We all pay for our choices

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Liczba postów : 1033
First topic message reminder :

Nie spodziewała się, że pojawi się w wilkołaczym szpitalu tak prędko, po tym jak - ze średnim skutkiem - włamała się do gabinetu dyrektora. Tak właściwie, to mimo kurtuazji i wymienienia się kontaktem, a nawet przyjęciem propozycji podwózki, nie spodziewała się, że jej stopa ponownie postanie w tym budynku bez jakieś krytycznej sytuacji. A jednak.
Sunęła przez ciche korytarze jak furia, z jej zielonkawych oczu buchał wręcz namacalny ogień, a każdy, kto miał chociaż trochę rozsądku w głowie, na jej widok schodził z toru jej marszu. Zazwyczaj nie wyglądała na kogoś, kto mógłby celowo komuś zrobić krzywdę, jednak w tamtym momencie, pomimo niskiego wzrostu i kotary blond włosów opadającej jej na ramiona, nikt nie odważył by się do niej podejść.
Ubrana w biały, obcisły golf i krótką, skórzaną spódnicę wyglądała jakby urwała się z pinteresta. Jedyne, co stanowiło skazę na tym obrazku były  plamy krwi, wyodrębniające się z jasnego materiału na jej piersi, rozcięta brew z której ta krew musiała opuścić jej ciało, pozostawiając brzydką smugę na twarzy i spuchnięta, przecięta dolna warga. Siniaki które chwilę temu zdobiły jej twarz, dzięki wampirzemu metabolizmowi zdążyły się już zagoić. Usta też nie powinny za niedługo być problemem.
W takim stanie, nie zatrzymując się w łazience, wparowała bez pukania do gabinetu dyrektora. Zamknęła laptopa, przy którym siedział, po czym nachyliła się nad jego biurkiem, bardzo cynicznie uśmiechając się.
Wysyłasz swoich podwładnych, żeby atakowali biedne wampirzyce? Mogłeś napisać maila, co sam zasugerowałeś, zamiast odpłacać się w taki sposób za to włamanie. Czy możesz mi oddać pendrive'a i o tym zapomnimy, czy mam iść do radnych i zgłosić im to naruszenie, jakże świętego sojuszu?
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Pod bożą opieką
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 865
Tu jakieś dziwne nożyczki, które pewnie mają swoją specjalną nazwę, pojemniczki, pałeczki w probówkach, szczoteczki, takie chwytaczki z oczkiem, coś tam, coś tam. Może w niższej szufladzie znajdzie jakiś opatrunek. Gadał sobie dalej, nie zwracając uwagi na działania Juana, co, jak się chwilkę później okazało, było błędem. Dorien był pewien, że byli bezpieczni, a typek albo coś powie o współpracowniku, albo nie. W najgorszym wypadku wyszliby stamtąd z Idą bez informacji, po które przyszli, ale chociaż przyjaciółka badaczka zobaczyłaby, w jakich warunkach pracują wilkołaczy naukowcy. Ten moment wyluzowania kosztował Doriena utratę kilku punktów zdrowia - aż zadzwoniło mu w uszach. Otrząsnął się, ale nie było czasu na zastanowienie, bo przeciwnik zasadzał się już na dzielną wampirzycę, która nie zawahała się wziąć udział w potyczce. Dopuszczenie, by stała jej się krzywda (znowu!) ze strony wilkołaków, to najgorsza z opcji, zatem nie wchodziła w grę. Przemiana w formę pośrednią była zatem wyborem oczywistym, a jeśli zajdzie taka potrzeba, Ida potencjalnie mogłaby nawet być świadkinią pojedynku dwóch crinosów. Póki co Dorien rzucił się na plecy Juana, a ramieniem oplótł jego szyję, tak żeby go poddusić. Był gotów chwycić jakąś dużą zlewkę i roztłuc ją na głowie latynosa, a nawet skręcić mu kark.
Zastanawiającą kwestią był powód takiej reakcji. To wymieniony z nazwiska zdawał się tak rozwścieczyć naukowca, aczkolwiek trudno oszacować, czy chodziło o współpracę czy rywalizację tych dwojga. Równie dobrze mogli coś wspólnie ukrywać, albo pałać do siebie czystą nienawiścią, albo zakładać, że jeden drugiego zdradził i nasłał dyrektora. Jeśli w całej tej sytuacji Dorien widział jakikolwiek pozytyw (choć aktualnie nie miał czasu na takie analizy), to fakt, że Ida miała potwierdzenie na jego niewinność. No i uratowała go. Na pewno jej podziękuje.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Liczba postów : 1033
Juan warknął i szarpnął mocno głową, kiedy poczuł ucisk na swoim gardle. Elijah powiedział, że wszystko było załatwione, a tutaj nagle dyrektor ze swoją wampireczką przyszli go przepytywać, najwyraźniej wiedząc zbyt wiele niż powinni.Niech to szlag wilkołaczą agresję, powinien był powiedzieć, że nie wie nic o tym gdzie jest Swansea, trochę się głupio pouśmiechać i poczekać, aż sobie pójdą. Nie mógł jednak się powstrzymać, nie, kiedy zapach wampirzego ścierwa zaczął panoszyć się po jego labie.
Spróbował ugryźć Doriena, ale ten nie dał się już zaskoczyć. Zęby tylko kłapnęły głośno gdzieś przed twarzą dyrektora. Ciężko było jednak poddusić istotę nadprzyrodzoną, która nie potrzebowała tlenu na takim samym poziomie jak śmiertelnik.
W tym wszystkim Ida przeglądała opakowania, które stały na blacie blisko niej. Liczyła na jakieś opiłki srebra, może skalpel czy cokolwiek, co mogłoby jej pomóc w tej średnio równej walce. Może i byli we dwoje, a ich "przeciwnik" był sam, jednakże musiała mieć alternatywę co zrobić, gdy jednak to ona stanie się głównym celem.
Na szczęście Crawley miał więcej szczęścia, bo faktycznie, pod jego ręką znalazła się zlewka z gorącym roztworem, która chwilę później została rozbita na czole Juana. Spowodowało to na tyle duże otępienie wilkołaka, że ten upadł przyćmiony. Mogli go czymś związać i spróbować przesłuchać jak się ocknie, ale mogli też spróbować przetrzepać jego telefon czy prywatne notatki.
Wszystko okej? — Ida zapytała swojego przyjaciela, otwierając wszystkie szafki, by znaleźć cokolwiek co mogłoby posłużyć do przywiązania Juana do krzesła.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Pod bożą opieką
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 865
Póki co Dorien tylko pokiwał twierdząco głową, a złote oczy weryfikowały, czy i ona była cała. Była. A przynajmniej w stanie nie gorszym, niż weszła do szpitala. Sekundę później też był już w parterze, ale uważał na rozlany płyn i stłuczone szkło. Dosłownie usiadł na drugim wilkołaku, wbijając mu kolano gdzieś między łopatki, by ten na pewno nie wstał. Parszywa kanalia, przez którą Dorien pewnie jeszcze będzie musiał się tłumaczyć przed Marcusem albo inną osobą z Rady. Wygra tę sprawę, oczywiście, aczkolwiek samo uczestnictwo w krwawym procesie wymagało zbyt wiele wysiłku, zaangażowania i poświęcenia. Gotowy był przycisnąć go mocniej albo złapać go za kłaki i roztrzaskać mu głowę o posadzkę, jeśli tylko Juan spróbowałby czegokolwiek.
Dorien obawiał się, że zaangażowanych w spisek pracowników było więcej i nie mogli ufać nikomu pracującemu w tym i sąsiednich pomieszczeniach. Poza Samem. Sam był zawsze szczery z dyrektorem, rozmawiali otwarcie o kolejnych naukowych osiągnięciach, planach. Wyjął telefon i już miał dzwonić po ochroniarzy, ale zawahał się. Równie dobrze mogli we dwójkę pozbyć się Juana. Krematoria były przecież tuż obok. Kto będzie szukał biednego zbiega z Meksyku czy innego pokrewnego kraju. Ale co, jeśli Dorien się myli?
Spojrzał wymownie w stronę Idy, swojej przyjaciółki, niemo szukając w niej wsparcia. Równie dobrze mogła uciec, gdy tylko Juan wyraził swoją wrogość, a zamiast tego przetrzepywała pomieszczenie. Znalazła coś? Podejmie decyzję za nich oboje?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Liczba postów : 1033
Jakby mogła uciec, bez swojego pendrive'a? To było podstawowe pytanie. Byłą to rzecz, bez której nie zamierzała wrócić do domu. Oprócz wyników badań miała tam też prywatne zdjęcia (nic nieodpowiedniego, aczkolwiek sentymentalnego) i bardzo porządnie wyselekcjonowane przez kilka lat grania, mody, animacje i cc do simsów, które miała zgrać przy okazji Halide. Tym razem sprawdziła, czy przypadkiem nie pobiera ich po czesku.
Nie znalazła niczego, czym mogłaby związać wilkołaka, dlatego westchnęła niezadowolona i przeszła do mężczyzn, kucając przy Juanie, by wyciągnąć z jego kieszeni telefon.
Na szczęście, wilkołak musiał znać się na technologii. Ekran nie był zablokowany hasłem, tylko faceID. Skierowała przednią kamerkę na twarz nieprzytomnego i już chwilę później grzebała w jego smsach, mailach i prywatnych zdjęciach, szukając jakichś wskazówek. Jej nos zmarszczył się nieznacznie, kiedy w końcu dotarła do odpowiednich wiadomości.
Możesz go puścić. Mogę z nim założyć klub osób nienawidzących Elijy i przegrać pozycję przewodniczącej. — To tylko stawiało przed nimi pytanie, dlaczego postanowił ich zaatakować? Opadła na niewygodny stołek laboratoryjny, wyciągnęła do Doriena telefon, w końcu on znał wilkołaki, może jakieś nazwisko mu coś mówiło, a sama zaczęła przeglądać leżące na biurku notatki i dziennik laboratoryjny. Potrzebowała kilku minut względnej ciszy.
Z tego co widzę, to nie ma tu nic ciekawego. — Odezwała się po chwili. — Nic, czego bym wcześniej nie widziała. — Dodała z małym smirkiem na twarzy, przyznając się do zapoznania się z dokumentami z gabinetu dyrektora.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Pod bożą opieką
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 865
Sprytne. Bardzo sprytne. Docenił swoją Bonnie poprzez pokiwanie głową z lekkim ściągnięciem ust, kiedy ta podstawiła telefon pod ryj Juana, dzięki czemu mogli przejrzeć zawartość urządzenia. Dorien doglądał, czy napastnik się nie budzi, aczkolwiek spoglądał również na swoją partnerkę w zbrodni. Przypatrywał się jej w ciszy, tak żeby nie naruszyć skupienia atrakcyjnej blondynki. Ładna i mądra. Ciekawe, czy faktycznie zimna jak lód.
Wziął od niej telefon Juana i miała rację, część osób znał i przescrollowanie wiadomości, o których wspomniała, świadczyło o niewinności laboranta. Mimo wszystko trzymał rękę na pulsie, bo chociaż oni już wiedzieli, że są z oszołomionym wilkołakiem po tej samej stronie barykady, to z oczywistych przyczyn on wciąż był zagrożeniem.
- No popatrz, do czego prowadzą drobne nieporozumienia - pił do tego, że kolejny raz Elijah spowodował niepotrzebny konflikt. Dorien w końcu zwolnił nacisk na plecy swojego pracownika. Niestety żadne z nich nie miało magicznego kijka, który przy pomocy dwóch słów i prostego machnięcia przywołałby do nich szukany przedmiot (w tym przypadku pendrive), zatem jedyne co mogli zrobić, to ponowne przetrzepanie pomieszczenia. Z drugiej strony, nie mieli za wiele czasu. Powalony facet zapewne zaraz się podniesie, a z każdą minutą Swansea się od nich oddalał, przynajmniej metaforycznie. Dyrektor po podniesieniu się z podłogi, otrzepaniu dłoni jedną o drugą i próbie wyprostowania zmiętej pod fartuchem koszuli, przestąpił dwa kroki w stronę pewnej siebie przyjaciółki.
- A to widziałaś? - pochylił się nad nią i przekartkował zeszyt, wskazując na totalnie randomową linijkę tekstu, tylko po to, by spojrzała dokładnie tam, gdzie chciał - Pewnie widziałaś. Ale wystarczyło poprosić, Ida - użył tego samego sformułowania, które przewinęło się już między nimi kilkakrotnie, zaś jej imię z jego ułożonych w równie przebiegły uśmieszek ust wybrzmiało chyba dopiero pierwszy raz. Będzie musiał jeszcze popracować, by wymawiać je lepiej, niż skrócona wersja ‘Edith’. Tak niewiele było trzeba, żeby wprowadził ją do jednego z najbardziej strzeżonych obszarów szpitala. Mogli się przecież od początku dogadać. Ale czy wtedy byłoby równie ekscytująco? Raczej nie.
- Spokojnie Juan - zaczął, gdy pracownik szpitala w końcu się poruszył - Też chcemy go zlikwidować.
Na początku powoli i spokojnie, w prostych słowach zaczął tłumaczyć, że względem zdrajcy mają wspólny interes. Dorien mimo próby nawiązania dialogu, dosłownie i w przenośni, uważnie obserwował drugiego mężczyznę, by w porę wyłapać kolejny atak. Na szczęście odpuścił wrogie nastawienie, jak również podzielił się kilkoma szczegółami o złym naukowcu. Ida również miała szansę zadać mu pytanie, jeśli jakieś się jej nasunęło. Wyglądało jednak na to, że Elijah nie miał zamiaru się więcej pojawić w medycznej placówce. Jedyną poszlaką był kalendarz, którego w pośpiechu musiał zapomnieć zabrać. Bingo. Istna kopalnia wiedzy.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Liczba postów : 1033
No popatrz do czego prowadzi samczy temperament. — Odbiła piłeczkę w jego stronę, bo gdyby a) Juan się na niego nie rzucił i b) on się nie rzucił na nią w jego gabinecie, to to wszystko też by inaczej wyglądało.
Kiedy wskazał na jakiś tekst w zeszycie podążyła wzrokiem za jego palcem. Spodziewała się, że wziął sobie do serca dobro wilkołaczych i wampirzysz dusz, i po prostu przejrzał te badania ze zrozumieniem, znajdując coś ciekawego. No cóż, przeliczyła się. Skwitowała to, a jakże, przewróceniem oczu, skąpiąc jakiegokolwiek komentarza. Prosiła. Może nie jego osobiście, ale osobę odpowiedzialną za dzielenie się wynikami badań i została przez nią zignorowana.
Zsunęła się zgrabnie ze stołka, mając za sobą wiele lat doświadczenia. Zostało kilka szafek, a skoro już tu była, to mogła zajrzeć i tam, wiele jej to nie kosztowało.
Po chwili przeszukiwań mogli stwierdzić z dość dużą pewnością, że pendrive'a tutaj nie było. Znaczy, Ida podejrzewała to już wcześniej, nie widziała powodów dla których miałby udać się z jej sprzętem do szpitala, szczególnie, że najwyraźniej także tu narobił sobie wrogów.
Ja to chcę tylko odzyskać mojego pendrive'a. Co z nim później zrobicie mnie nie interesuje. — Stała oparta o ścianę, kiedy dyrektor mówił. Nie chciała denerwować Juana tym, że wampirzyca się szwęda po jego labie i jeszcze śmie rzucać jakieś komentarze.
Sytuacja została szybko załagodzona, a ona wisząc Dorienowi przez ramię lustrowała kolejne wpisy w kalendarzu.
Patrz, jutro jest jakiś bankiet. Może powinniśmy się tam pojawić. — To było stwierdzenie faktu, a nie pytanie. Zerknęła na zegarek, który miała na ręce, miała jeszcze chwilę, żeby wrócić do mieszkania bez pośpiechu.
Potrzebuje mnie pan jeszcze do czegoś, panie dyrektorze? — Z łatwością przeszła do roli zwykłej badaczki, pracownicy szpitala.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Pod bożą opieką
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Liczba postów : 865
No do czego doprowadził ten ‘samczy temperament’? Do zawiązania wspaniałej, przyszłościowej przyjaźni. Same profity. A że trochę pocierpiała - no tak już czasem bywa w życiu. Wyglądało na to, że czekał ją naprawdę długi żywot, a rozcięta brew to nic, w porównaniu do potencjalnych przyszłych wydarzeń. Wiara w przeznaczenie to zbyt wiele powiedziane, ale Dorien uważał, że nic nie działo się bez realnej przyczyny, która to z kolei kształtowała konkretną przyszłość.
- Może powinniśmy - powtórzył po niej, po czym uniósł wzrok znad kartki kalendarza i obrócił głowę w jej stronę, ciekaw, czy ugnie się tej podświadomej presji i również na niego popatrzy. Tuż po tym zamknął dłoń, w której trzymał notes, a ten ponownie ukrył sekrety złego naukowca pomiędzy okładkami, wydając przy tym cichutki trzask. Na jej pytanie miał ochotę odpowiedzieć, że chyba zapomniała się rozebrać, ale był z nimi jeszcze Juan. Może gdy odprowadzi ją do wyjścia szpitala.
No to ‘randka’.
- O której i skąd cię odebrać?

[KONIEC]

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach