They said it changes when the sun goes down

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
First topic message reminder :

03.09.2022

Maurice nie chciał żadnych związków i dość szybko sobie to uświadomił. Już jako młody wampir doszedł do wniosku, że to naprawdę nie dla niego. I nawet nie chodziło o strach, że ktoś go pozna. Uważał, że to byłby wręcz przywilej dla tej kobiety, która mogłaby być z nim. Żył w przekonaniu, że możliwość dowiedzenia się kim tak naprawdę jest Maurice Hoffman, była niczym złoty gral. W pewnym sensie było to prawdą, bo naprawdę mało kto miał taką okazję. Jednakże, to nie wyglądało tak, żeby przy poznaniu go nagle się okazywało, że jest dobrym wampirem. Prawda była bolesna i nie każda ją wytrzymywała. Zrozumiałe. Dlatego też mężczyzna raczej się decydował na układy, gdzie brał przyjemności, druga strona również, ale gdzie nie angażowali się emocjonalnie. To nie było proste, więc musiał dobrze wybierać, inaczej łamał komuś serce. A wbrew pozorom, nie czerpał z tego przyjemności. Było to mu raczej obojętne, ale czasem nawet przykre. Szczególnie, gdy nawet lubił taką osobę.

Układ z Henriette był mu na rękę. Żadne nie wkładało to nadzwyczajnych emocji i po prostu żyli sobie oddzielnie, a czasem spotykali na seks. Wymieniali jakieś błahe konwersacje, napili się herbaty i przechodzili do akcji. Może i nie był fanem wilkołaków, ale akurat ją znosił. Nie przeszkadzała mu ta cecha u niej, a i ona chyba nie miała dużo awersji do jego kłów i ekstremalnie niskiej temperatury ciała. Tak się zgrali i już to trochę trwało. Okoliczności ich spotkania były ciekawe, na pewno niestandardowe. Jego obojętność wobec krzywdy zaintrygowała kobietę i tak to już poszło, że zaczęli ze sobą sypiać.

Był to typowy dzień dla Maurice’a. Wstał koło osiemnastej, wypił krew, poprzeglądał prośby o interwencję, sprawdził cynki od policji. Nic nazbyt ciekawego. Umówili się z Henriettą na dwudziestą pierwszą, więc zajmował sobie czas oczekiwania. Był ładnie ubrany, w jasno kremową koszulę oraz czarne eleganckie spodnie. Włosy miał tego dnia zostawione w taki paryski nieład. Fale otaczały jego twarz, nie chciał ich przylizywać, ani zaczesywać do tyłu. Wiedział, że i tak po godzinie z Henrie to nie zostanie nic z żadnego misternego fryzu. Pół godziny przed jej przyjściem włączył muzykę, a tym razem współczesną i po prostu relaksował się w rytm „Chlorine” oraz „When you die” i im podobnych. Próbował od jakiegoś czasu słuchać czegoś innego, jak Vivaldiego i nawet mu to wychodziło. Oczywiście, nie wiedział nic o twórcach ani nie rozumiał części odniesień kulturowych. Ale się chłopak starał. To się liczyło.

W końcu usłyszał dzwonek do drzwi i spokojnie poszedł, wcale się nie spiesząc. Jemu się nigdy nie spieszyło. Wpierw spojrzał przez podgląd z kamer, kto to (tak, zamontował sobie kamerkę w dzwonku, a raczej poprosił kogoś o to). Przezorny zawsze ubezpieczony, a wolał nie natknąć się na policję. Okazało się, że to Henrietta, więc otworzył jej i wpuścił do środka.

- Cześć – powiedział. Gdy już przekroczyła próg to ucałował ją w policzek delikatnie. Takie miał maniery chłopak. Co prawda, Henrie już powinna wiedzieć, że u niego nie zazna wrażliwości. Jednakże, zdobywał się na takie gesty dość naturalnie przy niej. Nie można tego było mylić z gorącym uczuciem, ale lubił ją. Tak po prostu, jak koleżankę, z którą przy okazji uwielbiał uprawiać seks. Lepiej się dogadywali w łóżku, niż poza nim, ale i rozmawiać ze sobą potrafili.

- Chcesz coś do picia? – Spytał, a w tle zabrzmiało „Deadcrush”. Nie zdążył wyłączyć głośników, ale też nie martwił się, czy jej się piosenka spodoba. Miał swój gust i nie potrzebował się z niego tłumaczyć. Poza tym, była to całkiem nastrojowa nuta. Lepsze to niż poprzednie „Cold Cold Cold”. Z przed pokoju zaprowadził kobietę do salonu i wskazał ruchem głowy kanapę. – Siadaj śmiało.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Nie zdziwił ją pytaniem o napicie się. Zezwalała mu na to. Normalnie miała obawy, ale Maurycy nie był wstanie odczytywać jej wspomnień to czuła się bezpieczna. Było w jej głowie parę faktów, których wolała żeby nie wiedział. To było całkiem oczywiste. A były wampirki, które by chciała, by się z niej napiły, ale nie mogła właśnie ze względu na pewne tajemnice. Teraz to definitywnie musiała zostać.  
- A skąd byś dzisiaj chciał?- spytała go. Zazwyczaj szyję wolała w trakcie, a rękę później. Doskonale powinien o tym wiedzieć. Pamiętała gdy pierwszy raz ją o to spytał. Pozwoliła mu w trakcie stosunku z szyi. Zaczęła się zastanawiać czy z nią wszystko ok, czy nie oszalała, bo było to dla niej tak przyjemne. Pamiętała zmęczenie jakie wtedy czuła. Chyba wtedy pierwszy raz została na noc. Osłabiło ją to trochę. Teraz była przyzwyczajona, nic strasznego.  Podniosła się i usiadła na nim okrakiem. Wystawiła dłoń do niego, zapraszając do wgryzienia się.  
- Później możesz jeszcze w szyję, gdybyś chciał - zaoferowała się - A może najpierw się napije? - Mogła w sumie się napić wina, musiałaby co prawda sporo go wypić, ewentualnie mogła wódki się napić. Mogliby coś chwilę porozmawiać tak luźno i akurat by zaraz padli spać.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Maurice nie chciał odczytywać niczyich wspomnień. Nie potrzebował tego do szczęścia, gówno go interesowała przeszłość jego młodych ofiar, czy też Henrietty. On chciał krwi, a nie historii życia. Ciekawski był, ale tylko jeśli chodziło o pracę. Nie chciał nic wiedzieć o życiach prywatnych innych, nie interesował się tym, bo prostu mu się na tyle nie nudziło. Uważał plotki za coś wyjątkowo zbędnego i nudnego. Nie podniecał się tym, że ktoś kogoś zdradził, czy też poślubił.

- Z ręki – odparł szybko. Szyja była zarezerwowana na inne okazje, obydwoje wiedzieli jakie. Bez ceregieli wyciągnął kły, ale wtedy Henrietta mu przerwała. Był już prawie gotowy, a ta jak na złość zabrała dziecku cukierka. Pokręcił głową, nie chciał się upić, nie przy niej. A i tak już wcześniej pili wino. Alkohol i krew to nie najlepsze połączenie i nie chciał ryzykować stracenia kontroli. Jeszcze by się zaczął otwierać, a tego oboje nie chcieli. Zepsułoby to cały układ, który i tak był na włosku. Zależało wszystko od tego, czy jedno się za bardzo nie przywiąże, czy też nie znajdzie nowej/nowego.

- Nie, lepiej nie, mogę Ci przynieść po – odparł i po chwili wgryzł się w nadgarstek Henri. Chwilę to trwało, ale wiedział, kiedy przerwać, żeby nie zrobić jej krzywdy. Oderwał się z niechęcią i otarł nadgarstkiem resztki krwi, które mogły mu zostać na zębach. Wstał z łóżka i poszedł po butelkę dla kobiety. Wrócił również z kieliszkiem, aby mogła pić kulturalnie i postawił na etażerce koło łóżka. Położył się następnie obok niej i zamknął oczy.
- To co? Powtarzamy to za jakieś dwa miesiące?


Zt x 2
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach