Ok, boomer.

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
To nie był jej pierwszy raz na jarmarku, ale tym razem miała w planie zrobić trochę zakupów świątecznych w zdecydowanie zbyt drogich sklepach, wypić trochę grzańca, który faktycznie w tej atmosferze smakował milion razy lepiej niż taki zrobiony w domu. Miała też misję specjalną - zaoferowała swoją pomoc przyjacielowi, który miał na głowie wilkołacze dziecko. Dalej nie przyznała mu się, że to dla niej też była całkiem świeża sprawa, ale chyba domyślał się tego od dawna. Dlatego też umówiła się, że wyciągnie nową nieśmiertelną na trochę rozrywki w tych trudnych czasach. Baba z babą zawsze dogadują się trochę inaczej niż baba z chłopem, szczególnie w momencie, kiedy obydwie miały w sobie jeszcze jakieś nieprzerobione żale.
Ubrała się w sweterkową sukienkę spiętą paskiem w talii i wysokie kozaki za kolano. Policzki nie czerwieniły jej się od mrozu, więc nie zakładała żadnych czapek ani szalików. Może to właśnie była zaleta wampiryzmu, mniejsze odczuwanie zimna.
W oczekiwaniu na swoją nową koleżankę kupiła sobie i jej po kubku grzanego wina. Jeden miał dość sporą domieszkę krwi syntetycznej w której bardzo dobrze rozwijał się smak wina, a przynajmniej według niej. Drugi zostawiła klasyczny, nie każdy wilkołak był fanem krwistego posmaku, a z temperamentem młodych wilczków to wolała nie ryzykować. Przysiadła na ławce gdzieś z boku i napisała dwa smsy - jednego do Doriena, drugiego do Louane, informując, że jest już na miejcu i czeka.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
Tym wilkołaczym dzieckiem była Louane.
Pierwszy raz w swoim życiu nie odczuwała podekscytowania zbliżającym się czasem świątecznym. Choć nie, byłoby przesadą stwierdzić, że ekscytowała się mikołajkami i Bożym narodzeniem w czasach dzieciństwa, kiedy wigilie przeradzały się w kolejną popijawę, a tani prezent z kiosku szybko lądował w śmietniku, padając ofiarą wściekłego ojca burzącego wszystko, co stanęło na jego drodze - ach, pamiętna plastikowa lokomotywa, która śmiała przeciąć jego slalom między kanapą a lodówką. W tych lepszych czasach, kiedy z tą prawdziwą rodziną zasiadała wokół na wpół łysego drzewka z ledwie mrugającymi lampkami, otwierała prezenty z prawdziwym uśmiechem na ustach.
Wtedy to było życie.
Teraz nie ma życia. Teraz jest wieczna mordęga i udręka dostrajania ciała, które nie chciało funkcjonować w sposób, w jaki by pragnęła. Na zmianę wpadała z szału w letarg i na odwrót. Właściwie nie opuszczała swoich czterech ścian - zakładu pogrzebowego (do którego się praktycznie wprowadziła), a jeśli je opuszczała, to tylko po to, by przedostać się do kostnicy w podziemiach szpitala. Choć zyskała wieczność, chowała się w kanałach jak brudny szczur, przemykając niezauważenie. Biznes nie kręcił się tak, jak powinien, bo choć bardzo się starała, nie potrafiła zapanować nad wszystkimi nowymi porywami, które targały jej duszą. Wgryzła się w nią bestia, która każdego miesiąca szukała ulgi, wyła i drapała - lecz ukojenie nie przychodziło. Ostatnia pełnia była wyjątkowo męcząca, w związku z czym nie wyglądała ani świeżo, ani promiennie, ze swoimi podkrążonymi oczami. Szczerze mówiąc była wykończona, a do tego bezustannie podprogowo tlił się w niej lęk, że ktoś ją zobaczy. Zobaczy, a później odbierze jej nowo odzyskane życie.
Jarmark wydawał jej się cholernie trywialną rozrywką w tym konkretnym momencie roku i w tym konkretnym etapie jej życia. Serio? Grzaniec i wściekle świecący diabelski młyn? Ale nie sprzeciwiała się, kiedy Dorien mówił, że powinna go zobaczyć. Że powinna zacząć korzystać z czasu, który otrzymała. Jej telefon zawibrował, sygnalizując nadejście wiadomości - numer nieznany, choć doskonale wiedziała, do kogo miał należeć. Zobaczyła ją z daleka - piękna, młoda blondynka. Nie wiedzieć czemu, dokładnie tak wyobrażała sobie "Idę", gdy Dorien o niej wspominał. Podobno sama nie była zbyt doświadczoną nieśmietelną, może to w pewien sposób pocieszające?
- Jestem - zakomunikowała, nieco chrapliwie. Aż musiała odchrząknąć po tym jednym słowie. Tak dawno nie mówiła... - Ida, prawda? - zapytała, już normalnym tonem i bez śladu flegmy. Wyciągnęła telefon, by podpisać numer danymi wampirzycy.

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Ida w sumie bardzo dobrze pamiętała swoje pierwsze lata. Jak siedziała zamknięta w pokoju gościnnym Silvana, próbując zrozumieć co się właściwie stało. Jak wypluwała każde jedzenie, bo wyostrzone zmysły nie pozwalały jej na pożywienie się czymkolwiek oprócz krwi. Jak musiała zaprzestać używania perfum, jak zakrywała sobie pół twarzy szalikiem, bo smród Paryża ją przerażał. Straszne poczucie winy po pierwszym zabójstwie, płacz w ramię wysokiego mężczyzny na dachu swojej kamienicy, kiedy oczekiwała na wschód słońca, poddając się w swoim zagubieniu.
Udało jej się dotrwać do tego momentu. Tamte sytuacje ją wzmocniły, ale pamiętała jak to było kompletnie nie rozumieć co się dzieje, w plątaninie czarnych myśli i poczucia winy trawiącego trzewia gorzej niż jakikolwiek kwas organiczny. Louane też się wyrobi. I chociaż ciężar dawnego życia zawsze będzie kotwicą, ciągnącą na dno, to musiała zobaczyć, że dla jakiegoś powodu nadal żyła, że nie musiała chować się po kątach i unikać świata zewnętrznego.
Jarmark może był trywialny, ale przede wszystkim był jednym z niewielu bezpiecznych miejsc, gdzie nie musiały oglądać się za swoje plecy w strachu, że może pojawić się srebrny sztylet, który zakończy ich rozterki.
Podniosła się z ławki na widok wilkołaczycy. Uśmiechnęła się lekko, nie wiedząc na jakie powitanie liczyła Louane, czy powinna wyciągnąć rękę,objąć kobietę czy może cmoknąć powietrze paryskim zwyczajem. Dlatego też zastygła w miejscu.
Hej, tak, Ida. Miło cię poznać Louane.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
Kotwica to w sumie mało powiedziane - brzemię poprzedniego życia ciążyło jej jak uwiązany u pasa obelisk wielkości kamieni na Stonehange. Paskudne tony emocjonalnego bagażu doświadczeń, których przemiana niestety nie wymazała. O ile prościej byłoby się jej odnaleźć w tej nowej rzeczywistości bez uparcie przypominającej o sobie przeszłości? O ile lepiej spałaby w nocy, gdyby nie budziły ją koszmary wypadku? Ten przyprawiający o dreszcze zgrzyt miażdżonego metalu, ogłuszający huk i wściekłe wycie klaksonu, na którym spoczęła ciężka, okaleczona głowa najukochańszej osoby, jaką miała w życiu. Może zyskała czas - lecz w tej chwili żałowała swoich decyzji. Żałowała tych dwóch słów, które wyszeptała do Doriena będąc w zasadzie na łożu śmierci - pomóż mi. Wtedy jeszcze myślała, że robi to dla syna, lecz okazało się, że zrobiła to na marne. Wyłącznie pozwoliła się zamknąć w nowym życiu, z nowym ciałem i nie tak nowym umysłem, który nie miał siły nadążać nad ciągłą przemianą.
Niczego tak bardzo nie pragnęła jak stabilności.
Nie spodziewała się ani uścisków dłoni, ani uścisków ciał, więc poniekąd odetchnęła z ulgą, gdy Ida po prostu stanęła przed nią. Louane nie miała ochoty na spoufalanie, choć walczyła, by nie pokazać na twarzy jak bardzo pragnęłaby w tej chwili zaszyć się w jakimś podziemiu. Samotność dawała jej popalić, a czająca się w kącie depresja tylko czekała, by lepkimi, czarnymi mackami wciągnąć ją z powrotem w tę otchłań nieważkości, gdzie nic już nie miało znaczenia. A mimo to pragnęła wrócić w te ciepłe objęcia, mimo świadomości czekającej ją w nich destrukcji.
Ale teraz była na jarmarku.
- Nie wiem, czy powinno być tak miło - skwitowała, nim zdążyła ugryźć się w język. Przymknęła oczy na kilka sekund i wzięła głębszy oddech, starając się opanować dygot serca obijającego się w klatce z żeber. - Przepraszam, dawno... Dawno nie wyszłam. Do ludzi. Czy tam no, do takich jak ja. My. - zaplątała się w tej nieudolnej próbie wyjaśnienia wcześniejszej szorstkości. - Chodzi o to, że na twoim miejscu raczej nie byłoby mi miło poznać takiego gbura jak ja - zakończyła wywód, siląc się na żartobliwy ton. Nawet uniosła kącik ust w krzywym, niewyraźnym uśmieszku.
Boże, dlaczego tak ciężko było normalnie porozmawiać?

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Wiedziała, że większość nowo narodzonych dla nocy, szczególnie tych, którzy zostali w nią wciągnięci przemocą i cierpieniem była delikatna jak biszkopt, który kruszy się w palcach. Nie chciała przeginać, nie chciała wprawiać kobiety w dyskomfort. Liczyła, że uda im się spędzić razem trochę całkiem udanego czasu, żeby Louane mogła wejść w inny headspace. Nie była sama. Miała Doriena, miała watahę w którą zapewne ją wciągnął i miała też przyjaciół Crawleya, którzy niedługo być może będą też przyjaciółmi Gauthier.
Nie przepraszaj. Ja w kobietę, którą mój stwórca przyprowadził, żeby ze mną porozmawiała i spędziła czas, rzuciłam stołem, a nie epitetem. — Powiedziała lekko z małym uśmiechem, gestem dłoni podsuwając jej wino, jeżeli wilczyca chciałaby je wziąć. — Znasz Doriena? To powinnaś wiedzieć, że mam doświadczenie w obyciu z gburami. Mówił ci, że na naszym pierwszym spotkaniu chciał spalić mnie w piecu? A ja byłam kompletnie niewinna. — Podniosła dłonie w geście takiej swoistej uległości i ruszyła powolnym krokiem w stronę jakichś większych atrakcji. — No być może włamałam się do jego gabinetu i być może ukradłam mu dokumenty, ale przecież nie dał mi innej alternatywy. — Ze złośliwym uśmiechem spojrzała gdzieś do przodu, taksując wzrokiem brzydkie bombki. — Kurcze, w sumie wychodzę przed tobą na jakąś totalną wariatkę, co rzuca w ludzi stołami i włamuje się do szpitala. To chyba już lepiej być gburem.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
Louane chciałaby być krucha jak biszkopt, bo może już dawno temu jakaś siła wyższa zgładziłaby doszczętnie jej cierpienie, ale jak na złość jej nowe ciało było wytrzymalsze i silniejsze, nie ulegało tak łatwo wpływom innych czynników niż głód i gniew, które, szczególnie w pakiecie, paradoksalnie czyniły ją jeszcze mocniejszą. Nie wiedziała, czy bliżej jej było do nadczłowieka, czy nie była już człowiekiem w ogóle - tkwiąca w niej bestia w obu tych przypadkach potrzebowała ujarzmienia. I jakkolwiek idiotyczne wydawało jej się wychodzenie z zakładu na jakiś świąteczny jarmark, poczuła z dawna wytęsknione rozluźnienie w barkach. Jej ramiona opadły, gdy usłyszała to jedno słowo padające z ust Idy - stwórca; wydawało jej się wręcz groteskowe, śmieszne na tyle, że pozwoliła krótkiemu chichotowi na opuszczenie gardła.
Zaśmiała się pierwszy raz od lipca.
- To tak nazywacie swoich... No wiesz, wampirzych rodziców? - zapytała, z braku laku i odpowiednich słów trywializując całą sprawę. Ona nie mówiła o Dorienie per stwórca. W sumie w ostatnim czasie, gdy wstrętna ciemność owijała ją sobie wokół palca, nazywała go w zmąconych smutkiem myślach raczej oprawcą niż wybawcą. Nie mówiła tego w twarz, bądź co bądź miała świadomość własnego psychicznego rozchwiania, a w gruncie rzeczy nie miała obecnie w życiu innego wzorca. I dzięki niemu nie była sama.
Zarys historii, który roztaczała przed nią wampirzyca, brzmiał nader interesująco. Lou przyjęła od niej wino, zanim wzięła łyk, powąchała zawartość. Dolatywał do niej cień zapachu krwi z kubka towarzyszki. Starała się ignorować nadmiar śliny zalewającej jej jamę ustną.
- Spróbuj być gburem i wariatką jednocześnie. Uprzedzam, nie polecam - rzuciła z cichym parsknięciem, a jej usta tym razem rozciagnęły się w nieco szerszym i na pewno bardziej szczerym uśmiechu. - Czyli jesteś dobrą znajomą Doriena, tak? - spytała, chętna do poznania szczegółów tej zapewne zawiłej relacji. - Jak do tego doszło? W sensie... Nie wiem zbyt wiele o tych relacjach między wami i... Nami - poruszanie się w tematach dotyczących nieśmiertelnych i ich podziałów wciąż sprawiało jej wielką trudność. Niby pracowali razem, ale tak wiele ich dzieliło. - W "Zmierzchu" wilkołaki i wampiry nienawidziły się - skwitowała jeszcze, z trudem przepuszczając przez usta te dwa słowa, z jednej strony znajome, ale wciąż jakby obce. Nie z tego świata. Zdała sobie jednak sprawę, że Ida może nie wiedzieć o czym ona w ogóle mówi. - Znasz zmierzch, prawda?

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Starała się nie okazywać zadowolenia, że faktycznie udało jej się w jakiś sposób doprowadzić do lekkiego poprawienia humoru u dziewczyny. Chociaż kiedy zaśmiała się, myślała, że chodzi o sam fakt w jaki potraktowała Renatę, a nie o słowo, które padło z jej ust. Uśmiechnęła się jednak trochę szerzej i zastanowiła chwilę co chciałaby powiedzieć.
Nie. Znaczy, niektórzy pewnie tak. Ja z moim znałam się wcześniej, jako człowiek pracowaliśmy razem. Umarłam przy nim przez wypadek w labie i przemienił mnie bez mojej zgody, w wyniku bezsilności. Więc po przemianie dla mnie dalej jest Silvanem, przyjacielem, może trochę chemicznym autorytetem ale żadnym ojcem, stwórcą, mistrzem, jego magnificencją czy czymś takim. Łatwiej powiedzieć stwórca niż to tłumaczyć. — Zaśmiała się, bo w sumie faktycznie jej relacja z Silvanem była całkiem w porządku. Obydwoje się szanowali i jak już przegadali wszystkie problemy które pojawiły się przez jej przemianę, to naprawdę ceniła sobie ich relację.
Ida doskonale pamiętała jak na początku jej drogi targały nią identyczne uczucia. Też sądziła, że jest wariatką, niegodną życia, które ją spotkało i nie zasługującą na to, by żyć kosztem innych. Nie chciała jednak podkręcać spirali nienawiści kręcącej się w głowie wilkołaczki, więc nie poruszyła bardziej tego tematu, po prostu uśmiechajac się razem z Louane i upijając trochę wina.
Oczywiście, że znam zmierzch! Wolałabym błyszczeć na słońcu, a nie doprowadzać się do samozapłonu, ale przynajmniej mam wiecej charakteru niż Bella. — Upiła łyk wina, starając się dobrać słowa, które miałaby powiedzieć. Ciężko było wytłumaczyć jej relację z panem dyrektorem szpitala. — Można chyba tak powiedzieć, że jesteśmy dobrymi znajomymi. U niego w szpitalu pracował wilkołak, który współpracował z Ordo. Nie chciał mi udostępnić badań, tłumacząc się, że dyrektor nie pozwala i on by bardzo chciał, ale nie może. Zdobyłam te badania w inny sposób, trochę nielegalny, ale okazało się, że Dorien nawet nie wiedział, że chciałam do nich dostęp. Kilka dni później ten sam chłopak mnie zaatakował i ukradł mojego pendrive'a. I tutaj się zaczyna trochę akcja jak z filmu, bo znaleźliśmy, razem z Dorienem, bo w międzyczasie oskarżyłam go, że to on nasłał tego chujka. No i znaleźliśmy, że ten typ miał być na jakimś bankiecie. Więc pojechaliśmy tam wykraść tego pendrive'a. Trochę nam nie wyszło, bo musieliśmy udawać parę, żeby nas nie przyłapali z tym pendrivem, a potem jak wracaliśmy to wpadliśmy na jakiś strajk i musiał mnie zabrać do siebie, żebym nie spłonęła w jego aucie. To może nawet lepiej, że się nie świecę jak w zmierzchu, bo wtedy może byśmy nie rozmawiały. — Parsknęła śmiechem, bo to faktycznie brzmiało jak jakiś strasznie nieudany remake Jamesa Bonda klasy B. No ale co, taka była prawda. Może gdyby Ida prawie się nie usmażyła na fotelu Jaguara i nie została u Doriena na kolejne 10 godzin, to może ich relacja nie zwiększyłaby swojej częstotliwości i skończyła się na jednym, miłym bankiecie.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
Słuchając Idy, kiwała głową, przyjmując do wiadomości słowa, które do niej kierowała. Z pewnością nie zamierzała zmieniać swojego podejścia do osoby Doriena, w żadnym przypadku nie zamierzała mienić go swoim stwórcą, a co gorsza ojcem - to słowo opuściłoby jej usta tylko w towarzystwie potoku wymiocin, bo tak obrzydliwy wydawał jej się cały ten koncept. Może niektórzy funkcjonowali w ten sposób, ale dla Louane z założenia była to po prostu chora dynamika relacji, bardzo trudna do nawigowania. Dorien, choć wspierał ją zarówno w teorii, jak i praktyce oraz miał stanowić członka jej nowej rodziny, nie był figurą ojcowską.
- Nigdy nie pomyślę o tym w ten sposób - skwitowała, kręcąc głową. Nazywanie kogoś stwórcą kojarzyło jej się z poczuciem wdzięczności, a to już wiemy, że było przez nią silnie kwestionowane.
Zaśmiała się z porównania do Belli, ciesząc się z poruszenia tego tematu. Trywializowanie tego, co ją spotkało, było prawdopodobnie jedyna metodą, która dotychczas sprawiła, że nie powyrywała sobie wszystkich włosów z głowy.
- Ja wciąż czekam, aż pojawi się mój sześciopak, bo Jacob bardzo szybko się go dorobił po przemianie - dodała żartem. Choć jej ciało było fizycznie silniejsze, wizualnie wciąż było miękkim ciałem kobiety.
Dalsza opowieść o okolicznościach poznania Doriena była jak wyjęta z wattpada. Louane wybałuszyła oczy na wszystkie te informacje o paleniu w piecu, włamaniach, kradzieżach, bankietach, udawanych związkach i innych rewelacjach.
- No powiem Ci, że fabularnie "Zmierzch" się do was nie umywa - powiedziała, wydymając policzki i powstrzymując nadchodzące parsknięcie śmiechem. Przełknęła łyk wina, rozglądając się dookoła. - Idziemy na ten diabelski młyn? Albo w ogóle robimy cokolwiek? - zapytała, rzucając jej przelotne spojrzenie. Utrzymywanie kontaktu wzrokowego wciąż sprawiało jej problem - nawet sobie samej nie patrzyła w oczy w lustrze, co dopiero innym.

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Ja też nie. To chyba jeszcze jakieś zaszłości sprzed trzystu lat, pewnie niedługo zanikną. — Stwierdziła spokojnie, wzruszając ramionami. Nie znała zbyt wielu młodych wampirów czy wilkołaków, które nazywałyby osoby, które je przemieniły w taki sposób. Jedynie starsze, które przez mechanizmy dawnych lat wpadły właśnie w taką wdzięczność i zależność od swoich "stwórców", że równie dobrze mogły by nosić miano skrzata domowego i nic by się nie zmieniło.
Ale ta Leah, czy jak jej było już nie była taka umięśniona. Może to kwestia bycia alfą? Albo chodzenia bez koszulki? — Próbowała sobie przypomnieć jeszcze jakieś szczegóły, ale niestety była zawsze team Edward. Jedyne co pamiętała o Blacku to jego słynne "where the hell you been Loca" i ten nieszczególnie smaczny wątek z dzieckiem Cullenów.
Bardzo łatwo przegonić Zmierzch, ale to inna kwestia. — Odpowiedziała lekko kręcąc głową, no bo nie można było ukrywać, że wielkie dzieło to to nie było. —Widzisz, kiedyś bym powiedziała, że chciałabym bardziej ekscytujące życie jak z jakiejś powieści albo filmu akcji, ale chyba jednak to cofam. Wolę siedzieć w labie niż biegać po bankietach z pistoletem ukrytym w torebce. — Ona też nie zatrzymywała spojrzenia na dłużej na kobiecie. Nie to, że nie była dobrze wychowana, czy nie chciała na nią patrzeć. Bardziej nie chciała przekroczyć jakiejś granicy strefy komfortu Louane. Już sam fakt, że szybko złapały jakiś wspólny język był obiecujący, chociaż niektóre żarty jak "this is the skin of the killer, Louane" sobie darowała. Ona by się te trzy lata temu pewnie rozpłakała, wiedząc, że będzie musiała zacząć żerować na ludziach.
Możemy iść na młyn, podobno ze szczytu jest super widok na Paryż. Chociaż moja przyjaciółka mówiła, że kilka dni temu utknęła na samym szczycie na kilka minut. Nie masz lęku wysokości? — Upewniła się, bo mimo wszelkiej sympatii do nowej koleżanki, nie chciałaby być zamknięta z przerażonym, świeżo przemienionym wilkołakiem w małej gondoli.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
- Też jesteś dość świeża, prawda? - zapytała z lekką niepewnością w głosie. Tak zrozumiała z rozmowy z Dorienem, ale nie ukrywajmy, że mogła go źle zrozumieć. W ostatnim czasie pojmowanie otaczającej rzeczywistości przychodziło jej z dużym wysiłkiem, a nie zdziwiłaby się, gdyby jej nadwyrężony koszmarami i gonitwami myśli mózg po prostu wymyślał sobie rzeczy.
Owszem, Zmierzch i cała jego seria nie należały do literatury ambitnej, a w fabule można było znaleźć więcej dziur niż w serze szwajcarskim, ale jeśli miało się w nim zdarzyć coś abstrakcyjnego - właśnie to się działo. I cała historia, którą w i tak sporym skrócie przybliżyła jej Ida, nosiła wielkie miano abstrakcji. Lou parsknęła, bo ona też kiedyś marzyła o wyrwaniu się z szarego, beznadziejnego życia i przeżywaniu przygód. O porzuceniu patologicznej rodziny i przeżycia życia w ten jeden, właściwy dla siebie sposób. Cóż, kiepsko jej to wyszło. Los miał inne plany i oto była - na świątecznym jarmarku dla nieśmiertelnych, wilkołaczyca w towarzystwie wampirzycy. Gdyby rok temu ktoś zarysował przed nią taki obraz, zapytałaby o numer do dealera.
A swoją drogą ona też była team Edward.
- Mam jednak wrażenie, że to życie znacznie odbiega od filmów. Chyba że mówimy o horrorach - rzuciła, krzywiąc się lekko. Akurat aspekt żerowania na ludziach był rzeczą, z którą prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie się pogodzić. Chciałaby nie musieć sięgać po to cholerne mięso, nie pić tej krwi z taką łapczywością. Jej ciało robiło to wbrew umysłowi - błagała i modliła się, by wstrząsnęły nią torsje, by pozbyć się tego balastu, ale nie, żołądek przyjmował wszystko z ulgą, jej własne mięśnie rozluźniały się, a rozum jak na złość rozjaśniał.
- Yolo - podsumowała i wzruszyła ramionami. Nie miała lęku wysokości, ale w obecnym czasie była na tyle chwiejna, że nie potrafiła nikomu niczego obiecać.

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Tak, trzy lata mi minęły w tym roku, a za pół roku skończę ludzką trzydziestkę. Ale nie mów Dorienowi, bo celowo mu nie mówię ile mam lat, żeby kiedyś mu wyskoczyć z zaproszeniem na 150 urodziny, żeby się poczuł głupio. — Dopiła wino do końca i odstawiła kubek gdzieś na stolik. Nie przejmowała się kaucją, nie zamierzała biegać po stoiskach żeby odzyskać kilka euro. Może jakiś student sobie w ten sposób odbierze taniej kolejną porcję.
Ich historie może nie były bardzo podobne, ale mimo to, znajdowały się na podobnej pozycji. Nikt ich nie przygotował na to co się stanie i chociaż Idzie coś zostało wspomniane, że Louane była kiedyś familiantką, tak wiedziała, że jej przemiana nie była planowana. Nie było wcześniejszego wytłumaczenia tego, co się działo z człowiekiem po przyjęciu wirusa, nie było świadomej zgody, po przemyśleniu wszystkich za i przeciw. Było po prostu zamknięcie oczu i obudzenie się już w samym środku nocy, z księżycem i gwiazdami jako przyjacielem. Lub wrogiem, zależy jak na to spojrzeć.
Jak się zastanowisz to w sumie wampiry i wilkołaki zazwyczaj były postaciami z horrorów. Dopiero później zaczęła się moda na romantyczne związki z super przystojnymi braćmi i seksowne dzielenie się krwią. Zasługa dwudziestego pierwszego wieku, czy coś. Nie wiem, słaba byłam z humanistycznych przedmiotów. — Bo w sumie chyba już wcześniej były jakieś wywiady z wampirem i inne takie. Widziała kilka odcinków i Lestat chyba też był w tej książce kreowany na super hot ponętnego wampira, co każda z radością by wskoczyła mu do łóżka, prosto ku własnej zgubie.
Mimo upływu trzech lat, Ida nadal często czuła się winna temu, że nie smakowały jej syntetyki, że żywiła się ludzką krwią. I chociaż cieszyła się, że nie dała się przekonać do polowań na ludzi i wmawiała sobie, że to, co pije pochodzi od chętnych dawców, to to wcale nie koiło jej nerwów.
To chodź, akurat prawie nie ma kolejki — Ruszyła w stronę diabelskiego młyna, pocierając odruchowo ręce, które wcale jej nie marzły. Chętnie by zapłaciła za dwa bilety, ale w sumie nie wiedziała na ile powinna. Dlatego zaproponowała kobiecie, że zapłaci za atrakcję, a ta będzie mogła postawić im następną kolejkę wina, jeżeli będzie miała na nie jeszcze ochotę.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
W perspektywie nieśmiertelności te trzy lata były ledwie okruszkiem piasku na pustyni, a jednak Lou nie mogła odpędzić myśli, że trochę jej zazdrościła. W trzy lata można było całkowicie zmienić swoje życie, obrócić jego bieg o sto osiemdziesiąt stopni, a jakby się postarać, to można by to było zrobić nawet dwukrotnie. Jeśli pomyśli, jak bardzo jej własne, uprzednie już życie uległo zmianie w ułamku sekundy, te trzy lata wydawały się niemal wiecznością. I wiele by dała, by zamknąć oczy na tysiąc dni i otworzyć je, gdy te najgorsze chwile będą już za daleko za nią. Ale niestety nie tak to funkcjonowało i musiała pomału godzić się z faktem, że czeka ją mnóstwo pracy - okupionej wysiłkiem, poświęceniem i całą masą silnych emocji, z którymi będzie musiała się zmierzyć. Na razie nie czuła się na siłach, by odpakować całą tę puszkę pandory...
- Dobrze, będę udawać zaskoczoną - obiecała z czającym się na ustach uśmiechem. - W zamian liczę za zaproszenie na te 150 urodziny - dodała. A po chwili dotarło do niej, że może ona też kiedyś będzie obchodziła setne urodziny. I może nawet te sto pięćdziesiąte. Kto wie - może trzysetne również? Ta świadomość ugodziła ją na tyle, że aż przystanęła w drodze do diabelskiego młynu. Otrząsnęła się szybko z tego szoku, udając, że uwiera ją coś w bucie i ruszyła dalej z Idą.
Ileż ona jeszcze miała rzeczy do rozpakowania w swojej nowej rzeczywistości?
- Tak, każda chciała mieć badboya - przyznała jej rację. - Ale gdyby się nad tym głębiej zastanowić, cały ten koncept jest mocno... Problematiqué.
Ona sama dowiedziała się o istnieniu wilkołaków niecałe dwa lata temu i szczerze powiedziawszy jej pierwszą myślą nie było pytanie, czy wampiry też są prawdziwe. Pojęcie konceptu obcowania z tego typu bestią było wystarczająco wymagające dla jej umysłu, co dopiero świadomość mnogości ras nieśmiertelnych. Ani przez sekundę nie marzyła o takim życiu - wręcz robiła wszystko, by siebie i swoich bliskich uchronić od niepożądanego kontaktu z wilkami, a w szczególności z ich niebezpieczną naturą. I zobaczcie państwo jak na tym wyszła...
Przystała na propozycję Idy, a następnie wpakowała się do jednej gondoli. Były na tyle duże, że razem z nimi wsiadł jakiś starszy mężczyzna, jak się Louane domyślała - wilkołak. Obecność dodatkowej osoby w tak ciasnej przestrzeni sprawiła, że wcześniej odzyskany cień pewności siebie, który zdobyła w rozmowie z Idą, rozmył się w powietrzu. Wbiła wzrok w jakiś bliżej nieokreślony punkt na ziemi, licząc, że przejażdżka nie będzie trwała godziny i nie skończy się utknięciem na szczycie. Szczególnie że, o zgrozo, zaczął coś do nich mówić...

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Fakt, te trzy lata to nie było dużo, ale tak naprawdę według Idy, pierwsza dekada była krytyczna. To wtedy najbardziej obrywał kodeks moralny i ogólne człowieczeństwo, to wtedy trzeba się było pożegnać z ogólnym życiem, które się prowadziło. W tych czasach botoksu, operacji i super kremów za pół miliona można było wmawiać ludziom trochę dłużej, że młody wygląd to dobre geny i szklanka wody z rana, ale pewnie po pierwszej zmianie miejsca zamieszkania, robi się łatwiej. Zaczynasz się bardziej identyfikować jako wampir, a nie człowiek. Z tym Ida miała problemy do teraz, ciężko jej było przynależeć do tej społeczności, nawet jak pracowała w rodzie i obracała się w środowisku wampirzych naukowców.
W sensie wiesz, to będzie moja trzydziestka, ale balony powieszę ze 150. Ciekawe, czy w ogóle uwierzy. I jeżeli będziesz chciała, to oczywiście, że cię zaproszę. — Co jak co, ale Ida o wiele bardziej wolała zaprosić młodą wilkołaczkę, która być może zaśpiewa z nią karaoke Britney i wda się w dyskusję o słabych książkach z Halide, niż kolejnego wampira, który miał 300 lat na karku i kija w dupie. Na szczęście Silvana już można było wykluczyć z tego grona, całkiem porządnie wciagnął się w Star Wars.
Nie zwróciła uwagi na przystanięcie Lou, zapatrzona w diabelski młyn. Może też podświadomie nie chciała, by kobieta miała ją za opiekunkę, która pilnuje jej jak pies i w dodatku pisze sprawozdania do Doriena.
Ogólnie wiele rzeczy, które są normalne w tym świecie — nie czuła się na siłach, by powiedzieć "naszym", bo chyba ani ona, ani Lou go tak nie traktowały — to redflagi, za któe cancelują na tiktoku. — Parsknęła. Starała się żartować i jak najlepiej ubarwić ten czas kobiecie, ale oczywiście musiał pojawić się problem natury zewnętrznej. Mężczyzna, który najwidoczniej mentalnością utknął w piętnastym wieku.
No kto by to widział... Za moich czasów jak była inkwizycja to siedzieliśmy w jaskini, a nie chodziliśmy pić wino na jarmarkach... — Zaczął tyradę, a Ida musiała się mocno ugryźć w język, by nie powiedzieć, że on przecież też właśnie siedzi w gondoli diabelskiego młyna, zamiast zbierać konserwy w piwnicy.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Louane Gauthier

Louane Gauthier
Liczba postów : 31
Chyba właśnie to pożegnanie poprzedniego życia przychodziło jej z takim trudem. Wszystko to, co miała przed wypadkiem, było definicją jej szczęścia i rzeczywistością, o której marzyła wszystkie te wcześniejsze lata. Jedna, wyjątkowo pechowa sekunda potrafiła bezlitośnie zabrać jej to, zostawiając ją na pastwę losu. Jeszcze nawet nie zdążyła pomyśleć o tym, że bycie w Paryżu i dalsze prowadzenie swojej działalności nie będzie dla niej zawsze możliwe - za jakiś czas ktoś zacznie się zastanawiać, czy była normalna, kiedy wszystko wkoło będzie szło do przodu, a ona utkwi w miejscu, zawieszona w tej wieczności.
- Jeśli będziesz wystarczająco przekonująca, może Ci uwierzy - uznała, choć nie wiedziała, jaką szansę powodzenia miał ten plan. Dorien nie był osobą łatwą do oszukania. Miał na to pewnie wpływ bagaż doświadczeń, który nosił na swoim karku. Lou chyba nawet nie była świadoma, ile lat faktycznie miał. Musi go zapytać przy najbliższej okazji...
Sam diabelski młyn okazał się być mniej przerażający, niż ten stary wilkołak, marudzący o wszystkim i o niczym jednocześnie. Posłała Idzie wymowne spojrzenie, po czym wywróciła oczami, mając pod nosem cień kpiącego uśmieszku. Myślała dokładnie o tym samym, co koleżanka - przecież był tu i sam brał udział w atrakcjach, czy ktoś bronił mu wrócić do ciemnej jaskini?
Skupiła się zamiast tego na podziwianiu krajobrazów, bo widok z gondoli faktycznie był zapierający dech w piersi. Choć Paryż sam w sobie, szczególnie w centrum, nie był miastem ani szczególnie przyjaznym, ani zbyt czystym, gdy człowiek oddalił się nieco, mógł w pełni podziwiać architekturę i charakterystyczny układ kamienic, światowo zachwalany. I chyba tak było z wieloma innymi aspektami życia - nabierając dystansu, widziało się więcej. Może nie było jeszcze tak całkiem beznadziejnie?
- Módl się, żebyśmy nie utknęły na szczycie z tym typem, bo nie ręczę za siebie - szepnęła w międzyczasie trwającej tyrady do Idy.

_________________
I have emotional motion sickness
Somebody roll the windows down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1144
Jeżeli wcześniej ostrzegę resztę, żeby się nie wsypała to myślę, że mógłby uwierzyć. — Zamyśliła się przez chwilę, myśląc czy dałoby radę coś takiego zorganizować. W końcu nie spodziewała się, jak wiele z jej bliskich kumało się też z dyrektorem szpitala. Być może Sam mu już coś mruknął o protegowanej Silvana, którą wampir przemienił kilka lat temu, wtedy faktycznie jej plan spaliłby na panewce. Sieć powiązań robiła się niekontrolowanie ciasna.
Wszystko by było naprawdę super, gdyby nie ten wwiercający się w mózg głos wilkołaka siedzącego za nimi, którego bardzo chętnie by się pozbyła.
Pomogę ci. Mały wypadek z przypadkowym wypadnięciem z gondoli. W końcu i tak nie umrze. — Odszepnęła. Wilkołak raczej nie powinien mieć problemu z usłyszeniem ich cichej rozmowy, ale Ida się średnio przejmowała, by być uprzejmą w stosunku do gościa, który psuł im podziwianie panoramy Paryża w spokoju.
Ale przynajmniej nie kłamali z tym, że widoki są zapierające dech w piersiach. — Akurat wieża Eiffela zaczęła migotać światełkami. Wilkołak nie zwrócił nawet na to uwagi, przejęty opisywaniem jak bohatersko uratował swoją rodzinę, kiedy łowcy odkryli jaskinię, w której się ukrywali. — Myślisz, że on tak serio z tą jaskinią? Nie wiem, ukrywanie się w takich miejscach wydaje mi się średnio rozsądne, od razu widać, że się ukrywasz. — Dlatego ona żyła normalnym życiem, będąc trochę bardziej ostrożną. Gdyby nagle przestała się pojawiać w miejscach, w których zawsze bywała, stałoby się to podejrzane. Schematyczność była czymś, co mogło i zgubić, i uratować jednostkę, zależy jak do tego podejść.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach