Do Paryża na majówkę

3 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Zapowiedział się, co w sumie nie było takie szokujące jak mogłoby być. Grzecznie wysłał krótką wiadomość tekstową z informacją o której jego lot ląduje w Paryżu. Oczywiście dodał, że byłoby mu niezmiernie miło, gdyby ktokolwiek na niego czekał. Szokować mogło w sumie to, że w ogóle jego nowa miała stanąć na paryskiej ziemi, w siedzibie rodu tak szalonego jak genialnego.
Rodu, który zżerał masę funduszy. O, to pana Fiazzo interesowało szczególnie mocno. Czy z inwestycji mógł spodziewać się jakichkolwiek intrat, czy samym strat i utrapień? Miał również wiele pytań, które aż domagały się, by na nie ktoś odpowiedział.
Ryba psuje się od głowy, dlatego póki co nie zdecydował się na zbieranie informacji od wszystkich wokół, tylko skierował się do kogoś, kto równie dobrze mógł wiedzieć, co się dzieje, albo być powodem tego, co się dzieje.
Fiazzo, jak na ironię, miał ledwie dwie godziny lotu do Paryża. Tak blisko, a tak daleko. Nie leciał regularnym rejsem, tylko czarterem. Nie był na tyle rozrzutny by kupić własny odrzutowiec. Właściwie w ogóle nie był rozrzutny, chyba że brać pod uwagę okazjonalne ciskanie w Michaia banknotami.
Na lotnisku jego oraz Michal - zbieżność imion na pewno przypadkowa - odebrał człowiek podstawiony przez głowę rodu. Trasę do siedziby spędził przeglądając na tablecie raporty za ostatni rok. Czerwony kolor podnosił mu ciśnienie równie dobrze jak bykowi przed corridą.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
O Mihaiu krążyło wiele plotek - tym ciekawszych po rodowym zebraniu sprzed kilku miesięcy. Póki co sprawa zamarła, zupełnie jakby sam wampir specjalnie uciął jej nitki na rzecz - no właśnie, czego lub kogo? Nie raczył wyjawić sekretu, zamykając się pracowni na długie godziny.
Pogrążenie w badaniach nie wpłynęło na wywiązywanie się z obowiązków jako głowy rodu. Mężczyzna nadal składał Radzie raporty, wyznaczał zadania dla podwładnych - w ostatnim czasie począł nawet planować ogólny remont domeny z naciskiem na laboratoria celem jeszcze lepszej poprawy jakości pracy w nich. To, że nikt go przy tym nie wypytywał o detale i nie liczył zer przy kwotach funduszy...
Po Sandra wprawdzie nie wyruszył orszak, ale również nie miało miejsca niegrzeczne porzucenie nieśmiertelnego na pastwę losu. Wysłanie zaufanego człowieka stanowiło formalność, tak jak odbiór bagaży no i podróż przez Paryż do siedziby.
W tym zabawna rzecz: chociaż trasa nie uderzała w odbiorcę bajecznym pięknem, to już na wstępie zdradzała fale chaosu, z którymi borykało się miasto. Pokłosie ludzkich buntów wprowadzoną reformą w związku z podwyższeniem wieku emerytalnego, walka z bezdomnymi - wymienić takich nowinek tymczasowy towarzysz trasy mógłby całą masę: była to kwestia do zapytania, lub jak kto wolał drogą łatwizny, wygooglowania w internecie.
Mimo to decyzja padła na...
Raporty za ostatni rok niewiele się od siebie różniły, zupełnie jakby ich autor, Mihai, na pamięć wykuł formułkę wysyłanej treści. Zabawa zaczynała się przy zaliczeniu przystanku na raportach z ostatnich kilku miesięcy tego roku. To właśnie one zdradzały niepokojący spadek aktywności rodu na tle pozostałych rodzin, ba, w jednym z nich nie zabrakło nawet wzmianki o niektórych Draculach, których nie widziano od dłuższego czasu w Paryżu. Przyczyna tego nie została wyjaśniona, podobnie jak i nie poszła drogą formalną na stół Rady. Znając Mihaia to nie mógł być przypadek, raczej celowy zabieg w myśl odczytania zakazanej, a zarazem zaszyfrowanej treści przez odpowiednie oczy, ot na dobry początek, póki auto z gościem nie dotarło na miejsce.
- Panie Fiazzo, proszę za mną. - na zewnątrz przed wejściem frontowym czekał już tak zwany lokaj. To właśnie jego głos podrażnił uszną membranę nieśmiertelnego. Nie tracąc cennego czasu na bezproduktywne stanie na zewnątrz, sługa od razu ruszył przodem, aby wprowadzić wampira do posesji. Potencjalnym bagażem zajął się kierowca.
- Czy przed rozmową z Mihaiem, ma Pan życzenie odświeżenia się po podróży? A może uzupełnienia energii krwią? - formalność jak każda inna: o Draculach można było powiedzieć wiele, lecz kultury im nie brakowało.

@Sander Fiazzo

- pisane z telefonu, za potencjalne błędy nie ręczę xD
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Czy bunty ludzkie były przez Sandera niedostrzegane przypadkiem? Nie. On robił to naumyślnie, skupiając się na tym, co było ważniejsze. Nie poddawał się paranoi, która mogłaby go całkiem odciąć od realności, od raportów, od liczb.
Powód był zasadniczo bardzo prosty. Jeśli ludzie się buntowali, to pojawiały się siły, który dany bunt chciały stłumić. Władze państwa... i kościelne. Myślenie o tym na dłuższą metę mogłoby doprowadzić do utraty stoicyzmu. Od tego miał Michal, która analizowała sytuację za oknem, by on nie musiał tego robić. Jego najdoskonalsze potomstwo, efekt długoletnich krzyżówek wewnątrz potomków. Posągowo piękna blondynka, absolutnie nie budząca w nim żadnych odczuć seksualnych. Cóż, nie gustował w blondynkach.
Lokaj wprowadził oboje podróżników, prawilnie skupiając się tylko na Sanderze. Byłoby nie do pomyślenia, by wampir został potraktowany z niegodny sposób.
- Nie będzie takiej potrzeby. Proszę tylko, żeby ktoś się zaopiekował moją asystentką. Ona wie jak układać moje rzeczy. - Tu wskazał na Michal, stojącą w ciszy za Sanderem. W jednej ręce trzymała neseser z laptopem, drugą przyciskała wypchaną dokumentami teczkę do piersi. Oddelegowanie zadań i obstawy było wyrazem szacunku dla obstawy siedziby rodu. Zaufał im na tyle, by oddać w ich opiekę najbardziej cenioną latorośl. A przynajmniej tak można było odczytać zamiary Sandera. Fiazzo kalkulował. Oceniał, czy lepiej dać Michal od razu zadanie sprawdzenia pokoju, czy jednak pozwolić jej się najeść, poznać obsadę, może zaciągnąć języka wśród ludzi. Bo nie chodzi o to, by być wszędzie, ale by mieć wszędzie swoje macki. Kiedy nie można być mgłą, trzeba opierać się na liście płac. Wychwytywać niuanse na odległość. A przy okazji później, już karmiąc się na swoich ulubieńcach, dowiadywać się wszystkiego, co widzieli.
Kiedy Michal została odprowadzona, Sander dalej podążył za lokajem, prosto do gabinetu głowy rodu. Rozmowa z Mihaiem miała być pierwszą od lat, jeśli nie od dekad. Zapowiadało się jednak, że nie ostatnią. Raporty były tropem. Telegrafem. To, co miało zostać wypowiedziane między dwoma wampirami, miało być uzupełnieniem i przekazaniem rzeczywistego stanu.
Drzwi otworzyły się po zaanonsowaniu gościa. I za tymże gościem zostały zamknięte. Sander nie zmienił się ani na jotę. Od czubka głowy, poprzez zadbaną, schludną fryzurę, czujne czarne oczy, neutralny wyraz twarzy, uszyte przez prywatnego krawca odzienie było jak zawsze utrzymane w kolorze nieskazitelnej czerni, niemal wpadającej z granat nocy, aż po wypucowane na wysoki połysk buty. Wszystko w nim biło aurą chłodu, zdystansowania i nikczemnie mrocznej kalkulacji.
- Mihai... - I to było ostatnie, co śmiertelni powinni móc usłyszeć.

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
Słowa Sandera nie musiały dwukrotnie odbijać się od ścian posesji. Ich przekaz został zanotowany, a asystentka odprowadzona do pokoju, w którym mogła rozłożyć swoje rzeczy, a potem zająć się tymi, przynależnymi do wampirzego pracodawcy. W trosce o najwyższą jakość (he, he) obsługi klienta, kobieta oraz nieśmiertelny otrzymali oczywiście najlepsze (osobne kurde bele) pokoje: czyste, przestronne, do tego niezbyt przytłoczone stertą zbędnych ozdób.
Co jak co, lecz Mihai cenił sobie minimalizm, który jego zdaniem nie wytrącał z równowagi i pozwalał skupić się na rzeczach ważnych oraz ważniejszych. Prócz tego nie znosił chaosu, co niekiedy stawiało go w roli wręcz upierdliwego “pedanta”, dla którego widok źle ułożonej kafelki na podłodze czy ścianie burzył idealny ład oraz porządek metaforycznego świata. To, że przy okazji wszyscy przeważnie chodzili jak w zegarku... Nic nadzwyczajnego, gdy pieniądze w portfelu się zgadzały.
- Sander Fiazzo we własnej osobie, moje oczy radują się na Twój widok. - podobno czerń była oklepana: i tak i nie. Mihai nie bawił się w kolory - preferował proste barwy, przede wszystkim w ciemniejszych tonach, a więc szarość oraz rzeczony “mhrok”, którego nie powstydziłaby się żadna wersja Batmana, ni lokaj oddelegowany gestem dłoni głody Rodu zaraz po przyprowadzeniu gościa. Wtem drzwi do gabinetu się zamknęły.
- Zechcesz się czegoś napić? - krew, wino, whisky: pierwsza zasada u nawet największych nudziarzy – nigdy nie prowadź poważnych rozmów o suchym pysku. W jej takt gospodarz siedziby natychmiast skierował kroki w stronę barku, w którym skrywał wiele cennych skarbów - trunków.
- Jak Ci minęła podróż? - do tak zwanego wyboru i koloru: wedle uznania, wyrazie aprobaty lub odmowy decydującej o tym, ile kryształowych szklanek zawitało na wypolerowanym drewnianym stoliku przed sofą, bo przecież nie na biurku, na którym leżały idealnie poukładane teczki z papierami.
Potem wszystko potoczyło się z górki: z ust padło pierwsze pytanie, które znając obu Panów niekoniecznie nawiązywało do komfortu podroży a tego, co na dzień dobry zdołały wyłuskać dociekliwe ślepia.

@Sander Fiazzo
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Mihaia zapewne nie zdziwiło, kiedy Sander pozwolił sobie nie rozpięcie mankietu koszuli. Już chciał się poczuć jak w domu? A może miał zamiar podwinąć rękaw, bo będzie lać Mihaia po mordzie? Nie, to byłoby zbyt proste do przewidzenia. W trakcie prowadzenia rozmowy kulturalnej i kurtuazyjnej, pełnej taktu i wprowadzania w nastrój, Sander nijak nie skracałby dystansu z głową rodu. Szacunek, to coś na co się pracuje, ale z czego można było zostać rozliczonym.
Materiał rękawa marynarki zaczął się poruszać w charakterystyczny sposób. Wkrótce na dłoni Sandera pojawił się śliczny, gładki łepek o czarnym oczku. Zaskakujące, że nie wybrał czarnego okazu, ale najwidoczniej ten osobnik był bardziej pojętny. Miał też ten toksyczny kolor, przynależny do oczu dawnej kochanki. Badając powietrze, dwa razy wystawił rozdwojony język, łypiąc na nieznaną okolicę.
- Sprawdź - powiedział unosząc nadgarstek na wysokość słyszenia gadziny. Później wypuścił pupila z rękawa (bo jednak nie z kieszeni), na poszukiwanie konkretnie wyglądających przedmiotów. No bo czego Sander mógł uczyć swoje chowańce? No właśnie.
Po chwili wąż był już na blacie biurka i robił za żywy przycisk do papieru. Ziewnął, a więc czysto.
- Nie zaszkodzi whisky, chociaż przyznam otwarcie, że nie miałbym nic przeciwko temu, żebyś zaprawił ją sobą. - Ujmujący uśmiech pojawił się na wargach starszego wampira. To byli bardzo kulturalni mężczyźni, ale chyba żaden nie owijał w bawełnę. i zdecydowanie żaden z nich nie musiał ukrywać, że wie czemu jest w tym miejscu. Odpowiedź na telegram.
- Podróż była wręcz wyborna. Paryż stoi w płomieniach, a ja otrzymuje niemal histeryczne sygnały o tym, że coś się dzieje. - Jakoś to określenie nie było słowem pierwszego wyboru przy opisywaniu reakcji tej dwójki. Żaden nie miał histerycznego usposobienia. Dlatego trzeba było się skupić na słowie poprzedzającym. Niemal. Szerokie słowo, już dyktujące jak bardzo poważna była kwestia zapraszająca Fiazzo do gabinetu Mihaia.
- A jak Ty się masz? - odebrał zaoferowaną szkło, ale jeszcze nie pociągnął z niego alkoholu. Czekał, aż Mihai będzie mógł do niego dołączyć bez zbędnych rozpraszaczy.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
Jaszczurki to fascynujące zwierzęta, niby niejadowite, niby niegroźne, a równie przebiegłe jak ten wąż, który “bezczelnie” szorował łuskowatym brzuchem po przepięknie wypolerowanej powierzchni biurka, aż nie znalazł się na chropowatej tekturze, z której wykonano teczkę na dokumenty.
- Czekaj. - bitka w takim momencie faktycznie byłaby zbyt przewidywalna i nudna. Pod naporem głosu krótkiego polecenia zza idealnie ułożonego stosiku wyłonił się wcześniej zwinięty w również idealny kłębuszek jaszczur: złoty z ciemnymi akcentami i spojrzeniem tak samo jadowitym jak oczy obu mężczyzn, którzy tylko czekali na kolejny ruch przeciwnika.
Potknięcie, a nie, bo szach i mat – jeszcze za wcześnie: trunek rozlał się strumieniem do grubego kryształu, nadając mu charakterystycznej “miodowej” barwy, o szlachetnym smaku – jedynej szczerej “słodyczy” dzisiejszego wieczora.
- W odpowiednich proporcjach być może nie zatraciłaby smaku, za to zyskała na mocy, a ten mógłby zaburzyć poprawność osądu. - jaszczur pilnował węża, a Titanic nieuchronnie zbliżał się do Góry Lodowej. W słowach nie zawarł kłamstwa - nie pokusił się nawet o nasączenie ich jadem, co najwyżej szczyptą suchego nudnego faktu.
Bywały noce dobre, gorsze i zwykłe. - uznać kolejność za przypadkową? Nigdy w życiu, a po śmierci wcale.
W pomieszczeniu zamkniętym na przysłowiowy klucz nic nie działo i nie padało bez wyraźnej przyczyny – tak samo sięgnięcie po teczkę u szczytu mniejszego stosiku w totalnym nieprzejęciu obecnością węża i podaniu jej w dłonie Sandera. Bez zaskoczenia oczy miały zetknąć się z widokiem kart, a niemiłą lub właśnie miłą na swój toksyczny sposób niespodzianką - papier był idealnie czysty, natomiast sama teczka miała wyraźne datowanie, “nieszczęśliwie” przekreślone.
- Nie spodziewałem się po Tobie niczego innego i tak tym razem, Twoje oczy przejrzały przez kotary, pod którymi spisałem przekaz. - niemal... To dobre określenie tego, na czym faktycznie stali – na niemal kruszejącym gruncie, który potrzebował solidnego podreperowania.
Białe karty oznaczały nie mniej i nie więcej jak dziurę informacyjną, natomiast jaką... To już zależało od tego, jakie pytania zada Sander. Na to właśnie czekał Mihai.

@Sander Fiazzo
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Wąż poruszył języczkiem, smakując powietrze zawirowane z powodu obecności Mihaia. Nie zbliżył się jednak, niezbyt zainteresowany kimkolwiek poza swoim marionetkarzem. Uczył się smaków nowych woni. Oko w nieruchomej gadziej pozie, nie opuszczało widoku jaszczura. Czy czuł zagrożenie? Może ciekawość? Gad wyglądał jak zawsze, na niezainteresowanego.
Żmij odebrał teczkę, dostrzegając najpierw przekreśloną datę. Co kryło się za przekreśleniem? W sensie, która data? Mimo nie bycia zaproszonym do rozgoszczenia, siadł na sofie, odstawił naczynie z zapewne rżniętego kryształu. Skupił się na tym, co otrzymał od Mihaia. Ten widział kolejną rzecz, która się nie zmieniła w Fiazzo. Był skrupulatny i systematyczny. Przetarł kciukiem po zamazanym polu, zanim nie otworzył teczki. Puste kartki. I to nie zamazane, a całkiem puste. Bez śladów, odgniotek wcześniej pisanych słów. Same puste kartki. Do Sandera dotarło coś niepokojącego. A pamiętajmy, że to był wampir, który na chowańca wybierał gady i mnożył własne potomstwo jak króliki doświadczalne. Zaniepokojenie tego typu jednostek nie było najprostszym zadaniem.
Jeszcze raz spojrzał na zawartość teczki. Poczuł rosnące ciśnienie w okolicach gałek ocznych. Uniósł palce i rozmasował nasadę nosa, gdzie swoje ujście miały zatoki. Milczał, najwidoczniej zbierając myśli. Mihai mógł mieć pewność, że starszy wampir aktualnie kalkuluje wszystkie za i przeciw, obliczając jednak nie wynik, a ... słowa. Mierzył i zliczał, co należy powiedzieć.
W końcu odetchnął odrobinę mocniej. Czyli dotarł ogrom. To było coś złego i dobrego jednocześnie. Z jednej strony, sytuacja musiała być naprawdę do bani (eufemizm celowy), skoro nawet Sander westchnął. Z drugiej strony, Mihai zyskał całkiem dobrą podstawę, fundament, na kim mógł budować. Ale na pewno Sander nie był jedynym, który wiedział. Pozostali krewni na pewno też nie byli w ciemnościach. Przecież nie zatrzymałby wiedzy dla siebie, prawda?
- Jak się domyślam, to nie jest atrament sympatyczny? - Nie popił whisky. Chciał mieć w pełni obiektywny pogląd na sprawę. - Patrzę na raport osobowy czy na raport finansowy?
Musiał wiedzieć, czy po prostu sprawy zaczęły się Mihaiowi plątać w palcach i łatwo je było rozwiązać, czy głębia problemu będzie wymagała dogłębnych reform i niemal śledztwa.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
- 03/02/2023... - rzucił, widząc, jak palce i oczy Sandera przejechały po pustym papierze oraz chropowatej powierzchni teczki, na której powinna widnieć data. To właśnie wtedy miało miejsce głośne zebranie, o którym Fiazzo z całą pewnością słyszał, a na którym zachowanie Mihaia wzbudziło nie lada kontrowersję wśród członków rodu. Wielu powie: oszalał, lecz prawda była inna.
- Nie, nie jest. Wszystkie wyjaśnienia znajdziesz w osobnej teczce, którą przekazuję Ci właśnie w tej chwili. - dokładnie w momencie otworzenia szuflady i wyjęcia z niej rzeczonego przedmiotu, który został przysunięty niemalże pod “nos”.
- Znajdziesz w niej odpowiedzi na wszystkie pytania, ale. Nie odczytasz zawartości ani teraz, ani tym bardziej w tym pomieszczeniu, ni w towarzystwie kogokolwiek. To są informacje przeznaczone wyłącznie dla Twoich oczu i nikogo innego. - wyjaśnił krótko, a ton miał niebywale poważny, tak bardzo, że po zakończeniu, zwilżył usta szlachetną whisky.
- Wybierz ustronne miejsce, a gdy już zaznajomisz się z treścią, wówczas wznowimy rozmowę i wtedy podejmiemy odpowiednie kroki. - dokończył.

Raport dotyczący mniej aktywnych lub nieobecnych członków Rodu:

- Liliana Dracula oraz Sylvain Favreau: jeszcze w tamtym roku zostali oddelegowani do mniejszych “komórek” Rodu poza Paryżem celem wsparcia w działaniach na rzecz zwiększenia wpływów na zajmowanym terenie.

- Maurice Hoffman: najbliżej związany z Constanzą Moreau. Wedle informacji nadal urzęduje w Paryżu i prowadzi sprawy zgodnie ze swoją profesją. Po więcej detali należy skontaktować się z w/w wampirzycą.

- Cerise Dracula: kobieta nadal urzęduje w Paryżu i prowadzi swoją księgarnię.

- Nikolaj Moroz: jako protektor otrzymał misję obserwacji Rodziny Mackay, odnogi Rodu Dracula, która z uwagi na burzliwą relację, może przyczynić się do naruszenia dobrego mienia Rodu.

- Carol Moreau: nadal obecna w Paryżu, zajęta własnymi osobistymi biznesami.

- Charlotte Stewart: nieobecna w Paryżu. Powodem jej wyjazdu były osobiste sprawy, w które nikt nie śmiał dociekliwiej wnikać.

03/02/2023: data zebrania Rodu Draculi.

Nie zachowywałem się wtedy jak ja, lecz miałem w tym swój powód. 25 października 2022 roku zatruto Radną Selenę. Jako że mamy swój udział przy produkcji krwi, zacząłem węszyć. Moi informatorzy doprowadzili mnie do kreta, który rzekomo przyczynił się do skażenia praktycznie całej partii krwi dwa dni wcześniej. Zaintrygowany sprawą, głównie z powodu ochrony imienia rodziny i naszego podwórka, kopałem dalej: niestety, zbyt głęboko.
Wiedziałem, że zaczęli mnie obserwować - wiedziałem też, że podsunęli mi zatrutą krew. Ukartowałem jej spożycie, tak samo jak irracjonalne zachowanie w czasie zebrania, aby uwiarygodnić spożycie “trucizny”. Dzięki temu kret stał się mniej dokładny, zaczął popełniać błędy, przez co został przeze mnie schwytany i zutylizowany przez samego siebie, po spożyciu trucizny na rzecz ochrony przed potencjalnym przesłuchaniem i torturami. Jego krew z uwagi na specyfik nie nadawała się do spożycia.
Jeden kret odpadł, ale wiem, że w okolicy mogą pojawić się kolejne. Tym właśnie są białe karty w teczce Sanderze Fiazzo, ruchem, dzięki któremu nawet patrząc mi na ręce, nie dowiedzą się niczego ponad to, co wysyłam Radzie w standardowych raportach. Ufam, że doskonale wiesz, do czego nas to doprowadzi i jakie decyzje będą musiały zostać podjęte. Mimo wszystko dobro Rodu jest ZAWSZE najważniejsze.  
Czy po czymś takim, zakładając przerwę w “programie” uniesienie brwi było adekwatne? Z pewnością. Czy celowe zastosowanie eufemizmu “do bani” miało swoje odzwierciedlenie i było strzałem w dziesiątkę? Jak najbardziej. Karty zostały rozdane.

Kolejne karty w teczce przedstawiały wykaz finansowy i to na całkiem sporym plusie. Z kolei zwiększone wydatki wynikały z inwestycji Mihaia w laboratoria. Innym równie sporym wydatkiem była inwestycja w pobratymców wraz z ich partnerami, którzy wykazywali chęć rozpoczęcia/wznowienia badań nad syntetycznym mięsem (jako że jest to przyszły wątek, nie ma w treści zbyt wielu detali, natomiast uczestnikami/organizatorami są: Silvan oraz Tahira)

@Sander Fiazzo
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Przekazanie teczki razem z przykazaniem, żeby zapoznać się z zawartością w odosobnionym miejscu, było w ocenie Sandera rzuceniem ręcznika i zakończeniem pierwszego seta tego meczu. Słowa, choć niewypowiedziane, oznaczały tylko jedno: dowiedz się, oceń, przekalkuluj i powiedz jakie widzisz wyjścia. Najwidoczniej whisky popijana o tej porze miała stać się ich zwyczajem w najbliższym okresie. Chociaż...
- Przyjdę jutro, ale wolałbym wtedy napić się czego innego - nie wiedział, co jest w teczce, ale zachowanie Mihaia zdradziło jak bardzo młodszy wampir był przeczulony. Dla Sandera paranoja nie była znowuż tak daleką wizją. To była jego najwierniejsza towarzyszka, zawsze u jego boku. Ratująca przed zagrożeniem swoimi rozbłyskami. To paranoja podpowiadała, że papier nie opowie tego, co opowie vitae Mihaia. Przekaz informacji wydrukowanej był niemal odwlekaniem wyroku ze strony właściwie neutralnej frakcji. Fiazzo był jak smutno uśmiechnięty pan przychodzący do gastronomii, prosząc o pokazanie warunków przetrzymywania żywności. Sanepid.
Podniósł się z sofy, zabierając obie teczki i szklankę ze sobą. Whisky została opróżniona w jednym hauście, a szkło wróciło na stolik. Zbliżył się do Mihaia i położył mu dłoń na ramieniu.
- Zważ, że moje jutrzejsze rozdrażnienie nie będzie wywołane sytuacją. - Na zaś uspakajał? Owszem. Jutro będzie pierwsza noc, kiedy dnia nie spędzi w swoim łóżku. Aklimatyzacja potrwa zapewne do tygodnia, ale taki już był jego urok.
Dłoń z ramienia Miahaia ścisnęła, nim wreszcie go uwolnił. Czarne oczy nie unikały jego wzroku. Sander wiedział ile idzie wyczytać z tych zwierciadeł duszy. A co widział? Popadającego w paranoję chłopaka, którego poznał bardzo dawno temu. Mihai był teraz głową ich rodu, ale czy było to równoznaczne z tym, że przestał być na swój sposób bliski Sanderowi? Nie. A bliskich, jeśli trzeba, karci się. Złamane kończyny wsadza się w szyny, by mogły zrosnąć się całe. Skruszony grunt wzmacnia się. Fundamenty zabezpiecza się stalą i betonem. Robiło się wszystko, by organizm, rodzina, budowla były zdrowe, całe, dalej wznosiły się i przynosiły chlubę.
Ale czasem należało rękę złamać, by zrosła się w prosty sposób.
Następna noc miała przynieść efekt mierzenia, czy coś jest proste, czy wymagało ponownego złamania.
Mihai równe 24 godziny później usłyszał pukanie do drzwi gabinetu i anonsowanie Sandera Fiazzo. Tylko głos familianta brzmiał odrobinę panicznie. Najwidoczniej przybyły miał wokół siebie swoją charakterystyczną, lodowatą aurę. Im bardziej zły, tym zimniej.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
Temat rozmowy nie był ani łatwy, ani przyjemny, lecz konieczny do wyjaśnienia kilku spraw. Kwestia krwi naturalnie mogła uprościć drogę zrozumienia, ale no właśnie: była prosta i sucha – nie, zamiast tego Mihai wolał obrać trudniejszy tor: zmuszający do przemyśleń, kalkulacji, refleksji i wyciągnięcia wniosków na podstawie dostarczonego materiału w myśl: nie każdy da Ci krew “bracie”, nie zawsze będziesz w stanie z niej cokolwiek odczytać.
Fakt, że czasami przemawiała przez niego paranoja... Nie ukrywał jej, nie po ostatnich wydarzeniach, przez które musiał być jeszcze czujniejszy niż zwykle.
Jak zawsze noc otuliła cisza, choć w tym wypadku - trochę niepokojąca. Widok spanikowanego familianta: no nie był niczym zaskakującym dla kogoś, kto, pomimo złamania kończyny doskonale pamiętał obraz brata, jego przypadłość oraz metody działań. Fakt, że to właśnie JEMU powierzył teczkę i JEMU polecił odczytać słowa z papieru, świadczyły o niczym innym, jak jawnym wystosowaniem prośby o radę, pomoc, wsparcie – o chłodne spojrzenie na sprawę na rzecz podjęcia odpowiednich kroków w imię wyższego dobra: rodziny.
To, czy w czasie rozmów, naprawy gruntu, czy czegokolwiek innego dojdzie do złamania kolejnych kończyn, nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Liczyły się efekty, zaś ciało... Ono i tak miało się w końcu zregenerować.
- Usiądź. - wskazał dłonią Mihai na miejsce na sofie. Na stoliczku przed nią stała znowu ta sama whisky w szklaneczce, lecz tym razem z domieszką krwi – tak krwi, potwierdzającej wszystko to, co znajdowało się na papierze: ze wspomnieniem zebrania, z dotarciem do kreta, jego schwytaniem, z ukartowaniem spożycia zatrutej krwi i sukcesywnie narastającej paranoi w dobie codzienności. W chronologicznie poukładanych obrazach i słowach nie brakowało też tych, ukazujących noce spędzone na pisaniu raportów: jednego po drugim w takt tej samej skrobanej formułki z małym detalem. Żaden z nich nie informował Rady o prywatnych odkryciach Mihaia: jego śledztwie i następstwach. Te dane zostały przekazane wyłącznie Sanderowi.
Prócz tego nic się nie zmieniło, zupełnie jakby rozmawiali tej samej nocy.
Nawet jaszczur trwał dokładnie w tym samym miejscu i pozycji.

@Sander Fiazzo
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Polecenie, by usiąść właściwie ratowało twarz Mihaia. Góra lodowa była zawsze tylko wierzchołkiem. Pod pozornie gładką taflą wody, krył się ogrom zatapiający. Czy Sander miał ochotę zdzielić Mihaia w twarz? Owszem. Czy powstrzymywał się przed tym z całych sił? Nie. Dlatego właśnie familiant aż drżał, kiedy zamykał za nim drzwi. Niektóre Dzieci Nocy musiały używać niemal mistycznych mocy, by wpłynąć na czyjeś postrzeganie ich. Fiazzo miał to w pakiecie, ale działało to w absurdalnie odwrotnym stylu niż u tamtych. On nie wzbudzał pozytywnych reakcji. Czy był odrażający? Owszem. Czy był czarujący? Również też. Ale to nie wynikało z żadnych nadludzkich zdolność. Mimika, postura, sposób chodzenia, mówienia, patrzenia. Wszystko robiło robotę za nadmiar słów. Dzięki temu Mihai doskonale wiedział, że był o krok od dostania w ryj, choć Sander jeszcze nie poczynił w jego kierunku żadnego gestu, czy ruchu. Usiadł, jak mu kazano. Whisky zabarwiona krwią była tym, czego potrzebował. Przypomnieniem, potwierdzeniem, chronologicznym ułożeniem zdarzeń.
Sander wypił i odstawił szkło w sumie dość daleko od siebie. Chciał być w pełni świadom i radzić sobie z irytacją ze swoim zwykłym chłodem. Niestety, dzień spędzony w nowym miejscu odbił się na nim cieniem. Pierwsza noc po zmianie otoczenia zawsze była najgorsza. A jednak nie odłożył rozmowy na kolejny termin. Zbyt naglącą sprawą było to, co ich czekało.
- Pozwól, że od razu przejdę do pytań. Informacje były bardzo pyszne, ale jeszcze nie oddają całości. - Chyba pierwotne ryzyko oberwania w mordę odpłynęło, zakryte mierzeniem się z zadaniem, jakie stało przed nimi. Czarne oczy utkwione były w Mihaiu, tak grzecznie siedzącym przy biurku.
Obaj mieli podstawy do zmęczenia, ale stan nie był ważny.
- Jakie panują nastroje między Radą Sojuszu a Draculami? - Łatwe pytanie, otwarte. Można było przemycić w nim wszystko, co nie śmierdziało kłamstwem na kilometr. Musieli budować, więc lepiej by obaj o tym pamiętali, na bok odstawiając paranoje. Liczył się chłodny osąd. - Czy któryś z radnych zaczął coś podejrzewać?
Czy Sander respektował postanowienia sojuszu? Ależ oczywiście. I na tym drobnym niedopowiedzeniu się zatrzymajmy.

@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
Na złamanie palca mówiło się: ups – na wytrącenie kończyny ze stawu: ajć - gdy jednak w ruch szły pięści, atmosfera ulegała podgrzaniu do niebezpiecznie wysokich temperatur – takich, które nie sprzyjały górom lodowym. Z drugiej strony wkroczenie na scenę aktu rękoczynów pomogłoby w rozładowaniu napięciu, które mniej lub bardziej definiowało każdą istotę żyjącą. Osoby nadnaturalne nie zaliczały się do grona wyjątków - je również obowiązywały prawa oraz konsekwencje.
To, czy nagły wybuch zostałby potraktowany jako słabość, miało pozostać zagadką, tak samo jak pytanie o potencjalną ulgę po uwolnieniu wezbranej irytacji z powodu pobytu w obcym miejscu.
- Neutralne. - krótko i na temat, no ale czy taka odpowiedź w pełni satysfakcjonowała? Oczywiście, że nie, dlatego Sander nie musiał długo czekać na rozwinięcie myśli.
- Jak zawsze od dnia ustanowienia sojuszu, Ród nie wchodził w drogę Radzie, a Rada nie wchodziła w drogę rodzinie. Ujednolicając: póki otrzymują “raporty”, póty nie raczą spoglądać na nas z większym zainteresowaniem względem wewnętrznych spraw Rodu, co najwyżej z założeniem sporadycznych wizyt raz na kwartał dla odhaczenia na liście, na przysłowiową kawę lub w ramach przedyskutowania spraw na tle czysto naukowym. - innymi słowy: w przeciwieństwie do innych rodzin, u których niekiedy działy się prawdziwe dramy, Dracule wypadały neutralnie.
Mihaiowi było to bardzo na rękę, ponieważ dzięki takiemu położeniu mógł ze swobodą działać, a co ważniejsze “zatajać” niewygodne fakty, które nie daj nietoperz zwróciłyby uwagę starych pijawek lub broń Cię nietoperzu zachęciły do namnożenia wizyt. Raz jeszcze dobre miano rodziny było dla nieśmiertelnego diabelnie ważne. Inna kwestia, że sam nie pałał większą sympatią do Rady, przede wszystkim uznając ją za niepotrzebny zlepek wampirów, które w jego oczach nie zawsze godnie reprezentowały objęte stanowiska, a mówiąc prościej: miały tendencję do siania chaosu w imię wybujałych idei.
Jeżeli natomiast chodziło o szczerość - niestety Sander nie dostąpił zaszczytu wyniuchania kłamstwa. Słowa Mihaia, choć wypowiedziane dość chłodno, stanowiły zbiór suchych, acz prawdziwych faktów.
- Ani wtedy, ani teraz. Wcześniej cała ich uwaga skupiała się na balu u Scaletty, potem zatruciu Radnej Seleny. Kolejne wydarzenia w Paryżu, powstały chaos oraz niedawne rozpowszechnienie informacji na temat Novus Ordo tym bardziej pogrążyły “ich” w pracy. - w międzyczasie, skoro już doszło do wzbogacenia wiedzy o kolejne nowinki, Mihai pozwolił sobie na przedstawienie wspomnianego stanowiska Rady wobec rzeczonego ugrupowania. Z kolejnej teczki ze stosu, wyjął dokument podbity pieczęcią Dyplomatki Rodu, Radnej Seleny, znanej obecnie pod imieniem Sun Yueying.

Wiadomość kierowana do wszystkich Głów Rodów (a przez nich i do mieszkańców), datowana na 30 kwietnia 2023

Masz 1 wiadomość od: Sun Yueying

[wszystkie niezbędne formułki grzecznościowe]

Pragniemy ostrzec wszystkich przed niebezpieczeństwem, które, jak się okazuje, niezauważone rozrastało się na świecie. Ruch malkontentów chcących zdyskredytować Sojusz oraz zniszczyć jego podstawy urósł w siłę i teraz zaczyna aktywnie działać, na szkodę zarówno wampirów jak i wilkołaków.


Organizacja, której celem jest zaprzeczenie wszystkiemu, co wypracowaliśmy od początku istnienia Sojuszu, nazwała siebie Novus Ordo. Ich macki sięgają wszędzie, a ich szpiegów możemy spodziewać się w każdym miejscu, dlatego apelujemy, by uważać, komu przekazywane są istotne informacje oraz kto ma dostęp do ważnych dokumentów. To oni również stoją za sabotowaniem dostaw krwi i mięsa. Są także odpowiedzialni za ataki na wilkołaki oraz wampiry z nimi sympatyzujące.


Novus Ordo jest w stanie posunąć się do wszystkiego, łącznie z atakiem na Głowy Rodów czy samą Radę. Nie cofną się przed niczym, co mieli już okazję udowodnić zatruwając partie krwi, które następnie trafiły do wampirzych rodzin. Informacje te należy przekazać wszystkim członkom Rodu, aby i oni uważali zarówno na siebie samych, jak i na to, co i komu przekazują. Krew i mięso należy brać jedynie ze sprawdzonych i bezpiecznych źródeł.


Jeszcze raz powtarzam o konieczności uwagi i sprawdzenia, czy i w waszych szeregach nie znajdują się szpiedzy Novus Ordo. Przez ostatnie tygodnie Rada prowadziła dyskretne śledztwo na temat tej organizacji, czego wynikiem są przesłane w załączeniu informacje, które udało znaleźć się na ich temat.


Dyplomatka Najwyższej Rady,


Sun Yueying




Załącznik do wiadomości:

Novus Ordo


Powszechne informacje z internetu oraz archiwów



Informacje wzięte ze strony

Novus Ordo Missae:

Pojęcie odnosi się do wprowadzenia nowego obrządku liturgicznego w Kościele katolickim, który obowiązuje od 1969.

Informacje wzięte ze strony

Fraza widnieje na odwrocie Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych, zaprojektowanej po raz pierwszy w 1782, oraz od 1935 na odwrocie amerykańskiego banknotu jednodolarowego. Napis taki widnieje również na herbie Yale School of Management, szkoły biznesowej Uniwersytetu Yale.
Wyrażenie to często jest błędnie tłumaczone jako „Nowy Porządek Świata” (wtedy łacińska wersja brzmiałaby novus ordo mundi).
Fraza została zaczerpnięta z czwartej eklogi Wergiliusza, w której znajduje się następujący fragment (wersy 4–7).
Średniowieczni chrześcijanie odczytywali wiersz Wergiliusza jako proroctwo o przyjściu Chrystusa. Wiek Augusta, choć przedchrześcijański, był postrzegany jako złoty wiek przygotowujący świat na przyjście Chrystusa. Wielcy poeci tego wieku byli postrzegani jako źródło objawienia i światła dla przyszłych chrześcijańskich tajemnic.
Słowo saeclorum (saeculorum) nie oznacza, jak można by przypuszczać, sekularyzmu (czyli świeckości), ale jest formą słowa saeculum w dopełniaczu liczby mnogiej, oznaczającą w tym kontekście: generacji, stuleci lub wieków. Hasło to zostało zaproponowane przez Charlesa Thomsona (łacinnika), który był związany z projektowaniem Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych, w znaczeniu „początek nowej amerykańskiej ery” (czyli po ogłoszeniu Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych.
Nowy porządek świata(łac. Novus Ordo Mundi, ang. New World Order, skrótowo: NPŚ, ang. NWO) – teoria spiskowa wykorzystywana do opisu rzekomych przyczyn istotnych zmian w polityce międzynarodowej, według której „zakonspirowana elita globalnej władzy” dąży do objęcia władzy nad światem poprzez autorytarny rząd światowy, który ma zastąpić suwerenne państwa.

Teoria ta wykorzystuje jako pretekst:

- program pokojowy prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona, znany jako Czternaście punktów Wilsona, ogłoszony w 1918 roku.

- utworzenie Ligi Narodów i Organizacji Narodów Zjednoczonych

- zmianę układu sił politycznych na świecie (który ukształtował się jeszcze w latach 50. XX wieku), w wyniku rozpadu ZSRR i bloku wschodniego

Jednym z pretekstów stosowania tej teorii spiskowej po zakończeniu zimnej wojny było również określenie „nowy porządek świata” użyte przez Michaiła Gorbaczowa i George’a H.W. Busha oraz członków Klubu Bilderberg, Komisji Trójstronnej i Rady Stosunków Zagranicznych rządu USA, dla określenia zmian jakie nastąpiły wtedy na świecie.

Wiadomości oficjalne



Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z 1960 roku. Początkowo zostali uznani za niegroźną organizację sprzeciwiającą się nowemu porządkowi świata, stworzonego przez Radę.
Pierwsze działania opierały się na bojkotowaniu tworzenia lokalnych struktur Rady, próbach zdyskredytowania Wilkołaków, zmniejszenia ich wartości na tle innych nadnaturalnych, poprzez odwoływanie się do dawnych waśni. Ugrupowanie w tamtych czasach było na tyle słabe, że walka z nimi ograniczyła się do tłumienia protestów, aresztowania “krzykaczy”. Ostatnich przedstawicieli, rzeczonych malkontentów udało się uciszyć dopiero w latach 80, po których wszelkie wieści o ugrupowaniu ucichło.
Na początku 2023 roku, zaczęły napływać raporty o sabotowaniu dostaw krwi oraz mięsa, o pojedynczych incydentach, ataków na Wilkołaki, czy wampiry sympatyzujące w Wilkami.


@Sander Fiazzo
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
Zgarnął kolejną porcję danych, ale nie od razu zabrał się za czytanie. Czarne oczy zmierzyły Mihaia na wskroś. Był poważny, ale spokojny, co było dobrym znakiem. Albo porządnie zasuniętą nad gniewem kotarą. W ocenie Sandera, Mihai robił jedną naprawdę katastroficzną dla samego siebie rzecz. Chował wszystko we własnej głowie.
- Rada nie wchodzi w paradę, to dobrze. - tu nawet pochwalił, ale to było jakby zamknięcie tematu podejścia do rady. Coś o wiele bardziej bolesnego miało zostać wyłuskane spod powierzchni skóry, niby tłusta larwa podgryzająca miękką tkankę ciała.
- Czy Ty nie ufasz pozostałym wampirom z naszego rodu? - To nie było pytanie otwarte. To była prosta prawda. Tak albo nie. Jakiekolwiek kłamstwo byłoby jak cios w receptor. Powątpiewanie w głosie byłoby sugestią do drążenia. Do zgłębiania pobudek Mihaia. Brak wątpliwości byłby źródłem kolejnych pytań.
Dał mu czas na odpowiedź, przeglądają wiadomość od Seleny. No dobra, nie oszukujmy się. Poprzez przeglądanie rozumiało się analizę wzdłuż i wszerz. Czytając o tym jak nowy porządek ostrzega przed nowym porządkiem, uniósł brew. Postrzeganie świata dla niektórych wampirów okazuje się zasadniczo ludzkie.
- Kret był z tej organizacji? Chcą zdyskredytować.. w sumie kogo? Radę i Sojusz? - Sander nigdy nie był powierzchowny. - Partie krwi wysyłane do rodów... ten fragment wskazuje, że wszystkie otrzymują krew z jednego miejsca.
Czarne oczy oderwały się od pisma i skupiły na Mihaiu.
- A to strategiczny błąd.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 834
Na rzekomo proste pytanie, nie istniała równie prosta odpowiedź. “Tak”, oznaczałoby, że Mihai ufa swoim ludziom, być może bezgranicznie, co było błędem (aka głupotą), ponieważ w jego oczach nie istniało pojęcie “bezgraniczności”, z kolei “nie”, mogłoby świadczyć o jego niekompetencji. Podsumowując: na TO pytanie nie istniała DOBRA odpowiedź, na pewno nie ze zbioru sugerowanego przez ciemne ślepia.
- Ufam wystarczająco. - dlatego też Mihai udzielił odpowiedzi swojej własnej, której interpretacja nie wykraczała poza obręb suchego faktu: ufał, ale nie bezgranicznie, na tyle, w jakim stopniu powinien jako głowa rodu.
- Dlatego o niczym nie wiedzą, dla własnego dobra i na poczet minimalizacji ryzyka wyburzenia porządku ich codziennego funkcjonowania. - błędny tok myślenia? Może. Paranoja? Z pewnością. Szczere pragnienie ochrony dobrego imienia rodziny i jej członków? Bankowo, przynajmniej na linię burzliwego okresu.
- Kret doskonale znał dane członków Draculi w Paryżu, gdybym więc ich poinformował lub poprosił o asystę, cały plan by się posypał. - wyjaśnił po krótkiej przerwie przeznaczonej na upicie własnej whisky.
Ton głosu miał oczywiście spokojny, a oczy ulokowane na ślepiach Sandera, aby mężczyzna mógł ze swobodą doszukiwać się w nich nieistniejących przejawów zwątpienia, czy kłamstwa.
- Tak. - on sam także obserwował Fiazzo: jego mowę ciała, mimikę - monitorował też stopień irytacji wynikającej z niewygodnego uczucia aklimatyzacji w nowym miejscu. Oj zaiste trudna to była wada i fascynująca zarazem. Gdyby tylko okoliczności sprzyjały, Mihai bardzo chętnie przyjrzałby się jej objawom pod tak zwaną naukową lupą.
- Najprościej ujmując ich “ciekawy” przekaz - zarówno Najwyższą Radę jak i Sojusz, aby móc przywrócić stary porządek. Faktem jest, że rody otrzymują krew z fabryk Marcusa w dużej mierze, niemniej nie jest to jedyne źródło. - Dracule dla przykładu z pewnością miały swoje własne zaplecze na wypadek “A”, “B”, “C” lub D.
Znajomość powszechnej wiedzy o fabrykach Radnego rzucała tym jaśniejsze światełko na sprawę. Krew stamtąd oczywiście była rozprowadzana, lecz nie z powodu miłosierdzia lub z racji braku innych źródeł. Po prostu stanowiła metaforyczny “odpad” procesów produkcji mięsa i podrobów z ludzi.

@Sander Fiazzo
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sander Fiazzo

Sander Fiazzo
Liczba postów : 137
- Zmień dealera. - Padła od razu riposta. I nie była to sugestia, a jasne, trzeźwe stwierdzenie. - Gdyby ktokolwiek pytał, poinformuj, że cienko przędziemy i nie stać nas na fanaberie. - Fiazzo myślał szybko. Był zniecierpliwiony, to fakt, ale zniecierpliwieniu nie dawał nad sobą górować. - Ściągniesz na siebie uwagę rady? Owszem. Ściągniesz też uwagę tych konserwatystów. Kolejny krok będzie po ich stronie. Ród, który pozostawał neutralny, a jednak zmniejsza wpływ Radnego na swoim polu, na pewno wyda się dla tego ugrupowania łakomym kąskiem. Nie atakuje się tych, którzy wpisują się w założenia.
Zamknął oczy, rozmasowując skronie. Pojawiło się pulsowanie, które tak dobrze znał ze wszystkich swoich podróży. Nigdzie nie był u siebie, póki nie oswoił i podporządkował sobie otoczenia.
Wreszcie kontynuował swój wywód.
- Znasz naszych krewnych jak nikt. Wytypuj jedną, albo dwie osoby, które wtajemniczysz w pewnym zakresie. Niedomówienia rodzą bunt. Bunt jest wystawieniem się na chaos, w którym takie jednostki jak my nie mają najmniejszych szans. Niech to będą dość charyzmatyczne osoby, które mają poparcie innych. Najlepiej ślepe poparcie. Inni za nimi pójdą bez dodatkowych pytań, opierając się na zaufaniu. - Sander nie cytował. Dawał Mihaiowi radę, o którą ten przecież prosił. Był skupiony na tyle, na ile to możliwe. W tyle głowy czuł echo huku, który nigdy nie nastąpił. Jak pijany na kacu, któremu nie dane było się zregenerować choćby drzemką.
- Jeśli obawiasz się wystawiania jako pokusa dla konserwatystów, przekieruj całą krew od radnego do laboratoriów. Lepiej ryzykować ich zadowolenie niż zdrowie Dracul. - Pod powiekami rozpisywał scenariusze. Rozpatrywał za i przeciw. Widział ewentualne zmienne, którymi nie można było sterować. W końcu otworzył oczy i patrzył przed siebie.
- I zachipuj familiantów. Wszystkich. Telefony u wampirów do wymiany. Kup im nowsze, lepsze modele, z własnym oprogramowaniem. Nie śledź krok w krok, ale miej możliwość znalezienia swoich dzieci.
Najlepsza appka, jaką ludzie używali, była appką czysto szpiegowską.
@Jun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach