Liczba postów : 453
Powrót z Chin był czymś czego wyczekiwał już po paru dniach od przyjazdu. Nie dlatego, że podróż była mało interesująca, wrecz przeciwnie, ale po prostu tęsknił za ukochanym. Przyzwyczaił się do tego, że miał go zawsze obok siebie gdy zasypiał. Mogl się przytulić i zasypiać otulony zapachem wanilii łączącej się z jaśminem. Bliskość drugiego ciala była niezastąpiona i żadna ilość poduszek tego nie rekompensowała. Zwłaszcza widząc inną parę tak odkrywającą te tajemnice razem. Lekko kula w serce zazdrość i smutek. Nie potrafił się dobrze wyspać będąc tak samemu.
Odkrycie tajemnic przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi. Zwłaszcza na temat braci i ich ojca. Niemniej w podróży powrotnej nie przejmował się tym zbytnio. Jedyne co było w jego głowie to w końcu spotkać z Junem. Oczywiście Wei wracał swoim samolotem, bo też nie bez powodu nim przyleciał. Wrócił więc prędzej od swoich towarzyszy, by móc nacieszyć się powrotem. Ramiona ukochanego przyniosły ukojenie nerwom i jego duszy, która chciała być u Jego boku. Niczym koala ciężko mu było się odkleić od Smoka. Tak bardzo się stęsknił.
Po powitaniu reszty i udaniu się do swoich domostw, Wei spędził noc na rozmowie z Junem, na temat tego co się działo w Paryżu i w Chinach. Tym co przywiózł, w postaci rzadkiej pamiątki, którą mogli udekorować dom.
Wei jednak nalegał też na owy obiecany tatuaż, który Smok obiecał wykonać wraz z dokończeniem tego na jego karku.
Ustalili więc termin, miejsce i właśnie nadszedł. Smok wynajął studio tatuażu blisko Louvru na cały ten czas, by nikt im nie przeszkadzał. Umówili się w określonym czasie, po zmroku, aby obaj mogli się przygotować. Wei bowiem wybrał dość odsłonięty region, ale to Jun miał wybrać wzór. Feniks mentalnie przygotował się ten nieprzyjemny ból, ale miał też niespodziankę dla Smoka. W Chinach bowiem zrobił sobie u dole pleców, lędźwiach, tatuaż feniksa. Jako że kładli się raczej o różnych porach, bo Jun był ostatnio dosyć zajęty, a Wei specjalnie go zasłaniał i unikał tego by wzrok Smoczyska tam podążał, to nie miał okazji go sobie Radny obejrzeć. Dzisiaj jednak go nie zasłaniał i był nawet ubrany w luźne dresowe spodnie oraz opinający crop top, więc cześć tatuażu była odsłonięta. Oj zrobił to specjalnie.
Zaszedł jednak swojego zazdrosnego Smoka od tyłu i wtulił się w jego plecy.
- Juuun… Jaki wzór wybrałeś? - spytał się go z zaciekawieniem co takiego zrobi mu na szyi, bo to ją wybrał na owe miejsce dzieła spod szponów uzdolnionego Cesarza. Ucałował go w kark, bo samemu chciał oznaczyć nadgarstek Smoka yinyang, kiedyś na to będzie miał chwilę.
@Jun
_________________
Odkrycie tajemnic przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi. Zwłaszcza na temat braci i ich ojca. Niemniej w podróży powrotnej nie przejmował się tym zbytnio. Jedyne co było w jego głowie to w końcu spotkać z Junem. Oczywiście Wei wracał swoim samolotem, bo też nie bez powodu nim przyleciał. Wrócił więc prędzej od swoich towarzyszy, by móc nacieszyć się powrotem. Ramiona ukochanego przyniosły ukojenie nerwom i jego duszy, która chciała być u Jego boku. Niczym koala ciężko mu było się odkleić od Smoka. Tak bardzo się stęsknił.
Po powitaniu reszty i udaniu się do swoich domostw, Wei spędził noc na rozmowie z Junem, na temat tego co się działo w Paryżu i w Chinach. Tym co przywiózł, w postaci rzadkiej pamiątki, którą mogli udekorować dom.
Wei jednak nalegał też na owy obiecany tatuaż, który Smok obiecał wykonać wraz z dokończeniem tego na jego karku.
Ustalili więc termin, miejsce i właśnie nadszedł. Smok wynajął studio tatuażu blisko Louvru na cały ten czas, by nikt im nie przeszkadzał. Umówili się w określonym czasie, po zmroku, aby obaj mogli się przygotować. Wei bowiem wybrał dość odsłonięty region, ale to Jun miał wybrać wzór. Feniks mentalnie przygotował się ten nieprzyjemny ból, ale miał też niespodziankę dla Smoka. W Chinach bowiem zrobił sobie u dole pleców, lędźwiach, tatuaż feniksa. Jako że kładli się raczej o różnych porach, bo Jun był ostatnio dosyć zajęty, a Wei specjalnie go zasłaniał i unikał tego by wzrok Smoczyska tam podążał, to nie miał okazji go sobie Radny obejrzeć. Dzisiaj jednak go nie zasłaniał i był nawet ubrany w luźne dresowe spodnie oraz opinający crop top, więc cześć tatuażu była odsłonięta. Oj zrobił to specjalnie.
Zaszedł jednak swojego zazdrosnego Smoka od tyłu i wtulił się w jego plecy.
- Juuun… Jaki wzór wybrałeś? - spytał się go z zaciekawieniem co takiego zrobi mu na szyi, bo to ją wybrał na owe miejsce dzieła spod szponów uzdolnionego Cesarza. Ucałował go w kark, bo samemu chciał oznaczyć nadgarstek Smoka yinyang, kiedyś na to będzie miał chwilę.
@Jun
_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down
You can’t shut me down
Run without hesitation
Until it burns up
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!