Musiał przyzać, że rozhulanie działania fabryki w Berlinie zajmowała mu ostatnio wyjątkowo dużo czasu. Nie ma się czemu dziwić, najwięcej trudności przecież pojawia się na początku działalności. Miał jednak nadzieję, że z każdym tygodniem wszystko zacznie działać coraz płynniej i finalnie będą dni, kiedy nie będzie w ogóle słyszał o tym przedsięwzięciu. No ale zanim to się będzie mogło wydarzyć, trzeba poukładać wszystko po kolei.
Jeden z pomysłów jaki mu przyszedł, a dzięki któremu mógł załatwić dwie rzeczy za jednym zamachem, było wykorzystanie bezdomnych, którzy snują się po ulicach Berlina. No ale sam nie miał odpowiednich kontaktów, żeby móc sprawnie ruszyć temat. Miał nadzieję, że tutaj Głowa Rodu Scalettich będzie mu w stanie pomóc. No oczywiście o ile się zgodził. Miał nadzieję, że to nie jeden z tych wampirów, który rozczula się nad losem ludzi.
Przyjechał punktualnie, tak jak zapowiedział w swoim liście, godzinę po północy. Opony jego czarnego jaguara zachrzęśćiły na podjeździe, a wilkołak wyłonił się z wnętrza samochodu. Ubrany był tak jak zazwyczaj w szary trzyczęściowy garnitur, a w ręce miał skórzaną aktówkę. Ruszył w stronę wejścia by oznajmić swoje przybycie i dać się poprowadzić w głąb budynku. Miał szczere nadzieję, że dzisiejsze spotkanie będzie dla niego wyjątkowo owocne.

@Sahak Darbinyan