I: Wolves have been hunted, now we're huntin' around || 07.06.23

4 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Ciepła noc sprzyjała długim spacerom, nie zdziwiło więc was jak dużo ludzi wracało powolnym krokiem na najbliższy przystanek autobusowy. Niedaleko znajdowało się w końcu zoo, które niby było zamknięte od kilku godzin, ale na pewno przyciągnęło wielu turystów, którzy przy okazji zwiedzali piękny park. Słychać było rechotanie żab, cykanie świerszczy, a z wilkołaczym słuchem, przy większym skupieniu, mogliście nawet usłyszeć tętent kopyt koni z położonej niedaleko szkoły jeździeckiej. Śmiechy ludzi mieszały się z warkotem silników przejeżdżających samochodów. Mieliście trochę trudniejsze zadanie niż ekipa z drugiej części parku, ale rozdzielenie się było najlepszym pomysłem w tym momencie.
Dokumenty, które Dorienowi udało się jakimś cudem pozyskać z rąk potencjalnego wroga, nie dawały zbyt wiele szczegółowych informacji, wskazywały jednak, że coś jest na rzeczy. Udało się odszyfrować kilka lokalizacji i właśnie jedną z nich były okolice klubu łuczniczego, przy którym właśnie byliście. W sumie, nic dziwnego. Klub znajdował się w parku na terytorium wilkołaków, często dochodziło tutaj do polowań, a w ciemnym lesie łatwiej o brak świadków niż w gęstym tłumie miasta. Druga ekipa sprawdzała inny zakątek tej samej lokalizacji, trochę dalej od miasta. Być może nad ranem uda wam się spotkać gdzieś pośrodku, by wymienić się efektami patrolu.

Czas na odpis: 48 godzin (do 22.10 23:59)

@Lucas Keller @Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Informacje uzyskane przez Crawleya nie były jakieś szczegółowe, ale dawały świetny pogląd na to, że coś tu było bardzo, bardzo nie tak. Jeśli doliczyć do tego fakt, co działo się wewnątrz Rodu, cała paryska sytuacja nie przejawiała się zbyt kolorowo. Czego by jednak nie mówić, instynkt ochronny miała, bez względu na zajmowane stanowisko, nie mogła więc zostawić tej sprawy samopas. A gdy jeszcze dorzucić do tego brata-obserwatora i kumpla łowcę, to już w ogóle. W sumie nawet dobrze się dobrali, Kjell będzie obserwował, Lucas wyławiał potencjalnie niebezpieczne jednostki, a ona sama będzie im spuszczać łomot. Idealne odstresowanie i znajdowanie informacji, przyjemne z pożytecznym.
"Drużyna pierścienia", znaczy poszukiwawcza, znaczy... a nieważne, trzy osoby były wystarczające, żeby udać się na rozpytywanie, a przy tym udawać grupkę przyjaciół na spacerze. Na miejsce przytelepała się swoim ukochanym Harleyem, dając oczywiście obydwu panom znać, że już jest na miejscu.
Oczekując na Lukasa i na brata rozejrzała się uważnie wokół, jednak by nie wzbudzać podejrzeń wciągnęła motocykl na chodnik i zaczęła coś przy nim dłubać, by w spokoju móc ukradkiem obserwować wejście do klubu i park jako taki. Chwilowo nie widziała nic podejrzanego, ale zawsze brała pod uwagę, że mogło jej po prostu coś umknąć.

@Lucas Keller @Kjellmar Storstrand

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Akurat kiedy dostał wiadomość od swojej siostry, że ta już znalazła się na miejscu, był już całkiem blisko. Nie musiała długo czekać, aż obok zatrzymał się niepozorny citroen leon w szarym kolorze, z którego wyszedł Storstrand.
-Cześć- rzucił w kierunku siostry. Na tylnym siedzeniu leżała platikowa walizka z jego ulubionym Arctic Warfare Magnum w środku. Nie krył się z tym zbytnio, bo w razie gdyby ktoś był bardziej dociekliwy to trzymałby się wersji, że zmierza do klubu łuczniczego, żeby odebrać zamówiony łuk, który jeszcze chciałby wyregulować na miejscu. Na szczęście walizki na broń i na łuki były bardzo do siebie podobne i z wierzchu nie zawsze dało się poznać co jest w środku. Oby tylko nie trafił na nikogo bardzo dociekliwego, ale w razie draki zawsze mógł pójśc do klubu i zrobić teatrzyk w stylu "ojej, pomyliłem sobie adresy, co mi się uwaliło, że to tutaj".
Tym razem nie był ubrany elegancko. Bardziej przypominał gościa, który wybierał się na wycieczkę pieszą. Wygodne buty salomona, spodnie typu softshell od North Face i bluza funkcyjna tej samej firmy. Wszystko utrzymane było w ciemnej szarości i czerni, tak żeby zbytnio się nie wyróżniać na tle ciemnej roślinności.
-Lucasa jeszcze nie ma? - zapytał podchodząc do siostry. Pod ubraniem miał skrzętnie schowaną swoją Berettę M9. Tak na wszelki wielki gdyby wypadki dzisiejszej nocy potoczyły się wyjątkowo... dynamicznie.

@Mistrz Gry @Katrine Storstrand @Lucas Keller
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lucas Keller

Lucas Keller
Liczba postów : 18
- Nie, łajza jedna, jak zwykle się spóźni. - odpowiedział na pytanie Kjellmara z rozbawieniem, nim zdążyło wybrzmieć. Wyłonił się zza pobliskiego drzewa. Jak zwykle ubrany w czernie i ich odcienie. Motocyklowe buty do półłydki wyposażone były w schowek, gdzie krył się nóż myśliwski. W skórzanym  pasku spodni miał ukrytą mocną linkę i trzy ostrza podobne do gwiazd schuriken. Przyszedł na własnych nogach. Nie lubił po akcji zbierać swoich zabawek i zastanawiać się, gdzie je zostawił. Nie chciał by go cokolwiek rozpraszało. Zawsze wolał białą broń. Była niemal bezgłośna i nieco mniej problematyczna, chociaż nie wolna od wad.
- Piękny wieczór na spacer. - zauważył wymieniając piąteczki z pozostałą dwójką. Zaciągnął się mocniej powietrzem, że to się niby dotlenia. Komu ten pozór był potrzebny? Chyba kwestia przyzwyczajenia. Skupił się, czy przypadkiem nie zakręci mu się w nozdrzach coś, co nie pasuje do tego miejsca..
- Najperw spacerek czy od razu idziemy zapisać się na zajęcia? - był dość entuzjastycznie nastawiony, chociaż nie wolny od obaw, co do tego jak brzydką prawdę mogą odkryć tuż pod swoim bokiem. Pod latarnią w końcu najciemniej.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Wieczór był spokojny, przynajmniej na razie. Nie zauważyli nic dziwnego, nikt nie czekał ukryty za drzewem, by na modłę wszystkich filmów amerykańskich przyłożyć szmatkę z chloroformem prosto pod nos nie spodziewającego się niczego wilkołaka. Nie to, że by zadziałało. Większość rzeczy nie działa jak w amerykańskich filmach.
Lucas po głębokim wdechu poczuł głównie smród spalin od pobliskiej drogi, zapach leśnej ściółki i charakterystyczny zapach końskiej stajni. Nic dziwnego i nadzwyczajnego, ale byli na tyle blisko często uczęszczanej drogi, że nie było to zbyt duże zaskoczenie.
Po postawieniu kilku kroków w kierunku klubu łuczniczego, nagle zobaczyli wychodzącą z budynku, który musiał być jakąś małą recepcją czy coś w tym stylu, dziewczynę z twardą, czerwoną podkładką na dokumenty w ręku. Widząc ich uśmiechnęła się szeroko i odetchnęła z ulgą.
Drużyna... Fluttershy? — Przeczytała nazwę z kartki, którą miała przypiętą do pulpitu. — Już myślałam, że nie dojedziecie. Chodźcie szybko, zaraz zaczynamy! — Spojrzała na was, próbując was pospieszyć. No cóż, mogliście faktycznie dołączyć do zabawy, albo szybko wyjaśnić nieporozumienie. Być może w klubie ktoś coś słyszał, w końcu często spotykają się w tym miejscu na treningi. Być może sami byli w coś zamieszani. A być może, będzie to tylko strata czasu. Na razie mogliście być pewni, że młoda dziewczyna co przed wami stała musiała być zaangażowana w organizację jakiegoś konkursu i, że definitywnie była człowiekiem.


Czas na odpis: 25.10. 17:00 <3
@Katrine Storstrand @Lucas Keller @Kjellmar Storstrand

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Znajomy krok brata rozpoznała od razu. Wtedy też podniosła się znad motocykla, uśmiechając się lekko. Blond włosy spięła w warkocz, opadający na porozpinaną skórzaną kurtkę. Pod spodem miała bluzę z kapturem, sięgającą połowy ud. Nogi okrywały wygodne sportowe legginsy, z serii tych termicznych. Do tego miała porządne trampki za kostkę. Na plecach miała nieduży plecaczek zawierający głównie trochę broni, choć nie brakowało tam również butelki z napitkiem.
Nie zdążyła odpowiedzieć bratu, gdy odezwał się sam wywołany, zresztą całkiem nieźle parodiując słowa, których mogłaby użyć. Dlatego mimowolnie zaśmiała się, kręcąc lekko głową.
- Jak widać, już jest. - stwierdziła wesoło, witając się z jednym i z drugim. Jednak nie zdążyła nic więcej zrobić, gdy dopadła ich ludzka kobieta, biorąc ich za drużynę łuczniczą. Przez chwilę nie wiedziała, co powiedzieć, ale zaraz potem ją ruszyło.
Mieli 50% szans, że w środku czegoś się dowiedzą. A czy nie było najprostszą opcją dostać się tam udając zawodników? Wprawdzie sama talentu łuczniczego raczej nie przejawiała, nie te czasy i wolała inny typ broni, ale chyba walnięcie strzałą do celu nie powinno być tak trudno. Tyle, że nikt z nich nie miał łuku.
- Yyyyy... No bo widzi pani, jest drobny problem... - zaczęła, patrząc na brata, który jako jedyny miał walizkę wyglądającą na taką, która mogła zawierać łuk. No i przyjechał samochodem. Kombinuj coś, Klej!

@Kjellmar Storstrand @Lucas Keller @Mistrz Gry

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Lucas Keller

Lucas Keller
Liczba postów : 18
Zapach, który dobiegł do jego nozdrzy, wprawił go w dobry nastrój. Spaliny zawsze przywoływały lawiny dobrych wspomnień. Końskie łajno już mniej, ale nigdy nie można było wszystkiego skreślać od razu.
Nie dane mu było dłużej rozkoszować się wieczorem, gdy w zbiórkę wmieszała się kobieta. Jej pomysł był absolutnie niedorzeczny i to mogło się udać. To, co mimochodem zabrzmiało jak okazja i pretekst, których potrzebowali, w obliczu pospolitości okolicy i braku jakichkolwiek wskazówek poza klubem, kusiło by skorzystać i jednocześnie wyostrzyć nieco zmysły, by nie dać się omotać pozorom.

- No nie- podłapał o co chodziło Katerine i rozczarowane spojrzenie posłał w stronę jej brata. Co za szopka. pomyślał wielce uradowany, (choć oczywiście radość krył schowaną głęboko w sobie) że znowu mogą się pobawić w zgadnij o czym teraz myślę .
- Tylko mi teraz nie mów, że nie zabrałeś sprzętu. - obdarzył go kwaśną miną rozczarowania zmieszanego z jak chcesz coś zrobić dobrze, zrób to sam.
- Z czego będziemy strzelać? Z gumki od majtek?- po czym zwrócił się do Katerine
- Mówiłem ci, że nie można na nim polegać. Trzeba było zadzwonić i mu przypomnieć. - posłał kąśliwą uwagę. Co prawda panienka wyglądała na dość zdesperowaną i pewnie aż tak bardzo nie było powodu do tego, żeby się produkować, ale im bardziej przekonujący początek, tym mniej pytań później i dziwnych rozkmin typu zachowywali się tak, że powinnam się domyślić.
Właśnie Kjell, kombinuj. Jeszcze twoja partia nie została rozegrana.

I z zajęć nic nie wyszło. - jako nowi,  mogliby chyba nieco bardziej powęszyć pod pretekstem zgubiłem się , ale w sumie - okaże się gdy już dostaną się do środka. Teraz będzie tylko ciekawiej.

Jeśli tylko była możliwość zerknięcia na dokumenty, które miała ze sobą kobieta - nie byłby sobą, gdyby nie spróbował rzucić na nie okiem.
@Mistrz Gry  @Kjellmar Storstrand  @Katrine Storstrand[/i]

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Na szczęście Kjellmar w miarę szybko połapał się w czym rzecz. Przybrał więc przepraszającą minę i zerkał to na siostrę to na Lucasa. Umówmy się jakakolwiek mina na obliczu blondyna była dość nietypowa. No ale niezwykłe okoliczności wymagają ekstraordynaryjnych działań, czy coś. Trudne słowo, okej?
-Myślałem, że swój sprzęt macie ze sobą. Nie napisaliście mi, żeby go wziąć z torów. - próbował się bronić przed teoretycznie rozgoryczoną dwójką. -A ja się pomyliłem i wziąłem broń, a nie łuk- dodał jeszcze -Ja wiem, że mi mówiłaś, że to głupi pomysł brać takie same walizki, ale co poradzę, że są świetne- gadał dalej. Po czym zerknął na pannę, która szukała zaginionej drużyny.
-Uhm... bo skoro już przejechaliśmy taki kawał drogi... - zaczął - to moglibyśmy pożyczyć jakiś sprzęt treningowy? Nawet bez przestawiania. Ja wiem, że to przegrana sprawa, ale skoro już tu jesteśmy to chociaż wzięlibyśmy udział- zapytał licząc na tym, że z jakiegoś powodu potrzebują więcej osób do prawdopodobnie jakiś zawodów. Sam Kjell parę razy strzelał z łuku, nie powinien wyglądać jak totalna łamaga, a jak zrobią debilizmy to zawsze można będzie zrzucić na nieustawiony sprzęt, co nie? Przynajmniej taką miał nadzieję. Chociaż kto wie, może to jakies zawody for fun i specjalnie dadzą wszystkim biorącym udział apacze i ahoj przygodo. No ale to by było zbyt piękne.

@Lucas Keller @Katrine Storstrand @Mistrz Gry
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Kobieta patrzyła z boku jak trójka kłóci się o sprzęt. Trochę zdziwiona, trochę rozbawiona, mimo tego, że mówiła wcześniej o tym, że już późno i czekają tylko na nich, pozwoliła im kontynuować rozmowę, nie wtrącając się w ich rozważania. Nawet ukryła mały uśmiech, kiedy Lucas przeklinał na Kjellmara, w końcu nie chciała wypaść nieprofesjonalnie, nawet, jeżeli to nie był jakiś oficjalny konkurs. Dopiero, kiedy zwrócili się do niej, odchrząknęła cicho i uśmiechnęła się, wskazując, żeby poszli za nią. Gdy tylko się upewniła, że podążyli z nią w stronę klubu, zaczęła odpowiadać.
Znaczy, tak jak pisaliśmy w mailu, własne łuki nie są wymagane. Nie każdy w końcu taki posiada, mamy wiele na wypożyczenie. Widzę, że nie jesteście przebrani, ale to nie ważne, możecie wypożyczyć coś u nas w szatni, albo po prostu zdecydować się na zero punktów w tej kategorii. — Otworzyła drzwi, ciągnąć je w swoją stronę, przy czym stanęła w recepcji, gdzie jej koleżanka siedziała za komputerem.
Znalazłam tę ostatnią drużynę. Zaraz będziemy mogli zaczynać. — Powiedziała niskiej kobiecie koło czterdziestki, która wklepywała jakieś dane w excela. — Proszę podejść i się podpisać. — Podetknęła im pod nosy swój pulpit, w który chwilę wcześniej chciał zajrzeć Lucas. Okazało się, że to zwykła lista uczestników, podzielona na konkurencje. Na górze było napisane "Wielki konkurs rycerski", a pod spodem były nazwy drużyn, wraz z ich członkami. Mogliście się podpisać kolo 3 nazw w waszej drużynie: Applejack, Pinkie Pie oraz Rainbow Dash. Nie było obok nich żadnych imion, a ludzie wyżej po prostu stawiali parafki, mogliście więc wybrać które z was będzie którą postacią. Najwyraźniej ludzie, których miejsce zajęliście, byli wielkimi fanami Kucyków Pony.
Kiedy już dokonaliście wszelkich formalności, kobieta zaprowadziła was do szatni, gdzie faktycznie można było za niewielką opłatą wynająć średniowieczny kostium. Niezależnie, czy się na to zdecydowaliście czy nie, wciśnięte wam do rąk zostały bardzo prosty łuk i dwa miecze. Po chwili zostaliście wypuszczeni na skwer, który został przerobiony na jakiś średniowieczny festyn. Było całkiem sporo ludzi, mimo późnego wieczoru. Można było pomalować twarz, zjeść zatrute jabłko, jednak kwintesencją wieczoru miał być turniej rycerski, gdzie nagrodą była korona i berło samego króla. Wy wkręciliście się właśnie na ten turniej.

@Kjellmar Storstrand @Katrine Storstrand @Lucas Keller

Czas na odpis: 48 godzin, czyli gdzieś do 28/10, ale wiadomo, jak coś się przedłuży to nie szkodzi.
Jak tagujecie mnie w postach, to tagujcie Idę, bo wtedy szybciej zobaczę xD <3
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Sytuacja prawdę mówiąc zaczęła się robić bardzo zabawna. Posłała bardzo udawane, oburzone spojrzenie Lucasowi, choć w praktyce solidnie się śmiała w duchu.
- Ej ej, też mogłeś pomyśleć, a nie... Nie jego wina, że jeździ starym gruchotem, który rozkraczył się na środku jezdni... - oburzyła się, po czym radośnie uwiesiła się na ramieniu Lucasa. Ot bo zwyczajnie mogła.
- No bo Ty mnie nigdy nie słuchasz, ot co! No chyba oczywiste, że miałeś go wziąć, jak niby na motocyklu miałabym przewieźć cały ten majdan? - fuknęła, wewnętrznie kisnąc ze śmiechu. Zaraz potem jednak, wraz z najnowszą informacją rozpromieniła się niczym Czarnobyl po wybuchu.
- No jasne! Przepraszam, skleroza nie boli. Za mną ferajna! - pogwizdując ruszyła za panienką z konkursu, uważnie się przy tym rozglądając i chłonąc zapachy.
Szybkie spojrzenie na pulpit sprawiło, że kaszlnęła gwałtownie widząc nazwy. Serio? Kucyki pony? Applejack skojarzył jej się z wielkim, czarnym ogierem, więc odpadał, Pinkie Pie z czymś różowym, więc zostawało tylko tęczowe coś. Tam też zrobiła parafkę i poszła się przebrać.
Oczywiście, że zdecydowała się poświęcić kilka eurasków na strój średniowiecznego rycerza, bo mieczem jako tako była w stanie się posłużyć. Dlatego też tą właśnie broń wybrała i dziarskim kroczkiem udała się na plac.
- No panowie. Szukamy teraz punktu zaczepienia. - zaciągnęła się zapachem, szukając przy okazji innych wilkołaków.

@Lucas Keller @Kjellmar Storstrand @Ida Antonina Olszewska

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
-Skąd miałem wiedzieć, że będziesz na tyle szalona, że zechcesz jechać motocyklem- żachnął się w stronę Katrine. Widać szczęście im sprzyjało, jakieś specjalne zasady miały być na dzisiejszym konkursie, że nie trzeba było mieć własnego sprzętu. Niezbyt często spotykane, ale nie specjalnie dziwne.
Dopiero kiedy usłyszał o strojach w głowie mu pyknęło, że pewnie trafili na jakiś turniej historyczny. W sumie to i lepiej, tam umiejętności pośród uczestników były przeróżne. Nawet jeśli wyjdą na łamagi to pewnie nie jako jedyni.
Widząc reakcję Katrine sam zerknął na pulpit i pospiesznie złożył podpis przy nazwie, która jeszcze jakoś brzmiała, bo na pewno z różowym nie chciał mieć zbyt wiele wspólnego. Sorry Lucas. W ogóle co to za nazwy? Nie kojarzyły mu się absolutnie z niczym.
Skoro Katrine się zdecydowała na przebieranki to i on nie zamierzał zostawać we własnych ciuchach, żeby nie odstawać. Wybrał sobie coś co mogła mieć na sobie na przykład lekka piechota podczas bitwy.
-Co wolisz?- zapytał Lucasa zanim sięgnął po broń. Podpierdzielił normalniejszą nazwę, to niech chociaż wilk ma do wyboru czym chce krzywdzić bliźnich. Jemu w sumie było obojętne od biedy i jednym i drugim był w stanie się posłużyć.

@Katrine Storstrand @Lucas Keller @Ida Antonina Olszewska
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lucas Keller

Lucas Keller
Liczba postów : 18
- Mogłem? - zapytał wielce oburzony, ale nie na tyle, by jej nie pozwolić zawisnąć na ramieniu. -Stopem? Ze sprzętem? Chciałabyś mnie znowu odbierać z aresztu? - nerwowo się zaśmiał, przypominając sobie jedną z ostatnich tego typu akcji.
- Ach, to był ten mail? - pokiwał przewodniczce, a mina mówiła jasno i wyraźnie "to tego akurat nie odczytałem". Całkiem bystry jak na wilołaka...
Rozglądał się po uczestnikach i otoczeniu starając się zapamiętać rozmieszczenie pomieszczeń. Nie przepadał za zamkniętymi pomieszczeniami, zawsze gotów do ewakuacji. Chłonął słowa, które wypowiadała kobieta.

Lista okazała się całkiem jawnym świstkiem niezrozumiałych nazw. Gdyby nie fakt, że zdążyli już nieco rozeznać się w sytuacji z całą pewnością dopatrywałby się w tych wymyślnych ciągach liter jakichś szyfrów. Tym bardziej, że żadna z nazw  nie nakierowała go na kucyki, bo i czemu by miała? Nie obstawiał w wyścigach, nie był na bieżąco z bajkami, o animacjach nawet nie wspominając.

Nawet jeśli nie został mu żaden wybór - Pinkie Pie przynajmniej brzmiało smakowicie, jak ciasteczko. Z całą pewnością w całej tej wypożyczalni znajdzie się tona różowego czegoś, żeby dumnie je podkreślić. Może chociaż uda się zdobyć punkty za zabawne przebrania. Od kiedy duch rywalizacji stracił na przyzwoitości? Tego nie wiedział i chyba nie chciał wiedzieć. Wstyd będzie jutro i pewnie przez kolejne dziesięciolecia, ale dziś miał w sobie tą kroplę żądzy rozrywki i dobrej zabawy, która czaiła się w zakamarkach każdej misji i podpowiadała mu, by szedł na całość. Już teraz wiedział, że będzie tego żałować.
-Wolę żelastwo. - przyznał, mając nadzieję, że to jednak metal, a nie badziewny plastik, ale wziął, co mu zostało. Nie bywał wybredny w tych kwestiach. W wypożyczalni skompletował całkiem przyzwoite odzienie, nie zapominając oczywiście o czymś różowym "na szczęście", o ile znowu mu się nie pomyliło coś z kolorami.
- Tak jest, kapitanie. - niemal jej zasalutował i tnąc przestrzeń od Katerin pod kątem 45 stopni posuwał się przed siebie. Nie spuszczając z oka pozostałej dwójki (bo głupio by ich było zgubić w trakcie misji) czesał wzrokiem i nozdrzami swój kwadrat przestrzeni. Udał się rozglądając po jarmarku niczym wieśniak na pańskim turnieju, który wkręcił się tam nie wiadomo jakim sposobem i po co. Grunt, że wiedział co ma robić.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Ida Antonina Olszewska - przepraszam za opóźnienie - weekendy mam ciężkie do pisania

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Przed wami jawił się naprawdę całkiem dobrze zorganizowany festyn. Oprócz wspomnianych wcześniej atrakcji, gdzieś z boku były postawione drewniane stoły, przy których różni ludzie coś jedli i pili rozwodnione piwo. Były stoiska z watą cukrową i gotowaną kukurydzą, z tyłu odsunięte były dmuchane zamki dla dzieci, a na środku pole przygotowane pod różne konkurencje. Na podwyższeniu były postawione dwa trony, na których siedział grubszy mężczyzna z koroną na głowie, a u jego boku, na mniejszym krześle, siedziała piękna kobieta w obfitej sukni, na której skroniach również znajdowała się ozdoba. Machali do wszystkich szczerze uśmiechnięci.
Niezależnie w którą stronę poszliście, na pierwszy rzut oka nie zauważyliście nic podejrzanego. Musieliście trochę bardziej wtopić się w tłum, zagadać do kogoś, albo skupić słuch na jakiejś rozmawiającej grupce osób.
Wtedy, choć to bardzo nie-średniowieczne, po polu rozległ się wzmocniony przez nagłośnienie głos jednej z organizatorek.
Witamy na pierwszym turnieju rycerskim organizowanym w naszym klubie! Skoro już wszystkie drużyny przybyły, możemy pełnoprawnie go zacząć. — Włożyła rękę do miski, w której było kilka karteczek. Wylosowała jedną niczym Effie, losująca reprezentantów igrzysk śmierci, po czym otworzyła ją i było widać, jak podekscytowana była treścią notatki. — Moi drodzy, zaczniemy od mojego osobistego faworyta. Zapraszam wszystkich na mniejszą scenę. — Wskazała dłonią na małe poletko, które musiało być tą sceną. Stały tam cztery beczki z wodą, w których pływały czerwone jabłka. — Pierwszą konkurencją będzie łowienie jabłek. Zapraszamy... Applepie, Fredericka, Sherlocka i Morganę, do stanięcia w szranki! — Gromki aplauz rozszedł się po polu, a wywołana trójka obcych ludzi podeszła do beczek, gotowi do pojedynku. Ręce zostały im związane za plecami zwykłym sznurkiem, a obok stanowisk postawiono balie, na wyłowione owoce.

@Katrine Storstrand i @Lucas Keller -> możecie opisać w jaki sposób chcecie zdobyć informacje (podsłuchać, zagadać do kogoś, rozejrzeć się, ukraść torbę) i rzucić na percepcję (k20+atrybut+ ew. specjalizacja), jeżeli wypadnie wam 12 i więcej, uznane będzie to za sukces

@Kjellmar Storstrand -> możesz, ale nie musisz wziąć udział w turnieju poławiania jabłek. Jeżeli się zdecydujesz, możesz zyskać punkty w turnieju rycerskim, co być może pozwoli wam na jego wygranie. Możesz też zrezygnować z wzięcia udziału w konkurencji, wtedy też możesz rzucić na percepcję jak Kat i Lucas.

Jeżeli jednak zdecydujesz się wziąć udział w poławianiu jabłek:
Rzuć kostką k10 na zdarzenie losowe:
1-2:
3-4:
5-6:
7-8:
9-10:
A następnie rzuć kością k6 by określić ilość wyciągniętych przez ciebie jabłek w ciągu minuty (+1 za zaletę farciarz). Za każde dwa punkty sprytu możesz przerzucić wynik dowolnej kości, jednak wtedy pierwszy rzut uznaje się za nieważny. Wynik zawrzyj na końcu posta, wykorzystując kod:

Kod:
[b]Wylosowany modyfikator:[/b]
[b]Ilość wyciągniętych jabłek:[/b]
[b]Łączna suma (jeżeli wyszła mniejsza od 0, wpisz 0)[/b]:

poławianie jabłek:


Informacje od mg:
Czas na odpis, jak zwykle 48 godzin.  
Jestem wyrozumiała w kwestii opóźnień czy obsuw, jednak proszę o zgłaszanie konieczności wydłużenia terminu przed upłynięciem deadline'u. Jeżeli nie będzie słowa od gracza, po prostu zostanie pominięty w kolejce. Pierwsze dwa pominięcia nie będą wiązały się z konsekwencjami, kolejne natomiast mogą przynieść reakcję fabularną. Jeżeli wiecie, że nie dacie rady odpisać przez kilka dni, możecie też poprosić o ominięcie w kolejce. Nie będzie oczywiście konsekwencji z tego powodu, jedynie będzie informacja, by popchnąć akcję dalej, bez oczekiwania na gracza.
Jeżeli są jakieś pytania co do mechaniki, piszcie do mnie na discordzie.
Kolejka dowolna.
Pozdrawiam, Ida
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Czyli wszystko jasne. Skoro Lucas wziął żelastwo to jemu pozostał łuk. Wcale sobie nie krzywdował, w zasadzie całkiem mu to odpowiadało. Nigdy nie był fanem walki w zwarciu, od tego przecież miał Katrine, która znacznie lepiej się w tym odnajdywała. Broń dystansowa była dla niego w sam raz.
Rozejrzał się po miejscu w którym się znaleźli. W sumie to bardziej przypominało jakiś jarmark z możliwością przebieranek niż taki bardziej rygorystyczny turniej, ale w sumie to i lepiej. Nie było od razu widać, że on sam i jego ferajna są spoza towarzystwa. W końcu podejrzewał, że pośród rekonstruktorów wszyscy mniej lub bardziej się kojarzą. Luźniejsza forma dzisiejszej zabawy w sumie była im na rękę.
Odwrócił się w kierunku organizatorki kiedy usłyszał jej głos. Znaczy się główna zabawa właśnie się zaczynała. Razem z resztą przebierańców przeszedł zgodnie z prośbą kobiety na mniejsze pole, za to lekko się zdziwił, że akurat trafiła mu się pierwsza konkurencja i to jeszcze tego typu. Skojarzenie z jarmarkiem tylko nabrało na sile. Przez moment zastanawiał się czy nie odpuścić konkurencji, ale z drugiej strony czy to nie byłoby zbyt podejrzane? Odpaść już na starcie?
-No to życzcie mi powodzenia- westchnął ciężko i ruszył ku rzeczonym beczkom. Wybrał sobie jedną, która według niego miała łatwiejsze do złowienia jabłka (chociaż znał się na tym jak na asfalcie, czyli w ogóle).
Jakoś tak po sygnale mającym rozpocząć start konkurencji nieco zaspał więc nieco zbyt gwałtownie zabrał się za nadrabianie czasu. Nie przewidział tylko tego, że wredna woda lubi dostawać się do nosa i ust, przez co miał krótki napad kaszlu. Zanim zdołał go opanować na tyle by wrócić do gry, parę sekund minęło. Lekcję jednak wyciągnął i nie spieszył już się tak bardzo, skupiając się bardziej na tym by wyciągać wredne owoce w równym tempie i bez dalszych atrakcji.

Wylosowany modyfikator: -1
Ilość wyciągniętych jabłek: 3 +1 (farciarz)
Łączna suma (jeżeli wyszła mniejsza od 0, wpisz 0): 3

@Katrine Storstrand @Lucas Keller @Ida Antonina Olszewska
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
[url=https://altera-mundi.forumpolish.com/t33p945-rzuty-kostka#18188 ]Kostki:[/url] 15 + 1

Festyn jawił się całkiem rozrywkowo. W sumie na plus dla nich działało to, że turniej był bardziej festynem niż faktycznymi zawodami. Chyba tylko łutem szczęścia udało im się trafić na zbieraninę amatorów, takie miała wrażenie, bo gdyby były to profesjonalne rekonstrukcje, byłoby po nich. Już dawno by ich rozpoznali, a raczej nie rozpoznali. A tak? Nadal byli incognito.
Widząc, jak wywołali Kjella, a raczej Applejacka, uśmiechnęła się pod nosem.
- To dopiero będzie widowisko. - rzuciła rozbawiona do Lucasa, dlatego też została na chwilę w miejscu, by poobserwować zmagania brata. Zaraz jednak przypomniała sobie, po co tak naprawdę tu przyszli i beztrosko wymachując mieczem ruszyła do grupki osób wyglądających jak rycerze podobni do niej. Wyostrzyła przy tym słuch, aby podsłuchać, o czym mówią przed jej nadejściem. Zrobiła przy tym niewinną minkę.
- Witam towarzyszy broni. - zaśmiała się wesoło, robiąc niewinną minkę. - Czyją wygraną obstawiacie? - zagaiła rozmowę, odwracając się do sceny i udając, że wcale nie zna prychającego "Applejacka".

@Kjellmar Storstrand @Lucas Keller @Ida Antonina Olszewska

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach