Hol

+13
Jin Hyun-woo
Nun
Henriette de Rouvroy
Leticia Torres
Jack Riche
Marr
Sam Whittaker
Osamu
Egon Cadieux
Marcus Wijsheid
Yueying
Elisabeth Riche
Admin
17 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Admin

Admin
Liczba postów : 2239
Przy samym wejściu każdy z gości zostaje przywitany przez służących, którzy byli odpowiednio ubrani do okazji danego wieczoru. Wszyscy goście otrzymują od nich biuletyn, na którym rozpisany jest pełen harmonogram wystawianej przez ród Van Der Eretein oraz po kieliszku szampana.

Hol Harmonogram
Anarchista
Pobij się z innym graczem w hotelu Sanctuaire.
Bankier
Uzbieraj 50 złotych tokenów.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Bestia
Przemień się w Crinosa lub Lupusa przynajmniej 5 razy.
Bohater
Spuść fabularny łomot 10 ziomeczkom z Novus Ordo.
Buntownik
Opuść 3-5 pełni i zmierz się z konsekwencjami.
Champion
Zdobądź 20 odznak.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
Dentysta
Zabij na fabule przynajmniej 3 wampirzych NPC i weź ich kły jako trofeum.
Doskonały
Odnieś się/wykorzystaj 5 razy swoje mutacje pozytywne.
Dungeon Master
Poprowadź jako UP przynajmniej 10 wątków.
Grinder
Zdobądź 50 pkt doświadczenia.
Hannibal
Na podstawie sesji forumowych zjedz przynajmniej 10 ludzi.
Herbaciarz
Wypij 15 razy herbatę na sesji/sesjach.
Kanciarz
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu sprytu.
Kawosz
Wypij 15 kaw na sesji/sesjach.
Kolekcjoner
Weź udział w przynajmniej 10 misjach fabularnych.
Kraven Łowca
Zabij na fabule przynajmniej 3 wilkołaczych NPC (formy Crinos/Lupus) i weź ich futra jako trofeum.
Koks
Wydaj 50 punktów doświadczenia.
Komar
Na podstawie sesji forumowych wypij krew przynajmniej z 10 ludzi.
Lovelas
Flirtuj z 5 postaciami na forum.
Ludwiczek
5 razy wysłuchaj marudzenia swojego stwórcy/rodzica/pracodawcy.
Masochista
Jako wampir 5 razy zażyj krótkiej słonecznej kąpieli bez ochrony.
Miłośnik zwierząt
Zagraj 5 sesji, w których obecne będą zwierzęta.
Mistrz
Zdobądź 30 odznak.
Narwaniec
Pobij się na trzeźwo, po pijaku lub pod wpływem emocji z przynajmniej 3 postaciami.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
Ofiara
Daj się ugryźć przez wampira 10 razy.
Pakt z diabłem
Zostań familiantem na fabule.
Panicz
Jako wampir wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pechowiec
Padnij ofiarą 3 napaści ze strony Novus Ordo.
Pies przewodnik
Jako wilkołak wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pisarz
Rozegraj 15 wątków z różnymi postaciami.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
Początkujący
Zdobądź 5 odznak.
Poszukiwany/Poszukiwana
Złam święte prawo Sanctuaire i stań się szczęśliwym wybrańcem prawa Excommunicado.
Roll Master
Wykonaj przynajmniej 30 rzutów dowolną kostką na forum.
Scooby Dooby Doo
Zagraj misję detektywistyczną, gdzie wytropisz złoczyńcę za pomocą węchu w formie Lupusa.
Siedem lat nieszczęść
Na jednej sesji zalicz w kościach 3 nieudane rzuty pod rząd.
Smakosz
Jako wilkołak 10 razy spożyj tojad (bez dodatków), a jako wampir 10 razy spożyj czosnek (bez dodatków).
Stalker
5 razy odczytaj na fabule czyjeś wspomnienia przy bezpośrednim piciu krwi z ofiary.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Świadek
Bądź świadkiem zjedzenia człowieka przez wilkołaka lub osuszenia przez wampira.
Szaleniec
Jako wilkołak/wampir 10 raz weź lub noś na sobie (biżuteria) srebrne rzeczy.
Taktyk
Wykorzystaj 5 razy swoją mutację specjalną.
Tańczący z Wilkami
Rozegraj od 3-5 sesji w fabularną pełnię.
Towarzyski
Poznaj przynajmniej 10 postaci na fabule.
Twardziel
Zgódź się i przeżyj fabularną przemianę w wilkołaka.
Uparciuch
Użyj 5 razy swojej ludzkiej specjalizacji na fabule.
Wojak
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu siły.
Uważny
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu percepcji.
Wędrownik
Napisz przynajmniej po 1 sesji w każdej dzielnicy Paryża.
Wykłótnik
Rozegraj przynajmniej 5 angstowych sesji.
Złote Dziecko
Zrób na złość lub spraw kłopot swojemu stwórcy/rodzicowi.
Zręczne łapki
Okradnij 3 postacie na forum, rozgrywając z nimi sesje.
Yin i Yang
Na jednej sesji wyrzuć raz 12 oczek na kości i raz soczystą 1.
Wyjec
Jako Crinos/Lupus zawyj 10 razy do księżyca.
Zmartwychwstanie
Przebudź się jako wampir, czyli zgódź się na fabularną przemianę w wampira.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Wampirzyca z przyjemnością przyjęła zaproszenie na sylwestrową zabawę u Van der Erteinów. Jak tylko dowiedziała się, w jakich latach została umieszczona tematyka, tym bardzie się ucieszyła. Z przyjemnością założyła złotą sukienkę na tą okazję. Zadbał w swoim wypadku o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Swoją umiejętność czarującej aparycji miała całkowicie wyłączoną. Wolała uważać w tej kwestii. Ostatnio i tak już z tym zaszalała. Nie tym razem.
Po przejściu przez główne wejście znalazła się na pięknie zdobionym holu. Z wdzięcznością przyjęła kieliszeczek szampana i cały harmonogram imprezy. Kogokolwiek nie spotkała na holu na pewno się przywitała tak jak etykieta nakazywała. Z zachowaniem oczywiście pełnej kultury tego dotyczącej. W końcu czego innego się spodziewać po radnej, w której płynęła błękitna krew? Jej twarz zdobił przyjemny, delikatny uśmieszek, a w oczach widać było iskierki radości i podekscytowania. Na razie jeszcze nie dostrzegła Beatrice nigdzie, głowy rodu, ale na pewno później porządnie się z nią przywita, jak zawsze. Teraz przystanęła sobie z boku rozglądając się, czy napotka kogoś, kogo znacznie lepiej zna, a nawet się przyjaźni. Ostatnio nie widziała się zbytnio z Garlandem i czuła się przez to nieco bardziej osamotniona. W ostatnim jakoś przyzwyczaiła się do tego, że częściej spędzała czas poza biurem i to z kimś. Na samą myśl przeszedł ją dziwny dreszcz. Wsparła się o ścianę holu powoli popijając szampan i zamyślając się nad ostatnimi, niezwykle intensywnymi miesiącami swego własnego żywota.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Sylwestrowa zabawa? A jeszcze tak niedawno mówiła, że nie jest imprezowym typem. Ale nie wypadało odmówić tak pięknemu zaproszeniu no i tym bardziej osobie, która je wysłała. Zresztą podobnoż nowy rok mógł być początkiem czegoś zupełnie innego, więc dlaczego właściwie nie? Odnalezienie odpowiedniej kreacji nie było aż tak proste, ale kimże by była, gdyby sobie z tym nie poradziła? Musiała przyznać jednak, że ród van der Eretein naprawdę się postarał organizując takie przedsięwzięcie. Miejsce było przepięknie zdobione i przygotowane.
Przyjęła zarówno harmonogram, który odnalazł drogę do niewielkiej torebki zawieszonej na łańcuszku jak i kieliszek z szampanem, witając się z każdym znajomym czy też nieznajomym, jak kultura tego wymagała. Oczywiście szukała też znajomych twarzy, wprawdzie nadnaturalni w Paryżu byli stosunkowo liczną grupą, tak nie sposób było zapoznać się ze wszystkimi. W końcu jej wzrok padł również na Liska. Od razu przed oczami stanęły jej wydarzenia z pewnego magazynu, dlatego też po prostu podreptała w drugą stronę, mając ogromną nadzieję, że kobieta jej nie zauważyła. Była po prostu zbyt zmieszana po tamtych wydarzeniach, by móc spojrzeć jej w oczy, zarówno samymi wydarzeniami i swoim zachowaniem pod wpływem jej umiejętności, jak i po prostu własnymi uczuciami, których miała nadzieję udało jej się nikomu nie pokazać. Prędzej czy później będzie musiała stanąć przed tymi faktami, ale błagała w duchu, by to nie było teraz. I żeby znalazł się ktoś inny, kto będzie mógł zająć jej uwagę.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Również z przyjemnością przyjął zaproszenie na Sylwestrowy Bal u Ereteinów. Nie był pewien czy jego sympatia do tego rodu miała coś wspólnego z pewnymi wydarzeniami z przeszłości, ale niektórzy co starsi mogli słyszeć od poprzedniej głowy rodu o pewnych wydarzeniach, w których mógł brać udział. Ubrał się jak zawsze elegancko, Biały garnitur z czarną muchą, Na palcu złoty sygnet z jego inicjałami , oraz czarno złote spinki do mankietów.
Gdy wszedł do sali, sięgnął po kieliszek z szampanem i rozejrzał się po już przybyłych osobach. Z każdym przywitał się skinieniem głowy, z niektórymi zamienił słowo czy dwa.
Dostrzegł też Selenę i Elisabeth. - Jak myślisz? Celowo się unikają? - Zapytał Wilk, z rozbawieniem w głosie. - Chyba tak. Przynajmniej Selena na pewno. - również zaśmiał się w głowie, a na jego twarzy pojawił się delikatny złośliwy uśmiech. Podszedł najpierw do Elisabeth, była w końcu najbliżej. - Dobry wieczór Orzeszku. - ucałował dłoń kobiety, nie spuszczając oczu i twarzy kobiety z pola widzenia. - Dobrze cię widzieć kochana. - po czym uniósł delikatnie kieliszek w delikatnym toaście - Cudnie wyglądasz. - mrugnął do niej okiem i powoli skierował się do Seleny. Znów podszedł do niej i delikatnie obejmując kobietę, przytulił się do jej pleców. - Dobry wieczór mój Księżycu w pełni. - mruknął jej do ucha i delikatnie ucałował tuż za nim. - Czyżbyś unikała Lis, czy mi się tylko wydaje? - zapytał, a jego ciepły oddech owiał delikatnie jej kark.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
Całkiem swapliwie przyjął zaproszenie na bal Sylwestrowy u Ereteinów. Co prawda pamiętał o obietnicy danej Letici, że będą witać Nowy Rok w Wiedniu, ale rzeczywistość była okrutna. W momencie kiedy zabrał się za rezerwowanie biletów na przyjęcie… no cóż. Te już dawno były wyprzedane. No ale… przynajmniej miał już rezerwację na kolejny rok! Żeby nie było, że olał sprawę, nie?
Tym razem (chyba w ramach zadośćuczynienia) dał się ubrać swojej siostrze bez większych oporów. Nawet nie dopytywał skąd dokładnie wzięła jego wdzianko, miał jednak nadzieję, że i tym razem było zrobione na zamówienie a nie splądrowane z szafy jakiegoś nieboraka, którego zeżarła. Musiał przyznac, że sam ciuch leżał na nim doskonale, ale on sam nie czuł się zbyt dobrze w takim wydaniu. Miał wrażenie, że jego ulizana fryzura sprawiała, iż wyglądał młodziej niżby chciał. No ale z tym już nic nie zrobi, mógł mieć jedynie nadzieję, że wraz z trwaniem imprezy ta zrobi się nieco bardziej niesforna, o ile to w ogóle coś pomoże.
Nie ma co ukrywać, po przybyciu na miejsce w którym miał się odbyć bal, Egon był nieco zaskoczony ze znajomych twarzy widząc jedynie Radnych. Czyżby przyjechali, aż tak wcześnie? Na szczęście przyjęcie powoli się zaczynało i Egon wraz z Leticią zaraz dostali w ręce, krótkie harmonogramy wraz z kieliszkiem szampana. Ach, szkoda, że jego eksperyment z dodaniem do szampana opium się nie powiódł. Wtedy to byłby wyjątkowo rozrywkowy Sylwester! No ale nie można mieć wszystkiego.
Widząc rozmawiających Marcusa z Seleną skinął im tylko głową. No dobra, skinął głową Selenie, a Marcusowi dał wyraźny znak, że go obserwuje. Nie będzie wkładania łapek pod sukienkę wampirzycy, nie na warcie Egonka. Zapewne nie powinien dawać tak wyraźnych znaków wilkołakowi, bo to na bank nie wpisywało się w zasady savoir vivre'u, ale co poradzi. To było silniejsze od niego.
Podszedł natomiast do Elisabeth, która wydawała się chwilowo być samotna, no a przynajmniej na razie nikt ją nie zadręczał swoją osobą. Nikt oprócz Egona oczywiście.
-Bonsoir- przywitał się z uśmiechem. - Nie wiem jak to możliwe, ale z każdym kolejnym spotkaniem wyglądasz coraz bardziej zjawiskowo- zasadził od razu komplementem, bo co się będzie patyczkować. Poza tym wcale nie kłamał, kreacja z okolicy lat 20 wyjątkowo pasowała do Radnej.

@Elisabeth Riche - witam się z Tobą i rzucam komplementem
@Leticia Torres - zakładam, że przyszliśmy razem
@Marcus Wijsheid - daję Ci znaki dymne
@Selena - witam się dość oszczędnie
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Osamu

Osamu
Liczba postów : 39
Moje ciało spowija szarość szytego na miarę garnituru. Trzy idealnie wyważone części ze znamionami lekkich prążków: jednorzędowa marynarka, zwężane spodnie i krótka dopasowana kamizelka w asyście złamanej bieli koszuli oraz struny ciemnego krawata. Klasycznie, choć nie byłbym sobą, gdybym nie próbował przeforsować czegoś bardziej mojego – gryząc krztynę japońskości naleciałością miejskiego stylu shosei z końca okresu Taishō. Wybieram jednak ugodowość; jak zwykle kiedy widzę, że Yuna wywraca sugestywnie oczami. Dla kaprysu dzierżę w dłoni laskę. Smukła rączka z białego złota układa się pod palcami wręcz idealnie, co wprawia mnie jedynie w jeszcze lepszy nastrój, bo jej powierzchnię zdobi podobizna żurawia - tsuru. Długowieczność: rzecz nieodzowna dla naszej egzystencji, choć tysiąc lat życia ptaka zdaje się ledwie szczyptą możliwości, jaką obdarowuje nas los. Dobrze jednak wejść w nowy rok z wróżbą pomyślności.
Bal sylwestrowy jest wielkim wydarzeniem, zwłaszcza że organizacja przychodzi naszej rodzinie. Ciężko więc być zupełnie obojętnym na trwające od dłuższego czasu przygotowania. Pewnie również dlatego nie protestuję długo w obliczu pomysłu siostry na mój strój tego dnia, który jak zwykle stanowi spójną całość z tym, co sama ma na sobie. Harmonia. Oczywiste jest, że przychodzimy tu razem, trzymając się ściśle przy sobie, zwyczajem wypływającym z lat wspólnego życia, jeszcze sprzed przemiany. Nie widzę w tym nic dziwnego; jeśli miałbym wskazać najbliższą mi na świecie osobę, nie zająknąłbym się nawet na pół uderzenia serca.
Na miejscu jesteśmy przed czasem, ale dopięcie ostatnich spraw organizacyjnych  nie od razu pozwala nam udać się w kierunku holu. To nic. Sprawa zadowolenia gości jest jedną z priorytetowych, ostatecznie jednak wypada się wśród nich pojawić.
Wchodzimy do wnętrza, przyjmując kieliszki z szampanem skrzącym się w krysztale. Obserwuję drobne bąbelki przesuwające się po ściankach, ulatujące musującym szelestem w powietrze przesycone mnogością zapachów – słodkich, drapieżnych, odświeżających. Nie sposób jest wyczuć jakikolwiek schemat, zgromadzeni mieszają się ze sobą; wychwytuję twarze mniej i bardziej znane. Dociskam do boku ramię Yuny i nachylam się do jej ucha.
Mam nadzieję, że nie wyszedłem z wprawy, większość podobnych wydarzeń zwykle mnie omija — wzdycham, choć refleksję nakrywam najbardziej promiennym z uśmiechów, który z miejsca kieruję do gości. Prostuję się następnie i suniemy przez grupki zgromadzonych, witając się, na ten moment dość oszczędnie. Dostrzegam, że pośród oczekujących pojawili się już radni. Szturcham Yunę pytająco. Nie chcę się szczególnie wyrywać zawczasu.

_________________
A world of grief and pain
Flowers bloom
Even then

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Początkowo nie chciałem uczestniczyć w tej imprezie, niejako programowo unikając co większych spędów, konieczności ugładzonych rozmów, spijania sobie z dzióbków w imię savoir vivre'u i dobrych kontaktów między rodzinami. To było meczące, zawsze wydawało mi się jałowe - o ileż więcej zaufania mogła zbudować dobra impreza u cyganów, na obrzeżu miasta, z dziczyzną i śpiewami, aniżeli wbijanie się w garnitur i szczerzenie ząbków do istot, które imiona dawno uleciały z pamięci, zajmującej się ważniejszymi sprawami. Za dnia pacjenci, w nocy zaś... persony po których trzeba było czasem posprzątać. Jak mawiają jednak "służba nie drużba", a zobowiązania wobec pięknej szefowej Lucy, należało wypełniać. Jako obserwator miałem być oczami i uszami watachy, nie było więc za bardzo przestrzeni, żeby się wymigać.

Wchodzę do środka ze swoją partnerką, w dopasowanym czarnym garniturze jest mi niewygodnie, czuję się tak, jakby zaraz czarna mucha do spółki z ciasno zapiętą kamizelką miały odebrać mi resztki powietrza. Choć byłem na to gotów, momentalnie zalał mnie tępy ból głowy od nadmiaru bodźców. Mam wrażenie, że gromadzimy się w holu, jak gęsi, czekające tylko na rzeźnicki nóż. Wonie paryskich wampirów i wilkołaków mieszają się ze sobą, podbite hektolitrami perfum z najwyższej półki, ale trzymam się na uboczu i próbuję przywyknąć. Cóż madame Nasume Saori, może złego partnera sobie wybrałaś na ten wieczór? Tyle we mnie gentlemana, że podaje towarzyszce szampana.
– Dlaczego nie możemy wejść do środka? – dopytuje, zaglądając jej przez ramię by podejrzeć biuletyn, na który nie starczyło mi rąk. Próbuję skupić się na tym, co znajome i bezpiecznie, przyjąć w miarę swobodną pozę z dłonią w kieszeni, ale idzie mi kiepsko. Upijam łyk szampana i już żałuję, że jest go tak mało w kieliszku. – Może przyszliśmy za wcześnie? – dopytuje, rozglądając się po zebranych, próbując wyłapać jakiekolwiek znajome twarze. W Paryżu wciąż jestem od niedawna, a i tak zazwyczaj stroniłem od nawiązywania kontaktów towarzyskich, chyba, że ktoś po drodze stawał się moim pacjentem.

@Natsume Saori
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318

- Idziesz.
- Nie idę.
- Idziesz.
- Nie idę.
- Idziesz.
...
- Nie idziesz.
- Idę.
- Nie mogłaś tak od razu?
- Kurwa.

Mniej więcej tak wyglądał dialog Marr z jej asystentem, nim ten po wygranej w gierce słownej nie przyniósł jej wcześniej przygotowanego garnituru, wraz z sygnetem przedstawiającym trójgłowego smoka. Chujek, jak zwykle z resztą bo m. in. za to mu płaci, miał już wszystko przygotowane i jeszcze kazał podstawić jej auto pod wejście do budynku Rady. Żeby tego było mało, kosmetyczka czekała już za drzwiami, a osoba towarzysząca została powiadomiona... tydzień temu, na konkretną godzinę. Super, po prostu zajebiście.
- Baw się dobrze - śmiał jeszcze rzucić w kierunku Marr i Jack'owi, a także pomachać gdy ci zaczęli odjeżdżać.
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Jutro go zabiję. Groziła w myślach, z czego i tak zrezygnuje, bo trudno w tych - w sumie i każdych innych - czasach o dobrego pracownika.

- Obiecałam matce, że o 22 odwiozę cię do domu i położę do łóżeczka, więc lepiej nie pokazujmy jej się wtedy na oczy - rzekła, udzielając słownej zgody na niesubordynację, bo takowej sama zamierzała się dopuścić. Oczywiście tego Lisek nigdy głośno nie powiedziała, jednak skoro uchodziła za dobrą jednostkę wychowawczą, to musiało jak nic pozostawać w domyśle. W przeciwnym wypadku jej nota jako rodzicielki musiałaby otrzymać, co najmniej, minus na końcu.
Następnie podjechała pod siedzibę rodu Van der Eretein, wysiadła wraz z towarzyszem niedoli i oddała kluczyki... jak nazywała się ta osoba, która odstawiała brykę na właściwe jej miejsce? Mniejsza o to, wiadomo o co chodzi. Zaraz przed wejściem na salę zapoznała się z harmonogramem, jednak kieliszek z szampanem odpuściła. Rzadko kiedy piła, nawet w sposób nominalny, a już na pewno nie na imprezach. To, czy zachowa tę postawę przez czas trwania obecnej, to już zupełnie inna historia.
- Oho, chyba znowu niewiasty narozrabiały - rzekła, wskazując to na Selenkę, to na Elisabeth. Jednocześnie skinęła im, oraz kursującemu tu i tam Marcusowi, głową. Jak zwykle zaczęli psuć nim w ogóle zaczęła się pierwsza część przyjęcia; czyli przed przemówieniem powitalnym. Ajć, tym razem te jej nie ominie.
W drodze do niej oraz osobnika który znalazł się na jej orbicie, nie omieszkała przywitać gestem podobnym do tego posłanego wspomnianym Radnym, dwójki Łowców-gospodarzy, czyli Yunę i Osamu. Akurat zabijaków, niezależnie od rasy i rodu/watahy, znała zaskakująco dobrze - zboczenie zawodowe przemieszane ze stalkingiem kariery.
- Mamuuuuuuuś! - odezwała się, chcąc zrobić Liskowi siarę; bo ta z jej gabinetu i z asystentem to zdecydowanie za mało. Do tego ucałowała ją jeszcze w polik i poklepała po łepki. To musiało wyglądać uroczo, zwłaszcza że blondyneczka była od Marr niższa o te 10 cm. - Już udzielasz nagany młodzieży? - dodała, spoglądając na Egonka, z lekkim uśmieszkiem.

@Jack Riche - towarzyszu niedoli, sprowadzam cię tutaj i prowadzę przed oblicze matrony
@Selena  @Marcus Wijsheid łepkiem skinowszy witam was psuje!
@Yuna  @Osamu ładne zabijaki też zostają przywitane, podobnie jak parka wyżej
@Elisabeth Riche wylew czułości, mamuś!
 @Egon Cadieux pora poznać legendę
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Wiedział, że nie będzie mu towarzyszyć pani o guście zwiewnym jak rosa na polanie o brzasku, tylko wojowniczka z krwi i kości. A skoro wiedział, to jedyne, co do czego się upewnił, to kolor garnituru, żeby nie wyglądać przy Marr jak jakaś marna podróbka. I nie to, że miał dobre układy z jej asystentem. Przecież nie śmiałby go podkupić i zbierać informacje o starszej z sióstr. Nie, nie, to nie wchodziło w grę. Non, absolument! - A i tak nikt by mu nie zaufał.
Jack wybrał więc bardziej gangsterski wygląd, całkiem w czerni i bieli. Czarna koszula, biały krawat, czarne spodnie, białe szelki, czarna marynarka, biały pas. Zmieszane były tylko kamizelka - czarna w białe prążki; oraz buty - biało czarne, z lakierowanej skóry. Młody ewidentnie nie wyglądał jak kopia siostry.
- Mam coś dla Ciebie - Odezwał się ledwie wsiedli do jej samochodu, chociaż sam podarunek wręczył przed wyjściem, by zostawić go w schowku. Pudło z wiśniowego drewna, przewiązane wstążką, zawierało prezent, który zgodnie z poleceniem zawartym na karteczce, Marr miała otworzyć później.
Walet, bo tak się nazywał chłopiec parkingowy, miał dzisiejszej nocy do odprowadzenia prawdziwy pochód wysokiej klasy aut. Cóż, które Dziecko Nocy jeździłoby zardzewiałym Priusem?
- Czemu mnie to nawet nie dziwi? - Spytał pod nosem, chociaż Marr doskonale wiedziała, że pił do radnych. Tym skłonił się z szacunkiem, na powitanie. Szacunek należał się im wszak urzędowo i wiekowo.
Krocząc przy Marr z kieliszkiem szampana - bo mu na pewno przemyciła jakiś bezalkoholowy, tak musiała dbać o młodego, że sobie od ust odejmowała alhokol... - rozglądał się po ludziach i wnętrzach. Jak się zachowywali, z kim rozmawiali. Wiedza, której nie znajdzie się w książkach.
Kiedy stanęli przy Elisabeth i Egonie, miał lekki dysonans. Przywitać się z szacunkiem z madame Riche i skinął łbem Egonowi, czy był bardziej otwarty. Zdecydował się na grzeczne, acz dość zdystansowane.
- Dobry wieczór.

@Marr - *siedzi na ogonie*
@Selena  @Marcus Wijsheid - Przywitał się wespół z siostrą
@Elisabeth Riche  @Egon Cadieux  No siema
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Leticia Torres

Leticia Torres
Liczba postów : 57
Kochane lata dwudzieste!
Dla Leticii był to wyjątkowy czas, który wspominała z wielką czułością. W końcu nie dość, że były to lata jej szalonej młodości, to także na ten czas przypadało poznanie przez nią własnego Stwórcy oraz jej przemiana w istotę nieśmiertelną. Przez to można było mieć wrażenie, że już na zawsze w latach dwudziestych została cząstka serca Lety albo może nigdy tak naprawdę nie ruszyła na przód z tamtych lat. Z tego też względu nie mogła ominąć noworocznego przyjęcia w tym klimacie. Szczęśliwie dla Egona, zachwyt nad tematyką balu tam bardzo przesłonił wszystkie inne plany, że zapomniała wręcz o obietnicy wyjazdu do Wiednia, a nawet jeśli co jakiś czas ten pomysł do niej wracał, to nie zawracała bratu o to głowy.
Świadoma, że większość panien zapewne wyciągnie z szaf swe własne stare, jeszcze niezjedzone przez mole suknie z tamtych czasów, sama postawiła jedynie lekko zainspirować się stylem Gatsby’ego, a raczej wziąć z niego to co najlepsze. Cekiny, kryształki i pióra królowały w jej kreacji. Do tego falowane włosy upięte tak, że wyglądało jakby skróciła je na boba przed imprezą, ozdobione diamentową ozdobą, a na szyi połysk jeszcze większej ilości brylantów. Mocny, wyrazisty makijaż, obowiązkowa czerwona szminka, dość niskie obcasiki na nogach i była gotowa podbić parkiet.
Przynajmniej miała takie plany, bo przybyli zbyt wcześnie, żeby orkiestra wygrywała jazzową muzykę, a co gorsza wyglądało na to, że Egon, z którym przybyła na imprezę, planował zemstę i trzymał jej rękę z wystarczającą siłą, by powstrzymać ją przed ucieczką, kiedy skierował ich kroki w stronę członkini Rady. Co prawda, znacznie bardziej liczyła, że uda jej się dopaść Yunę, ale póki co uśmiechnęła się uprzejmie zanim znajdzie wymówkę do wykręcenia się z tych obowiązkowych towarzyskich konwenansów.
- Dobry wieczór. Nie mogę nie zgodzić się z bratem. – dodała w stronę Elisabeth swoje trzy grosze za Egonem, trochę zdziwiona, że po ostatnich wydarzeniach z balu z taką uprzejmością podchodzi do Radnej. A jeszcze bardziej zdziwiona stała, kiedy podszedł do nich ktoś jeszcze ze swym całkowicie niespodziewanym wylewem czułości. Aż zamrugała kilkukrotnie upewniając się czy widzi wyraźnie. Pokiwała jednak głową wszystkim nowoprzybyłym, bąkając powitania pod nosem.

@Egon Cadieux @Elisabeth Riche @Marr @Jack Riche

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriette szła modląc się do wszystkich znanych jej bóstw, by nie był to pokaz mody rodem Walmart sekcja Halloween. Miałaby dużo więcej wyrozumiałości gdyby to był ludzki bal, ale większość z gości żyła w tamtych latach. Nie mogli czegoś wyjąć z szafy? Moment w którym dowiedziała się jaki jest dress code, wiedziała jak może się to skończyć. Dorien był nieszczęśnikiem, który musiał słuchać jej narzekania z dobry tydzień. Długo myślała co założy, a raczej co karze uszyć swojej krawcowej. W końcu zdecydowała się na replikę sukienki Normy Shearer. Była piękna, odsłaniała plecy i trochę bioder. Wykonanie wachlarzu również zleciła. Swoje własne jednak wolała trzymać w domu, jeszcze coś by im się stało. Kolczyki jak i resztę biżuterii wybrała z swojej kolekcji. Zdziwiło ją, że jeszcze umiała ułożyć włosy w ten sposób. Nawet znalazła swoje spinki, które trzymały włosy na górze. Upięła je w niskiego koka, a na górze zrobiła fale. Makijaż zrobiła raczej bardziej współczesny wiedząc, że pewnie byłaby jedynym gościem z cienkimi brwiami. Pomalowała się więc tak jak normalnie, by to zrobiła, zachowując jednak kolorystykę bardziej odzwierciedlającą tamte czasy. Z Dorienem szykowali się u niej. Musiała przypilnować, że będzie ubrany jak należy. Mieli się jednak pokazać razem, musiał wyglądać idealnie. Nerwowo poprawiała mu muszkę, która cały czas była przekrzywiona.  
- Ty ją chyba jakoś źle założyłeś- wściekała się siedząc z nim w limuzynie. Byli w końcu na miejscu. Zrobiła wielkie oczy widząc jak goście byli ubrani. Kierowca otworzył im drzwi, a ona niechętnie wyszła. Patrzyła na Doriena błagalnym wzrokiem, który oznaczał, że wolała zostać w domu. Zobowiązała się jednak więc należało się stawić. Oddała swoje futro służącemu, pouczając o jego wartości i prosząc o przypilnowanie. Telefon schowała w którejś kieszeni Doriena. Złapała mężczyznę pod ramię i uśmiechnęła się do niego.  
- Mogliśmy dokończyć wandavision za ten czas - wyszeptała do wilkołaka.  

@Dorien Crawley
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Nun

Nun
Liczba postów : 11
Powrót ze swoich wojaży planował już od jakiegoś czasu. Nie informował o nim, bo chciał kliku osobom zrobić niespodziankę. Czy przyjemną, to się okaże. W każdym nie mogła pojawić się lepsza okazja niż bal sylwestrowy. Z doświadczenia wiedział, że spotka w tym miejscu sporo znajomych twarzy.
Oczywiście rozczarowałby się ten, który spodziewałby się po nim konwencjonalnego zachowania. Pod miejsce imprezy podjechał na jednej ze swoich ukochanych zabawek. Motocyklem miał się potem zaopiekować zaufany familiant. Stanął przed budynkiem i lekko potrząsnął głową, by niesforne pukle włosów, wzburzone przez pęd powietrza ułożyły się jakoś na jego głowie. Przy okazji przemknęło mu przez myśl, że być może należałoby je przyciąć co nieco.
Kilka kroków i znalazł się w holu, obsługa nawet słowem nie skomentowała jego ubioru, zapewne świadoma, że mogłoby ją to kosztować życie, a sam Nun pozostawał sobą jak zawsze.
W holu pojawił się więc mężczyzna w ciemnych jeansach i ciemnej bluzie, w ciężkich butach na stopach.  Widok jakże niezwykły w takich okolicznościach, ale jakże normalny dla starego wampira, który zwykł żartować, że garnitur włoży tylko i wyłącznie na swój ślub, a do tego jak wiadomo nikomu nie udało się go skłonić.  Rozejrzał się po pomieszczeniu, rejestrując wzrokiem kogo też tutaj dziś przywiało.

_________________
Nun
Not everything that can be counted counts, and not everything that counts can be counted.

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun kompletnie nie chciał udawać się w miejsce pełne wampirów, a już szczególnie członków swojego Rodu. Co prawda ci tutaj go nie znali, więc może to i dobrze? Nadal nie wiedział dokładnie czy przedstawić się ojcu tutaj, czy jeszcze dłuższą chwilę wybadać grunt. W końcu jednak ośmielił się skorzystać z ogólnego zaproszenia, ale nie zamierzał przyjść sam. Regis poznał niedawno i musiał przyznać, że Wilczek wpadł mu w oko i to za bardzo. Jak ludzi i wampiry traktował jak zwierzęta, tak same zwierzęta traktował z niebywałą empatią, troską i uczuciem. Pech dla wilkołaków, albo i szczęście, że klasyfikował je do tych drugich.
Zapłacił więc wilkołakowi za towarzystwo podczas sylwestra i zjawił się z nim na tym balu zamawiając lux ubera. Wielki Gatsby... Lata 20-ste. Były dla wampira wielkim kiczem. Kompletnie nie rozumiał zachwytu tym wszystkim. Muzyka też mu nie odpowiadała. Ubrał się w miarę odpowiednie do epoki, ale nie zniósłby garnituru. Już dla niego było dość sztywno widząc resztę tak ubraną.
- Regis... Pamiętaj, by pokazać mi Merlota w tłumie, jak prosiłem. - odparł do niego spokojnie, zanim weszli do budynku, a stamtąd do holu. Miał nadzieję, że nie trafi za prędko na Amelię. Osób było nie mało więc miał nadzieję, że w tłumie się jakoś zgubi... Ta... Azjata się zgubi wśród Europejczyków. Chociaż się łudzić mógł.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Regis jak to Regis: żył w swoim świecie, a ten był stosunkowo prosty: czarny i biały bez dziur i przestrzeni pomiędzy nimi zwanych szarościami. Gdy nie tańczył i nie robił za okazyjnego modela, całe dnie i niejako noce spędzał poza Paryżem - w towarzystwie rodziny: wilków i ludzi spod cygańskiej bandery. Wszyscy razem śpiewali, tańczyli i zajadali się domowymi specjałami, którymi chętnie, często i gęsto częstowali przejezdnych, co to pobłądzili na drodze ucieczki od miastowego zgiełku prosto w ramiona nieokiełznanej dziczy. Obawiać się ich nikt nigdy nie musiał - co najwyżej zalecano dbać o bezpieczeństwo drogocennych przedmiotów, bo za ich zniknięcie Alfa swojego małego stada nie odpowiadał.  
Sylwestrowe przybycie nie było czymś, czego podwładny Mikaylai by się po sobie nie spodziewał. Pieniądzem nie gardził, a jego nominał był całkiem spory i to w liczbie mnogiej za wykupienie osoby na wyłączność i to na calutką uroczystość. Dobrze, że w zgiełku przygotowań i pieczętowania transakcji Azjata nie poznał myśli Hyuna, ponieważ mógłby poczuć się nimi wielce urażony, co z pewnością znalazłoby swoje odbicie w odrzuceniu propozycji. Niewiedza matką szczęśliwych - skąpany w jej objęciach wilczek nie kwapił się do poznania tajemnic, tym bardziej, że uwagę zwróciły słowa, a raczej wspomnienie o obecności Merlota na zabawie. Z przyczyn oczywisto-biznesowych znajomość wampira nie mogła nie dojść do skutku – ciekawsze natomiast było nietypowe życzenie Hyuna o wskazanie jego osoby.
- To akurat trudne nie będzie. - o ile Regisa nie łączyły bardziej zażyłe stosunki z “targetem” wampirzego towarzysza, o tyle był w stanie szybko wychwycić go wzrokiem: jeżeli nie po specyficznej aparycji, to na wzgląd zamiłowania do wina, z którym rzadko kiedy się rozstawał. Chwilowo grzecznie kroczył obok zleceniodawcy, rzecz jasna ubrany w elegancki czarny garnitur na modłę przewodnich lat dwudziestych. Chwilowo obaj nie mogli przekroczyć progu sali, co wilkołak wykorzystał na ukradkowe zerknięcie.
- Ewidentnie nie przepadasz za większymi imprezami. - jako że zmysły miał nieco wyostrzone, nie powinien mieć większego problemu z wyłapaniem potencjalnych sygnałów, które mogły zdradzić nieprzychylne nastawienie Hyuna do całego zgromadzenia. Oby dobre papu poprawiło mu humor - on sam liczył na poczęstunek (pomijając smacznego szampana) i obecność znajomych twarzy. Zdaje się, że jedną wyłapał, co zdefiniowało pomachanie w jej kierunku.

@Jin Hyun-woo
@Sam Whittaker - macham do Ciebie c:

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834

Przejście z holu do sali balowej



Familianci pilnujący holu otrzymali znak, po czym zaczęli przepuszczać przybyłych gości do sali balowej, w której czekała przywódczyni rodziny.

>> Sala Balowa <<
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach