Just because your past has been damaged

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
First topic message reminder :

Tytuł: Just because your past has been damaged doesn’t mean your future has to be worthless.
Data: koniec kwietnia 2023
Miejsce: Szpital Saint-Luc i pewnie gdzieś dalej
Kto: Catherine Valette i Dorien Crawley


‘Dorien, znalazłam ci kogoś’.
Posypał mu się trochę ten interes. Mieli prowadzić go we dwoje, pan Crawley i pani de Rouvroy, natomiast wspólniczka, z którą Dorien przyjaźnił się od ponad wieku, postanowiła rozpłynąć się w powietrzu, po dosyć burzliwej awanturze, dotyczącej ich prywatnej relacji. No trudno, poradzi sobie sam, papiery przepisane i tyle go interesowało. Żadnego rozczulania. Następował jednak problem innej treści. Razem z obowiązkami głowy tak ważnej jednostki, jaką był szpital, wilkołak był zmuszony do spędzania więcej czasu w stolicy. Wracał do domu tylko spać, a choć wielbił mechaniczne konie, pędzenie ich w tę i z powrotem dzień w dzień przez dwa miesiące zrobiło się uciążliwe, i to na tyle, by zdecydować się na ogarnięcie sobie przechowalni w mieście. Mieszkanie miało być kompaktowe, ale wyszło jak wyszło. Niemniej jednak ‘dom’ wciąż był w lesie pod Paryżem.
Meghan i Dorien doskonale odnaleźli wspólny język na poziomie asystentka-szef. I tylko takim, warto wspomnieć. Poza organizowaniem spotkań, organizowała też trochę jego życie - dbała, by dyrektor zawsze dostał świeżą ludzinę na wynos, pomogła mu z szukaniem mieszkania i załatwieniem formalności, a także, po prośbie Doriena, zorientowała się, czy ktoś może zna kogoś, kto chciałby podjąć u niego pracę, aczkolwiek nie w szpitalu, a jako, powiedzmy, gosposia, a dodatkowo potrafił/aby zająć się końmi. I chociaż nie wykluczał nikogo ze względu na płeć, bardziej oczywistym wyborem byłaby kobieta. Nawet nie trzeba było długo czekać na odzew.
- Mam nadzieję, że nakreślono pani najważniejsze aspekty, zanim przejdziemy do szczegółów - zaczął, tuż po tym, gdy zaprosił do swojego gabinetu młode dziewczę o bardzo nietuzinkowej urodzie - Przede wszystkim, że to dosyć daleko od Paryża. Jestem w stanie, poza wynagrodzeniem, udostępnić pani także oddzielne mieszkanie oraz auto, jeśli jest pani zmotoryzowana. Do najbliższej wioski jest kilka kilometrów. Zależałoby mi na zadbaniu o część domu i opiece nad trzema końmi.
Dyrektorem szpitala oraz zleceniodawcą okazał się być elegancko ubrany mężczyzna po trzydziestce, choć wyglądał na starszego niż jego aktualni równolatkowie. Przynajmniej ci oficjalni, którzy mają tyle lat, co Dorien, gdy przestał się starzeć. Przyjął interesantkę w swoim gabinecie na ostatnim piętrze szpitala - no, widać było, że nie szczędzono na wystroju.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Catherine Valette

Catherine Valette
Skrót statystyk : WADY
— Alergik [gorczyca żółta, -1 PRC]
— Bezpłodny

ZALETY
— Mistrz skupienia [+2 skup]
Liczba postów : 56
Słuchała ze szczerym zainteresowaniem wymalowanym na twarzy, gdy Crawley opowiadał o obyczajach jeleni. Nie wiedziała o tym i musiała przyznać, że całkiem imponował jej fakt, że mężczyzna wydawał się być odpowiedzialnym człowiekiem. Nie zdarzało się to zbyt często, jakby nie patrzeć, szczególnie, gdy dawałeś takiemu do ręki strzelbę czy inną broń palną. To w sumie było fascynujące i żenujące jednocześnie - jak bardzo ludzie postawieni w sytuacji teoretycznie uprzywilejowanej tracą poczucie własnej ułomności. Dasz takiemu broń do ręki i nagle czuje się panem wszelkiego stworzenia - wi potem masz kłusowników czy innych patologicznych myśliwych, którzy powinni pewnego dnia przegrać z łańcuchem pokarmowym. Tutaj jednak Catherine musiała przyznać, że Dorien wydawał się być bardzo świadomą osobą, która nie stwierdziła „hej, mam kawałek lasu, czas na czystkę” tylko kalkuluje, ocenia sytuację i własne zapotrzebowanie. Gdyby takich osób było więcej - ale nie ma tak dobrze.
- No tak, w takich wypadkach to sam fakt posiadania poroża jest jak najbardziej zrozumiały - przytaknęła nieco spokojniej. Ewidentnie taka rozmowa pozwalała jej się z powrotem zrelaksować. W końcu tylko dopiero co poznany facet w średnim wieku wywozi ją poza miasto. Wszystko w normie.
- W końcu skoro już zostało pozyskane mięso, pewnie też skóra i kości to Poroże też nie może się zmarnować. Trofeum jest jakimś pomysłem, ot, ozdoba, ale może nadałoby się też na wieszak. - zaczęła się zastanawiać na głos. Po co robić z czegoś ozdobę, gdy może być ozdobnym wyposażeniem domu? Dwa w jednym, podwójna wygrana, żal nie korzystać.
Jakoś tak skonfundowani ją, że dyrektor zapytał o jej hobby. Przez kilka sekund wręcz nie odzywała się i patrzyła skonsternowana to przed siebie, to kątem oka na kierowcę. Zupełnie jakby przyłapano ją w szkole na nieprzygotowaniu do odpowiedzi i teraz będzie musiała wymyślić coś na poczekaniu, co brzmi przekonująco.
- Ja? Hm. Lubię czytać, zazwyczaj jakieś fantasy albo horrory. Albo jedno i drugie. Ostatnio tak się zapoznaje z Lovecraftem, jest fajnie. - zaczęła dosyć leniwo i bez większego zapału. Raz, że nie spodziewała się zainteresowania tą płaszczyzną ze strony mężczyzny to jeszcze co ona ma niby powiedzieć? Jechali jakimś fest drogim samochodem do jakiejś zabytkowej posiadłości z ogrodem i innym lasem, gość sobie poluje, ma wysoki stołek w szpitalu, pewnie kasy ma jak lodu. W jego kręgach zapewne za hobby uważa się pływanie jachtem, ewentualnie bycie projektantem mody, artystą, a ona… nie była artystą. Była zwyczajna. Niezbyt wybitna w czymkolwiek. Jeszcze bardziej poczuła się jak małe dziecko, które starsi członkowie rodziny pytają o kredki i rysunki na lodówce. Dziecko się cieszy, ale wszyscy wiedzą, że to głupiutkie stworzenie.
- Nie mam jakoś dużo hobby, tak szczerze, chyba nie za bardzo miałam czas na to by się w coś zaangażować na tyle. Chociaż lubię piec i trochę gotować. Ale bardziej piec. Jakieś chlebki, bagietki, rogale, czasem ciastka. To jest takie… satysfakcjonujące. W sumie na pewnym etapie też się siedzi i czeka. - uśmiechnęła się pod nosem. No mało imponująco to zabrzmiało. W jej głowie prezentowała się trochę ciekawiej.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
- Nie ma sprawy, zrobię ci wieszak z rogów - głównie skupiał się na drodze, ale co jakiś czas spoglądał w stronę swojej pasażerki, szczególnie, gdy zwracał się do niej bezpośrednio.
Poprzytakiwał jej jeszcze odnośnie kości i mięsa oraz zaproponował, że jeśli lubi albo na przykład nie miała nigdy okazji spróbować dziczyzny, to chętnie zaprosi ją na taki upolowany przez niego obiad.
Jechali i jechali, a Dorien miał nadzieję, że dziewczyna nie zerka na deskę rozdzielczą, bo zapewne przekraczał nieco dozwoloną na autostradzie prędkość. Ewidentnie nie chodziło o żaden rodzaj popisówki czy próby zaimponowania młodej dziewczynie szybkim autem - był zrelaksowany, ale i uważny, zerkał w lusterka i spora część jego uwagi na pewno skupiona była na drodze. Warunki atmosferyczne były w porządku, a mężczyźnie zależało, by szybko dotarli do celu, tym bardziej, że na pomniejszych drogach, w które będą musieli skręcić, nie będzie mógł sobie na to pozwolić.
- Ach, Lovecraft. Tak mi się wydawało, że ostatnio jego twórczość wraca do popkultury jak bumerang.
‘Ostatnio, czyli kiedy, Dorien? Nieustannie od lat ‘80?’ cichy głosik w jego głowie, który nieustannie analizował wypowiedzi wilkołaka, dopasowując je do okoliczności i towarzystwa, by były w miarę spójne.
- Lubi pani horrory, czy to kwestia nietuzinkowości tego konkretnego autora i jego bardzo specyficzne podejście do przedstawienia grozy? Nie pamiętam już, kiedy pierwszy raz te opowiadania wpadły mi w ręce, ale przyznaję, że ten złowrogi klimat ma w sobie coś intrygującego. Ale czy postawiłbym go wyżej niż Mary Shelley? Trudno powiedzieć.
Utożsamiał się z głównym bohaterem jej najznamienitszej powieści, doszukiwał się alegorii między tragicznym losem obydwu. To mogło mieć ogromne znaczenie przy tworzeniu rankingu.
- Zawsze podziwiałem osoby, którym przysłowiowe ‘stanie w kuchni’ sprawia przyjemność. Serio. Dla mnie to katusze, szczególnie, jeśli mam gotować tylko dla siebie. Nie pamiętam nawet, czy w życiu upiekłem jakieś ciasto. Na pewno by mi nie wyszło, to jakaś czarna magia. Tym samym - jestem pod wrażeniem.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Catherine Valette

Catherine Valette
Skrót statystyk : WADY
— Alergik [gorczyca żółta, -1 PRC]
— Bezpłodny

ZALETY
— Mistrz skupienia [+2 skup]
Liczba postów : 56
Uśmiechnęła się szeroko w odpowiedzi na propozycję sprezentowania jej rogatego wieszaka i już zaczęła sobie wyobrażać potencjalny wystrój jeszcze bardziej potencjalnego przedpokoju. W sumie mówiono coś o zakwaterowaniu, ale nie miała pojęcia jak sobie je wyobrażać - oraz jak bardzo będzie mogła je spersonalizować. Będzie musiała pamiętać, aby o to dopytać, bo w miarę możliwości na pewno skorzysta z takiej opcji. Znikoma ilość prywatności i indywidualności przez ostatnie lata w domu rodzinnym poskutkowały tym, że prawdopodobnie wręcz przesadzi z charakteryzowaniem swojej nowej przestrzeni, jeśli tylko jej na to pozwolą. Nic to, zamiast uczucia zażenowania zaczęła przepełniać ją ekscytacja na samą myśl. Milion pomysłów na minutę, różne wariant w zależności od powierzchni ścian, pomieszczeń, koloru farb… Czy obmyślanie tego tak wcześnie miało sens? Nie. Czy wiedziała o tym? Tak. Czy zamierzała przestać? Absolutnie nie.
Catherine nie zważała na prędkość z jaką pokonywali kolejne kilometry. Nie do końca była w stanie powiedzieć czy to za szybko, odpowiednio, wolniej niż jest dopuszczalne. Jazda była płynna, elementy krajobrazu uciekały z pola widzenia wystarczająco szybko, aby dziewczyna mogła uwierzyć w iluzję, że oto już teraz ucieka od swojego pożal się Boże życia. Prawie uwierzyła, że to już koniec frustracji, trud skończon. Prawie, bo dopóki nie podpiszą papierów to musiała utrzymywać fantazje o lepszym jutrze na wodzy, ale nadzieja umiera ostatnia.
- Przyznaję, że nie czytałam wielu horrorów tak ogółem. Więcej oglądałam, ale to raczej takie klasyczne motywy, więc na ekranie bardziej mi to chyba pasuje. - zaczęła wesoło, ciesząc się, że Dorien podchwycił temat i najwyraźniej chociaż trochę znał się na temacie. Może jednak nie byłby takim sztywnym pracodawcą? Ta nadzieja dalej dycha.
- Tutaj mam wrażenie, że o ile chciałabym zobaczyć dobry film na podstawie Lovecrafta to mam wrażenie, że coś by to odebrało jego opowiadaniom. Wydaje mi się, że jego sposób budowania napięcia, zostawiania mimo wszystko sporo dla wyobraźni czytelnika i dodatkowo ten styl pisania jakby to było wręcz na faktach, praca naukowa czy inny artykuł. Myślę, że w formie książki to zaczyna żyć w umyśle osoby czytającej. Jakby… jakby było wręcz odkurzonym wspomnieniem. Nie wiem czy zrozumiale to opisuję. - speszyła się nieco, ale zaraz wzięła się w garść. - Może właśnie dlatego mnie to tak urzeka. Pomimo bycia fikcją można w to uwierzyć, można na chwilę się oszukać, że jest coś więcej niż taka zwyczajna rzeczywistość. Może i to „coś więcej” bywa dosyć przerażające i makabryczne” u Lovecrafta, ale i tak. Podoba mi się perspektywa, że ludzie tam są tacy… mali. Jako istoty, pod różnymi względami.
No i znowu się rozgadała. Rozwinęła jak papier toaletowy. Starczyłoby na dystans z Paryża do cokolwiek teraz nie mijali. Póki co dyrektorowi nie wadził jej słowotok, więc chyba jest dobrze. Może to typ słuchacza? Oby, bo znając siebie Cath już wiedziała, że słowotok pojawi się znowu - przedziej czy później.
- W sumie to bardzo miłe, co pan mówi o gotowaniu i tak dalej. Mam wrażenie, że zbyt wiele ludzi bierze to za pewnik, że dziewczyna lubi siedzieć w kuchni - mimo, że wydaje mi się, że w obecnych czasach to nie jest nawet takie częste jak kiedyś i niejednokrotnie wynika bardziej z wyuczenia niż faktycznej sympatii do tej grupy czynności. A przynajmniej ja się spotkałam z takim podejściem, dlatego bardzo to doceniam. W ramach wdzięczności mogę zaproponować darmowe bagietki.
Uśmiechnęła się szeroko, wręcz trochę łobuzersko - jak dzieciak, który coś przeskrobał, wrócił do domu w ubłoconych ubraniami od stóp do głów, ale zadowolony jak nigdy wcześniej.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Gdyby tylko wiedziała, jakie mroczne sekrety skrywa ten świat. Ten realny, nie żaden wykreowany przez geniusza horroru. Ba, jeden taki potwór, całkiem żywy i prawdziwy, wiózł właśnie niczego nieświadomą, młodą dziewczynę o pięknych, rudych włosach nie wiadomo dokąd. Miała wiele szczęścia, że trafiła na takiego, który nie zamierzał wyrządzić jej krzywdy.
Dorien, pomimo swojego wieku i powłoki zatwardziałego konserwatyzmu, był całkiem na czasie z popkulturą i trendami. Wiadomo, że nie nadążał za tik-tokiem czy młodymi youtuberami, aczkolwiek doskonale odgrywał rolę starszego millenialsa; wyglądali z jego pasażerką, jakby dzieliło ich jakieś piętnaście lat. Głównie udawało mu się ogarniać dzisiejszy świat za sprawą swojej byłej przyjaciółki czy niedoszłej prawie partnerki, której upływ czasu i zmiany przychodziły dużo łatwiej. Niemniej to właśnie ona pomagała Dorienowi odnaleźć się wśród nowoczesnych gadżetów - od elektryczności ponad sto lat wcześniej po netflixa w telewizorze typu smart. To też z nią relatywnie niedawno zrobili sobie maraton filmów traktujących o wampirach i wilkołakach, dla czystej rozrywki, sprawdzenia na ile prawdziwie nadnaturalni przedstawiają się w wyobrażeniach ludzi i głównie tony śmiechu.
- To forma rozrywki, oczywiście, aczkolwiek wydaje mi się, że wiele z przedstawionych sytuacji, jeśli rozważy się je metaforycznie, były, są i będą bardzo aktualne. Czym jest człowiek w zderzeniu z wielkością wszechświata? Niczym, małym, mikroskopijnym pyłkiem. Dziesięć milionów lat ewolucji wygląda imponująco na tle jednostki, ale przed nami miliardy lat świetlnych gdzieś tam, daleko, a niebezpieczeństwo czai się dosłownie za rogiem, a monstra przyjmują różne kształty. Nie wiesz, nikt nie wie, co przyniesie jutro. I to jest fascynujące.
W kwestii tego gotowania, mówił akurat bardzo szczerze. Zdawał sobie sprawę ze swojego uprzywilejowania, materialnego czy względem pozycji społecznej, aczkolwiek miał szacunek do tych, w cudzysłowie, mniejszych, na których opierał się świat - kucharzy, piekarzy, rolników, szewców czy choćby osób zajmujących się wywozem śmieci.
- Bardzo chętnie, uwielbiam świeże pieczywo, chociaż - urwał nagle, bo zdążył ugryźć się w język zanim powiedział, że takie marketowe bułki czy nawet niekiedy z piekarni nie smakują tak, jak kiedyś. A mówiąc ‘kiedyś’, miałby na myśli naprawdę odległe czasy - Emm, chociaż takie domowe na pewno odstaje jakością od sklepowych.  
Krowy nie miał, ale był niemal pewien, że w pobliskiej wiosce dało się dostać rzemieślnicze masło. To byłoby coś! Zjechali z głównej drogi w typową jednopasmówkę, a zaledwie kilka kilometrów dalej już w leśny trakt.
- Po prawej stronie, patrząc teraz z naszej perspektywy, jest wioska. Ludzie mili, aczkolwiek nie zapuszczają się tutaj. Jest legenda, stara, ale wciąż żywa, że w tym lesie mieszka wielki wilk, samotnik, który pożera nieproszonych gości. Dobrze działa na dzieci, które na pewno by się zgubiły wśród drzew. Chociaż mówi się, że czasem słychać jakieś wycie nocą. Może tego doświadczysz.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Catherine Valette

Catherine Valette
Skrót statystyk : WADY
— Alergik [gorczyca żółta, -1 PRC]
— Bezpłodny

ZALETY
— Mistrz skupienia [+2 skup]
Liczba postów : 56
Musiała przyznać, że urzekły ją dywagacje Doriena na temat pozycji ludzkości w ogromnym wszechświecie i w zderzeniu z ogromem istnienia. Nie powiedział nic odkrywczego, to fakt, ale Catherine tak rzadko trafiała na kogoś, kto podzielał jej poglądy w tej konkretnej kwestii. Może czasem ktoś z młodzieżowego odłamu filozofów, zazwyczaj spod sztandaru nerdów, może pojedynczy starszy przypadek z grona fanów sci-fi. Znaczna większość osób, które spotkała na swojej drodze życia nie pośpiewała temu uwagi, albo - o zgrozo - należała do tej szalonej grupy ludzi uważających rodzaj ludzki za jakiś szczytowy punkt ewolucji. Śmiech na sali, śmiech przez łzy zażenowania.
Zaczęła odczuwać jakiś rodzaj sympatii do potencjalnego przyszłego pracodawcy, nawet wybaczyła mu tę sztywną atmosferę w gabinecie. Może to szpital sprawia, że staje się takim korpo-dziadem? Z jednej strony, kogo szpitale napawają optymizmem i radością z życia? Z drugiej zaś, tym bardziej powinno się zadbać o domową gościnność w miejscu przesiąkniętym agonią i ludzkimi dramatami. Jeśli dostanie tę pracę to kiedyś spróbuje pogadać o tym z Dorienem. Może po prostu nikt mu nie powiedział i nie pokazał tej strony życia? Byłoby to przykre, ale od czego na drodze pojawiają się takie pomocne chochliki jak Cath.
- A to na sto procent, zaręczam panu, że domowe bagietki mojej roboty to byt wyższy. Sam Cthulhu by kupował, po jednej na każdą mackę. - zapewniła energicznie, dumnie prostując się na siedzeniu. Nie zanosiło się na nowe fale stresu, rozmowa toczyła się całkiem sprawnie i przyjemnie, dyrektor nie zrobił nic, aby dziewczyna miała zamiar zaprzeczać ich znajomości czy dzwonić na policję. Sukces goni sukces.
Kiedy wjechali na trakt rudowłosa przykleiła się wręcz do szyby, jakby była na wycieczce szkolnej.  Lubiła lasy, lubiła naturę samą w sobie i właśnie poczuła jak dawno temu miała z nià styczność w takiej czystej, nieskrępowanej dopasowaniem do miasta postaci. Coraz bardziej podobała jej się perspektywa tej pracy i coraz żywiej w swoich fantazjach widziała długie spacery pomiędzy drzewami.
- Nie sądziłam, że gdziekolwiek jeszcze takie legendy mają rację bytu i działają na dzieciaki. Obstawiałabym, że tak czy siak jakieś się tam zapuszczają i wałęsają naparzając badylami. Poza tym wielki wilk samotnik faktycznie brzmi jak legenda. Wilki są stadne, prawda? Jeśli by istniał to obstawiałabym, że nie pożera nikogo tylko zaszło pewne nieporozumienie i szuka przyjaciół. Takiemu wilkowi musi być smutno w samotności.
Dobre chęci - sto procent. Instynkt samozachowawczy - nie stwierdzono. Wizja smutnego lub cierpiącego zwierzęcia czy nawet istoty zwierzopodobnej chwytała Catherine za serduszko. Gdyby takie bestie istniały to byłaby jedną z pierwszych głupich ofiar, bo poszłaby z koszyczkiem niczym Czerwony Kapturek i próbowałaby się zaprzyjaźnić ze wszystkim co nie jest człowiekiem.
- Jeśli kiedyś usłyszę takie wycie to będę zostawiać wielkiemu wilczemu samotnikowi mięsne babeczki na szlaku. - uśmiechnęła się szeroko, a jej spojrzenie jasno mówiło, że na dziewięćdziesiąt dziewięć procent to zrobi. Ten jeden procent to margines błędu, gdyby do tego czasu umarła.
- Ciekawe czy dałoby się zrobić coś mocno mięsnego z dodatkiem cienkiego ciasta i uformować to w bagietkę. Albo w chlebek. O, rogal! Z marchewką i może burakiem? Witaminy są ważne też dla postrachów wiosek w lesie.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Sypatia z wzajemnością. Ależ miał szczęście, że trafił na taką fajną dziewczynę i to w pierwszym podejściu szukania pomocy domowej. Wydawało mu się, że będą w stanie się dogadać i utrzymać poprawną relację. Zrobiła bardzo dobre pierwsze wrażenie, a on, choć początkowo powściągliwy i nieco sztywny, zdążył się rozluźnić.
Po kilku minutach i leśna dróżka zniknęła, widać było zaledwie wygniecione w niskiej trawie ślady kół. Nie kłamał, mówiąc, że nikt się tam nie zapuszcza, a jedynymi osobami przejeżdżającymi tamtędy autem musiał być sam Dorien i ewentualnie jego goście lub inni pracownicy. Poza tym było naprawdę pięknie i nawet cichy silnik nie naruszał aż tak głuszy.
- Tak, wilki są stadne, ale nie występują w tym regionie. Gdzieś w okolicy Alp i granicy z Niemcami, a drugie miejsce to lasy gdzieś między Lyonem a Tuluzą. Kiedyś pewnie były, stąd legenda. Chociaż może faktycznie czasem coś słychać. Sama się przekonasz.
Na ustach Doriena pojawił się zaczepny uśmiech. Owszem, może nie wszystkie, ale większość pełni Dorien w formie wilkołaczej spędzał właśnie na swoim terenie. Czuł się tam bezpiecznie, a niekoniecznie czuł potrzebę spędzania tego czasu z watahą. Czasem złapał jakiegoś nieszczęśnika, którego linia życia urywała się niespodziewanie, kończąc żywot jako posiłek wilkołaka. Zostawały co najwyżej strzępki materiału, które mężczyzna skrzętnie zbierał kolejnego dnia.
Bardzo chciał pokazać Catherine jedno miejsce, jeszcze w lesie, ale uznał, że jeśli poprosi ją, by wysiadła w środku lasu, niepotrzebnie ją wystraszy. Zostawi ten aspekt na drogę powrotną.
- No, no, uważaj, bo jeszcze cię porwie. Nie znasz bajki o Czerwonym Kapturku? - pozwolił sobie jeszcze zażartować - Będę musiał szukać kolejnej pomocnicy.
O ile rezolutny charakter dziewczyny całkiem mu pasował, tak tym co powiedziała dostrzegł mały problem. Wydawała mu się być przesadnie wręcz ciekawska. Niekoniecznie w natrętny i negatywny sposób, aczkolwiek mężczyzna będzie musiał się bardziej pilnować i chociażby pamiętać, żeby odejść dostatecznie daleko, zanim przemieni się w wielką bestię.
- Już prawie jesteśmy.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach