Liczba postów : 1122
First topic message reminder :
Rozstania nigdy nie niosły ze sobą radości - czasem świstek nadziei na ponowne spotkanie i... Niepewność. Czy druga strona się zgodzi? Czy zaakceptuje? Gorsze od samotności było już tylko odrzucenie - gorzkie, zimne - jak kubeł wody wylanej prosto na głowę. Między Wami było inaczej - choć otuleni cieniutką granicą, nie przekroczyliście żadnej ze stron. Panował bowiem u Was balans, a przynajmniej Ty tak myślałeś, aż nie uderzyła w Ciebie pierwsza fala.
Słodki posmak ust jeszcze przez długo gościł na czyiś wargach. Chociaż ciałem wampir zawitał znów w środku sali, jego umysł nieustannie krążył wokół myśli niezwiązanych z balem i dyplomacją. Odchodząc od wszelkich nieporozumień: a tych już liczyć nie chciałeś w obawie przed brakiem wolnych palców na dłoniach. Nie żeby Cię to w jakikolwiek sposób ruszało, niemniej sugestywne wspomnienie rogalika o rzekomej obrazie jej osoby budziło niepokój. Niech Niebiosa mają Was wszystkich w opiece, bo podskórnie czułeś, że będzie to trzeba potem odkręcać. Tymczasem...
Po zakończonej rozmowie z Rogalikiem wampir ponownie zagościł w głównej "komnacie". Rozluźniony, grzeczny wobec gości - wypisz, wymaluj jak z początku tej historii. Jedyne czego mu brakowało, to szaty otulającej ramiona, ale to nic, w końcu nie paradował po obiekcie nagi ani półnagi. Ciało przysłaniał jasny top i pseudo rękawy opinające dłonie: od przedramion aż po ręce. Ukrycie w nich wachlarza było niemożliwe, a szkoda - jedyna pseudo rozpacz po odzieniu, które już do właściciela nie wróci. A to pech - no cóż, postanowiłeś zatopić smutek w kieliszku wypełnionym dobrym napitkiem. Jeden łyk, drugi - obserwacja otoczenia szła Ci wyjątkowo dobrze. To nie tak, że oczami wypatrywałeś konkretnej sylwetki...
@Wei Liu
_________________
Rozstania nigdy nie niosły ze sobą radości - czasem świstek nadziei na ponowne spotkanie i... Niepewność. Czy druga strona się zgodzi? Czy zaakceptuje? Gorsze od samotności było już tylko odrzucenie - gorzkie, zimne - jak kubeł wody wylanej prosto na głowę. Między Wami było inaczej - choć otuleni cieniutką granicą, nie przekroczyliście żadnej ze stron. Panował bowiem u Was balans, a przynajmniej Ty tak myślałeś, aż nie uderzyła w Ciebie pierwsza fala.
Słodki posmak ust jeszcze przez długo gościł na czyiś wargach. Chociaż ciałem wampir zawitał znów w środku sali, jego umysł nieustannie krążył wokół myśli niezwiązanych z balem i dyplomacją. Odchodząc od wszelkich nieporozumień: a tych już liczyć nie chciałeś w obawie przed brakiem wolnych palców na dłoniach. Nie żeby Cię to w jakikolwiek sposób ruszało, niemniej sugestywne wspomnienie rogalika o rzekomej obrazie jej osoby budziło niepokój. Niech Niebiosa mają Was wszystkich w opiece, bo podskórnie czułeś, że będzie to trzeba potem odkręcać. Tymczasem...
Po zakończonej rozmowie z Rogalikiem wampir ponownie zagościł w głównej "komnacie". Rozluźniony, grzeczny wobec gości - wypisz, wymaluj jak z początku tej historii. Jedyne czego mu brakowało, to szaty otulającej ramiona, ale to nic, w końcu nie paradował po obiekcie nagi ani półnagi. Ciało przysłaniał jasny top i pseudo rękawy opinające dłonie: od przedramion aż po ręce. Ukrycie w nich wachlarza było niemożliwe, a szkoda - jedyna pseudo rozpacz po odzieniu, które już do właściciela nie wróci. A to pech - no cóż, postanowiłeś zatopić smutek w kieliszku wypełnionym dobrym napitkiem. Jeden łyk, drugi - obserwacja otoczenia szła Ci wyjątkowo dobrze. To nie tak, że oczami wypatrywałeś konkretnej sylwetki...
@Wei Liu
_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!