Liczba postów : 484
Regis
podstawowe
wiek: 300 (22) / urodzony w 1722 roku
rasa: wilkołak (urodzony)
pochodzenie: Paryż
wizerunek: Choi San
rola w watasze: opiekun watahy cyganów w Paryżu / mieszkaniec frakcji
znaki szczególne
♪ Heterochromia: lewe oczko jak na skośnego przystało: ciemniutkie brązowe i prawe niebieskie.
♪ Piegi po bokach szyi.
♪ Symbol przynależności do społeczności cyganów: tatuaż na plecach.
♪ Heterochromia: lewe oczko jak na skośnego przystało: ciemniutkie brązowe i prawe niebieskie.
♪ Piegi po bokach szyi.
♪ Symbol przynależności do społeczności cyganów: tatuaż na plecach.
biografia
Prolog, czyli przed narodzinami: zwabiona przez samca samica spoczęła z nim w łożu, a następnie ulepiła w swoim ciele nowe życie. Z takiego właśnie płomiennego, acz gorzkiego romansu poczęło się dziecko, któremu nigdy nie było dane poznać ojca, albowiem zwabiony w sidła konkurenta o pozycję w społeczności cyganów, dokonał żywota w walce z nieprzyjacielem na poczet obrony swojej brzemiennej kochanicy.
Głośny był jej lament i długa żałoba przy niełatwej decyzji o ucieczce. Takim oto sposobem Hana znalazła się w Paryżu, gdzie pod opieką okolicznych cyganów wydała na świat potomka.
Paryż, 1722 rok. - narodziny: na świat przyszedł zdrowy synek. Pod okiem innych wilczyc i troskliwego wilkołaka, Alfy tutejszych cyganów, świeżo upieczona matka szybko doszła do zdrowia. Młodemu natomiast zapewniono należytą opiekę w myśl troski o swoich, a przecież przybłędy do takowych się zaliczyły niemalże zaraz po przybyciu, zupełnie jakby przywódca znał albo Hanę albo jej zmarłego kochanka.
Raczkującemu Regisowi niczego nie brakowało. Wsparcie nowej przybranej rodziny wychowało chłopca w miłości i cieple, dzięki czemu jeszcze długo wiódł beztroskie dziecięce życie oparte na zagłębieniu wiedzy o swojej rasie, szlifowaniu umiejętności łowieckich, nauce czy zabawie z rówieśnikami: innymi wilkołakami oraz ludźmi, którzy uświadomieni o istnieniu istot nadnaturalnych również wchodzili w skład cygańskiego taboru.
1738 rok - okres dorastania i podróżny po świecie: niektórzy swoją pierwszą przemianę przechodzili bezproblemowo - inni siali prawdziwy chaos. Przypadek Regisa łączył niejako dwa światy na równie wybujałej ścieżce dorastania. 16 letni wilkołak nie sprawiał aż tylu problemów, niemniej miewał swoje wystrzały. Jak na typowego świeżo upieczonego nastolatka wymagał pacyfikacji na poczet uspokojenia buzujących hormonów, szczególnie w Crinosie, nad którym ówcześnie nie do końca potrafił zapanować, zarówno przy pierwszym wejściu w formę, gdzieś w okolicy 13/14 lat, jak i kilku późniejszych.
W momentach takich jak te nieopisaną pomoc niosła Regisowi matka, która za zgodą Alfy często opuszczała grupę, aby własnoręcznie gasić gniew syna w tym trudnym dla niego okresie. A kiedy gasł płomień i wszystko wracało do normy, chętnie opowiadała mu o tym, jak to się stało, że wśród ich rodziny zagościli śmiertelnicy.
"Widzisz synku, ludzie z którymi przyszło nam żyć, a z którymi bawiłeś się za młodu, nie miewali w zwyczaju kwestionować naszych systematycznych zniknięć w leśnych gęstwinach - szczególnie w noce pełni.
Prawda o nas, jako przybyszów z daleka, bo tak nas nazwali, przyszła dużo później, po śmierci ówczesnego ludzkiego przywódcy i przejęcia rodziny przez naszego Alfę. Obiecując ochronę i opiekę, przejął pod swe skrzydła calutki tabor, czyniąc z niego jedną wielką rodzinę wilków i ludzi, dzierżących wspólne znamię przynależności dla przyszłego rozpoznania. Miało to miejsca na długo przed Twoimi narodzinami. Teraz już wiesz, dlaczego na Twój widok nikt nigdy nie panikował."
1739, kontynuacja podróży - deszcz łez: cała gromada była w drodze do Paryża, miejsca narodzin Regisa. Chociaż Inkwizycja nie poświęcała już tyle uwagi nadnaturalnym, to i tak bezpieczniej było poruszać się bocznymi ścieżkami. Za plus takiego rozwiązania uznawano dyskrecję - minusem natomiast okazał się atak sporej grupy zdziczałych wilkołaków. Alfa i kilku najsilniejszych wojowników dzielnie broniło rodziny, lecz ze skutkiem tragicznym. Tamtej nocy ludzie i pozostałe wilki: głównie samice i młode głośno opłakiwali zmarłych, którzy poświęcili się na ich rzecz, lecz na jak długo?
Gdyby nie więź, pozbawieni przywódcy cyganie już dawno rozeszliby się własnymi ścieżkami. Tak się jednak nie stało, bowiem kierowani duchową obecnością swojego opiekuna, postanowili wspólnie odnaleźć godnego następcę.
Gdy więc odnaleziono ciało zmarłego, drogą starodawnego zwyczaju wycięto mu z piersi serce, a następnie obiecano najmężniejszemu ze wszystkich wilkołaków. Na mocy selekcji w walce o stanowisko przywódcy taboru wzięło kilku wilkołaków: zarówno samce jak i samice. Najlepsi ze swojego grona: młodzi ciałem i duchem długo toczyli bój, aż nie wyłonił się jeden zwycięzca, a był nim Regis.
Wygrany nie od razu przyjął nagrodę, właściwie to w ogóle jej nie chciał, nie do końca rozumiejąc, dlaczego akurat jego wytypowano jako jednego z kandydatów. Silny ciałem, lecz raczej prosty umysłem - przecież nie taki powinien być nowy Alfa. Matka szybko przyszła z pomocą dla syna i przekonała go do czynu w imię jego dobra, pod którym kryło się coś jeszcze, mianowicie upamiętnienie ofiary i niejako oddanie czci Izie, ojcu Regisa.
Umarł Alfa, niech żyje Alfa - wataha znów mogła normalnie funkcjonować, aż do niespokojnych lat wojennych.
Lata 1800 a 1939 - podróże i pomoc: świat toczył wiele wojen - pożerało go też mnóstwo konfliktów. Gdyby nieco zażartować, to można by stwierdzić - ale cyganów to nie dotyczyło - oni tylko zbierali gruz i cenne błyskotki wraz z żelastwem, które potem opychali za podwójną stawkę. Karty historii z tego datowania raczej niewiele wnosiły do opowieści - przynajmniej do momentu rozpętania II wojny światowej.
Konflikt zbrojny mimo wszystko dotknął podróżującą rodzinę: ucierpiało kilka osób - w tym kochana matula, która została ciężko zraniona i to nie byle czym, bo srebrem. W trosce o rannych Regis postanowił odesłać ich do Tybetu, gdzie zgodnie ze słowami jednej z wilczyc, stacjonowała jej rodzina. O bezpieczeństwo na czas podróży mieli zatroszczyć się ludzie i kilka wilkołaków - wtedy doszło do podziału grupy na dwie części - tej, która pozostała w Europie i drugiej, która opuściła trzon na poczet odeskortowania rannych.
Tymczasem ruchomy tryb życia pozostałej grupy mocno minimalizował ryzyko wykrycia oraz prowadzenia dobroczynnej działalności na rzecz pomocy nadnaturalnym ofiarom wojny. To właśnie wtedy wilkołak głębiej zanurzył się w tajniki medycyny: głównie na rzecz wsparcia sanitariuszy, którzy mieli pełne ręce roboty.
Ze swoją matką Regis systematycznie wymieniał korespondencję listowną, z której ewidentnie wynikało, że kobieta powoli dochodziła do siebie. Po uspokojeniu się gruntu matula odesłała część rodziny z powrotem do syna, a sama wyruszyła do USA, gdzie stacjonowało jej kilku znajomych.
Rok 1945 przyniósł nieoczekiwany zwrot akcji. Założenie Najwyższej Rady? Podejście do niej Regis miał neutralne - jeżeli życie go czegoś nauczyło, to jednego: władza przeważnie ogłupiała - dlatego używał jej wyłącznie do kierowania rodziną i nigdy do niczego więcej - zresztą bądźmy szczerzy: kiedy wszystko się w miarę ustabilizowało: grunt i rodzinka, Alfa postanowił zrobić pewien myk na poczet wzmocnienia bezpieczeństwa grupy. Otóż w 2000 roku zarządził dłuższy postój w Paryżu, co ludzie i wilkołaki przyjęli całkiem dobrze. On sam zaś zawiązał współpracę z gangiem wilkołaczych motocyklistów zwanych Wild Thunders pod władzą pewnej drapieżnej wilkołaczycy. Ich układ był prosty - prócz lojalności żadna ze stron nie ingerowała w życie tej drugiej, ponadto wszyscy mogli liczyć na ochronę i wzajemne wsparcie w niektórych kwestiach: zazwyczaj gang zacierał niechciany bałagan w zamian niekiedy korzystając z cygańskiego cwaniactwa.
Paryż, 2019 rok, jakiś tam klub - bo widział wszystkie kolory tęczy: matula zawsze mówiła: słuchaj synku wróżek i tarociarzy, bo ich słowa są świętością. Futrzak nie posłuchał i nie wziął sobie przepowiedni jednego takiego do serca - co najwyżej do żołądka tak jak pokaźną ilość alkoholu z dodatkiem palety wszystkich kolorów tęczy: dopalaczy i narkotyków z tojadem na czele. To miała być fajna zabawa mówili - przyjdź, zatańcz, a my Ci zapłacimy - mówili. Prawda była inna - pierwszego tabsa podali mu w drinku sami - kolejne wziął sam, bo czemu nie skoro wszyscy się tak dobrze bawili?
Wilkołacza regeneracja nie ułatwiała sprawy, ale i ona musiała w końcu ustąpić. Potem świat zaczął wirować - tym mocniej, kiedy Regis ostatecznie wydostał się z imprezy: uhahany i szczęśliwy z danego pokazu tańca. To w jaki sposób ugryzł kobietę, z którą niedawno zaliczył gorące spotkanie do dziś pozostaje dla niego zagadką - na pewno był w cholerę w naćpany - bankowo też doszło do połowicznej przemiany pod wpływem poluzowanych hamulców. Kubłem zimnej wody na torcie lawiny nieszczęść było gwałtowne oprzytomnienie, gdy do mózgu dotarł impuls wydarzenia: widok rannej ofiary.
To, że Regis spieprzył sprawę po całości to jedno - był tego świadom - podobnie jak następstw swojego - o zgrozo - występku. Nie był nieodpowiedzialnym dupkiem, zatem i nie pozostawił dziewczyny samopas - owszem przejrzał jej portfel i telefon, bo to właśnie dzięki tej małej inwestygacji wyłuskał informacje o jej aktualnym zameldowaniu w hotelu, do którego raczył ją odnieść pod pretekstem: siema mordy, jestem kolegą Pannicy, która troszeczkę przesadziła z imprezą.
Odstawienie do pokoju i oczyszczenie ran były ostatnimi podrywami anielskości. Potem chłopak zniknął, uprzednio zapisując numer dziewczyny i zostawiając jej swój własny.
Matula nie była zadowolona z syna, toteż przy kolejnych odwiedzinach Paryża, nieźle mu nagadała. Szczęśliwie złość przeszła w miarę szybko dzięki ostatkom odpowiedzialności winowajcy. Kobieta zaoferowała swoją pomocy, gdyby młoda przemieniona okazała się problematycznym egzemplarzem.
ciekawostki
♪ Przed wyjazdem do Tybetu, matula zostawiła Regisowi sygnet, pamiątkę po ojcu.
♪ Miłośnik zwierząt, w szczególności psów. Ma pod swoim skrzydłem dwie puchate chmurki.
♪ Jego cygańska grupka krąży sobie radośnie po Paryżu pod jego pieczą.
♪ Uwielbia jeść, dużo jeść - najlepiej pikantne rzeczy, choć łagodniejszymi nie wzgardzi. Ludzinę jako wilkołak również spożywa - najczęściej w formie szyneczek i innych wyrobów spod skrzydełka fabryki mięska.
♪ Z powyższej przyczyny umiłował sztukę kulinarną.
♪ Na przestrzeni lat nosił wiele imion - obecnie widnieje pod pseudonimem Regis - ku chwale fanom Wieśka.
♪ Ma awersję do narkotyków wszelkiej maści, co jest wynikiem "traumy" po odlocie i nieplanowanej przemiany, do której doszło również "pod wpływem".
♪ Miłość do tańca towarzyszyła wilkołakowi od najmłodszych lat. W ciągu życia poznał wiele styli, które chętnie i często ma w zwyczaju wykorzystywać. Widzi w nich inny format komunikacji niewerbalnej o wielopoziomowej głębi.
♪ Zna języki: francuski, angielski, koreański, chiński, japoński, romski i łacinę.
♪ Miłośnik zwierząt, w szczególności psów. Ma pod swoim skrzydłem dwie puchate chmurki.
♪ Jego cygańska grupka krąży sobie radośnie po Paryżu pod jego pieczą.
♪ Uwielbia jeść, dużo jeść - najlepiej pikantne rzeczy, choć łagodniejszymi nie wzgardzi. Ludzinę jako wilkołak również spożywa - najczęściej w formie szyneczek i innych wyrobów spod skrzydełka fabryki mięska.
♪ Z powyższej przyczyny umiłował sztukę kulinarną.
♪ Na przestrzeni lat nosił wiele imion - obecnie widnieje pod pseudonimem Regis - ku chwale fanom Wieśka.
♪ Ma awersję do narkotyków wszelkiej maści, co jest wynikiem "traumy" po odlocie i nieplanowanej przemiany, do której doszło również "pod wpływem".
♪ Miłość do tańca towarzyszyła wilkołakowi od najmłodszych lat. W ciągu życia poznał wiele styli, które chętnie i często ma w zwyczaju wykorzystywać. Widzi w nich inny format komunikacji niewerbalnej o wielopoziomowej głębi.
♪ Zna języki: francuski, angielski, koreański, chiński, japoński, romski i łacinę.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!