Coś na brzusio

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
First topic message reminder :

Ucieczka z tłumu - jak najbardziej zasadna dla pary wampirów z lękiem przed bzyczącymi skrzydlatymi potworami w czarno-żółte paski na dupkach. Jeszcze bardziej przychylne było przybycie do jednej z dwóch spokojniejszych miejscówek w hotelu – herbaciarni urządzonej na klasyczną azjatycką modłę ceremonii picia tego szlachetnego naparu lanego z tradycyjnego porcelanowego imbryczka do ślicznych czarek wykonanych z tego samego materiału.
Spokój i cisza dominowały w pomieszczeniu w towarzystwie ciepłego oświetlenia urokliwych lampionów oraz unoszącego się w powietrz aromatu świeżo parzonej herbaty.
- Zapraszam, rozgość się, zrelaksuj. - bo jak ktoś powiedział z rana: na ból brzuszka jedzonko precz, nie to, co dobry napitek na rozgrzanie, a że ten już czekał, to nie tracąc więcej czasu, po zdjęciu obuwia (czyli jak na kitajca przystało), Jun od razu zaprosił gościa do niskiego stolika, przy którym zamiast na krzesłach, sadowiono kuperek na wygodnych poduchach.
Po usadzeniu własnego zadka prędziutko sięgnął po imbryczek na poczet zalania dwóch czarek aromatycznym naparem.
- Opowiadaj co tam u Ciebie. - a na zakończenie puenta pod postacią pociągnięcia tematu dla podtrzymania nici dialogu w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu z dala od oczu i uszu osób trzecich.

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Czy zdziwiło go, że Jun i Marr usunęli zapisy? Nie. Czy była to zdrada? Nie w jego ocenie. Może względem Rady, która i tak nie spełniła swoich obietnic wyborczych, a która powinna była zareagować inaczej. Bo takie działanie nie było wbrew ogólnemu rozumieniu Maskarady. Zapiski były materiałem dowodowym, po którym ogary łowców mogły bez trudu upolować kryjące się w norach... no powiedzmy króliki.
- To dobrze - orzekł po przyznaniu się Juna. Ten chyba nie sądził, że młody mu odstawi kabaret, jaki to on jest zawiedziony wujem, że nie stał po stronie Rady? Bo by się solidnie przeliczył, a liczyć to akurat obaj umieli.
- Jakbym czuł się zmuszany, to już byłbym po drugiej stronie tego ładnego szkła, namiętnie smsując do ojca o tym, że jego brat postradał zmysły. - Łyczek herbaty. - To, że jesteś bratem mojego ojca nie jest dla mnie wyznacznikiem. Jakby nie patrzeć, po całym przewrocie wylądowałeś tutaj. Patrzący z góry na wszystkich obserwator. Czy to znowuż jest taka haniebna pozycja? - Tu już wyczuć można było ironię. Jack uśmiechnął się do Juna jak każdy rasowy potomek smoka - trochę jadowicie, trochę jowialnie. - W całym moim wychowaniu skupiono się na tym, bym umiał wszystko, co umieć chcę. Nie zaszyto mi jednak ambicji.
Odstawił naczynie na stół. Jack of all trades, master of none. Jak tragicznie to do niego pasowało. Nic go nie napędzało, jedynie dalsze życie. Czy Junowi taki dzieciak w ogóle był potrzebny? To się miało okazać.
- Pragnienia są pułapką, a ambicja popycha do upadku. Bez nich jednak przychodzi pogodzenie ze wszystkim, co już się na świecie wydarzyło. Może dlatego nie jestem taki zbulwersowany faktem zaistnienia aktualnej sytuacji? Prawdopodobnie.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Nie. - odpowiedź na modłę rasowego Azjaty: krótka i treściwa, niekoniecznie słodka jak niektóre napoje, ale! Przynajmniej nie skrywała żadnych tajemnic.
Od momentu upadku porządku, Jun nie przyjął żadnej haniebnej czy jakiejkolwiek pozycji. Wolał stać na uboczu, patrzeć, wyciągać wnioski, przestawiać figury na szachownicy, pić herbatę i czasami działać, gdy balans sił ulegał niechcianej zmianie.
To prawda. Życie bez nich jest życiem prostym, ale czy czasami nie nachodzi Cię myśl, że przy dalszej perspektywie niczym nie różni się od egzystencji? To błędne koło, w którym jedno nie może istnieć bez drugiego, jeśli chce zachować wszystkie kolory. Z drugiej strony... - chciałoby się powiedzieć: wszystko z umiarem, ale nie, tym razem nic takiego nie opuściło ust Azjaty. Zacięło się za to spojrzenie, jakby rozkładające Jacusiowe jestestwo na czynniki pierwsze.
Zamysł.
Fascynacja.
Badanie.

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Poddawał się tej wiwisekcji bez najmniejszego stresu. Bo co znowu wuj mógł zobaczyć, czego w czasie milenium swojego żywota jeszcze nie widział? No właśnie. Młody nie był aż tak wyjątkowy na tle wszystkiego, co już mogło spotkać Juna na jego ścieżce przez świat.
- Ja jestem aktualnie drugą stroną. - Orzekł bez zbędnego rozczulania się. - I chyba właśnie dlatego wysłał mnie tu mój umiłowany staruszek. Bo przecież nie pozbywałby się mnie tylko dlatego, że mu kontrolę rodzicielską na Internet założyłem. - Chwila zastanowienia, lekkie uniesienie jednej brwi. - No, może jednak. Ostatnio chodzi strasznie wyczulony.
Jack blokujący ojcu pornosy, tego świat jeszcze nie grał. Może rzeczywiście Ryuu miał dosyć dzieciaka, który wiedział za dużo i nie chciał ojcu prezentować całego splugawienia świata? Tak, tak mogło właśnie być. Czyżby dlatego Ryuu odszczekiwał się wnukami? Bo zakładał, że jego syn sam nie uprawiał seksu? A kto tego starego cholernika tam wie.
- Czy sądzisz, że w twoim towarzystwie, robiąc interesy z Tobą, będę miał szansę na to, żeby znaleźć w sobie jakąś pasję?
Pytanie pułapka za pytanie pułapka. Grali w ping ponga.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
-A założyłeś? - przytyk? Nie. Żarcik? Możliwe.
- Wiele mogę powiedzieć o bracie, ale Twojego przybycia nie nazwałbym, pozbyciem się. On i jego przywiązanie do starych zasad: znając go próbował Cię poznać, spędzić czas, nadrobić go. Wyczulenie, bynajmniej nie z powodu Triady. Jego myśli bankowo lewitowały i nadal lewitują wokół sposobu na stanie się lepszym, przepraszam, godnym ojcem. - czyli znów jak na Azjate przystało.
Tym się różnili - on po części utknął w przeszłości a tamten już niekoniecznie. Wszystko miało swoje plusy i minusy, tak jak życie w szarej strefie i chaosie problemów codzienności.
I tego Ryuu był o dziwo świadom.
I wbrew temu co mogły sugerować akcje czy przysłowiowe ogarnięcie, nie wpierdoliła go obojętność.
- To zależy. - od kart, gry, ruchów w niej a przede wszystkim samego Jacka. On i tylko on mógł podjąć odpowiednie kroki. Rolą Juna w tym wszystkim było jedynie przedstawianie różnych opcji. Sam środek natomiast, konsekwencje oraz koniec, rezultaty, dojrzewały w koszyczku decyzji uczestników. Pułapką w tym był na siebie był w sporej części Jacuś.

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
- Możliwe - nie, żeby dwa zdania wcześniej się do tego przyznał. Ale wiadomo, jak znajdą twoją rękę w kieszeni, to mów, że to nie twoja ręka.
- Nie wątpię, że takim stara się być. Nie jest łatwo po tylu latach dowiedzieć się, że ma się dzieciaka. Równie nie łatwo dowiedzieć się, że ma się żyjącego ojca. Zazwyczaj takie wieści przychodzą w przeciągu paru, parunastu lat. A nie po niemal 9 dekadach, aczkolwiek... Jak widać, zdarza się.
Błądziłby ten, kto twierdzi, że Jack ma zły kontakt z ojcem. Po prostu docierali się, odkrywali w sobie nowości. I też znajdywali rzeczy, które choćby minimalnie irytowały. Bo tak to już jest.
- Zanim podejmę ostateczną decyzję, chcę sprawdzić grunt. Znajdź dla mnie czas, albo kogoś, kto będzie zdolny oprowadzić mnie po twoim Sanktuarium, wuju Junie. Decyzji biznesowych nie podejmuje się na podłożu emocjonalnym, tylko jasnych wytycznych i ukochanych słupków. - Jack był przede wszystkim kalkulujący, na drugim miejscu manipulujący, a na ostatnim uroczy. Czyli znowuż od wujka daleko się nie odtoczył.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
-Prawda. - kto jak nie on, coś o tym wiedział. Córka niespodzianka nie wzięła się z powietrza i tak samo wiedza o niej. Matka młodego rozbójnika wykazała się uprzejmością, informując drugą jednostkę dokonanej zbrodni.
Lub też, chodziło o kasę nazywaną alimentami. Czort jeden wie.
- Zależy jakie masz preferencje. Dodatkowe opcje są dwojakie: mogeę zapewnić Ci towarzystwo ludzkiej hostessy, barwnej, zabawnej, niezwykle energicznej a zarazem Leili, chaotycznej lub dostojnej wampirzycy, Tahiry, równie pięknej co zabójczej, mojej idealnej prawej ręki. - dalej byli zwykli pracownicy, cwany haker Enzo oraz Yueying, dawniej nazywana Seleną, trucicielka.
- Przy trzeciej, własnej, czasu mi nie zabraknie. Na dobry początek zaproponowałbym kilkudniowy pobyt, ot na przełamanie pierwszych barier. - wszak to również stanowiło pewną formę poznania, nie tylko części przybytku ale i personelu sprawującego pieczę nad podstawami funkcjonowania wzniesionego hotelu.
Raz jeszcze decyzja należała do Jacusia.
On tutaj tylko cierpliwie czekał, grzecznie pił i dolewał herbatkę.

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Rozmyślał o Leili, dopóki nie padło imię Tahiry. Jaka była szansa, że w Paryżu jest druga wampirzyca o takim imieniu? Mała. Gdyby był choć mniej opanowany, pewnie dłonie by mu się spociły. Zachował pokerową twarz, ale dużym kosztem.
- Brałbym pod uwagę Tahirę albo Ciebie, ale myślę, że znajdzie się czas na analizę biznesową właśnie podczas pobytu. O ile w Hotelu można przebywać ze zwierzętami. Nie chciałbym zostawiać Łocha, Ocha i Niocha zbyt długo samych, bo rozniosą mi mieszkanie.
Nazewnictwo było totalnie w jego stylu.
Popił herbatkę i uśmiechnął się do wujka.
- Kto wie, może zanim pojawię się w Petite powinienem zostać trochę dłużej w Sanktuarium, żeby dobrze się ogarnąć w sytuacji, zanim ściągnę na siebie uwagę Novus krążąc między dwiema placówkami. - Jack starał się podejść do tematu rozsądnie. Na tyle, na ile było to możliwe.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Rzucam dla zabawy. Jeżeli gracz sobie nie życzy, rzut się oczywiście nie liczy, na chillku.
Czysty rzut: 7
Jeśli dodawać wszystko no to: 7+5 (percepcja) + 1 (czujne oko) = 13

To dopiero zaleciało wonią poezji w pomieszczeniu i to nie byle jakiej! Dwalin, Balin, Fili, Kili, Dori, Nori, Ori, Oin, Gloin, Bifur, Bofur, Bombur i Thorin masowo klikali łapki w górę, a za nimi metaforycznie szpiczastouchy Jun. Doszło nawet do tego, że niewielki uśmieszek odrobinkę się poszerzył, nie to, co kamienna skorupka na czyimś jestestwie.
Ajć, jeżeli na coś Diabełek był wyczulony, to właśnie na takie rzeczy, ale nie bądźmy chujami i zagrajmy w kosteczki, aby wyniuchać, czy faktycznie sokole oczko coś wyłapało, czy raczej zderzyło się ze ścianą nie do przebicia.
- Można. - zaś co do futer, no to przy uiszczeniu stosownej zaliczki można było prawie wszystko, a nie, moment, od rodziny nie wypadało. Okej, Jun odliczy to od odpowiedniego funduszu na wypadek zniszczeń.
- Miewają tendencję się tu kręcić, przynajmniej póki nie złamią zasad. - twardych, ale nadal obowiązujących reguł, które Azjata pozwolił sobie pięknie wyrecytować, co skrótowo wyglądało tak.
Ręka boska Cię niech zaswędzi, a potem coś upierdoli, jeśli Areczku odważysz się podnieść łapę, laczka, czy cokolwiek innego na któregokolwiek z pracowników lub gości. Kradzieże oraz mordowanie na terenie hotelu oraz miejsc w okolicy było surowo zabronione.
- Zatem niech będzie wampirza niewiasta. Znacie się? - drgnęła rączka brew lub powieka - ewentualnie z winy uśmiechu Jun zaczął subtelnie drążyć temat.

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
- Nie są niszczycielskie. Moje mieszkanie jeszcze stoi, choć tylko jedna familiantka zagląda tam i je karmi. - Jack nawet nie wiedział, że Jun już mu rachunek miał stawiać, a przy okazji doliczać do tego odpowiednie zniżki od spokrewnienia. Grali w pięciowymiarowe szachy oraz dom w tym samym czasie. No bo Azjaci umieli wszystko utrudnić, mimo uwielbienia prostoty. Kwintesencja sprzeczności.
To, że temat zszedł na Tahirę, od razu dał Jackowi wgląd w to, że nie był tak dobrym pokerzystą jak Jun obserwatorem. No ej, typ miał milenium przewagi!
- Znamy - potwierdził, nie ważąc się na kłamstwo. Zarazem nie poważył się na dodanie opisu, bo wtedy już Jun mógłby wiedzieć za dużo. A kiedy Jun wie za dużo, to i Ryuu wie za dużo.
Popił herbaty, która chyba magicznie się nie kończyła. Najwidoczniej Jun umiał błyskawicznie dorabiać naparu na podorędziu mając tylko zastawę.
- Myślę, że w takim razie zamelduję się w twoim Sanktuarium, wuju. Czy masz jakieś sugestie, czego powinienem unikać?
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
A to Ci niespodzianka czajniczka bez dna. Oj? Nie, to tylko skośny kitajec i jego nieczyste sztuczki. Wypełnianie czarek nie od razu opróżniło dzbanuszek, a i samo picie nie mogło przebiegać zbyt szybko, co by nie poparzyć podniebienia. Leczenie rzeczą drogą, ale bez obaw - i tutaj stary wujek nie zamierzał wystawiać zdradzieckiego świstka, o ile do gry wkraczała karta z serii: ale dasz pogłaskać futra?
- Mhm... - przedtem jednak należało zderzyć się ze ścianą niechlubnej odpowiedzi, której oczywiście musiało towarzyszyć TO spojrzenie.
- To się dobrze składa. Pierwsze koty za płoty. Tahira będzie idealnym towarzystwem. - czy Jun specjalnie wkopał Jacusia? Skądże znowu! Ktoś jego pokroju nie posunąłby się do trollowania własnej rodziny, ani tym bardziej sprawdzania lojalności obu jednostek po ułożeniu ich na jednym talerzu.
Dawno i nieprawda.
- Prócz Novus Ordo, niewielu osób. Możesz jedynie uważać na Charlotte. Miewa swoje humorki. - szczególnie gdy ktoś nie szanował jej pracy, jako pokojówki, ale shh... - Osobiście też nie zalecam wyprawy na dach hotelu. Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, jakie zielsko hoduje tam Yueying. - lub też hodowała w założeniu, że ktoś zaraz wybędzie z przybytku (forum).

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
I tak wszystko zależało od futer. I kolców. Jak nie będą chciały, to się nie dadzą.
- Novus wydają się logicznym wskazaniem. Ale.. chyba nie noszą plakietek, co? - Co byłoby zabawne, gdyby podpisywali się, np. na czole, że mają konszachty z Novus Ordo. - Charlotte to ktoś z rezydentów, tudzież osoba związana z Sanktuarium, tak?
Jacek wolał wiedzieć, na kogo się może natknąć, na czyj odcisk nadepnąć przy braku gracji - co akurat przy nim nie miało szansy na zaistnienie. Jacuś był bardzo ostrożny w płynnych granicach dyplomacji.
- Na dach się sam nie zapuszczę. Jak mnie ktoś tam wyprowadzi, to inna para chodaków. Wiadomo, że na razie to stan przejściowy i po prostu musze ponownie wejść w sytuację po nieobecności. - Podsumował, co już wie, co jeszcze przed nim i jaka rysuje się w całej kabale jego rola.
Kwestię Tahiry wygodnie przemilczał, acz kiwnął głową w chwili, kiedy potwierdzić trzeba było, że jest to idealne towarzystwo. Czy miał obawy? Może lekkie. Może odrobinę się krygował przez spotkaniem z egzotyczną wampirzycą. Tylko oni wiedzieli jak i kiedy się rozstali.

@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
No niestety wujaszek nie mógł potwierdzić noszenia plakietek przez Novuski. Wymownym spojrzeniem zresztą to potwierdził. Nie wyróżniali się też pod kątem stylówek ciuchów, preferencji wobec używanych pojazdów czy uszu, które szczęśliwie nie były królicze! To, co jednak wystawiało ich przed szereg...
- Mają manierę nagminnego plotkowania o swoich i rozglądania się we wszystkie strony. - czyli niezdrowy nawyk szukania dziury w całym do wetknięcia badyla. Jeśli myśleli, że nikt tego nie zauważy, to albo wróg nie grzeszył rozumem, posyłał na front dzieci lub specjalnie sprawiał wrażenie niedorozwiniętego celem prowokacji. Jun per se wierzył w dwa ostatnie scenariusze.
- Być może w niedługim czasie przerobię tamto miejsce na nieco bardziej dostępne, może jakiś ogród... Charlotte to jedna z pokojówek. Harda kobita i bardzo sumienna. - oraz z humorami, o czym Azjata już wspominał.
- Poślę ludzie po Twoje rzeczy, jeśli zechcesz. Poza tym, czy mogę Ci jeszcze jakoś asystować? - pytanie pułapka? Nie. Wynikało z czystej troski.

@Jack Riche

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Ach, ploteczki. Jack pokiwał lekko głową. Widać, że Novus było rzeczywiście nowe, skoro nie nauczyli swoich trzymać zębów na kłódkę. Maskarada to było coś, co nadnaturalni wypracowywali całe wieki, a nie przyszło samo. Znaczy poniekąd przyszło, razem ze śmiercią wielu istnień. Nauczeni na błędach, tak urosła legenda.
- Będę mieć na uwadze, żeby traktować wszystkie osoby, rodem z rysopisu sanepidu, ze stosowną ostrożnością, wujku. I owszem, możesz podesłać ludzi po moje rzeczy. Dam znać Antoinette, żeby przygotowała zwierzaki do drogi.
Bo przecież obcy ludzie nie będą mu się po mieszkaniu kręcić! Nie to, że nie ufał... No dobra, nie ufał. Jeszcze jeden z drugim mu sprzątną kompa, albo naknocą w papierach, szukając adekwatnego dowodu osobistego.
- Nie, nie chcę Cię dłużej zatrzymywać. Masz przecież hotel do otwarcia i ceremonię do pilnowania. - Dopił herbatę i skinieniem podziękował. - To była dla mnie przyjemność, wuju Junie.
Jeśli Jun nie zdradził się z chęcią przedłużenia konwersacji, to i on i Jack mogli zabrać się do wyjścia z pijalni herbatki. Wiadomo, goście czekają.
z/t?
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach