Liczba postów : 1182
First topic message reminder :
Dni i noce spędzone w archiwach na przekopywaniu się przez wszelkie raporty i opowieści w końcu się do czegoś przydały. Mając jakiś niewielki już zaczep mogła kombinować dalej. Współcześni ludzie powiadali, że jeśli nie ma Cię w sieci, to nie istniejesz. A gdyby tak pójść w tę stronę? Według Maela wszystko można było znaleźć w sieci, a co, jeśli tę przeklętą organizację też?
Nawet sięgała już do komputera, gdy przyszło opamiętanie. Coś było kiedyś o zabezpieczeniach. Coś kołatało jej się w głowie, że można w sieci być śledzonym, że można coś wykryć... Prawdę mówiąc nie rozumiała tego ani wtedy ani teraz, nie była też pewna, o co konkretnie chodziło. Wiedziała jednak tyle, że musi działać po cichu. Im ciszej tym lepiej, dyskrecja była w tej chwili jak najbardziej wskazana. Zamknęła więc laptop, zerkając na godzinę. Efektem był więc SMS do familianta, który przecież w tym wszystkim orientował się o wiele bardziej niż ona sama.
Prawdę mówiąc, odkąd wyszły informacje o krecie, patrzyła podejrzliwie nawet na swój własny telefon. Niby Marr sprawdzała, niby nie... Niczego nie była już pewna. Jedyne, czego pewna być mogła, to swojej własnej posiadłości i tego, że tam w środku nie było kreta. A to i tak tylko i wyłącznie dlatego, że bywało u niej bardzo wąskie grono osób, a ani Mariangela ani Juan nie byli w żaden sposób zaangażowani w politykę wampirów. Tutaj mogła więc mówić swobodnie, ale i tak nie zamierzała szukać niczego bez upewnienia się, że nikt nie będzie miał do tego podglądu. To był kolejny powód, by ściągnąć tutaj familianta. Niech obejrzy telefon i laptop, i służbowy i prywatny.
@Mael Durand
_________________
9 IV 2023
Dni i noce spędzone w archiwach na przekopywaniu się przez wszelkie raporty i opowieści w końcu się do czegoś przydały. Mając jakiś niewielki już zaczep mogła kombinować dalej. Współcześni ludzie powiadali, że jeśli nie ma Cię w sieci, to nie istniejesz. A gdyby tak pójść w tę stronę? Według Maela wszystko można było znaleźć w sieci, a co, jeśli tę przeklętą organizację też?
Nawet sięgała już do komputera, gdy przyszło opamiętanie. Coś było kiedyś o zabezpieczeniach. Coś kołatało jej się w głowie, że można w sieci być śledzonym, że można coś wykryć... Prawdę mówiąc nie rozumiała tego ani wtedy ani teraz, nie była też pewna, o co konkretnie chodziło. Wiedziała jednak tyle, że musi działać po cichu. Im ciszej tym lepiej, dyskrecja była w tej chwili jak najbardziej wskazana. Zamknęła więc laptop, zerkając na godzinę. Efektem był więc SMS do familianta, który przecież w tym wszystkim orientował się o wiele bardziej niż ona sama.
- SMS:
- Mael? Miałabym dla Ciebie zadanie - szczegóły tylko osobiście. Wpadnij do mnie proszę. Yue
Prawdę mówiąc, odkąd wyszły informacje o krecie, patrzyła podejrzliwie nawet na swój własny telefon. Niby Marr sprawdzała, niby nie... Niczego nie była już pewna. Jedyne, czego pewna być mogła, to swojej własnej posiadłości i tego, że tam w środku nie było kreta. A to i tak tylko i wyłącznie dlatego, że bywało u niej bardzo wąskie grono osób, a ani Mariangela ani Juan nie byli w żaden sposób zaangażowani w politykę wampirów. Tutaj mogła więc mówić swobodnie, ale i tak nie zamierzała szukać niczego bez upewnienia się, że nikt nie będzie miał do tego podglądu. To był kolejny powód, by ściągnąć tutaj familianta. Niech obejrzy telefon i laptop, i służbowy i prywatny.
@Mael Durand
_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!