W północ się odzieje...

+5
Amelia Van der Eretein
Sonia Evans
Constanza Moreau
Sahak Darbinyan
Tahira
9 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Wraz z nastaniem północy, cały magazyn został wstrząśnięty uderzeniami gongu obwieszczającego czas toastu. Był to punkt zapowiedziany przez samą Tahirę, która od sześciu godzin hasała pośród gości i szczebiotała im tę informację prosto do uszka przy każdej okazji. Toast miał się odbyć przy stole biesiadników, w samym centrum magazynu. Muzyka w pozostałych przestrzeniach umilkła, a światła zostały zgaszone wszędzie poza właśnie stołem, przy którym gromadzili się uchachani i zaciekawieni goście. Wraz z dwunastym uderzeniem przybyła również jubilatka wraz ze swoim ojcem — panem gąsienicą, na którego policzkach w toku imprezy pojawiły się trzy fluorescencyjne serduszka.

Wampirzyca zgubiła gdzieś swój barwny turban, zdawała się też zaskakująco spokojna jak na poziom narkotyków, alkoholu i krwi, jakie wlała w siebie tej nocy. Odetchnęła głęboko spoglądając na uśmiechnięte, acz substancjami psychoaktywnymi rozmazane twarze zebranych wiecznych. Jej rodzinę. Jej przyjaciół. Jej bliskich i dalszych znajomych. Jej życie. Część obsługi poukrywana w strojach kart rozdała zebranym kieliszki z wiśniową nalewką (lub syropem wiśniowym dla tych, co preferowali błękitne wstążki).

– Starość to radość, gdy młodość to wieczność! – rzuciła w przestrzeń, wychylając kielich do dna bez problemu, a następnie ciskając go za siebie.
– Wspaniale było z wami być tu dzisiaj, No dobra kochani. Teraz czas na nieco inną zabawę! – Złośliwy uśmiech rozlał się na szczupłej twarzy, jakby wraz z jej siostrą Halide zamierzała być już do rana kotem z Cheshire. Chwyciła za kremowy torcik, znajdujący się gdzieś pod ręką, nieśmiało dopiero napoczęty i bez większego zastanowienia cisnęła nim w Sahaka trafiając nim wprost w jego twarz. Nie czekając dłużej, złapała za obrus i z pomocą wuja Egona, skazanego wcześniej na ciężkie publiczne roboty, przebiegła wzdłuż całego stołu z łoskotem zrzucając imbryki, ciasta i talerze. Tymczasem pod stołem znajdowały się potężne skrzynie wypełnione wszelkiego rodzaju narzędziami zniszczenia. Młoty, piły, łomy, kije bejsbolowe, sierpy i kosy, nawet małe eleganckie dłutka dla osób wysublimowanych. Na puste blaty wyciągano skrzynia po skrzyni, dodając też obszerne przezroczyste maski z tworzywa sztucznego, chroniące oczy i twarz. Tak pro forma...

W całym magazynie niespodziewanie zapalone zostały wszystkie światła, a jubilatka już z wielkim młotem biegła w kierunku grzybowej polany, by niczym w grze w krykieta (tudzież krokieta) uczynić ze szklanych szisz wydumane jeże.

Dla gości pozostawała pełna swoboda. Mogli się dołączyć, a mogli taktycznie wycofać z tego destrukcyjnego tańca. Choć wiadomo - im więcej tym weselej  Twisted Evil

trafiony, zatopiony

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Nie bardzo uśmiechało się jej siedzenie tutaj i czekanie. Wolała znaleźć się w domu, łóżku z kubkiem ciepłej posoki a nie...westchnęła pod nosem a gdy dostrzegła Constanzę, która wylazła nie wiadomo skąd i kiedy podeszła.
- Dziękuję, ale wytrzymałabym do domu.
Przyznała niepewnie po czym kucnęła sobie w kąciku i odetkała/oderwała czy co tam było do zabezpieczenia i powąchała. No zapach jak normalna krew, więc kto wie...upiła odrobinę i skrzywiła się lekko. Cholera zerówka to nie była ale dobre i to...sączyła sobie z worka zastanawiając się, czy może znalazłoby się w tej całej lodówce worek z krwią zerową...ewentualnie może jakieś jabłko czy coś...takie ale bez tego syfu syntetycznego z trutką co to po niej ludziom się pieprzy w głowach...no bo kurde gdyby tylko wiedziała...nie rzuciłaby jednego..niee....cisnęłaby dwa! Albo i więcej...uprzednio wciągając jeszcze z kilka jabłek! A tak...szkoda no...wysączyła worek i wcisnęła go pod tyłek w końcu i tak już nic bardziej nie ubabra jej kiecki. Oblizała się spoglądając kątem oka na to co działo się kilka metrów dalej.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Po tym jak Sahak naprawił Amelke, jej regeneracja szła dość szybko. Może dzięki Egonowej krwi, której trochę się napiła. Kto wie. Trzymana przez brata na rękach,  powoli dochodziła do siebie. Była świadoma w jakiej pozycji znajdowało się jej ciało, jednak kompletnie nic nie widziała. Oślepła? Ach nie, to tylko ta złota folia. Nie czekając dłużej, oswobodzila się z foliowego naleśniczka i pierwsze co zobaczyła, to twarz jej brata, tuż nad nią. Niemal w tym samym momencie, poczuła lekką woń krwi. Na tyle delikatną, że nie wpadła od razu w szał. Zamiast tego, gwałtownie wtuliła się w Merlota, chowając nos w jego ubraniu. Chłonęła zapach drewna i wina, skupiając się tylko na tej woni. Gdyby tylko mogła, wcisnęła by twarz jeszcze bardziej w brata, byle tylko nie dopuścić do siebie innego zapachu.
@Merlot Chardonnay - budzę się i tule
@Sonia Evans  @Sahak Darbinyan  @Constanza Moreau - możecie paczeć
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Trzymając Amelię na rękach, wysłuchał słów Sahaka i pokiwał głową. Skoro kark został odpowiednio nastawiony, wampirza regeneracja zapewne już robiła swoje. Kwestią czasu było, kiedy jego siostra się obudzi.
- Ach tak, bójka. Jakoś specjalnie by mnie to nie zdziwiło - powiedział, krótko wzdychając. Naprawdę nie spodziewał się, że przyjdzie mu własną siostrą opiekować się jak swoim dzieckiem. Życie jak widać potrafiło zaskoczyć każdego, nawet jeśli było się długowiecznym wampirem. Cóż. Przynajmniej przejdzie z Amelią praktyczny trening bojowy, nim będzie musiał zmierzyć się z wychowywaniem Claire.
Chwilę później, gdzieś ponad głową siostry, mignęła mu znajoma twarz, w której rozpoznał panią Moreau. Na powitanie skinął jej głową, nie mogąc niestety wykonać tradycyjnego ukłonu.
Nie zdążył jednak ani powiedzieć nic więcej, ani o nic zapytać, bo poczuł, jak zawinięta w folię siostra zaczyna się poruszać. To był jasny znak, że najlepiej byłoby się ewakuować, by nie doszło do kolejnych starć czy bójek. Zerknął w dół, na Amelię, która dała nura w jego marynarkę. Tak, powinni znikać, zanim Amelia wpadnie w szał.
- Miło było państwa spotkać, choć okoliczności do najlepszych nie należą. Myślę, że najlepiej będzie, jeśli teraz się oddalimy z Amelią, by nie kusić losu. Obyśmy następnym razem spotkali się w lepszych okolicznościach - powiedział, kiwając głową pozostałym w formie pożegnania. Nie wiedział, jak długo Amelia będzie w stanie ignorować zapach krwi, a lepiej było nie kusić losu.

@Constanza Moreau @Sahak Darbinyan - wymieniam grzeczności i w sumie się żegnam
@Amelia Van der Eretein - zabieram Cię z dala od Egona, żebyś biedaka nie wykończyła
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Przez dobrą chwilę kręcił się na tylnych siedzeniach Sahakowej Tesli. Nie były to może zbyt gwałtowne ruchy, raczej ostrożne i krótkie, ale w końcu udało mu się przybrać pozycję w której było mu najmniej źle. Wyglądało to tak, że leżał na brzuchu z jedną ręką zwisającą z siedzeń, całe szczęście, że Egon nie był tak wysoki jak na przykład jego brat, to w miarę się tam mieścił.
Woreczek wypitej krwi nieco pomógł, bo nie dość, że Cadieux był nieco przytomniejszy to jeszcze wszystko wskazywało na to, że jego rany przestały wreszcie krwawić. Chociaż, żeby je w pełni zregenerować będzie potrzebować zdecydowanie więcej niż jednego woreczka. Dzięki ranie na plecach i do tego wychłeptaniu krwi przez Amelkę, Egon był na deficycie.
-Sahak… weźmiesz mi przyniesiesz moją kurtkę?- poprosił brata, bo ten w sumie był najbliżej i już przestał go mylić z mrówką. Całe szczęście, że byli wampirami, bo głos Egona wcale nie był głośny i człowiek pewnie nie dał rady by go usłyszeć przy dźwiękach z otoczenia. -Jest w tym niebieskim citroenie. Nie jest zamknięty. Wiesz ta zielona- powiedział jeszcze, chociaż trochę go to zmęczyło. No ale co poradzi? Na zewnątrz było trochę chłodno. I tak chodziło o , kurtkę Egona, uwielbianą przez całą rodzinę. Jakim cudem uniknęła unicestwienia z rąk Letici? To wiedziała chyba jedynie Theotokos

link do kurteczki dla ciekawych

@Sahak Darbinyan - w sumie to mówię głównie do Ciebie
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
I rzeczywiście magazyn pustoszał z każdą minutą, zwłaszcza z gości, którzy wypili zbyt mało, albo zbyt dużo, by brać udział w najprawdopodobniej finalnej zabawie. Wyszli również Ci co bardziej świadomi swoich wad, bo o rozlew krwi w tym szaleństwie było aż nazbyt łatwo. Część jednak pozostała, dołączając się do korowodu zniszczeń, dewastując dekoracje, które chwilę wcześniej cieszyły zmysły. Z rozjaśnionego jaskrawym światłem dobiegały okrzyki, dzikie wrzaski i odgłosy postępującego zniszczenia. Kilka wilkołaków wybrało dogodniejszą dla siebie formę crinosa, część wampirów decydowała się na destrukcję gołymi rękoma. Do końca nie było wiadomo do kiedy miało to trwać.

Tymczasem spomiędzy drzew, wyłoniła się ona... Piękna, błyszcząca strażacką czerwienią ciężarówka, z finezyjnie umieszczonymi ledami w strategicznych miejscach podkreślającymi tak kolor, jak i zawartość.
W północ się odzieje... - Page 3 Cc12842_1_coca-cola-christmas-truck_pp
. Karciane blotki uwijały się, niczym mrówki wokół magazynu, pilnując by zaparkowane wozy były w dobrej odległości, przygotowując go do ostatecznej "przemiany". Piony w tym czasie zapraszały gości do częstowania się odsłoniętą zawartością paki czerwonej ciężarówki - niczym innym jak butelkami coca-coli, z gustowną przywieszką:


Dziękuję, że byłeś tego dnia ze mną <3
T.


Po dłuższej chwili ochroniarze poprosili resztę gości o opuszczenie magazynu i chwilę moment, gdy trzeźwa obsługa była pewna, że nikt nie pozostał w środku (a zwłaszcza jubilatka), z kilku miejsc zawczasu zaplanowanych przebiegł płomień. Zamiast jednak sztucznych ogni, ku niebu strzelił prawdziwy płomień, zaś cały budynek, w którym biesiadowali od zmierzchu nieśmiertelni, stał się przyjemną dla oka pochodnią.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Musieli właściwie ją stamtąd wynieść. Zabawa trwała stanowczo zbyt krótko, ale chodziło też o płomień, o słońce, nawet to sztuczne, tańczące pośród krwisto-czerwonych jęzorów pełnych pasji i gorąca. Żar buchał jej w plecy, smrodliwy, w pewien sposób brudny i hałaśliwy, ale takież też powinno być jej święto. Żywe. Otworzyła bagażnik i wyciągnęła zeń siatkę z kiełbaskami i kijki. Miała też pakę pianek dla chętnych i piwo dla tych, którzy nie mieli ochoty na słodki ulepek z jak zwykle doskonale trafionego prezentu od ojca.

Sama jubilatka ze swojego stroju miała na sobie już tylko barwne szerokie i nieco poszarpane obecnie spodnie, koszula przepadła gdzieś w niebycie, odsłaniając biały top nie sięgający pępka. Z nonszalancją podeszła bliżej rozochoconych rozpałką płomieni, tak że żar niemal sięgał w chaosie otaczających głowę kędziorów. Nadziała jedną z kiełbasek na kijek i zaczęła afterparty. Grill. Niestety bez wersji wege.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Pożegnał się z panem Merlotem, wyrażając chęć spotkania na balu wyprawianym przez rodzinę pana Chardonnay. W jakiś sposób rezonowało w nim spojrzenie Merlota na krewniaczkę. Ten starszy, ten mądrzejszy, ten odpowiedzialny za całe to barachło. Kochał swoją rodzinę (chociaż nikomu tego nie powiedział na głos), ale czasami za cholerę ich nie lubił. Na razie jeszcze był zbyt naćpany, aby się stresować wypadkami tej nocy. Czuł jednak, jak rozluźnienie odpływa z niego, wraz z filtrowanym powietrzem, paskudnie śmierdzącym ziołami.
Sahak znalazł dla brata jego paskudną, ale jakże rodową kurteczkę, do której sam zaczynał nabierać sentymentu i przykrył go delikatnie. Później odda go do czyszczenia, jeśli ten się ubrudzi krwią.
Obserwował ewakuację z lokalu wszystkich, wziął puszkę coli, po czym przypomniał sobie, że i tak jej nie wypije przez maskę na twarzy. Wypaprywał Tahiry, a gdy ją znalazł, bez słowa wyciągnął w jej stronę swoją marynarkę, aby nie zmarzła. Musiał wyglądać przekomicznie w masce. Zmierzwił dłonią włosy Tahiry, tak jak wtedy, gdy była dzieckiem, jeszcze człowiekiem i odszedł, zbierać osoby, które potrzebowały podwózki do swoich domów. Pożyczył samochód Egona, dając mu dogorywać w Tesli, aż nie nadejdzie czas na dostarczenie go pod Rue des Archives 77.
Jak trwoga, to do Boga, jak trzeba kierowcy, to do Sahaka, czyli mniej więcej to samo.

|| ZT

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Podobnie jak podczas ostatniej tak wielkiej okazji do zbiorowego spędu, czyli na sojuszowym balu, Connie nieuchronnie, chcąc tego czy nie, w pewnym momencie weszła w rolę matki lwicy. Tym razem nie z powodu nagłej ewakuacji przez niezidentyfikowanego napastnika, ale jednak dobrze było się upewnić, że żadne z jej krewnych nie postanowiło ogrzać się wewnątrz magazynu. Policzyła Draculowe głowy, włącznie z Sonią oczywiście, do samego końca nie spuszczając z niej oka. Niby taka cicha woda, ogarnięta i pilna, trzymała się na uboczu i tylko obserwowała, ale jak już się napiła synthmixu z jabłka, rozbrykała się niemożebnie. Constanza dopilnowała, żeby panienka Evans wsiadła z kimś do auta i dała odwieźć się do domu, wypytała też swoją młodzież o plany na resztę nocy i została dłużej, by pomóc Tahirze w czymkolwiek tylko mogła, a gdy jej asysta nie była już nikomu potrzebna – królowa w dresie zniknęła.



[ Dziękuję za zaproszenie i czadową zabawę <3 ]
[ Z / T ]


_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
W miejscu w którym stał magazyn znajdowało się obecnie olbrzymie ognisko, śmierdzące procesem odchodzenia w niebyt budynku i wszystkiego, co znajdowało się w jego wenętrzu. Pomimo przerażającego gości chaosu, operacja była zaplanowana w najdrobniejszym szczególe. Odpowiedne łapówki, gdyby komukolwiek przyszło to zgłosić służbom, odpowiedni sprzęt wampirzej obsługi, która przez całe przyjęcie pilnowała szaleństwa. Wszak wszyscy mieli mieć możliwie pozytywne doświadczenie z barwnego świata, okazującego się ostatecznie tylko talią zwykłych kart.

Tahira siedziała na ziemi w pewnym oddaleniu od głównej polanki, którą prowizorycznie uczyniono parkingiem dla pojazdów gości i krwistoczerwonej ciężarówki zaopatrującej to ciche afterparty, którego muzyką pozostawała ognista konsumpcja, syk i trzask dokonujących żywota materiałów. Czy w ogniu widziała to, co ukazała tej nocy w wizji podsumowującej akt przemiany dokonany dwieście lat wcześniej, czy rozmyślała o uczuciu komplementarności, które moment później przyszło do niej wraz z grzybowym halucynogenem wysyconym waniliowym aromatem? Może pozostała pustą skorupą pozostawioną przez akt destrukcji, który w końcu mógł znaleźć ujście i wysycenie się samym sobą? Nicość zionęła z palisandrowych oczu odbijających czerwono-pomarańczowe jęzory, tej nocy nie powiedziała już nic, swoimi czynami mówiąc wszystko.

I tylko na buteleczkach rozdawanych każdemu z gości, znajdowali oni ręcznie wypisany przez jubilatkę, przewieszony przez szklaną szyjkę bileciki:


Dziękuję za Twoją obecność. Do zobaczenia za 100 lat!

Tahira



[KONIEC]

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach