Liczba postów : 42
Te nocne spacery rzeczywiście stały się dla nich pewną tradycją. Philomena jest pierwszą i jedyną osobą, którą przemienił. Nie miał pojęcia jak miał podejść do tego całego tematu bycia Stwórcą. Do tej pory był zdany tylko i wyłącznie na siebie. Pojmany na samym początku swojej nadnaturalnej przygody przez Inkwizycję, dekady później uratowany przez Marcusa. Nie miał zbyt wielu okazji do zgłębiania tematu własnej rasy. Z resztą przez wiele wieków i właściwie po dziś dzień uważał swoją przypadłość za przekleństwo. Był cholernym pasożytem i niczym więcej. Nie wnosił nic do naturalnego balansu. Po tym co zrobiła mu Inkwizycja zamknął się w sobie. Nie przebywał z innymi wampirami, izolował się. Chociaż przemienił ją już wiele dekad później, nawet wtedy miał bardzo mgliste pojęcie o tym jak to wszystko powinno działać.
Jego metodą były właśnie te wieczorne spacery. Z początku Mina obawiała się wychodzenia po zmroku. Naturalnie, miała z tym traumatyczne wspomnienia. Specjalnie wybierał wtedy miejsca, gdzie ktoś mógłby ich napaść by pokazać jej, że nie jest już tak bezbronna, a tym samym by nabrała więcej pewności siebie. Kolacje, obiady, które jej później przygotowywał miały być swoistym łącznikiem z dawnym życiem. Byciem człowiekiem. Nie chciał by to zatraciła. Powinna być lepsza niż on. Połączyć ludzką wrażliwość z wampirzą bezwzględnością. Z czasem te spacery stały się po prostu jedną z tradycji, nawet kiedy zamieszkali już osobno, a ona stanęła na nogi o własnych siłach.
To rzeczywiście był chyba najlepszy sposób by zadośćuczynić za to, jak zniknął z jej życia. Nocne powietrze zawsze przynosiło ukojenie. Nawet w takim mieście jak Paryż. Po drodze zgarnęli oczywiście kilka rzeczy od lokalnych dostawców, jak to mieli w zwyczaju. Nikt tego nie wiedział, lecz Archie był cholernie dobrym kucharzem. To jego forma terapii.
Wchodząc do jej mieszkania czuł się jak u siebie. Nic się nie zmieniło. Ściągnął płaszcz oraz marynarkę w przedpokoju, buty zostawił przy wejściu. Od razu wziął się za rozpakowywanie zakupów, a gdy to było gotowe już podwijał rękawy by wziąć się do roboty.
- Masz jakieś życzenia co do dzisiejszej kolacji? - spojrzał na nią obierając już cebulę nie wiedząc tylko jeszcze jak powinien ją poszatkować.
Trzeba było przyznać, że całkiem dobrze wyglądał w kuchni. Z tą ściereczką przewieszoną przez ramię i eleganckiej kamizelce. Teraz w dobrym świetle mogła pewnie dostrzec, że trochę zarósł. Wyraźnie nie dbał o siebie szczególnie dobrze w ostatnich miesiącach, a może nawet i latach.
@Philomena Deveraux
Jego metodą były właśnie te wieczorne spacery. Z początku Mina obawiała się wychodzenia po zmroku. Naturalnie, miała z tym traumatyczne wspomnienia. Specjalnie wybierał wtedy miejsca, gdzie ktoś mógłby ich napaść by pokazać jej, że nie jest już tak bezbronna, a tym samym by nabrała więcej pewności siebie. Kolacje, obiady, które jej później przygotowywał miały być swoistym łącznikiem z dawnym życiem. Byciem człowiekiem. Nie chciał by to zatraciła. Powinna być lepsza niż on. Połączyć ludzką wrażliwość z wampirzą bezwzględnością. Z czasem te spacery stały się po prostu jedną z tradycji, nawet kiedy zamieszkali już osobno, a ona stanęła na nogi o własnych siłach.
To rzeczywiście był chyba najlepszy sposób by zadośćuczynić za to, jak zniknął z jej życia. Nocne powietrze zawsze przynosiło ukojenie. Nawet w takim mieście jak Paryż. Po drodze zgarnęli oczywiście kilka rzeczy od lokalnych dostawców, jak to mieli w zwyczaju. Nikt tego nie wiedział, lecz Archie był cholernie dobrym kucharzem. To jego forma terapii.
Wchodząc do jej mieszkania czuł się jak u siebie. Nic się nie zmieniło. Ściągnął płaszcz oraz marynarkę w przedpokoju, buty zostawił przy wejściu. Od razu wziął się za rozpakowywanie zakupów, a gdy to było gotowe już podwijał rękawy by wziąć się do roboty.
- Masz jakieś życzenia co do dzisiejszej kolacji? - spojrzał na nią obierając już cebulę nie wiedząc tylko jeszcze jak powinien ją poszatkować.
Trzeba było przyznać, że całkiem dobrze wyglądał w kuchni. Z tą ściereczką przewieszoną przez ramię i eleganckiej kamizelce. Teraz w dobrym świetle mogła pewnie dostrzec, że trochę zarósł. Wyraźnie nie dbał o siebie szczególnie dobrze w ostatnich miesiącach, a może nawet i latach.
@Philomena Deveraux