1.11 Rozmowa Rodu Scaletti

+4
Marigold Dossett
Bastien Laviscount
François Barnard
Sahak Darbinyan
8 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
First topic message reminder :

Po wysłaniu wiadomości o zebraniu i odpalenia laptopa według instrukcji Cerise Draculi, która założyła im swojego czasu szyfrowany kanał na rozmowy wideo, napisanej na karteczce, bo Sahak w życiu by tego nie zapamiętał (od czasu odpalenia laptopa i dołączenia mnicha do rozmowy, minęło jakieś dwadzieścia minut, bo tyle czasu wpisywał wszystkie kody, loginy oraz hasła. Musieli koniecznie porozmawiać o wydarzeniach z balu, bowiem wydarzyło się wiele, a w wiedzy reszty były spore luki. Najlepszą opcją było podzielenie się swoimi spostrzeżeniami, podsumowanie kilku kwestii.
Sahak wyglądał, jakby miał bardzo, bardzo zły dzień. Prawdopodobnie życie.
Dobrze mnie słychać? — zapytał, poprawiając laptopa, aby nie było widać jedynie czubka jego głowy. — Mamy bardzo dużo kwestii do omówienia, zaczynając od balu. Trzeba omówić wszystko od początku. Adonis jest nieosiągalny, Raisa i Nasir wyjechali w bezpieczne miejsce ze względu na jej stan. Musimy omówić nowe systemy zabezpieczeń i miejsce zamieszkania, nie możemy wrócić do rezydencji. Egon, gdzie teraz nocujesz?
Zapytał. W dłoni trzymał notes i wieczne pióro i notował wszystko, co powiedzieli inni.

|| Nie ma kolejki

@Tahira Darbinyan
@Halide Darbinyan
@Leticia Torres
@Bastien Laviscount
@Marigold Dossett
@François Barnard
@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Nagły dźwięk krztuszenia się wyrwał mnie z dotychczasowej czynności wcierania kremu. I tak, wiedziałem, że takie specyfiki na nic się nie przydadzą, bo nie miały mi na co pomóc. Skóra moja nie zmieniła się już przez półtora wieku i zakładałem, że jej stan nie zmieni się jeszcze przez dłuższy czas. Niemniej jednak dobrze było robić pewne ludzkie rzeczy.
Pociągnęła go za ucho i kopnęła… o mało nie wylałem na nią tego szampana, którego miałem w kieliszkach – powiedziałem, kiwając głową z niedowierzania na własne słowa. No jakby ktoś powiedział mi, że Radna pobiła członka rodu gospodarzy, to pewnie bym nie uwierzył. Ale teraz byłem świadkiem! – Było to bardzo impulsywne… myślałem, że z wiekiem przychodzi pewne wyczucie i takt, ale jak widać nie… – westchnąłem, wracając do rozsmarowywania kremu. – O! Kupiłem sobie też nowe zasłony – pochwaliłem się przy okazji, chociaż domyślałem się, że nikogo to zbytnio nie zainteresuje.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak zrobił przeciągle mhmmmmm w ramach komentarza, pisząc z zapałem wszystko, co wspominali Scaletii, włącznie z nowymi zasłonami Bastiena. Spojrzał na plamę po coca-coli na ścianie po drugiej stronie pomieszczenia, jeszcze mokrą i okruchy szkła, których nie chciało mu się pozamiatać.
Doskonale, wyremontujesz mi salon — powiedział, stawiając kropkę. — Żelki były prawdopodobnie robotą Szczęściarza. Tu sprawy się komplikują. Thomas naruszył bezpieczeństwo balu. Nie ma danych z CCTV z całego okresu tygodnia przed balem oraz samego wydarzenia. Mamy podejrzenie, że kelnerem który je sterował była Szczęściara. To kobieta, tak w ogóle. Próbowałem się do niej dodzwonić, ale jej numer daje tylko zwrotkę o tym, że nie istnieje. Jesteśmy więc oficjalnie bez głowy rodu, która będzie zajmować się formalnościami, oficjalna siedziba zwyczajnie nadaje się tylko do wstawienia na aukcję, nie jest tam bezpiecznie i nie chcę, żebyście tam przebywali w pojedynkę. Egon, ty tam mieszkałeś, prawda? Niech Leticia pomoże ci w przeprowadzce. Pytałem czy masz gdzie mieszkać. Jeśli nie, możemy tymczasowo zakwaterować Cię w naszym domu — wskazał na ukrytą za ekranem Tahirę papierosem. — Françis? Masz swoje mieszkanie czy też potrzebujesz zakwaterowania? Trzeba będzie kupić nową przestrzeń.
Strzepnął popiół do popielniczki.
I demokratycznie wybrać kogoś, kto będzie zajmował się formalnościami do czasu, aż nie rozgryziemy całej sprawy, ona nam nie ufa, my nie ufamy jej.
Sprawa. Trzeba zacząć od początku.
Thomas został przemieniony w wampira.
Zrzucił na koniec bombę.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Egon słuchał jednym uchem monologu Sahaka coraz bardziej zatapiając się w poduszkę.
-Przecież i tak praktycznie wszystko robisz, więc wiesz co to za formalności- powiedział w ogóle zdziwiony, że mają kogoś wybrać.
-Mieszkam u Leticii, nawet mi załatwiła materac- pochwalił się, bo w sumie miał czym, nie?
-O właśnie, bo zaraz zapomnę. Mam telefon Thomasa udało mi się go odblokować, ale nic w nim nie ma ciekawego. Smsy są wykasowane, a ostatnio wpisywane adresy to nuda. - dodał jeszcze.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marigold Dossett

Marigold Dossett
Liczba postów : 96
Leniwie skubała skórę wokół zaniedbanych paznokci, słuchając wymiany zdań. Jej uwaga niby sinusoidalna fala raz się wzmagała, by potem znowu runąć. Zauważyła, iż podczas każdego spotkania rodzinnego była zmęczona, choć może wynikało to po prostu ze starości. Nie potrafiła się skupić ani też oprzeć wrażeniu, iż jej prastary mózg, nawet jakby chciał, to nie zdołałby wszystkich informacji oraz zdarzeń poukładać w sensownej kolejności. Historie opowiadane przez członków rodu brzmiały onirycznie oraz absurdalnie, a całość wyglądała jak złożony z niedopowiedzeń zarys snu.
Obudziła się na wzmiankę o demokracji i przysunęła laptop bliżej twarzy, oślepiając się. Jednym palcem złożyła z paru kliknięć słowo, a następnie wysłała na czacie –  Sahak. Tylko tyle miała do zakomunikowania. Skoro zostali bez głowy rodu, to logicznym oraz naturalnym posunięciem będzie wybranie osoby, która najbardziej orientowała się we wszystkich kwestiach, dotyczących organizacji, zarządzania i spraw, jakich Marie nie była nawet w stanie objąć swoim ograniczonym poznaniem.

_________________

Kill everyone now. Condone first degree murder.

Advocate cannibalism.
Eat shit.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Może trzeba ten telefon oddać do Draculów na przetrzepanie? Są sposoby na odzyskiwanie nawet skasowanych danych, jeżeli ten telefon nie został kompletnie zniszczony, to myślę, że warto spróbować – zasugerowała na wzmiankę Egona.

– Thomas przemieniony i zabrany przez Radę, ponieważ miał o ironio bardzo niepokojące myśli na temat fajności Inkwizycji i niefajności świata nocy. – uzupełniła "bombę" Sahaka o kilka słów więcej. – Został okaleczony przez Hannibala bądź naśladowcę, niestety z jego wspomnień nie da się wywnioskować, na ile Szczęściara była zamieszana w ten proces. – albo Marcus nie chciał powiedzieć, było to w końcu również możliwe.

– Ponadto wiemy, że naszym poprzednim szefem był Niccolò Machiavelli, który z dnia na dzień przekazał tej kobiecie stery podupadającego wówczas rodu. Mam taką myśl, że to Szczęściara przyniosła Scalettim ciepłą skórę, ale to jest jeszcze do sprawdzenia. Czy ktoś ma w ogóle kontakt z Machiavellim, czy jego status jest nieznany? – zamyśliła się, dopisując coś do notatek. Obok napisu Stwórca Szczęściary widniały dwa imiona ze znakami zapytania. Dobrze, że byli na wyciągnięcie ręki... Nigdy nie była zbytnio zaciekawiona historią rodu, a tu prosze, nagle obudził się w niej bakcyl naukowca. Być może to przez zapach Włoch, które tak bardzo kochała i do dziś żałowała, że wszystko, co istotne dzieje się w Paryżu, a nie Rzymie, czy Neapolu.

– No ja głosuje na Ciebie to oczywiste, mam to gdzieś napisać na chacie? – zapytała z powątpiewaniem, bo w końcu rozmawiali z resztą z tego samego konta, co na swój sposób było bardzo wygodne i niewygodne. – Sahak na księcia, albo najlepiej na króla. Zrobię Ci jakąś fajną koronę... tato. – dodała z zaskakująco ciepłym uśmiechem, bez tej brokatowej posypki kpiny i docinek. Wiele brał na swoje barki, a jeszcze nie rozmawiali z Louisem...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Leticia Torres

Leticia Torres
Liczba postów : 57
Pokiwała głową na zgodę, że brat mieszka u niej. – Egona już wyprowadziliśmy z rezydencji na następny dzień po imprezie i bez problemu może u mnie zostać na dłużej. Chyba nawet specjalnie nie ma po co wracać do rezydencji, można ją równać z ziemią już teraz. – machnęła ręką, w której trzymała wino. W końcu taki plan mieli już wcześniej, więc nic się specjalnie nie zmieniło, może jedynie ich intencje, ale i to było dyskusyjne. – A jak mowa o nowym domku to ja proponuję jakiś klimatyczny opuszczony kościół, można w głównej nawie urządzić jakiś stylowy bar! Chociaż cokolwiek z minimum smaku już i tak będzie lepsze niż ta ostatnia.

Kiedy przyszło do głosowania też wskazała na Sahaka, podnosząc rękę gdyby miało dość do głosowania. Co prawda, wolałaby na tą rolę Adonisa, który był naturalnym spoiwem tej zbieraniny zwanej rodziną, ale skoro go od lat nie było to Sahak był naturalnym, rozsądnym wyborem, nad którym niespecjalnie mieli co dyskutować. Jedynie przypieczętować wybór, który wszyscy uważali za oczywisty, szczególnie że żadne z nich nie pragnęło wziąć na własne barki tylu obowiązków i odpowiedzialności.

Spokojnie popijała sobie winko sądząc, że wszystko co miało zostać powiedziane już zostało zdradzone, robiąc to niefortunnie w momencie, w którym najstarszy Scaletti postanowił podzielić się największą z nowin, czego reakcją Leticii był niekontrolowany kaszel, w wyniku którego zjawiskową falą opluła laptopa. Rodzinka mogła widzieć jak obraz Lety zakrywa na chwilę szkarłatna fala, zanim rzuciła się po szmaty i serwetki wokół, żeby szybko ratować elektronikę, w ferworze nie zawracając sobie głowy wyciszeniem mikrofonu, przez co w tle mogli słyszeć wiązankę hiszpańskich przekleństw. - ¡Qué demonios..! Se va a la mierda… Qué care-chimba… Chupamedias

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Wcieranie kremu i ogarnianie siebie zabrało mi dość sporo czasu. Mój me time zaabsorbował całą moją uwagę i to tak mocno, że niemal wyłączyłem się z dyskusji. W ogóle nie miałem pojęcia, o czym rozmawiała moja rodzina. Mogliby nawet obgadywać mnie i nic bym z tego nie zrobił i w żaden sposób nie zareagował. Złapałem się jednak na tym, że nie uważam. Nie chciałem przecież, żeby mnie coś ominęło.
Nie wiem po co nam głowa rodu, skoro teraz przez większość czasu nie mieliśmy z nią żadnego kontaktu… ale oczywiście wydaje mi się, że Sahak będzie idealny do tego – kiwnąłem głową, pociągając kilka łyków swojego napoju przez słomkę. Sam nie miałem pojęcia, kto normalny chciałby wziąć na siebie obowiązki głowy rodu. Wydawało mi się, że było to wyjątkowo skomplikowane i najzwyczajniej w świecie odechciewało się po tym wszystkiego. No ale Sahak zawsze wydawał mi się zbyt ambitny, więc być może był szaleńcem, który sprawdziłby się w tej roli. No bo kto inny miałby to zrobić?

Halide Darbinyan

Halide Darbinyan
Liczba postów : 81
— Machiavelli? — Zapytała pod nosem, unosząc brew na dźwięk tak dobrze znanego jej nazwiska, jakby chciała powiedzieć "no chyba sobie jaja robicie". Jej wzrok jednak pozostał przyklejony do ekranu komputera, na którym od jakichś kilku dobrych minut coś intensywnie majstrowała. — Że też nazwisko mojego pierwszego męża prześladuje mnie nawet ponad 100 lat po jego śmierci… niesamowite.
   Na chacie tekstowym niedługo później pojawił się plik wysłany przez najmłodszą Darbinyan. Był to owoc tego nad czym pracowała przez ostatnie kilka minut, można by powiedzieć, że był to obraz wizualizujący jej reakcję na całą sytuację ze Szczęściarzem. Zainspirowały ją do tego memy, o których opowiadała jej niedawno Ida, podobno był to bardzo popularny fenomen wśród najmłodszych generacji.
   — Umarł król, niech żyje król. Gratulacje tato, byle twoje panowanie przyniosło nam mniej kłopotów niż to co uskuteczniał Szczęściarz. — Stwierdziła, posyłając zgromadzonym promienny uśmiech i wznosząc na wzór toastu w połowie pełny kubek herbaty, którą sporadycznie popijała, słuchając sprawozdań reszty członków rodziny. Oczywiście, że Sahak nadawał się do tej roli najlepiej z nich wszystkich. Nawet jeśli nie byłby najlepszym kandydatem, Halide pewnie nadal by za niego zagłosowała pokierowana poczuciem wierności wobec ojca. — …czy ja i Tahi dostaniemy honorowy tytuł księżniczek? — Dodała po chwili ze słyszalnym rozbawieniem w głosie.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Ród szczurów potrzebował transparentnego lidera. To oni mieli działać w ukryciu, na granicach istnienia, lecz nie obawiać się noża ze strony swoich bliskich. Lub tortury tysiąca cięć w tym wypadku.
Ponieważ Szczęściara udostępniała Radzie wszystkie dane na nasz temat, włącznie z naszymi statusami majątkowymi, potrzebujemy kogoś zaufanego jako łącznik, pomiędzy rodem a Radą. Lepiej go wybrać spośród nas niż otrzymać jednego z nadania i obawiać się powtórki z rozrywki. Pominęła jedynie dane dotyczące romansów. — Uśmiechnął się. Trochę smutno, ale bardzo prawdziwie. Na widok mema jednak parsknął wesoło i rozwiało to melancholię, przywracając znudzony bitchface, znany reszcie jako neutralny wyraz twarzy Darbinyana. — Z pokorą przyjmę rolę reprezentanta interesów rodu Scaletta.
Sahak przedstawił im również filmik Thomasa:
Thomas napisał:Ona o wszystkim wiedziała – o szyderstwach, opiniach na jej temat... Często mi o Was opowiadała: o tym jakie mieliście do niej podejście. Nie była na Was zła, poniekąd rozumiała. Eh... Nie będę Wam smucił, bo wiem, że Was to nie obchodzi. Kiedy będziecie to oglądać, jej już nie będzie. Na moim komputerze nie znajdziecie zbyt wiele – jedynie to, co pozwoli Wam na rozeznanie się w tym, czym faktycznie zajmowaliśmy się przez te wszystkie lata. Nie próbujcie szukać informacji o numerze – wszystko skasowałem, aby nikt nie próbował się z nią kontaktować na jej własne życzenie. Uprzedzała mnie, że w końcu do tego dojdzie - że będzie musiała ustąpić miejsca, choć nadal nie rozumiem czemu... Czemu mnie za sobą wtedy nie zabierze? Nie pytałem już więcej, a ona nie mówiła. Kazała mi tylko przekazać, że odpowiedź znajdziecie u niej w gabinecie. Na biurku będzie leżał list, w którym wszystko Wam wyjaśni.
Ah... Jedynie śmiała się, że przyjdzie na Wasz bal, ciekawa, czy zdołacie ją wytropić poprzez wskazówki.
Opowiedział im o flakonie konwaliowych perfum oraz wrzucił zdjęcie tablicy z memami i karykaturami członków rodu, wykonanymi przez Thomasa, zdjęcie obrazu przedstawiającego szczęściarę, jako Chinkę z bogatej rodziny przynajmniej oraz wrzucił im transkrypcję listu, jaki odnalazł w sejfie Szczęściary.
Szczęściara napisał:Gdy to czytacie, mnie już tutaj nie będzie. Troszczyłam się o Was dostatecznie długo - od momentu przejęcia rodu, co dla Waszej ciekawości miało miejsce w 1640 roku. Pamiętam, jak niewiele mój poprzednik o tym mówił i z jak mieszanym przyjęciem się spotkałam. Zacisnęłam mocno zęby, bo choć byłam wtedy bardzo młoda, podjęłam się zadania, które mi powierzono, zupełnie jak wtedy, gdy wraz z “Nim” nanosiliśmy kolejne cegły odbudowy rodziny, która za czasów mojego przyjścia do niej, chyliła się ku prawdziwemu upadkowi. Nigdy nie pytałam o powody, bowiem mnie nie interesowały.
Przez ponad 382 lata dzielnie znosiłam wszelkie obelgi, które kierowano w moją stronę - z ust Waszych i Waszych poprzedników. Doskonale zdawałam sobie z nich sprawę jako i wielu innych rzeczy. Wy mnie nie znaliście, ja Was poniekąd tak – przynajmniej przez pryzmat podstawowych aspektów Waszych jestestw i tego, jak wiele nas "połączyło" po przekazaniu Wam połowy klucza wiedzy do korzystania z naszej słynnej zdolności, którą i ja sama otrzymałam.
Choć uznawaliście mnie za niepoczytalną, dziką i nieodpowiedzialną, bądźcie świadomi, że nie miałam Wam tego za złe. Chcąc zaspokoić głód Waszej wiedzy, powiem Wam, że to ja zajmowałam się dokumentacją, opłacaniem i wydawaniem pieniężnych należności, opieką nad rodową posiadłością i zarządzaniem całym ludzkim personelem. Zacierałam również wszelkie ślady naszej bytności - te przy mniejszych i większych wpadkach, o których być może nikt nie zdawał sobie sprawy. Wszystko to czyniłam poprzez dłonie, oczy i usta moich wiernych “Narzędzi”, w tym tego, którego poznaliście jako Thomas.
Dziś odchodzę, nie powiem Wam czemu, bowiem nie sądzę, abyście kiedykolwiek zrozumieli powody, dla których to robię. Nie oczekuję współczucia - powrotami pamięcią do przeszłości poniekąd nigdy go nie oczekiwałam. Wiem, że Thomas będzie miał do mnie wielki żal, ale wiem też, że sobie poradzi. Wam moje drogie “Dzieci” pozostawiam ród w stanie takim, jakim go widzicie teraz. Pozamykałam wszelkie sprawy związane z finansami, dokumentacją i rozdaniem obowiązków pomiędzy ludzi. Dalsze Losy Rodziny będą zależały już wyłącznie od Was.
Mam tylko jedną prośbę - byście przekazali ten list do Rady, a konkretnie do persony, która dziś nosi imię Louis. Niech wie, że chociaż nasze ścieżki ponownie się rozchodzą, to nigdy nie zapomnę tego, co dla mnie zrobił i jak dobrym był opiekunem, zarówno za czasów ludzkiego jak i wampirzego życia.
Niech przyszłość będzie Wam przychylna i obyście spośród Was wytypowali godnego następcę.

Ps. Mam nadzieję, że sprawa mordercy z Paryża wkrótce się rozwiąże i że Raisa urodzi zdrowe i śliczne dziecię. Będzie dobrą matką, co niejako już udowodniła, gdy poddałam ją ciężkiej, ale ważnej próbie. Nie żyjcie w nienawiści - oślepia równie mocno, co promienie słońca.
Pozostawił opowiedzenie wizji i sytuacji z kuchni Tahirze (bądź Egonowi, ale jego stan nie zapowiadał, aby opowiedział zgrabnie, co się wydarzyło).

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Słysząc chwilę przerwy i widząc wyczekujący wzrok ojca westchnęła tylko ciężko i wzięła ich wspólne notatki. Przysunęła się bliżej, zajmując kawałek kadru bardziej celowo niż ostatnio. Czytała z kartki głosem matowym, starając się przedstawić fakty zgodnie z wolą ojca, a nie zalewać ich potokiem teorii spiskowych. Czasem trafiało się ślepej kurze ziarno, czasem Szczęściarz w ostatecznym rozrachunku nie miał penisa, ale teraz chodziło o informacje bez skazy. Tak więc przedstawiła sytuację w kuchni:

– Razem z Silvanem Zimmermanem od Draculów i Egonem zabraliśmy martwego i okaleczonego Thomasa na oględziny i pobranie próbek do kuchni. Dołączył do nas radny Marcus Wijsheid. Rozebraliśmy go, a Egon zajął się telefonem. Zdecydowałam się sczytać go, póki miał  jeszcze ciepłą krew i dostałam dwa wspomnienia. Pierwsze z rozmowy z nieznaną mi kobietą, która skarży mu się na to, że "oni znowu to robią, mimo tego co dla nich zrobiliśmy, nadal nie doceniają naszej pracy". Kobieta była bardzo zdenerwowana, drżał jej głos. Thomas przyznał jej rację, mówiąc o braku szacunku i pogardzie z jaką spotykał się przekazując polecenia. Następnie kobieta władczo oznajmia, że życzy sobie, aby zaniósł nam ostatnią wiadomość i że czeka go nagroda, bo Szczęściarz jest zadowolony z jego usług. Ukazuje zęby. Druga wizja... – tu przełożyła kartki, bo poza tym skrótowym opisem starała się odtworzyć jak najwięcej detali, włącznie z niewielkim szkicem pamięciowym twarzy kobiety, która w zestawieniu z portretem okazała się ich głową rodu. – To moment kaźni. Agresor był najprawdopodobniej mężczyzną, choć wskazuje na to tylko ubranie zasłaniające szczegóły anatomiczne. Maska wyklucza identyfikacje. W trakcie trwania drugiej wizji Thomas się obudził dla nocy i mnie zaatakował. Razem z Silvanem próbowaliśmy uśpić go, wysysając resztki krwi, które pozostały w okaleczonym ciele, ale radny przyjmując formę crinosa zdołał rozdzielić naszą trójkę. W oparciu o wizję Dracula Thomas pragnął przywrócenia Inkwizycji pomimo głębokiej lojalności do kobiety, którą możemy już identyfikować, jako naszą głowę rodu. – urwała i sięgnęła po kubek z naparem. To co działo się potem denerwowało ją, ale starała się tego nie pokazać.

– Radny korzystając z wilkołaczej umiejętności odczytania wspomnień za pomocą pazurów wbitych w rdzeń kręgowy potwierdził nasze przypuszczenia, że Thomas w obecnym stanie stanowiłby zagrożenie dla świata nadnaturalnego. Thomas został zabrany przez Radę do miejsca nam nieznanego i w najbliższym czasie ma się odbyć jego przesłuchanie. Ponadto radny przybliżył nam trochę historię Szczęściary – tu znów sięgnęła po kolejną kartę

– Wojna trzydziestoletnia była największym atakiem inkwizycji. Szczęściara została przemieniona w 1622 i kilka lat później ją złapali. Ledwie przeżyła tortury, jak wydobrzała została wprowadzona do włoskiego rodu Scaletta podupadającego mimo przewodnictwa Niccolo Machiavellego. No... I on mianował głową rodu 48 letnią wampirzycę, także no nie ojcze może z duchem tradycji powinniśmy rozważyć... – umilkła, czując, że może jednak to nie jest najodpowiedniejszy moment. - Tak czy inaczej, ekstrawagancja i paranoja, na którą przymykano oczy, bo dobrze wykonywała swoje obowiązki... księgowe. – Chyba wolała ją otoczoną nimbem tajemnicy. A tak... bez wizji, bez polotu, bez kierunku rozwoju w nowych, trudnych czasach. Może dobrze się stało.

W razie czego odpowiedziała na pytania i dopowiedziała detale. Chwilę jeszcze porozmawiali o dalszych planach i kierunku rodowej polityki, ale Tahira wyłączyła się z rozmowy, wracając do weryfikacji notatek z całego zajścia. Po wymianie jeszcze kilku uprzejmości każde powróciło do własnego, nieśmiertelnego życia. Trzeba było "tylko" posprzątać i wrócić do normalności. Aż do następnej kraksy losu...


ZT dla wszystkich.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach