Be not afraid of growing slowly, be afraid only of standing still

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
First topic message reminder :

17 XI 2022
godzina 18:30


Galeria SAHPIR była obsługiwana przez ludzi, to było wiadome. Managerka całego przedsięwzięcia siedziała przy biurku i rozmawiała ze swoją asystentką, przeglądając folder z pracami obiecującego artysty, który chciał zorganizować u nich wernisaż. Gdy ktoś przychodził podpytać o drogę na warsztaty, wskazywały z eleganckim profesjonalizmem białe schody na piętro kamienicy. Asystentka prowadziła gości na drugą kondygnację, gdzie na otwartej, industrialnej przestrzeni stały sztalugi, podest dla modela w centrum. Pod ścianami, odsłoniętą, wyremontowaną cegłą, stały półki z przyborami artystycznymi, odczynniki chemiczne, farby, barwniki, różnego rodzaju pędzle oraz dużo mniej oczywiste narzędzia, jak łopatki, wałki czy nawet kamienie. Przy wyjściu znajdował się wieszak na okrycia wierzchnie, a niedaleko kantorka zamontowano kilka eleganckich umywalek, do czyszczenia narzędzi po pracy.
Pomiędzy sztalugami krzątał się przysadzisty mężczyzna, zdecydowanie Latynos, przygotowujący narzędzia. Tego dnia, zgodnie z rozkładem zajęć, mieli ćwiczyć malowanie dookoła czerni. Mężczyzna włączył na laptopie sprzęt muzyczny, stojące na jednej z szafek, aby w pomieszczeniu rozpłynęła się nieco upiorna muzyka, nagrane przez NASA dźwięki planet, w tym wypadku, Jupitera. Nadało to przestrzeni nieco psychodelicznego wymiaru, jednakże pasowało to do warsztatów, których nazwa brzmiała: Okręgi wrażeń w farbie.
Cristóbal, bo tak się nazywał mężczyzna, ułożył na platformie dla modela całe naręcze czarnego aksamitu. Powoli zaczynali się schodzić inni uczestnicy warsztatów, młoda kobieta z zadartym nosem i chmurą jasnych loków na głowie, ubrana cała na czarno, ciemnoskóry mężczyzna w rozciągniętym swetrze oraz starsza pani, wyglądająca jak typowa, elegancka paryżanka z amerykańskich filmów.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Chińczyk był zwolennikiem tworzenia w spokoju i skupieniu. Mężczyzna swoimi wywodami nieco mu przeszkadzał, ale był na tyle wprawiony, że mógł się wyłączyć i go nie słuchać, a zająć się obrazem. Jego towarzyszka jednak zdawała się dać pochłonąć mrokowi, ale i... Coś chyba jej ciążyło. Przestał malować gdy chwyciła za butelkę. Zmartwiony wampir odłożył pędzle i paletę, przyglądając się jej badawczo oraz jej pełnej chaosu twórczości tworzenia.
To co jednak nastąpiło później, wprawiło go w osłupienie. Patrzył kompletnie zaskoczony, jak obraz wraz z resztką wina ląduje na ziemi w wyrazie furii i chaosu. Nigdy Wei nie był świadkiem wybuchu tak intensywnych emocji podczas pracy przy obrazie. Czasem płakał, czy rzucał farbę na płótno. Raz tylko zerwał je ze sztalugi gdy to co namalował za bardzo go dotknęło, ale jeszcze nigdy nie przelał negatywnych uczuć. Bał się tworzyć pod wpływem gniewu, złości czy nienawiści.
Niestety arabskiego nie znał więc nie zrozumiał o czym ona mówi, jednak gdy wampirzyca postanowiła udać się do wyjścia, Wei poderwał się i ruszył za nią. Malowanie było tylko pretekstem do spotkania. Nie było ważniejsze od samej rozmowy.
- Tahiro... Co się stało? - spytał się zmartwiony tym nagłym wybuchem tylu emocji. Chciał bardziej zrozumieć jej osobę i powód tego całego zajścia. No tym całym zdarzeniem niesamowicie go zmartwiła. Wątpił wielce jednak, że to jego wina. Dlatego podejrzewał, że powód leżał gdzieś głębiej.

@Tahira Darbinyan @Sahak Darbinyan

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Ciemnoskóry mężczyzna zaraz doskoczył do starszej pani, aby ją osłonić przed ewentualnymi atakami psychotycznej malarki, ta bowiem aż upuściła farbę, którą trzymała, plamiąc czernią podłogę oraz swoje buty, przez rozbryzg mroku. Studentka wpatrywała się osłupiała w przedstawienie, jakie urządziła Tahira, trzymając pędzel nieruchomo przy płótnie. Nagle odezwał się pełen entuzjazmu głos prowadzącego:
Wspaniałe, tak! TAK RODZI SIĘ SZTUKA. GNIEW, GNIEW, WYKRZYCZ TO Z SIEBIE! — prowadzący był szczerze podekscytowany reakcją kobiety, ale jakoś tak przezornie do niej nie podchodził. Zachęcał ją jedynie do wrzasku, samemu unosząc głos, co spowodowało, że inni goście warsztatów jakby się rozluźnili. Tak czy inaczej, zamierzał kontynuować, z Tahirą czy bez niej to Katharsis uczuciowe względem czerni.

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie sramy do własnego gniazda, nie sramy... – mamrotała pod nosem niczym mantrę będąc już na korytarzu, a pokrzykiwania tego małego dziada odbijały się po białych ścianach tego przeklętego szpitala psychiatrycznego nazywanego przez nieświadomych śmiertelnych galerią jebanej sztuki. Bardzo chciała coś zniszczyć, wyrwać gardło temu knypkowi, ale słodka Theotokos pozbawiła jej takiej siły w rękach, by spełniać te co brutalniejsze fantazje. Ostatecznie, nie była wilkołakiem, a kruchą wampirzycą udającą od czasu do czasu człowieka. Nawet nie mogła zaczaić się i po warsztatach ukręcić mu łba. Za blisko czasem, za blisko przestrzenią byłoby dużo niewygodnych pytań. Cóż... nie bez przyczyny mawiają, że zemsta najlepiej smakuje na zimno.

Dopiero po chwili, waląc czołem w ścianę zdała sobie sprawę, że obok niej stoi zaniepokojony Wei.
kurwa...
Taniec dyplomacji wilkołaczej był zdecydowanie prostszy, bardziej intuicyjny dla Tahiry. Polowanie, ćpanie, ruchanie... to wszystko przetkane po drodze small talkiem na temat ewentualnych wspólnych interesów, które dochodził do skutku, lub nie... Najprostsze, najpiękniejsze, najmniej subtelne, ale przede wszystkim skuteczne metody. Znała zwierzęcą naturę swoich rozmówców, a wszystko co znajome wydawało się jej przez to milsze i bezpieczeniejsze. Wampiry... mimo że była jedną z nich, pozostawały dla niej zagadką. Wyszczerzyła zęby, w geście który miał być z założenia uspokajający, tymczasem przypominała raczej lekko przygarbioną warczącą istotę.
– Wszystko jest w porządku ja... trochę mnie poniosło. – nie potrzeba było spowiednika, żeby było widzieć jak kłamie, próbując nieudolnie ukryć swoją wściekłość. Sapnęła kilkukrotnie, będąc skołowaną i rozdartą między nagły przypływ nadmiaru, którego nie mogła totalnie wyciszyć.
– To był głupi pomysł, przyjście tutaj. Powinniśmy umówić się na malowanie od razu u Ciebie – rzachneła się nie mogąc ustać w jednym miejscu, czarnymi od farby dłońmi chciała odgarnąć włosy, więc i na jej skroniach i czole pojawiło się czernidło. Tahira albo celowo to ignorowała, albo totalnie zapomniała, w jakim stanie są jej ręce. Skołatane myśli próbowały wymyślić cokolwiek, ale czerwona mgła przesłaniała jej zdolności poznawcze. W końcu się poddała.
– Mój ojciec jest... jest właścicielem tego miejsca. To mój drugi dzień tu i nie czuje się dobrze. W tym. Miejscu. – cedziła, unikając wzroku Weia. Nie chciała zobaczyć w nim tego czego się spodziewała - zarzenowania, rozczarowania spotkaniem czy też najgorszego... litości.
– Muszę ochłonąć, wybacz, że przerwałam Ci proces. Ja... masz... tu mój numer, odezwij się jeśli byś miał ochotę pogadać tak czy inaczej, potem. Nie dziś. – niemal wcisnęła mu swoją granatową, utytłaną obecnie też czarnymi odciskami palców wizytówkę wyciągniętą z kieszeni ogrodniczek. A potem odwróciła się na pięcie i pospiesznie wyszła z galerii.

@Wei Liu :*

zt

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach