Oddawaj, to moje

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Regis

Regis
Liczba postów : 484
First topic message reminder :

Myślał cwaniak, że nie doczeka się wizyty prawowitego właściciela sygnetu – no chyba nie. Uderz w stół, a odezwą się nożyce - te dość szybko – no dobra, może nie aż tak, ale za to sprawnie z uwagi na zebranie w sobie mocy na to, aby odpowiedzieć zniewagą na zniewagę, mianowicie włamaniem się do czyjegoś mieszkanka, które tak przypadkiem znalazło się po drodze w czasie tuptania po mieście.  
Wejście do środka aż tak trudne nie było - wymagało jedynie zachęty wytrycha w dłoniach zdolnego złodziejaszka: rzeczonego sprawcy lub jego kolegi o kapkę większym skillu – nieistotne. Z taką czy bez pomocy towarzysza, Alfa wdarł się do obcego leża - miejsca nasączonego zapachem drugiego wilkołaka - samotnego, acz równie upartego osobnika, który specjalnie wykorzystał moment nieuwagi, aby położyć rączki na czymś niezwykle cennym.
Teraz nadeszła pora zapłaty.
Mieszkanko do brzydkich nie należało, to cygan musiał przyznać. Wbrew temu, co pewnie pomyśli sobie mości Pan, nic nie zginęło, no może za wyjątkiem kilku butelek alkoholu w ramach zadość uczynienia za wyrządzoną szkodę. Prócz tego nic się za specjalnie nie zmieniło - nic, poza rozsypaniem pokaźnej ilości kwiatowych płatków tu i tam na znak obecności. Ich ścieżka miała pokryć każde pomieszczenie, ale skończyła się na pokoju głównym. Powód zaprzestanie zabawy okazał się trywialny - było nim znużenie monotonią sypania, ciszą, a przede wszystkim czasem oczekiwania, który zaczął się nieprzyjemnie wydłużać.
Jak na chaotycznego Alfę przystało, Regis nie zamierzał trwać w stagnacji. Po uraczeniu się napitkiem i porzuceniu sypania kwiatków na podłogę, podreptał do sypialni, aby: raz, że klapnąć się na mięciusią podusię, a dwa: by nasączyć nią i całą resztę swoim zapachem. Fakt, że przy okazji troszeczkę mu się przysnęło... Ups.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Luźna propozycja. Tsuneo nigdy nie spędzał z kimś pełni. Zawsze był sam. Unikał towarzystwa nawet gdy należał do watah. Samotniczy tryb życia bardzo wszedł mu w krew. Nie poczuwał powodu przynależności. Póki co. Dlatego też nie zabawiał w jednym miejscu za długo. Niemniej był tutaj Shin i chciał się upewnić, że ten nie zginie gdzieś za rogiem.
Nie odpowiedział więc póki co na jego propozycję, a postanowił to rozważyć, choć póki co nie wiedział po co miały nią z nimi spędzać. Nie przynależał do nich. Był dla nich kimś kompletnie obcym. Wcześniej też nikt mu niczego takiego nie proponował więc nie znał intencji Regisa.
Pocałunek chętnie przedłużył, choć na chwilę zadowalając się taką fizyczną bliskością i choć sam chętnie by się oddał ponownie przyjemnością to jednak nie chciał za każdym razem kończyć ich spotkania na intymnych igraszkach. Trochę niefortunnie, że za każdym razem spotkali się w pełnię. Dziwił go taki wybór terminu przez Regisa.
- Bardzo zdawkowo opowiedziane, Kochanie. - skwitował jego odpowiedź, bo niewiele się dowiedział. Tak naprawdę to nic. To wszystko już od niego słyszał. Liczył na więcej szczegółów.
- No proszę, ty mi nic nie zdradzasz, ale ja muszę? - odparł z lekkim wyrzutem i westchnął cicho. Widział może i emocje w jego oczach, ale nie naciskał na szczegóły w kwestii jego zostania Alfą.
- Byłem człowiekiem, który jako nieliczny przeżył atak zdziczałego wilkołaka. Większość moich znajomych padła z jego ręki zanim wataha się go pozbyła. Chcąc nie chcąc zostałem więc wilkołakiem. Moją ludzką rodzinę zamordowały wampiry, to od tamtego czasu żyję jak teraz. Jako samotnik. To był też pierwszy raz gdy pokłóciłem się z Alfą i opuściłem moją watahę. Ostatecznie pomściłem rodziców, a w między czasie straciłem drugą rodzinę, którą wtedy nabyłem. Trochę życia jako najemnik, brudzenia sobie rączek za pieniądze... A teraz wylądowałem tutaj. - odparł równie krótko nie wdając się w szczegóły.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Historia Japończyka choć krótka, niosła w sobie wiele smutku. Widział go, słyszał i czuł na powierzchni języka po każdym wypowiedzianym słowie. A jednak nie śmiał się odezwać, czy ocenić, ponieważ nie był sędzią, prokuratorem nie nikim innym, komu odgórnie nadano prawo osądu. Sam bardzo się tego brzydził - wymuszania i wydzierania siłą sekretów z piersi. Sam preferował drogę dobrowolnego otwierania się, toteż nie ciągnął egzotycznego wilkołaka za język, przynajmniej nie w taki sposób.
- Bo zadajesz ogólnikowe pytania, ale niech Ci bedzie. Urodziłem się w Paryżu ponad trzysta lat temu. O ojca nie pytaj, ledwie go znałem. Wychowała mnie mama i cygański tabor - ludzie oraz wilkołaki. Widziałem sporo wojaczek, dwie takie nawet przeżyłem. Poznałem też wielu nam podobnych, w tym i dzikie osobniki, które w swoim szale odebrały nam naszego pierwszego Alfę. Ja sam się nim stałem, aby móc pomoc rodzinie i tak jakoś zostało. Nie zdarzyło mi się wejść w konflikt z bratem lub siostrą, bynajmniej nie taki, aby doszło do odejścia. - zamiast tego sam odrobinę wzbogacił wypowiedź o sobie, aby nie wyjść na totalnego buca, którym wcale nie był.
- Życie przemienionego nie jest łatwe. To smutne ci mówisz, a jednocześnie pokazuje to, jak ważne jest dokonywanie spokrewnień wyłącznie przez opanowane osobniki. - a potem chętnie odniósł się do historii Tsu - trochę dla niego i trochę dla siebie w roli głośnych przemyśleń.
- Pan najemnik, no proszę. - natomiast na koniec raz jeszcze wykorzystał zaczepną kartę słowną. O niej dorzucił kolejną, fizyczną, rzutującą na sukcesywne nasączanie zapachem czyjegoś ciała oraz karmienie zmysłów hipnotyzującym dźwiękiem szumu krwi pod wpływem rytmu bijącego serca.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Jego życie było pełne smutku. Nie pamięta za wielu szczęśliwych chwil. Ciągłe ucieczki, martwienie się o jutro, szukanie swojego miejsca, zazdrość, nieufność... Może nie było po nim widać, bo pięknie ukrywał to pod maską kokieteryjnego wilkołaka, któremu wszystko jedno i chwali się wolnością. W głębi jednak czuł pustkę, którą niczym nie potrafił zastąpić. Samotność bardzo mu doskwierała, ale nie zamierzał nikomu się żalić z tego powodu. Kogo to obchodziło?
Wysłuchał jednak Regisa uważnie, ale samemu nie oceniał. Nie miał nikomu za złe bycie Alfą. Miał za złe wykorzystanie władzy, którą ten tytuł posiadał. Tsuneo miał pecha i pasmo złych doświadczeń z Alfami. Trafiał na takie, które za wszelką cenę chciały go oswoić, przywołać do porządku, ustawić w szeregu, a jedyna której zaufał zginęła...
- Nigdy nie jest łatwe, zwłaszcza gdy dzieje się wbrew twojej woli. Dostosowanie się jednak nie zajęło mi długo. - odparł spokojnie do Regisa, nadal trzymając dłoń na jego piersi, by czuć bijące serce. Nadal jednak uważał, że niektóre osoby nie nadawały się na wilkołaki. Jak na przykład Shin, któremu lepiej by pewnie było jako człowiekowi. Dostosowanie się do wilczych zasad zajmuje mu stanowczo za długo czasu. Martwił się, że po prostu tego nie ogarnie.
- Tak. Najemnik. Z czegoś trzeba żyć. Płacili dobrze, nie zadawałem pytań. Mieli Alfę w szeregach, by Omegi jak ja mogły nie obawiać się zdziczenia podczas misji i zleceń. - mruknął cicho i pochylił się nad nim niżej, aż nie położył głowy na jego mostku, leżąc tak sobie spokojnie.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Regis nie pochwalał, wróć, nie uznawał ubezwłasnowolnienia na żadnej płaszczyźnie. Z drugiej strony jednak rozumiał konieczność hamowania osobników młodych, dzikich i tych, które pomimo lat, nie potrafiły zapanować nad własnymi instynktami. Choć rzadko, to jednak zdarzały się sytuacje, w których nie miał wyjścia i pomimo niechęci, musiał użyć ryku Alfy, aby wymusić na wilkołakach posłuszeństwo: czy to młodzikach w czasie pełni czy wobec pełnoprawnych dorosłych, którzy nie zawsze potrafili dojść do porozumienia w czasie konfliktów lub takich, o zbyt gorących temperamentach, co to, zamiast dobrze zaplanować działania, woleli działać bez namysłu, narażając w ten sposób całą watahę. Dobra ponad dobro dobru nierówne - samowolka nie zawsze popłacała, a już na pewno nie odnajdywała zastosowania w jednostkowym myśleniu, podczas gdy istniała przynależność. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego – to miało dwie strony medalu.
- Zakładam, że ten Alfa miał swoje stado, inaczej sam prędzej czy później by zdziczał. - bycie przywódcą pozwalało na wiele, choć wymagało ogromnego poświęcenia: wkładu pracy, oddania czasu, a przede wszystkim pewnych przywilejów, bo jak raczyła mawiać umiłowana matula: po “zmianie” w przewodnika coś się zyskiwało i traciło w zamian, niejako własną indywidualną wolność.
- Nadal utrzymujesz z nimi kontakt? - no ale abstrahując od przemyśleć: wypowiedzianemu pytaniu wyjątkowo nie towarzyszyło żadna większa rozkmina, co najwyżej czysta ciekawość z pominięciem myśli na temat młodego Shina. Wprawdzie Regis zdołał poznać szczyla, lecz poza zdziwieniem na wieść o związku z wampirem (po wejściu w konflikt z innym nietoperkiem), nie żywił do chłopaka żadnych większych uczuć. Mówiąc krócej: był mu totalnie obojętny. Mógł się tylko domyślać, że z racji wieku, stanowił trudne ogniwo do okiełznania, nie to co Tsuneo. Japończyk wyglądał na poukładaną istotkę - przynajmniej częściowo, bo nadal zajmował stanowisko Omegi o wysoce buntowniczym charakterze, który (przez co pierś uniosła się ku górze pod wpływem śmiechu) z głodnego intymności wilka, postanowił przejść w tryb wilka przytulasa.
Widząc nagłą zmianę, cygan pogładził bujną czuprynę przylepy.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsuneo rozumiał potrzebę przywołania niektórych osobników do porządku, gdy zaczynali stwarzać zagrożenie nie tylko sobie, ale i innym. Niekiedy po prostu inaczej się nie dało. Tak musiało być i tyle. On nigdy nie stawiał oporu z użyciem przemocy. Po prostu nie zgadzał się z pewnymi decyzjami. Niestety jego pierwszy Alfa nie znosił sprzeciwu. Nie liczyło się jego zdanie i większości innych wilkołaków. Zarządzana przez pokoleniową rodzinę wataha, jedyna na wyspie, wiec wilki nie miały wyjścia. Niektóre zbyt bały się sprzeciwiać. Tsuneo po stracie rodziców było wszystko jedno. Szczególnie, że nie pozwolono mu się z nimi pożegnać. To miała być kara za jego odmienne zdania. Na szczęście uciekł i udał się w pogoni za zemstą. Wtedy już różnie bywało. Trafiało się lepiej i gorzej...
- Tak, miał. Wśród najemników, którzy po prostu tam zostawali do końca, bądź byli mu bliscy. - wyjaśnił spokojnie, bo poza tym, że wydawał rozkazy jako dowódca, nie używał do tego swoich przywilejów. Raz czy dwa musiał użyć, bo niektórzy młodzi nie lubili słuchać po dobroci, a od dobrej współpracy zależało ich życie. Jeden błąd i wszyscy mogli zginąć albo zostać kalekami. Tsuneo nigdy nie kusiło do zostania Alfą. Nie uważał, by nadawał się na przywódcę. Po protu tego nie lubił. Być u władzy. Niemniej jeśli nadarzyłaby się okazja... Nie zawahałby się z niej skorzystać.
- Tak. Mam kontakt. Jakbym chciał wrócić. Mam przed sobą całą nieśmiertelność. Może mi się skończą pieniądze i trzeba będzie znów iść do pracy. Muszę też wrócić na specjalne wezwanie, jak stanie się coś bardzo poważnego i będzie potrzebna moja pomoc. Takie coś jednak nie zdarzyło się na szczęście nigdy. - wyjaśnił spokojnie i cicho zamruczał czując dotyk na włosach. Samemu się wsłuchiwał w jego bicie serca i śmiech. Uspokajało go to jak i jego zapach. Bardzo przyjemny. Na pewno nie chciało mu się teraz wstawać.
- Ale z twojej opowieści wynika, że jesteś o wiele ode mnie starszy... Dziadku... - odparł z rozbawieniem w głosie i lekko dźgnął go między żebra ot się podroczyć.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Czyli w razie czego możesz też liczyć na wsparcie Alfy, gdybyś zaczął, no wiesz... Dziczeć. - dotyk był przyjemny, jak widać bardziej dla Japończyka, który zdaje się miał niebywała potrzebę bycia blisko. Cyganowi taki stan rzeczy nie przeszkadzał - no przynajmniej na razie, gdy względna kontrola JESZCZE tłumiła dzikie instynkty.
Pełnia nie ułatwiała sprawy, czego wilkołak był doskonale świadomy - z tego samego tytułu pomimo chęci, nie mógł spędzić całego dnia w domu “narzeczonej”.
- Przez tę nieśmiertelność, napracujesz się jeszcze z wiele razy lub wcale, jeśli wystarczą Ci odsetki. No i owszem, KAPKĘ starszy, ale bez przesady, szczylku. Właśnie mi przypomniałeś, że będę musiał zająć się innymi szczylkami w czasie pełni - DZIĘKI. - burknął w udawanym oburzeniu, po czym wybuchł śmiechem na to komiczne dźgnięcie. Oczywiście odwzajemnił je własnym, co nie było takie trudne, jeśli włożyć w to odrobinę siły, a następnie przerzucił Azjatę na bok i zaczął łaskotać przez dobrą minutę. Po jej upływie przestał, aby dać mu zaczerpnąć oddech.
- Moja propozycja wciąż pozostaje aktualna. Liczę też, że następnym razem mnie naszkicujesz lub zrobisz kilka zdjęć, bo zdaje się, że do tego też masz smykałkę. - rzucił, leżąc do niego twarzą: patrząc na nią i uśmiechając się od ucha do ucha. Było miło, ale niestety z tyłu głowy miał świadomość tego, że będzie musiał się niedługo zbierać, aby wszystko dobrze przygotować na czas nadchodzącej pełni.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
- W pewnym sensie, ale musiałbym wrócić do pracy. Wiesz... To nie tak, że mogę od tak poprosić o pomoc. Znamy się, ale jego wataha nie działa na zasadzie darowizny. Coś za coś. - odparł do niego spokojnie, ale chętnie rozkoszował się dotykiem póki mógł. Regis był skazany na głaskanie narzeczonej, a ta słuchała bicia jego serca.
- Prawda, ale też nie wiesz ile ja mam lat, a jesteś starszy ode mnie o cały mój wiek, jeszcze raz... To całkiem sporo Regisie. - zaśmiał się na jego słowa i pokręcił lekko głową słysząc jak narzeka na opiekę nad młodzikami. Słuchanie jego śmiechu też był całkiem przyjemne. Zwłaszcza, że był szczery. Lekko drgnął czując ripostę dźgnięcia, ale nic nie poradzi na to, że miał łaskotki. Alfa chyba to zauważył, bo obalił go na bok i zaczął dręczyć tą czynnością. Tsuneo zaśmiał się głośno, nieco rzucając na łóżku, próbując się bronić przed jego dotykiem. Dopiero po dłuższej chwili odetchnął i otarł łzy z kącika ust.
- Propozycja? Która? Był dwie. Jednakże spokojnie... Z chęcią cię naszkicuję i porobię zdjęcia. O to nie musisz się martwić. Musimy więc znowu się spotkać... Narzeczony. - mruknął, wpatrując się w jego oczy uważnie gdy mieli okazję tak poleżeć. Było to miłą odskocznią od tej całej sytuacji. Sięgnął jednak ręką do jego szyi, do miejsca skąd zniknął tatuaż.
- No proszę... Nie podobał się? - spytał się go i chwilę dłonią miział skórę. Po prostu był ciekawy nagłym jego brakiem. Tsuneo osobiście nie miał żadnych tatuaży. Nie był im przeciwny czy nie podobały mu się. Po prostu nie miał okazji się za to zabrać. Nie wiedziałby nawet co sobie zrobić. To był odległe plany.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Mimo iż pełnia zbliżała się wielkimi krokami, wilk nie miał większego problemu z dotykiem. Chętnie gładził włosy, kark i plecy, przynajmniej do momentu zmiany pozycji, która zakładała ułożenie ciał przodem do siebie, przy tak zwanym leżeniu na boku. Z tego samego tytułu widoczność tatuażu na karku była niemożliwa, ale wyczuwalna, jeśli wziąć na poprawkę lekką a przede wszystkim tymczasową nadwrażliwość skóry w tamtym miejscu.
- Wcale mu się nie dziwię, też pewnie chciałbym czegoś w zamian, w końcu ani ja, ani on nie jesteśmy braćmi z kościoła czy ktoś w ten deseń. Nauka, okiełznanie dzikiego wilkołaka - to wszystko wymaga sporego angażu i szczerze... Chyba nie potrafiłbym sobie wyobrazić siebie jako Alfy, który notorycznie przyjmuje i pozwala komuś odejść, bo tak. Czułbym, że wszystko, w co włożyłem wówczas czas, byłoby na darmo. Nie propsuję takiego zachowania. Z drugiej strony póki to nie mój problem, to też się tym niezbyt przejmuję. - co innego obecność tatuażu na ramieniu, symbolu przynależności do watahy cygańskiej oraz słów: może nie tyle rzuconych przez nadwrażliwca, ile realistę, który cenił sobie swój czas i angaż w poszczególne jednostki. Gdy ofiarował komuś coś, oczekiwał również czegoś w zamian.
W przypadku Tsuneo sprawa nie stanowiła wyjątku - i wobec niego Regis miał pewne oczekiwania, między innymi te dotyczące sygnetu, a mianowicie sprawowania należytej opieki nad błyskotką. Poza tym niejako uszanował fakt, że Japończyk nie latał do rzeczonego alfy co pięć minut, choć niewątpliwie było to i tak kłopotliwe z uwagi na status Omegi.
- Był ładny, ale już nie należę do grupy Mikalyi, przynajmniej nie oficjalnie. Z uwagi na zaistniałą sytuację musiałem bardziej skupić się na swoich, a ponieważ nie zależy mi na mieszaniu, stąd usunąłem go, aby nikt mnie błędnie nie uznał za jednego z jej gangsterów. Chociaż byłoby to zabawne, wrabiać młodsze osobniki. - zaśmiał się i mruknął, czując rękę na wyjątkowo wrażliwej miejscami szyi.
- Wiek to tylko liczby, nic więcej. Stawiam, że biologicznie zatrzymałem się wcześniej niż Ty. - dodał.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsuneo podczas pełni był łatwiej dostępny pod względem dotyku. Mimo wszystko lubił go i porządne głaskanko więc nie narzekał jeśli Regis mu nie odmawiał.
- Nie wszyscy potrzebują pomocy. Ja nie potrzebuję jej, by okiełznać wewnętrznego wilka. Jestem w stanie zrobić to sam. Więc nikt nie musi nade mną pracować. - odparł poważnie, bo nie dałby się niańczyć. Potrafił sam się ogarnąć. Zawsze tak było. Kto jak nie on sam zna się lepiej? - Niemniej ja póki co nie szukam sobie miejsca nigdzie. Nie wiem czy długo tu zabawię. Przybyłem do Paryża, by zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje pod bezpośrednim okiem Rady i się zawiodłem. - mruknął wzruszając ramionami. Nie ukrywał, że żaden z Rodów nie przykuł jego uwagi. Z czego tylko dwa były tak naprawdę bardziej aktywne, a ci trzeci to najemnicy. Nic by to w jego życiu nie zmieniło, a póki co najemnictwem nie chciał się parać.
- Rozumiem. - powiedział spokojnie, ale skoro miało to Regisowi pomóc w pilnowaniu swoich to przecież nie jemu oceniać. Nie znał się na tym całym dowodzeniu kimś. Nigdy nie aspirował do takiej pozycji.
- Tak uważasz? A czemu? - spytał go ciekawy, ale był pewien, że nie mógł aż tak staro wyglądać. Nieśmiertelność miała to do siebie, że nigdy się nie zmieni. Poniekąd bardzo mu to odpowiadało. O błyskotkę jednak Regis nie musiał się martwić. Może i Tsuneo nie był aniołkiem, tak jednak nigdy nie chciał kogoś świadomie skrzywdzić jeśli nie miał ku temu powodów. Póki co Regis nie był mu wrogiem. Nie widział go za takiego. Bardziej za kogoś intrygującego.
- Może wpadnę po zachodzie, ale nie obiecuje.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Nie no ma się rozumieć. Jak już mówiłem: nie zamierzam Cię do niczego zmuszać. To w końcu Twoje życie i Twoje zasady, aczkolwiek nie daję gwarancji, że kiedyś nie przyjdzie nam stanąć naprzeciw sobie. - Regisowi daleko było do dobrodusznej niańki i tym bardziej samarytanina. Swoimi słowami jasno dał do zrozumienia, iż nie planował ingerować w życie Japończyka, bynajmniej nie w szerszej perspektywie niż obecna na aktualnej stopie relacji, bo chociaż ta zrodziła ciekawą grę do ogrania, póki co nie niosła za sobą niczego wiążącego.
Idąc jej myślą cygan, nie czuł więc przymusu ani tym bardziej obowiązku - no może odrobinę rozczulenia widokiem łasego na pieszczoty wilkołaka i nuta nieufności zmarszczonych brwi i noska na wieść o tymczasowym pobycie. Liczył, że przed potencjalnym odejściem Tsu, przyjdzie im się jeszcze spotkać: jeśli nie na rzecz pożegnania to wiadomo: odebrania należnej własności, ot co!
- Bo jestem przystojniejszy. - nim jednak miało do tego dojść - o ile w ogóle - Regis nie poskąpił sobie narcystycznej gadki. - I świeższy wyglądem. - trochę rzuconej żartem wraz z puszczeniem oczka, a troszkę tak na poważnie po otaksowaniu egzotycznej buzi: jej proporcji oraz rys, które w wydaniu Japończyka wyglądały na kapkę ostrzejsze, z czego zrodziły się powyższe słowa.
- Czuj się zaproszony Panie najemniku. - które oczywiście nie miały stanowić obrazy: jeżeli już to pretekstu do rzucenia kolejnych. Po ich wypowiedzeniu mężczyzna zamierzał się podnieść, cmoknąć nosek, a następnie zejść z łóżka pięknie nasączonego jego zapachem na pamiątkę. Przed odwróceniem się przodem do rozmówcy, cygan pozwolił sobie na przeciągłe rozciągnięcie ciała z uwzględnieniem miłych dla oka widoków.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
- Ale ja daję. Bez przesady. Wszyscy jakbyście tylko liczyli na to, że zdziczeje. - powiedział do niego cicho, bo wszyscy mu to wypominali. Jakby życie w watasze było jedynym rozwiązaniem. Tsuneo szukał innego wyjścia. Nie chciał postrzegany jak czyiś pionek. Posmak złych doświadczeń nie było łatwo zmyć.
- Chyba śnisz... - odparł na jego słowa, zwieńczając je dość głośnym śmiechem. Byli tylko starsi biologicznie dwa lata. Nie było to aż tak wiele by zauważyć różnicę. Niemniej Tsu pokręcił głową na jego słowa, bo jak swój wiek zatrzymania starzenia się znał dokładnie, tak przecież Regis nie mógł być pewny kiedy dokładnie to się stało. Mógł się domyślać i dać pewien zakres... Ale raczej wirus mu nie powiedział, że wtedy i wtedy koniec ze starzeniem. Wilkołaka bawiło więc określenie, że uważał go za starszego. Nie miał takiego doświadczenia jak Regis.
- Halo halo... Jestem póki co na bezterminowym urlopie. - wytknął mu i chwilę się mu przyglądał. Wstał jednak i objął go od tyłu, by nosem przejechać po jego karku.
- Już mnie opuszczasz? Tak szybko, Skarbie? - mruknął mu do ucha, drocząc się i drażniąc go, ale nie byłby sobą jakby po prostu dał mu odejść skoro już wszedł do jego legowiska. W sumie tutaj jeszcze nikogo nie miał. Niedawno wyprowadził się od Axela, bo nie chciał zawracać mu więcej głowy. Pan Policjant był zbyt zajęty, a Tsu nie miał siły jeszcze być jego problemem.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Wirus nie miał tu nic do rzeczy - liczyło się wprawne oko i zwykła umiejętność łączenia faktów. Okej, nawet jeśli Regis nie grzeszył rozumem, potrafił mniej więcej ocenić ostrość rys twarzy, a te zdobiące lico Tsu były ewidentnie kapkę wyrazistsze, bardziej męskie i zapewne atrakcyjne dla wielu osób, niemniej to właśnie z tego powodu rzucił takim, a nie innym stwierdzeniem, które było niczym więcej jak ewidentną zaczepką, a nie specjalnym przytykiem. Również takowego Japończyk nie miał szans wyczytać z wcześniejszego zwrotu o rzeczonym dziczeniu. Intencje, którymi alfa nasycił słowa były wyjątkowo szczere - ciepłe i pełne troski, czyli jak za innego pobratymca przystało.
- Nie lubisz, jak Cię nim tytułują? A szkoda, bo miałem pytać o mundury. Mam do nich ogromną słabość. - zaś następny dialog znowu wkraczał na ścieżkę kokieterii – podobnej tej, którą niejako wystosował Tsu swoim podejściem i objęciem gościa od tyłu. Było to bez wątpienia przyjemne uczucie – na tyle, aby odsłonić kark, a potem odchylić głowę dla “smyrgnięcia” nosem skóry winnego całego zajścia.
- Muszę. Mam całą grupę do ogarnięcia, a nie każdy potrafi nad sobą panować Panie Mundurowy Najemniku. - dłońmi w tym czasie nie próżnował. One również dołączyły do gry, muskając palcami parę przyległych, a potem zsuwając je odrobinę na biodra, którymi cygan specjalnie raczył poruszyć w sensualny sposób.
- Przy okazji... Może kwiatami Cię nie wrobiłem, ale radziłbym potem dobrze przeszukać szafę, bo zdaje się, że jakaś koszula mogła z niej przypadkowo zniknąć. Cóż za niefart... Liczę na odbiór osobisty. - a potem wszystko ładnie oprawić słowa, przyznając się do maleńkiej zbrodni w ramach rewanżu. W końcu nikt nie twierdził, że był niewinny – tym bardziej po odwróceniu się i sprzedaniu delikatnego cmoknięcia w polik na odchodne wraz z puszczeniem oczka.

Z/t


_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach