Come undone with me

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Raisa Litauer

Raisa Litauer
Liczba postów : 49
First topic message reminder :

Come undone with me

Data: 14 lipca 1792 roku
Miejsce: Imperium Osmańskie (dzisiejsza Bułgaria)
Kto: Nasir i Raisa


Powietrze przesiąknięte było obcymi zapachami, okolicy brakowało soczystej litewskiej zieleni, ona sama wyglądała nietypowo, ale chociaż nocne niebo pozostawało bez zmian. Być może powinna spróbować oddalić się od rezydencji, ale myśl, że musiałaby w tym celu się odmeldować, znajdując de facto pod kontrolą i opieką ojca, skutecznie zniechęcała ją od podjęcia podobnych działań. Pozostawało jej więc jedynie zanurzyć się we własnej goryczy, otulić samotnością opustoszałego balkonu. Skoro zarówno Adonis, jak i Sahak pozostawali w środku była "bezpieczna" od kolejncych konfrontacji, które z pewnością nie przyniosłyby nic dobrego. Nie gdy palce dłoni zamiast na szyjce kielicha pragnęły zacisnąć się na czymś innym, paznokciami przebijając miękkość skóry. Rozrywając i rozszarpując aż znów to odzyska.
Wolność.
Przechyliła się przez balustradę balkonu, znajdując choć minimum stabilności w chłodzie kamienniego murka o który wsparła przedramiona. Kielich coraz mocniej tracił pion aż w końcu jego zawartość poczęła powolną stróżką wylewać się ku rozciągającym się poniżej krzewom. Spojrzenie zielonych oczu pozostało utkwione w rozświetlanym blaskiem księżyca karmazynie, próbując znaleźć pociechę w wyobrażeniu, że była to krew ulewana z czyjejś tętnicy szyjnej. Podobne myśli na ogół zdolne były nieco ukoić jej nerwy, zwłaszcza gdy towarzyszyło im wspominanie osób będących źródłem frustracji. Tym razem nawet ta sztuczka okazywała się mało użyteczna, pozwalając pozbyć się może co najwyżej tych najbardziej gniewnych z myśli. Żal wciąż jednak pozostawał, każąc unieść dłoń trzymającą naczynie i wziąć zamach, z zamiarem posłania go we wszystkie diabły. Ramię napięło się, nadgarstek wygiął, zanim jednak zdołała wykonać rzut coś przykuło jej uwagę. Muzyka.
Przez chwilę stała tak, w nienaturalnej pozycji, jakby niepewna czy rzeczywiście słyszy dźwięki, czy może mózg płata jej figle. Po chwili zaś opuściła rękę, odwracając się w stronę drzwi balkonowych i zostawiając za sobą plany pełne zniszczenia, by skupić się na tajemniczej melodii. Dała się porwać tej syreniej pieśni, która przynajmniej chwilowo pozwalała znaleźć inny cel dla tej nocy, niż oddanie się instynktowi zniszczenia. Nawet jej twarz przestała chwilowo prezentować towarzyszący jej od paru dni grymas cichego rozczarowania światem, ustępując czemuś na kształt nieśmiałego zaciekawienia. Nie zniknęło ono nawet, gdy w końcu mogła wyszukać spojrzeniem źródło tego nietypowego elementu wieczora, wpatrując się w mężczyznę usadowionego przed masywnym instrumentem, jakiego niedane jej było dotychczas podziwiać. Czuła potrzebę zbliżenia się, z bliska przyjrzenia jak smukłe dłonie przemykają po klawiszach, wydobywając z przedmiotu kolejne składowe utworu. Sama nie umiała grać na niczym, nie licząc nerwów, wszystko to było więc w jej oczach niby magia. Nie zauważyła nawet kiedy znalazła się już bardzo blisko, opierając niemalże biodrem o instrument, ze wzrokiem podążającym za palcami mężczyzny. Tak długo jak grał miał jej niepodzielną uwagę. I względny spokój od burzy uczuć, która chwilowo przycichła w jej piersi.

Nasir Al Rasheed

Nasir Al Rasheed
Liczba postów : 17
Zastane powietrze zadrżało wokół nich, gdy zakłócił je najpierw śmiały ruch Raisy, natomiast później – męski dźwięk pomiędzy zainteresowanym pomrukiem a delikatnym, acz pełnym satysfakcji, śmiechem.
Przesunął spojrzeniem po jej ustach, linii żuchwy, napiętych ścięgnach szyi, po czym wrócił ku jej oczom. Oblizał usta, a że byli tak blisko siebie, językiem niemal trącił przy tym jej wargi. Nie wiedział nawet kiedy ostawił kieliszek gdzieś na bok, a palce jego dłoni próbowały wyczuć dotyk kobiecej skóry skryty pod kilkoma warstwami sukien.
Miło mi to słyszeć – szepnął – ale ogłowie potrafi cholernie uwierać. Musiałabyś mocno ścisnąć uda, żeby nie dać się zrzucić – jego oczy rozbłysły niemal groźnie, choć uśmiechał się tajemniczo.
Sama Raisa natomiast mogła poczuć zwolnienie ucisku na wysokości jej biustu, gdy jej rozmówca wolną ręką pociągnął za niesfornie zwisający sznurek.

Raisa Litauer

Raisa Litauer
Liczba postów : 49
Jej oddech zadrżał lekko, gdy i on przerwał granicę fizycznego dotyku. Półuśmiech igrający na jej wargach znikał zaś powoli, aż do momentu, w którym ulotniły się jej resztki cierpliwości wobec sytuacji i samokontroli, każącej zaczekać chociaż aż pozbawiona zostanie zupełnie teraz zbędnych sukien.
- Z tym sobie poradzę. A jeśli wciąż nie znajdziesz lepszego zastosowania dla ust niż pogaduszki będę musiała też postarać się o wędzidło - jedna z dłoni uniosła się by opaść na karku mężczyzny, palce wplotły się między kosmyki ciemnych włosów paznokciami zahaczając o skórę skalpu. Następnie zacisnęły się mocno, gwałtownie, zmuszając do odchylenia głowy - w tym samym momencie kobieta pochyliła się.
Przez chwilę wydawać mogło się, że niby drapieżnik odsłoni szyję, dopadnie do niej zębami. Zamiast tego jednak jej usta przywarły brutalnie do męskich warg.
Nie liczyło się wcale miejsce, w którym w teorii każdy mógł ich przyłapać ani fakt, że w teorii miała przed sobą potomka obdarowywanej największą niechęcią obecnie osoby w świecie. Zwłaszcza gdy druga z rąk, nieco na ślepo, próbowała sobie poradzić z męskim odzieniem.

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach