Dzięki Tobie żyję

2 posters

Go down

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Od kiedy została wyrwana z łap napastników nie mogła się pozbierać. Obawy przed opuszczeniem hotelu zagłębiały się coraz bardziej, ale postanowiła, że nie mogła tak dłużej siedzieć i udawać, że nic się nie stało. Stało się i gdyby nie to...gdyby nie okoliczności, że jakiś wampir pojawił się w tamtym miejscu...z obrożą na karku...nie miałaby szans by przeżyć. Kolejny cios jaki dostała od życia. Prawda była taka, że miała dość. Dość tego wszystkiego co się działo. Chciała być silniejsza, czuć się bezpieczniej ale co mogła zrobić prócz treningów? Poza tym, była pisklakiem nie oszukujmy się, nie miała rozwinięte jeszcze nawet w połowie własnego wampirzego ja. Była jak niemowlę poruszające się ledwo po omacku. Nienawidziła tego uczucia. Jednak jednego była pewna, musiała odnaleźć tego, który jej pomógł wyjść z tego wszystkiego w miarę cało. Opuściła swój przydzielony pokój i skierowała się przed siebie w poszukiwaniu zapamiętanej twarzy. Prawda była taka, że nawet nie znała jego imienia. Krążąc po korytarzach skierowała się w stronę otwartego salonu, gdzie w sumie każdy mógł się pojawić. Na sobie miała krwisto czerwoną bluzkę oraz granatowe spodnie wyjściowe z kantem. Krążąc tak dostrzegła znajome rysy a raczej czuprynę włosów. Podeszła nieco niepewnie do mężczyzny.
- Em...przepraszam. Chciałam...em...
Odchrząknęła nieco niepewnie totalnie zakłopotana. W sumie...kiedy ostatnio rozmawiała z kimś, innym niż z Constanzą albo Sanderem czy Mihailem? Nie wliczając w sumie kilku wampirzyc, które prawdę mówiąc początkowo tylko dostosowywały do niej grupę krwi jaką preferuje. No i oczywiście Silvan...jeszcze z nim miała możliwość zamienienia słów, ale to byli wszyscy a od wielu...wielu miesięcy z nikim nie rozmawiała. Wcale. Był to pierwszy obcy wampir z jakim przyszło jej rozmawiać. Przełknęła nieco zestresowana ślinę i odchrząknęła zaraz nieco niepewnie.
- Em...chciałam Panu podziękować. Za uratowanie życia. Dziękuję.
Wyszeptała totalnie skołowana czując się niezręcznie ale i dziwnie. Stała przed nim jakby zaraz miał na nią naskoczyć i wrzeszczeć. Ale dziwić się? Od kiedy pamiętała nikt się nią nie interesował, nikt nie przejmował się jej osobą nie licząc wampirów, z którymi miała już możliwość poznania się i przekonania, że faktycznie stanowią jej rodzinę. Jej nową rodzinę, nowe życie, które dostała w równie brutalny sposób jak życie, które dostała od biologicznych rodziców, gdzie porzucenie bolało ją do dzisiaj. Podwójne porzucenie. Cóż...trzeba mieć naprawdę szczęście do takiego losu jaki ona miała. Porzucona i to podwójnie, zyskała w prawdzie rodzinę ale nie miała nikogo do kogo mogłaby się zgłosić w razie problemów. Bo do kogo miała iść? Musiała radzić sobie sama. Jak zawsze.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 528
To był całkiem zwyczajny wieczór w Sanctuaire, no, może nie licząc ostatnich wydarzeń, ale na dobrą sprawę tutaj zawsze były jakieś "ostatnie wydarzenia". Sama geneza Hotelu nie należała do najspokojniejszych, a cały bałagan przecież dopiero się zaczynał rozkręcać. Enzo zjawiał się raz w czas, by coś sprawdzić, coś zrobić, coś naprawić, a potem znikał, zajęty równie mocno sprawami frakcyjnymi i pomocą przy śledztwie w sprawie porwanych. Starał się niczego nie zaniedbywać i po cichy gratulował sobie porzucenia pracy dla zwykłych ludzi, którym ciężko byłoby przetłumaczyć sytuację. Czuł się zabiegany, więc kiedy tylko nadarzyła się okazja i wszystko wyglądało jak powinno nieco wcześniej niż zakładał, zarządził sobie przerwę na kawę.
Tak też zastała go Sonia, z wysoką szklanką w metalowym koszyczku z uchem, pełną jasnej kawy, tuż przed regałem z książkami, po których wodził zamyślonym wzrokiem. Kto pije kawę ze szklanki? Chyba miał do tego dziwny sentyment.
— Hm? — Obejrzał się, słysząc czyiś głos, spodziewając się jakiegoś pracownika albo kogoś z zarządu Hotelu. Obecność młodej dziewczyny była zaskakująca, jej zmieszanie również, ale najbardziej uderzyły go pewne detale. Minęło sporo czasu, ale kilka szczegółów i tak utkwiło mu w głowie, a teraz zwyczajnie nie był pewien, czy dobrze myśli.
Odwrócił się niespiesznie w jej stronę, odsuwając nieco bardziej kawę od twarzy. Miał na sobie proste czarne spodnie i ciemnoszarą koszulę, wszystko w tonie półformalnym i raczej minimalistycznym. Po obroży już nie było nawet śladu, więc z przyjemnością korzystał z posiadania rozpiętego guzika. Przy pasie znajdowała się szczelnie zamknięta kabura.
Podziękować?
Więc dobrze mu się wydawało.
Chociaż ta myśl przeszła mu przez głowę nie jeden raz w czasie tych długich kilku sekund, to jednak nie oczekiwał, że będzie prawdziwa. Więc to faktycznie ona. Wspomnienie z ciemnej piwnicy przemknęło przez głowę wampira, ale tym razem niosło ze sobą swego rodzaju ulgę.
Uśmiechnął się nieznacznie.
— Cieszę się, że nic ci nie jest. To była fatalna noc — odparł całkiem przyjaźnie i swobodnie, może trochę chcąc dodać jej pewności siebie, którą ewidentnie gdzieś zgubiła. Przełożył zaraz kawę do drugiej ręki, by tę prawą wystawić w stronę dziewczyny. — Enzo Lacroix. Może się czegoś napijesz? — Był tu nieopodal barek z ekspresem, więc wybór miała całkiem szeroki.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Można by powiedzieć, że taki koszyczek to nic wielkiego, nic niespotykanego. A jednak, dla poniektórych osób jednak było to szokujące. Jednak nie dla Soni. Przebywanie z dala od innych było dla niej w sumie notoryczne. Dopiero od niedawna zaczynała wychodzić i poznawać otoczenie tak jak powinna to czynić zdecydowanie wcześniej. Szklanka w koszyczku nie była jakoś zaskoczeniem dla Soni, w jej rodzinnym domu tylko takowe się używało ale tylko od święta, gdy szykowały się z dziadkami do świąt, albo gdy któreś miało urodziny. Świętowali wówczas wyciągając szklanki w koszyczkach. Więc nic dziwnego, że w oczach Soni można było dostrzec wspomnienia, które sprawiały, że delikatnie się uśmiechnęła.
- Też się cieszę...ale to Pańska zasługa.
Skinęła głową z wdzięcznością. W końcu to on ją ocalił, on wyciągnął z piwnic, on odstawił w bezpieczne miejsce. On otoczył ją opieką.
- Miło mi poznać, Panie Enzo.
Uśmiechnęła się lekko i chrząknęła nieco zbierając się nieco na odwagę. W końcu tutaj była już bezpieczna, nie musiała się bać o nic. A jednak, zewsząd wypatrywała niebezpieczeństwa. Nawet tutaj.
- Sonia Evans.
Przedstawiła się zaraz chociaż wątpiła by wampir w ogóle ją kojarzył. Nie widziała w sumie tutaj nikogo kogo by znała. Nie licząc kilku wampirów, których mogłaby wyliczyć na palcach, a które były poniekąd też jej obce bo co miała powiedzieć? Znamy się bardzo dobrze? Nie...nie znali się, widziała ich przelotnie na jakichś balach, czy na otwarciu hotelu. Nic wielkiego...przeważnie siedziała w swoim pokoju więc to, że pojawiła się właśnie poza nim było naprawdę godne podziwu wyczynem.
- A jak Pańska...szyja?
Zapytała z troską w głosie wspominając sobie tamten moment, gdzie był uwięziony poprzez obrożę. Na szczęście nie miał jej więc musieli mu ją zdjąć. Ona przynajmniej nie pamiętała za bardzo co się działo od momentu zakołkowania. Dopiero gdy wyciągnięto drewno...pamiętała ból i głód...nieznośny głód.
- W sumie...ostatnio zasmakowała mi gorąca czekolada.
Przyznała nieco niepewnie zerkając czy w ogóle jest szansa, że dostanie ją tutaj. Jeśli nie, po prostu pozostała bez napoju do kawy jakoś jeszcze nie chciała się przekonywać no i zapach może i był ładny i kuszący, ale jakoś nigdy nie przekonywał jej do siebie i nie miała zamiaru próbować obawiając się własnej reakcji, która na pewno nie byłaby taka, jakiej mógłby oczekiwać mężczyzna.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 528
Przez ciemne oczy wampira przebiegło wiele rzeczy naraz. Jej słowa mu schlebiały, zresztą ciężko, by było inaczej. Rzeczywiście jej pomógł. Może ciężko byłoby zrobić wtedy inaczej, ciężko też, żeby nie myślał wtedy o sobie, ale o niej też myślał. Czuł się dumny z tego, że jego wysiłki przyniosły faktyczny efekt, że dla kogoś były tak ważne. A jednocześnie czuł się trochę zakłopotany tym, że dziewczyna tak otwarcie o tym mówi, nawet jeśli sama była speszona.
I chyba nie bardzo wiedział, co ma jej na to odpowiedzieć.
— Każdy by to... — zaczął, ale szybko się poprawił i machnął ręką. — Dobra, nie, nie będę powtarzać bzdur. Nie żebym się chwalił, ale na świecie jest pełno dupków, którzy by nic takiego nie zrobili.
I należało mówić to głośno, bo zbytnie zaufanie i wiara w ludzi to w najlepszym wypadku przyczyna mnóstwa rozczarowań. W tym gorszym można wylądować podduszonym w piwnicy.
— Mnie również — odparł na jej oficjalne zapoznanie, by zaraz uśmiechnąć się lekko. — A więc, panno Soniu, nie musisz mnie tytułować, jeśli nie chcesz. Nawet nie wiem, które z nas jest starsze, a mam podstawy sądzić, że nie ja — dodał z lekkim rozbawieniem na końcu. Bycie świeżynką mocno weszło mu w krew i z każdym mijającym miesiącem czuł się wręcz dziwnie, jakby czas płynął o wiele za szybko, wrzucając go w niewłaściwą rzeczywistość.
Upił kawy, by ukryć zmieszanie wywołane jej pytaniem. Co prawda, była naocznym świadkiem wszystkiego, więc nie powinno go to dziwić, była też mu wdzięczna za pomoc, więc tym lepiej było czuć intencje tej ciekawości, ale to nadal nie było miłe wspomnienie. Nadal różne wątpliwości, pytania i paskudne uczucia plątały mu się po głowie.
— Dużo lepiej... To znaczy, na dobrą sprawę mogę już zapomnieć, że coś się stało — odparł i wzruszył ramionami. Regeneracja długowiecznych była jedną z rzeczy, do których najtrudniej było przywyknąć. — Tylko ze zdejmowaniem tego było trochę zabawy... — dodał, czując, że odpowiada zbyt lakonicznie. W zasadzie nadal "zabawy" to mało powiedziane, ale szczegóły nie były takie ważne.
Zmiana tematu była całkiem dobra, przynajmniej na moment. Zerknął na nią i zastanowił się przez moment.
— Czekolada... okej. — Odwrócił się i ruszył w stronę baru, spodziewając się, że Sonia pójdzie razem z nim. Odstawił kawę na blat i uruchomił ekspres na odpowiednim trybie. Chyba nigdy jeszcze nie testował tutejszej czekolady, w zasadzie... — Nie powiem, czy jest warta czekania... Nawet nie pamiętam, kiedy taką piłem. Ale Jun dba o poziom, więc podejrzewam, że jest. — Oparł się tyłem o blat i zerknął na Sonię. — Czym się zajmujesz, jeśli można spytać? — Zakładał, że oma wie o nim więcej, jeśli bywa w Hotelu, choć też niekoniecznie. To zależało. Sam też jej nie widywał, ale nic dziwnego, nie siedział w biurze monitoringu nonstop, wręcz sporadycznie.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Pierwsze koty za płoty prawda? Świadomość, że jednak mimo wszystko nie została z tym sama, że ktoś zainterweniował...ale też...skąd wiedzieli, że została porwana? To już ją nie interesowało, nie chciała tego wiedzieć, nie było to teraz ważne. Ważnym było to, że była cała i zdrowa tutaj a jej ratownikowi nic się nie stało, chociaż początkowo dziwnie to wszystko wyglądało. Nie mniej, Sonia cieszyła się, że był ktoś pomocny. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa i skinęła głową. Oczywiście, że miał rację. Nikt dobrowolnie by nie pomógł w takiej sytuacji. Nie spotkała się jeszcze z nikim, kto by wyszedł z inicjatywą wsparcia sam od siebie. Ludzkie życie pokazało jej, jak ludzie potrafili być straszni. Oceniali ich jako potwory, a oni...sami nimi byli, sami stawali się potworami. Krzywdzili innych nie bacząc na nic czerpiąc własne przyjemności z cierpienia i bólu.
- Taka prawda. Ludzie oceniają Wampiry...znaczy nas...nas oceniają nazywając potworami a sami nimi są...krzywdzą nie myśląc o wsparciu czy pomocy.
Przyznała zgodnie z tym, co sądziła i czuła. Oczywiście też przekonała się o tym, że i wampir potrafi być wredną szują. Na szczęście miała co do tego przyjemność jak na razie tylko z jedną osobą.
- Nie byłabym tego taka pewna.
Zaśmiała się pod nosem i westchnęła cicho zbierając się na odwagę.
- Wampirem jestem od 2 lat...niespełna. Przemieniona zostałam w wieku osiemnastu.
Zaśmiała się lekko nie była przekonana by mężczyzna przed nią był młodszy. Ona nie miała bladego pojęcia jeszcze co z czym się je...w przeciwieństwie do niego. Owszem odnajdywała się w świecie już lepiej ale nadal niektóre sprawy były dla niej nie do pojęcia.
- Całe szczęście, że to skończyło się tak, a nie inaczej.
Zgodziła się z tym bo faktycznie, mogli nie wyjść cało z tej akcji. A tak, siedzieli teraz sobie spokojnie rozmawiając, pijąc i śmiejąc się. Podreptała za nim przyglądając się jak szykował czekoladę dla niej. Każdy jego ruch był pewny i zdecydowany w przeciwieństwie do niej. Stanęła nieco oddalona przyglądając się temu wszystkiemu.
- Prawdę mówiąc...piłam czekoladę na jarmarku Bożonarodzeniowym z Panem Silvanem i muszę przyznać, że była całkiem dobra. A tutaj na pewno jest idealna. Pan Jun faktycznie ma wszystko z wyższych półek. A może sam to robi...
Myślała przez chwilę bo jednak kupić taki dobry towar...ciężko by było. Przyzwyczajona do tego, że wszystko co jadła wychodziło spod jej rąk było teraz dużym wyzwaniem gdy mogła smakować wszystkiego tego, czego nie miała możliwości będąc człowiekiem. Wzięła wdech i przekrzywiła nieco głowę gdy zapytał ją o to czym się zajmuje. W sumie...czym?
- Prawdę mówiąc niczym. Staram się zajmować czas nauką...książki o medycynie sądowej, oraz inne sprawy medyczne.
Przyznała nieco zakłopotana.
- A u Pana jakie zajęcia spędzają sen z powiek?
Zaciekawiła się bo czemu by nie?

@Enzo Lacroix
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 528
Jej słowa były ciekawe, ale znacznie ciekawsze było to, jak szybko poprawiła formę w zdaniu. Takie pomyłki nie zdarzały się raczej komuś wiekowemu, więc czyżby się pomylił? A może to tylko nadal sugestia jej młodego wyglądu, musiał przyznać, że nie chciało mu to wyjść z głowy i chyba instynktownie traktował ją jak nastolatkę, tak jak i większość długowiecznych jak swoich rówieśników.
— Wszyscy jesteśmy ludźmi — poprawił ją spokojnie. — Czy tego chcemy, czy nie... Pomimo tej całej mitycznej otoczki, pod pewnymi względami dalej jesteśmy tylko ludźmi. — I mógł trochę tego człowieczeństwa się naoglądać, trochę o nim posłuchać, w dobrym lub złym kontekście.
Zapytał o wiek, oczywiście nie wprost, bo kobiet się o takie rzeczy nie pyta, ale jego mały podstęp podziałał idealnie. Enzo uniósł lekko brwi i prychnął z rozbawieniem.
— A więc pół na pół... Miałem dwadzieścia pięć lat, kiedy mnie przemieniono. A to było jakieś czternaście miesięcy temu. — Zerknął na nią z uśmiechem. — Więc zależy jak na to spojrzeć. — No i dalej mógł być tym najmłodszym wampirzątkiem w okolicy, a przynajmniej tak mu się wydawało. Jeszcze nie spotkał żadnego następnego pisklaka, chociaż to chyba nie było aż takie proste.
Zerknął na nią i pokiwał głową, mieszając już dawno dobrze wymieszaną kawę.
— Szczęście. Szczęście, że uczyłem się strzelać, choć mogło skończyć się lepiej... — wymruczał, choć może nie powinien narzekać. No, nie miał na co, po prostu zawsze można było coś poprawić. Choć wolałby nie mieć kolejnej okazji. Chyba że mowa o sposobności dokopania Bobowi i jego koleżkom.
Ale to nie był najprzyjemniejszy temat, jaki mogli sobie znaleźć, chociaż kolejna myśl przeszła mu przez głowę w związku z nim. Ekspres szumiał przyjemnie i bulgotał w środku.
— A tak, jarmark... — Zerknął na nią. — Nie jestem pewien, czy pan Jun ma plantację kakao, chociaż kto go tam wie. Właściwie czemu nie... — Aż się zastanowił przez chwilę nad tym konceptem. Czemu nie, żył dostatecznie długo.
Wyjął filiżankę spod ekspresu i postawił na blacie bliżej Soni wraz ze spodkiem i łyżeczką, gdyby jej potrzebowała. Raczej nie było do czego, ale sam często trzymał łyżeczkę w kubku tylko po to, by ją tam mieć.
— Medycyna sądowa? Niezły temat, nie ma co — rzucił ze zdumieniem. — Sam chyba nie miałbym do tego... cierpliwości. — I do ludzi jako takich tym bardziej. — Jestem informatykiem. I hobbystycznym myśliwym... znaczy, kiedyś polowałem, teraz już rzadziej, mieszkanie w środku miasta i ograniczony czas wolny, że tak to ujmę, trochę wszystko utrudniają. — Aż mu się zrobiło tęskno do wspólnych wypadów z Theo do lasu. Niby dalej mogli to robić, tylko jakoś tak wszystko się rozlazło. Może powinien mu to podsunąć? — Przynajmniej strzelnice są otwarte do późna.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
O tak, coś w tym było zdecydowanie. Ona sama miała w sobie ponoć bardzo dużo człowieczeństwa przez to była taka jaka była. Była zdecydowanie inną wampirzycą niż oczekiwano po niej zaraz po przemianie. Nie mniej, świadomość że niektóre miejsca, które często odwiedzała teraz były dla niej zakazane przez jej problemy z wytrwaniem na samą myśl...a jednak. Westchnęła pod nosem bo jednak świadomość, że coś co było jej drogie, teraz nie miało znaczenia było bolesne.
- Ludźmi...może nie koniecznie nimi bo wiele z nich w nas nie ma...bardziej hm...jesteśmy podobni do nich. Niektórzy z nas posiadają jeszcze człowieczeństwo, przez co nie jesteśmy potworami mordującymi dla zabawy.
Przyznała z zamyśleniem i przyglądała się mężczyźnie przed sobą.
- Och...czyli poniekąd jesteś i tak starszy.
Zaśmiała się bo świadomość, że była starsza jeśli o wampiryzm chodzi ni jak ją nie przerażało. Nadal była jeszcze pisklakiem, który uczył się w tym świecie wszystkiego. A natomiast doświadczenie w życiu ludzkim...cóż, zdecydowanie ją przeganiał.
- Jako człowiek nie było mi w sumie dane dużo spróbować, zobaczyć...wychowałam się w dość...rygorystycznych zasadach. Dziadkowie starali się dać mi wszystko co tylko mogli, jednak jednocześnie robili to dość...nieporadnie. Dopiero teraz dowiaduję się jak smakuje czekolada, pizza, czy inne rzeczy. Dopiero teraz mogę robić to, co chcę...przedtem nie mogłam. Liczyła się tylko wiara i koś...kość...
Urwała drżąc cała z niepokoju na samą myśl. Zaklęła pod nosem i chrząknęła upijając nieco ciepłej czekolady. Poczuła dreszcze na całym ciele i potrząsnęła głową by od siebie odgonić wszystkie myśli.
- Zawsze chciałam nieść pomoc. Chociaż obawiałam się, że będąc wampirem, nie będę miała na to możliwości. Jednak nic bardziej mylnego z tego co mi powiedziała Pani Constanza oraz Pan Mihail to mogę robić wszystko co tylko pragnę. Więc postanowiłam, że tym razem spróbuję się w medycynie sądowej. Będę mogła nie tylko działać dla ludzi ale i dla naszych władz...
Dodała totalnie rozmarzona a na wzmiankę o polowaniu uniosła brew zaciekawiona.
- Nigdy nie strzelałam z broni. Zresztą...nawet nie byłam na łowach ani za życia ani po przemianie.
Zaśmiała się pod nosem i wzruszyła ramionami. Myślała o tym by kiedyś spróbować zapolować tak, by nikogo nie zabić, ale ostatecznie odrzuciła ów myśl obawiając się, że gdy spróbuje chociaż raz...nie będzie umiała się pohamować. Wolała nie ryzykować. Tak było lepiej.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 528
Zastanowił się chwilę nad jej słowami. Nie brzmiały dobrze, nie podobały mu się ani trochę. Może gdzieś tam w środku bardzo chciał nadal być człowiekiem, choć nigdy by tego głośno nie przyznał. Ani głośno, ani też pewnie przed samym sobą, bo jednocześnie za bardzo mu zaczęło zależeć na tym nowym życiu, na nowych osobach, nawet nowych celach, jakie zaczął sobie stawiać. A mimo to, coś nadal tęskniło i burzyło się na myśl, że już nic nie jest tak jak dawniej. Że on nie jest sobą. Czy coś takiego było w ogóle możliwe? W to chyba też nie chciało mu się wierzyć.
Temat wieku ich obojga był małą odskocznią, która pozwoliła łatwo przejść dalej.
Enzo zamieszał kawę i zerknął na dziewczynę, kiedy opowiadała. Nie brzmiało to wcale wesoło, poniekąd nawet potrafił ją zrozumieć, bo sam też nigdy nie miał wszystkiego. Ale to, co powiedziała potem albo raczej prawie powiedziała, to już była inna bajka. Ręka wampira zatrzymała się z kubkiem kawy w pół drogi, a on sam zerknął na nią uważnie, by zaraz zgubić wzrok gdzieś niedaleko. Chciał coś powiedzieć, ale nie umiał się do tego zebrać, zupełnie jak dziecko, które pierwszy raz próbuje skłamać. Nagle umysł ogarnęło paskudnie złe uczucie, źle mu było z samym sobą i najchętniej zmyłby się z widoku kogokolwiek. Żeby nie musieli patrzeć, nie mogli, żeby to paskudne uczucie nie przerodziło się w wstyd, choć i tak już to się działo. A ich spojrzenie nie było najgorsze. To nie o ich wzrok wszystko się rozchodziło...
Szybko nadgonił jej kolejne słowa, odetchnął cicho i upił kawy.
— Szczytny cel, nie powiem. Ktoś taki na pewno się przyda, zwłaszcza w związku z tym całym bałaganem... — Ciekawe czy z równą ochotą brałaby się za zacieranie śladów? Ale mniejsza o to, bo właśnie powiedziała coś, co w sumie go zdziwiło. — Nie byłaś?... To podobno niedobrze, w sensie... każdy powinien umieć polować. W razie czego. Sam wzbraniałem się przed tym długi czas, ale ostatecznie nie trzeba nikogo zabijać. Tylko nauczyć się panować nad sobą... choć z początku najlepiej, żebyś nie była w takim momencie sama, łatwo jest się... zapomnieć. — Takie słowa nadal brzmiały dziwnie w tym kontekście. Enzo oparł się łokciem o blat i znowu zaczął bawić się łyżeczką. — Ale na razie nie zbliża się żaden kryzys gospodarczy, więc proponuję zacząć od samoobrony. Jadę jutro na strzelnicę, może chciałabyś się przyłączyć? Nauczyłbym cię strzelać, może tarcza z kółkami to nic wielkiego, ale dobry początek. I dobry trening skupienia — rzucił z lekkim uśmiechem i złapał się na tym, że faktycznie liczył na jej zgodę. I może nie było to całkiem bezinteresowne, w końcu budowało ego wampira, to zwyczajnie czuł podekscytowanie na myśl, że mógłby kogoś czegoś nauczyć.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Sama odpłynęła myślami do przeszłości. A potem teraźniejszość uderzyła w nią z taką siłą, że nie wiedziała gdzie ma się podziać i co powinna zrobić. Uśmiechnęła się delikatnie i niepewnie na jego słowa lekko kręcąc głową. To wszystko...nie, ona nie nadawała się do tego wszystkiego. Chciała, próbowała, ale obecnie czuła się gorzej niż niemowlę.
- To wszystko...nie jest dla mnie. Bałabym się nawet w towarzystwie kogoś doświadczonego, że nie podołam. A co jeśli, ten ktoś by mnie nie powstrzymał? Skrzywdziłabym niewinną osobę. Nie...wolę nie ryzykować. A jeśli nawet nadejdzie kryzys...lepiej by słońce mnie zabrało.
Szepnęła do kubka z czekoladą. Od kiedy została ocalona przez Enzo czuła się...inaczej. Wszystko ją przerażało, nie potrafiła się pogodzić z tym co miało miejsce. Czuła się bezbronna ale i słaba. Jednocześnie chciała umieć się bronić, ale i bała się by kogoś nie skrzywdzić. Czemu to wszystko było takie skomplikowane? Pamiętała z książek, których babcia zresztą zabraniała jej czytać, że wampiry były potworami bez sumienia. Nie baczyły na nic i na nikogo. Czemu ona taka nie potrafi być? Może powinna spróbować odciąć się od człowieczeństwa? Może jest to możliwe? Może byłoby jej łatwiej w tym świecie mroku?
- Nie nie byłam. Wychowałam się w ostrych zasadach.
Zaśmiała się lekko na jego zdziwienie.
- Gdy byłam dzieckiem moi rodzice zostawili mnie u dziadków. Wyjechali bez słowa. Porzucili mnie...dziadkowie wychowywali mnie w pewnych...zasadach. Ważny był kość...ko...
Wzdrygnęła się chrząkając nie mogła wymówić słowa KOŚCIÓŁ. Wszystko co z tym było związane było gorsze niż przypalenie słoneczne!
- Nie jadłam niczego czego nie zrobiłam sama, albo nie zrobili moi dziadkowie. Nie wychodziłam na dyskoteki, do barów...nigdzie. Spędzałam czas w domu. Dopiero po śmierci dziadka...gdy babcia zachorowała a jej stan się pogorszył...
Urwała wracając wspomnieniami do dnia swojej przemiany. Upiła nieco czekolady z kubka i odstawiła na blat.
- Poszłam tamtego dnia na cmentarz na grób dziadka...prosząc go o pomoc. O zapewnienie mi bezpieczeństwa i bytu gdy babcia odejdzie. Nie mogłabym wówczas zostać w jej mieszkaniu. Nie miałabym się za co utrzymać. Moje prośby o dziwo zostały wysłuchane. Pojawił się mój stwórca...a potem i on mnie zostawił.
Urwała wracając spojrzeniem w pustkę gdzieś przed siebie, jakby wracała do dnia w którym doszło do przemiany.
- Każdy mnie zostawia, każdy odchodzi. Przez to unikam wszystkich. Nie chcę znowu czuć tego co wtedy. Mam też wrażenie, że gdyby nie Twoja obecność tamtego wieczoru...nawet by mnie nie szukano...Jestem tutaj niepotrzebna. Powinnam była odejść. Powinnam odejść.
Poprawiła się po chwili z cichym westchnieniem i lekko się uśmiechnęła, nieco przepraszająco.
- Wybacz...zrobiłam się...marudna. Poza tym, nie powinnam się użalać...nawet mnie nie znasz.
Zaśmiała się nieco skrępowana i zawstydzona.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 528
Słuchał uważnie, przypatrując jej się przelotnie, a w jego ślepiach było widać lekkie zaskoczenie, które ostatecznie zmieniło się w podziw. Subtelny, wymieszany z uznaniem oraz czymś, co kazało mu na moment uciec wzrokiem w dół na blat baru.
— Więc jesteś odważniejsza ode mnie — odparł, posyłając jej lekki uśmiech.
I nawet nie czuł się z tym głupio, choć była to szczera prawda i to z rodzaju takich, którymi człowiek raczej się nie chwali. Może Sonia przeceniała swoje siły, tak też mogło być, ale już samo to, że podjęła taką decyzję i umiała ubrać ją w słowa było czymś znaczącym. Sam z pewnością by się nie zdobył na spopielenie w zamian za... za dobro obcej osoby? To brzmiało bardzo źle. Na tyle paskudnie, że musiał upić kawy. Z drugiej strony, nikt nie oczekuje, że przypadkowy przechodzień spłonie w pożarze, ratując przypadkowego mieszkańca. Są ludzie, którzy się tym zajmują, wszystkich innych raczej prosi się o nieprzeszkadzanie.
Są ludzie, którzy się tym zajmują.
Enzo oderwał wzrok od bliżej nieokreślonej przestrzeni nad barem i ponownie skupił się na Soni. Zaczęła opowiadać o sobie, a już po paru zdaniach na jego twarzy pojawił się przelotny grymas. Co za rodzic podrzuca dziecko dziadkom i znika? Co prawda nigdy nie miał dziecka i nie miał na takowe ochoty, ale z pewnością nie wyobrażał sobie takiego scenariusza. Pokiwał głową, dając jej znać, że nie musi kończyć słowa, które i jego szturchało w irytujące zakątki myśli. Ale szybko skupił się na dalszej części i aż uniósł brwi. Mieć piętnaście lat i nie wymknąć się do baru? Faktycznie wzięła sobie do serca te ostre zasady. On z Theo co chwilę takie łamali.
A potem zrobiło się nieco poważniej.
— Chamsko... znaczy z jego strony — skomentował zachowanie jej wampirzego rodzica. — I nieodpowiedzialnie... nawet jeśli miałaś opiekę rodu — wymruczał, zastanawiając się, czy cokolwiek mogło ów wampirowi grozić. Dopóki nic się nie stało, to najpewniej nic.
Słuchał jej dalej w milczeniu, jak skarżyła się na świat poprzez siebie, a potem zaczęła za to przepraszać. Wampir uśmiechnął się nieznacznie.
— Nie powinnaś. Odchodzić — zaprzeczył spokojnie, ale z całym przekonaniem. — Nie jesteś niepotrzebna. Po prostu twoje plany wymagają więcej czasu, niż inne. Bo same w sobie są większe. I nie musisz przepraszać. Życie jest na tyle wredne, że każdy czasem musi się z niego wygadać... — Chciał się napić, ale w jego szklance zostały już w głównej mierze fusy z kawy, więc odstawił ją z powrotem. — Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Chcesz iść postrzelać? Jedyne co zabijemy, to papierową tarczę, będzie fajnie — rzucił z uśmiechem, przypatrując jej się w oczekiwaniu na decyzję. I nie wyglądało na to, żeby argument o przeszkadzaniu mu czy coś w tym stylu miał być wystarczający.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
- Zapewniam, że nie jestem. Tutaj uczę się bycia silniejszą i pewniejszą.
Przyznała z powagą na twarzy nieco zamyślając się gdzieś daleko. Nie uważała siebie za silną. Bała się tego, co sama niosła. W końcu była śmiercią prawda? Każdy z nas był. A posilanie się na ludziach...jakoś nie koniecznie było dla niej łatwym zadaniem. Nigdy nie próbowała i nie chciała nawet próbować bojąc się utraty panowania nad sobą. A zabicie kogoś przypadkowo...nie, to nie wchodziło w grę. Pamiętała jak się czuła po przebudzeniu, gdyby nie spotkanie Michaila...nie chciała nawet wiedzieć co by się stało.
- Tak, wiem...Pani Constanza...to ona pomogła mi go odnaleźć...a potem...potem go skazali na śmierć. Chciałam go bronić, pomóc mu...ale...
Nie dokończyła wiedząc, że to co się wówczas stało przekreśliło wszystko o co się starała. On przepadł, zostawił ją, nawet nie pokazał że mu na niej zależało...przemienił ją, bo była podobna do babci...była niemal jak ona za młodu. Westchnęła zawiedziona i lekko się uśmiechnęła.
- Tak sądzisz? Nie wiem, nawet komu mogłabym się wygadać. Nie mam tutaj nikogo...W sumie...nawet nikogo za dobrze tutaj nie znam. Pojawiłeś się Ty, tamtego dnia...a tak...
Wzruszyła ramionami. Spędzała czas w sali gimnastycznej, ale ciągle była sama. Nigdy nie miała komu się zwierzyć. Nie licząc dobrej przyjaciółki od kielicha, która w sumie nawet nie wiedziała o mroku kryjącym się za zasłoną. Na powtórzenie pytania nieco się uśmiechnęła i skinęła głową. Pewnie, że chciała postrzelać, może to będzie nieco lepsze niż siedzenie w samotności.
- Z przyjemnością.
Jej oczy rozbłysły zainteresowaniem bo jednak, mogła zrobić coś, czego w sumie jako człowiek za życia nie mogłaby zrobić od tak. Miała okazję więc trzeba było spróbować zrobić coś nowego.


@Enzo Lacroix
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 528
Nie zaprzeczał. Nie było sensu kłócić się o takie tematy, każde z nich wiedziało swoje. Być może kiedyś przyjdzie to obojgu zweryfikować, a może tylko Sonia nie do końca zrozumiała to, co chciał powiedzieć. To nie miało znaczenia. I mimo wszystko miał nadzieję, że nigdy nie będzie mieć. Czy strach przed sprawdzaniem strachu to już tchórzostwo?
Słuchał jej z uwagą, zwłaszcza, kiedy padło imię Constanzy, ale zaraz i skrzywił się. No tak, czego miałby oczekiwać, porzucenie dziecka było zbrodnią. To wręcz zabawne, że było większą zbrodnią pośród nich, potworów pijących krew, niż pośród ludzi.
— Nie obwiniaj się, sam to sobie wybrał — rzucił tylko, chyba nie do końca rozumiejąc, co Sonia mogła wtedy czuć. Nie był pewien, czy czułby to samo, gdyby Marr go porzuciła. Zważając na ich dziwną relację z początku, mogłaby być mu obojętna.
Teraz zaś zdecydowanie nie była, może dlatego ten temat wydawał się jakiś niezręczny. No i Constanza była bliska dla Theo, a teraz miał tu kolejną osobę, której pomogła. Uznanie dla tej wampirzycy zdawało się rosnąć za każdym razem, kiedy padało jej imię.
Enzo cicho prychnął z rozbawieniem.
— I nadal tu jestem, co nie? I nigdzie się nie wybieram. Jeśli chcesz, zawsze możesz mi pozawracać głowę — odparł z lekkim uśmiechem. Nie zamierzał jej niczego wielkiego obiecywać, zwłaszcza, że już raz mocno się rozczarowała takimi słowami. Podsuwał jedynie możliwość. Czy dziewczyna z niej skorzysta, to był już jej wybór, ale Lacroix nie pogardziłby tym towarzystwem, przez te chwilę ich rozmowy zdążyła zyskać jego szczerą sympatię.
Odstawił szklankę po kawie na blat i podniósł się od baru.
— No to jesteśmy umówieni, w piątek o dziewiętnastej, może być tutaj — oznajmił, uznając, że jej żadne terminy nie gonią, ani nie zawadzają. Zabrał zaraz szklankę do zmywarki, gdzie już czekała uzbierana przez innych sterta naczyń. — Zobaczysz, spodoba ci się.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Uśmiechnęła się smutno. Czy się obwiniała? Już nie, początkowo tak, nie sądziła że szukając go i prosząc o pomoc w jego odnalezieniu jednocześnie skaże go na śmierć i to w taki starszy sposób. A jednak. Westchnęła pod nosem i skinęła głową. Próbowała, jednak poczucie braku własnej wartości przez to wszystko tylko potęgowało jej stan. Może powinna skonsultować się z jakimś psychologiem czy coś...w ogóle był psycholog wampirzy? Istniał taki osobnik? Nie miała pojęcia. I chyba na razie nie chciała się dowiadywać bojąc się tego co mogłaby usłyszeć.
Wyszczerzyła swoje kiełki w rozbawieniu nie mogąc ich nawet dobrze ukryć i skinęła lekko głową. Był i jak widziała nie przeszkadzało mu to, że tutaj była, rozmawiała z nim, po prostu próbowała jakoś to nowe życie ogarnąć na swój sposób.
- Jesteś. Cieszę się, że mogłam Ciebie poznać. W sumie...nie znam za dużo osób. Pan Mihail mnie znalazł i w sumie na nim polegałam od tamtej pory. Przeważnie wychodziłam gdy mnie wzywał, albo gdy ktoś kazał mi przyjść...
Chrząknęła pod nosem czując się dość...niepewnie. Znowu. Na wzmiankę o strzelaniu skinęła głową. Czy się bała? Oczywiście! Nigdy broni nie miała w dłoni a co dopiero mówić o strzelaniu! Ale zgodziła się, chciała spróbować.
- W takim razie będę czekała. W piątek tutaj. Punktualnie.
Obiecała. Nie miała zamiaru zawieść mężczyzny. Obiecała być na 19 więc będzie o 18.45 nie później. Wpojone od dziecka zasady były czymś, czego się trzymała i miała zamiar trzymać do końca swojego żywota, nie ważne jak długo miałoby ono trwać.
- Trzymam za słowo. A teraz nie będę przeszkadzać. Muszę iść...coś przekąsić. Od kilku dni nie piłam.
Przyznała zakłopotana. Wzięła wdech uśmiechnęła się lekko i zakręciła się w drogę powrotną by udać się do kuchni po kubek odgrzanej w mikrofali krwi. Zaraz potem udała się do swojego pokoju.

zt
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach