W północ się odzieje...

+5
Amelia Van der Eretein
Sonia Evans
Constanza Moreau
Sahak Darbinyan
Tahira
9 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Wraz z nastaniem północy, cały magazyn został wstrząśnięty uderzeniami gongu obwieszczającego czas toastu. Był to punkt zapowiedziany przez samą Tahirę, która od sześciu godzin hasała pośród gości i szczebiotała im tę informację prosto do uszka przy każdej okazji. Toast miał się odbyć przy stole biesiadników, w samym centrum magazynu. Muzyka w pozostałych przestrzeniach umilkła, a światła zostały zgaszone wszędzie poza właśnie stołem, przy którym gromadzili się uchachani i zaciekawieni goście. Wraz z dwunastym uderzeniem przybyła również jubilatka wraz ze swoim ojcem — panem gąsienicą, na którego policzkach w toku imprezy pojawiły się trzy fluorescencyjne serduszka.

Wampirzyca zgubiła gdzieś swój barwny turban, zdawała się też zaskakująco spokojna jak na poziom narkotyków, alkoholu i krwi, jakie wlała w siebie tej nocy. Odetchnęła głęboko spoglądając na uśmiechnięte, acz substancjami psychoaktywnymi rozmazane twarze zebranych wiecznych. Jej rodzinę. Jej przyjaciół. Jej bliskich i dalszych znajomych. Jej życie. Część obsługi poukrywana w strojach kart rozdała zebranym kieliszki z wiśniową nalewką (lub syropem wiśniowym dla tych, co preferowali błękitne wstążki).

– Starość to radość, gdy młodość to wieczność! – rzuciła w przestrzeń, wychylając kielich do dna bez problemu, a następnie ciskając go za siebie.
– Wspaniale było z wami być tu dzisiaj, No dobra kochani. Teraz czas na nieco inną zabawę! – Złośliwy uśmiech rozlał się na szczupłej twarzy, jakby wraz z jej siostrą Halide zamierzała być już do rana kotem z Cheshire. Chwyciła za kremowy torcik, znajdujący się gdzieś pod ręką, nieśmiało dopiero napoczęty i bez większego zastanowienia cisnęła nim w Sahaka trafiając nim wprost w jego twarz. Nie czekając dłużej, złapała za obrus i z pomocą wuja Egona, skazanego wcześniej na ciężkie publiczne roboty, przebiegła wzdłuż całego stołu z łoskotem zrzucając imbryki, ciasta i talerze. Tymczasem pod stołem znajdowały się potężne skrzynie wypełnione wszelkiego rodzaju narzędziami zniszczenia. Młoty, piły, łomy, kije bejsbolowe, sierpy i kosy, nawet małe eleganckie dłutka dla osób wysublimowanych. Na puste blaty wyciągano skrzynia po skrzyni, dodając też obszerne przezroczyste maski z tworzywa sztucznego, chroniące oczy i twarz. Tak pro forma...

W całym magazynie niespodziewanie zapalone zostały wszystkie światła, a jubilatka już z wielkim młotem biegła w kierunku grzybowej polany, by niczym w grze w krykieta (tudzież krokieta) uczynić ze szklanych szisz wydumane jeże.

Dla gości pozostawała pełna swoboda. Mogli się dołączyć, a mogli taktycznie wycofać z tego destrukcyjnego tańca. Choć wiadomo - im więcej tym weselej  Twisted Evil

trafiony, zatopiony

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No dobra, tego to się nie spodziewał. Kiedy Sonia rzuciła w jego kierunku syntetyczne jabłuszko, Egon odruchowo uderzył w nie kijem z całą mocą jaką posiadał. No homerun jak nic by był. Zaraz jego twarz i ubranie a nawet kij zostały upaćkane krwią. Ba, co gorsza część z niej dostała mu się do oczu i Cadieux potrzebował chwili, żeby się jej pozbyć.
Może gdyby był nieco mniej naćkany różnymi specyfikami, to od razu wziąłby nogi za pas nie oglądając się za siebie. Umówmy się, rozlana krew w grupie wampirów nigdy nie zapowiadała nic dobrego. Niestety… to do głowy mu nie przyszło.
Akurat zdołał przejrzeć nieco na oczy i zrozumiał, że ma przejebane dopiero w momencie kiedy coś uderzyło go w plecy i zjechało mu po boku, a zraz potem poczuł piekący ból, który tylko narastał. Cóż, jego plecy i prawy bok nie przedstawiały pięknego widoku. Trochę tak jakby ktoś właśnie wyrwał dziurę w grzbiecie pluszaka, tyle tylko, że Egon nie miał wypełnienia z waty, a jego skóra nie była materiałem. No a może nie zrozumiał, że ma przejebane, bo ilość substancji odurzających jaką miał w sobie zrobiła mu psikusa i wkręciła mu inny film.
-AAAAA ROSNĄ MI SKRZYDŁA!- zawył dziko przy okazji tarzając się po podłodze co nieco utrudniało wgryzienie się Amelce. -SAAAHAAAAK JA NIE CHCĘ BYĆ ANIOŁEM!- darł japę dalej. Dopiero ucichł kiedy Amelka zdołała się wbić swoimi kłami w szyję Egona, a ten zapomniał o tych nieszczęsnych plecach i próbował ją z siebie zrzucić. Z nieco mizernym skutkiem, bo i mu trochę mocy brakowało a i część z potrzebnych mięśni do pozbycia się napastniczki definitywnie odmówiła współpracy. Jedynym efektem jego mizernych działań było tylko to, że rana od Amelkowych ząbków, nie wyglądała zbyt pięknie.

@Amelia Van der Eretein  
@Sonia Evans
@Tahira Darbinyan
@Constanza Moreau
@Sahak Darbinyan - bo się drę i Cię wołam
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
No było tak zajebiście, że nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy to cholerne jabłko cisnęła a drugie ugryzła czując napływającą falę rozkoszy...dziwnej rozkoszy. Zrobiła wielkie oczy i niemal zakrztusiła się czując, jak po brodzie cieknie jej krew. Fakt, że miała inny smak nie bardzo jej teraz robiło różnicy. Samo to, że było całkiem...dobre! Poczuła przyjemny dreszcz a widząc jak ciśnięte w stronę Egona jabłko zostaje rozbryzgane i babra wszystko czerwienią niemal jęknęła zaskoczona.
- O kurwa toż to koszmar z ulicy wiązów...
Wybałuszyła ślepia widząc jak niespodziewanie kolorowo włosa ciska się na przystojnego białego rycerza, który teraz w sumie przypominał jej wampira z horrorów tuż po krwawej orgii ale co tam! W końcu to był nadal biały rycerz z tą różnicą, że pięknie upaćkany!! Nagle zaczął się drzeć, Sonia tym czasem oblizała się czując przyjemne mrowienie w ciele. Nie wiedząc co w sumie robić przyszło jej jedno...złapać kolorową za kudły i spróbować odepchnąć. Więc kuśtykając i nieco chichocząc pod nosem podeszła nawet nieśpiesznie w stronę szamotającego się początkowo wampira i złapała Amelię za włosy próbując ją pociągnąć za nie z całej siły jaką miała. Pamiętała tyle tylko z akcji jaką jej opiekun jej zaprezentował gdy straciła panowanie tuż po przebudzeniu.
- Ejjj nie zjadaj go! Zostaw białego rycerza! On mójci jest mój!
Zabełkotała chichocząc pod nosem nie przejmując się tym, że jej broda była od krwi a ubabrana od farby sukienka przypominała teraz towarzyszkę Egona po typowej biesiadzie pełnej orgii zakrapianej solidną porcją dobrej krwi.
- No złaź z niego no!
Burknęła bliska utraty panowania nad sobą i wydarcia się na całe gardło. Ostatecznie jednak nie miała tyle sił w sobie albo po prostu stwierdziła, że lepiej będzie wołać kogoś jeszcze a przypominając sobie, że gdzieś w tłumie widziała Constanzę postanowiła ją zawołać.
- PANI CONSTANZO!!! BO ONA GO JE I TO SAMA NIE CHCE SIĘ PODZIELIĆ!!!!
Wrzasnęła z całej siły.

 @Amelia Van der Eretein - ciągnę Cię za kudełki i śmieję się pod nosem  
 @Egon Cadieux - Próbuję Ci pomóc na swój sposób
 @Tahira Darbinyan
 @Constanza Moreau - Wołam cioteczkę
 @Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Oddawszy broń swojemu nowemu czempionowi, któremu najwyraźniej bardzo spodobał się ten roleplay, Connie zawirowała krwistą suknią w obrocie i w lekkich podskokach, jak dziewczę z koszyczkiem kwiatów na łące, posunęła się do Króliczej Nory, żeby się ulotnić po angielsku, przewietrzyć, zapalić papierosa. Miała zamiar zostawić resztę zabawy młodzieży, niech oni czynią honor, ale jeden dźwięk, pośród jednostajnego bzyczenia mechanizmów, zatrzymał ją w pół kroku.
Ten charakterystyczny odgłos, jak pękający balon z wodą: milisekundowy kwik gumy o metal, trzask rozrywanej piłeczki z silikonu i plask, chlust, drobne krople rozbryzgujące się po posadzce.
I zapach. Ten tak wszystkim znajomy zapach, smyrający po podniebieniu. Pożywienie. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła, jak Egon ociera oczy z krwi, a ręka Amelii wiotczeje i opada w dół, przy nodze.
Kurwa, no nie. No po prostu kurwa no nie, Theotokos, czy ty to widzisz?
Błyskawicznie zatkała swój własny nos pachnącą rękawiczką, chwyciła za najbliżej stojący kij – pałąk, nogę od krzesła, pręt, cokolwiek, co się nawinęło – i podbiegła do gongu, który stał przy ściance, między wejściem a parkietem. Dotknęła talerza kolanem, żeby spłycić dźwięk i wygłuszyć go trochę, i zaczęła walić w instrument, jak w dzwon, prędko, krótkimi uderzeniami, na alarm.
— WYJŚĆ, FERAJNA, WYJŚĆ, SORTEZ, SORTEZ, SORTEZ!
Amelia rzuciła się na Egona, chłopak zaczął wołać brata, a wtedy Królowej Kier dosłownie zamarło serce. Nie, tylko nie to. Nie to. Nie wolno polewać pożaru benzyną… krwawe przebłyski śmignęły jej przed oczami, ciało od piersi w dół, żebra odarte ze skóry i mięśni, wyeksponowana na wierzchu wątroba, rozciągnięte po ziemi wnętrzności, spokojny krajobraz gór. Nie. To się nie stanie. Opanowała drżenie rąk i nabrała powietrza w płuca.
— ՍԻՐԵԼԻ, ՉԻ! ՄԻ ՄՏՆԵԼ! — wydarła się, w większości osób nieznanym języku, brzmiącym pewnie jak kosmiczny bełkot. — SILVAAAAAAAAN! SILVAN, HILF!
Zadarła kiecę i doskoczyła do dzieciaków, używając swojej pałki jako dźwigni na szyi Amelii – po prostu przełożyła drąg pod jej żuchwą i ciągnąc całym ciężarem swojego ciała próbowała odciągnąć dziewczynę od Egona, zamkniętą w chwycie iście wrestlingowym.
Nie do końca taki chaos miała na myśli, oddając królikowi piłę i namaszczając ją by siała zniszczenie... Była gotowa skręcić jej kark, żeby ją unieszkodliwić. I zrobi to, jeśli dziewczyna będzie się za bardzo wyrywała.



@Egon Cadieux - Ratuję Cię przed staniem się aniołkiem xD
@Sonia Evans - Ciebie też w sumie
@Amelia Van der Eretein - duszę Cię prętem XD
@Sahak Darbinyan - drę się do Ciebie
@Silvan Zimmerman - Wołam Cię na pomoc xD
@Tahira Darbinyan - Słyszysz napierdalanie w gong i drącą się Connie
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan po skończonym toaście w pierwszej chwili chciał zostać i zobaczyć co będzie dalej, ale gdy tylko zobaczył co się szykuje, w jego mózgu pojawił się wielki czerwony napis wręcz krzyczący Nie ma mowy i już planował wycofać się z imprezy, ale zobaczył, że w ruch weszły też piły mechaniczne, a wtedy, gdy w większości gości obudził się szał,w Silvanie obudziło się przekonanie, że może jednak powinien jeszcze chwilę zostać, by w razie czego móc szybko zainterweniować.
No i niestety miał rację, bo nie minęło przesadnie dużo czasu, a salę już opanował chaos. I to nie taki miły chaos, którego można było się tutaj spodziewać, a taki, który można było podsumować słowami krew, wrzaski, nie wyłączona piła mechaniczna.. Cudownie.
Od razu ruszył Constanzie z pomocą. Problem Amelii wydawał się być w miarę pod kontrolą drugiej wampirzycy. Pozostawał e krwawiący Egon i Sonia, która chyba nie za bardzo wiedziała co teraz zrobić.
- Naprawdę nie można rozwalić magazynu bez prób mordu? - mruknął pod nosem w stronę zamieszanych w tę aferę młodszych wampirów. Szybko doskoczył do Białego Królika, by pomóc mu jako tako wstać i zabrać go stąd. Przy okazji chwycił, delikatnie, lecz stanowczo, za rękę Sonię, by odciągnąć ich oboje jak najdalej od źródła zamieszania.

@Constanza Moreau pomagam
@Egon Cadieux  @Sonia Evans odciągam od Amelii
@Amelia Van der Eretein powodzenia z karkiem
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Bezczelność! Jeszcze pożałują tego, że próbowali odebrać jej ofiarę. Syczała i warczała ostrzegawczo na Sonie, gdy ta szarpała ją za włosy, lecz zanim zdołała ją odepchnąć, poczuła jak ktoś inny ją obezwładnia. No bezczelność! Chciała pić więcej. Potrzebowała więcej. Nie przejmowała się prętem, który znajdował się przy jej szyi. Szarpała się, by ponownie zatopić kły w szyi Egona. Walczyła tak zaciekle, aż powietrze przeszedł odgłos, który niektórych mógł przyprawić o mdłości. Głuchy trzask lamanych kości karku, sprawił, że Amelia zamarła i opadła bezwladnie. Taki był koniec czempiona chaosu, namaszczonego przez boginię zniszczenia.

@Sonia Evans - sycze na Ciebie
@Egon Cadieux - próbuję jeszcze dziabnąć
@Constanza Moreau - posłałaś mnie lulu
@Silvan Zimmerman - sorki nie zauważam Cię
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Próbowała w tym wszystkim pomóc Egonowi, narkotyk w jej organizmie miewał się całkiem dobrze, tak jak i ona sama. Trzymała za włosy wampirzycę nie bacząc na jej syczenie. Śmiała się pod nosem i to dosłownie w głos. Dopiero Constanza, która przejęła Amelię sprawiła, że Sonia nieco zawiedziona puściła włosy młodej wampirzycy wydając jednocześnie z siebie zawiedziony jęk. Dopiero po chwili dostrzegła to, co trzymała wampirzyca w dłoni. Jednak nie dane było jej zareagować bo poczuła że ktoś ją złapał delikatnie ale zdecydowanie i odciągnął od całego zamieszania a w tym wszystkim również Egona. Zaskoczona uniosła brew i spojrzała wpierw na chłopaka, który był bardziej wstawiony niż ona sama. W końcu pierwsze koty za płoty! Chociaż nie...lepiej żadnych kotów! Chwilę potem przeniosła wzrok na wampira, który ją trzymał z dala od tego wszystkiego.
- Eee dziękuję...ale ja nie potrzebowałam pomocy...On tak.
Wskazała na Egona palcem przekrzywiając nieco głowę w bok i przyglądając się z ciekawością temu co się działo kawałek dalej, gdy nagle Amelia zamarła i zwiotczała...Sonia zdębiała z przerażenia i zrobiła wielkie oczy. CZY ONA WŁAŚNIE BYŁA MARTWA?! Tak na poważnie, martwa?
- Pani ją zabiła! Co Pani zrobiła!
Spanikowała totalnie nie wiedząc co robić. Tutaj Egon cały we krwi i to nie tylko tej ohydnej co jej pić nie idzie ale i własnej, którą czuła coraz bardziej wyraźnie. Na szczęście nie była głodna a zapach jaki czuła był kuszący ale nie na tyle by wpaść w szał jak Amelia. Miała wrażenie, że zjedzone jabłko przestawało powoli działać albo ona była tak przerażona tym co widziała, że było jej wszystko jedno na tą chwilę. Trup...znowu trup.
- Pani Constanzo...skoro ona jest martwa to możemy ją pokroić? Mogę oddać mój pokój w domu...ciekawa jestem funkcjonowania organizmu wampira.
Mamrotała pod nosem z niewinnym uśmiechem już widząc oczyma wyobraźni jak bawi się w truchle Amelii.

@Amelia Van der Eretein - tak, tak planuję już Twoją sekcję xD
@Egon Cadieux
@Tahira Darbinyan
@Constanza Moreau - a tak tam pytam.
@Sahak Darbinyan
@Silvan Zimmerman - przyglądam się przez chwilę zdziwiona
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Wcale nie zamierzał grzecznie czekać, aż Amelka go wychłepcze. Chociaż pod wpływem wrażeń, jego mózg przerobił ją na jakiegoś piekielnego potwora, który miał mu przeszkodzić w zdobyciu skrzydełek. Niedoczekanie! Zapomniał, że jeszcze parę chwil wcześniej wołał Sahaka twierdząc, że nie chce być aniołem.
Nie mógł sobie poradzić z odepchnięciem napastniczki, ale wyglądało na to, że nie musiał. Constanza pięknie sobie poradziła, dzięki czemu Egonowi nie groziło zostanie suchym wiórkiem bez kropli krwi w sobie.
Ledwie został oswobodzony to już ktoś go spróbował postawić do pionu. W sumie chyba tylko dzięki narkotykom Egon był w stanie jako tako stać na własnych nóżkach i nawet się poruszać w stronę w którą go ciągnął Silvan, chociaż... to chyba było bardziej wleczenie, bo Cadieux dość mocno wspierał się na starszym wampirze.
-nie chcę do czyśćca, już wolę te skrzydła. Mogą być czarne? Czarny wyszczupla- gadał sobie pod nosem. Widać jego mózg był dalej w tematach okołobiblijnych i nie mógł się od nich odczepić. Sahak pewnie byłby dumny. Wzrok za to robił mu się trochę mętny i istniało ryzyko, że za chwilę skończy resztę dzisiejszej nocy podobnie do Amelki, w ramionach Morfeusza.

@Silvan Zimmerman @Constanza Moreau @Amelia Van der Eretein @Sonia Evans @Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Bezwładne ciało Amelii nagle zrobiło się cięższe, opadło na nogi Królowej i gibnęło nią do tyłu. Connie starała się nie oddychać, wstrzymywała powietrze, z obawie, że i jej metaliczny zapach krwi odbierze trzeźwość umysłu. Skoro miała już sprawy pod pewną kontrolą, nie mogła sobie folgować ani pozwolić na płomienną irytację. Tylko spokój nas uratuje.
Odłożyła pręt i chwyciła Amelię pod pachy, nadal poganiając resztę wampirów do wyjścia. Było tu tyle osobistości, że cholera wie, komu jeszcze mogło odjebać. Przecież to nie tak, że Sahak i Amelia byli w ich społeczności wielkimi wyjątkami. Soni kazała się nie wydurniać, bo Amelia przecież będzie żyła, i upewniła się, że Silvan wyciągnął dzieciaki bezpiecznie na zewnątrz przez Króliczą Norę. Taszcząc po ziemi dziewczynę, która była co najmniej wzrostu Connie, jeśli nie wyższa, pani w czerwieni sarkała pod nosem.
Co to za powalone uniwersum, żeby Królowa Kier, zamiast dekapitować, ratowała cholerne króliki?



[Wychodzę na zewnątrz magazynu, wynoszę Amelkę i pilnuję jej unieszkodliwionego ciała. Może jakiś Eretein się nią zajmie, fajnie by było, w końcu to Wasze dziecko 😂
Zostaję w temacie, ale czekam na rozwój wydarzeń i fajerwerki.]
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak trwał na zewnątrz, paląc fajkę i słuchając rumoru. Świeże powietrze ocuciło go szybko do stanu w miarę używalności, przynajmniej zeszły mu już dziwne wizje, a brak ciągłego otoczenia dymem przywracał ostrość zmysłów. Nie usłyszał za wiele, ale gdy krzyki radości zmieniły się na bardziej paniczne, otworzył na spokojnie bagażnik Tesli, wyjął z niej torbę. Mówił Tahirze, że krew to nie był dobry dobry pomysł.
Nieświadomie przybrał minę "a nie mówiłem", chociaż za chwilę miała być niewidoczna pod maską lakierniczą z założonymi wieloma filtrami, z czego jeden atakował go zapachem ziół, która odcinała od niego wszystkie inne wrażenia wonne. Na pewno polała się krew. Prawdziwa bądź syntetyczna. Zgasił papierosa o ziemię i obserwował sytuację.
Wtedy zobaczył ich.
Dlaczego to zawsze musieli być oni?
Bardzo ucieszył się ze swojej maski, gdy zobaczył obrażenia Egona. Szybko zlustrował Constanzę oraz Silvana, ale wyglądało na to, że krew zalewała tylko jego brata oraz Amelię, dokładniej jej twarz i dziwnie wykręconą szyję. Wszystko jasne.
Jego spojrzenie było przerażone dopóki nie upewnił się, że najbliżsi nie byli ranni w sposób, który można uznać za permanentny. Przejął Egona, usadził go, siłą lub nie na tylnim siedzeniu Tesli, a później zabrał Amelię. Bez zbędnej delikatności nastawił jej szyję. Ze swojej magicznej torby wyjął koc ratunkowy ze złotej folii i zrobił z Van der Eretein naleśnika. Po tym zajął się Egonem. Zdjął z niego zakrwawione ubranie, wytarł krew jak najbardziej się dało, chociaż miejscami nadal płynęła. Cholera jasna.
Tym samochodem już nigdzie nie pojedzie.
Bełkocząc coś wskazał na torbę Constanzie i Silvanowi. Też mogli się przebrać, jeśli potrzebowali. Gdy pobieżnie opatrzył Egona, ubrał go w miękki dresik, a następnie otworzył woreczek AB, którą miał w przenośnej lodóweczce, syntetyk od Silvana i powoli wlewał do gardła brata.
A to wszystko w wesołym świetle wielkiej ciężarówki świątecznej coca-coli, którą kupił Tahirze na urodziny.


tl;dr
@Amelia Van der Eretein zawinięta w kocyk ratunkowy jako naleśnik, posadzona na bagażniku, nastawionym karkiem, do odbioru @Merlot Chardonnay
@Egon Cadieux opatruje, ubieram w dresik i poje na siedzeniu Tesli
@Constanza Moreau i @Silvan Zimmerman martwię się i na migi pokazuję że możecie się przebrać w dresiki, dla Was też mam

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Była totalnie przestraszona, może bardziej przez to, że narkotyk nadal działał a ona jako że pierwszy raz miała to świństwo zmieszane z krwią syntetyczną odczuła to zdecydowanie inaczej niż by tego chciała. Spojrzała krzywo na nieprzytomną Amelię i skinęła głową nieco uspokojona chociaż nie do końca, jakoś uspokojona że kolorowłosa się ocknie mogła odetchnąć. Mimo to gdzieś tam wiedziała, że musi dowiedzieć się co tak naprawdę może jeszcze zabić oprócz słońca. W końcu na razie to ją interesowało bardziej to, jak reaguje organizm wampira w porównaniu z ludzkim. Więc nic dziwnego, że najważniejszą część po prostu ominęła wiedząc, że należy unikać słońca jeszcze od swojego stwórcy. A pozostała część była dla niej jasna...auto jej nie zabije bo się regeneruje (małe testy okaleczania dawały swoje) ale co z pozostałymi? Na szczęście wyprowadzona dzięki Silvanowi szła grzecznie milcząc. Dopiero gdy znaleźli się przed jakimś wielkim tirem świecącym dotarło do niej, że przed jej oczyma zaczyna się akcja STRIPTIZ...zaskoczona widokiem przed sobą chrząknęła i odwróciła się plecami.
- Tego to ja może...już pójdę do domu...
Bąknęła nieco zmieszana widokiem jaki miała chwilę temu przed sobą. Zapach krwi syntetycznej nie kusił tak bardzo jak ludzka, w sumie po tym wszystkim z chęcią by się napiła czegoś normalnego.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Wpadł w coś w rodzaju transu kiedy Silvan ciągnął go na zewnątrz. Czuł się trochę jak w takim śnie, który oblepiał niczym płynny karmel powoli zastygający. Być może gdyby Egon nie był aż tak nafutrowany różnymi narkotykami, to jego regeneracja postępowałaby nieco szybciej, a tak nie dość że organizm musiał sobie poradzić z obrażeniami zewnętrznymi, to jeszcze musiał się oczyścić z toksyn w ilości, które już dawno zabiłyby zwykłego śmiertelnika. No umówmy się, to nie było zbyt szczęśliwe połączenie.
Egon nieco się próbował sprzeciwić usadzeniu na Tesli. Głównie z powodu maski jaką miał na sobie jego braciszek. W jego umyśle w tym momencie Sahak wyglądał jak mrówka robotnica. Na szczęście dla Darbinyana młody Cadieux nie miał w tym momencie zbyt dużo siły.
-Nienienie- mruczał pod nosem i jeśli ktoś był dostatecznie blisko to mógł usłyszeć co tam sobie chłopak bulgocze. -Nie chcę do mrowiska. To ja już wolę tym aniołem, nawet te skrzydła mogą być białe, zafarbuje się…- mimo wszystko w pewnym momencie brakło mu już siły, żeby dalej próbować uciec i w końcu przestał próbować ucieczki. Chociaż ta pewnie skończyłaby się na pięknym „pac” na ulicę przy samochodzie. W sumie i tak się skończyło na „pac” ale tylko na tylnych siedzeniach nieszczęsnej Tesli.
Zaburczał niezadowolony kiedy „mrówka” do niego wróciła i nie chciała mu dać spokoju. Co gorsza zaczęła go pozbawiać jego dresiku co spotkało się z protestem Egona, który chyba próbował się przemieścić w głąb samochodu. Poza zasięg łapek „mrówki”. Nie dlatego, żeby ten się martwił o samo ściągnięcie ubranka, ale roztargany materiał gdzieniegdzie powłaził w poszarpaną ranę i nawet zdążył się wrednie poprzyklejać, nie mówiąc już o strzępkach tkaniny, które gdzieś tam i pozostawały. Będzie trochę zabawy z tym, żeby się ich pozbyć do końca. Tak czy siak przyjemnie nie było.
Na szczęście dla Sahaka to był jedynie krótki zryw ze strony Egona, na dłuższe protesty ten zdecydowanie nie miał już energii, więc Sahak mógł się nim spokojnie zająć, może i nie pomagał bratu, ale też nie przeszkadzał, a to już było coś.
Trochę lepiej mu się zrobiło, kiedy miał już na sobie świeży dresik i braciszek mu wlał w gardło zawartość torebeczki. Jego spojrzenie zrobiło się jakby przytomniejsze, widać chociaż trochę mu zszedł poziom znarkotyzowania. Co wcale takie dobre nie było, bo teraz poczuł z całą mocą jaką masakrę miał na pleckach. Aż sobie jęknął z wrażenia.
-Ja się nie zgadzam…- mruknął i z powrotem wykonał „pac” na tylnym siedzeniu. O ile oczywiście braciszek mu na to pozwolił.

@Sahak Darbinyan - jesteś mrówką
@Silvan Zimmerman - daję się przejąć bratu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Właściwie Merlot i Flore już od dłuższego czasu byli na zewnątrz. Wszystko co się działo w środku magazynu, różne atrakcje, zapachy, krążenie wokół stołu - to wszystko sprawiło, że ciąża jego żony dała o sobie znać, i najzwyczajniej ją zemdliło. Żeby nie napaskudzić we wnętrzu, gdzie trwała wówczas gorąca impreza, wyszli na zewnątrz, gdzie Flore mogła pooddychać świeżym powietrzem, i wyrzucić z siebie to, co… co się w niej kłębiło. I najwidoczniej dobrze zrobili ulatniając się wcześniej.
Nagle dźwięki imprezy stanowczo się zmieniły. Wydawało mu się, że słyszy jakieś dziwne krzyki i brzdęki… A potem imprezowicze tłumnie zaczęli opuszczać magazyn. To był już jasny znak, że coś jest nie tak. Nie spodziewał się jednak, jak bardzo.
Zaczął rozglądać się za synem, bo na początku imprezy zdołał zauważyć, że Claude również się na tych urodzinach bawi. Nim jednak wypatrzył własnego potomka, coś innego przyciągnęło jego uwagę. Była to jego siostra, która z dziwnie wykręconą szyją znajdowała się w towarzystwie Scalettich. Upewnił się, że z jego żoną już wszystko jest dobrze, a potem ruszył w kierunku siostry. Akurat w momencie, gdy Sahak nastawił jej kark. Westchnął. No tak. Znał Amelię w sumie niezbyt długo, ale zdążył zauważyć, że lubi się ze wszelkimi kłopotami.
- Dziękuję, że zajęliście się moją siostrą. Przepraszam, jeśli narobiła kłopotów - powiedział, kłaniając się lekko przed obecnymi, i chwytając tymczasowo obezwładnioną Amelię. Oj, będą musieli porozmawiać. - Czy mogę w czymś pomóc? - zapytał, biorąc bezwładną siostrę na ręce.

@Sahak Darbinyan - odbieram naleśnika
@Amelia Van der Eretein - mamy do pogadania :v
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Położył prawą dłoń płasko na sercu i lekko się skłonił Merlotowi w odpowiedzi na jego pozdrowienie. Prawdopodobnie żadna ilość narkotyków nie był w stanie zrobić z niego całkowitego gbura i prostaka.
Muzułmańskie powitanie bez dotykania drugiej osoby.
Niedługo powinna się obudzić. Zabierz ją stąd panie Chardonnay, poza tym sytuacja jest opanowana. Chyba pobili się z moim bratem, ale nie jestem w stanie podać szczegółów — powiedział Sahak zniekształconym przez maskę głosem. Spojrzenie miał jeszcze nieco przyćpane, ale jego ruchy składały się na sensowne działania prosto do celu. Przytrzymywał brata w miarę pionowej pozycji, aby ten pił woreczkowaną krew i nie ochlapał się jak ludzki roczniak kaszką.
W końcu zabrał opróżniony woreczek i wyrzucił go na trawnik, koło zakrwawionych ubrań Egona, a samemu wampirowi pozwolił opaść tak na siedzenie, aby mógł w miarę bezboleśnie się ułożyć. Nie umrze od zakrztuszenia wymiocinami, więc to nie był problem, tapicerka i tak nadawała się tylko do wymiany.
Stał przy tym nieco obronnie, oddzielając świat od Egona, jak mroczny anioł stróż, który na chwilę przybrał bardziej ludzką formę. Patrzył trochę ponad ramieniem Merlota, patrząc czy nie wybuchnęła większą panika.
Sonia! Nie oddalaj się od pani Constanzy! — rzucił do oblanej farbą? Krwią? Dziewuszki, która zaczęła się szwędać dookoła bez celu.
Jeszcze im wybuchnie i będzie problem.

@Merlot Chardonnay DHL Scaletti dziękuję za odebranie przesyłki nr 666
@Egon Cadieux odpoczywaj
@Sonia Evans gdzie leziesz
@Constanza Moreau DHL Scaletti zaprasza do odebrania przesyłki Sonia
@Amelia Van der Eretein ah śpij, bo właśnie, księżyc ziewa i za chwilę zaśnie ~

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Gdyby ktoś jej powiedział jak to wszystko się skończy pewnie parsknęłaby śmiechem i uznała, że przecież to Wampiry nie mogą być aż tak bardzo...luzaccy! No bo jak to tak? Przecież wampir to postać bardzo stara i taka...SZTYWNA. A tu niespodzianka! Zaczęła trzeźwieć a co za tym szło czuła głód...na szczęście nie aż tak bardzo ale jednak. Byle wytrwać do domu...w sumie zawinęłaby się i do świtu jakoś by doszła...jakoś. Właśnie zrobiła krok tak, by nikt jej zbytnio nie zauważył gdy nagle jak nie ryknął, jak nie burknął tak poderwała się na dźwięk własnego imienia. Uniesiona głowa i rozgląda się dookoła kto ją wołał. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to Pan Sahak ją wołał.
- Em...ale tego no...ja chyba głodna się robię...
Przyznała cicho zakłopotana skubiąc nieco pasemka włosów. Cholera kto by pomyślał, że po zjedzeniu tego cholernego jabłka będzie chciała jeszcze...a teraz jak zaczęła trzeźwieć odezwał się w niej głód. Szlag by to! A nie wzięła swojej fiolki! Oczywiście suknia była ubazgrana farbą, bo gdyby była od krwi pewnie ssałaby materiał siedząc na tyłku! A tym czasem zlizywała z palców resztki krwi z jabłka. Nawet mogła stwierdzić, że ten syf syntetyczny był całkiem dobry...ale tylko w takiej postaci!

@Amelia Van der Eretein
@Egon Cadieux
@Tahira Darbinyan
@Constanza Moreau
@Sahak Darbinyan - jęczę bo głodna jestem!
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Uspokoiła się dopiero kiedy zobaczyła, że Sahak miał ze sobą maskę. Wszystko było z nimi w porządku, zapanowali nad sytuacją błyskawicznie, a jednak Constanza nadal trzymałą się na baczność, na wypadek, gdyby komuś z reszty gości też miało przypadkiem odbić. Pilnowała pleców Darbinyana, gdy ten nastawiał Amelię i opiekował się bratem, pilnowała także Silvana, który taszcząc Egona mógł przecież ubabrać się świeżą krwią.
Ponieważ rąbek jej sukni także nasiąknął, kobieta skorzystała z propozycji i przebrała się na tyłach ciężarówki, z daleka od wścibskich oczu [strike]na przykład takiej Soni, która się rozbestwiła i szukała striptizu[/url], ale że nie było czasu na zmianę uczesania ani starcie makijażu, kiedy wyszła z naczepy, miała na sobie sportowy strój, ale na głowie nadal cierniową koronę i krwisty makijaż na twarzy, co wyglądało dość groteskowo.
Upewniła się, że ze starszyzną wszystko w porządku, uśmiechnęła się pokrzepiająco do Merlota, a potem machnęła na Sonię, żeby ta przestała szwendać się po polu. Jeszcze się zgubi i świt ją zastanie, a tego Connie nie chciała.
— Chodź, napijesz się z torebki — wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny, chcąc zgarnąć ją pod swoje ramię. Jej ton był po równi opiekuńczy i surowy, panienka Evans już wystarczająco dzisiaj nabroiła.
Renata wyprosiła zapasowy worek krwi od Sahaka i kazała Soni usiąść gdzieś na uboczu i zjeść kulturalnie, tym razem bez żadnego niepotrzebnego rozlewania. A potem sama usunęła się na bok, wypatrując tylko reszty Draculątek pośród wychodzącego z magazynu małego tłumu przebierańców.


@Sahak Darbinyan @Silvan Zimmerman - Towarzyszę Wam i pomagam
@Sonia Evans - Biorę Cię pod skrzydełko i daję papu
@Merlot Chardonnay - A nic, tylko się do pana uśmiecham nad burrito z Amelki

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach