Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]
MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]
MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Powrót z wesela był jak zderzenie się z Titanica z górą lodową. Ida wyjeżdżając była pewna, że w pewnym stopniu złamie jej to serce, w końcu musiała być świadoma, że to jedno z ostatnich rodzinnych spotkań jakich będzie mogła doświadczyć. Nie spodziewała się jednak, że po sercu złamanym z tego powodu, ona sama postanowi jeszcze poskakać i kilka razy je kopnąć. Nie rozumiała dlaczego sprawy z Mauricem tak się potoczyły i nie zamierzała tego roztrząsać. W sensie, rozumiała dlaczego wrócili do poprzedniej relacji, nie rozumiała dlaczego w ogóle postanowili z niej wyjść. Okopała się, udając że nic takiego nie miało miejsca, bo nie chciała, żeby ten egoistyczny i narcystyczny dupek zagarnął dla siebie nawet jej rodzinną tragedię. Skupiła się na spotkaniu, które miała z rodziną, na ich uśmiechach i historiach. Żałowała, że polecieli tylko na jedną noc, chciałaby tam zostać minimum tydzień. Niestety niektóre aspekty wampirzego życia były nie do przeskoczenia, a ona nie chciała tłumaczyć babci Jadzi, że nagle dostała alergii na słońce.
Kiedy wrócili z lotniska, Ida wymówiła się zmęczeniem, co w sumie nawet nie było kłamstwem. Silvan wiedział, że ciężko jej było spać w nowych miejscach, a Maurycy z Idą nie dość, że zmieniali hotel z jednego na drugi, to jeszcze mieli lepsze rzeczy do roboty niż spanie. Musiała odespać tę całą wycieczkę, a do tego nie wiedziała jeszcze jak powinna podejść do tej rozmowy o weselu, żeby się nie rozpłakać. Byli głupi i nieodpowiedzialni. I koniec kropka.
Kiedy wstała następnego dnia, przygniótł ją ciężar wspomnień. Przed jej oczami przewijał się uśmiechnięty Paweł, chichocząca babcia Jadzia, jej ojciec, którego oczy świeciły dumą. Wiedziała, że za nią tęsknili. I ona też cholernie tęskniła za nimi. Ciężko jej było wrócić do rzeczywistości, gdzie musiała się ich wyrzec i o nich zapomnieć. Do tego po jej głowie odbijał się głos Maurycego, który twierdził, że go nie znała. Nie czuła się wykorzystana, bo wszystko co zrobili było za jej zgodą i chęcią. Czuła się po prostu oszukana, bo ona uwierzyła, że pocałunki którymi ją obdarowywał były prawdziwe, że on jej pragnął, że ją chciał taką, jaką była naprawdę, z tą jej ludzką moralnością i ludzką rodziną. Myliła się i to chyba bolało najbardziej.
Poszła pod prysznic, gdzie próbowała zmyć z siebie cały ten żal, ale nie dała rady, skrył się on zbyt głęboko w jej sercu. Przebrała się w dres i okropnie wielką bluzę Pawła, którą miała jeszcze z czasów przed ugryzieniem, po czym zwinęła się w kokon na łóżku i pozwoliła sobie uwolnić wszystkie emocje, które zaczęły ściekać w dół jej twarzy. Dzień wcześniej była silna, udawała, że nic jej nie ruszyło, a kiedy tylko zamknęła się w ciemnym mieszkaniu maska spadła.
Kiedy wrócili z lotniska, Ida wymówiła się zmęczeniem, co w sumie nawet nie było kłamstwem. Silvan wiedział, że ciężko jej było spać w nowych miejscach, a Maurycy z Idą nie dość, że zmieniali hotel z jednego na drugi, to jeszcze mieli lepsze rzeczy do roboty niż spanie. Musiała odespać tę całą wycieczkę, a do tego nie wiedziała jeszcze jak powinna podejść do tej rozmowy o weselu, żeby się nie rozpłakać. Byli głupi i nieodpowiedzialni. I koniec kropka.
Kiedy wstała następnego dnia, przygniótł ją ciężar wspomnień. Przed jej oczami przewijał się uśmiechnięty Paweł, chichocząca babcia Jadzia, jej ojciec, którego oczy świeciły dumą. Wiedziała, że za nią tęsknili. I ona też cholernie tęskniła za nimi. Ciężko jej było wrócić do rzeczywistości, gdzie musiała się ich wyrzec i o nich zapomnieć. Do tego po jej głowie odbijał się głos Maurycego, który twierdził, że go nie znała. Nie czuła się wykorzystana, bo wszystko co zrobili było za jej zgodą i chęcią. Czuła się po prostu oszukana, bo ona uwierzyła, że pocałunki którymi ją obdarowywał były prawdziwe, że on jej pragnął, że ją chciał taką, jaką była naprawdę, z tą jej ludzką moralnością i ludzką rodziną. Myliła się i to chyba bolało najbardziej.
Poszła pod prysznic, gdzie próbowała zmyć z siebie cały ten żal, ale nie dała rady, skrył się on zbyt głęboko w jej sercu. Przebrała się w dres i okropnie wielką bluzę Pawła, którą miała jeszcze z czasów przed ugryzieniem, po czym zwinęła się w kokon na łóżku i pozwoliła sobie uwolnić wszystkie emocje, które zaczęły ściekać w dół jej twarzy. Dzień wcześniej była silna, udawała, że nic jej nie ruszyło, a kiedy tylko zamknęła się w ciemnym mieszkaniu maska spadła.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!