Liczba postów : 150
Hyun przybył do Paryża stosunkowo niedawno, ale miał jeden malutki problem. Nie mówił dobrze po Francusku. Coś tam umiał, potrafił się dogadać, ale nie mógł wejść w jakąś głębszą konwersację. Co prawda mógł próbować po angielsku, ten język znał bardzo dobrze, ale tak nigdy nie podszlifuje francuskiego. Był więc w kropce, a najlepszym na to ratunkiem było iść się napić i zabawić. Może znajdzie jakąś ofiarę? Póki co wstrzymywał się z zabijaniem tutejszych, by nie podpaść Radzie i Rodom, ale nie zamierzał tak siedzieć bezczynnie i odmawiać sobie przyjemności na dłużej.
Znalazł się jeden z bardziej popularnych nocnych klubów w Paryżu i tam skierował swoje kroki zaraz po tym jak wstał i się ogarnął. Paryż był Stolicą Mody, a co za tym szło, jak ktoś się wyróżniał krojem to tak jakby się nie wyróżniał. Tutaj wiele osób po zmroku wychodziło dość specyficznie ubranych, szczególnie w tych miejscach rozrywkowych. Zarzucił się na siebie jakieś wygodne ciuszki i zostawił kotu coś do jedzenia oraz zabawki.
Dojechał uberem, bo tak było najłatwiej się dostać, bez potrzeby parkowania. Zajechał na miejsce koło godziny 12 w nocy, bo to wtedy otwierał się ów klub. Wejście dla niego poza kolejką było łatwizną. Czarująca aparycja i jego urok osobisty (oraz łapówka), sprawiły, że ochroniarze od razu go wpuścili. Nie... Hyun nie był z osób cierpliwie czekających z resztą ludzi. Na pewno nie z ludźmi... Nie przepadał za tym gatunkiem istot żywych. Matka od dziecka mu wpajała, że nim nie był i nigdy nie będzie.
Zamówił sobie drinka, impreza się rozkręcała, a on miał pustkę w głowie. Zjawił się do Paryża, by zabić ojca. Ot proste zadanie, aczkolwiek o wiele trudniejsze niż się wydaje. Usiadł przy barze, twarzą do parkietu i przyglądał się ludziom. Brak azjatyckich pobratymców był nieco bolesny.
@Amelia Van der Eretein
Znalazł się jeden z bardziej popularnych nocnych klubów w Paryżu i tam skierował swoje kroki zaraz po tym jak wstał i się ogarnął. Paryż był Stolicą Mody, a co za tym szło, jak ktoś się wyróżniał krojem to tak jakby się nie wyróżniał. Tutaj wiele osób po zmroku wychodziło dość specyficznie ubranych, szczególnie w tych miejscach rozrywkowych. Zarzucił się na siebie jakieś wygodne ciuszki i zostawił kotu coś do jedzenia oraz zabawki.
Dojechał uberem, bo tak było najłatwiej się dostać, bez potrzeby parkowania. Zajechał na miejsce koło godziny 12 w nocy, bo to wtedy otwierał się ów klub. Wejście dla niego poza kolejką było łatwizną. Czarująca aparycja i jego urok osobisty (oraz łapówka), sprawiły, że ochroniarze od razu go wpuścili. Nie... Hyun nie był z osób cierpliwie czekających z resztą ludzi. Na pewno nie z ludźmi... Nie przepadał za tym gatunkiem istot żywych. Matka od dziecka mu wpajała, że nim nie był i nigdy nie będzie.
Zamówił sobie drinka, impreza się rozkręcała, a on miał pustkę w głowie. Zjawił się do Paryża, by zabić ojca. Ot proste zadanie, aczkolwiek o wiele trudniejsze niż się wydaje. Usiadł przy barze, twarzą do parkietu i przyglądał się ludziom. Brak azjatyckich pobratymców był nieco bolesny.
@Amelia Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!