What's going on?

4 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
First topic message reminder :

Ot spokojna nos w środku tygodnia, gdzie można było pozwolić sobie na pełny luz. Blondynka jak zwykle włosy miała spięte w abstrakcyjny koczek, co by włosy nie przeszkadzały. Klasycznie miała na sobie biały top, przez który było widać, iż uznawała wolność cyckom, a do tego czarne bojówki, które były mega wygodne. Buty typowo wojskowe, choć i tak dla klientów właściwie nie widoczne, no chyba że bardzo mocno przechylili się przez tą nieszczęsną barową ladę, co by zerknąć.
Nie było zbyt wielu klientów w klubie. Ot kilku młodocianych w jednym kącie, w drugim też jakaś grupka znajomych i dwójka/trójka próbująca tańczyć na parkiecie. Muzyka grała tak średnio głośno jak na klub, bo i nie było takowej potrzeby, co by i jakoś pogłaśniać. W końcu nie tłumił dźwięków tłum ludzi, jaki jest obecny w weekendy.
Ashley grzebała w sobie w telefonie co raz zerkając czy ktoś nie przybył. Była aktualnie sama za barową ladą. Przycupnęła sobie jednym półdupkiem po swojej stronie barowej lady, co by nie stać cały czas. Nogi miały możliwość nieco odpocząć. Sączyła sobie powoli piwko totalnie nie wzruszona tym, co się działo bo... Właściwie nie działo się nic. Jeden z nudniejszych dni w tej robocie, no ale cóż... Takie tżz się w końcu zdarzały. Oto był tego przykład.

@Alexandre Van der Eretein @Lorenzo Van der Eretein @Valerie von Rosenthaler
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Czy był tak zupełnie poniewierany? To, że Valerie go aktualnie ignorowała, zrzucał na fakt tego, że udawali wobec siebie nieznajomych, z Ash natomiast nic go nie łączyło, poza przelotnym numerkiem który był kiedyś ich udziałem. Czy ignorowanie przez Valerie było jedynie grą cóż, o tym pewnie przekonają się w dalekiej bądź niedalekiej przyszłości.
- To prawda, tym bardziej że system nie zapewnia wystarczającej opieki dla kombatantów, czy byłych żołnierzy. Choć jak mniemam, jest to bolączka nie tylko Francji. - skinął głową Valerie, a pod koniec swojej wypowiedzi spojrzał porozumiewawczo na Ashley. USA również nie mogło się szczycić, dobrą opieką dla byłych wojskowych. Państwo dbało tak długo jak długo było się przydatnym, jeśli było się zbędnym, trzymaj medal i radź sobie sam.

Zerknął na Ojca. Sam również, póki co nie dowiedział się niczego, czego nie mógłby wyczytać z gazet, telewizji czy internetu, okraszone delikatnie osobistymi przemyśleniami kobiety. Jednak jeśli chciało się cokolwiek dowiedzieć, trzeba było zadać właściwe pytania. Delikatny wyrzut mignął chłopakowi w oczach, że Ojciec zrzucił ciężar konwersacji na jego barki, w końcu to Starszy Wampir zawsze był tym od gadania, a Alexandre tym od pilnowania jego tyłka w razie potrzeby. Na szczęście Valerie postanowiła wspomóc go delikatnie, zbierając część ciężaru rozmowy na swoją stronę. Tak, że Tatusiu, weź się do roboty, lepszy jesteś w te klocki niż ja. Pomyślał, po czym odwrócił wzrok w stronę barmanki.

- Strach, nie dziwi mnie to za grosz. Dziś wychodzisz na ulicę i nie wiesz, czy nie trafisz na jakiegoś napitego szczyla który postanowi wyżyć się na kimś bogu ducha winnym. Choć masz racje, Ludzie idą za tłumem, nie patrząc za bardzo, dokąd to wszystko zmierza i czy ma to jakikolwiek sens. Zdarzyło ci się jakieś nieprzyjemności na tym tle? - zapytał, chcąc tak naprawdę wiedzieć, czy w jej okolicy zdarzały się przypadki ataków na ludzi, pobić i tym podobnych. - W moim odczuciu brak im trochę kogoś, kto ich by zorganizował. Tłumy trzeba kontrolować, a tu mam wrażenie, że nawet władza sobie z tym nie radzi. - zamilkł na chwilę przysłuchując się słowom Valerie. Skinął jedynie głową na jej słowa, i postanowił wybrnąc w nieco innym kierunku.
- Protesty generują zniszczenia. Ludzie mają problemy, czasem i z własnej winy nie docierać do pracy. Myślisz, że długo będziemy się po tym zbierać? W końcu, wiele biznesów może upaść. Nie tych dużych co prawda, ale te mniejsze, małe rodzinne firmy, lokalne sklepy i małe biznesy? Coś ludzie mówią na ten temat? Kasyna w którym pracuje, odczuliśmy trochę brak klientów, widzę też, że ludzie są skłonni mniej szastać gotówką. Co trochę, nie ukrywam przekłada się i na moje dochody. - dodał spoglądając na Ashley
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Minimalnie przymrużyła swe oczy słuchając każdego z nich. Jej podejrzenia, iż przesiadywał w biurze zostały właśnie potwierdzone przez jego słowa. Raz jeszcze zmierzyła go sobie wzrokiem na tyle, na ile miała możliwość. W jej głowie wciąż tkwiło pytanie, czemu wybrał akurat tą lokację aby się napić, gdyż no patrząc po jego stroju... Stanowczo tutaj nie pasował, chyba, że faktycznie poszukiwał sobie dziewczyny, co by zostać jej sugar daddy. Alex jednak jak widać go znał, ale zarazem nie spodziewał się go w tym miejscu. Odpada więc, że byli umówieni na drinka w byle jakim klubie.
Kolejno wzrok powoli przesunęła na kobietę. Oczy wciąż miała lekko przymrużone, jakby analizowała wszystko co widziała i słyszała. Dla niej Alex się nie przedstawił do tej pory, choć nie wygląda by się znali. Uniosła delikatnie brew do góry na słowa Mirandy.
- Nie twierdzę, że Francja jest zła. Ogólnie Europa jest lepsza niż USA pod wieloma względami. Jednak i we Francji jest odczuwalny rasizm. We wschodniej Europie nie jest tak odczuwalny, ale i mniejsza jest tam mieszanka kulturowa. Aktualnie nie rozchodzi się już tylko o reformę emerytalną. Tak jak wspomniał Alex, nikt nie kontroluje tłumu. Tutejsze służby porządkowe nie potrafią sobie radzić w takich sytuacjach. To jest punkt zapalny, gdzie tylko czekać na śmierć cywila z rąk policji. Strach będzie rósł, tak samo jak i panika. Przy tym co raz prościej o nieostrożność samych policjantów. Będzie wszystko rosło ku gorszemu. Chwila moment, a ktoś zginie z ich rąk. - Barmanka nalała dla siebie wody do szklanki i upiła kilka łyków. Ten wibe z podrywaniem, cała kokieteria poszła się schować w zakamarkach umysłu blondynki, która weszła wyraźnie na tryb analizy otoczenia.
- Rzezimieszki wychodzą chętniej na ulicę. Korzystają z tworzącego się chaosu. Miałam już kilka prób napadów na mnie jak kończyłam pracę w okolicach pierwsze w nocy. Gdy wychodzę bliżej wschodu słońca jest już ciszej na ulicy. Prawy sierpowy jednak świetnie nokautuje. - Kobieta zamyśliła się na chwilę. - Nie wiem czy ćpanie się zwiększyło, ale tak wygląda. Niektórzy miewali podoczepiane kły jakby bawili się w jakieś cosplay, a do Halloween przecież daleko. No ale wybijanie zębów to moja specjalność - zachichotała przypominając sobie, jak ostatnio jednemu pięknie ząbki wyrąbało. - Jeden to się nawet odgrażał gdy płakał nad wybitymi ząbkami, aczkolwiek ja do bezbronnych kobiet nie należę. - Wzruszyła lekko ramionami upijając kolejne kilka łyków wody ze szklanki.

@Alexandre Van der Eretein @Lorenzo Van der Eretein @Valerie von Rosenthaler
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Uśmiechnął się do Valerie i puścił jej oczko. Nie kontynuował tego tematu, gdyż zaczynali rozmawiać o prawdziwym problemie jaki dotyczył Paryża. Lorenzo szukał odpowiedzi na kilka kluczowych pytań, chociaż nie wiedział czy tutaj by je otrzymał.
- Jesteś pewna że nikt nie kontroluje tego tłumu? - pytanie skierował w kierunku Ashley, która rzuciła taką kwestią, ale bardzo możliwe że w innym znaczeniu. - Czysty, naturalny chaos nie był dla nikogo przydatny, dlatego taki chaos potrafiła wywołać tylko matka natura. "Chaos" tworzony przez innych tak naprawdę nigdy nie był bezinteresowny. Jeżeli byli tacy, którzy na tym tracili to byli i tacy, którzy na tym zyskiwali. Zmierzam do pytania, które bardzo rzadko zadaje się w sferze publicznej. Czy ktoś to kontroluje i zaplanował? Czy istnieje wzorzec działań wskazujący na ingerencje sił zewnętrznych? Ustalenie tego mogłoby pozwolić określenie prawdziwego motywu tychże wydarzeń. - rzucił długim monologiem, a po nim napił się swojego trunku aby zwilżyć gardło. Naprawdę interesowało go czy istnieje jakiś geniusz, który tym steruje i ma swój mały, mroczny plan.
Gdy usłyszał drugą część wypowiedzi barmanki, która wspominała o "doczepianych kłach" spojrzał na swoich wampirzych towarzyszy. Tego akurat nie spodziewał się usłyszeć. Czyżby jakieś niezintensyfikowane wampiry maczały w tym palce czy tylko starały się wykorzystać sytuacje? Tak czy inaczej, było to niebezpieczne.
- Napadli ciebie cospleyowcy z przyczepionymi kłami? Nie kojarzę żeby był jakiś konwent, pamiętasz gdzie to było? - postarał się delikatnie dopytać robiąc zdziwioną minę, gdyż było to absurdalne. Miał nadzieje, że barmanka zaspokoi jego ciekawość rozwijając trochę temat.

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Z doświadczenia, weterani w USA mają bardziej przesrane. Okres w którym tak ochoczo przyznawano im bony szkoleniowe i na założenie firm przeminął, więc jeśli któryś nie posiadł umiejętności przydatnych w cywilu podczas służby… - starała się nie rozwijać tego wątku za bardzo, dlatego urwała go w tym miejscu, pozwalając zainteresowanym wstrzelić się w resztę. - Powiedzmy, że nie każdemu dana była okazja by móc skorzystać z edukacji specjalistycznej - miała tu na myśli pewien detal, najwięcej w wojsku potrzebowano mięsa armatniego, kadra oficerska, inżynierowie, logistycy… w przypadku personelu militarnego to jakieś procenty całości, a w większości wypadków zatrudnieni cywile nie mieli późniejszych problemów. - A największa bolączka, opieka psychologiczna, zwyczajnie ssie - … a PTSD i depresja to królowe przypadłości od wieków. Ci po przejściach to tykające bomby, a że nikt ich nie chce rozbrajać, witaj strzelanino lub inny brutalny odpale, a w najlepszym wypadku przemoco domowa.
- Gdyby obecna sytuacja komuś nie odpowiadała, a mianowicie gronu z wpływami i gotówką, to już dawno zabraliby się za tłumienie niepokojów... - dodała swoje spostrzeżenie, po czym dopiła drinka, a paluszkami kto szkodził a kto próbował subtelnie to tłumić wytykać nie chciała (oni!). - Witamy w świecie polityki i lobbystów, bo na lokalsach to się nie znam - dorzuciła z ciężkim westchnięciem, przyglądając się pustej szklaneczce.
- Znowu? Za małolata to była plaga jak już wypuścili ten, hatfu, „Zmierzch”… między „Blade’m” i „Underworld” przynajmniej dobry cosplay wchodził w grę, a nie same szczeniackie wybryki. Może odjebało im z powodu „Morbiusa” albo cringe’ują po „Wednesday” i mieszają jej gotycki vibe z kąsającymi po zmroku? - zaczęła teoretyzować, po czym parsknęła śmiechem, choć była tam też nutka smuteczku… bo nawet średniego filmu/serialu o wampirach ostatnio wypuścić nie potrafią! A tak na poważnie, do tej kwestii wolała podejść bagatelizująco i zrzucić winę na młodocianych idiotów. Przekaz podprogowy, z większą agresją wynikającą z ogólnej sytuacji w Europie, co by dać blondyneczce skrajnie inne podejście do tematu i nie doszukiwać się dziury w całym.

@Alexandre Van der Eretein  @Lorenzo Van der Eretein  @Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
- Z resztą, to nie pierwszy raz kiedy dochodzi do podobnej sytuacji we Francji. Dziwni mnie, że rząd nie potrafi wyciągać wniosków i przygotować się bardziej do takich sytuacji. - powiedział. - A ty znowu z twoją filozofią matki natury. Wielkie korporacje, to jest jak dla mnie motyw przewodni. Zawsze jest ktoś, kto na takich sytuacjach zyskuje. Jednak faktem jest, że wiedza o tym kto na tym tak naprawdę zyskuje, byłaby niezwykle interesującą. Jak dla mnie to jest próba kontrolowania ludzi przez strach. Podobnie jak Rosjanie, kultywują zamordyzm. Znajdź wroga i nakieruj na niego uwagę tłumu. Jeśli w tym wypadku była to wola rządu, to chyba nieco się przeliczyli, bo uwaga tłumu skupiła się na nich. - dodał, spoglądając to na swojego Ojca, to na Valerie.

Słowa o "małolatach" z doczepianymi kłami, natychmiast zwróciły jego uwagę. Nie dał tego co prawda po sobie poznać, jednak gdyby był wilczkiem, zapewne zastrzygłby uszami. Skoro po mieście zaczęły, pałętać się bezpańskie wampirki, trzeba było, poinformować o tym Beatrice, i wzmóc nieco ochronę na terenach ich domeny. - Zakładając oczywiście, że byłby to, jakiś duży konwent to byłoby o tym wiadomo. Równie dobrze mógł, by to być jakieś spotkanie fanatyków jakiegoś anime czy czegoś takiego, wtedy takie wydarzenie mogłoby mieć mniejszy prestiż, a co za tym idzie, mniej by było o tym wiadomo. - po słowach Valerie, parsknął śmiechem. - Właśnie Morbius miałem na niego iść. - dodał, nieco bagatelizując temat.

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Całego tłumu, samego w sobie nie. Mniejsze grupy to już inna kwestia. Ludzie są jak owce, jedna powie beee, inne mówią beee. Może inaczej. Poniekąd w ten sposób barany są w stanie kontrolować tłum ukierunkowując ich podróż. Jednak bez Border collie ciężko jednak zadbać o to, aby na pewno poszły wszystkie w jednym kierunku. Wystarczy, że ktoś się wyłamie, a cześć pójdzie za nim prawda? Aktualnie przedstawiciela "psów farmerskich" do tego tłumu nie ma. Tłum więc podzielony jest na mniejsze grupy. - Uśmiechnęła się na wzmiankę o naturze i o potencjalnym dojściu do tego, czy ktoś to zaplanował czy też nie i w jakim potencjalnie celu. Nim jednak odpowiedziała mu na to skinęła głową w kierunku kobiety.
- Ja nim weszłam do wojska posiedziałam dłużej w szkole, a po skończonej czynnej służbie szkoliłam. Fakt, iż nie posiadam rodziny, którą miałabym utrzymać, a i lokum miałam zapewnione u rodziców, mogłam pozwolić sobie na odkładanie pieniędzy - wyjaśniła poniekąd swoją kwestię. Prawda było, iż większość miała problemy, ale ona należała do osób bardzo zaradnych pod tym względem.
- Korporacje właściwie kierunkują takie sprawy, to fakt. W końcu rząd od nich ma pieniądze prawda? Od ludzi, firm i wyciskania czego tylko się da. Prawdą też jest, że gdyby tym korposzczurkom nie odpowiadała sytuacja, to by pewnie coś już ogarnęli. Jednak nie wiem dlaczego mnie pytacie o to czy ktoś to zaplanował. Nikt mi nie płacił za dochodzenie w tej sprawie, abym faktycznie weszła w to głębiej i poszukiwała sprawcy - zaśmiała się lekko. - Pamiętajcie, że mnie nic tak na prawdę tu nie trzyma, to nawet nie mój kraj, więc jeśli będzie zbyt gorąco... Pojadę dalej - wzruszyła lekko ramionami. Na chwilę musiała ich jednak przeprosić, bo akurat musiała wykonać zamówienie na alkohol. W końcu wciąż była w pracy. Ogarnęła co miała ogarnąć, odpowiedziała na jakiś żarcik rzucony w jej kierunku i powróciła na miejsce. Umyła sobie od razu łapki i zaczęła je wycierać.
- Ta dzielnica jest bardzo specyficzna. Tu nie potrzebny jakiś konwent, aby spotkać gromadkę ludzi przebranych za kogokolwiek. Mało tutaj klubów, gdzie są różne tematyki przedstawień? Przypominam, że jesteśmy w dzielnicy, gdzie jest Moulin Rouge. Jest to jedna z najbardziej malowniczych i bardziej niebezpiecznych dzielnic. Aczkolwiek no zębaci chodzą raczej pojedynczo, lub w dwie osoby - powiedziała zamyślając się nieco dłużej nad tą kwestią. - A jeśli chodzi o tą sytuację, to kolesiowi wczoraj wywaliłam te ząbki po skończonej pracy. Już blisko auta byłam więc no... nadal w obrębie kamer klubu chyba było - znów się nieco zamyśliła nad tą kwestią próbując sobie przypomnieć ustawienie owych kamer i ich zasięg w porównaniu do jej auta.

@Alexandre Van der Eretein @Valerie von Rosenthaler @Lorenzo Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Lorenzo lubił używać przeróżnych metafor i wyniosłych słów. Ten styl bycia został mu z lat 20' gdzie kwitnął zawiły, bogaty w przesłanie język. Bardzo lubił ten okres i bardzo żałuje widząc jak dzisiaj młodzi ludzie ze sobą rozmawiają.
- Pewnie porównanie szalejącego tłumu do stada owiec jest słuszny. Wątpię że chociażby połowa była tam z powodu głoszonych idei. Wielu poszło ich znajomi się zaangażowali, jeszcze inni lubią czystą rozróbę. Pewnie jeszcze pełno ich by można było znaleźć, ale wszyscy będą się usprawiedliwiać wyniosłymi hasłami, które ktoś tam rzucił na samym początku. Bardziej by mnie interesowało poznanie organizatora tego przestawienia, niż jego aktorów. - powiedział miłym głosem kończąc swoją szklaneczkę whisky. Spoglądał na Ashley gdy mówiła o swojej karierze co go dość zaciekawiło.
- Szkoliłaś innych? Nie chciałabyś może pracować na strzelnicy? Potrzebowałbym utalentowanych instruktorów, zwłaszcza że niedługo zaczną się regularne treningi rekrutów GIGN. Myślę że była operatorka mogłaby ich sporo nauczyć. - gdy Lorenzo widzi okazje to nigdy z niej nie zrezygnuje. Ashley byłaby cennym instruktorem. Potrzebował utalentowanych ludzi.
Gdy barmanka poszła obsługiwać innych klientów spojrzał na swoich wampirzych towarzyszy. Jego wzrok mówił, że trzeba ustalić kim były te wampiry, które wykorzystują chaos do swoich własnych celów. Mogą posiadać cenne informacje, więc bardzo chętnie by ich przesłuchał.
- Wow... mówisz że może istnieć nagranie jak operator SEALs spuszcza komuś łomot? Bardzo chętnie bym to zobaczył. Nie codziennie ma się okazje zobaczyć operatora w akcji. - odezwał się ponownie do Ashley. Nagranie z wampirami bardzo by im pomogło w odszukaniu gagatków. Prawdę mówiąc, Lorenzo bardzo chciałby zobaczyć ją w akcji.

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Przekierowanie negatywnej energii na jednostkę lub zjawisko to podstawa kontroli tłumu, nawet słynny polski myśliciel-biznesmen, Pan Janusz Tracz, tę tezę popierał - dopowiedziała zaraz po Alexie bawiąc się szklaneczką, co zaraz przypomniało jej o drobiazgu. - Dolejesz mi tego samego, piękna? - spytała barmankę i podsunęła w jej kierunku opróżnione naczynko, bo od tego mielenia ozorem pragnienie rośnie. - Ludzie to stado owiec i baranów ale pod przewodnictwem lwa… - skomentowała z nutką tajemniczości w głosie, a przykładów i tak było na pęczki… Adolf Hitler, Bronsztejn zwany też Leninem, z mniej zbrodniczych person Napoleon lub Aleksander Wielki… jednostki w ten czy inny sposób wyjątkowe, które potrafiły pociągnąć za sobą tłum. W przypadku Inkwizycji, po ukierunkowaniu gniewu na długowiecznych, było ponoć całkiem… ciekawie (dobrze, że nie jest z tamtych pokoleń).
- Mam wrażenie, że teraz pojęcie państwa często jest abstraktem, jeśli te nie zapewnia warunków do życia, można zawsze przenieść się do drugiego, w obecnych warunkach zawsze są jakieś opcje do których skorzystania wystarczy odrobina odwagi - skomentowała słowa Ash. - Polecam, tylko nie mniej specjalnie wygórowanych oczekiwań - dodała nonszalancko na komentarz Alexa, pozwalając sobie zatrzymać na nim dłużej wzrok, w końcu ładny to obiekt.
Z kolei po słowach Lorenzo posłała barmance maślane oczka, bo tez by chętnie rzuciła okiem na, jak by to ładnie ująć, sztukę spuszczania wpierdolu przez przyjacielska formację wojskową?
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Spojrzał na swojego drinka, co prawda miał ochotę na jeszcze jednego, ale czy nie zaczęłoby to być nieco podejrzane? Spoglądał na swoją pustą już szklankę, słuchając słów swoich towarzyszy rozmowy. Starał się, zapamiętać jak najwięcej było możliwe. W końcu póxnieju trzeba było zdac relacje Beatrice. Co prawda utwierdził się jak dotąd jedynie w tym co usłyszał do tej pory, w końcu nie był to jego pierwszy przybytek który odwiedził, jednak wieśc o atakach prawdopodobnych wampirów czy Wilków biegających samopas, był istotny. Trzeba było tą kwestię jakoś potwierdzić.
- O tak popieram wniosek. Miałem już okazję poznać Pannę Ashley bliżej, ale poćwiczyć na macie nie było jeszcze okazji. Cóż dawne kontuzje robią swoje. - zaśmiał się, licząc, że zrozumieją oboje, że nie jest to temat do poruszania w tym momencie, gdyż nie chciałby znów tłumaczyć się przed wszystkimi, nie wzbudzając zbytnio podejrzliwości barmanki. Wystarczy, ze znów dziś zadawała niewygodne pytania. - Chętnie sam zobaczyłbym to czy tamto nagranie.

- Dlatego też uważam, że warto samemu zadbać o swoją przyłość, i inwestować, żeby uniezależnić się od państw, które tylko dybią na nasze pieniądze. - odpowiedział Valerie, tak dla podtrzymania rozmowy. Kątem oka dostrzegł jednak na sobie jej wzrok, na który uśmiechnął się jedynie po czym wyjął z kieszeni mały kartonik. - Komuś kinderka? Czasem mam pieruńską ochotę na słodkie. - zaśmiał się i mrugnął oczkiem do Wampirzycy.

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- Tak jak wspomniałam, nie mam pojęcia kto jest owym lwem. Nie płacą mi za dochodzenie, a za wydawanie drinków lub... piwa - o mało się nie wygadała co do szkoleń, ale jakoś za dobrze się zwyczajnie z nimi gada. Oczywiście uśmiechała się przy tym delikatnie ogarniając sobie szklanki, a ta przerwa idealnie wpasowała się w moment, gdy ścierka postanowiła uciec na podłogę. Schyliła się, podniosła i powróciła wzrokiem zerkając na nich kolejno.
- Ja nigdy nie mam wysokich oczekiwań. umiem przetrwać w różnych warunkach - zaśmiała się w odpowiedzi na słowa Valerie.
Chwilę się zamyśliła na ich prośbę dotyczącą pokazania nagrania z owej bójki przed klubem. Ostatecznie wzruszyła ramionami delikatnie i na chwilę ich przeprosiła. Zniknęła za drzwiami personelu na kilka minut, by powrócić ze swoim telefonem w łapkach. Przycupnęła na blacie po wewnętrznej stronie aby móc być bliżej nich. odblokowała sobie telefon i pokazała im nagranie jak gdyby nigdy nic.
- Nic tu w sumie nadzwyczajnego - stwierdziła spokojnie, choć było widać, iż jej ruchy były bardzo charakterystyczne dla sambo. Spojrzała potem na Lorenzo, bo przecież nie odpowiedziała jeszcze na jego propozycję dotyczącą szkolenia na strzelnicy.
- Em... Dzięki za propozycję ale... Nie jestem pewna co do pomysłu. Myślę, że tu ewentualnie trzeba by było się spotkać i obgadać co i jak, a klub nie jest odpowiednim miejscem na to - stwierdziła spokojnie.
Oczywiście w międzyczasie tego wszystkiego nie zapomniała o drineczku dla Valerie. Graczka zapomniała, ale Ash na pewno nie, więc alkohol na pewno trafił przed wampirzycę w zamian za zabranie pustej szklaneczki po poprzednim napoju. Nie zapomnijmy, że Ash przy tym puściła jej i oczko.

@Alexandre Van der Eretein  @Valerie von Rosenthaler  @Lorenzo Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Miał wrażenie, że lepiej już będzie zejść z rozmów o polityce. Na szczęście Lorenzo połapał się, że niektórzy mogą być zniesmaczeni tym tematem. On by mógł o tym rozmawiać godzinami, gdyż sam był politykiem. Lgnął do jednego z najbardziej znienawidzonych posad świata i był z tych nielicznych, którzy naprawdę wierzyło w ideały. Nie babrał się w tym dla pieniędzy, a nawet nie dla władzy samej sobie. Posiadał postawione cele i je za wszelką cenę starał się realizować.
- Ja podziękuje, nie gustuje w słodkim. - serdecznie podziękował Alexandrowi za zaproponowanego kinderka. Lorenzo rzadko kiedykolwiek spożywał jedzenie przeznaczone dla ludzi. Już dawno przestał się z nimi identyfikować. Złym nawykiem pozostał jeszcze tylko alkohol, którego pewnie się nigdy nie wyzbędzie, gdyż był idealnym tematem dyplomatycznym rozluźniającym atmosferę pomiędzy ważnymi dyskusjami.
Gdy Ashley usiadła na blacie Lorenzo zbliżył się, aby lepiej dostrzec nagranie. Starał się zidentyfikować nadnaturalnego, który zaatakował kobietę. Jeżeli był to ktoś nieznany to po prostu zapamiętał dokładnie jego twarz, ubiór a nawet cechy charakterystyczne. Włoch był bardzo dumny ze swoich umiejętności zapamiętywania, czy nawet manipulacji krwi, gdyż był w stanie przypomnieć sobie każdą chwilę swojego życia. Nie chwalił się tym, ale prowadził dość aktywnie bibliotekę własnych wspomnień zbierając flakoniki własnej krwi.
- Oczywiście. Serdecznie zapraszam Cię na strzelnicę, żeby o tym porozmawiać. Przemyśl sobie na spokojnie. - odezwał się w kierunku Ashley swoim charakterystycznym, uwodzicielskim, niskim tonem głosu, prawie że mówiąc to do jej ucha cały czas wyglądając za jej ramienia. - Poza tym... z nagrania widzę, że ładna, profesjonalna robota. Szybka akcja. - dodał z lekkim uśmiechem.

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Z polityką był o tyle problem, że temat szeroki i o ile ktoś nie wkładał za dywagacje hajsu do kieszonki to nie było sensu w niego za bardzo lgnąć. Z resztą akurat barmanka była wieloma rzeczami ale nie paniusią siedzącą w rozgrywkach odbywających się za zamkniętymi drzwiami, z okazjonalnym rzuceniem wątpliwej szczerości ochłapu pod publiczkę. Val dlatego bardziej skupiła się na załyczeniu świeżo podanego drinka.
- Po każdej kontuzji nadchodzi czas rekonwalescencji i powrotu do dawnej sprawności. Sparing na macie dobrze ci zrobi - zwróciła się w kierunku Alexa by zaraz przewrócić oczkami na blond-piękność, której to dopiero teraz odwzajemniła wcześniej puszczone oczko tym samym. Sugestia? Ależ nigdy w życiu! Ot na macie jest zawsze dwóch zawodników i sędzia który czuwa nad bezpieczeństwem i niekantowaniem… just sayin! Zaraz też i sama zapuściła żurawia na filmik i zagwizdała na ładne widoczki. - Zdecydowanie marnujesz się na etacie w barze, gdy jest tyle innych fuch z lepszą płacą i niewątpliwą adrenalinką… - rzuciła i zaraz posłała uśmieszek w kierunku Lorenzo. Zdecydowanie lepiej ta pani wyglądałaby ze smoczym tatuażem (tylko bądź mądry i weź podsuwaj taką myśl w obecnej sytuacji...) na łapce lub brzusiu.
Na wzmiankę o kinderku aż jej się oczka zaświeciły!
- Mi - powiedziała i wysunęła łapkę, choć podświadomie wyczuwała jakiś podstęp ze strony skośnego.

@Ashley J. Blake @Lorenzo Van der Eretein @Alexandre Van der Eretein
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Na słowa kobiety nie zareagował za bardzo, tym bardziej że nie były skierowane w zasadzie do niego. Co innego jednak gdy pochyliła się po ściereczkę, otaksował ją wzrokiem. - Lub? - zapytał mimochodem, gdyż wydawało mu się, że za szybkim dopowiedzeniem kryło się coś jeszcze.
To nie tak, że polityka go nie interesowała, w końcu był wychowankiem Lorenzo, ciężko byłoby się tym tematem nie interesować, jednak uznał, że w tym momencie nie miało to zbyt dużego znaczenia, czy miał racje, nie potrafił ocenić.

- Zgłaszasz się kochana na ochotniczkę? - po tych słowach przeleciał wzrokiem po Valerie - Może i dałbym ci się pokonać. - zaśmiał się, wrócił jednak wzrokiem do wracającej Ashley. Co tu wiele mówić, długo się nie zastanawiał i przeskoczył za ladę, by stanąć w wygodniejszej pozycji do oglądania nagrania od Ash. Miał nadzieje, że nie będzie się zbytnio boczyć, że zrobił to co jakiś czas wcześniej pewien przystojny Wilkołak. Co prawda on był u siebie, ale kto by się przejmował takimi drobnostkami.
Podał Valerie pół paczki czekoladek, skoro nikt inny nie chciał, podzielił sie ze śliczną wampirzycą. No cóż ich strata
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Przeszył ją przyjemny dresz, gdy Lorenzo mruczał jej do uszka tym swoim głosikiem. Az jej serduszko nieco szybciej zabiło z zadowolenia i zainteresowani nim. Robotą nie była jakoś szczególnie, bo w sumie swoje i tak zarabiała, a nie była pewna co do pracy na strzelnicy. Niby lubi sobie postrzelać i w ogóle, ale jakby... Nie była pewna, czy znów chciałaby siedzieć godzinami w jednym punkcie, gdzie nauczałaby chłopów swoich technik czy informacji.
Spojrzała na Valerie, gdy ta wspomniała o pracy i posłała jej lekki uśmiech ostatecznie wzruszając lekko ramionkami. Tu własnie też padło jeszcze to znamienne pytanie Alexa "lub", gdzie odwróciła swoją głowę, gdy już był za barem, stojąc blisko niej.
- Nie interesuj się bo kociej mordki dostaniesz. I wypad mi stąd. To nie bar Regisa, tylko klub gdzie pracuję na stałe. Jak sam się nie cofniesz, to ja cię przerzucę. Już zobaczyłeś co potrafię - powiedziała poważnym tonem głosu. Jeszcze jak rozumiała na pozwalanie sobie takich rzeczy u Cygana, tak no helloł, stanowczo nie tutaj. To nie miejsce na takie wybryki i przekraczanie pewnych granic. jedno to flirty, drugie, to przechodzenie od działania. Choć sobie wcześniej flirtowała z Valerie, to nie oznaczało, że faktycznie zabrałaby ją teraz do vipowskiej loży. Po pracy co innego, nie teraz. Wysłała filik na telefon Alexa.
- Masz na pocieszenie a teraz was już przeproszę, ale widzę zbliżającą się grupę gości, więc będę bardziej zajęta niż pogadankami. Wołajcie, jak będziecie chcieli drineczka - puściła im oczko, w tym buziaczka jeszcze dla Valerie i ruszyłą w obsługę chowając telefon do kieszeni.
Na nagraniu było dokładnie widać jak wyglądało tych dwóch wampirów nienalezących do jakiegokolwiek rodu. typowi bezkastowcy. Jeden był wysoki na około 1,80m z krótkimi, blond włosami. Wyglądał jak rasowy neonazista. Drugi zaś był nieco niższy, na oko 1,70, z ciemnymi krótkimi włosami i blizną na policzku o kształcie półksiężyca.

P.S. Ash nie miałaby tutaj już nic do dodania, możecie jeszcze chwilę z nią pogadać jeśli chcecie, lub w swych narracjach ująć wymianę numerów telefonów. Część jednak dotycząca waszego zadania jest zakończona w danej materii.

@Alexandre Van der Eretein @Valerie von Rosenthaler @Lorenzo Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
- Kochana, huh? - spytała i uniosła brewkę, a na jej licu pojawił się cwany uśmieszek. No co, przecież na per misiu słodki ty mój patysiu nie byli! - Może dałabym ci się podnieść, jak już zostałbyś rozłożony tak, że kiwnięcie paluszkiem to szczyt twoich możliwości - dodała i zachichotała, po czym puściła mu oczko. I ciekawe dlaczego przez myśl przemknęły jej nieco inne obrazy, z pewnego miłego wieczoru…
Następnie zrelaksowała się i zaczęła sączyć drinka, co jakiś czas ciamkając kinderka i czekając aż barmanka uwinie się z obsługą grupek. Reszta to czyste, typowo knajpkowe nawijki uwzględniające nowy numer zapisany do telefonu, bo dlaczego by nie? Znajoma duszyczka na mieście może się przydać, kwestia odpowiedniego miejsca i czasu…
Auuuuuuuu! Kto tak wyje w centrum miasta?
- No ale na mnie już pora, miasto samo się nie zwiedzi, a terminarzyk napięty - rzuciła w końcu wersem, gdy wyciągnęła (razem z resztą) tyle informacji ile tylko się stąd dało. Kwestia tego, kto to podsumuje i złoży raport szefowej rodu, była już ustaleniami przez sms’y. Koniec końców cmoknęła jeszcze Ashley w policzek i opuściła lokal. W przeciągu kolejnych kilkudziesięciu minut Panowie również. Z kolei blondi… no cóż, musiała męczyć się do końca zmiany.
Za to napiwek wpadł, przynajmniej od Val!

z/t wszyscy

@Alexandre Van der Eretein @Ashley J. Blake @Lorenzo Van der Eretein
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach