Your lips, my lips - Apocalypse

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45
4.


Nie wiedziała czy to, co się dzieje między nimi jest właściwe. Jednak teraz kierowała nią zwyczajną słabość człowieka, który nie potrafi się przed czymś powstrzymać. Zmysły Miny płonęły żywym ogniem, przypominając sobie wszelakie tęsknoty oraz pragnienia uśpione przez dekady. Do tego miała przy sobie mężczyznę, który nie był jej obojętny. Chciała czuć jego dłonie na sobie, oddech na skórze i wszystko, co z nim związane. Nie myślała teraz o tym, co będzie później... Może jakoś podświadomie obstawiała, że sobie poradzą? Mogliby to potraktować, jak kolejny etap ich znajomości. W końcu miała pewność, że Archibald również tego chce. Starała się teraz, aby nie docierały do niej złe myśli, jak ta o jego zmarłej ukochanej. Powiedział jej przecież, że widzi w niej już tylko Philomenę, chciała, aby tak pozostało. Lepiej myśleć, że to dla nich nowy start, który może przynieść sporo dobrego. Po co nastawiać się na katastrofę?
Nie mógł się ciągle bać, że ponownie kogoś straci, przez to również nie potrafi żyć w spokoju. Deveraux jest silna, Jan widać bywa nawet dominująca, czego się Sinclair nie spodziewał. Wzięła sprawy w swoje ręce, pozostawiając mu prosty wybór. Pojawiła się przepaść między obecną Miną, a tą którą uratował sześćdziesiąt lat temu. Wiele przeżyła, wzmocniła się, teraz wiedziała, czego chce od życia oraz świata. Obecnie skupiała się na ich pragnieniach, chciała powrócić do zwiedzania drobnymi dłońmi jego ciała. Każda blizna była dla niej cenna, celebrowana. Każdy ten ślad kształtował go, poniekąd również mocno zniszczył. Jednak nie uciekał od jej dotyku, wręcz przeciwnie łaknął go. Serce chciało jej wyskoczyć z piersi, ponieważ dawno nie pozwalała nikomu na tak wiele. Ostatni raz ktoś ją w ten sposób dotykał, kiedy jeszcze była człowiekiem.

Ciężko było się oderwać od siebie, ale w końcu wyszli z lokalu. Chyba nigdy wcześniej aż tak szybko nigdzie nie dotarli, jak teraz. Sprawnie wspięli się po schodach prowadzących do jej mieszkania, oczywiście w międzyczasie wymieniając krótkie pocałunki. Pierwsze co to pozbyła się okrągłych kolczyków, które teraz jedynie przeszkadzały, odrzucając je gdzieś w kąt. Upadły z cichym brzdękiem, a wraz z nimi długi płaszcz Deveraux wylądował na podłodze.
- Tutaj mamy tylko siebie. - odezwała się cicho, stając na przeciwko niego i układając dłonie na karku mężczyzny. – Na czym to skończyliśmy? – dodała jeszcze, uśmiechając się figlarnie.

@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42
Z jego perspektywy to, co się między nimi teraz działo zdecydowanie nie było właściwe. Może nie miał żadnego przeświadczenia bycia jej ojcem, czy jakkolwiek inaczej można nazwać wampirzego Stwórcę, aczkolwiek to wszystko było dla niego nadal wysoko irracjonalne. Miał się nią opiekować, sprawiać nad nią pieczę, a nie rzucać się jak wygłodniałe zwierzę. Niestety jego druga natura okazała się od niego silniejsza. Przez dekady trzymał wszystko, co czuł na wodzy. Każde pragnienie, obawiając się tego, że powróci do starych nawyków i znów zacznie krzywdzić wszystkich wokół siebie. Gdyby nie ten jeden, pierwszy pocałunek, który całkowicie odebrał mu panowanie nad sobą nadal mogliby być tylko posępnym wampirem oraz jego uroczą, promienną partnerką.
Niestety nie było już do tego powrotu. Jak bardzo usilnie by nie próbował nie był już w stanie zapomnieć smaku jej ust, zapachu jej perfum oraz tego, jak go dotykała. To właśnie on był dla niego największym zaskoczeniem. Zawsze unikał jakiegokolwiek dotyku, gdyż zawsze wybudzał fantomowy ból. Każda rana, choć zasklepiona, nadal pamiętała ból, który jej towarzyszył. Tylko jej dłonie mogły błądzić po jego skórze kojąc i równocześnie rozpalając. Mógłby się od tego uzależnić. Nikt nie dotykał go jeszcze w ten sposób od tortur. On też nikogo w ten sposób nie dotykał. Nikogo tak bardzo nie pragnął. Nikt tak mocno nie wzbudzał jego apetytu. Tylko ona. Liczyła się tylko ona...

Z wyraźną trudnością oraz niechęcia w końcu przegonił ją ze swoich kolan, chociaż każda komórka jego ciała pragnęła więcej. W drodze nie wiedział nawet czy zmierzają do niej, czy do niego. Jego wzrok był praktycznie wbity w jej drobną sylwetkę i pomimo tego, że próbował się opanować... Po prostu nie potrafił. Powinien był być tym bardziej dojrzałym, opanowanym. A jednak jak gówniarz skradał jej pojedyncze pocałunki w drodze do jej apartamentu. Wchodząc do środka od razu zamknął za nimi drzwi na klucz. Nikt nie miał im prawa dzisiaj przeszkadzać. Podobnie jak ona, on również zrzucił swoją kurtkę pozostając jedynie w prostym tshircie oraz jeansach. Wydawać by się mogło, że jego sylwetka była teraz bardziej wyprostowana. Wydawał się masywniejszy w porównaniu do swojej normalnej postury.
- Na kolejnej kolacji przy świecach? - uśmiechnął się pokazując nieco ostrzejsze kły i choć teraz sobie z nią pogrywał nie dało się nie zauważyć jego tęczówek na skraju przemiany wbitych prosto w jej kiedy jego dłonie wylądowały na jej biodrach.

@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45
Do stanu rzeczy sprzed jej urodzin raczej już nigdy nie będą w stanie wrócić, raz rozbudzone pragnienia nie można uśpić tak po prostu. Poza tym to coś się w nich kumulowało już od dłuższego czasu, napięcie powoli stawało się nieznośnie aż zwyczajnie nie wytrzymali. Nigdy nie myślała o nim, jak o ojcu, który powinien się nią opiekować. Fakt, troszczył się o nią, uczył wszystkiego, ale traktowała go bardziej, jak mentora. Zresztą gdyby postrzegała Archibalda, jak rodzica to niby nie pojawiłyby się w niej tego typu uczucia. To by było... Dość chore, jeśli byłoby inaczej. Sprawował nad nią pieczę, zbliżali się do siebie coraz bardziej. Nikt inny nie znał jej aż tak dobrze, co zresztą działa w dwie strony, ponieważ teraz już znała większość sekretów Sinclaira. Cieszyła się, że w końcu postanowił jej dać szansę, podzielić się z nią mrocznymi wydarzeniami z przeszłości. Nie osadzała go, zaakceptowała w pełni, próbując jakoś ukoić ból fizyczny oraz psychiczny. Opuszkami palców zwiedzała każdą bliznę, skrywaną pod materiałem koszulki. Aż ją ściskało od środka, kiedy wyobrażała sobie jego stan wtedy podczas tortur. Dodatkowo cieszyła się, że jej pozwala na dotyk, kiedyś mógłby stanowczo zabrać jej dłoń.
Wiedziała, że nie powróci do starych nawyków. Każda istota uczy się na błędach, nawet wampir, szczególnie taki, który ma już trzysta lat na karku. Nigdy by jej nie skrzywdził i nie pozwolił na to, aby ktokolwiek inny wyrządził jej coś złego. Co prawda będą musieli omówić jakieś nowe zasady ich obecnej relacji, ale to zaczęła do jutra. Poza tym Mina gdzieś tam w środku obawiała się, że Archie po wszystkim ucieknie... Jednak nie chciała teraz o tym myśleć, pożądanie okazało się zbyt silne. Nie potrafiła się od niego oderwać, dając upust wszelakim fantazjom. Jeszcze chyba nigdy nie napawało się aż tak jego ciałem... Ostatni raz była w takiej sytuacji ponad sześćdziesiąt lat temu.
Oboje zachowywali się, jak para naiwnych nastolatków, którzy dopiero odkrywają znaczenie bliskości. Skradali pocałunki, śmiali się pod nosem, robili przerwy na kolejne namiętne momenty. Na szczęście udało im się wrócić do mieszkania, gdzie mieli już tylko siebie z dala od wścibskich oczu. Ich twarze już pomału wracały do normy, pozbywając się wampirzego grymasu, chociaż kły nadal pozostawały zaostrzone.
- Och, jaka szkoda, bo akurat nie mam apetytu. – zrobiła udawaną smutną minkę, a potem uśmiechnęła się lekko. – Chociaż w sumie to mam... Ale na coś całkiem innego. – dodała po chwili, złączyła ich wargi w kolejnym przeciągłym pocałunku, a potem pociągnęła go na górę, gdzie znajdowała się sypialnia. Oczywiście udali się tam wampirzym tempem, ponieważ ludzie wydawało się zbyt wolne, jak na obecną sytuację. Po przekroczeniu progu pomieszczenia wpiła się w jego usta, wsuwając teraz zdecydowanie dłonie pod jego koszulkę, aby go jej pozbawić.

@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42
Archie miał cichą nadzieję, że w drodze do jej apartamentu trochę otrzeźwieją. Oboje zdadzą sobie sprawę, że to naprawdę nie jest dobry pomysł. On, wampir z wieloma problemami, o których nie mówił z taką młodą i pełną życia wampirzycą? To brzmiało jak jakiś okrutny żart albo naprawdę kiepski scenariusz na komedię romantyczną. Nie trzeba mówić, że jego życie należało bardziej do kategorii dramatów niźli komedii i tak powinno zostać. Jednak... Nie potrafił jej tak po prostu odmówić. Nie potrafił znaleźć siły by ponownie od niej uciec i tym razem zdecydowanie się od tego wszystkiego odciąć. Potrafił to zrobić. Wiedział jak stać się niewykrywalnym. Teraz... Nie myślał trzeźwo. Wszystkie szare komórki zostały przyćmione przez pragnienie, które wybudziła w nim w klubie. To, zwierzęce wręcz, pożądanie nie pozwalało mu się od niej odlepić. Nie był z kobietą od blisko trzech wieków, więc każde uczucie wracało po stokroć spotęgowane. Każdy pocałunek, każdy dotyk. Nieznośnie rozpalało zmysły, a on nie wiedział, czy nie straci całkowicie kontroli.
- Podejrzewam, że wiem, co chodzi Ci po głowie... - uśmiechnął się nieco rozbawiony, co już samo w sobie było do niego niepodobnym uczuciem.
Podobnie ten wzrok, którym już teraz praktycznie ją rozbierał. Nie zdążył jednak nawet dobrze obciąć jej cudownej sylwetki wzrokiem zanim znów złączyła ich usta w przeciągłym i namiętnym pocałunku. Jak mógłby teraz odejść? Przegrał. Pierwszy raz od setek lat przegrał ze swoją samokontrolą. Dał się zaciągnąć do jej sypialni. Oddawał jej pocałunki z równie dużym zaangażowaniem, potrzebą. Mruknął nieco niechętnie, lecz pomógł jej pozbyć się swojej koszulki. Nie pozwolił się jej jednak napatrzeć. Był świadom tego, że nie było w nim nic pięknego. Całe ciało pokryte było obrzydliwymi bliznami. Nie typem małych, bladych zgrubień. Nikt nie zastanawiał się wtedy nad tym jak będzie wyglądał jeśli z tego wyjdzie. Stosowali różne środki, które opóźniały regenerację. Nie było w nich nic romantycznego, ani odważnego.
Chcąc odwrócić jej uwagę wziął jej twarz w dłonie. Tym razem to on namiętnie wpił się w jej usta przyciskając ją do pobliskiej ściany. Przejął kontrolę. Zdecydowanie wolał zgubić się w tej namiętności niż myśleć o tym, co jej właśnie jej pokazuje. Pozwolił sobie w końcu na tę chwilę zapomnienia.

@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45
Już było za późno, rozbudzili coś, czego ujarzmić się nie da. Poniekąd to nie był dobry pomysł, ale może wyjdzie z tego, coś naprawdę dobrego, co ich zaskoczy. W końcu co mogłoby pójść nie tak? Znają się od dekad, wiedzą o sobie naprawdę wiele, potrafią się wspierać. Jedynie Archibald musiałaby odpuścić z postrzeganiem świata jedynie w ciemnych barwach. Poza tym przeciwieństwa się przyciągają, uzupełniali się idealnie. Mina miała nadzieję, że Archie nie robi tego tylko ze względu na pragnienie. Wolałaby, aby chciał właśnie z nią przeżyć upojne chwile, a nie tylko dlatego, bo jest płcią przeciwną. Chyba by jej serce pękło, gdyby dowiedziała się, że uległ tylko i wyłącznie dlatego, że ona chciała. Mimo wszystko nie potrafiła tego przerwać, potrzebowała coraz więcej, nie myślała o konsekwencjach.
Nie chciała, aby już znikał... Potrzebowała go w swoim życiu, nie mógł jen opuścić. Cierpiała mocno, kiedy tak po prostu zaszył się gdzieś po ich pierwszym pocałunku, chociaż i tak mocniej uderzyło w nią, kiedy zniknął na kilka dekad. Zaśmiała się tylko, widząc ten jego rozbawiony wyraz twarzy. Wyglądał wtedy cudownie, a jej serce aż robiło fikołki, gdy widziała go takiego rozpromienionego. Takie momenty jedynie utwierdzały ja w przekonaniu, że mogliby być naprawdę zgraną parą.
Potrafiła wyczuć jego nawet lekki dyskomfort, szczególnie, kiedy pozbyli się jego koszulki. Widok był okrutny, sprawiał, że Deveraux miała ochotę wybić wszystkich, którzy zrobili mu krzywdę. Nie pozwolił jej zbyt długo patrzeć na swój nago tors, skupiła się ponownie na pocałunku, kładąc dłonie na tych jego, a potem pomału zjeżdżając nimi po jego ramionach, aż dotarła do pleców. Przejechała nieco mocniej paznokciami po chłodnej skórze Sinclaira, zwiedzając przy okazji kolejne blizny. Przycisnął ją do ściany, co odebrało jej na sekundę dech w piersiach. Wpatrywała się w niego rozognionym wzrokiem, a potem przeniosła pocałunku na jego szyję, pozwalając sobie nawet lekko przygryzać skórę mężczyzny.
- Nie musisz się przede mną kryć... – zamruczała prosto do jego ucha. Wyswobodziła się na moment, aby móc ściągnąć z siebie bluzkę, pozostając w czarnym biustonoszu. Dawno nie czuła innej skóry na swojej, to było uczucie nie do opisania.

@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42
Chociaż Sinclair obnażył już przed nią bardzo znaczą część swojej przeszłości, którą prócz niej znała tylko jedna inna osoba, tak nadal miał jeszcze wiele sekretów, które będzie musiała z niego wyciągnąć. W końcu tortury to zaledwie pięć dekad z jego trzystuletniej historii wampirzego istnienia. Robił w swoim życiu wiele rzeczy, z których niekoniecznie był dumny. Zapewne narobił sobie przynajmniej kilku wrogów. Wpuszczając ją do swojego życia narażał ją na krzywdę. Zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Wszystko wiązało się z ryzykiem, którego jeszcze nie była świadoma.
Czy to jednak zmieniało w tym momencie obraz sytuacji? W ogóle. Sprawy zaszły za daleko. Wybudziła w nim coś, czego nie potrafił już dłużej kontrolować. Nie chodziło tylko o sam akt zaspokojenia swoich fizycznych potrzeb. Pragnął jej. Całej jej. Przez dekady odmawiał sobie wszystkiego, co z tym związane. Choć mogło się tak wydawać, nie był aseksualny. Nawet nie było mu do tego blisko. Zauważał każdą jej zmianę fryzury. Każdy ruch bioder. Widział ją jako kobietę wraz ze wszystkimi jej walorami. Jest piękna, prześliczna i już na zawsze taka pozostanie. Jakiś mężczyzna mógłby być z nią cholernie szczęśliwy. Gdyby tylko jakiegoś do niej dopuścił. Sam nie potrafił dać sobie takiej szansy. Wiedział, że popełnia błąd. Po wszystkim będą musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jednak teraz... Teraz całkowicie się temu oddał. Pierwsza z jego wad, którą przyjdzie jej doświadczyć.
Nie dało się ukryć, że nie czuł się do końca komfortowo obnażając przed nią wszystkie swoje blizny. Zasługiwała na kogoś, kto nie będzie wyglądał tak paskudnie. Kogoś normalnego, a nie tak wybrakowanego, jak on. Gdy jej dłonie sunęły po jego rękach był wręcz nienaturalnie spokojny. Na moment zastygł pozwalając jej eksplorować swoje ciało. Było to słodko-gorzkie uczucie. Jej dotyk sprawiał mu wyjątkowo dużo przyjemności. U każdej innej osoby wywoływało to ból fantomowy. Tak przyjemnie było być dotykanym nie czując bólu. Z drugiej jednak strony chciał dla niej lepiej. Zasługiwała na więcej.
- Nawet gdybym chciał, nie dałbym rady. - uśmiechnął się nieco zadziornie.
Gdy tylko ściągnęła bluzkę w jego oczach coś zapłonęły. Momentalnie przybrały tego nadnaturalnego wyrazu. Wyglądała cholernie seksownie i nie dało się ukryć jaki miała na niego wpływ. Z jego, normalnie nieco przygarbionej, nie zwracającej na siebie uwagi sylwetki, wyprostował się do pełni swojego wzrostu prezentując przy okazji zarys wszystkich swoich mięśni. Wydał z siebie dźwięk przypominając warknięcie zanim szybko znalazł się przy niej i popchnął na łóżko. Nie zdążyła jeszcze dobrze wylądować kiedy znajdował się już na niej zamykając jej usta w kolejnym wygłodniałym i namiętnym pocałunku. Całkowicie się już w tym zagubił przyciskając swoje ciało do jej.

@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45
Na pewno jeszcze wiele przed nią ukrywa, ale nie chciała naciskać, dowie się w swoim czasiem i tak już sporo ich kosztowała część jego tajemnic. Przynajmniej mogła teraz bardziej zrozumieć pewne zachowania Archibalda, postawić się w jego sytuacji. Jednego nadal nie potrafiła pojąć, dlaczego ciągle uważał, że zasługuje na więcej. W jej oczach on był wszystkim, czego jej potrzeba, nie mogła sobie wyobrazić kogoś lepszego. Mimo wszystko Sinclair ciągle uparcie obstawał przy swoim... Wystarczy zauważyć, jak na nią działał. Chciała być tylko jego, już do końca wieczności. Każde jego spojrzenie sprawiało, że serce Deveraux jakby odzyskiwało ludzkie tempo bicia. Nawet jeśli naraża ją na niebezpieczeństwa to musi pamiętać o jej wampirzej naturze. Poradzi sobie z zagrożeniem, nie jest już dawną słabą kobietką.
Tutaj nie chodziło jedynie o akt, ale bardziej o doznania. Przede wszystkim byli związani ze sobą emocjonalnie, co potęgowało to, co się działo właśnie między nimi. Mogłaby po prostu przespać się z kimkolwiek, wie, że jest naprawdę atrakcyjną kobietą, a mężczyźni się za nią oglądają. Zresztą dekadę temu jeden ze śmiertelników chciał z nią zbudować coś na wzór związku, jednak jej serce było zajęte. Poza tym, jaki jest sens w wiązaniu się z kimś, kto nie jest długowieczny? Teraz jej zmysły doznawały czegoś niesamowitego, nawet przy byłym partnerze się tak nie czuła. Nikt jej tak nigdy nie dotykał, nie całował, nie wywoływał takich reakcji.
Według niej prezentował się idealnie, miał wspaniałe ciało, pomimo wszelakich blizn, które chciała scałować. Każdym swoim dotykiem przekonywała go, że nie ma powodu aby czuć się przy niej niekomfortowo. Chciałaby zażegnać wszelaki ból, którego kiedyś podczas tortur doznał. Uśmiechnęła się pięknie, kiedy usłyszała jego odpowiedź, chociaż to był trochę słodko gorzki uśmiech.
Momentalnie znalazła się na łóżku, a on nad nią. Oddawała pocałunek z równą pasją, była już piekielnie spragniona tego, co miało nadejść. Pozwoliła sobie jeszcze w międzyczasie zsunąć z siebie spódniczkę, pozostając teraz w samej bieliźnie. Przeniosła jeszcze parę pocałunków na jego szyję, przejeżdżając paznokciami po karku mężczyzny.
- Nie każ mi dłużej czekać, błagam... – wysapała wprost do jego ucha, próbując jakoś opanować wszelakie zmysły.

@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42
Przekonanie go do tego, że jest jeszcze w stanie stworzyć coś, co można by było nazwać zdrowym i kochającym związkiem, będzie naprawdę długą i krętą drogą. Przez którą w ten czy inny sposób będą musieli przebrnąć razem. W jego planach na długowiecznie życie nigdy nie było drugiej osoby. Nie po tym wszystkim co zrobił, czego doświadczył. Jedyne, czego pragnął przez ostatnie stulecia to spłacić swój długi i zakończyć swój marny żywot. Był do tego gotów w każdym momencie, jednak jej obecność wszystko zmieniła. Przeciągał ten moment tłumacząc sobie, że Mina jeszcze go potrzebuje. Jest jej do czegoś przydatny. W końcu już dekady temu pogodził się z tym, że jego dusza sczeźnie w piekle. To nie kończyło się w żaden inny sposób. Dawno stracił wiarę w jakąkolwiek religię. A raczej w ich dobre aspekty. To dzięki niej odnajdował w sobie coś, co pozwalało mu znów troszczyć się. O nią, o siebie. Dla jej uśmiechu był w stanie zrobić wiele, a szczęścia absolutnie wszystko.
To chyba właśnie sprawiało, że pozwolił sobie na tę chwilę słabości. Słabości względem swojej surowej dyscypliny. Na tę chwilę zapomnienia, którą z nią miał. Wiedział, że nie chodziło tylko o pożądanie, chociaż to bardzo szybko wysuwało się u niego na prowadzenie. Bał się przyznać do tego, że mógł do niej czuć coś wielkiego. Wyjątkowego. Nigdy nie była mu obojętna. Nie mogłaby być wyglądając jak jego dawna miłość. Za żadne skarby nie chciał jej zranić. Nie chciał by znalazła się w niebezpieczeństwie. Jednak... Nie potrafił jej odmówić. To zaszło za daleko. Całkowicie się temu oddał. Łaknął jej dotyku, tego, który nie bolał, nie ranił. Potrzebował jej. Pragnął jej. Oddał jej się w całości.


@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45


@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42


@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45


@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42


@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45


@Archibald Sinclair

Archibald Sinclair

Archibald Sinclair
Liczba postów : 42


@Philomena Deveraux

Philomena Deveraux

Philomena Deveraux
Liczba postów : 45


@Archibald Sinclair

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach