Liczba postów : 904
First topic message reminder :
Cisza w aucie nie przytłaczała. Rytmiczny szum silnika, płynne przerzucanie biegów, pstrykanie kierunkowskazu oraz szum trzech oddechów stanowiły jedyne dźwięki wewnątrz auta, przy którego lusterku kołysał się neutralny odświeżacz zapachu w kolorze toksycznego błękitu. Sahak nie potrzebował GPS-a, nie potrzebował też znaków drogowych. Ciemna noc płynęła za nimi, odciętymi od chłodu wczesnej wiosny w srebrnym wynajętym samochodzie, przez budzącą się do życia Bułgarię. Gałązki pęczniały już, brzemienne w liście i kwiecie.
Z lotniska droga nie była długa.
Nie zapowiedzieli się, oczywiście, ale dzięki aniołom, stróżującym dookoła posiadłości Adonisa, wiedzieli, że mieszkańcy są w domu. Posiadłość, należąca do seniora ich gałęzi rodowej, znajdowała się niedaleko Płowdiw, zajmowała kilka hektarów zieleni, w której centrum stał dworek. Z zewnątrz zachowano tradycyjną, zabytkową elewację, ale wnętrze w znacznej mierze zostało odnowione, poprzez dodanie elektryczności, kanalizacji, instalacji wodnej oraz innych dogodności współczesnego świata.
Sahak zatrzymał się przed ogromną, kutą bramą, otoczoną wysokimi cyprysami i kamiennym, wysokim murem. Przez chwilę stali w miejscu, zbyt krótką, aby była podejrzana, ale dość, by dać sobie oddech. Wampir wyjął ze kieszeni spodni pilota i otworzył ją. Jej skrzydła rozsunęły się przed nimi, otwierając się na żwirowy podjazd.
Lasciate ogne speranza, voi ch’intrate.
It was cool, nothing fire, nothing broke. Keep simple, nothing tired, nothing old, same as you. Carve your name on arrival, don't pass. Go. Lipstick stain on the rifle blowing smoke. Same as you. No return. No return. No reason.
MARIE, TAHIRA & SAHAK | THEME
Cisza w aucie nie przytłaczała. Rytmiczny szum silnika, płynne przerzucanie biegów, pstrykanie kierunkowskazu oraz szum trzech oddechów stanowiły jedyne dźwięki wewnątrz auta, przy którego lusterku kołysał się neutralny odświeżacz zapachu w kolorze toksycznego błękitu. Sahak nie potrzebował GPS-a, nie potrzebował też znaków drogowych. Ciemna noc płynęła za nimi, odciętymi od chłodu wczesnej wiosny w srebrnym wynajętym samochodzie, przez budzącą się do życia Bułgarię. Gałązki pęczniały już, brzemienne w liście i kwiecie.
Z lotniska droga nie była długa.
Nie zapowiedzieli się, oczywiście, ale dzięki aniołom, stróżującym dookoła posiadłości Adonisa, wiedzieli, że mieszkańcy są w domu. Posiadłość, należąca do seniora ich gałęzi rodowej, znajdowała się niedaleko Płowdiw, zajmowała kilka hektarów zieleni, w której centrum stał dworek. Z zewnątrz zachowano tradycyjną, zabytkową elewację, ale wnętrze w znacznej mierze zostało odnowione, poprzez dodanie elektryczności, kanalizacji, instalacji wodnej oraz innych dogodności współczesnego świata.
Sahak zatrzymał się przed ogromną, kutą bramą, otoczoną wysokimi cyprysami i kamiennym, wysokim murem. Przez chwilę stali w miejscu, zbyt krótką, aby była podejrzana, ale dość, by dać sobie oddech. Wampir wyjął ze kieszeni spodni pilota i otworzył ją. Jej skrzydła rozsunęły się przed nimi, otwierając się na żwirowy podjazd.
Lasciate ogne speranza, voi ch’intrate.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!