Bar złota rybka

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Miała dość szukania ojca, znowu ją zostawił, znowu porzucił jak wówczas gdy była dzieckiem. Przepadł, zniknął. To jednak była jej wina. Przywiązywała się i wszystko szlag trafiał. Tak było od wielu, wielu lat. Gdy żyła matka było dobrze, po jej śmierci wszystko się posypało. Przechodziła z rąk, do rąk. Gdy robiło się normalnie i zaczynała się przywiązywać ktoś odchodził. Zostawała wówczas znowu sama. Tak było i tym razem. Ruszyła w ślad za Wanią, ale nie odnalazła go. Była jak sądziła kochaną córką, tak przynajmniej jej powtarzał. Powtarzał a potem przepadł. Przestała ufać swoim pobratymcom, znów stała się na wpół zdziczała, obojętna na wszystkich i wszystko. Jednak dzisiaj, dzisiaj chciała być chociaż chwilę sobą. By nikogo nie rozszarpać wpierw udała się na polowanie. Zabiła dwoje...może troje...no dobra, czterech przypadkowych wczasowiczów. Pierwszy był po prostu przypadkowy, widział jak się zmieniała, drugi typowa kolacja...a pozostali...dla zabawy i zapełnienia brzucha na dłużej niż zazwyczaj. Krocząc spacerkiem jeszcze przed siebie pazurem wydłubywała spomiędzy zębów resztki jakiegoś człowieczka. Ukradzione ciuchy leżały na niej idealnie. Koszula przewiązana na wysokości biustu odsłaniała jej dolną część brzucha. Wzięła wdech i pchnęła w końcu drzwi do pierwszego baru jaki mijała. Usiadła przed barem, zamówiła whisky z lodem. Siorbała w milczeniu obserwując jednocześnie bar. Jej wzrok padł na jednego z mężczyzn. Wiedziała, że powinna zawrócić w momencie wejścia do baru, ale coś ją tutaj ciągnęło. Nie powinno jej tutaj być, wszystkie inne bary miały zakaz wstępu dla jej osoby, jednak tutaj...tutaj była pierwszy raz.
- Samotne picie nie jest niczym przyjemnym.
Odezwała się i wskazała na kelnera.
- Mam nadzieję, że nie jesteś tradycjonalistą.
Dodała i zamówiła zaraz mu whisky z lodem takie samo co miała ona. W końcu czemu by nie miała wykorzystać okazji do dobrej zabawy i wspólnego picia z kimś, kto nie będzie zadawał pytań. No przynajmniej taką miała nadzieję.

@Jacob Thompson
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
Wlazł do baru i zamówił sobie coś lekkiego na początku, w postacie sex on the beach, normalnie wziąłby obie jakąś wódkę z albo jakieś piwo, ale dzisiaj chyba nie miał na to za specjalnej ochoty, może dlatego, że mógł przyjść i sobie wychillować, skoro i tak siedział sam to w sumie mógł sobie wypić cokolwiek.
- Hm takie rzeczy rzadko mi się zdarzają - brodą wskazał na drinka, którego dla niego zamówiła.
- Jak sie nie ma z kim pić, to się pije samym - odparł po chwili z lekkim uśmiechem na ustach. Nie miał z kim pić a w szkole muzycznej za bardzo nie pytał o to czy ktoś z nim pójdzie się napić. Przyglądał się w milczeniu nowo poznanej nieznajomej z lekkim zamyśleniu.
- Nie masz towarzystwa do picia? - zapytał zaciekawiony.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Spędzanie czasu w barach było dla niej ostatnio dość...częste. Gdyby ktoś przeskanował jej ostatnie ruchy...źle by to się mogło skończyć. Na szczęście, była sama nikt, jej nie obserwował, nikt nie szukał. Była totalnie zdana na siebie. Uśmiechnęła się lekko na słowa mężczyzny i skinęła głową.
- Nie zawsze samotność jest dobrym doradcą. Znam to aż za dobrze.
Dodała ze spokojem przenosząc wzrok ze swoje drinka prosto w stronę mężczyzny, do którego się dosiadła. Czy miała towarzystwo, nie miała...do teraz.
- Można powiedzieć, że już mam towarzystwo o ile nie masz nic przeciwko.
Dodała spoglądając na niego uważnie jednocześnie taksując otoczenie tak, by ocenić ilu szkód mogłaby wyrządzić, gdyby coś jej odbiło. Znowu. Na szczęście nie było aż tak źle. Jeszcze.
- A ty...widać, że samotnik. Picie w pojedynkę źle się kończy nie uważasz?
Zagadnęła unosząc swojego drinka nieco w górę.
- Jestem Tessa.
Przedstawiła się zaraz gdy upiła nieco zawartości.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
To nie tak, że nie lubił ludzi, bo lubił, ale ich towarzystwo często i szybko wyciąga z niego socjalne baterie, które będzie musiał później naładować w domu. Ciszy i samotności. Także lubił towarzystwo ludzi, przynajmniej niektórych albo tych z którymi dzielił jakieś zainteresowania, a te były jednak nieco ograniczone.
- W sumie racja, ale w samotności to można sobie na spokojnie przemyśleć - dodał po chwili na jej słowa, bo co jak co, ale myślenie to też miał dobrze opanowane może nawet aż za dobrze. Gdy wspomniała o towarzystwie, poczuł się skonsternowany, cóż skoro się i tak wprosiła to w sumie, będzie już mu to wszystko jedno. - Jasne - odrzekł obojętnym tonem.
- Możesz mieć racje, ale lubię towarzystwo swoje, przebywanie z innymi mnie męczy. Takie życie introwertyka - Wzruszył ramionami na swoje słowa, co jak co, ale to była czysta prawda.
- Jacob, miło mi - odrzekł unosząc swojego drinka ku górze w geście przywitania.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Chociaż on lubił ludzi, w przeciwieństwie do Tessy...ona w sumie lubiła ich owszem, ale jako część swojego menu dziennego. To brunet na przystawkę, nieco tłuściutki czy coś...to jakaś blondynka na wyostrzenie ząbków...Jednak dzisiaj Jacob mógł się czuć bezpieczny. Przynajmniej na razie. Nigdy w końcu nie wiadomo kiedy Tessie odbije i postanowi sobie zrobić potrawkę z przystojnego tyłka Jacoba.
- Z biegiem czasu samotność staje się naszym wrogiem. Wiem, co mówię.
Dodała bo naprawdę samotność bywała nieznośna. Im dłużej przebywała poza Frakcją, tym czuła się gorzej. Tam może i były inne wilkołaki, ale bała się przywiązania do nich, bała się że jeśli zaufa im i stanie się ich jednością zostanie znowu sama. Tak jak zawsze. Więc wybrała samotność z wyboru wiedząc, że biegiem czasu zdziczeje i pewnie zostanie zabita. Ale co jej pozostało? Miała czas przynajmniej na razie na odnalezienie morderców matki, pozbycie się ich, a potem...potem niech się dzieje co chce.
- Brzmisz jak ja...samotność...bycie samemu nie zrani nas tak jak zaufanie komuś. Nie przysporzy nam uczucia odtrącenia. Nie będziemy musieli się bać, że nagle zostaniemy sami, albo że za mocno się przywiążemy i ten ktoś uzna nas za nie wartościowych, niegodnych. A jeśli jednak zostanie z nami...sami uciekamy jak najdalej byle tylko nie poczuć się tak...dziwnie.
Przyznała zamyślona upijając nieco ze swojej szklanki. Uśmiechnęła się delikatnie przenosząc wzrok na swojego rozmówcę.
- Wybacz...zrobiłam się marudna. A to nie miejsce na takie marudzenie.
Dodała i skinęła głową gdy się przedstawił.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
Kiedy odpowiedział na pytanie dziewczyny odwrócił wzrok i wbił go w jakiś losowy punkt przed sobą obracając leniwie w palcach szklankę z zawartością alkoholu w środku. Po chwili upił większy łyk z kończącego się powoli sex on the beach. Powoli czuł jak robi mu się ciepło od alkoholu, który zaczął się rozchodzić po jego organizmie.
- W sumie... Zbliżenie się do ludzi może stać się kłopotliwe - Interakcje zaczynają być wtedy kłopotliwe, bo sam nie będzie wiedział, jak się zachować, choć i bez tego miał już takie sytuacje, a tak przynajmniej to odczuwał.
- Masz rację sam wolałbym sie pierwszy odsunąć od relacji nie wiedząc, czy ktoś polubi mnie za to kim jestem - odrzekł z zamyśleniem w głosie, było w tym wiele prawdy, może dlatego, że poniekąd poczuł coś podobnego na swojej skórze kiedy był młodszy.
- Czy ja wiem, czy to takie marudzenie... Raczej życiowe rozmowy - dodał z uśmiechem - Lubie takie rozmowy, mów dalej, chętnie posłucham - zachęcił swoją rozmówczynię do dalszej konwersacji.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Błysnęła lekko zębami na jego słowa. O tak, tutaj sporo się zgadzało w końcu co jak co, ale to właśnie było to uczucie, które zawsze chciała jakoś...odczuwać. Być potrzebną, być wysłuchaną. Mimo, że bała się reakcji mężczyzna przed nią wydawał się grać na tych samych falach co i ona. Przynajmniej na razie, nie wiedziała kiedy w końcu zmieni zdanie, albo uzna, że jest za bardzo pesymistyczna.
- Uwierz, że w moim przypadku bywa to dość...często. Kontakty między ludzkie nie są dla mnie. Znając życie, widzimy się pierwszy i ostatni raz. Więc...co mi tam, mogę z Tobą wypić, pogadać...powiedziałabym, że nawet zaliczyć jakąś panienkę, ale to nie dla mnie. Panienki u mnie kończą jako deser.
O tak...gdyby tylko wiedział jak bardzo mówiła poważnie. I to w ogóle nie w ten "deser" jaki dla mężczyzn potocznie znaczy zaliczyć kogoś dla zabawy.
- To jak to, ale najgorsze jest przywiązanie. Zaufasz komuś, jesteś przekonany że ten ktoś z Tobą zostanie i będzie blisko a potem co...zwija dupę w troki i tyle go widzisz. Albo...wymuszają na Tobie poddaństwo tylko po to, by traktować Ciebie jak szmatę do podług.
Dodała bo takie niestety miała doświadczenia. Bała się wszystkiego i wolała stronić od innych dla własnego bezpieczeństwa ale i dla ich bezpieczeństwa. Dla bezpieczeństwa innych osób. Kiedyś pewnie gdyby matka żyła...byłaby zdecydowanie inną osobą. Ale niestety wszystko było zdecydowanie inne niż by tego chciała.
- Uprzedzam, że ostrzegałam przed sobą. By nie było...
Dodała zaraz gdy zachęcił by mówiła. Mogła nawijać ile tylko chciał, ale na pewno nie będzie to nic o czym mógłby się spodziewać.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
- Nie każdemu przypadniemy do gustu, to rzecz naturalna - wzruszył ramionami, co jak co, ale to była prawda. W szkole, technikum czy nawet w szkole muzycznej, zawsze znalazł się ktoś kto go nie lubił, sam nie wiedział dlaczego, może być zazdrosny? Chciał sobie ego podnieść? W sumie chuj jeden wie, ale nie zaprzątał sobie tym głowy, bo to nie miało sensu i tak to by nic nie zmieniło w jego życiu, skoro teraz jest spełniony robiąc to co lubi.
- No to jesteśmy w tym bagnie razem, czy to nie jest pocieszające? Niby nie lubimy ludzi, ale siedząc tutaj i pijąc drinki potrafimy się dogdać nawet jeżeli będzie to pierwsze i ostatnie nasze spotkanie - zachichotał cicho pod nosem, kurde jego głowa do picia nie była zbyt mocna. Mimo to dopiero teraz wziął zamawianego drinka przez dziewczynę i upił łyk, towarzysz z niego do picia raczej kiepski.
- Hm ludzie bywają wredni i czasami wbijają innym nóż w plecach, ale przez to nie potrafią być ani lojalni, ani wierni swoim przyjaciołom czy znajomym, a to ważna cecha - odrzekł gadając na głos swoje własne myśli, które przychodziły mu do głowy.
- Sądzę, że spotkasz jeszcze kogoś takiego na kim będziesz mogła polegać i kogoś takiego przy którym się otworzysz, poczujesz się bezpieczna - Gadał powoli, choć miał wrażenie, że bredzi trzy po trzy mówiąc co mu na język przyniesie jego mózg.
- Brzmi nierealnie, prawda? - spytał zerkając na twarz rozmówczyni.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Nie każdemu przypadniemy do gustu, to prawda...jednak takie bestie jak ona...dla niej były każdy osobnik w guście gdy traciła panowanie nad sobą, gdy wściekłość wychodziła uwalniając jej wilkołaka i pozwalając mu pustoszyć jej organizm. Była urodzonym wilkiem, któremu od dziecka wpajano równość i uczono tolerancji do wszystkich i wszystkiego. Któremu wyjaśniano, że to iż ojca nie było u jej boku nie znaczy, że jej nie kochał. Kochał? Nie. Nie sądziła by tak było. Odnalazł się, był jakiś czas u jej boku...a potem...potem zniknął pozostawiając ją znowu samą. A ona jak głupia znów ruszyła w poszukiwaniu jego osoby. Tym razem miała ułatwione bo wiedziała jak wygląda, wiedziała kogo szukać. Ale co z tego, skoro ślad po nim zaginął. Nigdzie go nie było, nikt o nim nic nie słyszał. Przepadł. Otrząsnęła się z myśli i uśmiechnęła krzywo.
- Pocieszające i to bardzo. Tym bardziej, że jeszcze rozmawiamy i nie jesteś osobą, którą mam chęci rozszarpać.
Przyznała z powagą na twarzy jakby nigdy nic. Czy mówiła prawdę? Owszem. To, że siedziała spokojnie i nie była opryskliwa było znakiem, że mężczyzna mimo wszystko jakoś podszedł jej go gustu. Przypominał jej dawnego "brata" dzisiaj pewnie mężczyznę, który był jej równie bliski.
- Kiedyś...dawno temu, trafiłam do pewnej rodziny. Uciekłam od nich...ale poznałam tam pewnego chłopca, na tamten czas oczywiście. Był...był dla mnie jak brat. Starszy oczywiście. Ale pewnego dnia musiał wyjechać nie wiem ile miał wówczas...dwanaście lat...trzynaście. Jakoś tak. Wyjechał z ojcem, mieli wypadek. On ledwo przeżył jego ojciec zginął. Wtedy uciekłam, byłam przekonana że to moja wina, zaufałam im, byłam z nimi szczęśliwa, ale im dłużej tam byłam tym coraz częściej czułam się nieswojo.
Po części było to prawdą. Niestety nie mogła tam zostać była wilkołakiem, za dużo ryzykowała pozostając z nimi.
- Ludzie są fałszywi. Zwierzętom bardziej można zaufać Ci takim osobnikom. Niestety niektórzy ludzie też są jak zwierzęta, masz wrażenie, że możesz im zaufać, przekonujesz się do nich robią wszystko, by przekonać Ciebie do tego że możesz się otworzyć a potem wykorzystują ile się tylko da naiwność i łatwowierność swojej ofiary. Przynajmniej wilki są inne...mają swoje stada, żyją watahami gdzie jeden wspiera drugiego...nie pozwolą by komuś z nich stała się krzywda.
Tak przynajmniej chciała w to wierzyć. Przez pewien czas była przekonana, że tak jest. Ale niestety wszystko się sypało gdy tylko zaczynała się przekonywać i już sądziła że znalazła miejsce dla siebie. Otrząsnęła się z rozmyślań i uniosła brew.
- Że co? Nie...zdecydowanie nie. Nie jestem do tego przekonana. Nikt ze mną nie wytrzyma dłużej niż to konieczne.
Zaśmiała się pod nosem. Nie było możliwe, by normalny człowiek był u jej boku bezpieczny, a jej pobratymcy jakoś nie wierzyła by była godna ich uwagi.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
- Wow to brzmi jak komplement dziewczyno, powinienem ci podziękować? - parsknął śmiechem głośno zasłaniając ręką swoje usta, co jak co, ale zabrzmiało to zabawnie i nie brał tego a poważnie, bo to nie miało sensu. Zresztą dobrze mu się rozmawiało no i drink dobrze smakował więc miał zamiar korzystać z okazji tyle ile się da.
- Kurde przykro mi pewnie za nim tęsknisz - zrobił zatroskaną minę i zmarszczył brwi na chwilę odwracając na chwilę wzrok na bok.
-  Ludzie tak, ale nie każdy, nie warto wrzucać wszystkiego do takiego worka to trochę krzywdzące - zmarszczył brwi na te słowa, choć rozumiał, że ktoś mocno ją zranił skoro tak twierdziła, co było w sumie dość smutne.
- Wataha mówisz? W sumie to spoko opcja, bo każdy broni każdego, co nie? - zapytał po chwili zawahania się, nie pamiętał jak działały watahy czytał o tym dawno temu w szkole podstawowej. A potem co najwyżej były jakieś cute bajki dla dzieci o wilczkach, ale też o tym mało pamiętał.
- Czy ja wiem, to przez charakter czy coś innego? Bo z wyglądu jesteś ładną dziewczyną - odrzekł z uśmiechem.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Roześmiała się, pierwszy raz po długim, bardzo długim czasie. Gdyby tylko Wania widział ją teraz śmiejącą się pewnie by nie uwierzył. Jego córka śmiejąca się? Nie, to nie działo się naprawdę. A jednak, siedziała tam, rozmawiała i szczerze...dobrze się z tym czuła.
- Podziękować? Zależy jak wyobrażasz sobie to podziękowanie.
Przyznała rozbawiona puszczając oczko do Jacoba. Ona i podziękowania...tego jeszcze nie było! Na wzmiankę o przybranym bracie skinęła głową.
- Można powiedzieć, że był jedyną osobą, która potrafiła mnie utemperować. Gdy moja matka została zamordowana nie potrafiłam znaleźć dla siebie miejsca. Jedynie on potrafił się mną zająć. Jako dziecko byłam...nieznośna. Bardzo. Często wpadałam w złość, niszczyłam wszystko co napotkałam.
O tak, i to dosłownie. Gdyby nie tamten dzieciak, pewnie nie raz i nie dwa wpadłabym w szał przemiany niszcząc wszystko dookoła. A tak, to on był podporą, gdy tylko traciła nad sobą kontrolę a pierwsze oznaki paniki wkradały się jak koszmar...wtedy wkraczał ON. Potrafił się nią zając, uspokoić. Był zaledwie o kilka lat starszy od niej ale rozumiał jej ból. Znal ją, mimo że nie byli rodzeństwem.
- Może i masz rację. Jednak jestem już zmęczona próbami zaufania i przekonania się do innych ludzi. Jak tracę panowanie kończą jako posiłek. Nic nie poradzę.
Wzruszyła ramionami jakby to było normalne. Rozmawiało się jej całkiem...swobodnie. O dziwo, nie spoglądał na nią jak na wariatkę, wręcz przeciwnie. Dopiła swojego drinka i zamówiła jeszcze jednego dla siebie i swojego kompana od rozmowy, albo spije się biedak i niczego nie będzie pamiętał, albo...albo będzie musiała odstawić go w jakieś bezpieczne miejsce.
- Zgadza się. Jednak wataha, watasze nie jest równa. Bywają złoczyńcy, którzy prędzej by swoim wbili przysłowiowy kołek w pierś niż pomogli. Ale fakt, są też i tacy. Wesprą, pomogą...otoczą opieką.
Przytaknęła wracając do tego, co było we Frakcji, w domu, który jak wówczas sądziła zostanie jej domem. Ale do puki nie odnajdzie ojca...o ile w ogóle go odnajdzie nie miała zamiaru tam wracać. Co z tego, że powinna...co z tego, że poniekąd była dzieciakiem. Młodym wilkołakiem, który nadal nie panował nad sobą. Była sama, nie miała wsparcia w bliskich, w sumie...nie znała nikogo prócz Wani. Dla niej mieszkańcy Frakcji, gdzie Wania ją początkowo zaciągnął jakoś nie przekonywali jej przez co była tam zaledwie kilka godzin, po których rychło w czas dała nogi. Na jego słowa roześmiała się jeszcze bardziej. Schlebiał jej a to było już przyjemne uczucie.
- I charakter i hm...ja sama. Może i jestem jak to ująłeś ładną dziewczyną, ale w pełnię księżyca staję się bestią...chyba, że ktoś mnie rozdrażni to i przed pełnią. Albo jak głodna jestem...no wiesz...taki metabolizm.
Puściła oczko rozbawiona jakby nigdy nic.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
Uśmiechnął się lekko pod nosem sam do siebie - Dziękować można różnie, wszystko zależy od osoby - wzruszył lekko ramionami na te słowa, także nie musiały to być dosłowne podziękowania z jej ust, a raczej coś co byłoby okrągła drogą do niego, wiedział o tym dobrze, bo sam nie zawsze wiedział, jak się do tego zabrać.
- Hm, to faktycznie problematyczne zachowanie, wybuchowa dziewczyna jesteś - odezwał się z lekkim rozbawieniem upijając łyk swojego drinka, co jak co ale takie zachowanie to akurat bywa problematyczne. On raczej był jej przeciwnością i to dosłownie, co w sumie go w pewien sposób wewnętrznie bawiło.
- Powstrzymywanie się nic nie daje? Czyli jak wybuchasz to tak totalnie? - mruknął po chwili kontemplacji nad jej słowami. W takich momentach przydałaby się jakaś samokontrola albo coś... Rzucanie się na wszystko co się rusza nie brzmiało za fajnie.
- No to bywa różnie tak jak u ludziach, wszędzie są różni, jedni wredni, a inni nie. Są ludzie i są parapety. - wzruszył ramionami, nieważne czy to wataha, czy zwykłe szare życie.  Różnicy większej nie ma jak widać. A jemu to już zaczynało szumić w głowie więc zaczął przestawać analizować o tym, o czym gadali.
- Hm, czyli piękna z zewnątrz, a bestia w środku, niezła kombinacja - mruknął z roześmianą buzią.
- A ja to co? Do której kategorii mnie zapiszesz? - zapytał po chwili zaintrygowany.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Wyszczerzyła się zadziornie przekrzywiając nieco głowę w bok. Słowa chociaż dla niektórych mogłyby się okazać dwuznaczne, tak dla Tessy nie koniecznie. No dobrze...może nie do końca, dzisiaj po prostu była w dobrym nastroju. JESZCZE. Pociągnęła spory łyk trunku słuchając go uważnie i roześmiała się pod nosem.
- Brzmi to iście dwuznacznie.
Zaśmiała się pod nosem jakby nigdy nic. Przygryzła nieco dolną wargę spoglądając mu prosto w oczy. Ciekawy był, mając u boku takiego wilkołaka, może w końcu mogłaby jakoś poczuć się lepiej. Towarzystwo kogoś, kto myśli podobnie byłoby całkiem znośne.
- Nie masz pojęcia jak bardzo wybuchowa. Jedna iskra a z tego miejsca mogłabym zrobić rzeźnię...
Błysk w oczach i niemal tęsknota za czymś, czego dawno nie miała możliwości poczuć. Szaleństwo polowania, dziki bieg po lesie. Tego brakowało jej i to bardzo.
- Słucham? A tak...tak, wybucham to mało powiedziane. Po prostu staję się...hm...kimś innym.
Przyznała z powagą na twarzy przenosząc wzrok prosto na twarz Jacoba. Mówiła cholernie poważnie. Gdyby tylko chciała, pewnie skoczyłaby nie jednemu do gardła. Potrzebowała chwili wyrwania się z tego wszystkiego, z myśli jakie ją męczyły. Wówczas tylko potrafiła się zresetować. A te ciężkie rozmowy...na pewno będą miały konsekwencje kilku trupów po drodze.
- Można tak powiedzieć. Nie mniej, nikomu nie można ufać. Dzisiaj okazujesz się być przyjacielem, a tylko się odwrócę a możesz wbić mi nóż w plecy. Prawda jest taka, że wszyscy tak mogą zrobić. Pytanie tylko...czy byłbyś do tego zdolny? Albo nie...inaczej...
Urwała zamyślając się na chwilę.
- A gdybyś miał możliwość zmiany własnego życia, sprawienia, że wszystko to co wydawałoby się nijakie mogłoby się zmienić? Podjąłbyś kroki ku temu?
Zaciekawiła się tym jak on to widzi. Ona urodziła się wilkołakiem ale jak to jest być przemienionym? Nie wiedziała, nie miała pojęcia jak by to było. Nie miała okazji z nikim na ten temat porozmawiać.
- Ciebie...hm...ciasteczko, które szkoda schrupać a kusi jak cholera.
Zaśmiała się pod nosem jakby nigdy nic oblizując usta. Był przystojny to fakt, nie dało się tego ukryć, pytanie tylko jak postrzegałby wszystkie te "potworności" o których opowiadali za dziecka inni ludzie chcąc, by dzieci ich słuchały.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jacob Thompson

Jacob Thompson
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Pamięć ejdetyczna

WADY
— Domator
— Głodomór [-1 SK/-1S]

ZALETY
— Detektyw [+1 spostrzegawczość]
Liczba postów : 75
- Być może - wzruszył ramionami, nie miał na myśli nic dwuznacznego, raczej miał na myśli, że każdy człowiek był inny i każdy dziękuje inaczej, nie tak otwarcie. Ale tego też nie miał zamiaru za bardzo analizować, nie chciało mu się. Na co dzień ma tego już aż za dużo.
- Hm niebezpiecznie brzmi - odrzekł zamyślonym tonem, co jak co, ale taki wybuchowy temperament był czasami niebezpieczny, nie wiadomo w sumie co zrobi, tak mu się wydawało.
- Kimś... innym? - obrócił głowę lekko w bok nie mając zielonego pojęcia co ma na myśli mówiąc to.
- Chyba nie rozumiem - dodał po chwili zmieszanym tonem. Podrapał się po policzku, a następnie upił łyk swojego drinka, w którymś momencie chyba się pogubił w tej rozmowie, co nie zmieniało faktu, że jako całokształt mu się podobał.
- Czy ja wiem? Nie jestem pewny, w sumie to lubię swoją prace i dom i w ogóle... - powiedział  z zamyśleniem, taka zmiana w ogóle byłaby możliwa w jego wykonaniu? Chyba nie. Zresztą nie było tak źle w tym co robił i miał się z czego utrzymać.
- Gdybym miał możliwość to może... Może bym podjął kroki, w sumie czemu pytasz? - Nie do końca zrozumiałego pytania i nie wiedział do końća na co odpowiada i chyba źle się z tym czuł.
- A... Przestań - odrzekł zakłopotany i odwrócił wzrok śmiejąc się głupio pod nosem. Te drinki to mu ewidentnie nie pomagały, bo zaczynał się zachowywać jak głupek.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Wykrzywiła się w zadziornym uśmiechu. Alkohol jeszcze na nią nie zaczął działać, ale widać, że na jej rozmówcę już owszem. Co nie zmienia faktu, że taka mała rozmowa o wszystkim i o niczym nie była taka zła. Miała możliwość nieco odreagować od tego co działo się każdego dnia. Ciul tam, że alkohol nie pomagał tak szybko jakby tego chciała. Zawsze liczyło się, to że chociaż za kilka drinków zacznie coś szumieć prawda?
- Oj tam zaraz niebezpiecznie. Tylko wtedy gdy czuję zagrożenie, albo gdy mnie ktoś natarczywie zaczepia. Nie jestem aż taka zła.
Wzruszyła ramionami niewinnie. Czy była złą osobą? Pewnie tak, jak każdy z nas...w każdym jest jakaś cząstka zła, kwestia tylko tego czy poddamy się tej drugiej połowie nas.
- Hm...wiesz co, mogłabym Ci dużo powiedzieć w tej kwestii, ale czy potrafiłbyś w to uwierzyć i trzymać dziób na kłódkę. Ujawnienie komuś tego wszystkiego mogłoby się źle skończyć. No i kwestia tego, czy można Ci ufać. Czy wiedza jaką mogę Ci zdradzić nie sprawi, że spierdzielisz jak najdalej albo nie uznasz mnie za wariatkę...chociaż z tym ostatnim to mogę Ci to nawet udowodnić...to nie problem.
Wyszczerzyła się pod nosem. W sumie czemu by nie? Może gdyby kiedyś chciał stać się taki jak ona, jak inni...mogłaby mu pomóc. Wydawał się być całkiem w porządku. No i mało tego, nie burczał do niej jak inni, których poznała. Nie pytał nawet o jej wiek! A to już był plus dla niego. Młoda osiemnastoletnia dziewczyna, sama w barze w towarzystwie innego młodego człowieka. Pewnie nie jeden zwrócił na to uwagę, ale na szczęście na razie nikt się nie czepiał. Nikt, nie przerywał im dobrej znajomości. Gdzie jak sądziła, miała nadzieję że się ona przeciągnie na jakieś następne spotkanie. Kto to tam wie. Roześmiała się pod nosem i pokręciła głową.
- Spokojnie, nikt nie mówił że musisz z tego rezygnować. To Twoje dobra, masz do czego wracać...czym się zająć. Kwestia tylko opanowania tego kim byś był...gdybyś się zdecydował.
Dodała tajemniczym tonem nieco przyciszając jeszcze głos. Nie odpowiedziała mu od razu na jego pytanie. Milczała przez chwilę dopiero po wypiciu trzeciego drinka i zamówieniu kolejnych podsunęła do ust swoją porcję podając Jacobowi drugi zamówiony trunek.
- Powiedzmy, że mogę Ci to dać, nie chcąc nic w zamian. Może jednak nie...po prostu towarzystwa. Znasz moje uczucia jak nikt inny, wiesz co czuję...w sumie mógłbyś być fajnym kompanem.
Przyznała z powagą na twarzy zamyślając się na chwilę. Oczywiście nie miała zamiaru go do niczego zmuszać. Gotowa była dać mu czas do namysłu. Poza tym, nikt się nią nie interesował więc nie będzie musiała się przejmować, że nagle ktoś z Frakcji zacznie jej szukać i wpadnie na jego trop. Mieli pewnie więcej swoich zadań i zajęć i nie przejmowali się tym, gdzie podziała się jedna wilkołaczyca.
- No co? Taka prawda, nie brak Ci niczego.
Wzruszyła ramionami rozbawiona widząc jego zakłopotanie.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach