Liczba postów : 52
Christina Solvang
podstawowe
24 lata (3 po przemianie)
wilkołak (przemieniona)
polsko-norweskie
ig: @djerq
rola w watasze: chwilowo omega
znaki szczególne
# Bardzo jasna cera, jasne oczy i włosy (które najczęściej jednak farbuje).
# Piegi (choć najczęściej chowa je pod makijażem).
# Mówi z obcym akcentem i sporo przeklina po polsku.
# Piercing i kilka tatuaży, zrobionych jeszcze przed przemianą, choć w oczy najbardziej rzuca się tatuaż na przedramieniu.
# Spiczaste uszy.
# Bardzo jasna cera, jasne oczy i włosy (które najczęściej jednak farbuje).
# Piegi (choć najczęściej chowa je pod makijażem).
# Mówi z obcym akcentem i sporo przeklina po polsku.
# Piercing i kilka tatuaży, zrobionych jeszcze przed przemianą, choć w oczy najbardziej rzuca się tatuaż na przedramieniu.
# Spiczaste uszy.
biografia
Dzieciństwo Christiny, a właściwie wtedy jeszcze Krystyny, było... dobre. A nawet bardzo dobre i szczęśliwe. Drogie zabawki, częste podróże i wakacje w egzotycznych miejscach - miała wszystko, czego tylko mogła sobie zamarzyć. Bananowy dzieciak? Właściwie to tak. W końcu była jedynaczką, a jej rodzice do biednych nie należeli.
Gdy skończyła dziesięć lat ich rodzina przeprowadziła się z Polski do Norwegii, gdzie jej ojciec miał przejąć prezesurę w firmie swojego ojca. Więcej pieniędzy, większy dom, lepsze zabawki i... zero znajomych. O ile już wcześniej była narcystycznym i rozpieszczonym dzieckiem, potem tylko jej się to pogorszyło. Choć nie zawsze było to widać. Bo gdy czegoś potrzebowała, potrafiła być naprawdę miła i urocza. Mama manipulatorka. I to o wyjątkowo zadziornym i wybuchowym charakterze.
Gdy miała siedemnaście lat dostała propozycję pracy jako modelka. Nigdy nie była skromna. Była świadoma tego, że wygląda dobrze, i potrafiła to wykorzystać by dostawać to, czego chciała. Nie inaczej było w przypadku tej posady. Zaczęła zarabiać i jeszcze częściej podróżować. Pokochała nowe życie w świetle fleszy. Pokochała sławę, rozgłos i imprezy, które wydawały się nie mieć końca. Właściwie to nie do końca pamięta wszystko, co miało miejsce w tamtym okresie. Za dużo było alkoholu, imprez i wszystkiego, czym się wtedy raczyli w przerwach między pokazami.
Na ziemię została sprowadzona dwa lata później, przez jedną krótką wiadomość. I nie, nie był nią pozytywny wynik testu ciążowego. Tego dnia dowiedziała się, że jej rodzice zginęli w wypadku. Wróciła do Norwegii, zniknęła z wybiegów. Nie spokorniała jednak, ani nie nawróciła się. Wręcz przeciwnie. Piła i ćpała jeszcze więcej. Aż w końcu skończyła na odwyku. Posłali ją tam dziadkowie po tym, jak po pijaku puściła z dymem chatę rodziców. Trafiła na odwyk, pozbawiono ją prawa do rodzinnego majątku. Była na przysłowiowym dnie.
Gdy wyszła z kliniki... Nie było łatwo. Przez pewien czas była tak rozbita, że robiła naprawdę podłe rzeczy, by tylko nie musieć iść w łaskę do dziadków. Była na to zbyt dumna. Po jakimś czasie udało jej się jednak odnowić kontakty w świecie mody. Ponownie wróciła na wybieg. Choć tym razem nie szalała tam aż tak bardzo. Wiedziała, że musi się pilnować, jeśli nie chce powtórki z rozrywki.
To właśnie praca modelki przywiodła ją do Paryża w 2019 roku. Pokaz poszedł wyjątkowo dobrze, więc i impreza po nim należała do tych... lepszych. Zaszalała tak jak za dawnych czasów, z zupełnie przypadkowymi, bogatymi ludźmi, którzy pojawili się na afterku. Popłynęła. I to nadzwyczaj mocno, jeśli wziąć pod uwagę dziwne rzeczy, które potem widziała. I to, że jeden z imprezowiczów ją ugryzł. I to nie tak delikatnie...
Gdy jednak następnego ranka rana okazała się o wiele mniejsza niż jej się wydawało, spakowała się i razem z pozostałymi modelkami wróciła do Norwegii, dziwne wspomnienia z nocy zrzucając na działanie zioła i innych umilaczy, którymi się wtedy uraczyli. Niestety, nie miała racji. Nie miała pojęcia jak bardzo ta jedna impreza odmieni jej życie.
Czy czuła jakąś zmianę? Niekoniecznie. Od zawsze była impulsywna, zadziorna i wybuchowa. Słowiańska krew. Ignorowała wszystkie bodźce, które mogły sugerować, że coś jest nie tak. Tłumaczyła to sobie na różne, pokrętne sposoby. I uparcie ignorowała pewnego typa, który zaczął za nią chodzić i mówić coś o świecie, o którym nie wiedzą zwykli ludzie. Uznała go za wariata. Prawie posłała go do aresztu za prześladowanie. Nie uwierzyła w ani jedno jego słowo. Przecież nie mógł być poważny. Takie rzeczy istniały jedynie w filmach i serialach... Tak myślała.
Wszystko jednak stało się jasne podczas kolejnej pełni. Właściwie niewiele z niej pamięta. Wieczorem wyszła pobiegać, by rozładować emocje, a potem... A potem wszystko potoczyło się swoim własnym torem. Wzszedł księżyc. A ją zalały ból, gniew i cała masa innych, zbyt intensywnych emocji. Pamięta jedynie urywki obrazów z tamtego wieczora. I zniewalające pragnienie krwi.
Świadomość odzyskała... właściwie nie wie, po jakim czasie wróciła do siebie. Ocknęła się gdzieś za miastem, w małym zagajniku, przykryta jedynie męską kurtką. A na kamieniu kilka metrów dalej siedział ten nawiedzony facet i coś nucił pod nosem. Nie pamiętała zbyt wiele. Ale urywki wspomnień były wystarczające, by mogła w końcu uwierzyć we wszystko co jej opowiadał. Przeprosiła go. I nie pozostało jej nic innego jak pozwolić, by pokazał jej ten nowy świat. Świat, w którym po raz kolejny przekonała się, że przeznaczenie to szmata. Bo jak inaczej nazwać to, że ona, wegetarianka od kilkunastu lat, miała od tej pory żywić się ludzkim mięsem?
Była załamana. Tak samo jak po śmierci rodziców. Ale Rino nie pozwolił, by tak po prostu się poddała. Miał na nią oko odkąd wyczuł w niej nowego wilkołaka. Zanim jeszcze sama się o tym przekonała. I wziął ją pod swoją opiekę po przemianie. Nie tylko postarał się o przyjęcie jej do watahy, której był członkiem, ale też uczył ją wszystkiego o nowej naturze. I był przy niej podczas każdego ataku paniki, których dostawała za każdym razem, gdy musiała się pożywić. Płacz, szczękościsk, odruchy wymiotne i próby ucieczki. Za każdym razem cierpliwie przerabiał to wszystko razem z nią. Nie pozwalał, by głodowała. Choć krzyczała przy tym że go nienawidzi. Chyba wiedział, że tak naprawdę nienawidziła siebie. Za to, że choć obrzydzał ją sam widok i zapach mięsa, to jednocześnie pragnęła go jak jeszcze niczego w swoim życiu. Z czasem nauczyła się podchodzić do tego nieco spokojniej, ale nigdy się z tym nie pogodziła. To było niemożliwe.
Przez trzy lata pozostawała członkiem watahy z Oslo. Z czasem jednak życie tam zaczęło być problematyczne. Jej twarz nadal była tam dobrze znana, bo w końcu przez lata była tam popularną modelką, i zaczęły się niewygodne spekulacje dotyczące tego, czemu wcale się nie zmienia. W końcu, teoretycznie, była nadal w fazie dojrzewania. Podjęła decyzję o wyprowadzce, choć ciężko jej było rozstawać się z Rino. Wiedziała jednak, że nie może wiecznie chować się za jego plecami, gdy tylko coś przeskrobie. Musiała zacząć żyć samodzielnie.
Na miejsce przeprowadzki wybrała Paryż. Może powodowała nią chęć odnalezienia jej stwórcy i dania mu w twarz? A może po prostu czuła się związana z tym miastem? W końcu, jeszcze za dzieciaka, często podróżowała tam z ojcem, gdy załatwiał interesy w tamtejszym oddziale ich firmy. No i przynajmniej dobrze znała tamtejszy język. Wszystkie te powody przyczyniły się do tego, że w październiku 2022 roku Christina pojawiła się w Paryżu...
Gdy skończyła dziesięć lat ich rodzina przeprowadziła się z Polski do Norwegii, gdzie jej ojciec miał przejąć prezesurę w firmie swojego ojca. Więcej pieniędzy, większy dom, lepsze zabawki i... zero znajomych. O ile już wcześniej była narcystycznym i rozpieszczonym dzieckiem, potem tylko jej się to pogorszyło. Choć nie zawsze było to widać. Bo gdy czegoś potrzebowała, potrafiła być naprawdę miła i urocza. Mama manipulatorka. I to o wyjątkowo zadziornym i wybuchowym charakterze.
Gdy miała siedemnaście lat dostała propozycję pracy jako modelka. Nigdy nie była skromna. Była świadoma tego, że wygląda dobrze, i potrafiła to wykorzystać by dostawać to, czego chciała. Nie inaczej było w przypadku tej posady. Zaczęła zarabiać i jeszcze częściej podróżować. Pokochała nowe życie w świetle fleszy. Pokochała sławę, rozgłos i imprezy, które wydawały się nie mieć końca. Właściwie to nie do końca pamięta wszystko, co miało miejsce w tamtym okresie. Za dużo było alkoholu, imprez i wszystkiego, czym się wtedy raczyli w przerwach między pokazami.
Na ziemię została sprowadzona dwa lata później, przez jedną krótką wiadomość. I nie, nie był nią pozytywny wynik testu ciążowego. Tego dnia dowiedziała się, że jej rodzice zginęli w wypadku. Wróciła do Norwegii, zniknęła z wybiegów. Nie spokorniała jednak, ani nie nawróciła się. Wręcz przeciwnie. Piła i ćpała jeszcze więcej. Aż w końcu skończyła na odwyku. Posłali ją tam dziadkowie po tym, jak po pijaku puściła z dymem chatę rodziców. Trafiła na odwyk, pozbawiono ją prawa do rodzinnego majątku. Była na przysłowiowym dnie.
Gdy wyszła z kliniki... Nie było łatwo. Przez pewien czas była tak rozbita, że robiła naprawdę podłe rzeczy, by tylko nie musieć iść w łaskę do dziadków. Była na to zbyt dumna. Po jakimś czasie udało jej się jednak odnowić kontakty w świecie mody. Ponownie wróciła na wybieg. Choć tym razem nie szalała tam aż tak bardzo. Wiedziała, że musi się pilnować, jeśli nie chce powtórki z rozrywki.
To właśnie praca modelki przywiodła ją do Paryża w 2019 roku. Pokaz poszedł wyjątkowo dobrze, więc i impreza po nim należała do tych... lepszych. Zaszalała tak jak za dawnych czasów, z zupełnie przypadkowymi, bogatymi ludźmi, którzy pojawili się na afterku. Popłynęła. I to nadzwyczaj mocno, jeśli wziąć pod uwagę dziwne rzeczy, które potem widziała. I to, że jeden z imprezowiczów ją ugryzł. I to nie tak delikatnie...
Gdy jednak następnego ranka rana okazała się o wiele mniejsza niż jej się wydawało, spakowała się i razem z pozostałymi modelkami wróciła do Norwegii, dziwne wspomnienia z nocy zrzucając na działanie zioła i innych umilaczy, którymi się wtedy uraczyli. Niestety, nie miała racji. Nie miała pojęcia jak bardzo ta jedna impreza odmieni jej życie.
Czy czuła jakąś zmianę? Niekoniecznie. Od zawsze była impulsywna, zadziorna i wybuchowa. Słowiańska krew. Ignorowała wszystkie bodźce, które mogły sugerować, że coś jest nie tak. Tłumaczyła to sobie na różne, pokrętne sposoby. I uparcie ignorowała pewnego typa, który zaczął za nią chodzić i mówić coś o świecie, o którym nie wiedzą zwykli ludzie. Uznała go za wariata. Prawie posłała go do aresztu za prześladowanie. Nie uwierzyła w ani jedno jego słowo. Przecież nie mógł być poważny. Takie rzeczy istniały jedynie w filmach i serialach... Tak myślała.
Wszystko jednak stało się jasne podczas kolejnej pełni. Właściwie niewiele z niej pamięta. Wieczorem wyszła pobiegać, by rozładować emocje, a potem... A potem wszystko potoczyło się swoim własnym torem. Wzszedł księżyc. A ją zalały ból, gniew i cała masa innych, zbyt intensywnych emocji. Pamięta jedynie urywki obrazów z tamtego wieczora. I zniewalające pragnienie krwi.
Świadomość odzyskała... właściwie nie wie, po jakim czasie wróciła do siebie. Ocknęła się gdzieś za miastem, w małym zagajniku, przykryta jedynie męską kurtką. A na kamieniu kilka metrów dalej siedział ten nawiedzony facet i coś nucił pod nosem. Nie pamiętała zbyt wiele. Ale urywki wspomnień były wystarczające, by mogła w końcu uwierzyć we wszystko co jej opowiadał. Przeprosiła go. I nie pozostało jej nic innego jak pozwolić, by pokazał jej ten nowy świat. Świat, w którym po raz kolejny przekonała się, że przeznaczenie to szmata. Bo jak inaczej nazwać to, że ona, wegetarianka od kilkunastu lat, miała od tej pory żywić się ludzkim mięsem?
Była załamana. Tak samo jak po śmierci rodziców. Ale Rino nie pozwolił, by tak po prostu się poddała. Miał na nią oko odkąd wyczuł w niej nowego wilkołaka. Zanim jeszcze sama się o tym przekonała. I wziął ją pod swoją opiekę po przemianie. Nie tylko postarał się o przyjęcie jej do watahy, której był członkiem, ale też uczył ją wszystkiego o nowej naturze. I był przy niej podczas każdego ataku paniki, których dostawała za każdym razem, gdy musiała się pożywić. Płacz, szczękościsk, odruchy wymiotne i próby ucieczki. Za każdym razem cierpliwie przerabiał to wszystko razem z nią. Nie pozwalał, by głodowała. Choć krzyczała przy tym że go nienawidzi. Chyba wiedział, że tak naprawdę nienawidziła siebie. Za to, że choć obrzydzał ją sam widok i zapach mięsa, to jednocześnie pragnęła go jak jeszcze niczego w swoim życiu. Z czasem nauczyła się podchodzić do tego nieco spokojniej, ale nigdy się z tym nie pogodziła. To było niemożliwe.
Przez trzy lata pozostawała członkiem watahy z Oslo. Z czasem jednak życie tam zaczęło być problematyczne. Jej twarz nadal była tam dobrze znana, bo w końcu przez lata była tam popularną modelką, i zaczęły się niewygodne spekulacje dotyczące tego, czemu wcale się nie zmienia. W końcu, teoretycznie, była nadal w fazie dojrzewania. Podjęła decyzję o wyprowadzce, choć ciężko jej było rozstawać się z Rino. Wiedziała jednak, że nie może wiecznie chować się za jego plecami, gdy tylko coś przeskrobie. Musiała zacząć żyć samodzielnie.
Na miejsce przeprowadzki wybrała Paryż. Może powodowała nią chęć odnalezienia jej stwórcy i dania mu w twarz? A może po prostu czuła się związana z tym miastem? W końcu, jeszcze za dzieciaka, często podróżowała tam z ojcem, gdy załatwiał interesy w tamtejszym oddziale ich firmy. No i przynajmniej dobrze znała tamtejszy język. Wszystkie te powody przyczyniły się do tego, że w październiku 2022 roku Christina pojawiła się w Paryżu...
ciekawostki
# Pierwotnie miała na imię nie Christina, a Krystyna. Zawdzięcza je swojej matce, która pochodziła z Polski. Kilka lat temu zmieniła jednak oficjalnie swoje imię na jego norweski odpowiednik. Choć czasem nadal zdarza jej się przedstawiać jako "Kryśka".
# Pyskata, zadziorna, impulsywna i emocjonalna. Odziedziczyła chyba wszystko co najgorsze ze słowiańskiej puli genetycznej. W połączeniu z naturą wilkołaka tworzy to nieco wybuchową mieszankę.
# Ze względu na pochodzenie i częste podróże, zna w stopniu bardzo dobrym lub przynajmniej komunikatywnym kilka języków, m.in. polski, norweski, francuski czy angielski.
# Ma kilka tatuaży i kolczyków, które zrobiła jeszcze przed przemianą. Najbardziej w oczy rzucają się tatuaże na przedramieniu i na nodze, a także septum w nosie.
# Karma to suka - chyba w formie pokuty za grzechy przeszłości los pokarał ją zmianą w wilkołaka. Po kilkunastu latach bycia wegetarianką została postawiona przed faktem konieczności żywienia się ludzkim mięsem. Przez kilka pierwszych miesięcy poważnie rozważała skończenie ze sobą, bo nie mogła wyobrazić sobie takiego życia. Obecnie, choć nadal nienawidzi tej strony swojej wilczej natury, nie myśli już o zabiciu się.
# Przez kilka lat pracowała jako modelka. Obecnie raczej już nie chodzi po wybiegu, choć czasem bierze udział w mniejszych sesjach zdjęciowych. Robi to jednak jedynie w ostateczności, gdy kończą jej się środki do życia. Nie chce przyciągać zbyt wielkiej uwagi, ale po tym jak dziadkowie pozbawili ją prawie wszystkiego, musi jakoś sobie radzić. Obecnie poszukuje pracy i ma nadzieję, że uda jej się zaczepić gdzieś chociaż jako barmanka lub makijażystka.
# Kocha zwierzęta. Gdziekolwiek by nie mieszkała, zawsze towarzyszy jej czarne kocisko o imieniu Bonifacy, którego ma już od kilku lat.
# Jeszcze jako człowiek uczulona była na srebro, i tak jej pozostało. Nie musi być nim zraniona, by go unikać. Sam kontakt z metalem skutkuje u niej wysypką na tułowiu, ramionach i nogach. Po zmianie nie pozbyła się także klaustrofobii. Może nie jest to paniczny lęk, ale jeśli dłużej przebywa w ciasnym pomieszczeniu, może zacząć świrować.
# Po przemianie wiele czasu spędziła na poszukiwaniu sposobów na zmniejszenie głodu, a także na wzmocnienie panowania nad sobą podczas przemiany. Jedną z terapii było kierunkowanie gniewu. W ten sposób Christina nauczyła się nieco sztuk walki.
# Pyskata, zadziorna, impulsywna i emocjonalna. Odziedziczyła chyba wszystko co najgorsze ze słowiańskiej puli genetycznej. W połączeniu z naturą wilkołaka tworzy to nieco wybuchową mieszankę.
# Ze względu na pochodzenie i częste podróże, zna w stopniu bardzo dobrym lub przynajmniej komunikatywnym kilka języków, m.in. polski, norweski, francuski czy angielski.
# Ma kilka tatuaży i kolczyków, które zrobiła jeszcze przed przemianą. Najbardziej w oczy rzucają się tatuaże na przedramieniu i na nodze, a także septum w nosie.
# Karma to suka - chyba w formie pokuty za grzechy przeszłości los pokarał ją zmianą w wilkołaka. Po kilkunastu latach bycia wegetarianką została postawiona przed faktem konieczności żywienia się ludzkim mięsem. Przez kilka pierwszych miesięcy poważnie rozważała skończenie ze sobą, bo nie mogła wyobrazić sobie takiego życia. Obecnie, choć nadal nienawidzi tej strony swojej wilczej natury, nie myśli już o zabiciu się.
# Przez kilka lat pracowała jako modelka. Obecnie raczej już nie chodzi po wybiegu, choć czasem bierze udział w mniejszych sesjach zdjęciowych. Robi to jednak jedynie w ostateczności, gdy kończą jej się środki do życia. Nie chce przyciągać zbyt wielkiej uwagi, ale po tym jak dziadkowie pozbawili ją prawie wszystkiego, musi jakoś sobie radzić. Obecnie poszukuje pracy i ma nadzieję, że uda jej się zaczepić gdzieś chociaż jako barmanka lub makijażystka.
# Kocha zwierzęta. Gdziekolwiek by nie mieszkała, zawsze towarzyszy jej czarne kocisko o imieniu Bonifacy, którego ma już od kilku lat.
# Jeszcze jako człowiek uczulona była na srebro, i tak jej pozostało. Nie musi być nim zraniona, by go unikać. Sam kontakt z metalem skutkuje u niej wysypką na tułowiu, ramionach i nogach. Po zmianie nie pozbyła się także klaustrofobii. Może nie jest to paniczny lęk, ale jeśli dłużej przebywa w ciasnym pomieszczeniu, może zacząć świrować.
# Po przemianie wiele czasu spędziła na poszukiwaniu sposobów na zmniejszenie głodu, a także na wzmocnienie panowania nad sobą podczas przemiany. Jedną z terapii było kierunkowanie gniewu. W ten sposób Christina nauczyła się nieco sztuk walki.