Et jamais je ne pleure, et jamais je ne ris

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Et jamais je ne pleure, et jamais je ne ris

And never do I weep, and never laugh


Data: 23 listopada 1953
Miejsce: Paryż, siedziba rodu Dracula
Kto: Connie i Elena



Lokaj usłużnie otworzył przed nią dwuskrzydłowe drzwi i przepuścił ją przez próg. Spytał o walizkę, lecz nie miała żadnej - tylko jeden pękaty, wypchany po kokardkę skórzany neseser, trochę już wytarty na rączce i tam, gdzie metalowe sprzączki ocierały się o materiał. Mężczyzna zaoferował pomoc przy zdjęciu płaszcza z jej pleców, ale i przy tym odmówiła, powstrzymała go gestem. Ukłonił się i wrócił do drzwi, wampirzyca zaś zawołała innego familianta i zażyczyła sobie zostać zaanonsowaną przed zwierzchnikiem. Renata miała do złożenia raport z ekspedycji na drugi kraniec globu, a zdanie go mogło zająć jej równie dobrze kwadrans, co kilka godzin wypełnionych intensywną burzą mózgów, wolała więc, aby jej sprawa trafiła do gabinetu prędzej, niż później. Jeśli pójdzie szybko, przynajmniej będzie miała noc do zagospodarowania. Mimo całodziennego odpoczynku nadal czuła na sobie brud podróży - spięte mięśnie, głowę skołowaciałą zmianami stref czasowych, nie wspominając już o tym, że przez kilka tygodni jej żyły zamiast krwi zdawały się pompować czystą adrenalinę. Nie powinna czuć się aż tak znużona, a jednak, bardzo po ludzku, się czuła.
Przeszła przez westybul, nie ściągając ni płaszcza, ni kapelusza. W jednej ręce trzymała popołudniowe wydanie prasy zabrane z ulicy, z rąk gazeciarza. Kolejne wiadomości o wielkich turbulencjach kolonialnych, przez które przechodziła w owym czasie Francja, mieszały się z przepisami na zupę serową i przypomnieniem, że za dwa dni w Londynie miał się odbyć wielce wyczekiwany mecz pomiędzy Anglią a Węgrami. Znalazła wreszcie news, na który mruknęła z zadowoleniem. Operacja Castor w Wietnamie zakończona powodzeniem.
Renata skręciła korytarzem w stronę saloniku, zaczytana w drobnym druczku, i wówczas to nadziała się na widok niecodzienny. W przejściu, pod ścianą, poustawianych było kilka dużych walizek, jakaś drewniana skrzynka i całe mnóstwo, absolutnie nie do policzenia, donic, doniczek i doniczuszek z roślinnością. W jedną z nich o mało nie wdepnęła, na szczęście zatrzymując się w pół kroku nim zgrabny bucik kopnął ceramikę.
Przystanęła, zaciekawiona. Obejrzała walizki z wierzchu, wypatrując jakiejś plakietki, tagu z podpisem własności. Na jednej z walizek siedziały oparte o siebie dwie porcelanowe lalki w koronkach. Renata zmarszczyła brwi. Rozejrzała się za służbą. Przyuważywszy familianta przy krętych schodach, zawołała do niego po francusku:
— Co tu się stało? Czyj to fajans?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Przeprowadzka z powrotem do cywilizacji. Większość ludzi, jak i zapewne nieśmiertelnych zdecydowanie wolała cywilizowane, miejskie warunki i nie wyobrażała sobie życia gdziekolwiek indziej. Elena jednak zdecydowanie od miejskiej przestrzeni wolała dżungle Ameryki Środkowej, Fiji lub Papui Nowej Gwinei, gdzie mogła bez skrępowania poświęcić się swojej największej pasji, jaką jest obserwacja i badanie roślin, szczególnie tych trujących, co w połączeniu z wiedzą plemion zamieszkujących te tereny zdecydowanie poszerzało horyzonty. Największy szok przeżyła już w Stanach Zjednoczonych, wobec czego Paryż nie wydawał się aż tak straszny, mimo tego, że wszyscy wydawali się być spięci minioną wojną, przez którą Elena przeszła suchą stopą, niemalże bez świadomości tego co się działo.
Jakże mocno żałowała, że nie mogła zabrać ze sobą wszystkich gatunków i okazów roślin na jakie miała ochotę. Dużo czasu przed podróżą zajęło jej wybieranie tych, których chce zabrać ze sobą. Efekt jej wyboru stał właśnie teraz pod ścianą w rodzinnej rezydencji Draculi. Sytuacja była na pewno stresująca, duże miasto nie wzbudzało w niej ciepłych uczuć, ale przynajmniej była wśród swoich. Miała też dochody z amerykańskiego biznesu i sklep z lalkami. Nie był to niewątpliwie najgorszy start. Stąd też Elena nie załamywała rąk, tylko przyjęła obecną sytuację, snując już plany przewozu kolejnych gatunków rośli i nowych wzorów lalek.
Teraz, jak tylko słońce zaszło za horyzontem, Elena dotarła do siedziby Draculi z całym swoim bagażem i jak tylko wskazano jej nową kwaterę, razem z pomocą familianta zaczęła sie powoli tam meblować, co jednak zajmowało trochę czasu, chociażby ustawienia roślin, które lubią mniej lub więcej światła, spora część musiała być na balkonie, bo cóż lubiła słońce zdecydowanie bardziej niż Elena. Teraz jednak zrobiła sobie przerwę i poszła po prostu po filiżankę herbaty. Kiedy wróciła z nią w ręku, zobaczyła kobietę przyglądającą się jej dobytkowi.
-Mam nadzieję, że nie stworzyłam jakiejś dużej przeszkody, dla tych, którzy mają potencjalnie zamiar biegać po korytarzu. stwierdziła po czym podeszła bliżej. Jej francuski akcent wskazywał na kolonie, gdyż najwięcej francuskiego używała w Gujanie Francuskiej.
-Elena Dracula. Dopiero się wprowadzam, ale to chyba oczywiste. powiedziała kiwając głową nieznajomej.

@Constanza Moreau

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Lubiła wiedzieć. Często zadawała sobie pytanie, czy mogła jakimś sposobem posiąść daną informację wcześniej, uprzedzić bieg wydarzeń, poczynić bardziej zapobiegawcze kroki. W tym wypadku odpowiedź brzmiała: no niezupełnie, chyba że porzuciłaby swoją misję kilka dni wcześniej, ryzykując wywiadowcze fiasko, i zaszyła się w willi klanu, codziennie gniotąc Mihaila pytaniem, czy ma jej on może coś do powiedzenia. Ta myśl rozbawiła Renatę wewnętrznie. To nic poważnego, tylko zboczenie zawodowe. Możesz odpocząć, mówiła sobie, zasłużyłaś. Daj sobie przynajmniej dzień albo dwa. Tak ciężko było jednak pozbyć się natrętnych przyzwyczajeń.
Odwróciła się ku nowej postaci na scenie, przechyliła lekko głowę w bok.
— Na szczęście nie mamy tu dzieci — odparła uprzejmie, z taktowną ostrożnością w głosie. A przynajmniej nie mieliśmy, aż do teraz, kusiło ją dodać. Zmierzyła dziewczę w czerni uważnym spojrzeniem od góry do dołu. Wyprostowała się elegancko, złożyła gazetę pod pachę i wyciągnęła odzianą w rękawiczkę dłoń do uściśnięcia. — Irène Bernard — przedstawiła się. Coś brzmiało w tym imieniu nie tak, zabrzmiał jakiś dziwny zgrzyt na skraju podświadomości. Szybko wyjaśniło się, dlaczego, kobieta nie dała fałszowi zawisnąć w powietrzu na zbyt długo. — Proszę, mów mi Renata. Większość rodziny tak się do mnie zwraca. — Jeszcze raz spojrzała przez ramię na manele poustawiane pod ścianą, a potem znów na Elenę. — Pokaźna kolekcja — pochwaliła. — Czy to pora, żebyśmy rozbudowali szklarnię?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Elena lubiła wiedzieć, ale chyba rzeczy z zupełnie innej dziedziny niż jej rozmówczyni. Najnowsze zdarzenia towarzyskie, plotki czy co kto powiedział i zrobił niezbyt ją interesowały. Znacznie bardziej interesowało ją przy jakim nasłonecznieniu, nawodnieniu oraz glebie najlepiej rosną trujące orchidee, i nawet miała kilka notatników wypełnionych po brzegi własnymi obserwacjami. Natomiast najnowsze plotki, kto i kiedy przybył pod wspólny dach z pewnością by jej tak nie interesowały. Tak jak nie interesowały jej przesadne interakcje, szczególnie z większymi grupami ludzi czy nie ludzi. No, ale cóż każdy był inny i nie każdy przesiedział jeśli nie większą to znaczną część swojego życia w dżungli z dala od cywilizacji.
Usłyszawszy wspomnienie o dzieciach, po prostu wbiła spojrzenie w rozmówczynie, nie ukazując żadnych emocji, jedynie się w nią wpatrując, jakby czekając, żeby rozmówczynia kontynuowała. Żałowała, że nie ma pluszowego misia przy sobie, i to chyba w tym momencie postanowiła, że będzie to jeden z jej pierwszych zakupów, który przyda się jako rekwizyt do rzucania wyzwań wobec potencjalnych rozmówców. Pominęła nawet fakt, że przypuszczała, że będzie należeć do starszej części populacji.
Jednak ponieważ rozmówczyni nie kontynuowała myśli, to Elena wyciągnęła rękę i uścisnęła dłoń Renaty. Czy dziwiłą ją zmiana imienia, którym rozmówczyni się p[rzedstawia? Nie, na przestrzeni lat, zapewne dzieje się to kilkukrotnie na przestrzeni życia wampira.
-Dziękuję, to moja duma zdobyła się nawet na lekki uśmiech obrzucając po chwili swoje rośliny spojrzeniem jakim niejedna matka spogląda na swoje dzieci.
-Rozbudowanie szklarni, zanim nie dorobię się własnej, brzmi wyjątkowo zachęcająco, ale chyba nie powinnam stawiać takich żądań na początek. odparła wzdychając lekko, jej myśli uciekły w kierunku opieki nad roślinami przez chwilę. Dopiero po kilku sekundach przeniosła spojrzenie na gazetę trzymaną pod pachą.
-Jakieś interesujące wieści ze świata?

@Constanza Moreau

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Ciągle przeżywają „Człowieka z Piltdown” — odpowiedziała, zapytana o gazetę. — Dwa dni temu oficjalnie potwierdzono, że to było oszustwo. Publika związana ze środowiskiem naukowym szaleje, dlaczego obnażenie znaleziska musiało zająć aż czterdzieści lat, a Brytyjczycy dostają piany z ust, bo „nagle” się okazało, że Anglia nie jest jednak praźródłem wszelkiego człowieczeństwa — parsknęła. — Bardzo ciekawa sprawa, zbadano różnicę zawartości fluoru w poszczególnych częściach czaszki, osobno cranium i osobno żuchwę i okazało się, że pierwsze rzeczywiście należało do człowieka, ale drugie – do orangutana — opowiadała z autentycznym ożywieniem w głosie, jakby były na jakimś naukowym sympozjum i kobieta z góry zakładała, że Elena będzie dokładnie wiedziała, o czym mowa. Nie przyszło jej do głowy, bo i skąd niby miało, że dziewczyna tak wiele czasu spędziła w dziczy, że nowinki z postępów w biologii, chemii czy fizyki mogły nawet do niej nie docierać, albo docierać z opóźnieniem. — Kły należały do szympansa, badania tekstury pod mikroskopem udowodniły, że zostały mechanicznie spiłowane, a kąpiele w roztworze kwasu chromowego wizualnie „postarzyły” znalezisko… dowcipnisie. Komuś się zamarzył składak, kościany potwór doktora Frankensteina.
W korytarzu pojawił się pokojowy, familiant, który pomagał Elenie w przeprowadzce do jej nowego lokum. Uprzejmie przywitał Irène lekkim skłonem, bez słowa, by nie przeszkadzać kobietom w rozmowie. Wampirzyca odwzajemniła powitanie, chociaż nie tak uprzejmie, wyraźnie widać było różnicę statusu pomiędzy nimi, nie próbowała tego w żaden sposób minimalizować. Ponadto, odwróciła się w stronę familianta w liberii, tego, który stał przy schodach sztywno jak lokaj, i machnęła na niego, trochę impertynencko pstrykając palcami. Odgłos był oczywiście zagłuszony, ponieważ Irène nosiła rękawiczki.
— Nie stój jak kołek — upomniała chłopaka. Nie musiała podnosić głosu, familiant zerwał się ze swojego miejsca i usłużnie podbiegł, by pomóc temu drugiemu.
W świecie nadnaturalnych mało było miejsca na osądy względem wieku i przeżytych doświadczeń. Elena, na przykład, mogła mieć równie dobrze 14 lat, co 140 albo 340, ciężko było to stwierdzić. W przypadku Renaty było trochę inaczej, wyglądała na dojrzałą kobietę, niemal na pewno po trzydziestce. Elegancka pani w kwiecie wieku, roztaczała wokół siebie aurę powagi i jakiejś nienachalnej władczości, jak surowa nauczycielka albo pani domu.
— W każdym razie… tak, metody weryfikacji stają się coraz lepsze, coraz bardziej zaawansowane. Skąd właściwie się u nas zjawiłaś? Z jakiej gałęzi rodu? — spytała, lekko marszcząc brwi w skupieniu i z zaciekawieniem. Jej własna rodzina, to znaczy stwórców, pochodziła z Włoch, był także cały, dość liczny odłam Draculów ze Szwajcarii. Paradoksalnie, niewielu było przedstawicieli z oryginalnych terenów klanu, to znaczy ze wschodnich Bałkan. Paryska lokacja była nadal stosunkowo świeża, wampiry wciąż ściągały do niej stopniowo ze wszelkich zakamarków świata, zupełnie jak Elena.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Gdyby Elena należała do osób, które okazują emocje, zapewne na jej twarzy odmalowałoby się niemałe zdziwienie, kiedy słuchałaby to co jej rozmówczyni relacjonuje zapewne z artykułu z gazety na pierwszej stronie, nie miała bowiem pojęcia o czym mówi. Na szczęście nie okazywała emocji szybko więc niezwruszenie wpatrywała się w swoją rozmówczynie, choć trudno byłoby odczytać jej reakcje na te rewelacje. Dobrze, że z samych słów dało się mgliście wychwycić o co może chodzić. Domyśliła się, że jakieś kości znalezione na terenie Anglii zapewnie były tak stare, i ludzkie, jak na początku twierdzono. Niektórych słów później nie zrozumiała, miała jednak wrażenie, że nie mogą one za bardzo zmienić pierwotnej informacji. Wszak to co najważniejsze zazwyczaj przekazuje się w pierwszym zdaniu, prawda? -Jestem prawie całkowicie pewna, że początek życia miał miejsce gdzieś w Afryce na pograniczu Sahary i sawanny. Klimat był sprzyjający. odparła, podając wniosek, który wydawał się jej logiczny bez wchodzenia w naukowe dysputy.
Elena obserwowała wymianę uprzejmości między familiantem, a kobietą, z którą wdała sie w rozmowę. Ewidentnie już na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że kobieta musi mieć tutaj całkiem wysoką pozycję, z której lubiła korzystać, i w której czuła się komfortowo. Dobrze to wiedzieć i zapamiętać. -Wygląda na to, że masz tutaj wybitny posłuch. Gratuluję. stwierdziła szczerze, bo i potrafiła docenić kogoś kto potrafi ustawić innych pod siebie i wie co z taką władzą zrobić. Jakoś nie przypuszczała, że Renata należy do wampirów poniżej 200 lat, z reguły nie miałay one w sobie aż takiej władczości i pewności siebie.
W sumie ciekawiła ją reakcja Renaty na to co powie. Ile Draculi jeszcze wspomina czy myśli o starym kraju? -Urodziłam się w Starym Domu. W Rumunii. Potem dużą część życia spędziłam na badanich roślin w takiej lub innej dżungli. tutaj wskazała dłonią na swoje okazy. -A Ty, skąd się wywodzisz Renato? przekrzywiła głowę na bok zadając to pytanie.

@Constanza Moreau

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Specyficzna prezencja oraz styl wyrażania się Eleny były co najmniej intrygujące. Świdrujący, intensywny kontakt wzrokowy, sztywna postawa ciała oraz brak jakiejkolwiek motoryki podczas rozmowy, z wyjątkiem delikatnych ruchów głową. Wyglądała, jakby była personifikacją jakiegoś posępnego ptaka – wrony lub kruka, siedzącego na gałęzi i obserwującego uważnie. Renaty nie raziło takie zachowanie, sama często miała problem z zauważeniem, kiedy jej spojrzenie robi się dla rozmówcy niewygodne, uznała drugą wampirzycę raczej za ciekawy przypadek. Dziewięć lat temu pewien austriacki pediatra opisał zaburzenie neurorozwojowe, które objawiało się między innymi tym właśnie, że dotknięte nim osoby wypowiadały się w monotonny, nienacechowany emocjami sposób, często utrzymywały nadmierny dystans fizyczny, ich ekspresja twarzy była skąpa i w ogóle były postrzegane przez ogół społeczeństwa jako ekscentrycy. Ciekawe, czy zdiagnozowano już jakieś wampiry z zespołem Aspergera?
Reakcję Renaty na wieść o Starym Domu natomiast dostrzec można było łatwo, kobieta niespecjalnie starała się ukryć zaskoczenie nacechowane niejakim uznaniem. A może to był po prostu przebłysk życzliwości?
— Ulubiłam sobie wiele miejsc, Eleno, trochę serca zostawiłam we Florencji, trochę w Bazylei. Bywałam w Siedliszczu, gdy jeszcze znajdowało się w Rumunii, mój Patron bardzo dbał o bliskość z Rodziną, ale nigdy tam nie żyłam. — Choć nigdy się nie spotkały ani nie minęły, z pewnością przemierzały te same bizantyjskie korytarze, być może nawet pożywiały się lub uczyły w tych samych komnatach. Tyle że Renata dotarła do nich później, najprawdopodobniej gdy Eleny już tam nie było. — Czy to wszystko — znów obejrzała się na rośliny — to pokłosie twoich eksploracji?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Cóż Elena do sprawy podchodziła prosto. Nadmierne emocjonowanie rzeczami, które dzieją się w sposób mniej lub bardziej powtarzalny na tym świecie uważała za coś zbędnego. Nawet śmierć była powtarzalna, codziennie tyle osób umiera, nie było czym się emocjonować. Wszystko już się kiedyś zdarzyło. Chyba, że uda się jej odkryć coś w jej ukochanych roślinach, o czym inni nie mają pojęcia. Tak, to by było coś naprawdę nowego. A pokazywanie swoich własnych emocji na zasłyszane informacje, Elena uważała po prostu za słabość, którą nasi przeciwnicy mogą wykorzystać przeciwko Tobie w najbardziej nieoczekiwanym momencie, a nie było nic gorszego, ani głupszego niż dawanie przewagi przeciwnikom. Niemniej na pewno nie powiedziałaby, że cierpi na takie czy inne schorzenie. Uważała, że jej zdolności umysłowe, są większe niż przeciętna.
Cóż natomiast reakcja kobiety na wieść, że Elena pochodzi z Rumunii była pozytywna już na pierwszy rzut oka. Akurat to dla Eleny był powód do domu, że pochodzi ze starego kraju i to w linii prostej, o czym świadczy to, że nosi wciąż nazwisko Dracula.
-Ahh. Centra cywilizacji i kultury Europy Zachodniej. Nic dziwnego, że, w przeciwieństwie do mnbie jesteś na bieżąco ze wszystkimi wiadomościami, nowimkami i odkryciami. Podziwiam też Twoje samozaparcie, że wytrzymałaś wśród mas ludzkich tak długo.
Spojrzała teraz z dumą, a nawet błyskiem czułości na rośliny jakie stały w korytarzu.
-Tak, choć to oczywiście tylko niezbyt liczny procent roślin, którymi się zajmowałam na przykład w dżunglach wysp Fiji. Niemniej wszystkie z nich, to moje dzieło poczawszy od posadzenia nasionka.

@Constanza Moreau

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Nie powiedziała Elenie, że po części trzymała rękę na pulsie rozwoju świata dlatego, że była agentem, to była po prostu jej praca. Jej głównym zadaniem było wiedzieć. Dzięki temu tacy jak Elena czy Silvan mogli siedzieć w swoich szklarniach i laboratoriach, korzystając z najnowszych metod badawczych, narzędzi optycznych, nawozów, antybiotyków czy procesów, które biologowie wciąż odkrywali. Chociaż wampiry, zwłaszcza Draculowie właśnie, miały gigantyczny wkład w postęp technologiczny, to jednak ludzi było liczebnie więcej – to po prostu kwestia statystyki, że wpadali na pewne rewolucyjne idee i dokonywali przełomów częściej. Renata stała na szpicy wszystkich doniesień z całego globu, jak odbiornik fal.
Niech inni wierzą, że to dlatego, że była po prostu zwyczajną damulką z dobrego towarzystwa i lubiła brylować i plotkować z kim popadło. Pokazywała po sobie dokładnie tyle, ile było bezpieczne pokazywać. Bycie niedocenionym stanowiło doskonałą broń.
Odstąpiła od Eleny, znów przechodząc bliżej jej egzotycznych „dzieci”.
— Opowiesz mi coś o nich? — poprosiła uprzejmie. Zainteresowała się jakimś okazem o długich, jajowatych liściach, trochę w kształcie pałki wodnej. — Bardzo chętnie posłucham. Jeśli masz chwilę, rzecz jasna. — Było nie było, pani plotkara też należała do klanu naukowców, musiał być ku temu jakiś powód.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Elena nie interesowała się kto w jej rodzie był agentem, wojownikiem czy kim tam innym. Dopiero wróciła do Europa i było wiele rzeczy, do których musiała się przyzwyczaić. Najbardziej interesował ją fakt, że mogła zająć się sobą i swoimi roślinami. W tej chwili jeszcze nie marzyła o tym, by zajmować w tym rodzie jakąś bardziej znaczącą pozycję, była w końcu kimś kto dopiero przyjechał. Jeśli jednak by wiedziała czym zajmuje się stojąca przed nią kobieta, zapewne miałaby wrażenie, że ta funkcja znajduje się w niezwykle kompetentnych rękach. Sama zdawała sobie sprawę, że ludzie, ze względu na ich ilość mają dużo większe szanse dokonać przełomowych odkryć w prawie każdej dziedzinie. Przewagą wampirów jest ich długość życia, mają więcej czasu niż pojedynczy człowiek. Niemnie to tylko napędzało ją do działania, by osiągnąć coś, dokonać jakiegoś mniejszego lub większego przełomu w botanice. Czy opinia Eleny była dla jej rozmówczyni ważna? Czy na ten moment miało znaczenie co o niej myśli? Zapewne nie, kobieta wyglądała na zbyt pewną siebie, i raczej nie było to aktorstwo.
-Jeżeli Cię to interesuje. cóż nie chciała zanudzać gospodyni, tak chyba można ją nazwać bo przebywała w tym miejscu dużo dłużej od niej, tylko dlatego, że spytała się z grzeczności, a Elena nie rozpoznała tego pytania jako grzecznościowe. -To Babaco, rośnie w dżunglach Ameryki Środkowej. tu wskazała na kolejny okaz, który miał rozłożyste i szerokie liście nawet szersze niż bananowiec, do tego od dołu były fioletowe. -A to, Dwarf Lady Finger, z Fiji. Rosną na niej miniaturowe banany. Jak tylko uda mi się jakieś wyhodować to poczestuję. A skoro mowa o hodowli, to nie chcę sprawiać problemu, ale czy byłaby możliwość, aby w moim pokoju podwyższyć temperaturę? Będę potrzebować też zraszacza przynajmniej takiego pokojowego. Większość z moich dzieci preferuje ciepło i wilgoć, jak w dżungli. wpatrywała się w kobietę szeroko otwartymi oczami, mając nadzieję, że jej życzenie nie zostanie odrzucone.

@Constanza Moreau

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Nie widzę problemu — odparła raźno, dopiero po kilku chwilach odrywając spojrzenie od egzotycznych okazów. Były piękne i wyglądały bardzo zdrowo, na tyle niespotykane w warunkach cywilizowanych, że aż kusiło dotknąć, poznać pod opuszkami fakturę rozłożystych liści, łodyg. Oczywiście nie zrobiła tego, z dwóch powodów: po pierwsze, nie chciała narazić się Elenie, przecież to była jej własność, jej skarby; po drugie, jeśli była jakaś życiowa lekcja, którą wpajało paranie się nauką, to było nią przykazanie „nie będziesz bezmyślnie wkładał paluchów w obce materiały”. Prawie sześćdziesiąt lat później, w reżyserii Ridleya Scotta (który, nota bene, w momencie pierwszego spotkania Eleny z Renatą już żył, lecz jeszcze nie zaczął tworzyć) zostanie nakręcony „Prometeusz” – film, w którym grupa naukowców-astronomów ląduje na wrogiej planecie, beztrosko ściąga hełmy, by pooddychać być może trującym powietrzem obcej atmosfery i niczym banda dzieci z przedszkola radośnie obłapia łapami wszystkie dziwne elementy kosmicznej fauny i flory, czyli robią generalnie wszystko, czego badacze posiadający więcej niż dwie komórki mózgowe NIE powinni robić.
A zatem, jak już słowo się rzekło, Renata przyglądała się roślinom z ciekawością wyglądającą na całkiem szczerą, nie obłudną, ale ręce trzymała przy sobie, na swojej wytartej, skórzanej aktówce.
— To bardzo pragmatyczne życzenia, jestem pewna, że dostosowanie lokum do potrzeb Twoich i roślin nie spotka się ze sprzeciwem. Jeśli zechciałabyś skorzystać z mojej rady, to powiedziałabym, żebyś wystosowała listę wymagań na piśmie. Mihai bywa bardzo zaaferowany wieloma sprawami, a familianci… — cmoknęła z lekką dezaprobatą. — Niektórych czasami nie można się doprosić o przysługę na czas.
Ona sama w domenie nie mieszkała, miała swoje posiadłości, ale wiedziała, że generalnie dbano o to, aby pokoje przesiąkały osobowością swoich właścicieli. Niektórzy mieli zupełnie gołe ściany i niewygodne łóżko, inni spali w trumnach otoczonych ciężkimi, średniowiecznymi kandelabrami, wieszali na ścianach ikony i symbole religijne, jeszcze inni robili ze swoich sypialni prywatne biblioteczki lub biura, jeśli woleli pracować samotnie, niż w ogólnodostępnym laboratorium.
— Właśnie wybieram się na wizytę u zwierzchnika. Jeśli chcesz, mogę go uprzedzić, że wymagasz specjalnych warunków na potrzeby obiektów swoich badań.
Ton Renaty wskazywał na to, że tego typu drobna przysługa, jak wstawienie się za kimś, nie stanowiła dla niej żadnego problemu. Była zdania, że klan powinien dbać o siebie wzajemnie.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Elena skinęła głową na tą informację nawet bardziej energicznie niż zwykle. Na roślinach jej niezwykle zależało, więc taki obrót wydarzeń prezentował się niezwykle pozytywnie, zdecydowanie bardziej niż się spodziewała. Kto wie, może nie trzeba będzie uważać na rośliny i obawiać się nieustannie o ich żywot.
Wyglądało też na to, że kobieta jest w całkiem znacznym stopniu zainteresowana roślinami, bo mimo, że Elena w tej chwili z cywilizacją nie miała styczności przez pewien czas, to była całkiem pewna, że zachownie Renaty nie wynika tylko i wyłącznie z wymuszonej uprzejmości wobec gościa, czy po prostu nowej osoby, która tutaj się pojawiła. Może to wywołało efekt podobny do powstania nici sympatii wobec swojej rozmówczyni. Ktokolwiek szanuje i obdarza należytą uwagą rośli ma u Eleny całkiem dużego plusa.
-Dziękuję. Doceniam, naprawdę. stwierdziła szczerze, choć nie była przyzwyczajona do wyrażania wdzięczności za przysługi, ze swoim ojcem w dżungli obchodziła się bez takich formułek. -Niezwłocznie zabiorę się do pisania, jak tylko skończę się rozpakowywać. choć oczy zdawały się dalej wpatrywać bez mrugania, to jednak można było zobaczyć tam pewną wdzięczność.
Elena skinęła głową, w sposób można by powiedzieć żywiołowy, jak na nią. -Po raz kolejny będę zobowiązana. Jak mogę Tobie pomóc Renato w twoich problemach, skoro już na wejściu starasz się rozwiązać moje niedogodności? wszystko wskazywało na to, że Elena gotowa była zająć się problemami Renaty kiedy tylko zostanie o to poproszona i to z całą mocą. Można więc było powiedzieć, że do pomocy klanowi została jak najbardziej zachęcona.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Zobaczyć w tych przepastnych, czarnych oczach Eleny iskrę jakiejś hieratycznej ekscytacji, było dla Renaty miło zaskakujące. Chociaż może nie, „zaskakujące” to nie było do końca odpowiednie słowo; wampirzyca miała bowiem swoje poglądy na temat własnego rodu oraz tego, jakie charaktery zwykle do niego przynależały, niezależnie od tego, czy przemieniony, czy urodzony, Dracula zwykle wpisywał się w pewien określony typ. W większości były to bowiem osobniki z niezwykłą pasją, posiadające osobliwe bziki. Mogli nie być empatyczni, rzadko kiedy okazywali współczucie czy litowali się nad kimś, ale gdy rozmawiali o swoich dziedzinach nauki, wstępowało w nich jakby nowe życie. Było to fascynujące i nie byłoby przesadą powiedzieć, że to była jedna z przyczyn, dla których Renata trzymała się tak blisko swojej wampirzej rodziny. Już jej stwórca zaszczepił w niej pewne poczucie powinności wobec plemienia i nawet jeśli Elena nie do końca rozumiała to podejście, skupiona bardziej na florze, to dla Renaty nie było to przeszkodą, aby chociaż spróbować nawiązać nić porozumienia, a tym samym, wraz z upływem czasu, zbudować poczucie braterstwa. Tak jak drzewa splatały się kilometrami korzeni i siecią mikoryzową, za pomocą której się „porozumiewały” poprzez impulsy oraz związki chemiczne, tak Dracule łączyło poważne podejście do nauki.
— Moich problemach…? Ależ nie ma o czym mówić, doprawdy — odparła z przekonaniem. Nie było to do końca kłamstwo, nie perfidne przynajmniej, ale też nie stuprocentowa, dobroduszna szczerość; raczej zabieg towarzyski, trochę szarmanckość. Przez grzeczność nie wypadało tworzyć komuś „listy zaciągniętych długów” już na wstępie. Renata chciała dać rozmówczyni do zrozumienia, że jakiekolwiek przysługi są w tej chwili niewymagane, a wręcz nawet nieoczekiwane przez nią. Być może kiedyś, zależnie od okoliczności… — Nawet zwierzęta potrafią być altruistyczne. Jedyne, co przychodzi mi teraz na myśl, to pozwolenie na odwiedziny, kiedy już się urządzisz — uśmiechnęła się uprzejmie. — Wymiana wynikami badań, to byłby zaszczyt.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elena Dracula

Elena Dracula
Liczba postów : 51
Zobaczenie ekscytacji, nawet przebłysku ekscytacji, nie było częstym zjawiskiem, choć chyba faktycznie tematy poświęcone roślinom to była najprostsza droga do tego. A już na pewno ewentualność, że nie będzie musiała się martwić tak bardzo o ich dobrostan, zdecydowanie wywoła żywą reakcję. Mało co innego potrafi wywołać reakcję, a przynajmniej widoczną reakcję, a nie przemyślenia, ukryte głęboko za jej maską. Przynajmniej na ten moment, tuż po przybyciu do domeny nie czuła aż takiego przywiązania do rodu, trzymała się tego co znała, czyli roślin. Renata była pierwszą, która właśnie w tym momencie zaczęła zmieniać to podejście, sprawiała, że nić sympatii się pojawiła, co więcej zdawała się wzmacniać z każdą chwilą. Do poczucia braterstwa było jeszcze daleko, niemniej stawiały właśn ie na tej drodze pierwsze kroki.
-Skoro tak mówisz... cóż Elena była zdania, że każdy ma swoje problemy, nawet jeżeli nie chce się do tego przyznać. Niemniej jednak nie będzie naciskać w tej chwili. Przypuszczała, że i tak zostanie poproszona o pomoc prędzej czy później. Cóż, coś takiego jak szarmanckość to nie było coś co przychodziło Elenie od razu do głowy.
-Oczywiście, jak tylko wszystko ułożę, możesz czuć się zaproszona. Mogę nawet przyrządzić herbatę, czy też napar jakiego nauczono mnie w dżungli w Gwatemali. Wynikami również chętnie się podzielę. Nie przypuszczałam, że rośliny interesują Cię aż tak bardzo.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Interesuję się bardzo szerokim spektrum dziedzin, Eleno. Wprawdzie w większości nie jako praktyk… — przyznała trochę niechętnie. Przechodziła powoli, krokiem bez mała spacerowym, wzdłuż szeregu pięknych, tajemniczych roślin Eleny, oglądając nie tylko same okazy botaniczne, ale nawet donice, w jakich były przewożone; jakiej wielkości, z jakiego materiału, czy wszystkie miały taką samą glebę i ściółkę. Najwyraźniej była bardzo ciekawską osobą. — Ale teoria nauk, metodologia i systematyka zagadnień naukowych – to jest dla mnie niebywale fascynujące, zarówno z epistemologicznego punktu widzenia, jak i antropologicznego. Interesują mnie procesy myślowe per se. Metody przeprowadzania badań. „Prawa poznawania i tego, co jest poznane”. To, w jaki sposób mózg dochodzi do wniosków, że konkretne metody badawcze należy zastosować w konkretnym przypadku, i jak wpada na zupełnie nowe sposoby opisywania świata. Co dzieje się w neuronach, kiedy dochodzi do tego jednego, bardzo szczególnego momentu eureki mówiła. Spojrzała na Elenę i uśmiechnęła się lekko. — Widzę w tym podobieństwo, czy też może odzwierciedlenie, dyscyplin, które rzeczywiście są moją specjalnością: fizyka, technika, telekomunikacja. One też opierają się na impulsach, bądź to elektrycznych, bądź świetlnych… przepływ informacji przez kabel przypomina mi pracę synaps, koła i tłoki są jak mięśnie, a konwersja impulsów na obraz na ekranie albo dźwięk w głośniku - jak tworzenie się wspomnień czy emocji przy udziale prostej chemii w mózgu… — postukała się lekko palcem w skroń. — Napar brzmi doskonale. Ciekawe, jakimi konotacjami zapisze się w mojej „centrali” — zażartowała.
Nieopodal w korytarzu otworzyły się dwuskrzydłowe drzwi i wyszedł przez nie inny familiant w liberii. Widząc, że Renata rozmawia z Eleną, nie chciał im przerywać, ale stanął na boku z opuszczoną głową, czekając, aż będzie mógł zawołać Obserwatorkę do gabinetu, aby podjęła z przewodniczącym klanu spotkanie, podczas którego miała złożyć raport z podróży do Wietnamu.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach