Liczba postów : 1122
Starym zwyczajem kamiennej twarzy, w której osadzono dwa błękitne kamienie, jej nosiciel otaksował pomieszczenie, szafę i ciało, jeżeli tylko Egipska Księżniczka była skłonna zaufać na tyle, aby zezwolić Diabłu na zapięcie zamka jednej z sukienek. Jej delikatny materiał rozlał się falą jak niegdyś bujne loki, które dodawały piękna egzotycznej gwieździe. Żal ich ścięcia był ogromny, a nadzieja jeszcze większa, że w końcu odzyskały swoją dawną świetność.
Ciszę spowił świst ruchu i upadku kolejnych tkanin. Kreacje jedna po drugiej unosiły się i opadały w zachwycie oraz rozczarowaniu. Ta nie pasowała i tamte zresztą też. On w tym czasie bacznie obserwował i pomagał, niekiedy drażnił oddechem, lecz nigdy nie przekraczał pewnej granicy. Chociaż ciało skalały litry krwi, twarz skrywała setki tajemnic, oczy przeszywały na wskroś, a język karmił szyderstwami, Demon zachował fragment człowieczeństwa i niekiedy potrafił okazać wspaniałomyślność.
Szkoda, że działo się to niezwykle rzadko.
- Dlaczego tak bardzo chcesz tam iść? - w końcu padły pierwsze słowa. Formą pytania mężczyzna wyjął jedną z kart: “anielską” Lilith, w której płonął gorzki ogień, a na szyi wisiała wroga kosa.
Jun nie znał odpowiedzi ani na własną myśli, ani na motywy, które dyktowały decyzjami kobiety. Normalnie nie byłby zbytnio przejęty, ot w zwykłej ciekawości, lecz tutaj nie zaistniało dlań miejsce. Poznanie fragmentu czyjegoś życia zawsze odbijało się echem – w tym wypadku stało elementem jego jestestwa. Ból, złość - wszystko to znał, nawet lepiej na przestrzeni ostatnich miesięcy. Czemu zatem dalej drążył temat, skoro wszystkich innych odsyłał z kwitkiem?
Być może to naprawdę była ciekawość, nie tyle motywów ile siły, dzięki której jeszcze się “chciało”.
Wątpił, aby dała za wygraną.
- Nie obawiasz się ataku? - znów i znów z lekkim naruszeniem nieskazitelnej powierzchni maski uniesieniem brwi, jeno oddając pole przestrzeni osobistej dla kobiecego komfortu.
@Tahira
_________________
Ciszę spowił świst ruchu i upadku kolejnych tkanin. Kreacje jedna po drugiej unosiły się i opadały w zachwycie oraz rozczarowaniu. Ta nie pasowała i tamte zresztą też. On w tym czasie bacznie obserwował i pomagał, niekiedy drażnił oddechem, lecz nigdy nie przekraczał pewnej granicy. Chociaż ciało skalały litry krwi, twarz skrywała setki tajemnic, oczy przeszywały na wskroś, a język karmił szyderstwami, Demon zachował fragment człowieczeństwa i niekiedy potrafił okazać wspaniałomyślność.
Szkoda, że działo się to niezwykle rzadko.
- Dlaczego tak bardzo chcesz tam iść? - w końcu padły pierwsze słowa. Formą pytania mężczyzna wyjął jedną z kart: “anielską” Lilith, w której płonął gorzki ogień, a na szyi wisiała wroga kosa.
Jun nie znał odpowiedzi ani na własną myśli, ani na motywy, które dyktowały decyzjami kobiety. Normalnie nie byłby zbytnio przejęty, ot w zwykłej ciekawości, lecz tutaj nie zaistniało dlań miejsce. Poznanie fragmentu czyjegoś życia zawsze odbijało się echem – w tym wypadku stało elementem jego jestestwa. Ból, złość - wszystko to znał, nawet lepiej na przestrzeni ostatnich miesięcy. Czemu zatem dalej drążył temat, skoro wszystkich innych odsyłał z kwitkiem?
Być może to naprawdę była ciekawość, nie tyle motywów ile siły, dzięki której jeszcze się “chciało”.
Wątpił, aby dała za wygraną.
- Nie obawiasz się ataku? - znów i znów z lekkim naruszeniem nieskazitelnej powierzchni maski uniesieniem brwi, jeno oddając pole przestrzeni osobistej dla kobiecego komfortu.
~Theme~
@Tahira
_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!