You're a werewolf, Harry

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Nie bardzo byłem na to gotowy, ale też i nie miałem wyboru. Szkoda tylko, że nikt mnie o tym nie uprzedził, a zajęcia wuefu w szkole były mi tu po nic. Chociaż może i się przydały, wzmocniły mi ścięgna, dzięki czemu nic sobie jeszcze nie zrobiłem, chociaż powinienem, przez ten chaos w głowie, zapachy i smaki, jakie czułem, a raczej nie powinienem. Nigdy nie byłem tak zmieszany, może kilka razy, ale w zupełnie inny sposób.
Myśląc nie myśląc dreptałem za zapachem, który mi chodził po głowie już od jakiegoś czasu. Mięso, świeże i żywe dreptało tutaj niedawno. Nie rozróżniałem tylko czy to ludzkie czy zwierzęce, zbyt zaaferowany wszystkim dookoła byłem, bo świat nagle wydawał się być w bańce na mojej głowie, taki mały i skurczony, tyle czuć i ciężko się w tym połamać.
W okolicy pojawił się do tego kolejny zapach, rywalizujący z moim i nie mogę powiedzieć, że mi się to podobało. Tropić i mieć sprzątnięte sprzed nosa? Ja się tak nie miałem zamiaru bawić. Prezentując żeby jeszcze niewidocznemu przeciwnikowi zawarczałem gardłowo, nisko, z dziwną chrypą, bo choć warkot naturalny był, to nigdy dotąd nie był praktykowany. Już jednak wiedziałem, że będę miał wiele okazji do ćwiczenia go.

@Marcus Wijsheid
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Jak to się stało, że tej pełni był sam? w sumie nie wiedział. Choć musiał przyznać, że w tym okresie nie miał żadnego młodocianego Wilka na wychowaniu, a reszta była już odchowana. Przynależność do stada była w takiej sytuacji wystarczającą ochroną na jedną pełnię. Przechadzał się po obrzeżach Paryża, nie licząc w zasadzie na żadne polowanie. Jadł dzień wcześniej, więc nie musiał tak naprawdę. Cisza aż piszczała w uszach, a Marcus dla bezpieczeństwa przechadzał się formie pośredniej, mając zaciągnięty na głowę kaptur od kurtki, żeby nie rzucać się za bardzo w oczy. Zmysły miał wyczulone, w związku z czym zapachy i dźwięki docierały do niego z większą intensywnością. Wyczuł z daleka dziewczynę, podążył jej tropem. Wszystko skończyłoby się jak zawsze, zaciągnąłby ją w jakieś gęste zarośla w pobliskim lesie, tam w spokoju napełnił swój żołądek. Jednak plan ten, przerwany został kolejnym bodźcem docierającym do wyczulonego zmysłu Wilkołaka.

Odgłos szurających po liściach pazurów, po chwili zapach kolejnego Wilka. Zaciągnął się głębiej jego wonią i stwierdził, że tego osobnika nie spotkał do tej pory w Paryżu. Czy był to ktoś nowy w okolicy, czy może zbłąkany samotny Wilk? Trzeba było to sprawdzić, samotnik mógł wywołać więcej kłopotów. Wszedł w zarośla, podążając w kierunku Wilka, którego wyczuł, zanim ten zbliżył się do swojej niedoszłej ofiary. Wtedy jeszcze nie wiedział, że tej nocy jego stado się nieco powiększy.

@Theo Lacroix

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Cel był bliżej, ale rozpraszający zapach wydawał się nad wonią ofiary dominować, może nie intensywnością, ale uczuciami, jakie wywołuje. Mimo wszystko potrzeba bezpieczeństwa stoi wyżej niż potrzeba pożywienia się, a to skutecznie przegoniło myśli o posiłku i sprawiło, że sierść na karku mi się zjeżyła, i chociaż z gardła wydał się warkot, to ogon podkulił się bardziej pode mnie. Niepewność co do tego co nastąpi, nieprzygotowanie i jednoczesny chaos w głowie sprawiły, że ruszyłem w stronę zapachu, ryjąc pazurami ziemię, kuląc się i zaraz wyciągając, szukając zarówno nowej ofiary, jak i miejsca do ucieczki i schowania się. Duże gabaryty, siła oraz ostre zęby średnio idą w parze zarówno ze złością, jak i strachem przed nieznanym zagrożeniem.
Zapach stawał się coraz bardziej intensywny, aż w końcu wyleciałem na przeciw... komuś, czemuś. Nie umiałem tego sklasyfikować, bo takie rzeczy tylko w internecie spotkałem, jednak zapach pasował i pojawiło się kolejne wahanie. Co widzę, jak to zaatakować? Czy powinienem to zaatakować? Kalkulacja była prosta i atak mi się opłacał tak czy siak, bo w przypadku wygranej najem się porządnie. Góra mięsa piechotą nie chodzi, chociaż, jednak chodzi, jak teraz na to patrzę.
Z bojowym szczeknięciem zmieszanym z warkotem, rzuciłem się na wilka, a brawurę i brak profesjonalizmu było czuć ode mnie na kilometr.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Co tu było dużo się zastanawiać prawda? Odgłosy świadczące o zbliżaniu się do nieznanego wilka narastały. Odgłosy rozdzieranej pazurami darni robiły się coraz głośniejsze, Zapach coraz wyraźniejszy. Marcus, wyczulając wszystkie zmysły, zbliżał się do Wilkołaka coraz bardziej. Czuł jego strach, który w tym momencie zaczął dominować, w zapachu młodego wilka. Rozebrał się i przemienił się w formę bestii. Rozrost mięśni i skóry następował dość szybko, chrzęst wydłużających się kości i stawów, Wilkołak mógł usłyszeć z daleka. Ciche kłapnięcie pyskiem zakończyło przemianę. Oczy zaświeciły czerwienią, Fioletu unikał. Przemienił się w idealnym momencie, bo dosłownie dwa kroki dalej, młody wilkołak rzucił się na Marcusa.
Zadziałał instynkt, odruchy wyćwiczone przez setki lat, wykorzystał pęd skaczącego na niego wilka. Ponad trzymetrowa bestia stanęła przed oczami Theo, ale na jakąkolwiek reakcję raczej było za późno, gdyż ciężka łapa Marcusa, uderzyła wilka od boku i lekko od góry, wbijając go w ziemie. Kątem oka dostrzegł jego naturalne oczy, brakowało w nich typowego dla stadnych wilków blasku. Cholera, No to mamy problem! - Warknął wilk w umyśle Marcusa. - Mam nadzieje, że za długo nie był sam. - Odpowiedział mu, a następnie warknął w stronę Theo.
- Skup się na moim głosie. Wróć do nas, zostaw za sobą instynkt, zostaw za sobą głód, skup się na rozumie, skup się na moich oczach. - Niski gardłowy warkot, z którego słychać było wypowiadane słowa, musiał wibrować w uszach chłopaka. Marcus miał tylko nadzieje, że dotrze do jego ludzkiego umysłu, jeśli tak, nie musiał sięgać głębiej, a chłopak powinien się przemienić, jeśli nie? Cóż, miał jeszcze jeden argument, z którego mimo wszystko wolał nie korzystać.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Wilk przed moimi oczami był wielki. Czy wiedziałem, że atakowanie go to błąd? Tak. Czy i tak to zrobiłem? Owszem. Dość szybko nadeszły znajome i jednocześnie obce uczucia. Poniżenie i wyśmianie? Poczucie porażki? Zagrożone życie i to, że marne namiastki kontroli nad czymkolwiek wyślizgują się z rąk? Wbiegłem tu z innym planem, z planem, który teraz został stłuczony o ziemię mocnym rzutem i naciskiem, z dźwiękiem zaskomlenia. Mało kiedy kogokolwiek wyzywałem do walki, nie jestem przyzwyczajony do przegrywania.
Nie byłem głodny i nie chciałem rozumieć, no może jakaś drobna część mnie chciała, ale była ona zdecydowanie przytłoczona przez zamieszanie i chęć zjedzenia czegoś co mnie odrzuca, ale głównie złość, którą mogłem uzewnętrznić, machnięciem łapami, które próbowały dosięgnąć wilka, ciałem które próbowało się wykręcić i łbem usiłującym wgryźć się w jakąkolwiek część napastnika... mojej ofiary? Kim on w końcu był? Prawda taka, że role od początku nie były jasne, a teraz dodatkowo się poprzekręcały. Kombinowałem więc, a poczucie naturalności nieforemnych ruchów i nowych zasięgów oraz możliwości było dodatkowo stresujące. Co jak nauka raczkowania, której nie pamiętam i chyba dobrze, bo to musiało być frustrujące, zupełnie jak te momenty teraz.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Wilczek, młodzieniec, który wyskoczył na Marcusa, był w zasadzie tej samej wielkości co on sam, jednak ewidentnie był niedoświadczony, młody. Przez chwilę walczył z wiercącym się wilkołakiem. Dostrzegł w jego oczach niezrozumienie, cień szaleństwa. O włos nie kłapnął go swoimi zębami. Tego było już za wiele. Solidnym uderzeniem w tył głowy ogłuszył nieco wilka, by ten się nie wyrywał. Spojrzał mu głęboko w oczy. Chłopak mógł dostrzec Czerwony kolor tęczówek Marcusa. - Skup się na swoim człowieczeństwie. Jesteś tam jeszcze, skup się na nim. - Warknął, na razie nadal próbując złapać tą tlącą się iskierkę ludzką w oczach chłopaka. Marcus do diabła nie baw się z nim warknął Wilk, jego wewnętrzne alter ego. - Walcz z tym! Odnajdź w sobie człowieka! - gniewny ton, nieco unosił ton głosu Marcusa. Do cholery wiesz dobrze, że jeśli wróci sam, łatwiej będzie nad nim zapanować. Odpowiedział w umyśle Wilkowi. Ryzyko jest zbyt duże, do diabła. Odwarknął Wilk. Marcus znów spojrzał chłopakowi głęboko w oczy swoimi czerwonymi ślepiami. Szukał w nich, choć by nici człowieczeństwa, gdyby jednak ich nie dostrzegł, musiałby sięgnąć po narzędzie, o którym wspominał jego wewnętrzny głos.




  

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Nie przewidywałem nawet specjalnie tego, że mi odda, jak mu coś zrobię. Powinienem? Za dużo pytań zadaję, na okrągło, a one i tak się nie kończą.
Próby moje spełzły praktycznie na niczym i jeszcze oberwałem w łeb, co przywołało uczucie, jak kiedy mnie brat postrzelił w oko. Ból, ale taki specyficzny, irytujący, który trochę oddziela cię od wszystkiego i nie motywuje do działania, po prostu jest i nie można go przyspieszyć, aby trwał krócej. Skutecznie jednak na chwilę odciągał moją uwagę od obecnych zmartwień, dając w końcu dotrzeć do mnie głosowi wilkołaka, który choć był zwierzęciem z wyglądu, to mówił. Czy wyglądam jak on? Widzę swoje ręce, słyszę siebie. Dopadło mnie kwestionowanie rzeczywistości w takiej niezręcznej chwili.
Sięgnąłem łapą daleko od siebie, skrobiąc ziemię, próbując poniekąd się przeciągnąć po niej dalej od nieznajomego, ale co mi po sile niewygodnie ułożonej jednej łapy? Gniewny głos nie pomagał specjalnie przywołać bardziej kolorowe myśli do głowy, ale z pewnością w pewnym momencie zacząłem się na nim skupiać, głównie ze strachu. Chyba nie lubię, jak ktoś jest na mnie zły, ogólnie skrajne emocje są niepokojące na swój sposób. Oddychałem szybko, piszcząc i skomląc przy tym, bo to były teraz jedyne działania, które chociaż trochę pozwalały mi wyrzucić z siebie to co negatywne i powoli przelewało czarę mojej wytrzymałości.
Oblizując się chaotycznie rozglądałem się spanikowany, ale pomoc nie przychodziła, bo od kogo by miała? Sam w obcym mieście jestem. Poza tym rozglądanie się sprawiało, że nie patrzyłem mu w oczy, to było zbyt peszące, ale gdzieś głęboko rozumiałem o co chodzi, chociaż nie wiem czy powinienem. Ludzie to jednak w środku dalej dość prymitywne zwierzęta.
Złość przerodziła się w oczekiwanie, które nie trwało długo, bo polecenie zostało wydane, a uczucie konieczności posłuszeństwa było nieswojo uspokajające. Znowu poczułem to dziwne wrażenie, kiedy ciało się zmienia w sposób, jakiego w żaden sposób nie jestem w stanie kontrolować, nie wiem z czego wynika. To jak okres dojrzewania, ale niesamowicie skondensowany w bardzo krótkim czasie. Ucisk na głowie mija, a myśli stają się czystsze i bardziej zrozumiałe, chociaż w obecnej chwili, pomimo zakończonej przemiany, zrozumienia w mojej głowie nie było wcale i pozostały jedynie przerażone oczy szukające odpowiedzi, która przed chwilą była na wyciągnięcie ręki, gdybym tylko nie działał aż tak pod wpływem emocji. Uczucie trawy i negliżu było równie niekomfortowe i konfundujące. Uwagę moją jednak w większości pochłaniał ten... ktoś.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Tak! Dostrzegł to, tą ludzką iskierkę, ten ludzki czynnik, do którego tak bardzo pragnął dotrzeć. Gratuluje, tylko nie spierdol tego. - zaśmiał się Wilk. Co prawda czuł wewnętrznie delikatny dreszcz triumfu, że znów udało się mieć racje w mentalną potyczką z AlterEgo. Przytrzymał chłopaka, żeby ten nie zrobił ani swojej osobie, ani Chłopięcemu ciału krzywdy. Dostrzegł w jego oczach strach, niezrozumienie, wątpliwości. - Tak chłopaku właśnie tak, wróć do mnie, skup się na swojej ludzkiej egzystencji. - chciał dodać mu tym pewności, że zmierza w dobrym kierunku. Domyślał się, że chłopak szuka pomocy nieświadom tego, że owa pomoc właśnie stała nad nim, przyciskając go coraz delikatniej do ziemi. Ale na wyjaśnienia przyjdzie jeszcze czas. Kiedy poczuł pod łapami, że przemiana chłopaka zaczęła się cofać, odsunął się delikatnie od niego, ale nie na tyle by nie móc zareagować gdyby coś jednak poszło nie tak.

Gdy zobaczył chłopaka, leżącego na ziemi, cofnął się i sam przyjął formę bardziej przystępną dla młodzieńca. Przyjął formę pośrednią, by zachować zmysły. Na Odyna, jaki on młody. - warknął wilk a Marcus z delikatnym, ciepłym uśmiechem podszedł ostrożnie do chłopaka i wyciągnął do niego dłoń. - Witaj. Mam na imię Marcus, i chyba mogę ci nieco pomóc, wyjaśnić, co się z tobą dzieje. - poczekał na reakcje przestraszonego chłopaka. Głos miał ciepły, opiekuńczy, wręcz ojcowski. - Niedaleko mam samochód, usiądziemy przy nim i porozmawiamy. Mam tam też koc, żebyś mógł się okryć, będzie mniej niezręcznie. - wskazał kierunek, w którym powinien znajdować się jego samochód. Teraz dotarło do niego, że dziewczyna, za którą podążał, właśnie uciekała przerażona hałasem, jaki oboje narobili. Cóż, kto by nie uciekał, słysząc za plecami szelest wzburzonych liści i warkot wilków, jak z najgorszych horrorów.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Mienie ograniczonych ruchów gdy dzieje się coś nienormalnego dla mnie, było mocno niepokojące, jednak te ciągłe spojrzenia i spokojny głos zapewniający mnie, że tak ma być, że mam coś ważniejszego do skupienia się i jest w tym cel, trochę pomagały. Nic innego nie przekonywało mnie w tej chwili bardziej, więc szedłem tam gdzie wilk mi kazał, a czy to dobry wybór, okaże się później.

Uczucie dyskomfortu wzrosło, gdy umysł się rozjaśnił i zrozumiałem, że nie pamiętam nic, choć powinienem. Gdzie jestem, kim jest on, czemu nie mam na sobie ubrań? Jedyne co mi przelatywało przez myśli to sceny z wszystkich filmów na styl Milczenia Owiec czy Nostalgii Anioła. Jedna wielka nieznana i zrzucanie winy na nieznajomego, bo ja przecież sam nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Nigdy! Poza tym łatwiej zrzucić winę na potwora jaki siedzi przeze mną i chociaż nie powinien mówić, to przemawia ludzkim głosem. Problem w tym, że mówił nawet z sensem i brzmiał, jakby moje obecne położenie i stan były moją zasługą. Czy mogę to jednak nazwać moją winą? Czy mogłem coś zrobić inaczej? Czy świadomie się w to wpakowałem?
Nie wiem czy to stres czy lekki, chłodny wiatr jaki przeleciał mi po gołych plecach, ale zatrząsłem się. Samemu ze sobą jest mi niezręcznie gdy ubrań nie mam, a co dopiero przy kimś obcym, kto wydaje się tego nie zauważać. Ten sen jaki się tu dział nie należy do moich ulubionych.
Zapachy znowu przeplatały się ze sobą, ale tym razem nie wywoływały jakiego ogłupienia, jak wcześniej. Wcześniej? Co było wcześniej? To było żenujące, ale gdzieś w środku zbierało mi się na płacz, który nie chciał się uzewnętrznić przygnieciony nieufnością co do słów... Marcusa, jak się przedstawiło stworzenie. Bycie zapraszanym przez obcych do samochodu nigdy nie kończyło się dobrze według opowieści, jednak pokiwałem mu głową i złapałem wyciągniętą dłoń, czując jej przyjemne ciepło, lekką gorączkę, którą podzielałem. Miałem inny wybór? Bez ubrań nie wrócę sam do domu. Czasami zastanawiało się czy bardziej boję się śmierci czy mandatu i chyba to drugie przerażało mnie bardziej, bo zostaje z tobą na zawsze.
-Nie patrz.-poprosiłem chrypliwym głosem, machając wolną ręką w stronę Marcusa, dopiero później odchrząknąłem i trzymając się go mocno, podniosłem się z ziemi, garbiąc się i próbując osłonić jak tylko mogłem, chociaż czerwień na twarzy, drżące mięśnie i początki pocenia pokazywały wyraźnie jak straszna i nienaturalna ta sytuacja jest w mojej głowie. Powinienem go puścić gdy ruszyliśmy? Możliwe, ale czułem się lepiej mając kontrolę chociaż nad jego jedną ręką gdy nie mam władzy nad niczym innym najwyraźniej.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Strach, niezrozumienie, wyparcie. To było coś, co towarzyszyło każdemu nowo narodzonemu dla nocy. To były emocje, które wyczytał z twarzy młodego chłopaka. To były emocje, które będą towarzyszyć mu jeszcze kilka najbliższych tygodni. Czy to źle? Nie, czy był to problem? Już nie, gdyż Marcus dobrze wiedział, jak sobie z nimi radzić. - Rozumiem twój strach. - powiedział, pomagając chłopakowi wstać. - Zastanawiasz się nad realnością wizji, które posuwa ci twój umysł. Obrazy śmierci, polowania, strachu ofiary. Zastanawiasz się, czy to byłeś ty, czy może jednak ktoś inny - Marcus nie miał żadnych specjalnych zdolności, nie czytał w umyśle Theo, opierał się jedynie na doświadczeniu, jakie miał wprowadzając już tysiące takich jak on, w końcu miał ponad tysiąc letnie doświadczenie w tej materii. Chociaż przyznać musiał, że dzisiejsze czasy były pod tym względem inne, ludzie byli bardziej, delikatni.
Gdy doszli do samochodu, podał mu z bagażnika koc, którym chłopak mógł się okryć, on sam za to sięgnął po luźne jeansy, które naciągnął na własny tyłek. - Myślę, że teraz możemy porozmawiać. - w dzisiejszych czasach było nieco łatwiej. Popkultura i masa filmów o tematyce wampirów i wilkołaków, ułatwiała tłumaczenie, z drugiej zaś często powodowała wyśmianie przez rozmówcę, ale i na to miał metodę. - Czy podejrzewasz, co się z tobą dzieje? - zapytał ciepłym, wręcz Ojcowskim tonem. Tonem, który towarzyszyć miał im już na resztę życia.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Rozstrzelone po mojej głowie myśli teraz zbierały się powoli w całość, ale nie na zasadzie przypominania sobie, a zagubionego domysłu, że nie jestem jedyny, bo czemu miałbym być, nie jestem wyjątkowy. Jednak nigdy nie spotkałem kogoś z takim chaosem w sobie, dopiero teraz mam taką osobę przed oczyma. Czy to było dobrze? Może czułem zwyczajnie dyskomfort, że ktoś próbuje mnie zrozumieć lepiej od brata, który w tym momencie, pewnie nie bardzo umiałby mi pomóc. Patrzyłem na niego, zaraz uciekając wzrokiem, żeby się zastanowić nad tym wszystkim. Na ile mówi prawdę i rozumie, a na ile mówi ogólniki, jak wróżka. Może to on mi coś zrobił i nie pamiętam tego? Może to zdrowe w takim momencie ufać i nie ufać jednocześnie. W końcu nie wiem nic o nim i jak się okazuje równie miało wiem o sobie.
Odebrałem koc, natychmiast się nim opatulając szczelnie, chociaż bose stopy dalej czuły zimno ziemi. Pociągnąłem nosem i znowu spojrzenie w niego wbiłem. Możemy porozmawiać? Mam kłopoty? Powinienem przepraszać i tłumaczyć się z czegoś czego do końca nie pamiętam? Pokiwałem głową, chociaż niepewny tej rozmowy byłem, dalej licząc, że to dziwny, ale realistyczny sen. Powinienem być teraz w domu, bardzo chciałem wrócić. Mimo tego bycie z nim tutaj nie było złe, było nawet łagodzące nerwy na jakimś niezrozumiałym poziomie mojej psychiki, który dopiero odkrywam. Pokręciłem głową, przecierając nos dłonią. Łapie mnie przeziębienie czy przygnębienie? Jeden pies.
-Nie... Nie powinno mnie tu być. Miałem być w hotelu teraz.-zmarszczyłem brwi próbując przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia przed tymi sprzed chwili.-I skąd ty wiesz? Śledzisz mnie? Nie znamy się przecież.-próbowałem się wybronić, bo kiedy o tym pomyślałem, on... miał jak wiedzieć co u mnie, nie miał? Chyba szukałem winnego, którym nie mogłem przecież być ja. Nigdy bym nie myślał o nikim jak o jedzeniu, to nienormalne, z drugiej strony to całkowicie instynktowne. Jednak nie jestem zwierzęciem, nie wszystkim popędom muszę ulegać, mam mózg, który ma tego pilnować, a dzisiaj widać mnie zawiódł i muszę polegać na rozumie kogoś innego, kto wydaje się wiedzieć o czym mówi, mam nadzieję.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przyglądał się uważnie chłopakowi, widział po mimice i ruchach ciała, że ten walczy ze sobą, ze swoim umysłem, zaufać czy uciekać. Przecież to on mógł być powodem wizji, które widziałem. To nie ja, ja nie jestem potworem to on. Przerabiał to już tysiące razy. Poczekał, aż chłopak okryje się kocem, by poczuł się nieco bardziej komfortowo.
Podszedł do samochodu i wyciągnął coś z niego. - Masz racje, nie znamy się, choć ty znasz już mnie. Nazywam się Marcus Wijsheid. Ja nadal nie znam twojego imienia. - Powoli stanął naprzeciw chłopaka. - Wiem, że wyda ci się to irracjonalne, ale naprawdę rozumiem co czujesz. - kucnął naprzeciw niego w odległości jakichś dwóch metrów, żeby nie zakłócać jego strefy komfortu, która i tak była mocno zachwiana. - Widzisz obrazy bestii, jaką się stałeś, jak polujesz, pamiętasz bodźce, jakie docierały do ciebie przez twoje wyostrzone zmysły. - spojrzał chłopakowi w oczy. - Możesz być spokojny, nie śledzę cię, trafiłem na ciebie przypadkiem. - uśmiechnął się delikatnie, ciepło, nie było w tym ani szyderstwa, ani kpiny. - Twoje myśli, są dla ciebie aktualnie dziwne, ale jeśli pozwolisz sobie pomóc, to zrozumiesz wszystko, co się z tobą dzieje. - kiedy wybrzmiały te słowa, w rękach Marcusa pojawił się nóż. - Obawiam się, że nie zrobisz tego, o co zaraz cię poproszę, bez odrobiny perswazji, ale spróbujmy. - Wyciągnął dłoń z nożem, w kierunku chłopaka. Marcus trzymał za ostrze, podając go chłopakowi rękojeścią. - Weź ten nóż ode mnie. - powiedział z delikatnym uśmiechem. Chłopak jeszcze nie czuł przymusu, gdyż Marcus tak jak poprzednio nie użył swoich zdolności. Lepiej jeśli chłopak będzie działał samodzielnie. Na przymus przyjdzie pora.





   
  

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Nie było aż tak zimno, ale koc był jednak dość przewiewny pomimo opatulenia się nim. Wolałbym siedzieć w samochodzie, ale nie wsiada się do samochodów obcych. Chociaż jak on zauważył, już go znam, ale tylko z imienia od kilku minut, więc na jaką dozę zaufania się to klasyfikuje? Trudno powiedzieć, dlatego śledziłem go uważnie wzrokiem cały czas.
-Oh... Em... Theo...-wydukałem trochę zmieszany z lekką chrypką, przez pół sekundy rozważając czy skłamać, ale koniec końców prawdę powiedziałem.
Przestąpiłem niepewnie z nogi na nogę kiedy ukucnął. Rzuci się na mnie? Nie, za daleko jest. Szukałem odpowiedzi, ale znaleźć jej nie mogłem, z resztą nie szukałem jej długo, skupiony na tym co mówił. Wydawał się siedzieć w mojej głowie, ale zapewnił, że to nasze pierwsze spotkanie. Ja tylko chciałem pojechać do stolicy porozmawiać o pracę i jestem teraz po środku niczego z facetem przede mną. Moje myśli oczywiście, że były dziwne zarówno wcześniej, jak i po powróceniu do siebie, ale i teraz i pewnie będą dziwne jeszcze długo po tym jak wrócę do domu, o ile wrócę.
Zbystrzałem widząc nóż. No typ mnie zabije, ukatrupi tu i teraz... Nie, czemu by do tego kucał? To rytuał jakiś, zabije sam siebie? Do tego jego prośba. Czy on tym nożem kogoś skrzywdził i chciał mieć na nim moje odciski palców, aby na mnie winę zwalić. Krótka znajomość z nim sprawiała, że opcje jakie przez moją głowę się przewijały nie były natychmiast odrzucane, bo w sumie co ja wiem o tym do czego jest zdolny, chociaż wydawał się być spokojny, co dla mnie łatwe nie było, jednak doceniam, ze chociaż jedna osoba jest w stanie w pełni zachować zimną krew.
Jednak pomimo wahania, zbliżyłem się do niego, bo dwa metry to za daleko, żeby tak po prostu odebrać nóż. Wyciągnąłem do niego rękę, kucając przy tym i przechodząc płynnie w klęk przed nim, kiedy już zacisnąłem dłoń na rękojeści.
-W-wszystko w porządku? Może powinienem po kogoś zadzwonić?-zapytałem przyglądając się mu z wahaniem i troską, bo koleś... sam nie wiem. Każe mi wziąć nóż, kuca przede mną i mówi, że pewnie nie zrobię o co mnie poprosi bez odrobiny przymuszenia mnie. To mi brzmi, jakbym miał go złożyć w rytuale samobójczym. Zmartwiłem się porządnie i całkowicie na serio. Wiem, że ja tu jestem goły i nie wiem co się stało, ale czuję się na tyle dobrze, by móc zadbać o tych co są bardziej potrzebujący.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Widział na twarzy chłopaka, targające nim myśli. Skupienie, niedowierzanie, strach. - Wszystko w porządku. - Powiedział spokojnym tonem, z delikatnym uśmiechem na twarzy. - Marcus. Miło mi cię poznać. Od jak dawna, zmagasz się z tymi wizjami? - zapytał, uważnie obserwując chłopaka. Musiało to dla niego w końcu nie być łatwe. Ale czasem najprostsze metody są najskuteczniejsze. - Nie bój się Theo, nie zamierzam cię skrzywdzić, chcę ci pomóc, wytłumaczyć co się z tobą dzieje. - mówiąc to, zwrócił uwagę, jak chłopak niepewnie chwycił nóż. Reakcja Marcusa była natychmiastowa, lecz wyważona. Cofając ręce, mocniej docisnął je do ostrza, tak by te rozcięło skórę. - To, co teraz zobaczysz, wyda ci się nieco dziwne, ale uwierz mi, będzie to dla ciebie niebawem zrozumiałe. - Podniósł rękę, pokazując chłopakowi ranę na dłoni. - Rana nie jest głęboka, więc zaraz nie będzie po niej śladu. - na oczach chłopaka rana faktycznie zaczęła się goić. - Wybacz mały podstęp, ale gdybym ci o tym jedynie powiedział, nie uwierzyłbyś mi prawda? - uśmiechnął się, pokazując już zagojoną dłoń. - Gdybym powiedział ci, że u ciebie będzie tak samo, zapewne też mi nie uwierzysz. - dodał, wkładając rękę do kieszeni i wyciągnął z niej małą papierośnicę i zapalniczkę. - Palisz? - spytał, wyciągając z niej papierosa, po czym wysunął w stronę chłopaka papierośnicę. - Możesz sam na własnej skórze przekonać się, że cię nie okłamuję. Nakłuj swoją dłoń, zobaczysz, że zagoi się sama. - Dodał, solidnie zaciągając się papierosem. Intensywna woń tytoniu z nutą jabłkową dotarła do nosa wilkołaka. - Jednak musisz wiedzieć, że regeneracja nie działa tak w przypadku srebra czy ognia. - dodał spokojnie. Przez całą rozmowę nie ruszył się nawet o centymetr z miejsca, a nawet unikał jakichś gwałtowniejszych ruchów. - Jestem Marcus Wijsheid - powtórzył - I tak jak ty, jestem Wilkołakiem - zaśmiał się, gdyż zdał sobie sprawę, jak komicznie musiało to zabrzmieć. Kto wie może wystarczy.



  

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Marcus, Marcus. Zapamiętaj to Theo, zapamiętaj koniecznie, bo to ważne. A czy miło mu mnie poznać? No okoliczności co prawda średnie, ale faktycznie jest jakby miło jak na to jak bardzo źle mogło być.
-Od dziś?-nie byłem pewny odpowiedzi, ale to najlepsza na jaką mogłem wpaść. Nie przypominałem sobie nic innego, chyba, albo nie chciałem. Nie na pewno dopiero dzisiaj dziwne rzeczy zaczęły się dziać, chociaż prawda była, że jak chorowałem po ataku wilka, to dziwne sny przychodziły, ale to był stres bliskim spotkaniem z dzikim zwierzęciem.
Wzdrygnąłem się kiedy tak po prostu się skaleczył o nóż, już chciałem przepraszać, bo przecież ja coś źle zrobiłem, za szybko zabrałem przedmiot przez co ostrze go zraniło, na pewno. Będę mieć wyrzuty... Cooooo... Klęcząc przed nim nachyliłem się do jego dłoni z brwiami ściągniętymi jak nigdy kiedy krawędzie rany zaczęły się ze sobą schodzić, a krew chociaż była na dłoni to przestała cieknąć.
Przerzuciłem spojrzenie na niego. Podstęp? Czyli zaplanował to i się pociął z moją pomocą? Tylko teraz rany nie było. To na pewno stres, bo musiała tam być, krew ją zalała, ale widziałem, jak się goi. Ledwo widocznie przytaknąłem mu na jego słowa. U mnie będzie tak samo, śmieszne, a może i nie.
Zmarszczyłem brwi i zaprzeczyłem jakobym palił.
-Nie, Pan też nie powinien, to jest niezdrowe.-skoro powiedział, że mi nic nie zrobi, to chyba się nie zezłości jak wykażę troskę o jego płuca, prawda? No chyba, że płuca też mu się zaleczą, ale to by było już niedorzeczne. Z drugiej strony są choroby gdzie krzepliwość jest bardzo słaba, więc pewnie są choroby gdzie jest ona bardzo mocna i szybka.
Spojrzałem na swoją dłoń, na nóż, ale szybko zacisnąłem rękę w pięść nie chcąc się ranić, bo tak nie można przecież. Poza tym czemu mnie do tego namawia i czemu mi to tłumaczy, przecież takie rzeczy nie istnieją, a mi się zaczyna kręcić w głowie. To na pewno te jego papierosy, niby czuję jabłko, ale tam musi być coś więcej. No i czemu czuję dym aż tak wyraźnie, po co? Bo jestem czym? On jest czym?
Mój wzrok szukał oparcia na jego twarzy, dłoni, na drzewie kawałek od nas, na nożu. Przecież on był ewidentnie naćpany. Zerknąłem na jego samochód, znowu na niego. Mówił jak jakiś szaleniec z ulicy, ale nie wyglądał na kogoś takiego. Z resztą widziałem jego ranę. To wszystko powoli układało się w całość. Nie wiem kto i nie wiem jak, nie wiem dlaczego ale namówił mnie do złego i skończyliśmy tutaj, ja i on, poimprezowe wyrzutki. Każdy człowiek reaguje różnie na różne substancje, mi się ubzdurało, że wszyscy to psy i chcę zjeść ludzi, jemu podobnie, pewnie razem sobie to wmówiliśmy, tak samo jak to, że rana się zagoiła. Widziałem co on, bo mi to wmówił. To musiało być to... Serce mi waliło, jak młotem, bo przecież dokonaliśmy czegoś strasznego, może jesteśmy ranni, ale przez narkotyki nie czujemy bólu. Możemy umrzeć w każdej chwili. Na bogów... Jak się mama o tym dowie, ale będzie zła. Czując rosnące w sobie napięcie i zdenerwowanie i o siebie i o niego trzeba, było podjąć decyzję.
-Powinniśmy zadzwonić po karetkę...-nie chcę umrzeć pod wpływem po środku niczego, już raz byłem bliski śmierci, nie chcę być kolejny raz.-Gdzie ma Pan telefon?-czy obrazi się na określenie ,,Pan" w jego głowie może już jesteśmy przyjaciółmi od wielu lat, nie wiem, ale to co się z nami działo, było zaprzeczeniem wszystkiego. Odłożyłem nóż na ziemi, podpierając się i wstając, gotów iść szukać telefonu, ale zaraz schyliłem się po nóż. Nie mogę go zostawić na ziemi, bo kto wie na jaki pomysł mój towarzysz w niedoli wpadnie, już raz się sam pokaleczył, nie chcę ryzykować kolejnego razu.

@Marcus Wijsheid

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach