Łabędź (łac. Cygnus Atratus) — Jak znak za­py­ta­nia wy­pły­nął na staw prze­źro­czy

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Łabędź (łac. Cygnus Atratus) — Jak znak za­py­ta­nia wy­pły­nął na staw prze­źro­czy 12fd9baa893a8ac3da846927977b501ec6e94200 Łabędź (łac. Cygnus Atratus) — Jak znak za­py­ta­nia wy­pły­nął na staw prze­źro­czy D1daae6e3b8610d411a8f8895be1c85219f9b13d Łabędź (łac. Cygnus Atratus) — Jak znak za­py­ta­nia wy­pły­nął na staw prze­źro­czy A5c98dfcd8d7e44c64ee0d688e007f560d7cd142

Łabędź (łac. Cygnus Atratus)

6 I 2023


Patrz! Łabędź jak znak za­py­ta­nia
wy­pły­nął na staw prze­źro­czy...
Świat cze­ka i pa­trzy ci w oczy
peł­ne wa­ha­nia…
Łabędź — Maria Pawlikowska-Jasnorzewska


Kuchnię wypełniały zapachy przypraw i gotowania. Mężczyzna uchylił okno, aby wypuścić nadmiar pary, której nie nadążał łapać okap. Na blacie stołu leżały rozwałkowane cieniutkie warstwy świeżego ciasta filo, w garnku na kuchence wrzała woda. Nagła cisza kameralnego mieszkania (w porównaniu do reszty przybytków, jakie odwiedzali) po dwóch tygodniach pełnych hedonizmu narkotykowego i alkoholowego, koiła.
Program informacyjny szumiał w tle, aby zaspokoić potrzeby znajomości bieżących wydarzeń Narine, chociaż Sahak nie zwracał uwagi na treść. Z nowiutkiej lodówki wyjął kilka kostek lodu i wrzucił je do szklanej miski, którą zalał wodą tak zimną, że niemal gęstą. Tradycyjnie na święta należało przygotować Sou Boreg, warstwową zapiekankę z twarogiem i słonym kozim serem, co zwykle robił Tigran.
Ogarnął nadgarstkiem zagubiony loczek, który spadł mu na czoło, pozostawiając na skórze smugę z mąki. Dziwnie się czuł z nową fryzurą i gładką twarzą, chociaż nie był to pierwszy ani prawdopodobnie ostatni raz, gdy rezygnował z zarostu. Teraz o tyle nowa długość włosów była problematyczna, że bez dużej ilości żelu nie dawała się opanować.
Darbinyan się poddał. Przyjrzał się, czy wszystko miał. Tak, płaty filo gotowe, mazidło z masła i jajka gotowe, nadzienie gotowe, piekarnik rozgrzany. Należało jedynie sparzyć filo i przełożyć je serem oraz zapiec przez trzydzieści minut w piekarniku.
Układając kolejne warstwy ciasta, robiąc to niemal na czas, już się zastanawiał, czym zająć ręce, gdy Sou Boreg wyląduje w piecu. Chyba wolałby spotkać się z Inkwizycją, niż czekać tyle czasu do kolacji.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

W pewnym momencie w połowie sztandarowego jingla stacji telewizyjnej odgłosy z salonu ustały, na krótką chwilę zapadła cisza. Wkrótce jednak rozległ się charakterystyczny dźwięk igły gramofonu ustawionej na płycie i zaczęła grać „Mas que nada”, ta z 1966 roku, w coverze Sergio Mendesa, nie ta nowoczesna wersja z Black Eyed Peas.
Stąpając na palcach, Narine zakradła się do kuchni krokiem samby i zaszła swojego prywatnego, pięciogwiazdkowego kucharza od tyłu. Oplotła go ramionami w pasie, przytuliła. Cały czas dygała do taktu piosenki, trochę wymuszając na Tigranie te same ruchy.
— O nie, spóźniłam się…? Chciałam podkraść trochę farszu.
W ich domu tak to właśnie działało: Narine nie gotowała i nie lubiła tego robić, to jej partner był królem sztuk kulinarnych, dzielili się więc tak, że on w pocie czoła pracował nad rozpieszczaniem ich podniebień, a ona wyglądała ładnie siedząc obok na blacie, czasami coś podała, coś umyła, szła do sklepu gdy w ostatniej chwili okazywało się, że czegoś u brakuje, głównie jednak wyjadała surowe nadzienia i półprodukty (zwłaszcza gdy robił pierogi lub ciasta) i rozpraszała go na wszelkie sposoby, również rozpieszczając, ale już niekoniecznie podniebienie.
— Wyobraź sobie, że kłócą się o konkurs Miss Francji, bo w wymogach kandydatury dodali limit wzrostu, dziewczyny muszą mieć powyżej metra siedemdziesiąt, inaczej nie przejdą. Organizacja feministyczna poszła z tym do sądu i chyba przegra. Też nie mają się o co bić… — parsknęła.
Patrząc na swoje odbicie w oknie, z głową opartą między na barkach Tigrana, stale kołysała biodrami na boki, bujając nimi obojgiem w takt muzyki. O que eu quero é sambar…
— Ja bym mogła przejść ten wymóg — dodała niespodziewanie lekkim tonem. — Szkoda tylko, że jestem za stara. O jakieś trzysta dziesięć lat.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Gdy Narine go obejmowała, w takie wieczory, czuł w kościach, że miał jeszcze szansę na niewykluczenie z nieba i zbawienie może zostać mu dane pomimo zimnego błota i terroru w jego sercu. Po ułamku sekundy zdawał sobie sprawę, że ono już nadeszło. Pocałunek, skóra do skóry, szelest tkanin ich ubrań, za to oddałby Królestwo Niebieskie.
Tigran wyjął z miski z nadzieniem łyżeczkę z dużą ilością sera i skierował ją w stronę ust ukochanej, na jej życzenie posmakowania surowej wersji farszu. Na święta wybierał zawsze najlepsze składniki, jajka hodowane w małych leśnych enklawach, sery sprowadzane z innego kontynentu, ręcznie robione masło w gospodarstwie agroturystycznym. Oni wyczuwali różnicę, więc rozpuszczał podniebienie kobiety na wszystkie sposoby.
Pozwolił się bujać do rytmu, póki nie musiał się zmagać z kolejną warstwą surowego filo. Rozprowadzał farsz po kolejnych płatach, ubijając go lekko i pilnując, aby nie rozerwać metalową łyżką ciasta. Różnica pomiędzy lazanią była taka, że nie nakładało się każdego płatu pomiędzy ser, a kilka płatów naraz, farsz i znów kilka płatów.  
Myślałem, że te konkursy już nie istnieją — przyznał, uklepując ostatnie nierówności. — Przeszkadzasz.
Spróbował dotknąć tyłem łyżki nosa kobiety, gdy wysunął się z jej roztańczonych ramion. Odłożył ją na blat i sięgnął po ostatni płat i wrzucił go delikatnie do wrzącej cały czas wody. Mieszając delikatnie łopatką, aby się nie skleił ze sobą, wpatrywał się w bulgoczącą wodę. Sprawdził temperaturę zimnej wody i cmoknął.
Wrzuć lodu, Sireli — wskazał głową miskę. — Za drugim razem i tak daliby ci Grand Prix, żebyś nie wygrywała każdego następnego.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Narine oficjalnie uznana za przeszkadzajkę wydawała się niezmiernie dumna z tego faktu, bardziej nawet niż z owiniętego w dowcip komplementu na temat swojej urody. Uśmiechnęła się szeroko, mrużąc oczy jak kotka, i trochę przez to strojenie min nie udało jej się w porę złapać łyżki w usta ani jej uniknąć. A może celowo dała się umazać? Zaraz bowiem zmarszczyła brudny od sera nos, podparła się pod boki i zadarłszy głowę domagała się figlarnie, żeby Sahak usunął masę z jej skóry, w domyśle buziakiem albo językiem.
— Pochlebca.
Opiekuńczym gestem wytarła smugę z mąki z jego czoła, zaczesała nieposłuszny loczek z powrotem ku górze i wreszcie poszła po lód. Wyciągnęła silikonowe foremki z zamrażalki, wrzuciła część kostek do miski, a dwie ostatnie zostawiła dla siebie. Z szafki wyjęła szklankę, napełniła wodą. Pustą foremkę również, by kolejna porcja zaczęła się już mrozić.
Lubiła ich nową lodówkę, o wiele bardziej niż starą. Więcej miejsca i wygodniejszy układ komór, taka mała rzecz a cieszy. Na dobre wyszło, że nie próbowali ratować tamtej i zwyczajnie ją wyrzucili. I tym razem przed wyjazdem na święta opróżnili większość, tak na wszelki wypadek.
— Co dalej? — spytała, w końcu łaskawie oferując pomoc. Trochę poniewczasie, bowiem jak na dobrą agentkę przystało pojawiła się na sam koniec prac, gdy ledwie co zostało do zrobienia, lecz nadal szczerze i ofiarnie, nie mogłaby przecież odebrać Tigranowi prawa do rządzenia się na swoim terenie. Niech potraktuje to jako dodatkowy prezent na święta. Były tylko trzy miejsca, w których pozwalała mężczyźnie dyrygować sobą i wydawać dyspozycje: w kuchni, w jego aucie i w sypialni.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Starł kciukiem oburzający farsz z nosa Narine i opłukał dłonie. On nie przepadał za jedzeniem surowego nabiału, więc zrezygnował z kuszącej propozycji. Uśmiechnął się jednak do niej, rzadki widok, z zadowoleniem, że udało mu się złapać szczwaną kotkę. Szybko wyciągnął z wrzątku ciasto i przełożył je do lodowatej wody, by następnie chwycić na brzegi i szybko ułożyć na farszu. Zaraz wziął przedostatni płat i z podobną ostrożnością co wcześniej, umieścił we wrzątku. Poparzył sobie przy tym opuszki palców, ale nie było to nic, czym mógłby się przejmować. Nawet za życia, gdy jego ciało nie umiało się regenerować w takim tempie, gdy przygotowywali ciasto filo w klasztorze, nie zwracał na to szczególnej uwagi.
Posmaruj jajkiem.
Często myślał o alegorycznych historiach do ich własnej. O opowieściach, gdzie miłość była obecna, ale nie wystarczyła, aby opowieść zakończyła się szczęśliwie. Ostatnio myślał wiele o słowach wypowiedzianych w grece, opowieści o Odyseuszu i Penelopie. Odyseusz wyrzeźbił, uformował ich łoże małżeńskie z drzewa, które rosło wewnątrz domu. Nienaruszalne, niewymienne, nic nie może zniszczyć ich łoża małżeńskiego. Drzewo oliwne, z którego zostało wyrzeźbione, to drzewo należące do Ateny, patronującej im przez wiedzę, spryt, knucie i lojalność.
Penelopa spędzała każdą noc, upewniając się, że nie będzie musiała nigdy wybrać innego męża, nawet jeśli było to dla niej więcej niż niedogodnością i prawie zniszczyło jej życie. Odyseuszowi obiecywano nieśmiertelność na rajskiej wyspie z perfekcyjną kobietą i nadal odmówił. Chciał ponownie zobaczyć swoją żonę, nawet jeśli ona umrze, nawet jeśli on umrze w trakcie powrotu.
Odyseusz i Penelopa spędzili całe swoje życia, kłamiąc innym, aż niemal nie potrafili rozpoznać samych siebie, ale nadal pozostawali uczciwi i wierni sobie. Kłamali ze względu na oddanie sobie nawzajem, ich małżeństwu. Penelopa spędziła dwadzieścia lat na Odyseusza, aby ten powrócił i zarżnął wszystkich jej adoratorów, którzy niszczyli ich dom. I przybył. Zabił ich bez wątpliwości, brutalnie. Krwawa łaźnia.
Akt miłości.
Dwadzieścia lat. Dwieście lat podróży przez mrok, przez terror, przez stworzone życia, aby dotrzeć do swojej Itaki. Do ukochanej Penelopy.
W milczeniu skończyli, ostatnie płaty posmarowane maźtyką, a zapiekanka umieszczona w nagrzanym piekarniku. Tigran zebrał naczynia i włożył je do zmywarki.
— Za pół godziny będzie gotowe. Nakryjemy w salonie czy tutaj?

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Potraktowała wierzch zapiekanki silikonowym pędzelkiem, dokładnie powlekając każdy centymetr ciasta ciemną warstwą. Mieli w posiadaniu wiele starych, wysłużonych narzędzi, od wiekowych czajniczków, żeliwnych garnków czy kociołków, drewnianych łyżek, po ciężką maszynkę do mielenia, niemieckiej konstrukcji, jeszcze na korbkę – ale pędzle i szczoteczki Narine z radością wymieniła na nowsze, bardziej higieniczne przybory, mając po dziurki w nosie znajdowania i wygrzebywania włosia z jedzenia.
— Zjedzmy w salonie. Wyjątkowo — zaproponowała.
W wampirzycy nadal tkwiło jakieś anachroniczne przekonanie z ubiegłych stuleci, że kuchnia jest sercem domu. Lubiła siadać przy ich solidnym dębowym stole, plecami lub bokiem do okna, czytać gazety przy kawie, lubiła zapach świeżych ziół, które hodowali w doniczkach na ozdobnym relingu, a teraz, kiedy odświeżyli wystrój, odsłaniając stare cegły spod tynku, miejsce podobało jej się jeszcze bardziej. Jednak Soczelnik zdarzał się raz do roku, a jeszcze całkiem nie tak dawno Narine niepokoiła się, że w ogóle nie spędzą go razem. Mała dawka przyziemnej ekstrawagancji zatem.
Przynajmniej nie musieli nakrywać na trzynaście miejsc. Technicznie nie musieli nawet na trzy, i tak nikt ich nie odwiedzał i nikogo nie wpuszczali.
— Możemy rozpalić w kominku, będzie miło. Co chcesz robić po wieczerzy?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Tigran lubil cichą kontemplację przyziemnych rzeczy, gdy przychodziło do zjadania posiłku. Wyciągnął więc zestaw pozłacanych sztućców (zwykle byłyby srebrne, jednakże wampirze przypadłości zmuszały ich do nieco większej ekstrawagancji jeśli chodzi o odświętne przybory). Teraz monotonne polerowanie zestawu dla dwóch osób lnianym ręcznikiem uspokajało wszelkie napięcia związane z kolacją. Dwa widelce, dwie łyżki, dwie łyżeczki,
Zanim Narine zdążyła wybrać kieliszki, z górnej szafki, do której sam ledwie sięgał, zdjął nieco przykurzoną butelkę wina. Chociaż po remoncie dokładnie wyczyścili wszystkie powierzchnie oraz przedmioty, ta jedna nie doznała takiej celebracji, półświadomie skryta na samym tyle, za glinianym słoiczkiem do smalcu, którego nie użyli już dobre dwie dekady. Château Lafite z 1895 roku zakupił za siedemnaście tysięcy funtów w Dubaju w 2015 roku. Nie spodziewał się, że znajdzie butelkę z tego roku na sprzedaż, nie był to doby rok dla win francuskich. W momencie, gdy dostał powiadomienie o egzemplarzu Bordeaux z tego rocznika w Emiratach Arabskich, nie zastanawiał się długo.
Nie wiem. — Zabrzmiało zaskakująco prawdziwe. Zazwyczaj poprzedzało kilka możliwości, które mógłby zaproponować ukochanej do spędzenia czasu, lecz te tym razem nie padły, a krótkie stwierdzenie nie zmieniło swojej prawdziwej formy. W sposóbie wymówienia nie brzmiała niechęć, lecz oczekiwanie na jej własne propozycje dotyczące dalszej części wieczoru.
Wytarł kieliszki do wina z ciętego kryształu i razem z Narine ułożyli porcelanową zastawę na białym obrusie. Znalazł świece i niezbyt inwazyjny przestrzennie kandelabr. Zajrzał do piekarnika. Nadszedł ten moment, gdy nie miał co robić, ale jeszcze należało czekać.
Zatańczysz? — zapytał, obejmując Constanzę ramionami, korzystając z wesołych rytmów muzyki z gramofonu. Zwykle to ona zadawała to pytanie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Stojąc nad okienkiem, przez które widać było ciągle jeszcze blade ciasto, Narine podniosła zalotnie brwi, wyraźnie uszczęśliwiona propozycją. Nie odpowiedziała słowami, zamiast tego przestąpiła z nogi na nogę i poruszyła sugestywnie ramionami. Skończyła się „Mas que nada”, zaczęła „One note samba” królowej scattu, Elli Fitzgerald. Fortepian wystukał wesoły wstęp, wampirzyca zawiesiła czystą ściereczkę z powrotem na drzwiczkach piekarnika.
— Pamiętasz ruchy do samby?
Zaczęli w kuchni, powtarzając kilka podstawowych kroków dla odświeżenia pamięci, a kiedy nabrali płynności i szybsze volty wyszły im bez problemu, ruszyli w tournée po całym mieszkaniu; pokoje przechodnie, z dwiema parami drzwi każdy, pozwalały im na swobodne krążenie bez zawracania ani kluczenia pomiędzy meblami, otwarte na oścież skrzydła i łuki futryn z ozdobnymi witrażami otwierały urokliwą, przytulną przestrzeń. Narine prowadziła, i nawet kiedy szła tyłem, przeciągając Tigrana przez zacienioną sypialnię i krótką odnogę korytarza tuż przy łazience, gdzie wysokie okno wychodziło na nieoświetlony dziedziniec – poruszała się pewnie, jakby miała oczy dookoła głowy. W ich królestwie wszystko było na swoim miejscu, wszystko stało tam gdzie powinno, znali rozkład na pamięć, wyrył się im w sercach.
Plan poprzedniego mieszkania również znała co do centymetra, nie z miłości bynajmniej, lecz z konieczności, na wypadek nieprzyjemności bądź potrzeby ucieczki. Niespokojny żywot w niespokojnych czasach, który pudrowali najzwyczajniejszym w świecie gotowaniem czy tańcem po korytarzu i pracowni.
Dotarli do salonu, gdzie na elegancko zastawionym stoliku sztućce i kryształy błyskały ciepłymi odblaskami ognia z kominka. Pod przystrojonym zielonymi gałązkami żyrandolem Narine dała sobą obrócić kilka razy i skończyli przytuleni, chociaż muzyka się nie zmieniła, cała płyta zawierała listę żwawych, rytmicznych utworów, z których żaden nie nadawał się do wolnego tańca.
— Możemy coś obejrzeć. Obiecuję nie skakać po kanałach — uśmiechnęła się szerzej. Nie spuszczała z Tigrana wzroku przez cały ten czas, od kiedy zaczęli tańczyć, jego jednego tylko widząc, jemu jednemu oddając całą swoją uwagę i niewiarygodne wprost poczucie szczęścia, tak intensywne i niczym niezmącone, że wydawało jej się, że śniła. Ciągle łapała się na tym, że nie dowierzała, że byli u siebie, że dom wypełniało światło i rozkoszne zapachy. — Albo po prostu wyjdźmy. Do kina. Do kabaretu przy Pigalle. Możemy też zostać, wyłączyć całą elektronikę i przejrzeć stare albumy i dzienniki. — Teraz nazywało się to modnie „scrapbookingiem”, a oni prowadzili żurnale tego typu od ponad wieku. Ryciny, widokówki, znaczki pocztowe, bilety i karnety, wizytówki, odciski palców, kosmyki włosów, otrzymane kartki i listy od przyjaciół, fragmenty poezji i nowelek, które akurat czytywali i zawierały fragmenty warte uwiecznienia. Może plakietkę z butelki Château Lafite też powinni tam umieścić.
1895, rok bardzo dla nich szczególny. Nie umknęło jej, jakie wino wyciągnął Tigran, chociaż nie pytała o powód.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Okazało się, że Tigran pamięta ruchy samby. Musiał się rozruszać, pierwsze kroki wypadły nieco koślawo, jak to zwykle w jego przypadku. Theotokos nie obdarzyła go ani za życia, ani po śmierci szczególną zręcznością, więc nawet przekonanie go do nauki tańca dla siebie zajęło roztańczonej Constanzie, wtedy chyba jeszcze Renacie (dla niego zawsze była Narine i Narine pozostanie, a z czasem okresy różnych aliasów rozmywały mu się w pamięci), aby nauczyć go podstawowych zasad tańców towarzyskich. Nigdy nie dał się namówić jej na walca. Może w tym stuleciu.
W niemal teatralnym układzie, gdzie całe ich mieszkanie to parkiet, zebrali gwiezdny kurz, podeszwy jej pantofli domowych stukały do rytmu i nawet cisza jego bosych stóp na podłodze nie bolała, bo bijące od niego ciepło wypełniało pustkę w harmonii, którą powinny dopełniać jego lakierki.
Było to dla niego szczególne o tyle, że nie tańczył nigdy z nikim innym poza Narine. Trzymał zachowane dla kobiety pewne sacrum czynności, ofiarowanych tylko dla niej. Trochę jak z językiem ormiańskim, którym mówili tylko do siebie i imionami, padającymi jedynie w prywatności ich czterech ścian na av. Junot, taniec i cielesna miłość Tigrana należały tylko do niej. Nikogo innego nie obdarzył tymi aspektami siebie, nikogo oprócz niej jednej.
Z tanecznej pozycji przełożył dłonie na dolną część jej pleców w swobodnym objęciu.
Będą jeszcze bilety? — zastanowił się, myśląc o kabarecie. Kino też było dobrym pomysłem, chociaż nie miał pojęcia, co wyświetlali obecnie na srebrnym ekranie. — Chętnie odetnę się z tobą od świata. Możemy wybrać nowe miejsce na mapie. Może spróbujemy złapać zorzę polarną?

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Dla nich wstęp mógł być zawsze – odpowiednia ilość gotówki otwiera większość drzwi. Narine nie zamierzała jednakże naciskać na wyjście z domu, tak naprawdę wypełniacz czasu nie miał żadnego znaczenia, liczyła się osoba, obecność. Dla lwiej części Paryża był to tylko kolejny, standardowy piątek wieczór, arterie ulic odżywały masami ludzi spływającymi po nich tłumnie do barów i klubów, a oni nie potrzebowali tego do celebracji. Kino i tak wybraliby lokalne, niszowe, jedno z tych, które od dekad powoli i nieuchronnie chyliło się ku upadkowi i dychało tylko za sprawą natchnionych fiksatów historii kina oraz dzięki dotacjom od ekscentrycznych wielbicieli staromodnych miejscówek, pachnących kurzem z wyliniałych czerwonych dywanów i wytartych obić foteli z weluru.
Uzgodnili już zresztą wcześniej, że chcieli po prostu odpocząć po rodzinnym zlocie. Nawet najbardziej zapalony ekstrawertyk potrzebował czasami naładować baterie.
— Jak w Norylsku? — Zmrużyła oczy z rozbawieniem. Ośnieżone szczyty Saint Moritz przypominały jej region zatoki Jeniseju, gdzie lód utrzymywał się na rzece przez trzy czwarte roku, nawet w lecie pływała kra. Narine myślała o świętach, które spędzali na Syberii podczas nocy polarnej, razem z młodziutką Ashkhen, wtedy jeszcze familiantką. Dawno, naprawdę bardzo dawno nie widziała takiego nieba, jak tam. Jego namiastkę znajdowała tylko w smoliście czarnych oczach Tigrana, gdy był spokojny i zadowolony.
W przypływie tej myśli obróciła mężczyzną tak, by stanął przodem do kominka. Niech ciepłe, migotliwe iskry tańczą po jego atramentowych źrenicach. Światło i ciemność zmieszane w kotle pełnym gęstej materii.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wystawione wprost na światło ognia, oczy Sahaka z czarnych turmalinów przemieniały się w gęsty, ciemny miód gryczany, z rozbłyskami bursztynowych refleksów, wszechświatów ukrytych w jego duszy. W jej oczach znajdował to samo odbicie, nieskończoną przestrzeń ciemności, jego przekleństwa i zbawienia. Czerń oczu Narine była kolejną rzeczą, która przybliżała go do wstąpienia w boskość. Gdy ma się takie oczy jak ona, nie trzeba ostrza, aby zabijać.
Na wspomnienie o ich czasie w ZSRR, pomyślał o Carol, najbliższym, co mieli do wspólnego dziecka. Wyjątkowo nie zapytał o nią, nie chciał sprowadzać tematu na ich rodzinę, afiliacje między nimi, troski, które im przysparzają czy warkocze wyrzutów sumienia, jak pasy światła u komety. Tego wieczoru chciał, aby oboje skupili się na sobie wzajemnie, ten jeden raz nie przeżywając wszystkiego dookoła w ostrym skupieniu lornetki karabinu wyborowego. Tego wieczoru nie było problemów do rozwiązania, nagłych telefonów do odebrania. Nic go nie interesowało oprócz piegów na nosie Narine, czerni jej włosów i radosnego spojrzenia. W końcu byli bezpieczni, stuprocentowo.
Jak w Norylsku. Możemy zatrzymać się w jednym z tych lodowych hoteli, wybrać do solankowych źródeł — zaproponował, obsypując skronie i policzek Narine lekkimi pocałunkami. Tigran miał jakąś fiksację na punkcie chłodu skóry kobiety i niskich temperatur, a zalotny błysk w spojrzeniu sugerował, co powinni robić nocą, na łóżku wyciętym z bloku lodu, odcięci od świata, bez elektroniki, w mdłym świetle padającym na nich przez gruby lód, w przestrzeni, w której nawet jej oddech zmieniałby się w chmurę pary. Dzięki coraz bardziej popularnym strojom kąpielowym, zakrywającym całe ciało, oboje mogli cieszyć się niektórymi radościami życia, wcześniej dla nich zamkniętymi, ze względu na preferencje ubioru.
Nie byliśmy jeszcze w Angkor Wat — szepnął, przesuwając palcami po jej szyi i obojczyku.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Tajlandia? Nie, zaraz… — zmarszczyła brwi, już wiedząc, że nie trafiła palcem na mapie, i nazwę kraju mając na końcu języka, lecz nie mogąc jej zlokalizować pośród iskier impulsów skaczących szaleńczo między neuronami. Za bardzo rozleniwiał ją ciężar męskich dłoni na biodrach, dotyk na szyi. Pozwoliła mu się poprawić i powtórzyła za nim, kiwając głową: — Kambodża… — No przecież, że tak. Wiedziała, oczywiście, tylko na moment zagubiła się w lepkości bursztynu jego oczu. Kochała je i rozświetlone, i bezdennie czarne jak śmierć nadziei. — Ależ to genialne. Tylko zorzy tam nie znajdziemy — wyszczerzyła się przekornie.
Wspięła się na palce, żeby ucałować kącik ust Tigrana, a potem pociągnęła go lekkim krokiem do pracowni, gdzie wśród zgromadzonych przez dekady księgozbiorów znalazła wielki, ciężki i trochę już staromodny atlas świata, kolorowy przewodnik po Azji Południowo-Wschodniej, jakieś opracowanie z kategorii religioznawstwa i zwykły, czysty notatnik kołowy. Przenieśli to razem wszystko do salonu, na sofę, gdzie Narine znalazła w indeksie atlasu strony poświęcone Angkor, niesamowitemu regionowi pełnemu khmerskich ruin sprzed tysiąca lat. Wodząc palcem po planach i notując kolejne punkty w zeszycie, przejeżdżali w wyobraźni przez Phnom Penh, stolicę Kambodży, miasto równie prężne i żywotne, co brzydkie, o zrujnowanych uliczkach poprzetykanych budkami z drewnianych palet z kolorowymi markizami, o niebie poprzecinanym niskimi liniami napięcia, biegnącymi wszędzie i nigdzie bez ładu i składu. Na zdjęciu w przewodniku widniał złoty pałac królewski, na ogrodzeniu którego wisiał wyświechtany, materiałowy banner z napisem „PIZZA”. Od lotniska w stolicy przesunęli wzdłuż rzeki Tonle Sap na północny-zachód, drogą numer sześć do Siem Reap, miasteczka, które stanowiło niejako wrota do ruin Angkor. Oprócz głównej świątyni, o której wspomniał Sahak, a która uwieczniona była również na fladze narodowej Kambodży, pozostałości po królestwie można było znaleźć dosłownie wszędzie, co kilka kroków można potknąć się o jakąś tajemniczą buddyjską pagodę czy kolumnady hinduistycznych świątyń. Totung Thngai, Trapeang Phong, Bakong, Bantay Samre, Pre Rup i Ta Prohm, po ścianach której pięły się obłe korzenie i pnie egzotycznych drzew, sprawiając wrażenie żył zbiegających się do serca samego boga. Niedaleko na północ od Angkor Wat była świątynia Bajon o trzydziestu siedmiu wieżach, na których wykuto osjaniczne oblicza, uśmiechające się lekko, nieco diabolicznie, a tuż obok niej – Baphuon, Taras Słoni i Brama Umarłych. Narine już teraz wiedziała, że pod wymownie nazwaną bramą chciała zespolić się z Tigranem przynajmniej w pocałunku, ku czci ich wspólnego życia-nieżycia, zawsze na krawędzi, zawsze w obliczu śmierci tych, których mijali i na których się pożywiali.
Odrobinę dalej na zachód znajdowała się świątynia Mebon, która w porze suchej osiągalna była piechotą, w porze deszczowej zaś zmieniała się w wysepkę na sztucznie utworzonym zbiorniku wodnym, mającym prawie osiem kilometrów długości na dwa szerokości. Narine zaczęła opowiadać o pewnej bardzo specyficznej rzeźbie z brązu, jaką tam znaleziono w latach bodajże czterdziestych ubiegłego wieku – gdy stoper piekarnika przerwał jej anegdotkę, wyznaczając porę świątecznej wieczerzy. Wampirzyca założyła kilka zakładek na stronach, by móc do nich łatwo wrócić, a zanim dała Tigranowi wstać, obsypała całą jego twarz buziakami, intelektualnie rozpalona do żywego, już w wyobraźni stawiając stopy na czerwonych, gliniastych ścieżkach kambodżańskiej dżungli.
Ich poprzednia wyprawa nie skończyła się dobrze, delikatnie mówiąc. Czy to jej nie martwiło? A owszem, przyszło jej to na myśl. Ale teraz mieli w zanadrzu pomoc stworzoną przez Silvana i byli mądrzejsi o tę jedną nieodwracalną szkodę, to sprawiało, że będą z gruntu ostrożniejsi i bardziej zapobiegawczy.
Podążając za Sahakiem do kuchni, gdzie zapach tradycyjnej zapiekanki pieścił powonienie, dokończyła historyjkę o tej rzeźbie, jak wyjaśniła był to spoczywający Vishnu o dwóch prawych rękach, i można było go zobaczyć w muzeum narodowym.
Podała Tigranowi rękawice do piekarnika i pozwoliła mu czynić honory.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Ta sama myśl pojawiła się w głowie Tigrana, gdy natrafili na nazwę Brama Śmierci. Wyobraźnia oblekała obraz w głowie srebrnym światłem, jak wizja prorocza, gdy w chłodzie kamieni i własnej skóry mieli celebrować unię, jaką stanowili. Fascynacja pierwotnym mrokiem i największym strachem, strachem nicości, karmiła jednocześnie wyobraźnię mężczyzny wizjami nacechowanymi karminem ekstazy. Chciał oglądać jej zamglone spojrzenie otoczone tłem ciemnozielonego listowia dzikiej przyrody, słuchać wyznań pragnienia pośród szelestu kroków tygrysów skradających pomiędzy konarami. Pośród wszystkich drapieżników, była najpiękniejsza. Nie przestawał jej rozpraszać niewinnymi czułościami, w milczącym niedowierzaniu, że pozostaje w zasięgu jego ręki, że się nie wzdryga, lecz planował również i zatrzymywał się, cofał do początku. Musiała najpierw się zgodzić.
Przez chwilę myślałem o Arg-e Bam, ale chcę patrzeć na twoją twarz.
W Iranie prawo nakazywało kobietom noszenie przynajmniej czarnego hijabu, a większość wybierała przez mężów, ojców lub dla własnego bezpieczeństwa, burkę. Ścisłe prawo talibańskiego reżimu spowodowało, że etniczna kultura tamtych terenów zanikała na rzecz jednorodnych, wypłowiałych w prażącym słońcu czerni.
Uśmiechnął się do niej szczęściem tysiąca słońc. Czasami zatrzymywało go w pół drogi to, jak mocno ukochał Narine. Patrząc na nią, w ich wspólnej kuchni, nachylając się nad otwartym piekarnikiem, myślał tylko o tym, że wiedza i miłość z jednego pyłu są stworzone. Gdy on był stabilną ziemią, ona rwącą rzeką, a pamięć wody sprawia, że się jest. Na zawsze.
Syknął, gdy wyciągana przez rękawicę zapiekanka i tak go nieco oparzyła. Odłożył ją szybko na przygotowaną deskę i zamknął piekarnik, całkowicie go wyłączając.
Dziesięć minut i możemy jeść — poinformował ukochaną. Nie planował żadnych religijnych celebracji dookoła stołu, modlitw ani błogosławieństw. Dla niego największym był fakt, że nadal istnieli, w tej przestrzeni, żywi. Heloizo, moja miłość nadal oddycha. Ich modlitwy zaczną się, gdy będą mieli na to ochotę, nie z przykazu patriarchów wschodu.
Ponownie wziął zapiekankę, niczym monstrancję podczas procesji i przeniósł do salonu, aby zajęła honorowe miejsce, po czym odłożył na bok rękawice i odsunął krzesło dla Narine.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Mogłabym nałożyć tylko chustę. Albo chador — powiedziała najpierw, trochę odruchowo, nie zastanawiając się zbyt długo nad głębszymi aspektami wyboru takiego kierunku podróży. Dopiero po chwili zmarszczyła lekko brwi i usta Narine zmieniły się w prostą, poziomą kreskę, tak jak robiła to czasami, gdy się nad czymś głowiła. — Właściwie to... nie ciągnie mnie na Bliski Wschód, wiesz? — przyznała tonem winowajcy, robiąc nieco skruszoną minę. Usiadłszy przy stole zaczęła bezwiednie przesuwać zastawę stołową, nie zmieniając właściwie niczego w ustawieniu, potrzebując tylko zająć czymś ręce.
Nigdy nie mogła pojąć, jakim cudem kraje muzułmańskie tak bardzo zapadły Tigranowi w sercu. Przez te wszystkie lata z fascynacją, jak różany nektar spijała z jego ust arabską poezję i filozoficzne aspekty wiary, akceptowała jego wybory, ale nie podzielała tej osobliwej miłości. Stare rany na jej sercu, jak krwawe skazy na tym malutkim fragmencie skorupy ziemskiej zwanym ich ojczyzną, będą uwierać ją po wsze czasy. I chociaż w jej pamięci zacierały się twarze krewnych i parobków zamieszkujących jej rodzinny dom, po którym – jak przekonali się rok temu, na wycieczce do Armenii – nic już na stokach Aragats nie pozostało, chociaż nie pamiętała już twarzy swojego męża-oprawcy a piaski czasu ścierały z płyt nagrobnych imiona i przysypywały widokówki z barokowego Yerevanu, to pewnych rzeczy Narine miała nie zapomnieć nigdy. Jak bardzo bała się o chorowitego Hakoba, po którego pewnego dnia przyszli mundurowi sułtana, by zaciągnąć go w szeregi imperialnej armii, ale zamiast jedynego syna ojciec oddał im tego chłopca, który się u nich wychowywał i robił do niej maślane oczy. Jak bolało ją serce kiedy widziała swoją siostrę w ciemnej szacie, turbanie i okutaną w welony zasłaniające jej piękne, czarne warkocze. Jak cuchnęła ta noc, gdy spotkali się z Tigranem po raz pierwszy w dziejach swego nieżycia – prochem i krwią chrześcijan, i jak dwadzieścia lat później znów uciekali francuskim statkiem z wybrzeży Armenii, razem z uchodźcami, którzy stracili domy i rodziny dokładnie z tej samej przyczyny, z tych samych rąk.
Świat był wielki, nie musieli udawać się akurat w tamtą stronę. Jednocześnie tak blisko domu, a po drugiej stronie muru. Jednak nie chciała nosić chusty. Żadnej. Ani hidżabu, ani chadoru, ani w ogóle niczego innego, co nie wynikało z jej własnej, osobistej potrzeby.
— Tę część globu zostawmy dla Twoich córek — uśmiechnęła się smutno.
Przez jej głowę przefrunęła jeszcze jedna myśl: wspomnienie wizji, jakie wyssała z krwią z przedramienia Tahiry.
Jakby wyczuwając melancholijną nutę w jej głosie, z trzeszczącego szumu w gramofonie – z tej ciszy-nie-ciszy zwiastującej kolejny utwór – narodziła się „Samba Triste” Stana Getza i Charliego Byrda.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wiem — odpowiedział jej bez kąśliwości. Najbliżej do Bliskiego Wschodu była Aleksandria z miejsc, które odwiedzili. Greckie wpływy, pomimo lokalnej, zdecydowanie muzułmańskiej ludności oraz brytyjski i francuski kolonializm, odcisnęły takie piętno na tych miejscach, że oboje mogli chodzić po ich ulicach w europejskich ubraniach, nie przyciągając wzroku nikogo, a do świętych miejsc wystarczyła luźno zarzucona na włosy chusta, niemal niedbały wyraz skromności.
Sam nie do końca wiedział, dlaczego zostawił tak wielki fragment swojego serca pustynnym ziemiom na Bliskim Wschodzie, biorąc pod uwagę, jaką torturą było to życie dla niego, gdy podróżował, aż do skrwawienia stóp, przez gorące piaski, pokutując za swoją wieczność, pokutując za swoją bierność i pielęgnując w sobie śmierć tej, która nie umarła. Prawdopodobnie dlatego, że znajdował pośród tych miejsc również radość, swoje córki, te drobne momenty, okruchy skalne pośród płynnego złota cierpienia. Może to fragmenty libańskiego dialektu, اغْمُرني czyli przytul mnie, ale również dosłownie zanurz mnie w swoim istnieniu, chcę zapomnieć o sobie i czuć tylko ciebie. Może chodziło o تقبرني, oznaczające, że ta osoba znaczy tak wiele, że nie można bez niej żyć, że chcesz, aby to ta osoba cię pochowała. To tak bardzo przypominało ich historię.
Nie wydawałaś się jednak niezadowolona z tamtego poranka w Abu al-Abbas al-Mursi — powiedział zniżonym głosem, unosząc sugestywnie jedną brew w górę, dzieląc się ich wspólnym sekretem. W całej swojej świętości Sahak i jego specyficzna dieta wymagały zarówno kapłana, jak i pokuty. Skrwawiona posadzka meczetu pięknie odbijała echo ich modlitw w przestrzeń świątyni.
Tej najbardziej szczerej.
Odkorkował wino i nalał im oboje, zaczynając od Renaty i pytając, czy jej pasuje. Nie był to ani najbogatszy bukiet, z jakim się spotkali, ani najbardziej doskonała kompozycja, po prostu dobre wino. Gdyby chodziło o sam smak, Sahak bardzo by przepłacił. Jednak nie o niego chodziło, a o datę.
Może karnawał w Rio? — zaproponował jeszcze, pół żartem, pół serio, chociaż oboje mieli już dość tego typu rozrywek na najbliższe tygodnie. — Przyznam jednak, że wolałbym udać się do dżungli, niż pośród ludzi.
Pokroił zapiekankę na dwie porcje i nałożył na talerze. Poruszył ramionami, gdy usiadł, aby zwolnić nieco napięcia.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach