The best thing to come out of a family is a picture / 5.6.23

2 posters

Go down

Wania Siergiejev

Wania Siergiejev
Liczba postów : 66
W życiu Siergiejeva były pewne tylko dwie rzeczy ogrom pracy i wódka i to z tą drugą myślą wybierał się na polowanie ukochanego trunku. W końcu nie samą pracą się żyje, dodatkowo postanowił skrzyknąć wilki z którymi przybył do Francji by w końcu poświęcić im nieco swojej uwagi. Ba nawet próbował się skontaktować ze swoją córką by ta również dołączyła do nich. Ta jednak od dłuższego czasu była niedostępna i najwidoczniej głucha na jego telefony. Nie przejmując się zbytnio i wiedząc aż za dobrze że ta chadza swoimi ścieżkami jak wściekła kotka, postanowił ruszyć na polowanie ognistej wody. Już po jakimś czasie znaleźli miejsce w którym mogli na spokojnie zasiąść i pić. Jedno co trzeba było im przyznać, gdy zaprawione wilki w piciu zasiadały do picia to zawsze kończyło się wysuszeniem znacznych zapasów alkoholu.
Wania rozmawiał i śmiał się wraz z osobami towarzyszącymi wspominając jedną z wypadek podczas ich licznych podróży. Ten jeden raz chciał odprężyć się i porządnie odpocząć, tym bardziej że na jego głowie było sporo do ogarnięcia nie tylko przy projekcie azylu ale w końcu Wania zamierzał zainteresować się tutejszym rozkładem sił stworzeń maskarady.

@Tessa Fisher

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Owszem, ojciec od jakiegoś czasu próbował się do niej dodzwonić, ale po co? Jeszcze jest takie coś, jak wysłanie wiadomości sms. A skoro takowej nie otrzymała, to pewnie nie było to nic wielkiego i ważnego. Więc spędzała sobie czas tak jak zawsze to robiła. W klubach. Bawiła się do późna, piła i śmiała się. Nawet kilka pysków obiła dobrze się przy tym bawiąc. Jednak dzisiaj...dzisiaj było zdeka inaczej. Właśnie zamawiała kolejnego drinka, bawiła się i tańczyła nie wiedząc nawet, że jej ojciec przyszedł w towarzystwie kilku innych ze stada, którego swoją droga nie znała nawet. Zajęta flirtowaniem i kuszeniem jak to przystało na wilczycę dawała co rusz kosza kolejnym, chętnym na baraszki. Jednak pech chciał, że tym razem jeden trafił się dość upierdliwy. Kilka razy zwrócona uwaga nie pomogła, ostrzegawcze spojrzenie też nie. Właśnie przechodziła obok jakby nigdy nic, popijając drinka tanecznym krokiem gdy dłoń pijusa wylądowała na jej pośladku. W pierwszej chwili znieruchomiała. Warknęła ostrzegawczo, nic to jednak nie dało, gdy kolejna dłoń nieszczęśnika wylądowała na jej piersi. Wówczas wewnętrzny wilk Tessy odezwał się jak zawsze. W mgnieniu oka złapała gościa za nadgarstek wykręcając go boleśnie, jego głowa uderzyła z nieprzyjemnym głuchym hukiem o blat baru. Zaraz potem poleciało kilka ciosów rozkwaszając noc chłopaka. Jednak to nie był koniec Tessa poczuła to coś. Coś, co nie pozwalało jej przerwać. Czuła potrzebę wyzwolenia wilka. Cisnęła nieszczęśnikiem o podłogę i dosiadła go okrakiem uderzając raz po raz. Nie zważając na nic i nikogo w tym miejscu. Liczyło się tylko to co czuła, to czego chciała się wyzbyć.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Wania Siergiejev

Wania Siergiejev
Liczba postów : 66
Właśnie śmiał się z usłyszanego żartu gdy nagle jeden z jego towarzyszy go szturchnął. I pokazał podbródkiem w stronę dziewczyny która okładała jakiegoś nieszczęśnika.
-Blyat!- zaklął siarczyście po czym gwałtownie wstał a jego towarzysze wraz z nim. I tak o to zgłodniałe wilki ruszyły za nim tym bardziej że mieli mało czasu by przechwycić dziewczynę nim zrobią to ochroniarze.
Pech chciał że ochrona pojawiła się szybciej na miejscu w momencie kiedy wyciągali łapy w stronę córki Wani ten chwycił mocno za nadgarstek nieco mniejszego w barach od niego.
- Panowie nie róbmy scen. Ja się nią zajmę- powiedział tonem po którym nie jeden poczuł by zimny dreszcz na plecach. Dodatkowo jego akcent to potęgował.
-Tess „skarbie” zostaw teraz tego nieszczęśnika zanim zmusisz mnie do użycia siły.- Znów użył tego samego tonu głosu. Reszta jego kompanów starała się opanować tłum coraz większej ilości zaciekawionych oczu.

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Była jak w amoku nie wiedziała co się z nią teraz działo, skupiona była na okładaniu mężczyzny. Bawiła się w najlepsze okładając raz, za razem. Nawet nie zauważyła kiedy dookoła pojawił się tłum ludzi, ktoś zachęcał ją do mordobicia, ktoś inny próbował ją odciągnąć za co oberwało się i tej osobie. Była jak dzika bestia, bez krzty zawahania okładała już na wpół przytomnego mężczyznę, który mimo wszystko jakoś próbował się bronić. Wówczas poczuła znajomy zapach. Widziała jak zmierzają w jej kierunku. Kilkoro barczystych mężczyzn, w tym ojca. A z drugiej strony ochrona. Nim się zorientowała dotarły do niej słowa ojca. Była otępiona i nie wiedziała co robi, nie zwracała uwagi na to co się działo z nią w tej chwili. Chciała dać upust temu dziwnemu uczuciu więc wypuściła zaciśniętą dłoń w stronę twarzy mężczyzny przed nią. "Skarbie" sprawiło, że dłoń zatrzymała się w locie a ona przekrzywiła głowę w stronę ojca. Czego chciał? Przecież dobrze się bawiła! Wyprostowała głowę i rzuciła się z pięściami na ojca z dziką pasją próbując rozorać mu klatkę piersiową. Nie panowała nad sobą, utrata panowania była u niej dość...wrażliwą kwestią. Coraz częściej zdarzało się, że będąc z dala od wilkołaków traciła panowanie. A brak odbierania telefonu od ojca tym bardziej potęgował ów odczucia.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Wania Siergiejev

Wania Siergiejev
Liczba postów : 66
Nim pazury doleciały do klatki piersiowej Wani, jeden z wilków niemal błyskawicznie zareagował niemal z precyzją pamięci mięśniowej. Ręką jednego z wilków zatrzymała się na nadgarstku dziewczyny i została wykręcona w taki sposób jak robi to jednostka specjalna. Kilka wilków już rozmawiało z ochroną. Wania tylko dał im znak i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia. Wilk który trzymał Tess nie zamierzał jej puścić, zdecydowanie musiał w poprzednim życiu należeć do służb mundurowych bo wiedział jak pacyfikować rzucające się osoby. Kiedy tylko wyszli skierowali się w jedną z bocznych ślepych uliczek dwa wilki zostały przy wejściu do niej a ten który „pacyfikował” dziewczynę wypuścił ją dopiero w momencie gdy byli po za zasięgiem ciekawych spojrzeń. W tym momencie dopiero też Wania mógł pokazać swoją frustrację zaistniałą sytuacją. Jego oczy zmieniły się niemal momentalnie na złote, patrzył dominującym wzrokiem prosto w oczy córki. Był wściekły, nie musiał to wyrażać warkotem było to czuć w powietrzu bo nawet osoba która wcześniej pacyfikowała dziewczynę dość szybko zniknęła z zasięgu wzroku.
-Czy ciebie do reszty pogięło?- zadał pytanie basowym głosem ostrym i przypominającym warkot. Nie pokazywał wcześniej córce dla czego wataha która się formowała wokół niego nie próbowała nawet atakować go by zyskać władzę.
-Czy naprawdę nie mogłaś się powstrzymać i chociaż wyciągnąć go na zewnątrz albo w bardziej ustronne miejsce i tam go prać a nawet i pożreć?- jego ton się nie zmieniał a jego subtelne ruchy wskazywały na to że jest gotowy zaatakować gdy będzie to niezbędne.
(Jeżeli dojdzie do walki proponuję rzucać rzuty przeciwstawne. Ten kto będzie miał większa liczbę zyskuje przewagę)

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Czy się tego spodziewała? Skąd znowu! Przecież nie miała styczności ostatnio z nikim tak blisko jak właśnie z Wanią. Mimo, że był jej ojcem i to biologicznym nie robiło na niej na razie żadnej różnicy, to czy się wścieknie czy nie. Spędziła z nim ledwo kilka godzin a potem się rozeszli i w sumie...dawno...bardzo, bardzo, bardzo dawno go nie widziała. Czy poznała go? Początkowo nie, dopiero gdy się odezwał rozpoznała go po głosie, no i oczywiście zapachu również. Nim zdołała zareagować poczuła jak ktoś bezczelnie łapię jej pięść i wykręca rękę w tył. Nie byłaby sobą, gdyby nie protestowała. Jednak facet za nią miał zdecydowanie silniejszy uchwyt i zdecydowanie był bardziej doświadczony niż ona. W sumie...co ona potrafiła...niewiele. W końcu była "dzieckiem ulicy". Próbowała przystanąć, tak by goryl za jej plecami potknął się o nią, jednak ten jakby nawet nie poczuł jej protestu przez co, tylko poleciała pchnięta przed siebie. Warkot z jej gardła dobywał się co rusz. Próbowała się wyrwać, wyswobodzić ale nic z tego nie wyszło. Dopiero puścił ją gdy znaleźli się w ciemnym zaułku. Jak tylko poczuła swobodę zrobiła kierunek zwrot ale nie miała możliwości za daleko odejść bo dostrzegła stojących mięśniaków tuż w wejściu na uliczkę. Nie miała gdzie uciec, za plecami i przed sobą miała część watahy z alfą na czele. Poczuła się jak w klatce a jej wewnętrzny wilk niemal warczał ostrzegawczo. Rzuciła głową na boki chcąc odgonić od siebie to dziwne uczucie, które pragnęło ujrzeć znowu światło dzienne, to mrowienie w ciele, które czuła nie dawało jej spokoju. Chciała wyzwolenia, spełnienia tego przejmującego uczucia. Wówczas też usłyszała ton ojca. Jej barwa oczu również była zmieniona i to już od samego początku. Teraz tylko pazury się nieco wydłużyły.
- To on zaczął nie ja...zasłużył sobie! Gdybyś mi nie przeszkodził pozbyłabym się natrętniaka!
Wrzasnęła nieco ochryple chociaż czuła dojmujący ton ojca w kościach i wszystko mówiło, by milczała i posłusznie przyjęła wszystko na klatę nie potrafiła. Była totalnie pobudzona, potrzebowała ujścia. Uśmiech wariata w kącikach ust pojawił się równie szybko, jak szybko zniknął.
- I tak go pożrę...nie zabronisz mi...
Wymruczała pod nosem czując jak połowicznie zaczyna przybierać postać wilczka. Uszka, nosek, pazury...sierść. Warknęła ostrzegawczo i rzuciła się na ojca nie bacząc na nic i nikogo. Nie miała zamiaru się poddawać. O nie...nie tym razem! Rzuciła się nie bacząc na nic atakując ojca pazurami.

(jak się bawić, to się bawić drzwi wy*** okna wstawić.... Klik i płacz...)
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Wania Siergiejev

Wania Siergiejev
Liczba postów : 66
-Myśl dziewczyno! Co się stanie gdy zerwiesz zasady maskarady? Myślisz że tylko ty będziesz pociągnięta do odpowiedzialności?!- Warknął na nią zdecydowanie o wiele za mocno niż planował, ale z drugiej strony Ruska lokomotywa wukrwu właśnie ruszyła z peronu spokój a jak wiadomo kilku tonowej maszyny nie dało się zatrzymać od tak. Dziewczyna tylko potwierdziła że jest egoistyczna i myśli tylko o sobie nie licząc się z konsekwencjami. Wania nie mógł sobie pozwolić na takie wyskoki, nie w momencie gdy planował założyć tu watahę która z założenia nie miała pchać się w politykę a jedynie uszanować obyczaje i prawo panujące tutaj. Dziewczyna miała bardzo duży problem ze sobą i nie chciała żadnej pomocy. Dodatkowo w ostatnim czasie w ogóle nie odbierała telefonów ani nie reagowała na wiadomości.
Wania już swoje na świecie był, widział nie jedno, nie jedną walkę przeżył. Dla tego nie dziwota że w momencie gdy dziewczyna ruszyła w bezmyślnym szale Wania zdążył zrobić krok w bok w ostatniej chwili po czym podłożyć jej nogę tak by wylądowała na ziemi. Nie czekał aż ta się podniesie, od razu doskoczył do niej tak by przyblokować ją, problem był w tym że on sam już zaczął niekontrolowanie się przemieniać. Zdecydowanie mogła poczuć jak jego waga rośnie wraz z rozmiarami. Zachowanie swojej pierworodnej jednak musiało mocno wpłynąć na Wanię, tym bardziej że zawsze starał się kontrolować i nie doprowadzać do sytuacji gdy to wilk przejmie nad nim kontrolę. Tu jednak jego wilk który już od jakiegoś czasu był alfą poczuł się zagrożony a co za tym idzie silne instynkty udowodnienia swojej siły i pozycji były nie do wyhamowania przez Wanię do momentu aż jego dzika natura nie uzna że osiągnęła swój cel.

Wynik 15

Tessa Fisher

Tessa Fisher
Liczba postów : 104
Czy w ogóle coś do niej docierało? Raczej nie. Oślepiona była totalnym szałem, totalnie odcięta od rzeczywistości. Czuła krew, złość, wściekłość...pragnęła dać bestii wytchnienie i pozwolić na to by przejęła władzę nad nią. Nie musiała długo walczyć o kto, kto tutaj rządzi. Bestia była pierwsza...to ona przejęła władzę nad nią. Warkot jedynie on wydobył się z jej gardła. Nie chciała stawać okoniem, samo tak wyszło! Totalne odcięcie się przynosiło właśnie owoce. Na szczęście i nieszczęście dla niej, miała w końcu ojca, który nie tylko był jej biologicznym krewnym, ale też Alfą. Ryk wściekłej bestii wydobył się w momencie, gdy na sobie poczuła ciężar Wani. Tessa próbowała się wyswobodzić, uwolnić ale to nic nie dawało. Wręcz czuła, jak mimo prób traciła siły. Próbowała drapać i gryźć, ale nic z tego.
- Nic nie wiesz! Zostaw mnie!
Warkot jaki wydobywał się z jej ust niemal roznosił się po ulicy. Wściekła szamotała się pod Wanią na tyle, na ile miała sił. Kątem oka nawet próbowała spojrzeć gdzie stoją goryle ojca, by w razie czego odrzucić go, a przynajmniej spróbować odrzucić go w jedną ze stron, gdzie stali.

klik
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach