15.12 Prawo Talionu

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
Inauguracja działalności Hotelu Sanctuarie obeszła się bez większych zakłóceń. Zabezpieczenia, monitoring, zasady, blichtr i ostrożna nauka koegzystencji w nowej sytuacji społecznej... nikt nie ucierpiał (może poza zranioną dumą), nie pociekła stróżka krwi, nic nie zginęło. Czy jednak na pewno? Po rutynowej kontroli serwerów z wrażliwymi danymi, dwóch cyfrowych magików wżarło się bardziej i znaleźli pluskwę... Złośliwe oprogramowanie szczęśliwie nie zdążyło się rozpanoszyć, Enzo wraz z Maelem napisali kod czyniący przyjemną szklaną kopułę uniemożliwiającą dostanie się do wszystkiego, wyciek jednak nastąpił. Monotonne sprawdzenie monitoringu ujawniło obrzydliwie uśmiechniętego blond cwaniaczka, który z właściwą Novusom butą znalazł się we właściwym miejscu i czasie, dysponując właściwym sprzętem.

Zgodnie z wolą dyrektora pierdolonym złamasom czcigodnym gościom pozostawiono kilka wrażliwych danych ponad te, które już się tam dostały. Dodatkowe fundusze zostały nałożone na zamontowanie drugiego monitoringu, tak aby mieli wgląd, żeby patrzyli dokładnie tam gdzie Smok chciał, aby padało ich spojrzenie. Ostatecznie jednak zdecydowano, że winno być za dość staremu prawu: "oko za oko". Enzo i Mael szybko odnaleźli się w sytuacji, w której ich praca daleka była od ciepłego, wygodnego fotelu i błyszczącego monitora.

Praca w terenie.

Tożsamość włamywacza została ustalona. Pan Thomas Moonsight, znany w darknecie jako M00n_knight, od roku był w posiadaniu luksusowej przestrzeni biurowej, zajmującej wielką kamienicę w dzielnicy znajdującej się obecnie pod wpływem organizacji mrożącej krew w żyłach wiecznych. Był bogaty i wpływowy, ale nie aż tak, by rozciągał się nad nim bezpośredni parasol ochronny ścisłego kręgu zarządzających Novus Ordo. Informatycy Azylu ustalili, że mężczyzna mieszka w apartamencie na drugim piętrze oraz że jego prywatne serwery na których mogliby znaleźć równowartość skradzionych danych jest najprawdopodobniej w jego piwnicy. Księżycowy rycerz był bardzo pewny siebie, zwłaszcza teraz, gdy uwikłał się w wojnę z istotami, które z łatwością mogłyby mu złamać kark, zamiast tego kłaniając się teraz przed nim.

Hotel zapewniał sprzęt, Enzo i Mael musieli jednak sami ustalić plan działania i co ważniejsze - wcielić go w życie. Jako bezkastowi wiedzieli, że poza biurem, poza hotelem stawka jest podwójnie wysoka...

____________
W pierwszym poście chciałabym, żeby każdy z Was opisał jak się przygotowuje do tego zadania - nie musicie omawiać planu w ramach fabuły, ale możecie zadeklarować jaką dodatkową przewagę "asa w rękawie" każdy z Was chciałby mieć. Pozyskanie dodatkowych informacji, ewentualni sojusznicy, wyjątkowy sprzęt spoza hotelu, wszystko ponad to, co dostaliście we wstępie.

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Mael był zaskoczony, że ktoś się ukradł dane, a co dopiero się włamał. To było zaskakujące, zwłaszcza, że zabezpieczenia w hotelu montował on i się upewniał co do ich solidności i poinformowania Właściciela Hotelu o słabych punktach. Mimo to nikt nie był doskonały, a ten brak doskonałości bardzo bolał młodego Francuza. Był z charakteru osobą dążącą do perfekcji, zwłaszcza w swoim zawodzie. Co to to nie. Nie ma takiej zabawy. Pora komuś zniszczyć życie...

Znalezienie tożsamości złodziejaszka nie było takie trudne. Nie specjalnie chyba się też chował. Chełpił się swoim zwycięstwem i chyba to nieco go zgubiło. Czuł sie zbyt pewnie. Mael zamierzał wraz z Enzo nauczyć go pokory. Plan był z pozoru prosty. Włamać się do piwnicy i wykraść dane, przy okazji niszcząc życie tego blondaska. Tak, Mael nie odpuści mu tak łatwo za urażenie swojej dumy. W tym sęk, że Mael nie był tak do końca anonimowy. na szczęście klasyczna maseczka na ryju i jakieś normalne ciuchy powinny skutecznie ukryć jego osobę. Zabrał ze sobą oczywiście plecak ze sprzętem oraz... Swoje AI. Przy jej pomocy zamierzał sprawniej przeszukać serwery tego złodzieja, zważywszy, że ARISE była tak naprawdę podłączona pod komputer kwantowy. Nadal nie było to perfekcyjne, ale bardziej skuteczne od zwykłego urządzenia. Musiał ją tylko wpierw wpuścić do jego serwerów.

@Enzo Lacroix @Tahira

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Enzo nie był zaskoczony włamem. Choć dobrze wiedział, jak solidne były zabezpieczenia hotelu, to wiedział też, że żadne nie będą w stu procentach szczelne i niezniszczalne. Już samo istnienie drzwi zachęca do ich otworzenia, a do każdego zamka da się zaimprowizować klucz, nawet jeśli oznaczało to jego rozmontowanie. Na ich szczęście to nie było tu nikomu potrzebne, bo wtedy mieliby pełne ręce roboty. I tak już mieli, kiedy Jun stwierdził, że trzeba sprawę wybadać i powziąć odpowiednie kroki. Osobiście raczej niewiele miał do włamywacza, poza faktem, że zapewne należał do ich nowego nemezis, ale na zleceniu w rzeczy samej mu zależało. Nie powiedziałby, że nie. Okazja do przetestowania umiejętności i załatwienia jednego z "tamtych" była zbyt kusząca, by przejść obok niej obojętnie.
Nie znał za dobrze Maela, ale skoro już czas jakiś pracowali na jednym terenie, to uznał, że nie może to być taki zły człowiek. Człowiek w przenośni i dosłownie, to na moment zasiało ziarno niepewności w głowie wampira, ale zachował ją dla siebie wraz z odpowiednim odżywieniem się przed ruszeniem w teren. W międzyczasie zdążyli już ustalić, kim dokładnie był ich nowy cel. Już z samej twarzy mu się typ nie podobał, a teraz to już w ogóle. Bogaty palant, który sądził, że wszystko mu wolno. Tym bardziej trzeba go uświadomić, że tak nie jest. Względnie, że na świecie jest więcej bogatych palantów.
Było ich dwóch ścisłowców, co niekoniecznie grało na ich korzyść. Nie wiedzieli, co mogą znaleźć w piwnicy i ile będzie z tym roboty, powinni zakładać, że sporo, nawet z ARISE do pomocy. Kiedy więc Mael kompletował niezbędny sprzęt hakerski, Enzo zatroszczył się o system wczesnego ostrzegania i spowolnienia. Tak też w ich ekipie znalazł się Colin Simon, familiant ochroniarz pracujący w monitoringu, a więc nie rzucający się w oczy normalnym gościom hotelowym. Miał robić za czujkę na schodach, a w razie pojawienia się Moonsighta, ostrzec ich i spróbować go zatrzymać jakąś banalną wymówką, chociażby pomylonym adresem dostawy. Fakt, że był człowiekiem, działał tu paradoksalnie na plus, bo nie zareaguje na klasyczne odstraszacze potworów, a oni i tak mieli pozostać w ukryciu, więc ewentualna bójka raczej nie wchodziła w grę.

@Tahira @Mael Durand

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
Przygotowani i zboostowani dotarli na miejsce fałszywie oznakowanym vanem. Mieli cynk, że Moonsight powinien być poza swoimi włościami, mimo późnej pory wieczornej kamienica wciąż działała. Na niektórych piętrach widać było światła, Ci którzy chcieli zarobić pieniądze nie wiedzieli co to sen.

Byli przygotowani, najistotniejszym elementem było bezpiecznie wyjść i - co istotniejsze - bezpiecznie wyjść. Okolica zdawała się nie być obserwowana, kamery miejskie zostały zawczasu odpowiednio przez naszych specjalistów zhakowane.

I już mieli iść do drzwi, w jednakowych, roboczych uniformach, gdy na drodze pojawiła się pierwsza przeszkoda. Ktoś opuszczał jednak biuro. Eleganckie drzwi kamienicy otworzyły się i momentalnie Enzo poczuł pieczenie w oczach. Ledy zamontowane od wewnątrz dla fancy podświetlenia przejścia emitowały bolesne dla wampirów UV.

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Byli przygotowani na wszystko. Tak przynajmniej myślał Mael. To czego jednak się nie spodziewał to pewnych środków ubezpieczających jakie ich Pan Gwiazdeczka sobie zafundował. Tak naprawdę, to taka osoba wiedząca o nadnaturalnych, a nie będąca familiantem powinna być do odstrzału. Tak to kiedyś działało. Widać teraz się wiele pozmieniało i tajemnica stała się luźniejsza skoro tyle osób o niej wie. Przestawało to być wyjątkowe i traciło urok.
Mael nic nie wyczuł od lamp. Był zwykłym człowiekiem więc on tego nie zauważył. Jednak Enzo to co innego.
- Szlag... - rzucił niezadowolony Azjata, bo musieli teraz ten problem jakoś rozwiązać. Mógł wejść tylko Mael i Colin. Najwidoczniej Enzo musiał tutaj poczekać chyba, że znajdą wyłącznik i pozbędą się tego światła.
- To co robimy? Mały rekonesans i pozbycie się problemu, czy nie marnujemy czasu i Enzo wspiera nas od zewnątrz? - spytał się ich spokojnie, czekając na wspólną decyzję. W końcu musieli zadecydować. Mael nie zamierzał podejmować decyzji samemu choć póki co sytuacja im bardzo sprzyjała i nie wiadomo było dokładnie na jak długo.

@Enzo Lacroix

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Wszystko szło, jak należy, ale do czasu. Oczywiście, nic nie mogło być idealnie zgodne z planem. Nawet tego nie zakładał, ale spodziewał się komplikacji nieco później. Tymczasem, kiedy tylko drzwi się uchylił, odruchowo zmrużył oczy i odwrócił się, ale równie szybko pospieszył z usprawiedliwieniem.
— Czekajcie, zapomniałem telefonu — rzucił do swoich towarzyszy, którzy jednak doskonale wiedzieli, że nie była to prawda, a jedynie byle jaka przykrywka dla gościa, który ich minął.
Enzo ruszył do samochodu zgodnie ze swoimi słowami, ale oparł się tylko o uchylone drzwi, bo tamten już poszedł w swoją stronę.
— Lampy UV — rzucił ciszej w kwestii wyjaśnienia i zerknął na Maela. — Szlag w rzeczy samej. — Zastukał palcami o drzwi auta w krótkim rozmyślaniu.
— Nie wiemy, ile mamy czasu — zauważył Colin, zerkając kątem oka na budynek.
— Racja — wampir przytaknął. — Podepnę się do budynku i zostanę w wozie. Wy idźcie do piwniczki skarbów. Będziemy w kontakcie. — Czuwanie nad ewentualnymi zabezpieczeniami od zewnątrz nie było złym planem, poza tym, zawsze mieli wtedy szybszą drogę ucieczki, mogli niemal od razu odjechać.
Jeśli Mael zgodził się na ten plan, wziął od niego wszystkie potrzebne rzeczy i przystąpił do realizacji.

@Tahira @Mael Durand

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
Novus Ordo było jak najbardziej ludzką organizacją w swoich założeniach, mimo, że niegdyś rekrutowali też bezkastowców pragnących wywalić zastały od trzystu lat stoliczek rady i wysokopostawionych rodów. Badali tajemnice wiecznych od dekad z jakiś powodów też wygrali tę bitwę o wpływy kilka miesięcy temu...

Postanowili się przegrupować, szczęśliwie Wampir był istotą wielu talentów, momentalnie więc podłączył się do sieci i mógł naprowadzić grupę bezpiecznie w dół. Ludzie byli słabsi, ale może właśnie Novus nie spodziewało się ataku ludzi?

I rzeczywiście, @Mael Durand gdy zszedłeś do podziemi poczułeś intensywny ziołowy zapach, który tylko Cię zakręcił w nosie. @Enzo Lacroix sprawnie operował monitoringiem oraz planami oglądanymi z bezpiecznego dystansu i bez trudu pokierował ich do serca serwerowni. Sięgające niewysokiego piwnicznego sufitu białe szafy wypełnione lśniącymi przewodami i błękitnym światłem kusiły swoją zawartością.

Familiant Colin zatrzymał się przy wejściu do tego skarbca wiedzy, udając że zajmuje się rozdzielnią elektryczna, pozwalając Maelowi działać. Każdy z serwerów zamknięty był jednak na klucz za kuloodporną szybą. Czy familiant poza złodziejskim zmysłem w sieci, miał asa w zanadrzu, by dostać się do realnej przestrzeni?

Tymczasem Enzo w napięciu obserwował swoich kompanów na misji. Aż podskoczył, gdy usłyszał walenie w wóz.
– Halo? Jest tam kto? Tu nie wolno parkować o tej godzinie! Kurwa Frans dzwoń po lawete! – wampirzymi zmysłami usłyszał przytłumioną końcówkę rozmowy.

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Zauważył, że mieli zabezpieczenia na pijawki (UV) i na wilkołaki (zapach? Próbował go zidentyfikować), ale nie spodziewali się ludzi. Czyżby ego było aż tak duże? Cóż. Nie zamierzał marudzić. W końcu dzięki temu mieli łatwiej dostać się do środka. Enzo musiał zostać, więc Mael zabrał familianta do środka i tam już zdali się na wskazówki wampira, by dostać się do serwerowni. Nie było to szybkie, bo jednak nie chciał narobić hałasu czy zamieszania. Niemniej pozostawał czujny na wszelki wypadek.
Gdy Colin zajął się markowaniem roli serwisanta i stanął za czujkę, Mael stanął przed małym problemem. Serwery były zamknięte na klucz. Nie było to ani trochę pomocne. Podejrzewał, że zamiast zwykłego klucza jest to klucz elektroniczny. Planował więc znaleźć panel i podpiąć się do niego swoim laptopem, by wraz z AR1S3, złamać kod zabezpieczeń na tyle ostrożnie, by nie wzbudzić alarmu. Ostatnie czego mu było trzeba to wpaść w ręce policji za włamanie. Nie byłoby mu to na rękę. Niemniej martwił się też o Enzo, by w czasie ich nieobecności nic mu się nie stało. W razie czego zawsze mógł im dać znać do odwrotu.

@Enzo Lacroix @Tahira

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
  Wszystko układało się całkiem dobrze. Ekrany kamer zamarły z nałożonym statycznym obrazem pustych korytarzy, a on sam miał bieżący podgląd sytuacji. Jego wzrok biegał od ekranów, do zegarka, co chwilę poprzez to jedno okienko, w którym widział swoich dwóch towarzyszy. Miał nadzieję, że fortel z serwisem się sprawdzi, choć najlepiej byłoby nie musieć się o tym przekonywać. Sam Enzo miał też kilka innych nieprzyjemnych scenariuszy w głowie, a wśród tych bardziej realnych co rusz przewijało się wspomnienie sprzed roku. Nieprzyjemne ciarki przełaziły po plecach wampira za każdym razem, kiedy siłą skojarzeń widział siebie w tamtym białym wanie, zaparkowanym przy latarni, a potem siebie na bruku...
  Skup się. Był w stałym kontakcie z towarzyszami, czy to ich kierując, czy zapewniając, że jest w porządku. W międzyczasie sam zatroszczył się o kilka dodatkowych zabezpieczeń, w razie gdyby niespodziewanie stracił połączenie z monitoringiem z jakiejkolwiek przyczyny, maszyny lubiły być kapryśne. Automatyczny reset ustawień kamer dokładnie za godzinę, który mógł zawsze anulować ze swojego stanowiska.
  Wszystko układało się dobrze, aż wywęszyła go drogówka.
  — Spieszcie się, psy przyszły — rzucił szybko do słuchawki Maela i przeklikał okienka na laptopie, odłączył od niego ten jeden podejrzany kabel, który wrzucił pod koc. — Kurwa, wsadza się mandat za wycieraczkę, a nie — mruknął do siebie i z niewinnie zaaferowaną miną przeskoczył do przodu na siedzenie kierowcy, by opuścić boczną szybę. — W końcu je... O, pan władza, dobry, coś się stało? Mam coś nie tak na tyle? — zapytał tak niedomyślnie, jak to tylko przyjezdny nieogar potrafi. A gdyby chcieli zajrzeć do środka, na ekranie laptopa widniała uroczo różowa gra randkowa, jedna z tych, którymi tak bardzo zachwycał się kiedyś Theo, a dziewuszka anime uśmiechała się kocio do dialogu.
  Enzo nie zamierzał polegać tylko i wyłącznie na szczęściu i pozorach, stawka była na to zbyt wysoka. Idąc za wyuczonymi kroczkami, wraz z radami Marr, wampir otulił łebek krawężnika aurą Czarującej Aparycji. Nie tak na chama, a stopniowo i subtelnie, by facet nawet nie zauważył, że każde kolejne słowo wydawało się bardziej wiarygodne. A raczej to właśnie on chciał je takimi widzieć.

@Mael Durand  @Universal Person

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
@Mael Durand podłączyłeś się i program robił swoją robotę ze sprawnością, której od niego oczekiwałeś. Zielony pasek ładował się dość sprawnie, choć dla Ciebie wciąż było to niepokojąco wolno. W każdej chwili ktoś...

– Zgłoszono usterkę, to się nią zajmuje, przecież wywaliło wam korki na strychu. – usłyszał bardzo głośno i wyraźne powiedziane zdanie trzeciego mężczyzny. Bajeczkę mieli przygotowaną, uwiarygodnioną papierami. Colin kupował mu czas, ale czy go wystarczy? Elektroniczny włamywacz pingnąłby, ale Mael był profesjonalistą, więc tylko ikona poinformowała go o sukcesie. Oraz odskakujące szklane drzwiczki skarbca prowadzącego do najcenniejszej waluty XXI wieku - informacji.


Nikt do końca nie wiedział jak działa urok Ereteinów. Kiedyś sądzono, że to kwestia doboru odpowiednich nosicieli klątwy, przez wzgląd na ich charyzmę i urodę. Teraz wiadomym było, że to odpowiednia mutacja, pomagająca właśnie w takich chwilach...
Nerwowość policjanta zniknęła momentalnie, gdy ujrzał @Enzo Lacroix. Ładnym ludziom po prostu ładniej, nie sposób było się aż tak gniewać na tak miłego mężczyznę. Jeleń był po 40, niski, z widocznym brzuszkiem zbyt dużego czasu spędzanego za biurkiem, a może zbyt dobrej kuchni żony. Może jego tusza była połączeniem obu tych czynników. Na moment zaniemówił, spojrzał na bladego, szczupłego jegomościa z zazdrością. Mlasnął nerwowo:
– No nie możesz tu stać chłopcze, zakaz obowiązuje całą lewą stronę, dlatego właśnie pewnie mogłeś znaleźć tu miejsce, bo prawa jest och, zawalona jest totalnie o tej porze dnia. Przykro mi, ale musisz stąd odjechać. – Jakoś mu się zapomniało o tym, że miał spytać po kija w ogóle tu stoją. Jakoś myśl uciekła mu do kolegi z akadmii policyjnej, który wyglądał całkiem jak chłopak tutaj. To były miłe wspomnienia. Enzo mógł bez problemy z jego miny wyczytać że aura działa.

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Nie podobało mu się to, ze usłyszał czyiś głos. Zwłaszcza ich pomagiera, który miał odwracać uwagę. Mael jednak skupił się na pracy, bo wycofanie się w takim momencie nie wchodziło w grę. Gdy tylko więc się włamał przez zabezpieczające drzwi, pozostało dorwać się do serwerów. Specjalnie schował się tak, by nie móc być od razu zauważonym gdyby jakiś intruz się tutaj pojawił. Na rodu ustawił małą kamerkę, by dla niego obserwowała wejście, podczas gdy on mógł się skupić na pracy.
Podpiął się do serwera, mając nadzieję, że Colin odwiedzie mężczyznę od zaglądania tutaj, ba, wyprowadzi go i zaciągnie w jakieś inne miejsce dla niepoznaki. W końcu budynek mógł też mieć bezpieczniki w jakimś innym miejscu... Wątpił by mężczyzna, z którym rozmawiał znał się na rzeczy. Liczył na charyzmę familianta, bo Mael był niezwykle blisko wejścia do bazy danych. Oczywiście chodziło mu o odzyskanie danych z hotelu, oraz jeśli starczy czasu, na mały psikus, by zniszczyć życie temu mężczyźnie. No bo co by się stało jakby opracowany przez niego wirus zniszczył wszystko co się tutaj znajdowało i na chmurze? Ojej... To byłaby przecież katastrofa, ale jakże satysfakcjonująca.

@Enzo Lacroix @Tahira

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
  Krawężnik przedstawiał typowy obraz funkcjonariusza żywiącego się croissantami i przesypiającego w aucie każdą możliwą przerwę. Taki człowiek zwykle nie chciał problemów, a tylko robił to, czego od niego oczekiwano, odbębniał obowiązki, by znów móc mieć chwilę spokoju. To dawało duże pole do manewru, a jego mina tylko utwierdziła Enzo w tym, że powinno dać się go urobić.
  — Ajjj, no tak, teraz to ma sens... Słabo widoczne te oznakowania, powinni coś z tym zrobić, nie? Pewnie nie jestem jedyny... — Podrapał się po karku, zerkając przez szybę, na drugą stronę jezdni, gdzie jednak też nie bardzo było gdzie stanąć. — Bo wie pan, nie żebym parkował, ja tu tak tylko na sekundę, kolegę do dziewczyny miałem podrzucić i spóźnia się jak zwykle. — Oparł rękę o kierownicę. Pozostali mogli dobrze słyszeć ich rozmowę w słuchawkach, bo Enzo nie wyłączył mikrofonu, a tylko swój głośnik. Przekręcił kluczyk w stacyjce i odpalił silnik. — Ale jasne, jasne, już się zabieram. Da mi pan tylko domknąć tył? Właściwie to nie zatrzymuję, mają panowie pewnie ważniejsze rzeczy, ja już odjeżdżam, stanę sobie przy markecie — mówił dalej, gotów otworzyć drzwi kierowcy, by wysiąść, jeśli krawężnik się odsunie.
  Nie był pewien, czy odejdą od auta, ale to byłaby najwygodniejsza opcja, bo nie zdążył odpiąć się od serwera monitoringu. Podobno nie należało wyjmować wtyczki, ciągnąc za kabel, ale jeśli będzie musiał, to tak zrobi, zawsze może się wyłgać tym, że to kabel internetowy i właśnie wysunął się przez niedomknięte tylne drzwi, bo tamtędy Enzo szedł na tył, bo przez fotele przecież niewygodnie. Gruby jegomość pewnie i tak nie wiedział, jaka jest od niego wtyczka. A i tak było ciemno.

@Tahira @Mael Durand

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
Zegar tykał i w każdej chwili mogło się okazać, że jest za późno. Że ktoś się zorientuje, że zabezpieczeń było więcej. Adrenalina wspierała w działaniu, wieczni nie wybierali familiantów tak bezmyślnie, zwłaszcza Ci, którzy uszli przed ostrym nożem Ordo.

– Ach tak – mruknął zamyślony, zapatrzony w wampirzą twarz gliniarz, zupełnie nieświadomy gliniarz. Zdawało się, że wszystko uda się załatwić bez większych komplikacji...

Kostka losu dla Enzo:

Colin, zgodnie z przewidywaniami Maela miał łeb na karku i wiedział co robić, aby odwrócić uwagę. Umówionym szyfrem, wplecionymi w wypowiedź słowami, dawał jednak znać drugiemu familiantowi, że czas jest mocno ograniczony. Maelowi szczęśliwie udało się pobrać dane hotelu i pospiesznie opuścić piwnicę i znaleźć się w wanie, żeby sprawdzić outcome misji. Niedługo potem dołączył do nich Colin.

Kostka Losu dla Maela:

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Dziękował losowi za to, że Colin jednak był niezwykle pomocny. Na pewno zamierzał to uwzględnić w swoim raporcie. Niemniej czas uciekał, a on nie miał go za wiele. Nawet jego towarzysz miał ograniczone pole do popisu, pod względem zajmowania jegomościa. Pasek ładowania przesuwał się niemiłosiernie powoli jakby to trwało wieczność. Zawsze w takich przypadkach uważał, że powinien mieć ze sobą więcej sprzętu...
Niemniej udało mu się dostać do serwerów i odzyskać skradzione informacje. Niestety nie starczyło czasu by zaszkodzić temu blondynkowi, a była to wielka szkoda.Jak nie teraz, to kiedy indziej. Male zamierzał i tak się na nim odegrać. Ot dla czystej przyjemności i satysfakcji.
Wyślizgnął się więc z budynku, zabierając cały swój sprzęt i wrócił do vana i Enzo w odpowiednim momencie dzięki sygnałowi.
- Odzyskałem dane, ale nic poza tym niestety. Nie było czasu. Colin zajmował jakiegoś strażnika... - odparł do Enzo spokojnie, bo nie wsłuchiwał się uważnie z kim miał do czynienia ich towarzysz, bo skupił się na swojej pracy.

@Enzo Lacroix @Tahira

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Enzo nie przytaknął na jego pomruki, to byłoby najgłupsze, co mógłby zrobić w takiej chwili. Zamiast tego westchnął zmęczonym tonem i ponownie oparł jedną rękę o kierownicę.
— Mnie też się nie podoba, ochrzanię go jak tylko się zjawi. Głupia sprawa — wymruczał tylko, za chwilę z rosnącą ekscytacją w środku obserwując, jak towarzystwo mundurowe zabiera się z parkingu, jak odpala samochód, jak odjeżdża. To ostatnie widział tylko kątem oka, bo już otwierał drzwi zgodnie ze złożoną obietnicą.
Szybko przymknął je z powrotem, ale nie całkiem, by nie trzasnęły. Widok zwierzyny był niepokojący, ale chyba ich celebryta pozostał nieświadomy. Jeszcze. Enzo natychmiast zgłosił wcześniejszy powrót dla Maela, w międzyczasie zawieszając wzrok na pozostałych osobach. Konkretniej jednej, od której zwęziły się i zaczerwieniły ślepia wampira. W tej jednej chwili nabrał ochoty, by odstrzelić wilkowi łeb, niestety musiało to poczekać.
Zerknął na zegarek. Chwilę potem zauważył idących doń towarzyszy. Przeszedł szybko na tył i posprzątał zabawki, by mogli spokojnie odjechać.
— Trudno, przynajmniej nie zorientuje się zbyt szybko — odparł Mealowi i pozamykał programy w laptopie. — Zabierajmy się stąd.

@Mael Durand @Tahira

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach