Ah yes, the negotiator

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Pamiętaj aby dzień święty święcić - nie przestrzegała tego prawa Marr, która ściągnęła was do siedziby rady w niedzielę. Widać, że robota pilna bo i w samym budynku było zaskakująco tłoczno i wystarczyłby jeden nalot by wsadzić sporą ilość osób za m. in. posiadanie nielegalnej broni. Tak więc działo się ale i trudno o zdziwienie, skoro sytuacja polityczna dla komarów i kłaków była napięta. I wam, jako Duszkom też miało coś z tego stoliczka spaść.
- Jest robota... - oświadczyła i zaraz się zaczęło...
Misja brzmiała potencjalnie banalnie. Otóż pod skrzydłami Marr była część tzw. Grupy Wagnera, którą z jej ramienia zarządzał Aleksandr Trafimov. W przeciągu ostatnich tygodni napotykał poważne problemy z przerzutem najemników tam gdzie powinni trafić oraz kontakt z formalnym dowództwem - kompletnie niezwiązanym z Marr - stawał się coraz bardziej toporny i problematyczny. Parę dni temu wojsko zostało kompletnie uziemione w Caracas, a na jego czele miała pojawić się nowa persona. Tym samym wasza (nie)kochana szefowa zostałaby odcięta od źródła będącego argumentem siły w utrzymywaniu porządku w świecie. Na szczęście mężczyźnie udało się zorganizować spotkanie z jednym z członków generalicji, który maczał paluszki w Wagnerze, miał moc decyzyjną i jednocześnie nie robił wcześniej problemów tak długo jak było mu to na rękę. Toteż będą miały miejsce negocjacje między Aleksandrem i pretendentem w jego obecności o to, kto będzie górą.
- Wasze zadanie. Przede wszystkim powęszyć wokół tego kmiota wchodzącego nam w paradę, bo śmierdzi mi Novus Ordo na kilometr. Obstawiam, iż pretendent jest albo z ich szeregów albo działa niczym marionetka na bezpośrednie polecenie któregoś z nich. Pojmać, odstrzelić, zrobić rekonesans i gwizdnąć dane bez wzbudzenia niczyjej uwagi... wysyłam was tam niemalże na ślepo, więc sami będziecie musieli wydać osąd. Aleksandr podejrzewa, że nasza komunikacja może nie być już specjalnie szczelna, tak więc detali dowiecie się od niego na miejscu - Póki co brzmiało to raczej nieskomplikowanie i raczej mało stresowo, podpiąć się pod grupę negocjacyjną Trafimova i zabawić w wywiad; przynajmniej na dzień dobry.
- Wylatujecie za cztery godziny, tak aby na miejscu być zaraz po zachodzie słońca. Startujecie z prywatnego lotniska, więc odprawą nie musicie przejmować się wcale, tak samo jak i przetrzepaniem bagaży. Na miejscu może być względnie spokojnie, tudzież wpadniecie w niezłą kabałę, więc jeśli chcecie zabrać cięższy sprzęt lub dodatkowych załogantów, droga wolna. Ah, jeszcze jedno, nie wiem jak jest z twoim biznesem, Egonie, lecz Rusek wspomniał o podejrzanie sporej ilości sprzętu germańskiegow w kręgach Wagnera, które są mu... mało przyjazne. Być może to twoja zguba, Valerie; co jedynie potwierdzałoby udział naszych wampirzych oponentów w tym przedsięwzięciu... - dodała, po czym przekazała wam odpowiednie adresy i inne papierowe formalności, po czym doradziła by w trasie nieco poszperać o samej Wenezueli i jej stolicy.

*

Lądowanie w Wenezueli miało miejsce nie w samej stolicy, co kilkanaście kilometrów od niej i to po nadłożeniu drogi tak aby nie znaleźć się w zasięgu widzenia - i potencjalnie jakiś słabszych radarów - z perspektywy Caracas. Było to obskurne lotnisko, ewidentnie tymczasowe, gdyż jedyną formą zabudowań były jakieś bardzo stare i drobne budyneczki oraz namioty wojskowe. Samych żołnierzyków było całkiem sporo, tak samo jak i ich szpeju i pojazdów bojowych. Sam Aleksandr zaś czekał już na was przy śmigłowcach jakieś 300 metrów dalej; nie sposób go było pomylić z nikim innym oraz umówmy się, w dzikich ciemnościach krążyć tutaj nie musieliście. Tak więc jeśli chcieć zasypywać kogoś detalami o sytuację i zadanie to właśnie nieszczęsnego pośrednika i dopiero teraz.
I raczej na kawę i ciastko przed robotą nie było co liczyć...

Czas na odpis: 48h bez kolejki - liczone od następnego postu mg
Ponadto proszę was o wypisanie ekwipunku, zarówno tego który macie przy sobie jak i ewentualnie sprowadzonego osprzętu oraz ludzi/familiantów (kilka osób max.).

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No dobra, przyzna się bez bicia, ostatnio sobie pomyślał, że w sumie to dawno nic się nie działo. Teraz mógł sobie pluć w brodę, bo o to po treściwej odprawie, typowej w zasadzie, przeprowadzonej przez Marr, ani się obejrzał, a już siedział w samolocie, który obrał kurs na Wenezuelę.
Egon w swoim bagażu miał trochę rzeczy typowych na taką wycieczkę, a trochę takich, które kontroli celnej by nie przeszły. Wiadomo butelka egonkówki, ostry nóż z posrebrzanym ostrzem i gdzieś tam miał przykitranego Glocka 17. Cadieux nie gustował w zbyt ciężkim uzbrojeniu. Lekkość, łatwość zmiany pozycji i uniwersalność to były jego priorytety. Wziął ze sobą jako pomagiera jednego z dwóch familiantów Gilles’a. Głównie dlatego, że typek znał hiszpański, w każdym razie lepiej od Egona, który coś tam rozumiał piąte przez dziesiąte. Drugi familiant, Pierre, został w Paryżu, żeby odpowiednio dopilnować ciemnych interesów Egonka. Sam wampir był ubrany dość standardowo jak na siebie. Ciemne najeczki, czarne bojówki i ciemnozielona bluza. Coś mu mówiło, że na wszelki wypadek nie powinien zbytnio eksponować się z kolorami.
Pod koniec lotu już mu odbijała palma. Nudził się jak mops, gra na switchu mu się znudziła, a z latającej puszki nie dało się wyjść. Normalnie godzina dłużej i zacząłby się turlać w przejściu jak przeciętny rozkapryszony pięciolatek między alejkami w supermarkecie. Na szczęście takie widoki zostały oszczędzone współpasażerom i załodze, a Egon jakby wyraźnie odetchnął z ulgą kiedy znaleźli się na twardym gruncie.
-O nie… będziemy lecieć dalej? Jak myślisz ile zejdzie jeszcze?- westchnął w kierunku Valerie, ale bez ociągania podreptał w kierunku śmigłowców i Aleksandra.
-Buenas Tardes- rzucił do gościa przy helikopterach. Nie dodawał jednak nic więcej, niech ciężar rozmowy spoczywa na Valerie. Radziła sobie z tym znacznie lepiej od niego.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Kurwa... kurwa... KURWAAAAAAAA. Mój hajs! Grzmiało to w łepku Valerie, bo ostatni transport broni został załadowany na kontenerowiec i słuch o nim zaginał, niby wysłane sprawdzonemu odbiorcy a tutaj takie jaja. Do tego jeden z kluczowych kontrahentów miał wypadek, bardzo rosyjski, bo zasłabł, przechylił się przez barierkę i wyleciał z dwunastego piętra prosto na moskiewski bruk...
... w Rosji to było synonimem zabójstwa.
Nietrudno się dziwić, że gdy Marr dała tę robótkę, to Valerie była już spakowana i gotowa do drogi, kwestia telefonu. Po kogo zadzwoniła? Trzech familiantów, w skład których wchodziła dwójka typowych żołdaków i hakerka. Co prawda tylko jeden z panów coś tam po hiszpańsku stękał ale lepsze to niż nic... Jej sprzęt? Poza podręcznym (o którym pod postem) obowiązkowo umundurowanie i oporządzenie (hełm, kamizelki, ochraniacze, plecaki, noktowizory), nieco broni (3x G36E, 3x USP, 3x noże bojowe i amunicja) i drobiazgi (krótkofalówki, telefon satelitarny, racje żywnościowe, laptop i powerbank, kabelki usb i inne tego typu duperele ...). W skrócie to osprzęt typowo żołnierski, coś do komunikacji oraz do bólu podstawowy sprzęt hakerki. Niby skoro mieli współpracować z żołdakami od Marr to powinni móc pozyskać od nich co nieco lecz Val wolała dmuchać na zimne i korzystać z tego co znała lepiej...
... bo jakoś w pokojowe rozmowy wierzyć nie chciała.
Podróż samolotem jak każda inna, tylko zamiast grać to trochę poczytała o Wenezueli (ave Bartek Czukiewski z kanału BezPlanu!), co by wiedzieć czym nie triggerować lokalsów oraz czego mniej więcej spodziewać się w stolicy (poza tym, że kieszonkowców, gangów i wpierdolu). Gdy znaleźli się blisko lądu to skorzystała z okazji by od razu wskoczyć w swój sprzęt, na wypadek gdyby powitanie miało być drugim lądowaniem w Normandii (minus kominiarka).
- Jak do Caracas to kilka minut, później pewnie kolejna godzina przed gadkami... i zobaczymy co będzie dalej - odparła w oparciu o własne doświadczenie jako handlarki bronią, z filtrem zakładającym, że dla wszystkich zainteresowanych zależało na czasie. Zaraz też kazała swojej ekipie zgarnąć przywieziony sprzęt i udała się do dowodzącego tutaj Ruska.
- Zdrawstwujcie - przywitała się w jego ojczystym języku, by zaraz przejść na francuski, bo zakładała że pachołek od Marr go ogarniał. Jeśli nie to spróbuje kolejno z angielskim i takim sobie rosyjskim - Szefowa była bardzo oszczędna w słowach więc powiedz nam na czym stoimy, od podstaw - dodała od razu, bo niby rys informacyjny dostali ale o detale mieli dopytać gostka na miejscu… I to byłby idealny punkt wyjścia do dalszej gadki, jego oczekiwań i rzeczywistości jaka będzie mieć miejsce.

Ekwipunek Val:
- L96A1 z camo ghille, 2 magazynki zapasowe
- Pistolet USP, 2 magazynki zapasowe
- Nóż bojowy
- Krótkofalówka
- Komórka (nowiutka tak samo jak karta w środku)
- Gotówka (dolary amerykańskie)
- Ubranko/mundur (minus flagi UK i czacha z kominiarki)


@Egon Cadieux @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Aleksandr widząc waszą grupkę od razu dał znać swoim ludziom, by ci zaczęli szykować się do wymarszu. Uściślając, kilku uzbrojonych żołnierzy zaczęło wskakiwać do śmigłowców, z kolei reszta szykowała się przy zgromadzonych tutaj pojazdach. Gdyby nie rys okoliczności, można by uznać to za mobilizację przed batalią. Widocznie chłop wolał dmuchać na zimne.
- Valerie, Egonie, witamy w Wenezueli, stolic południowoamerykańskiego bezprawia. Aleksandr Trafimov - powiedział płynnym francuskim, przedstawił się i skinął głową; szczyt wylewności w jego wykonaniu. Mimo to fakt, iż uniósł lekko brew nie mógł ujść waszej uwadze, kontrast miedzy dwoma Duchami był wyraźny. - Jeśli macie wśród waszej paczki kogoś zaufanego, w śmigłowcu są jeszcze dwa wolne miejsca. Pozostali zostaną stosownie wdrożeni przez mojego współpracownika - dodał i skinął głową na gościa stojącego przy drugim helikopterze. Nie bez powodu też położył nacisk na słowo "zaufanego"; choć sam miał typowo ludzki koloryt.
Sam wskoczył do pierwszego śmigłowca i poczekał na was. Sama dystrybucja sprzętu z którym tutaj jesteście była mu widocznie obojętna. Widocznie założył, iż mieliście przy sobie cały szpej, choć ptaszki w niebo jeszcze nie leciały to i może jest poletko do negocjacji.
- Sprawa jest prosta, sukinsyn Sergiej Morozow chce mi podjebać batalion i jest o krok przekierowania ich do Mali. Trzecia część z nich miała zluzować część moich podkomendnych stąd, dokładnie tych którzy spełniają wymogi waszej szefowej. Jeśli załatwić ten problem formalnie i bez jazd z papierami, muszę przekonać Prigożyna do swoich racji. Dlatego lecimy prosto do dzielnicy luksusowej w Caracas, tam odbędą się negocjacje... - rzekł i zastukał paluszkami prawej dłoni o swoje kolano, po czym zmarszczył brwi. - Co śmierdzi na kilometr, bo Stary nie zwykł ruszać własnego tyłka do takich spraw poza europejską część Moskwy, dla niego to dzień powszedni - dalej nie teoretyzował i pozostawił to dla waszej wyobraźni.
- Tak czy inaczej ten fiut Morozow również będzie obstawiony swoimi ludźmi, uzbrojonymi po zęby i jeszcze trochę, kurtuazja ostatniej partii broni od Hunów - tutaj skierował swój wzrok na Valerie. - Z Prigożynem są łącznie trzy frakcje, z czego dwie są gotowe skoczyć sobie do gardła. Jeśli chcielibyście robić swoje, cokolwiek wam Marr kazała, to może być ciężko kiwnąć palcem bez jakiegokolwiek obserwatora. Odstrzał też nie jest taką prostą sprawą, inaczej nie byłoby tego problemu. Zdechnie podczas rozmowy, będę w dupie, ktoś mu zasadzi kulkę później, zbyt podejrzane - dopowiedział i westchnął ciężko, po czym potarł palcami swój nosek na wysokości oczu.
- Nie mam pojęcia kogo ma za plecami ale jeśli po to tutaj przylecieliście, to swoją kwaterę mają na północ od dystryktu rządowego, kawałek od Colegio Tirso de Molina przy Calle Palmita. Okupują szereg tamtejszych domków oraz stadion. W czasie negocjacji będzie tam puściej wiec to dobra okazja do powęszenia, o ile to wam chodzi po głowie - na tym zakończył i tak przydługi monolog, chcąc w końcu dać okazję Wampirom do wtrącenia się, bo też nie miał pewności jakie mieliście dokładne priorytety. Operował na domyśle i widocznie bardziej obstawiał kwestię wywiadowczą.

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Valerie odesłała swoich dwóch chłopaczków do osobnego helikoptera i zgarnęła ze sobą hakerkę, wszyscy już w oporządzeniu i z własnym sprzętem w łapkach (wliczając siebie). Panowie byli od walki więc kwestia rzucenia komendy, z kolei pannica miała inny charakter roboczy to i więcej informacji musiano jej dostarczyć. No i w pełni ogarniała, że wampiry i wilkołaki istnieją...
Yhym... hmm... Potaknęła, mruknęła, kiwnęła głową na ten spory wywód... i dlaczego miała wrażenie, że ten gość męczył się z tym bardziej niż rozwaleniem czołgu łyżeczką lub ojebaniem litra solo?
- Ten cały Morozow, masz jakiś background o nim? Rodzina, bękarty, kochanka? Jakaś specyficzna ciągota do bogactwa, pozycji? Skoro zabójstwo skomplikuje sprawy, opcją byłby szantaż lub łapówka - spytała i rzuciła inną propozycję. Jakoś wątpiła w dzienniczki lub pamiętniczki w wykonaniu ruskich trepów, będąc złośliwą zakwestionowałaby czy gość w ogóle umiał sprawnie pisać i czytać. Pod wieloma względami Rosjanie nadal tkwili mocno w swoim komunistycznym raju, zwłaszcza jeśli szło o łapówkarstwo i szastanie życiem na prawo i lewo. - Jak u ciebie z wróżeniem z krwawej herbatki? - spytała Egonka z mało subtelną krypto wiadomością, a gdyby tak w ostateczności spróbować go wyizolować i spróbować coś wyczytać z krwi? Osobiście jest kiepska w te klocki.
- Włamem do ich komputerów zajmie się moja pracownica - tutaj skinęła głową na NPC Hakerkę. - Przy odrobinie szczęścia będą tam jakieś wskazówki o jego chlebodawcy, przy ich braku może przynajmniej coś o własnych zamiarach da się odkopać i pomoże to tobie w rozmowie z Pierożkinem - tak, świadomie przekręciła to nazwisko.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Egon nie musiał decydować, miał tylko jednego człowieka ze sobą. Swoją drogą ziomeczek był pewny, już trochę razem przeszli i jak dotąd Egon nie miał powodu, żeby wątpić w jego lojalność. Kto wie, może nawet za jakiś czas go przemieni? Władował się więc razem z nim do helikoptera.
-Zabójstwo zawsze może wyglądać jak zbieg okoliczności- wtrącił tylko swoje trzy grosze. No bo zawsze może trafić na jakąś przepychankę między kartelami co nie? I to wcale nie byłoby takie mało prawdopodobne.
-W sumie to nawet nie musi być zabójstwo. Bez nogi czy ręki chyba też już wiele nie nawojuje, nie?- zauważył jedynie. Dowódca wojaków chyba powinien być sprawny fizycznie, nie? Przynajmniej tak myślał Egon.
-Yyyy... nie znam się na tym- odpowiedział na pytanie Valerie.
-Ej, weź zrób jak z tamtymi typami. Niech się zakocha w Tobie na zabój. Zidiocieje na moment, ale może tak spektakularnie, że nikt go do poważnej roboty już nie będzie rozważać? - podrzucił jeszcze jeden pomysł. -Ja wiem, że to może być ze szkodą na zdrowiu psychicznym dla Ciebie, ale może warto spróbować?- zwrócił się do Valerie.
-A ten Pierożek? Jaki jest? Coś może go pchnąć, żeby bardziej grał Tobie na rękę?- zwrócił się do Aleksandra.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Aleksandr zamyślił się i zaraz odpowiedział Valerie.
- Sierota z Wołgogradu, karierę zawdzięcza przede wszystkim zdolności wchodzenia innym do tyłka, choć i bez tego zaszedłby dość wysoko gdyż jest nie najgorszym wojskowym. Priorytet ma jeden, zarobić jak najwięcej i pożyć wystarczająco długo aby móc z bogactwa skorzystać. Jak każdy najemnik - odrzekł z lekkim uśmiechem i puścił kobiecie oczko. - Śmiem wątpić aby bez dobrych gwarancji bezpieczeństwa skusił się na wypchaną dolarami walizkę. Fakt, iż jesteśmy w tym bagnie nie przemawia obecnie najlepiej o kondycji waszego stronnictwa - dopowiedział.
Zaraz też przeniósł wzrok na Egona.
- Może. Powtórzę, może gdyby w zasięgu ognia znalazł się też Prigożyn oraz rozsiać wystarczająco fałszywych poszlak, które wskazywałyby na atak ze strony opozycji rządowej... - zamyślił się i widać, iż miał sporo wątpliwości. - Takie przypadki tutaj się zdarzają, lecz pytanie czy wasze odpowiedniki po przeciwnej stronie nie przejrzą tej zagrywki - ubrał obawy w jedno zdanie. Kwestię posiadanej siły ognia przemilczał, gdyż ta potencjalnie była wystarczająca do ataku z zaskoczenia; choć to musiałoby zostać mocno zaimprowizowane i to natychmiast. Kwestia tego czy chcieć akurat tę ideę zrealizować.
- Niekoniecznie. Brak kończyny lub dwóch nie wyklucza go z dowodzenia sztabowego lub zarządu nad formacją. Pierożkin, jak go twoja towarzyszka nazwała, jest dupą wołowa a nie żołnierzem, co wcale nie przeszkadza mu w osiąganiu sukcesów jako szef Wagnera. Morozow nie jest politykiem lecz z dobrymi plecami mógłby utrzymać się dłużej na stanowisku - innymi słowy to wcale nie musiało wykluczyć go z gry. - Jewgienij to zwykł oligarcha. Kolejne szczebelki w tej drabinie już go nie jarają. Gra pod utrzymanie tego co osiągnął oraz my tutaj jesteśmy jedną z kilku uszczypliwości, z którymi zmaga się regularnie. Nie interesuje go to kto będzie dowodzić daną jednostką, lecz czy ta wykona swoje zadanie - przynajmniej z perspektywy Trafimova, nikt tutaj nie dysponował czymkolwiek mogącym przekabacić szefa Wagnera na swoją stronę.
Po tych słowach Aleksandr wydał rozkaz do wylotu. Planowanie to jedno, lecz czas nie stał w miejscu, a do spotkania było coraz bliżej.

@Valerie von Rosenthaler  @Egon Cadieux
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Gwarancji zawsze można udzielić, hajs wyłożyć, a jakie będą miały pokrycie to będzie zależeć od naszej zwierzchniczki i tego jak mocno tobie jego osoba byłaby szkodliwa w działalności. Powiedzmy, że jakiś przykry wypadek mógłby mieć miejsce po miesiącu od odstąpienia ci tego wojska… - zaproponowała i uśmiechnęła się łobuzersko. To nie obietnica jeżeli paluszki z tyłu przy jej składaniu będą skrzyżowane. Z kolei aneks do umowy o zwrot gratów można zawrzeć i tak… no co, musiała i o swoim dobrobycie pomyśleć! - Przy okazji urokiem również mogę poczarować, tak długo jak uda się go zgarnąć na pogawędkę przed negocjacjami, nawet jeśli na układ nie pójdzie to będzie rozkojarzony w trakcie rozmów z Pierożkinem… - skinęła łepkiem na pomysł Egona, w końcu nic nie kosztował, choć szkoda że wariant z krwią był mocno niepewnym posunięciem przy ich skillu.
- Nie rzucałabym się na tego spasionego dziadka, co by nie kusić rywali podobnym posunięciem, nie ma co eskalować sporu bez posiadania przewagi ogniowej - dodała i delektowała się lotem.

@Mistrz Gry  @Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
-Chyba najprościej będzie mu namieszać w głowie twoją... urodą- wzruszył ramionami.
-A co do wypadków, to powiedzmy, że bywamy dość twórczy w tym temacie- dorzucił jeszcze. Jasne z tym brużdżącym im typem sprawa nie była prosta, ale z drugiej strony nie takie rzeczy się robiło i wszystko było do ogarnięcia tylko trzeba by było mieć rozmach większy. -A co do kalectwa, to jasne, nie wyklucza go, ale zanim dojdzie do stanu używalności po takiej amputacji nogi, to trochę czasu minie i atmosfera polityczna może się zmienić - wzruszył ramionami. Morozow był dla nich problemem w tym momencie, prawda? Gra na czas miała to do siebie, że nigdy nie było wiadomo co przyniesie przyszłość, a ta była wyjątkowo dynamiczna.
-Chociaż... oligarcha mówisz...- zastanowił się na moment. -A jakby odwrócić jego uwagę na coś dla niego bardziej istotnego? Chociaż czekaj Jewgienij to który? Pierożek czy Dziadek Mróz?- no paskudne te słowiańskie imiona, człowiek się prędzej zakrztusi niż wymówi je poprawnie. Widać dwa tiktaki w głowie Egona jednak podjęły pracę, bo przypomniał sobie, że dziadek Mróz to jakiś Sergiej czy coś w tę bańkę, czyli Jewgienij to Pierożek.
- Czy ten cały Morozow zajmuje się czymś jeszcze oprócz bycia najemnikiem, ma jakąś rodzinę, można mu gdzieś indziej smrodu narobić?- wypluł z siebie kolejne pytania.

@Valerie von Rosenthaler @Mistrz Gry
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Kącik ust Aleksandra delikatnie skierował się ku górze.
- Będę o tym pamiętam, acz wpierw jest rozmowa do odbycia i spasiony wieprz do przekonania - krótko podsumował dyskusję w temacie odstrzału swojego rywala. Choć cieszyłby się z tego niezmiernie, musiał stąpać twardo po ziemi i dążyć do sukcesu poprzez odhaczanie kolejnych drobnych zwycięstw. Te się wszakże sumują i wpływają na wynik końcowy jego gierki o wpływy w Wagnerze. Kwestię działania urodą pomijał celowo, ponieważ niespecjalnie znał się na wampirzych sztuczkach, zwłaszcza od kuchni. Ostatecznie interesował go rezultat współpracy; nie miał manii sterowania wszelkimi trybikami.
- Pierożek - odparł Egonowi. - Dopóki nie weźmiemy się z Morozowem za łby, przy stratach dla samego Wagnera, uwaga tego grubaska szybko skieruje się samoczynnie gdzie indziej - bo jak już zdążył wspomnieć, ten spór był dla niego upierdliwością porównywalną z ukąszeniem komara; gdy go rozkwasi to po minucie już o tym zapomni.
- Szczerze? Sam się nad tym zastanawiałem i nie nie doszedłem do niczego faktycznie sensownego. Kobiety dla której dałby sobie ręce uciąć nie ma, rodzinny nie jest, pozostaje jedynie słabość do bogactwa i jak już grać kartami to mogącymi zagrozić jego dochodom… lub wrobić go w zadłużenie - odrzekł i zamyślił się bardziej, lecz to zostało przerwane przez…

- RAKIETA!!! - … obwieszczenie pilota upiększone o stos rosyjskich przekleństw, połączone z wykonaniem gwałtownego manewru śmigłowcem. Tylko szkoda, iż ponownego nie otrzymała – tudzież pilot nie miał tak dobrego refleksu – gromadka z lecącej za wami drugiej maszyny. Eksplozja była bardzo sugestywna. Innymi słowy Valerie straciła właśnie dwójkę podkomendnych, zaś Aleksander część swych ulubionych pupili.
Co gorsza – wystrzelono trzy pociski – i właśnie ten ostatni przypierniczył prosto w ogon waszego śmigłowca. Efektem jest nagła utrata wysokości oraz kręcenie się machiny w kółko niczym na karuzeli.
- Czeka nas twarde lądowanie! - ogłosił pilot, co i tak było trudne do usłyszenia z racji m.in. wyjącego komputera pokładowego, odgłosu zdychającego śmigła głównego oraz jakiegoś komunikatu z radiostacji.
Możecie wykonać rzut na percepcję, o ile chcecie wychwycić komunikat z radiostacji. Sukces: 10 i więcej – z doliczeniem bonusu za wspomniany atrybut.

Z kolei wasz stan po lądowaniu awaryjnym zostanie zdefiniowany przez obowiązkowy rzut kością K20: 0-5 złamanie otwarte nogi (dowolnej) oraz dominującej ręki; 6-10 złamanie dominującej ręki; 11 i wyżej sińce i zadrapania. Do wyniku proszę doliczyć pkt atrybutu wytrzymałości.

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Zamyślił się na moment nad tym co usłyszał od Aleksandra. Czyli mieli do czynienia ze zbieraczem mamony. Jaki kontrakt z Wagnerami miała Marr? Dostatecznie lukratywny, żeby Pierożek zechciał wesprzeć ich kandydata? To były pytania na które potrzebowali odpowiedzi, no może nie dokładnej ale jakiejś.
Te wszystkie rozważania zeszły sobie na dalszy plan po tym jak usłyszeli okrzyk "Rakieta". No to pięknie. Egon tylko zdążył pogratulować sobie w duchu, że wziął ze sobą tylko jednego familianta i że usadził go tuż obok siebie, a nie w drugim śmigłowcu.
-Skurwiele-burknął jedynie, bo w zasadzie sami zaczęli mieć problemy. Zaraz ich własna maszyna postanowiła spełnić swoje marzenie i stać się rollercoasterem, Egon starał się zaprzeć czym mógł, żeby nie miotało nim jak szmacianą lalką, a przyokazji starał się dosłyszeć ten nieszczęsny komunikat, który miał nadzieję, że coś mu powie.
Zaraz po uderzeniu w ziemię, zrobił szybki test czy wszystkie kończyny miał całe, obmacał się w poszukiwaniu jakiś wbitych elementów w ciało, ale ku swojej uldze nic takiego nie znalazł. Więcej szczęścia niż rozumu czy coś. Skoro tylko uznał, że jest w pełni mobilny, ruszył najpierw sprawdzić stan swojego familianta. Aleksander go tak bardzo nie interesował, a Valerie była wampirem. Jeśli odcięło jej łeb to i tak jej nie pomoże, co nie? Tak czy siak w zależności od tego w jakim kto był stanie, Egon postanowił sprawdzić po kolei co się stało z jego familiantem, Aleksandrem, familiantem Valerie, pilotem i na końcu Valerie. Jeśli ktoś był na chodzie to miał mu pomóc wyciągnąć tych co nie są w stanie sami wyjść i mieli wypierdzielać na bezpieczną odległość od maszyny i tam grzecznie czekać. Egon brał jeszcze poprawkę na to, że adrenalina i szok mogły robić swoje i niektóre obrażenia mogły jeszcze nie być dostrzegalne. Szczególnie u ludzi. Jeśli ktoś był martwy, to był martwy i zostawał tam gdzie był, nie będzie na truposze tracić czasu, chociaż taka kapiąca krew miło świdrowała w nosie.

@Mistrz Gry @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Wyniki rzutu kostek: 6 na percepcję i 2 na wytrzymałość (fail w radiostacji i wariant 0-5 na uszkodzeniu ciała)

Fajnie się leciało, względnie zgrabnie knuło... i chuj bombki strzelił, rakieta a nawet dwie. I tym bardziej niech cię szlak trzecio, która ścięłaś obstawę, rip in pepperoni. O tyle dobrze, że przynajmniej hakerkę miała pod ręką, ta może przeżyje lądowanie. Niestety harmider był zbyt wielki aby dało się cokolwiek sensownego wychwycić sensownego, poza jakże wspaniałym: twarde lądowanie. Cóż jej pozostało jak nie trzymać się twardo fotela i...
... i chuj, again.
Zaraz po lądowaniu otworzyła oczka, to już coś. Od razu rzuciła okiem na siebie, by móc ocenić stan własnego cielska. Status? Lewa rączka i nóżka responsywna i niczym nieprzebita, juchy też brak choć tę czuła w powietrzu aż za dobrze. Prawą łapką... poruszyć poruszyła i od razu przez jej ciało przeszedł spazm bólu, bijący od przedramienia. Nie pierwszy raz więc obstawiała złamanie. Nie jest źle... Pomyślała i popełniła błąd, chcąc podnieść się z miejsca i to prawym kopytkiem.
- Fuuuuuuck - słodkie słówko przepełnione bólem i typowym dla tego zjawiska grymasem na twarzy. - Reszta cała? Eleanor? - wtrącenie, to imię jej hakerki, bo wcześniej nie padło. - Egon? Aleks i ferajna? - rzuciła kolejnymi słówkami i okiem na okolicę, chcąc ocenić straty w ludziach (przynajmniej krzątający się tutaj Egon był odhaczony).
Zaraz też chciała ocenić stan swojej rozjebanej prawej nogi, czyli czy mocno krwawiła? Ile kości i w którym miejscu wystawało? Było to ważne bo od tego zależało opatrywanie tego w beznadziejnych warunkach.
- Jeśli te kurwy mają rozum to zaraz powinni na nas uderzyć... - pocieszająca Valerie, prawda?

@Egon Cadieux  @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Na początek dobre wiadomości, wasi NPC są co prawda posiniaczeni i nabyli kilka zadrapań, lecz poza tym – tak samo jak ekwipunkowi – nic nie dolega. Podobnie jak Egonowi który jak widać umie latać i spadać do celu. Z resztą jest gorzej.
Aleksandr co prawda wstał o własnych siłach lecz od razu złapał się za żebra po lewej stronie i splunął krwią, choć zaraz machnął do was ręką w geście: przeżyję. Piloci, przerypane, głowa pierwszego z nich została zmiażdżona przez metalowe elementy śmigłowca, zaś drugi jęczał z bólu i wyglądało na to, iż jego nogi zostały przygniecione żelastwem – więc o wyciągnięciu go łatwo i szybko z kabiny mowy nie ma. W przypadku Valerie jej stan prezentował się nienajlepiej, choć jest o tyle dobrze, iż aż tak rana nie krwawiła. Reszta załogantów nie przeżyła.
Co do samego komunikatu, który wpadł do ucha Egona nim śmigłowiec nie rozbił się o ziemię, jego treść brzmiała mniej więcej tak: Eti ublyudki strelyayut v nas. Nashi shlyukhi! Oni pytayutsya zablokirovat' perekhod, no... – może trzeba było chodzić na zajęcia z rosyjskiego fundowane przez wujka google? I wyglądało na to, iż byłeś jedyną osoba która go odnotowała.
- Święte słowa, młoda - odezwał się Aleksandr, człapiąc w kierunku żywego pilota. -Egon, spróbuj ją jakoś połatać bo nam się księżniczka przyda człapiąca. W ściance bocznej powinny być apteczki. - Są dwie sztuki z takim wyposażeniem. Sam wojskowy zaczął dumać w międzyczasie przy pilocie.
A czas płynął i kto wie jak szybko zjawią się tutaj właściciele wyrzutni rakietowych...

@Egon Cadieux @Valerie von Rosenthaler

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Spojrzał nieco podejrzliwie na Aleksandra. To splunięcie krwią wcale mu się nie spodobało. To, że teraz był na chodzie nie znaczyło, że za pół godziny go szlag nie trafi. Wolałby jednak takiego scenariusza uniknąć. Zerknął na pilotów. Jeden dawał werbalne znaki, że żyje. Drugi... cóż w razie czego Valerie będzie miała co wychłeptać z gościa dla przyspieszenia procesów gojenia. Na razie zostawił Aleksandra z drugim pilotem. Jego człowiek, on zdecyduje co z nim zrobić.
-Cali, cali. Piloci tylko oberwali oprócz Ciebie- odezwał się do Valerie i wygrzebał apteczki o których była mowa. Złamaną rękę na razie zostawił w spokoju, nie miał pojęcia jak jest złamana i próba nastawienia jej mogłaby jeszcze bardziej skomplikować sprawę. Przyjrzał się za to nodze księżniczki, jak zechciał ją nazwać Aleksandr.
No i w sumie to teraz miał zagwozdkę. Normalnie człowiekowi robiło się opatrunek i elo, dopiero w szpitalu lekarze składali puzzle, tylko tutaj miał do czynienia z wampirem, który sam się regenerował. No podlewany krwią, ale zasadniczo sam i w tempie całkiem żwawym.
-Val, mogę na Tobie zrobić eksperyment?- zapytał. -Może Ci się w trakcie nie spodobać, ale z takim kulasem to ty tu zostaniesz a nie pójdziesz. Nie obiecuję, że będzie lepiej, ale jakoś kuśtykając może gdzieś zajdziesz. - oznajmił. Po czym zawołał dwójkę familiantów. Będzie mu potrzeba trochę siły mięśni. Coś mu mówiło, że wypadałoby nóżkę naciągnąć tak żeby kość się schowała i tak usztywnić. No poziom jakiegoś wiejskiego balwierza ze średniowiecza, ale co poradzi?
-Dobra, dajemy. Ty trzymasz tu, ty ciągniesz tam, a ja to daję w tę piękną szynę i wiążę. Dwie minuty i po sprawie- oznajmił. No i jak planował tak zrobili. Najwyżej łapiduchy będą miały trudniejsze puzzle.
-Co z nim?- zapytał po wszystkim Aleksandra wskazując głową na pilota.

@Mistrz Gry @Valerie von Rosenthaler
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Moje jebane szczęście - mruknęła niezadowolona na słowa Egona i szybko domyśliła się co będzie chciał zrobić z jej nogą, bo i sama miała już identyczny plan na myśli. Szybkie wpierdolenie kości do środka, szyna i opatrunek, regeneracja zrobi resztę. - Czas to pieniądz - dodała i od razu nastawiła się na jedno, będzie cholernie boleć, więc była już gotowa zaciskać ząbki…
- Tylko jak już skończycie to pomóżcie naszemu Aleksandrowi Kutasiewiczowi - odgryzła się za księżniczkę, chujek nie wymówił pełnego tytułu cesarskiego oraz „Daenerys z Domu Targaryen, Zrodzona z Burzy […] Pogromczyni Kłamstw i Księżniczka Smoczej Skały”. I formalnie tak, ironię wyłapała, ale nic tak nie boli jak odbicie piłeczki w narzuconej konwencji. - Eleanor, usztywnisz mi rękę bo w obecnej sytuacji o żadnych chustach i temblakach nie ma mowy. - Analogicznie jak do nogi, tutaj regeneracja też powinna zrobić swoje, tylko szybciej.
- Aleks, zakładam że twoi ludzie jechali za nami i w teorii powinni się przebijać do miejsca naszego lądowania? Zostać tutaj długo nie możemy a twoja gromada zbrojnych to najlepszy punkt do którego powinniśmy się udać… - kombinowała, choć nie miała pojęcia co z nimi mogło być. Nie zostali ostrzelani? Wpadli w szambo? A może po prostu pomachali im na drogę i nawet tyłka z miejsca startu już nie ruszyli...

@Egon Cadieux  @Mistrz Gry
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach