Dni i noce spędzone w archiwach na przekopywaniu się przez wszelkie raporty i opowieści w końcu się do czegoś przydały. Mając jakiś niewielki już zaczep mogła kombinować dalej. Współcześni ludzie powiadali, że jeśli nie ma Cię w sieci, to nie istniejesz. A gdyby tak pójść w tę stronę? Według Maela wszystko można było znaleźć w sieci, a co, jeśli tę przeklętą organizację też? Nawet sięgała już do komputera, gdy przyszło opamiętanie. Coś było kiedyś o zabezpieczeniach. Coś kołatało jej się w głowie, że można w sieci być śledzonym, że można coś wykryć... Prawdę mówiąc nie rozumiała tego ani wtedy ani teraz, nie była też pewna, o co konkretnie chodziło. Wiedziała jednak tyle, że musi działać po cichu. Im ciszej tym lepiej, dyskrecja była w tej chwili jak najbardziej wskazana. Zamknęła więc laptop, zerkając na godzinę. Efektem był więc SMS do familianta, który przecież w tym wszystkim orientował się o wiele bardziej niż ona sama.
SMS:
Mael? Miałabym dla Ciebie zadanie - szczegóły tylko osobiście. Wpadnij do mnie proszę. Yue
Prawdę mówiąc, odkąd wyszły informacje o krecie, patrzyła podejrzliwie nawet na swój własny telefon. Niby Marr sprawdzała, niby nie... Niczego nie była już pewna. Jedyne, czego pewna być mogła, to swojej własnej posiadłości i tego, że tam w środku nie było kreta. A to i tak tylko i wyłącznie dlatego, że bywało u niej bardzo wąskie grono osób, a ani Mariangela ani Juan nie byli w żaden sposób zaangażowani w politykę wampirów. Tutaj mogła więc mówić swobodnie, ale i tak nie zamierzała szukać niczego bez upewnienia się, że nikt nie będzie miał do tego podglądu. To był kolejny powód, by ściągnąć tutaj familianta. Niech obejrzy telefon i laptop, i służbowy i prywatny.
Oho... Dawno już nie wzywano go w niedziele. Wolny weekend i wyścig, który musiał odwołać, nie było mu to na rękę. Niestety nie mógł marudzić, a i wątpił, by Yue wzywała go ot tak dla zabawy. Dobrze wiedziała, ze weekendami Mael się oddawał rozrywce. Różnorakiej, ale jednak. Na szczęście było to na tyle wcześnie, że nie musiał zawracać ze startu. W domku na luzie wysłał smsa gdzie trzeba i sprawa załatwiona. Był weekend więc i tak też się ubrał. Luźniej i bardziej wygodnie. Nie odpowiedział na smsa swojej Pracodawczyni, bo niedługo się po prostu u niej stawił w domu. Nie mógł niestety zwalić na to, ze nie odebrał wiadomości. Zawsze je dostawał i czytał niemal od razu. - Co się stało Yue? - spytał się jej ciekawy, gdy w końcu stanął przed nią, kładąc torbę obok siebie. Miał tam swój laptop w razie czego. Zdążył się spakować na jakąś sytuację emergency. W końcu czymś takim to było skoro nie chciała rozmawiać przez telefon. Usiadł wygodnie na sofie, oczekując na wyjaśnienie całej sytuacji. Nie mógł czytać jej w myślach, nawet wampiry nie potrafiły, co nieco było smutne, że nie posiadały jakichś epickich mocy. Tak. Ludzie sobie wyobrażali wampiry z super mocami, ale Maelowi wystarczy nieśmiertelność.
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-03, 20:04
Wiedziała, że psuje plany Maela i gdyby nie było to tak istotne, nie robiłaby tego. Wiedziała również, że sam mężczyzna to zrozumie, bo naprawdę rzadko prosiła go o przybycie poza umówionymi godzinami. Brakiem odpowiedzi się nie przejmowała, to miewał w zwyczaju, po prostu zdecydowała się poczekać na odpowiednią godzinę, zbierając na kartce istotne kwestie dotyczące organizacji na poczet przyszłego raportu. Na widok człowieka podchodzącego do sofy uśmiechnęła się szeroko i z niejaką wdzięcznością widoczną w oczach. Sama była ubrana bardzo luźno, nawet jak na nią, można wręcz rzec, że na sportowo. Tyle, że włosy spięła byle jak. - Mamy kreta w budynku Rady. - powiedziała wprost i bez zabawy w podchody. - Wybacz, że ściągam Cię w weekend i przeszkadzam Ci w planach, ale niejako jestem pod ścianą. Nie mam wyjścia. Jest bardzo mało osób, którym mogę w pełni zaufać i które stoją poza jakimkolwiek podejrzeniem. U mnie w domu nie ma ryzyka podsłuchu, ale telefonu już pewna nie jestem. - westchnęła, przesuwając w stronę familianta swoje własne sprzęty. Czasem przewracała oczami, że taki z niego introwertyk, teraz? To był niewątpliwy atut ustawiając Duranda poza podejrzeniami. - Więc pierwsza sprawa, czy mógłbyś sprawdzić, czy w moich telefonach i laptopach nie ma jakichś pluskw, podsłuchów czy czegoś w tym temacie? Ty lepiej wiesz, czego poszukiwać. A w międzyczasie Ci opowiem, o co właściwie chodzi i czego potrzebuję. - wyjaśniła spokojnie, unosząc lekko w górę kąciki ust. - Chcesz coś do picia?
Mael nie spodziewał się, że Yue wyzna mu, że mają szpiega w Radzie. Można by było wiele się spodziewać, ale myślał, że Rada jest wyjątkowo bezpieczna z racji na stanowisko jakie dzierżą. Widać nikt nie jest bezpieczny w tych czasach. Jakoś go to nie wzruszyło, bo można było się spodziewać. Może zbyt opuścili gardę? Albo ktoś się sprzedał? Zabawne. - Nic się nie stało Yue. Rozumiem, że się martwisz. - powiedział do niej spokojnie i zerknął na jej rzeczy. Wyciągnął swojego laptopa i włączył. Nie był to typowy laptop, bo nie operował ani na windowsie ani na linuxie. Był właśnie stworzony do takich informatycznych prac gdzie potrzebował bawić się kodem, a nie oglądać ładne tapetki czy poświęcać pracę procesora na wyświetlanie grafiki. Podłączył wpierw telefon i odpalił protokół sprawdzający. W międzyczasie postanowił przeszukać telefon pod względem zainstalowanych aplikacji, czy coś się nie ukrywa. - Czy jak dzwonisz z niego to słyszysz szum? Klikanie w tle? Jakby zakłócenia? - spytał się jej ciekawy, bo w końcu była wampirem, na pewno by zauważyła, że coś takiego występuje podczas rozmów. Była to jedna z wielu oznak, że ma się podsłuch, ale bardzo ważna, bo to świadczyło o pluskwie, a nie o oprogramowaniu. - Poproszę kawę, americano. - odpowiedział jej na drugie pytanie i pozwolił póki co programowi sprawdzać urządzenie. To dopiero początek, bo potem musiał przejrzeć wyniki i ewentualnie wyeliminować podsłuch. - Póki sprawdza się telefon, opowiedz mi co się dzieje. Pracuję dla ciebie ponad 10 lat i nie było takich przypadków... Nie mówi mi, że ten kret był tutaj ten cały czas? Czy to ktoś nowy?
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-07, 09:32
Ukrywanie takiej informacji w tym wypadku mijało się kompletnie z celem. Jeśli chciała to rozwiązać z sensem i bez ryzyka wykrycia, musiała powiedzieć wszystko, zwłaszcza, że Mael był poza podejrzeniami. Nie prosi się o pomoc nie zdradzając niezbędnych informacji. - Bardziej jestem wkurzona. - przyznała rozbrajająco, zostawiając mu sprzęt i znikając w głębi domu. Po krótkiej chwili wróciła do salonu z kawą dla mężczyzny i wielkim kubkiem herbaty dla siebie. - Nie, żadnego klikania ani szumów. Raz przerywało rozmowę, ale okazało się, że po prostu weszłam w strefę z ograniczonym zasięgiem. - odpowiedziała po krótkim namyśle, wracając na swoje miejsce. Z lekkim zaciekawieniem obserwowała te linie kodów na ekranie laptopa, ale na pytania czas będzie później. Teraz to ona musiała wyjaśnić wszystko Maelowi, od początku do końca cały ten bajzel, który mieli na głowie. - Nie wiem, Mael, nie wiem i w tym właśnie tkwi cały problem. - zaczęła z, westchnięciem. - Wiesz o zniknięciu Marcusa Wijsheida, każdy zresztą wie. Mniej wiadome jest to, że zostawiał nam wskazówki, za którymi wysyłaliśmy grupy poszukiwawcze. Na miejscu ze wskazówek były także listy do nas kierowane. Do nas czyli Rady. Jak dotąd odbyły się 3 takie wyprawy. Na pierwszej ktoś przeszukał miejsce z wskazówki, ale już po naszych ludziach. Na drugiej postrzelono familianta Elisabeth, Maximiliena. Na trzeciej mieli ogon, ale wkroczył sam Marcus i uniknęli konfrontacji. W listach do nas Marcus pisał, że wpadł na ślad organizacji, Novus Ordo. Mówiłeś mi kiedyś, że jeżeli czegoś nie ma w sieci, to to nie istnieje. Nie chciałam szukać o nich niczego w Internecie bez konsultacji z Tobą, gdyby faktycznie ktoś mnie szpiegował. - zaczęła tłumaczyć, by zaraz potem przedstawić mu kartkę zapisaną odręcznym pismem samej Yueying.
Novus Ordo:
Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z 1960 roku. Początkowo zostali uznani za niegroźną organizację sprzeciwiającą się nowemu porządkowi świata, stworzonego przez Radę. Pierwsze działania opierały się na bojkotowaniu tworzenia lokalnych struktur Rady, próbach zdyskredytowania Wilkołaków, zmniejszenia ich wartości na tle innych nadnaturalnych, poprzez odwoływanie się do dawnych waśni. Ugrupowanie w tamtych czasach było na tyle słabe, że walka z nimi ograniczyła się do tłumienia protestów, aresztowania “krzykaczy”. Ostatnich przedstawicieli, rzeczonych malkontentów udało się uciszyć dopiero w latach 80, po których wszelkie wieści o ugrupowaniu ucichło. Na początku 2023 roku, zaczęły napływać raporty o sabotowaniu dostaw krwi oraz mięsa, o pojedynczych incydentach, ataków na Wilkołaki, czy wampiry sympatyzujące w Wilkami.
- Tyle na ich temat znalazłam w naszych archiwach. W zasadzie wiele tego nie ma i wtedy nie było nawiązań, ciekawi mnie jednak, co na ten temat mówi internet, chodzi mi o samą nazwę. Na początek przynajmniej. - potarła czoło. - Właśnie wtedy też w listach Marcus napisał, że jest przeciek. Najprawdopodobniej gdzieś w Radzie, ale złapanie kreta wcale nie jest łatwe. Umieją się maskować no i nie wiemy, czy to ktoś, kto dołączył niedawno, czy od lat był uśpionym agentem. Podejrzani są praktycznie wszyscy, którzy mieli dostęp do dokumentów lub mogli słyszeć nasze rozmowy. - dodała na koniec. - Mówiłeś, że potrafisz się zabezpieczyć, żeby nikt nie wiedział, czego szukasz. Domyślam się, że ten sprzęt masz u siebie, ale sytuacja hast pilna. Im szybciej znajdziemy przeciek tym lepiej. Nie wiemy, dokąd jeszcze się posuną, poza tym, że ewidentnie coś cierpią do sojuszu i chcą go rozwalić.
Nie mógł szukać i sprawdzać czegoś o czym by nie wiedział. Yue musiała mu zaufać i wszystko powiedzieć, ale mało prawdopodobnym było, ze Mael maczał w tym palce. Jakie miałby w tym korzyści? No właśnie żadnych. Nie przeszkadzały mu też wilkołaki. Nie uzyskały nieśmiertelności zdradzając Yue i robiąc takie rzeczy. To nie było w jego stylu i nie było logiczne. Podziękował za kawę i upił ostrożnie łyk. Skoro nic nie słyszała, to raczej fizycznie nikt nic nie podrzucił. Mael zamierzał więc skupić się na sprawdzeniu oprogramowania, czy mógł ktoś coś podsłuchiwać poprzez jakąś aplikację. Gdy jednak sprzęt sprawdzał resztę, on skupił się na wypowiedziach wampirzycy. Mael wiedział o zniknięciu Radnego Wilkołaków, wiedział też o wyprawach. - Masz rację, jak czegoś nie ma w internecie to nie istnieje. - przytaknął temu, bo tak było. Cały świat opierał się na właśnie tym połączeniu z siecią. Najciemniej jest pod latarnią, prawda? - W ogóle sposób przekazywania wiadomości jest dla mnie dosyć... Oldschoolowy. Listy? Podróże? Wyprawy? W dobie technologii są inne sposoby. Osobiście myślałem, że Rada jest zabezpieczona na ewentualny przeciek informacji, że ma bezpieczne kanały, jak to mają zaprojektowane Państwowe Urzędy. - mruknął spokojnie, ale nie rozumiał braku takich rozwiązań. Nie wszystko dało się podsłuchać. Były rozwiązania, których nawet hakerzy by nie złamali, a nawet jeśli zajęłoby im to lata. Nawet Mael miałby problemy z takim szyfrowaniem. - Novus Ordo? To z łaciny?- odparł spokojnie do niej, ale słyszał gdzieś ten termin. Przeczytał ową notatkę, ale nie słyszał wcześniej o takiej wampirzej organizacji. Nazwa musiała się mu obić o oczy w internecie parę razy. Na pewno zwolennicy teorii spiskowych o czymś takim rozmawiali. Oczywiście w ludzkim wydaniu, ale czy na pewno? Może chciano by tak o tym myślano? - Tak. Mogę zabezpieczyć się tak, że nikt nie wie co robię, kim jestem i gdzie jestem. Taki sprzęt mam u siebie. Dokładniej w jednym z hangarów wynajętych przy Sekwanie. - dodał po chwili, bo tam też miał przyłącze szybkiego internetu, wielokrotnie zabezpieczone oraz sprzęt warty sporo pieniędzy. Wszystko było chronione przez wynajętą grupę ochroniarską. Jego dzieci były tam bardzo bezpieczne. Wiec jeśli chcieli szukać czegokolwiek to musieliby zmienić miejsce...
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-08, 19:00
Może i nie mówiła Maelowi wszystkiego, jak zresztą zawsze i z każdym, ale nie miała w zwyczaju ukrywać wydarzeń, które były istotne. A do wypraw? Cóż. Ta do Szkocji odbiła się kilkoma przekleństwami w domu, nic więc dziwnego, że mężczyzna o nich wiedział. W końcu słyszał jej komentarze i niepokój o wybywających. Skinęła głową, by zaraz potem wykrzywić usta w wyrazie złości i lekkiej irytacji. - Mael, nie wiem. Nie mam pojęcia, co tu się dzieje, co jemu odpierdoliło na mózg i czemu do jasnej cholery rżnie głupa. – ewidentnie się zirytowała, choć powodem tej złości nie był Mael. – Bazuję na cholernych listach, w których nic nie ma praktycznie, a do tego jesteśmy w czarnej dupie. Sam Marcus też chuja wie, a jak wie, to chuja mówi, więc działamy dosyć po omacku. Podobno ich śledzi? Nie wiem. Podobno wyjechał w sprawach prywatnych, teraz się okazuje, że o tym krecie wiedział już wcześniej… - zaczęła gniewnie tyradę. – A o całym wyjeździe dowiedziałam się i tak od Sophie, bo nie stać go było na to, żeby powiedzieć mi chociaż słowo! – no dobra, była wściekła. Na Marcusa, na sytuację, na wszystko. Wciągnęła głęboko powietrze. - Wybacz mi ten wybuch. – mruknęła zawstydzona. – Po prostu ta sytuacja budzi we mnie wiele skrajnych emocji. I tak. Novus Ordo to z łaciny, znaczy Nowy Porządek. – przetłumaczyła z cichym westchnięciem. Potem na dłuższą chwilę umilkła, by na spokojnie przemyśleć temat. O teoriach spiskowych każdy słyszał, chociażby przy okazji poszukiwania Hannibala, poza tym skądś musieli się czerpać inspirację. - Świetnie. O to właśnie chodzi. – spojrzała na mężczyznę. – W takim razie spotkamy się jutro w Twoim hangarze. Zorganizuję sobie zapas krwi i coś do jedzenia – nie wiem, ile potrwa grzebanie w sieci, więc Tobie też radzę. Gdzie jest ten magazyn? – powiedziała krótko, ale było to jedno z nielicznych poleceń, a nie prośba. Sytuacja była zdecydowanie poważna. – Daj znać, czy coś tam znajdziesz. – dorzuciła, wskazując na swoje sprzęty. Oczywiście podsłuchów ani oprogramowania szpiegowskiego tam nie było, ale zawsze lepiej się upewnić.
10 IV 2023
Wedle umowy, następnej nocy pojawiła się przed wspomnianym przez Maela magazynem. Ubrała się w dżinsy i luźny sweter, a żeby się nie wyróżniać, zarzuciła na siebie skórzaną kurtkę. Miała ze sobą plecak, w którym miała zeszyt do notatek, kilka butelek z krwią i zapas jedzenia i picia. W końcu nie samą krwią wampir żyje! Czekała, aż pojawi się mężczyzna, bo rzecz jasna była wcześniej. Oczywiście wykorzystała ten czas, by odpalić papierosa i powoli go spalić. Ta organizacja była solą w oku ich wszystkich, teraz wrabiali wilki, a co będzie dalej? Czujnie też rozglądała się wokół, by nie przegapić Maela, ale przede wszystkim, by nie dać się zaskoczyć nikomu niepożądanemu.
Oj słyszał wiele. Plotki krążyły, a on lubił słuchać. Mało rozmawiał z innymi dlatego wiele osób mu się zwierzało, bo nie chodził i nie rozpowiadał. Taki plus z bycia ową cichą myszką. Nie rozumiał jednak tego nieprzemyślanego chaosu. Rada gryzła się między sobą, a to nie wróżyło nic dobrego. Inni to widzieli i na pewno mogą wykorzystać. Skłócenie Rady to bardzo dobry plan. Destabilizujący ich pozycję i wpływy. Może Marcus nie wiedział o tym, że wpada w pułapkę tej organizacji? A może sam z nią współpracował? - Nie wydaje ci się to dziwne, że wyjechał bez słowa i do tego bez określenia celu, a potem wychodzi co wychodzi gdy już robi się za późno? Nie jest to podejrzane zachowanie? Wprowadzenie niezgody wśród Radnych osłabia pozycję całej Najwyższej Rady. Jeśli taki był plan tej organizacji, to Marcus zagrał dokładnie jak ci tego chcieli, co nie wróży dobrze dalszym postępowaniom. - odparł do niej spokojnie, ale nie wierzył w to, że od tak True Alfa wyjechał załatwiać swoje sprawy, a nagle wychodzi jakaś organizacja, która destabilizuje sojusz. To samo w sobie było i jest podejrzane. Na miejscu Yue, Mael by się temu przyjrzał i wyciągnął odpowiednie konsekwencje dla nieodpowiedzialnego Alfy, który mógł zginąć i w ten sposób osierocić wszystkie wilkołaki. Dość nieodpowiedzialne zachowanie jak na Radnego i True Alfę. - Nie masz za co przepraszać. Cała ta sytuacja jest kompletnie żenująca i nieodpowiedzialna. Więcej z tego konsekwencji niż pożytku, a jeszcze więcej skutków nadejdzie. To pokazało tej organizacji jak łatwo wami zagrać. Nie mówię tego złośliwie, ale raczej w przestrodze. Musicie zacząć bardziej uważać. - mruknął cicho, ale dopił swoją kawę i zapisał nazwę organizacji w telefonie. Będzie musiał poszperać, ale na pewno w internecie istnieją. Wszyscy korzystają z sieci. Bez niej informacje szły by zbyt powoli. Nie można by było nic zaplanować. Zapisał też na kartce adres swojego hangaru i skinął głową. Zerknął zaraz na swojego laptopa i przeanalizował wyniki. To samo zrobił z telefonem. - Nie masz na nich podsłuchu ani przecieku. Są czyste. - odparł do niej spokojnie i oddał jej sprzęt, pakując swój do torby. Pożegnał się z nią i wyszedł przygotować się do pracy.
10 IV 2023
Nie musiała długo czekać. Mael został powiadomiony o jej obecności przez ochroniarzy, którzy pilnowali ten budynek non stop. Oczywiście, powiedział im, że spodziewa się gościa więc nie robili sobie nic z tego, że czekała. Mael podjechał swoim motorem i otworzył bramę garażową. Skinął dłonią, by Yue weszła do środka. Tutaj też miał schowaną swoją zabawkę do wyścigów. Zamknął za nimi bramę i ściągnął kask, odkładając go na bok. Prostymi przełącznikami włączył światło i wszedł do głównej hali. Rozległo się głośne "Witaj ponownie Mael" z głośników umieszczonych w pomieszczeniu. Okna były lustrami weneckimi. Nie mógł nikt zaglądać do środka. To samo ściany i okna były też wyciszone. "Kto ci dzisiaj towarzyszy?" - kolejne pytanie. - Tutaj nikt nas nie podsłucha. - zapewnił ją i zgarnął jedno z wygodnych krzeseł i podsunął koło swojego. - To Yue, moja przełożona. - wyjaśnił swojej AI, bo może i znała Yue z imienia i głosu, to nigdy jej nie widziała. Tutaj miała jednak kamery, którymi mogła obserwować i Maela i wampirzycę. "Witaj Yue, mam nadzieję, że go nie przepracujesz." - rzuciła niewinnym tonem głosu, ale raczej w formie żartu niżeli czegoś na poważnie. Mael przewrócił tylko oczami i zasiadł do ekranów, których tutaj było mnóstwo, to samo tyczyło się komputerów, które raczej przypominały serwery niżeli typowy komputer stacjonarny. W rogu pomieszczenia stało jednak coś ogromnego, szczelnie zamkniętego na którym wyświetlana była tylko temperatura, a ta wynosiła -273,15 Celsjusza. Biegły też od tego kable do reszty urządzeń. Wszystko jednak ładnie poukładane. Niebo informatyka.
_________________
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-10, 19:10
Oczywiście, że to wszystko było podejrzane, ale nawet lepiej było, że temat się urwał. Ufała Maelowi, ale jak każdy, nie chciała się przyznawać, jak konkursową wręcz idiotką była. Istnienie organizacji było oczywistą oczywistością, przecież nikt z nich nie postrzeliłby Maximiliena. Przynajmniej tak sądziła. Nieważne. Stojąc przed hangarem mogła sobie jeszcze raz przemyśleć pewne rzeczy i dojść do wniosku, że chyba coraz bardziej wszystko zaczyna być jej obojętne w tematach prywatnych. Byciem pod obserwacją też się nie przejęła, w końcu nie robiła nic złego. A obserwacji była pewna, nikt normalny nie zostawiłby takiego sprzętu bez ochrony. Na widok mężczyzny lekko się uśmiechnęła i ruszyła za nim, wchodząc do garażu. Przywitała się z nim oczywiście, po chwili pozwalając sobie na poddanie się ciekawości i uważne rozglądanie się po hangarze. Oj tak, zdecydowanie wyglądało to jak komputerowy raj, połowy tych sprzętów nigdy nie widziała na oczy, o ich przeznaczeniu nie wspominając. Ale ufała Maelowi, więc grzecznie usiadła na postawionym krześle. - Cieszę się z tego. Przynajmniej będzie pewność, że ewentualny przeciek nie idzie ode mnie. – mruknęła, wzdrygając się lekko na rozmowę Azjaty z bezcielesnym głosem. – To jest ta Twoja słynna AI? – spytała z lekką ciekawością, wciąż jednak czując się nieswojo, by na komentarz programu lekko wzruszyć ramionami. - Nikt nie chce się przepracowywać, ale czasem wzmożona praca może przynieść wiele benefitów w przyszłości. – odpowiedziała, jednak z delikatnym rozbawieniem wskazującym na to, że taka troska programu nieco ją rozbawiła. Odłożyła plecak i wpatrzyła się w to bardzo dziwne coś z minusową temperaturą. - Co właściwie jest w tym zamrażalniku tam? – zaciekawiła się, machając w tamtą stronę. Dopiero wtedy też powoli przeszła do rzeczy, wyciągając notatnik i długopis. - Myślałam o tym, żeby na sam początek po prostu wrzucić w internet tę nazwę i zobaczyć, co wyskoczy. A potem stopniowo zagłębiać się coraz mocniej i mocniej, aż być może dokopiemy się do czegoś większego. Albo uznamy, że to bezcelowe. – wyjaśniła swój plan działania i cierpliwie zaczekała, aż człowiek zacznie czynić swoje czary.
- Tak. To AR1S3. Nazywam ją Arise albo Ari. - mruknął do Yue spokojnie, choć moze i mieli spokój, to byli pod ciagłym nadzorem tej sztucznej inteligencji. Obserwowała ich i uczyła się. To miała w zwyczaju. "Może, jednak moim priorytetem jest dobro mojego Stwórcy. Będę miała na ciebie oko." - rzuciła w żarcie, na co Mael pokazał na jeden z ekranów obok, który pokazywał mały przekaz z kamery na nich, a wokół pełno cyferek i komend, lądujących się i zmieniających. Do tego rozpoznawała ich twarzy i mimikę. To był ekran kontrolny AI, a raczej dla wygodny Maela, który od czasu do czasu zerkał co ona takiego sobie myśli. On rozumiał ten kod i potrafił go odczytać, dla kogoś kto nie ma o tych komendach pojęcia to były tylko randomowe znaczki i słowa. - To komputer kwantowy. - odpowiedział na pytanie wampirzycy i zerknął na owy zamrażalnik. - Działa najwydatniej w temperaturze zera kelvina. Wspomagam się nim czasami podczas pracy oraz używa go Ari, jeśli potrzebuje. - dodał po chwili i zastanowił się nad kolejnymi słowami jego pracodawczyni. - Można i tak spróbować. Nic nie zaszkodzi. Mówią, że najciemniej pod latarnią. Może podszywają się pod jakąś ludzką organizację albo jakieś forum czy fundację? - mruknął do niej spokojnie i zaraz zaczął googlować, szukać w internecie czegoś odpowiedniego do tematu i nazwy grupy. Szukał po łacinie, ale także po francusku i angielsku. Musiał też oddzielać to od teorii spiskowych, których na temat Nowego Porządku było sporo.
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-12, 18:44
Kiwnęła głową Maelowi, notując sobie imię programu i kompletnie ignorując jej komentarz. Za to spojrzała spokojnie na swojego familianta, zdając sobie sprawę z bardzo drobnej rzeczy. - Liczę jedynie, że nie wykorzystujesz jej, żeby mnie śledzić. – mruknęła, bo było jasnym, że z wykorzystaniem technologii śledzenie i wyszukanie kogokolwiek było bardzo łatwą sprawą. A ona miała serdecznie dosyć jakichkolwiek stalkerów. - Zaczynam rozumieć, jak mogą czuć się niektórzy widząc moje notatki. – skwitowała z lekkim rozbawieniem kody i znaczki, stwierdzając, że może kiedyś spróbuje się tego wszystkiego nauczyć, o ile znajdzie chwilę. Na razie ważniejsze było znalezienie informacji na temat wampirzej organizacji, o ile była tylko wampirza. Na tym etapie mogli się chyba spodziewać wszystkiego. - Stąd „zamrażarka”. Mmmm. Rozumiem. Mocny skok technologiczny w ciągu ostatniego wieku. O wiele mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. – westchnęła cicho, ale takie były czasy. Mogli jedynie się z tym pogodzić i wykorzystywać obecne możliwości. – Może tak być, nie zdziwiłabym się. Na pewno są dobrze zorganizowani. – skinęła głową i zaczęło się poszukiwanie. Niestety z informacjami było dosyć ciężko. Nawet wrzucanie frazy w różnych językach wyrzucało jedynie te same informacje. Jedynymi informacjami poza teoriami spiskowymi było
Novus Ordo Missae:
Pojęcie odnosi się do wprowadzenia nowego obrządku liturgicznego w Kościele katolickim, który obowiązuje od 1969. (odnośnik do strony)
oraz
Novus Ordo Seclorum:
Fraza widniejąca na odwrocie Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych, zaprojektowanej po raz pierwszy w 1782, oraz od 1935 na odwrocie amerykańskiego banknotu jednodolarowego. Napis taki widnieje również na herbie Yale School of Management, szkoły biznesowej Uniwersytetu Yale. Wyrażenie to często jest błędnie tłumaczone jako „Nowy Porządek Świata” (wtedy łacińska wersja brzmiałaby novus ordo mundi). Fraza została zaczerpnięta z czwartej eklogi Wergiliusza, w której znajduje się następujący fragment (wersy 4–7)
Średniowieczni chrześcijanie odczytywali wiersz Wergiliusza jako proroctwo o przyjściu Chrystusa. Wiek Augusta, choć przedchrześcijański, był postrzegany jako złoty wiek przygotowujący świat na przyjście Chrystusa. Wielcy poeci tego wieku byli postrzegani jako źródło objawienia i światła dla przyszłych chrześcijańskich tajemnic[2]. Słowo saeclorum (saeculorum) nie oznacza, jak można by przypuszczać, sekularyzmu (czyli świeckości), ale jest formą słowa saeculum w dopełniaczu liczby mnogiej, oznaczającą w tym kontekście: generacji, stuleci lub wieków. Hasło to zostało zaproponowane przez Charlesa Thomsona (łacinnika), który był związany z projektowaniem Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych, w znaczeniu „początek nowej amerykańskiej ery” (czyli po ogłoszeniu Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych (odnośnik do strony)
- Niestety obrządki kościelne to mnie w ogóle nie interesują... - mruknęła niezadowolona, jednak w swoim zeszycie zrobiła odpowiednią notatkę, tak w razie czego. - Z drugiej strony jednak tutaj mamy Deklarację Niepodległości z USA, szkołę biznesową uniwerku w Yale... Powiązania świecko-kościelne powiedziałabym. Łatwo podszyć się pod coś na tym tle.- mruknęła pod nosem, kręcąc lekko głową. - Ale i tak przegrzebałabym teorie spiskowe o Nowym Porządku. A nóż coś się znajdzie, ludzka fantazja jest nieograniczona - historie o reptilianach do dzisiaj mnie rozczulają - ale na czymś towarzystwo bazowało.
- Hmmm? Nie. Choć z racji na okoliczności Marcusa może zacznę... A nóż jeszcze też mi znikniesz... - mruknął do niej oczywiście drocząc się, ale nie śledził swojej pracodawczyni. Nie widział w tym celu, ale może faktycznie dla jej bezpieczeństwa powinien? Byłoby mu bardzo nie na rękę gdyby zaginęła. - Dokładnie. Dla innych to tylko jakieś losowe słowa, numery i sekwencje. Ja w nich widzę język. - powiedział spokojnie, bo każda linijka kodu miała dla niego jakiś sens. Pomimo tego, że AI samo siebie też kodowało, a on potem to po prostu sprawdzał czy nie poknociło czegoś. - Tak. Musi być w takiej temperaturze non stop inaczej jest bezużyteczny. - powiedział szczerze, bo niestety był to póki co najważniejszy wymóg co do komputerów kwantowych. Co się przekładało na to, ze nie są one tanie w utrzymaniu, ale nie jest to niemożliwe gdy ma się olbrzymie pieniądze. Te komputery jednak służą do czego innego. Nie można na nich normalnie pracować jak na domowym. To kompletnie inny sposób funkcjonowania. Zaraz jednak Mael skupił się na zadaniu i przekopywaniu internetu. Kościelne bzdury raczej odpadały. Nie miał za wiele wspólnego z tym co organizacja sobą prezentowała. - Też uważam, że religia nie ma tutaj nic wspólnego z nimi. - odparł szczerze, bo to po prostu by godziło raczej w idee stowarzyszenia. - Chcesz powiedzieć, że może mieć swoje początki w Ameryce? W sumie nie zdziwiłbym się patrząc na to co tam się dzieje. - rzucił z lekkim rozbawieniem, ale no Ameryka była dla niego zbytnim krajem samowolki, a co najważniejsze kapitalizmu. - Przejrzę wpierw teorie spiskowe, a potem wrócimy do organizacji w Ameryce. - powiedział spokojnie i zaraz zagłębił się w reptilianów, illuminati, płaską ziemię i inne śmieszne wierzenia ludzi. Niekiedy ludzka wyobraźnia naprawdę nie znała granic... - Mam nadzieję, że nie wierzysz w to, że ziemia jest płaska i ma wyjścia z kopuły na biegunach...
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-14, 19:32
Przez chwile tylko patrzyła na Maela, po czym jedynie parsknęła cichym śmiechem. - Jeśli ja zniknę, to będę albo miała istotne powody albo po prostu wyjadę do takiej mojej małej samotni. W obydwu przypadkach na pewno uprzedzę, nie jestem Marcusem. – skwitowała swobodnie, by zaraz potem delikatnie poklepać człowieka po ramieniu. – Nie planuję znikać, nie obawiaj się. Mam tu co robić. – powiedziała uspokajająco, uśmiechając się przy tym ciepło. I mówiła to całkowicie szczerze. A poza tym przecież ani myślała go wystawiać, wprawdzie termin umowy między nimi był dosyć płynny, ale nie zamierzała jej łamać. Zresztą teraz już mogli umawiać się na konkretne daty. - Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, ile potrafi osiągnąć taka mała skrzyneczka. – mruknęła cicho, zostawiając jednak temat w spokoju i skupiając się bardziej na wyszukiwaniu informacji, których niestety za wiele nie było. - Błądzę po omacku, Mael. – roześmiała się. – Każda teoria może być tak samo prawdziwa co błędna. Tak czy tak teorie spiskowe chyba najczęściej wychodzą właśnie od nich. Pokazuj, co tu masz. – mruknęła z szerokim uśmiechem.
Novus Ordo Mundi:
Nowy porządek świata (łac. Novus Ordo Mundi, ang. New World Order, skrótowo: NPŚ, ang. NWO) – teoria spiskowa wykorzystywana do opisu rzekomych przyczyn istotnych zmian w polityce międzynarodowej, według której „zakonspirowana elita globalnej władzy” dąży do objęcia władzy nad światem poprzez autorytarny rząd światowy, który ma zastąpić suwerenne państwa. Teoria ta wykorzystuje jako pretekst: - program pokojowy prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona, znany jako Czternaście punktów Wilsona, ogłoszony w 1918 roku; - utworzenie Ligi Narodów i Organizacji Narodów Zjednoczonych; - zmianę układu sił politycznych na świecie (który ukształtował się jeszcze w latach 50. XX wieku), w wyniku rozpadu ZSRR i bloku wschodniego. Jednym z pretekstów stosowania tej teorii spiskowej po zakończeniu zimnej wojny było również określenie „nowy porządek świata” użyte przez Michaiła Gorbaczowa i George’a H.W. Busha oraz członków Klubu Bilderberg, Komisji Trójstronnej i Rady Stosunków Zagranicznych rządu USA, dla określenia zmian jakie nastąpiły wtedy na świecie. (link do strony)
- Oh my. No to ciekawie mamy. Komuś się chyba marzy jedno uniwersalne państwo… - skwitowała troszkę rozbawiona opis NWO. – Gdyby ziemia była płaska, wiedziałabym o tym… Zjeździłam ją wzdłuż i wszerz. – mruknęła z żywym rozbawieniem, zostawiając w spokoju jak na razie kwestię wampirzej organizacji. Prawdę mówiąc te wszystkie teorie spiskowe solidnie ją rozbawiły, a co nowsza tym lepsza. - Dobra, dosyć na dzisiaj… - mruknęła, chichocząc pod nosem przy kolejnej ciekawej teorii. – Mózg mi zaraz wybuchnie. Jak na razie mamy więc powiązanie z Kościołem, rządami świeckimi oraz Illuminati. Cudo po prostu. Ale płaska ziemia mnie po prostu rozczuliła. Więcej tego chyba nie zniosę. – po spojrzeniu na zegarek okazało się, że przesiedzieli nad tym grzebaniem praktycznie cały noc i był już praktycznie dzień. - Proponuję przerwę. Na papu, drzemkę i cokolwiek. Jestem pewna, że coś jeszcze znajdziemy, ale ja nie mam już siły na więcej. – przyznała opierając łapki na krześle i wyciągając sobie kanapkę. – Chcesz…?
Mael poniekąd pilnował swojego interesu. Może dla Yue nie było to ważne, ale dla niego bardzo. Wszak zachować młodość chciałoby wiele osób, a do tego nie móc umrzeć od przyczyn naturalnych... Jeszcze lepiej. Odporność na choroby było również wielki plusem. Mógłby się pogodzić z piciem krwi i ukrywaniem swojego daru. Jako Azjata miał też o wiele łatwiej. Ci długo pozostawali młodzi. - To dobrze, bo drugiej takiej sytuacji nie potrzebujemy. - odparł do niej z lekkim uśmiechem, ale Mael nigdy nie naciskał na konkretny czas zmiany. W sumie nie chciał się jakoś wampirzycy narzucać i czekał aż uzna, że jest to właściwy czas. Skinął jednak głową na jej kolejne słowa i pokazał jej jedne z najbardziej popularnych teorii spiskowych. Ameryka była dziwnym miejscem, osobliwym wręcz. Ilość osób tam mieszkających, dodatkowo bez wykształcenia, bo studia są tam długiem na życie, próbuje wybić się z dna właśnie na mamieniu innych swoimi fantazjami. - Cesarstwo jak jakiemuś imperatorowi... - rzucił rozbawionym tonem głosu, choć owe reptile i niby działające za kulisami osoby żywiące się krwią... To nieco podchodziło pod wampiryzm prawda? Może miało to coś wspólnego? Można się śmiać, ale wiele osób na pewno chciałoby należeć do takiej organizacji. Ludzie są chciwi i pożądają władzy, szczególnie absolutnej, jeśli im na to pozwolić. - Jesteś pewna, że nie płaska? Sporo osób w to wierzy. - powiedział całkiem poważnym tonem głosu, nieco aktorsko, ale zaraz obrócił się na fotelu. Lubił to robić. Kręcić się. Dzięki temu odciągał wzrok od ekranów. - Może być i drzemka... A do jedzenia. Możemy zamówić z dostawą. Wokół jest pełno restauracji. - rzucił szczerze, bo nie raz to robił. W sumie okolica już go zna, bo Mael często po nocach siedział tutaj, zwłaszcza w weekendy. Azjata lubił jeść sushi, albo jakieś curry. Dawno w sumie nie miał okazji. Byli jednak nadal w centrum Paryża więc wszędzie blisko. Bez względu czy Yue coś chciała czy nie, zamówił sobie sushi.
You should see me in a crown I'm gonna run this nothing town Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Yueying
Liczba postów : 1182
2023-08-16, 19:50
Każda umowa była dla niej tak samo ważna, bez względu na to, z kim by jej nie zawierała. Wiedziała, co oferowała mężczyźnie i nie zamierzała tego łamać, nawet jeśli w chwili nawiązywania z nim współpracy brała pod uwagę, że to nie ona będzie jego stwórcą. Na szczęście teraz ten dylemat już minął. Uśmiechnęła się krzywo do mężczyzny i pokręciła głową. - Chęć wyjazdu i odpoczynku jest dla mnie zrozumiała. Sama wyjechałam na dwa tygodnie, by pozbierać myśli i nie powiem, że jakoś specjalnie planowałam ten wyjazd. – przyznała szczerze, zresztą sam Mael chyba wiedział, że nagle przyniosła wszystkie swoje rzeczy, które trzymała od Marcusa, wpadł na chwilę Egon i dobry tydzień chlali różne dziwne wyroby. A potem wyjechała ot tak. – Jednak mimo wszystko zadbałam o płynność wszystkiego, a miałam o tyle dobrze, że jestem tylko Radną, a moimi biznesami pod moją kontrolą zajmują się i tak inni. Marcus ma swój ród, jest alfą. Nie sądzę, żeby członkowie jego rodu dobrze znosili jego nieobecność. – już nawet nie chodziło, czy wilkołak wyjaśnił im cokolwiek czy nie, chodziło o sam czas. Wprawdzie mieli jeszcze jednego alfę, ale… to nie było to samo. Machnęła jednak ręką, bo nawet nie było sensu ciągnąć tego tematu. Ona znikać nie zamierzała i tyle. - Zresztą co my możemy. – skwitowała, odrobinkę ironicznie. – Tak czy tak zbliża się czas, żeby pomyśleć o Tobie. – dodała łagodnie, ale bez większych zobowiązań. Niejako nie chciała robić niczego bez formalnej zgody, ale przede wszystkim nie chciała pospieszać mężczyzny. To on powinien być gotowy na porzucenie dotychczasowego życia. - Chińskie cesarstwo funkcjonowało całkiem sprawnie, choć wiele zależy od okresu… Acz cała władza w rękach jednej osoby to zły pomysł. Nawet jeśli początkowo ma dobre chęci, z czasem zaczną się eksperymenty, dokąd może się posunąć. I nie, Ziemia nie jest płaska. – zmieniła temat, z cichym śmiechem, jak to ona. Miała to czasem w zwyczaju, skakać z tematu na temat, ot tak, bo coś jej się nasunęło. – Wiesz, ludzie wierzą również, że mój gatunek to wytwór wyobraźni. – puściła mu oczko, bo mogła, a taka niewiara w wampiry i wilkołaki była bardzo dobra dla maskarady. Choć i tak musieli się pilnować. - To ja poproszę kurczaka w sezamie z ryżem i surówką. – poprosiła, bo w końcu danie na ciepło było lepsze niż kanapki. Zostało więc jedynie poczekać na dostawę, a czas oczekiwania Yue wykorzystała do wykonania kilku ćwiczeń rozciągających.