Sięgając chmur

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150

Sięgając chmur

Data: 1889
Miejsce: Paryż, Pola Marsowe
Kto: Cerise i Silvan

Cerise miała pięćdziesiąt osiem lat, gdy krańcu Pól Marsowych ukończono budowę Wieży Eiffla. Według standardów ludzi w XIX wieku była już staruszką. W wampirzej społeczności uchodziła za młodą pannę, ledwo wchodzącą w dorosłość. Nie nosiła jeszcze innego nazwiska niż Dracula, bo korzystając z ochrony i majątków swego rodu, nie musiała - i nie chciała - szukać swego miejsca wśród ludzi, tworząc fałszywe tożsamości.
Mimo to tego wieczora tuż przed zachodem słońca opuściła "gniazdo" rodzinne i wędrowała paryskimi ulicami. O tej porze słoneczne promienie nie było już tak zabójcze, a chmury, spowijające niebo, długi płaszcz, trzewiki, rękawiczki i kapelusz z szerokim rondem, skutecznie chroniły wampirzą skórę. Tak odziana, w chłodny, jesienny wieczór, gdy ludzkie oko nie ma możliwości łatwo zwrócić uwagi na bladość policzków, mogła uchodzić za Paryżankę z dobrego domu.
Być może później, jeśli zawędruje w ten sposób ubrana do jednej z podlejszych dzielnic, ktoś za taką ją weźmie. Może nawet ją zaczepi. I może Cerise zaspokoi głód na kolejny tydzień. Wtedy jeszcze nie znano krwi syntetycznej, a Cerise, nawet jeśli nigdy nie lubowała się w okrucieństwie, jeść musiała i nie mogła wymagać, by wszystko załatwiali za nią krewni.
Na razie jednak pora nie była aż tak późna, a cel Cerise... dało się dostrzec już z daleka, i to mimo tego, że dotarła na miejsce tuż po zmierzchu. Rzadko bywała w tej okolicy, miała więc dotąd okazję obejrzeć zaledwie początki budowy. Stalowa konstrukcja odcinała się na tle nieba, wznosząc wysoko, tak wysoko, że gdy Cerise zbliżyła się, znajdując nieomal u jej podnóża, musiała zadrzeć głowę, przytrzymując przy tym kapelusz. Wieża, symbol potęgi gospodarczej, naukowej oraz technicznej ich kraju. Rozwoju ludzkości oraz postępów inżynierii.
W okolicy, mimo późnej pory, kręcili się ludzie, choć niezbyt wielu – a raczej byłoby to „niezbyt wielu” sto lat później, kiedy rozkwitła turystyka. Wyczulony nos wyłapywał zapachy, woń potu, perfum, nade wszystko zaś krwi płynącej w ich żyłach.
Powiew wiatru przyniósł jednak także jeszcze jeden, całkiem bliski zapach. Znajomy.
Rozejrzała się, zastanawiając, czy mylą ją zmysły, czy w pobliżu jest jeszcze jakiś wampir.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- A więc to tak wygląda symbol współczesnej Francji - pomyślał, z zafascynowaniem wpatrując się w złożoną z metalowych pajęczyn konstrukcję, której Paryż nigdy wcześniej jeszcze nie widział. Gdy trzy lata temu francuskie gazety zapowiedziały budowę wieży, Silvan z ogromnym zaciekawieniem śledził cały ten proces, a także kontrowersje z nim związane. Ku jego zdziwieniu spora część Paryżan, a może po prostu bardzo rozwrzeszczana, mała grupa, w dość głośny sposób wyrażała swoje protesty wobec powstania konstrukcji, nazywając budowlę Gustava Eiffela niezwykle tragiczną lampą uliczną lub innymi, znacznie gorszymi określeniami. Nie potrafił zrozumieć takiego podejścia do tego tematu. Oto tutaj przed nimi wszystkimi stał najwyższy budynek na całym świecie, a niektórzy narzekali, że to nie to samo co ich stare, barokowe kościoły i kamienice. Oczywiście, że to nie było to samo, ale czemu niby miałoby być? Ich ozdobne zabudowania nigdzie przecież nie uciekną, a po co miasto miałoby się zatrzymywać w miejscu tylko dlatego, że ktoś jest przywiązany do jakiegoś konkretnego stylu w architekturze. Takie myślenie nie prezentowało przecież w sobie żadnej logiki, poza zwykłym starym Bo mi się tak podoba, więc tak ma być.

Silvan jednak nie miał zamiaru przejmować się głosami krytyków i po prostu przyszedł tu podziwiać konstrukcję. Planował zostać w tym miejscu dłuższą chwilę i przyjrzeć się wszystkiemu dokładnie, teraz gdy wieża została oficjalnie zakończona. W tym celu chodził dookoła konstrukcji, co jakiś czas zatrzymując się na dłużej, by dokładniej obejrzeć  jej konkretny fragment. Wieża eykonana została z kutej stali i, jak donosiły gazety, ważyła około 10000 ton, ale jej nacisk na podłoże był niezwykle mały. Coś niesamowitego! Ciekawe jak planowali zabezpieczać ją przed korozją. I jak metal zachowa się w lecie przy znacznie cieplejszych temperaturach. I jak…

Zamarł i zmarszczył brwi, gdy gdzieś w okolicy wyczuł znajomy zapach innego wampira. Ta myśl wywołała u niego na twarzy uśmiech. Jeśli nadarzyła się właśnie okazja na rozmowę z jakimś pobratymcem, to bardzo chętnie by ją wykorzystał i podzielił się swoimi spostrzeżeniami.

Rozejrzał się uważnie, aż jego wzrok padł na młodo wyglądającą kobietę, którą nawet rozpoznał. Nie pamiętał jej imienia, wątpił, by kiedykolwiek się sobie przedstawili, ale na pewno kojarzył ją z jakiś wampirzych spotkań, czy wydarzeń. Była jednym z rodzonych dzieci rodziny Dracula. Tego był pewny, ale nie wiedział o niej nic więcej.
Najwidoczniej, więc nadarzyła się idealna okazja, by to zmienić. 

- Fascynująca, nieprawdaż? Mówią, że została zbudowana z 1800 tysięcy elementów. Na żadnym kontynencie nie ma czegoś podobnego. - zagadnął, podchodząc do wampirzycy z szerokim uśmiechem na ustach.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Odczucia Cerise wobec Wieży Eiffla były ambiwalentne. Nie wydawała się jej ani w połowie tak piękna, jak Notre Dame czy Luwr. Właściwie tamtego chłodnego wieczora, w roku 1889, konstrukcja zdawała się jej brzydka.
Z drugiej strony było to fascynujące. Jeszcze trzydzieści lat temu zarzekałaby się, że ludzie nie zdołają wznieść czegoś takiego. Intrygował ją projekt, zastosowane rozwiązania, potencjalna trwałość. Wprawdzie architektura i inżyniera interesowały ją mniej niż chemia, ale Cerise ogólnie kochała książki i była nieodrodną córką rodu Draculów, nauka więc pociągała pannę nieomal pod każdą postacią.
- Podobno ma trzysta trzydzieści metrów - przytaknęła, gdy wampir się zbliżył. Rozpoznawała go, w tamtym czasie zresztą nie była jeszcze zbyt ostrożna wobec swoich pobratymców. Urodziła się jako wampir, zawsze otaczały ją wampiry, chyba nie do końca docierało do niej, że niektórzy wciąż balansowali na granicy szaleństwa.
- Mam nieodparte wrażenie, że za moment Anglicy albo Amerykanie postarają się wznieść coś większego, tylko po to, by ją prześcignąć - dodała, może w jej głos wkradł się cień rozbawienia, bo Francuzi przecież wybudowali Wieżę tylko po to, by pokazać, że potrafią.
I akurat to potrafiła zrozumieć. Zwłaszcza, że patriotyzm wobec kraju w późniejszych latach miał trochę w duchu Cerise opaść, ale wtedy jeszcze była w niej dość silna wiara, że Francja jest najwspanialszym krajem na świecie.
- Sądzisz, że przetrwa te dwadzieścia lat? Słyszałam, że mają ją rozebrać przed 1910 - dorzuciła, zwracając na moment spojrzenie na Silvana. Nie umiała przyporządkować imienia do twarzy, ale nawet nie przyszło jej do głowy, by pytać, jak się nazywa. Cerise w pewnych sprawach bywała trochę roztrzepana, ku rozpaczy matki, niegdyś próbującej wbić jej do głowy dobre maniery. Udało się tylko połowicznie, bo niby je znała i część stosowała odruchowo, ale o niektórych zapominała, zwłaszcza, że zasady dobrego zachowania zdawały się tak szybko ewoluować...
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Przytaknął na wieść o wzroście i jeszcze raz spojrzał na wieżę. 300 metrów, a niektórzy obrażali się, że nie jest to kolejna pseudobarokowa budowla, którą architekt postanowił "upiększyć" nadmiarem złota, chrześcijańskich rzeźb, igrających z perspektywą malowideł (co akurat było fajne) i tych nawiedzonych bobasów ze skrzydłami, które zawsze budziły w nim bardzo mieszane uczucia.

Nawet nie ukrywał, że jej kolejne słowa go rozbawiły.
- Osobiście stawiałbym na Amerykanów, ale mam szczerą nadzieję, że będą to Anglicy, tylko po to by zobaczyć reakcję Francuzów. - rzucił żartobliwie, zdając sobie z sprawę z dziwnej relacji między tymi dwoma narodami, i jednocześnie zapominając, że właśnie rozmawia z bezpośrednią przedstawicielką francuskiej  wampirzej rodziny. W Paryżu był już od jakiegoś czasu, a sam kraj odwiedzał znacznie wcześniej, ale jakoś nigdy nie czuł się szczególnie związany z samym narodem, stąd czasem potrafił bez opamiętania rzucić lekką złośliwości pod adresem Francuzów w towarzystwie… No cóż. Samych Francuzów. Miał tylko nadzieję, że jego rozmówczyni nie jest jedną z tych obywatelek Francji, które za taki niewinny tekst, chciałyby go zrzucić z oglądanej przez nich właśnie wieży. Na wszelki wypadek jednak szybko zmienił temat.

- Oby nie, ale kto ich wie? - odpowiedział. - To byłaby wielka strata dla miasta, gdyby nagle zniknęła. Tak wielkie osiągnięcie, tyle miesięcy pracy, tyle materiałów i obliczeń, tylko po to by potem chwalić się nią jedynie z fotografii? - pokręcił głową. - Przecież to tak jakby… Jakby po postawieniu katedry Notre-Dame, ludzie popatrzyli po sobie i uznali, że za sto lat ją zburzą.
Nie. Takie myślenie naprawdę nie miało dla niego żadnego sensu. 

Jeszcze raz zerknął na wieżę, a potem na stojącą obok kobietę. Przecież dalej nie znał jej imienia…
- Silvan Zimmerman - przedstawił się, wyciągając w jej stronę rękę. - Zdaję mi się, że musieliśmy się kiedyś widzieć, ale nigdy nie przyszło nam zamienić nawet paru słów.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Ojciec Cerise prawdopodobnie nie wyłapałby złośliwości, jej matka z kolei oburzyłaby się szczerze i może wspomniała coś o niewychowanych obcokrajowcach. Albo faktycznie zaprosiła go na wycieczkę po Wieży, a potem sprawdziła, czy wampir zrzucony z odpowiedniej wysokości, nie zdoła już wstać. Młoda Dracula obdarzyła jednak mężczyznę uśmiechem.
- Myślę, że wtedy znajdę konstruktora i go zjem, zanim dokończą prace, więc Paryż pozostanie na pierwszym miejscu - odparła. Nie dało się stwierdzić, czy mówi poważnie czy żartuje, bo słowa zostały wygłoszone wprawdzie z lekkim uśmiechem, ale też absolutnie poważnym tonem. Kto tam wie, z tymi wampirami?

- Pytanie, czy wytrzyma dłużej? Nie obliczono jej chyba na stanie tu przez wieki. Skoro to metal, prędzej czy później pojawi się rdza - stwierdziła z odrobiną powątpiewania. Kto będzie we francuskim budżecie szukał pieniędzy na konwersację tego molocha? Z drugiej strony, znaleziono go na budowę tylko po to, aby udowodnić, że Francja Potrafi. - Właściwie chodziło chyba o chwalenie się nim na wystawie światowej. Sądzisz, że zrobią tej wieży wiele zdjęć?
Fotografia w końcu była droga, czasochłonna, a mało kto w Paryżu zachwycał się zdobyczą współczesnej inżynierii oraz architektury. - Prawie osiem milionów franków, by pochwalić się Anglikom.
W jej głosie nie było potępienia. Doskonale rozumiała chęć wybudowania czegoś takiego dla samej budowy. Pod tym względem nie była typową Paryżanką z tego prostego powodu, że wychowywano ją w kulcie nauki oraz dążenia do poszerzania wiedzy i testowania nowych rozwiązań.

- Ach, Zimmerman - powtórzyła, podając mu rękę. Wprawdzie nie mieli okazji dotąd porozmawiać, a twarz jakoś umknęła jej pamięci, był w końcu starszy, ale o nim słyszała. I nawet zapamiętała opowieść, jaką kiedyś podzielił się z nią krewny. Głównie dlatego, że znała jego stwórcę, a ten był ekscentryczny nawet jak na wampira. - Cerise. Zawsze byłam ciekawa, czym zaimponowałeś wujkowi Andre, że postanowił cię przemienić? Opracowałeś jakiś oszałamiający projekt z dziedziny chemii czy podpaliłeś pracownię rywali?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- To się nazywa prawdziwy patriotyzm - skwitował jedynie, tonem wskazującym na to, że absolutnie nie mówił na poważnie. 
Nie odpowiedział od razu na jej pytanie. Najpierw dłużej przyjrzał się dłużej budowli. 
- Hm… Teoretycznie są sposoby, by ją zabezpieczyć. Nie byłoby to jednak tanie. Z drugiej strony chyba sa głupsze pomysły na wydawanie pieniędzy. - wzruszył ramionami. Kto ich tam wszystkich wiedział z tymi ich decyzjami. Na pewno nie on. Obecnie interesowały go jedynie techniczne sprawy związane z budową wieży i czy nie chciałby wejść na chociażby jej pierwsze piętro. - Pewnie obfotografują ją ze wszystkich stron. Przecież, gdy budowa ledwo co się zaczęła, a w gazetach już pojawiły się pierwsze zdjęcia. Wyobrażam sobie, że będą też tacy, co będą na nią narzekać, a za granicami kraju chwalić się nią na lewo i prawo. - pokręcił głową - Może i rzeczywiście taki sumy nie powinny iść na popisywanie się przed Anglikami, ale to nie tylko to. To też dowód ile można osiągnąć. Jeśli zrobiliśmy coś takiego teraz, to co zrobimy za… Nie wiem. Sto lat. Może powinniśmy na to patrzeć, a nie pieniądze?
Uścisnął rękę.

- Cerise. Ładne imię - rzeczywiście pamiętał, że był ktoś taki w rodzinie Dracula, ale nigdy wcześniej nie dane mu było dowiedzieć się do kogo to imię należało. Na wspomnienie o André, który według swoich nielicznych listów, właśnie przebywał w Transylwanii, próbując rozkręcić tam eksluzywny zakład pogrzebowy, skupiony wyłącznie na chowaniu młodych kobiet, powstrzymał się by nie westchnąć. Ciekawe co jego stwórca jej o nim naopowiadał, skoro zakładała, że coś podpalił. - No cóż. André zawsze miał jedynie sobie znane powody, ale chyba tutaj mogę śmiało powiedzieć, że chodziło głównie o naukowe osiągnięcia. - powiedział niemal zgodnie z całą prawdą
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- La France est toujours la meilleure - odparła na stwierdzenie o patriotyzmie, niemalże radosnym tonem. Czy uważała, że Francja jest najlepsza? Oczywiście. Może nie była człowiekiem, ale wciąż była Francuską. Czy w jego wyrażaniu przeszkadzał jej fakt, że Silvan Francuzem nie był? Ależ skąd! Jak miał jakieś kompleksy Szwajcara, Norwega czy skąd go tam sprowadzono, to już jego problem, prawda? Pewnego bardziej... obiektywnego podejścia miała dopiero nauczyć się w ciągu kolejnych pięćdziesięciu lat.
- Lub takie uda się wymyślić, bez wątpienia. Pytanie, czy zechcą? Chociaż słyszałam, że Eiffel planuje założyć na niej laboratorium meteorologiczne. I myślę, że już chwalimy się nią... na prawo i lewo.
W końcu nie bez powodów Wieża powstała akurat na Wystawę Światową. Ten wielki, metalowy budynek, dosłownie krzyczał: patrzcie, co potrafimy! Mamy trzystumetrową wieżę, a wy nie! Oczywiście, oficjalnie miała upamiętniać setną rocznicę francuskiej rewolucji, ale kto dałby się oszukać? Chodziło przecież o pokazanie Anglikom, że ich Big Ben wcale nie jest taki wspaniały.
- Kto wie? Może za sto lat spełnią się wizje Juliusza Verne i dziś budujemy taką wieżę, a za wiek zbudujemy statek, by polecieć na księżyc - stwierdziła, odwołując się do jednej z powieści, wydanych kilkanaście lat temu. Teraz brzmiało to absurdalnie, ale Cerise czterdzieści lat temu nie sądziłaby, że ktoś zdoła wznieść taką budowlę z metalu. – Mamy szczęście, bo być może uda nam się to zobaczyć.
W przeciwieństwie do biednych, kruchych ludzi, którzy popychali koło postępu do przodu tylko po to, by nigdy nie przekonać się, dokąd on poprowadzi.
– Chciałbyś polecieć na księżyc? – spytała, też raczej z powagą, jakby naprawdę uważała, że kiedyś takie podróże, opisane przez pisarza, będą możliwe. – Zdaje mi się, że słyszałam już wszelkie możliwe żarty o wiśniach. Podobno ojciec był tak zajęty pracą, że nie wybrał imienia, a gdy go o to zapytano, akurat na stole stała misa z wiśniami.
Oczywiście, tak naprawdę wcale nie słyszała wszystkich możliwych żartów o wiśniach. Wszak w tamtych czasach jeszcze nie odkryto memów.
– Opowiadał mi, że w XVII wieku pojechał do Anglii, ponieważ planował przemienić Williama Szekspira, by jego talent nie przepadł. Podobno zrezygnował, bo Szekspir okazał się już stary i uznał, że nie ma ochoty spędzić wieczności patrząc na... jak to ujął, nalaną twarz pięćdziesięciolatka. – Teraz pięćdziesiąt lat nie było może już aż tak późną starością, ale w okolicach 1615… - Chociaż zdaniem mojego ojca, po drodze zaintrygowała go pewna aktorka, która zabiła konkurentkę do roli i nigdy nie spotkał Szekspira. Ale tak czy inaczej, jeśli historia jest prawdziwa, mogłeś być bratem Szekspira.
Wujek Andre naprawdę był... specyficzny. Ale właściwie Cerise też była specyficzna, więc może było to rodzinne.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Laboratorium meteorologiczne - wymamrotał zachwycony, a w jego oczach można było dostrzec jakiś błysk. To był dopiero pomysł, a nie jakieś chwalenie się na wystawach, czy fotografie. - Jeśli rzeczywiście tak się stanie, to osobiście dopilnuję byśmy wszyscy chwalili się nią jeszcze bardziej, niż w tej chwili.
Przez chwilę pogrążył się we własnych myślach, rozważając co umieszczenie czegoś takiego na wieży, mogło wnieść do nauki. Fascynujące…
- Juliusz Verne? - spytał marszcząc brwi, gdy temat księżyca wyrwał go z zamyślenia. W pamięci próbował przywołać nazwisko, niesłusznie zakładając, że mężczyzna, o którym wspomniała wampirzyca, jest jakimś naukowcem, czy w najgorszym wypadku francuskim politykiem lubującym się w obiecywaniu gruszek na wierzbie, lub francuskiej stopy na wśród gwiazd. - Nie. Chyba bym nie chciał. To znaczy… Hm, na pewno chciałbym dożyć tego momentu, ale polecieć tam? - pokręcił głową. - Nie. To brzmi jak strasznie dużo zamieszania. Z całym szacunkiem dla miłośników księżyca, ale nie interesuje mnie on na tyle, by porzucić dla niego na jakiś czas pracę w laboratorium. Chociaż pewnie przeczytałbym wszystkie publikacje na ten temat. A ty? - Teraz może wydawało się, że nie jest zbyt zainteresowany tą gałęzią nauki, ale gdy dekady później, ludzkość rzeczywiście wysłała człowieka na księżyc, Silvan przez dwa miesiące nie potrafił rozmawiać o niczym innym.
- Chyba istnieją gorsze sposoby wybrania dziecku imienia. - zauważył z uśmiechem, udając, że od razu załapał, co oznaczało jej imię. Oczywiście widział, jak są wiśnie po francusku. Po prostu w jego umyśle nazwa owoców i Cerise jako imię, funkcjonowały jako dwa odrębne słowa, zupełnie niezależne od siebie, dlatego aż do tego momentu nie pomyślał o tym, że imię wampirzycy mogło powodować żarty. 
Wspomnienie o Szekspirze wywołało u niego parsknięcie śmiechem.
- Jeśli wierzyć wszystkim jego opowieścią, mogłem być również bratem Elżbiety I, Moliera, Gustava Flauberta i Abrahama Lincolna. - A to były tylko jedne z nielicznych nazwisk, którymi "chwalił" się jego stwórca. Zawsze mówił to samo. Już miałem gryźć, ale… - i tu pojawiały się najróżniejsze wymówki, niektóre bardziej, a niektóre znacznie mniej wiarygodne. Zaraz jednak dobry humor nieco my przygasł. - Tak. Słyszałem o tej aktorce - mruknął posępnie. Bo przecież André musiał opowiadać mu wielokrotnie, jak to co Silvan zrobił było niczym w porównaniu do jej pomysłu. Właściwie to André ogólnie uwielbiał dawać mu do zrozumienia, że tak właściwie to za bardzo się nie popisał, jako przykład wskazując wiele innych zabójstw, które uważał za bardziej oryginalne i zabawne. 
- Nie chciałabyś tam wejść? - spytał, zmieniając temat, bo o ile nie przeszkadzały mu rozmowy o jego wampirzym ojcu, tak od zawsze unikał tematów, które przypominały mu o tym co zrobił.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Chyba Eiffel jest zdeterminowany udowodnić, że wielka wieża w środku Paryża jest przydatna.
Laboratorium meteorologiczne, aerodynamiczne, o którym Cerise nie widziała, a po kilkunastu latach także telegraf "bez drutu" - którego istnienia nie miała szans w tej chwili przewidzieć. (A raczej: spodziewała się, że kiedyś takie środku komunikacji się pojawią, ale na pewno nie stawiała Wieży Eiffela jako decydującą przy planach.)
- To pisarz. Chyba księżyc bardzo go fascynuje. Napisał na ten temat najmniej dwie powieści. - A przynajmniej ona miała okazję te dwie przeczytać. - Nie jestem pewna - przyznała uczciwie. Nie umiała zdecydować, głównie dlatego, że w tej chwili, w roku, w którym nie wynaleziono jeszcze pierwszego samolotu, wizja zdawała się jej zbyt abstrakcyjna. - Na pewno chciałabym wiedzieć, jak Ziemia wygląda z księżyca.
Elżbieta I, Molier, Gustav Flaubert... Lincoln - wiele o niej mówiło, że o ile nazwiska pisarzy kojarzyła natychmiast, o tyle kim był Lincoln przypomniała sobie dopiero po chwili i jedyne skojarzenia, jakie zagościły w jej głowie brzmiały "prezydent" oraz "wielki kapelusz". I to mimo tego, że jego nazwisko za jej życia często gościło w gazetach. Jakoś polityka USA nigdy jej nazbyt nie ekscytowała, chociaż ze Stanami Francję łączyły rewolucyjne skłonności. Dużo lepiej orientowała się w historii Europy.
- Bądź szczęśliwy, że nie ugryzł Elżbiety. Byłaby pewnie okropną siostrą. Jeden z moich krewnych ją poznał i twierdzi, że miała wybitnie nieprzyjemny charakter. Ale chyba powinieneś czuć się dumny? Wygrałeś z Szekspirem, Molierem i bodaj najsłynniejszą królową - powiedziała, uśmiechając się do niej półgębkiem, tak że tylko jeden kącik ust uniósł się na chwilę: znak, że właściwie to żart, bo sama nie była pewna, w ile tych opowieści o Andre wierzyć. Podejrzewała jednak, że choć jedna z nich musiała być prawdziwa, bo on był zdolny chyba do wszystkiego... - Podobno jeden z przemienionych braci mojego ojca to Henry Fitzroy, brat Elżbiety, ale jakoś nigdy w to nie wierzyłam.
Cerise sądziła, że mężczyzna to sobie wymyślił. Spotkała go zresztą tylko raz, bo nie był w zażyłych stosunkach z rodziną, zresztą od dawna nie mieli z nim kontaktu i prawdopodobnie był już martwy.
Dorzuciła tę anegdotkę właściwie głównie dlatego, że chyba wspomnienie o aktorce go przygnębiło. Nie potrafiła jednak domyśleć się, dlaczego. Może Andre naprawdę ją przemienił i stawiał za wzór? Cerise zdawało się, że przemiany nie przetrwała, ale mogła źle coś zapamiętać...
- Oczywiście, że tak. Przecież tam jest - stwierdziła, bo sam fakt istnienia dużej wieży był dla niej wystarczającym powodem, by chcieć wdrapać się na jej szczyt. Tylko po to, by zobaczyć, jak Paryż wygląda z góry.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- I jeśli tym samym przysłuży się nauce, to naprawdę życzę mu powodzenia - skwitował. Może rzeczywiście wielka wieża w samym środku miasta nie była czymś niezbędnym do jego funkcjonowania, ale zbyt fascynowało go sama myśl o skonstruowaniu czegoś takiego, by przejmować się takimi błahostkami jak logika tego przedsięwzięcia. 
- Ah pisarz. No tak. Ma to sens - mruknął, notując sobie w głowie, by w wolnej chwili przeczytać jakąś książkę tego autora, czego, jak się później okazało, nie zrobił przez kolejne 133 lata, co jakiś czas obiecując sobie, że spyta Cerise o jej ulubioną pozycję Verne'a i wciąż o tym zapominając. Właściwie to mógłby uniknąć ten sytuacji gdyby zadał to pytanie w tej właśnie chwili, ale temat księżyca jednak wydał mu się znacznie ciekawszy. - Prawda? Śmieszne, że znamy ją doskonale, chodzimy po niej, odkrywamy ją,  a jeszcze nigdy nie widzieliśmy jej z oddali, jak… Powiedziałbym, że jak jakieś mrówki, ale myślę, że jednak potrafimy trochę więcej, niż one. - uśmiechnął się do niej - W każdym razie jeśli kiedyś polecisz na księżyc, proszę opowiedz mi o tym.
Dumny z tego, że wygrał z Elżbieta I. Ta… Bardzo wątpił, że André nawet zbliżył się nawet do słynnej królowej. W innym przypadku słuchałby zachwytów opiekuna, jak to ona interesująco zabijała ludzi w przeciwieństwie do niego
- Też słyszałem tę historię. Nie wiem, jak ty, ale zaczynam mieć wrażenie, że im starszy jest dany wampir, tym coraz dziwniejsze historie wymyśla na swój temat. Może to jakiś nie znany dotąd efekt wirusa? - Oczywiście tylko żartował, anegdotka wampirzycy skutecznie poprawiła mu humor, ale chyba coś musiało być na rzeczy, bo takich przechwalanek słyszał już znacznie więcej.
- Chodźmy więc w takim razie. - skinął głową w stronę konstrukcji. - Paryż zasługuje na to, by zobaczyć go w końcu z góry.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Wieża Eiffla wydawała się jej... ciekawa. Nie niezbędna, ale interesująca. Chociaż Cerise nie potrafiła przewidzieć, jak mocno wrośnie w paryski krajobraz i że kiedyś sama będzie uwielbiała obserwować ją z różnych miejsc w Paryżu.
- Właściwie to mrówki są całkiem zdolne... Jestem pewna, że gdyby miały nasze rozmiary, już dawno opanowałyby świat i wybudowały coś znacznie wyższego niż ta wieża - oświadczyła. Przez chwilę wydawała się wręcz namyślać nad tą ideą: mrówek w rozmiarach ludzi i tego, co potrafiłyby osiągnąć, gdyby otrzymały odpowiednie umiejętności.
Cerise po prawdzie też wątpiła, czy Andre zdołał zbliżyć się do królowej. Chociaż prawdopodobnie podziwiał to, ile osób zabiła, wszak skazała na szafot kilka swoich krewnych, między innymi Jane Grey czy królową Szkocji. Za to wierzyła, że faktycznie planował przemienić Szekspira, tylko coś w tym mu przeszkodziło.
Z jednej strony trochę szkoda, z drugiej jego sztuka powoli się już starzała...
- Może. Ale wiesz, że to sprawdziłam? Przemiana Henryka Fitzroya w wampira właściwie nie była niemożliwa. Zmarł po kilkudniowej chorobie. Książę kazał zanurzyć jego ciało w ołowiu i wywieźć w nieznane miejsce... To brzmi, jakby coś podejrzewał. Chociaż ostatecznie podobno wrzucono je na wóz z sianem i nikt nie wie, co dokładnie było dalej.
Niekoniecznie to jej wuj był synem Tudora, ale Cerise nie zdziwiłaby się, gdyby gdzieś po świecie krążył wampir, który niegdyś miał książęcy tytuł.
- Chyba powinnam zacząć myśleć, za kogo się podawać - stwierdziła jeszcze, wszak okoliczności jej urodzin i przeszłość były jak na wampira pospolite niby błoto...
Na propozycję Silvana kiwnęła tylko głową. Dlaczego by nie? Nawet jeżeli okazałoby się, że przejścia nie są zabezpieczone, byli wampirami. Prawdopodobnie żeby się skutecznie zabić, musieliby spaść niemal z samej góry, a i tego Cerise nie była pewna. (I nie zamierzała sprawdzać.)
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Właściwie to nie mógł się kłócić z tym mrówkowym argumentem, bo gdy zaczął się nad tym dłużej zastanawiać uznał, że Cerise mogła mieć rację. Mrówki rozmiarów ludzi i z ich zdolnościami. Była to strasznie abstrakcyjna myśl, ale i ciekawa. Może ktoś napisał o tym już jakąś książkę, którą mógł przeczytać.
- W takim razie może rzeczywiście masz Henryka Fitzroy'a w rodzinie? - powiedział pół żartem, pół serio, bo kto ich wszystkich tam wiedział. Nie zdziwiłby się, gdyby okazało się to zarówno prawdą, jak i zwykłym kłamstwem. 
Na kolejne słowa wampirzycy zmarszczył brwi, jakby nie rozumiał, co miała na myśli. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że przecież, z tego co słyszał, rodzona dziedziczka Draculów nie miała jeszcze nawet stu lat. Jeśli się nie mylił mogła być w mniej więcej tym samym wieku, co jego syn, co może nie czyniło jej bardzo młodą wampirzyca, ale w oczach Silvana wszystkie wampiry, które miały podobną ilość dekad na karku, co Maurice wydawały się być strasznie młode.
- Jeśli mogę coś poradzić… Konsultuj się z kimś w sprawie wyboru nazwisk. Najlepiej z kimś, kto w razie potrzeby powie ci, że to co wybrałaś brzmi głupio - powiedział, sam niemal nigdy nie stosując się do tej rady, a potem wysłuchując żartów z jego doboru imion. Dla niego jednak było już za późno, a dla Cerise nie. 
Wkrótce znaleźli się na wieży, tak wysoko jak tylko mogli wejść po schodach. Na platformie, poza nimi, wciąż kręciło się sporo osób, ale pewnie nie tak wielu, jak za dnia. W końcu większość mieszkańców Paryża wolała podziwiać miasto z góry, gdy było jeszcze widno. Przez chwilę Silvan, o ile Cerise nie próbowała go zagadać, po prostu wpatrywał się w rozciągający się przed nim widok. Zabawne, że gdy pierwszy raz przyjechał do Paryża, dość świeżo po swojej przemianie, nie spodziewał się, że będzie oglądać to miasto z tej perspektywy, gdzie wszystko wydawało się tak znacznie mniejsze. To sprawiło, że myśli o mrówkach znowu zawitały do jego głowy.
- Gdyby mrówki ją zbudowały pewnie byłaby inną. Chyba szersza. Zresztą wszystko byłoby inne gdyby zajęły nasze miejsce. Cały rozkład miast, architektura, tańce, medycyna. - Nie mógł się powstrzymać, by nie podzielić się tą nagłą refleksją. - Byłaby to zupełnie inna cywilizacja, zapewne już od samych swoich podstaw.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Chodzi mi o postać historyczną, którą mogłabym udawać, żeby robić wrażenie na młodych wampirach - sprostowała Cerise niemalże radośnie. Była wprawdzie urodzonym wampirem, ale przecież nie miała tego wypisanego na twarzy i rzadko się "chwaliła". - Gdybym była chłopcem, mógłby to być Richard Tudor, ale mamy skandalicznie mało księżniczek zaginionych w tajemniczych okolicznościach.
Musiała poczekać na taką słynną księżniczkę jeszcze kilkanaście lat. Potem można było udawać Anastazję, przez długie lata, nim udowodniono, że jednak ponad wszelką wątpliwość podzieliła smutny los swojej rodziny.
Intrygowało ją, czy chodziło o tego Zimmermana czy Silvana. Wtedy znała zaledwie włoski i angielski, niewiele więc jej to mówiło, poza nikłym skojarzeniem ze srebrem. Zdecydowała się nie pytać, w milczeniu ruszając, by dostać się na górę.
Początkowo nie przerywała milczenia, obserwując z platformy Paryż. Swego czasu weszła do dzwonnicy Notre Dame - uparła się na to, zafascynowana powieścią Hugo, Katedrą Marii Panny w Paryżu. Tu jednak znajdowali się wyżej, a okolica dawała lepszy punkt obserwacyjny. Wampirze oczy pozwalały wychwycić więcej szczegółów niż te ludzkie, Cerise rozglądała się więc, przypatrując zarysom budynków i płonącym tu i ówdzie światłom. Chłodny, nocny wiatr szarpał połami płaszcza i włosami, a kobieta na tyle skupiła się na obserwacji, że potrzebowała chwili na zrozumienie, o czym mówi Silvan.
Był chyba pierwszą osobą, której jej absurdalne uwagi nie zdziwiły, a jeszcze jedną pociągnął dalej.
- Medycyna z pewnością. Mają chyba gęstszą krew? Poza tym na pewno budowałyby lepiej niż my, w końcu taka mrówka potrafi udźwignąć znacznie więcej niż człowiek. A i taniec przy tylu nogach musiałby mieć zupełnie inne zasady. Ciekawe, czy uznałyby w pewnym momencie, że potrzebują butów? - zastanowiła się. Może żartem, a może całkiem serio. - Ale pozostaje się cieszyć, że to jednak my, nie one, posiadaliśmy przeciwstawny kciuk i trochę większy rozmiar...
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Ah… O tym mówisz - Silvan na początku bardzo nie zrozumiał o co jej chodziło. - Niestety tutaj nie pomogę.
Można by pomyśleć, że ktoś kto żył już tak długo, doskonale orientował się w historii świata, a przynajmniej kontynentu, na którym przebywał. I może byłaby to prawda, gdyby nie to, że Silvanowi zdarzało się nie zauważyć zmiany władzy, czy innych ważnych wydarzeń. Dlatego też, mimo naprawdę dobrej pamięci, jego wiedza na temat przeszłości była… No cóż. Nie najlepsza. 
Był zachwycony tym, że Cerise nie tylko nie spojrzała na niego, jak na szaleńca, ale i podjęła z nim dyskusję. W końcu czy była lepsza okazja do rozmowy o czymś tak absurdalnym, jak mrówki zajmujące miejsce ludzi, niż ta? Będąc na konstrukcji, która aż krzyczała ludzkość potrafi wszystko!?
- Tak mają - potwierdził jej słowa o krwi, trochę żałując, że poruszył temat tańca, bo kwestie naukowe i techniczne tak wyglądającego świata, interesowały go znacznie bardziej, niż to. - Myślisz, że byłyby lepsze? Niby są silniejsze, ale my mimo wszystko mamy maszyny. Chociaż oni pewnie też by wtedy mieli. A może całe miasto rozbudowałoby się wtedy w dół? Może nasza wieża nie byłaby wieża, a kopcem? Kopiec Eiffla, najgłębszy kopiec świata, który kiedyś zostanie przebity przez Anglików. - zażartował - Ale masz rację. Lepiej po prostu cieszyć się, że tak nie jest. I tak. Myślę, że zaczęłyby nosić buty. Każdy, by zaczął na naszym miejscu.
Po tych słowach na chwilę zamilkł, po prostu wpatrując się w dal. Stojąc tak, oparty o barierkę, nie mógł nie pomyśleć o tym, że jak dobrze, że nie tylko nie jest mrówką, ale i człowiekiem. Może miał do André pewne żale, a nawet wiele żali, ale na pewno nie miał mu za złe tego, że tamtej nocy go przemienił. Przecież inaczej już dawno siedziałby w grobie, albo gorzej. W Niebie, czy jakiś innych Zaświatach, w których, jeśli jeszcze cokolwiek pamiętam z mszy, na które zaciągali go jego rodzice, pewnie nudziłby się niemiłosiernie. A tak  mógł być tutaj teraz, podziwiać Paryż z góry i rozmawiać o mrówkach z wampirzycą, której może długo nie znał, ale którą już zdecydowanie polubił. Tak. Wampirze życie zdecydowanie potrafiło być piękne.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Szkoda. Ale gdybyś ty chciał udawać Richarda Tudora, służę szczegółami biografii - powiedziała tylko lekko.
Cerise nie oczekiwała od niego podpowiedzi. Po prawdzie sama, na tym etapie życia, znała głównie historię Francji i historię Anglii. Głównie dlatego, że poznawała ją z ust rodziców i krewnych, powiązanych z oboma tymi państwami. Inne kraje jakoś jej nie interesowały. Doskonale zresztą obrazował to fakt, że praktycznie nic nie wiedziała o prezydencie USA, który zginął tragiczną śmiercią.
- Myślę, że budowałyby i w dół, i w górę - oświadczyła Cerise po chwili namysłu. Nie była wprawdzie biologiem, więc nie znała najlepiej sekretnego życia mrówek, ale kojarzyła coś o podziemnych tunelach, i o tym, że budowały kopce. - Prawdopodobnie więc mieszkałyby w podziemiach, ale poza tym tworzyły ogromne kopce i mielibyśmy tutaj Kopiec Eiffla, największy na świecie. I oczywiście, że miałyby maszyny. Takie, które pozwalałyby im skuteczniej drążyć tunele. A największym osiągnięciem ludzkości... przepraszam, mrówkości... byłoby wykopanie tunelu pod Oceanem Atlantyckim, którym jeździłyby mrówcze pociągi, łącząc w ten sposób dwa kontynenty.
Początkowo mówiła z powagą. Dopiero pod koniec uśmiechnęła się, pokazując, że chyba jednak nie jest kompletną wariatką, faktycznie oczekującą, że mrówki mogłyby przejąć władzę nad światem.
Powiodła jeszcze raz spojrzeniem po ciemnym, nocnym Paryżu. Nie myślała o tym, że ma szczęście, choć niewątpliwie tak było. Jako człowiek byłaby teraz staruszką lub zmarłaby dawno od choroby, w połogu lub zabita w jednym z burzliwych wydarzeń w historii Francji. Nigdy nie była człowiekiem, jako naturalne traktowała więc to, co miała: wieczną młodość, wieczne szczęście.
Myślała tylko o tym, jak fascynujący jest kierunek biegu świata, o tym, kto wybuduje wyższą wieżę i wreszcie: czy ludzie zdołają przekopać się pod Atlantykiem, by nie musieć podróżować do Stanów statkami.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach