2 IV no animal could ever be so cruel as a man, so artfully, so artistically cruel

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
2 IV 2023
Piscine Saint-Germain

Piscine Saint-Germain nie była typowym miejscem spotkań. Co więcej, stanowiła raczej samotnię Tigrana, w której mógł istnieć sam ze sobą, skupiony jedynie na ruchach ciała, pracy mięśni, utrzymaniu się na wodzie i miarowym oddechu. Sytuacja między nim, a Tahirą nie była jednak typowa. Tym gestem chciał okazać, że zaprasza ją do tej części swojego życia, którą uważał za tylko i wyłącznie swoją.
Dlaczego Chiny? — zapytał Sahak, wyciągając ze swojej torby bawełniany ręcznik. Z cichym plask zdjął materiałowy czepek z głowy oraz robione na zamówienie okulary, bez silikonu na uszczelkach. Osuszył ręcznikiem zarost, po czym sprawnie owinął materiał dookoła głowy w turban. Przez ostatnie czterdzieści minut przemierzali z Tahirą kolejne długości basenu, otoczeni chlorem i chlupotem wody. Wampir odwrócił się tyłem do córki, złapał za kołnierzyk swojego stroju z neoprenu, aby rozpiąć zamek z tyłu. Zgodnie ze swoimi zasadami, mężczyzna zakrywał się nawet na pływalni w całości.
Szatnie na basenie były koedukacyjne, co pozwalało na rozmowę dwójki w jeszcze pustej przestrzeni. Dopiero za kilka minut miało nastąpić otwarcie przybytku dla reszty klientów; plusy bycia obrzydliwie bogatym.

@Tahira

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Kiedy dobra Mroczna Theotokos rozdzielała talenty, Darbinyańskiej rodzinie przypadł poza darem prekognicji również dar egzaltacji. I gdy ujrzała odpowiedź Sahaka na swoją próbę nawiązania kontaktu po wspólnym powrocie, uśmiechnęła się lekko odczuwając kwiecistą metaforę Całego Życia i ostatnich zdarzeń jako coś absolutnie naturalnego w ich kielkującej się komunikacji. Sacrum i Profanum mogło się spotkać na porannej zmianie, pośród chloru i miejsca wcale prywatnego. Była zaskoczona ale czuła to miejsce we wspomnieniach ofiarowanych jej nie do końca celowo przez Stwórcę, w pierwszym, regeneracyjnym transie, krwi która ukazała sens jej istnienia zatracony we wzajemnym milczeniu.
Była onieśmielona tym spotkaniem, pośród wody i ostrej, wżerającej się woni, a przecież sama zabrała go między piaski, ugościła pustynną burzą po widowiskowym obsmarowaniu sadzą. Pływała wiec z nim, wymijając go zgrabnie głębokim zanurzeniem, gdy była taka potrzeba, czasem zapominając się w potrzebie oddychania, czasem w potrzebie pozostawania ciepłym...

Gdy byli już w przebieralni, odwróciła się doń plecami i sięgnęła do własnego suwaka fluorescencyjnego kombinezonu, którego kwietny wzór nie zasłaniał czerni lycry. Czuła się obco w miejscu, lecz swojo w geście, gdy niegdyś zdarzało im się już przebierać podczas podróży, w ponagleniu ale zachowaniu swoich przestrzeni i szacunku do ciała.

W końcu ojciec przemówił, przebił ciszę, która o dziwo tym razem jej nie przeszkadzała, a była czymś miłym, pierwszy raz od wielu lat. Przeszedł od razu do celu. Westchnęła owojając się białym ręcznikiem z wyszytymi grzybami, zabranym z nieswojej łazienki.
- Dostałam enigmatyczną wiadomość od Twojego przełożonego. Myślę... że to jakiś test. Może rekrutacja. Ciężko stwierdzić jednak zapewniony mam przelot i całą dokumentację. Oraz klucz. Gdzieś. . - to brzmiałoby całkiem zabawnie, gdyby było jednym z urojeń Tahiry uciekającej od rzeczywistości. Od ponad dwóch miesięcy jednak pozostawała czysta, a liścik od Louisa mogłaby pokazać Sahakowi choćby i zaraz, po wyjściu z pływalni.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Tak jak nieużywane żelazo rdzewieje, stojąca woda traci swoją czystość i zamarza, gdy jest zimno – podobnie bezczynność nadwątla żywotność umysłu, a gniewna cisza przecina więzi. To mieli już za sobą, teraz jedyna cisza, jaka roztaczała się wokół nich, była tym bardzo potrzebnym spokojem odosobnienia, w którym ich słowa wkraczały na pierwszy plan i wybrzmiewały głośno. Chlorowana woda spływała strużkami po nogach, siąpiła powoli z zabudowanych strojów kąpielowych i tworzyła na podłodze kałuże, w których odbijało się niemal sterylne, wykafelkowane wnętrze przebieralni.
Niedziela, tydzień przed Wielkanocą. Zwykle kiedy Sahak kończył swoje okrążenia, pojawiała się w szatni garstka osób gotowych do porannego wysiłku, dziś jednak pływalnia świeciła pustkami. Tylko pani sprzątająca krzątała się po korytarzach, stukając gdzieś w oddali, za drzwiami, plastikowym wiaderkiem i mopem. Łatwo było zrozumieć, dlaczego wampir uczynił tę halę swoją świątynią. Woda była żywiołem, który nie dawał się tak łatwo zdominować, trzeba było z nim walczyć całą siłą mięśni. Wysysała energię i w zamian zasiewała w trzewiach głód, ale też doskonale rozjaśniała myśli. Szmer ciał poruszających się w toni i bulgotanie filtrów w kratkach odpływowych po bokach toru dopasowywały się jak szyte na miarę do białego szumu fal mózgowych. Nawet zapach chloru nie drażnił aż tak bardzo. To doprawdy niewielka cena za zrzucenie z barków problemów całej nocy i spokojny, głęboki sen za dnia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Tahira i Sahak zrobili sobie wiele złego. Powoli dążyli ku czemuś więcej, niż tylko rozejm, bo oboje tego chcieli. Przez długi czas młoda dziewczyna, jako jego córka, stanowiła pierwszą radość w jego długim, pogrążonym w głębokich ciemnościach życiu jako wampir. Już pojawiły się pierwsze kroki. Przybył na jej piaski, krew rozprysła na posadzce paryskiej domeny, jeden z demonów zniknął, pożarty przez nową władzę Darbinyana.
Skoro to Chiny, domyślałem się, że to Louis albo Selena — odpowiedział, zdejmując z nieprzyjemnym, mokrym mlaśnięciem strój. Skóra pod spodem była nieprzyjemnie mokra, miekka od połączenia wody i ciepła, ale do tego Sahak już przywykł. Z nieprzyjemnym wrażeniem zarzucania skóry, pozbył się swojej osłony przed spojrzeniami kamer z hali basenowej i owinął w pasie drugim ręcznikiem. — Dlaczego sprawa nie przeszła przez moje ręce? Jesteś pewna, że chcesz lecieć?
Nie było w tym złej intencji, pierwszy raz od dawna ojciec pozwolił sobie okazać werbalnie troskę, emocjonalnie wręcz, bo w intonacji egipskiego dialektu, rozchodzącego się echem po płytkach, wyraźnie wybrzmiewała obawa o Tahirę. Miał swoją opinię o Radnych i ich zachowania, które często wskazywały na działania ponad prawem. Miał też inne pytanie, ale nie wszystko na raz.
Złożył stój, włożył go do wodoodpornego pokrowca i zaczął przebierać się w swoje zwykłe ubrania.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira zrobiła dziwną minę na to pytanie, trochę taką, jakby połknęła właśnie żabę. Jej ręcznik był na tyle długi, że robił za całkiem ładną sukienkę pozbawioną ramiączek, ona najwidoczniej uznała za najważniejsze wysuszenie bardzo krótkich jeszcze włosów. Wyglądała trochę jak chłopczyca, u początków ich wędrówki, gdy strąki dziecka ulicy odeszły w niepamięć. Przez moment rozbrzmiało jednostajne buczenie pływalnianej suszarki, dającej jej czas na uporządkowanie myśli, no bo w sumie nie do niej powinno być kierowane to pytanie. Zbyt dobrze jednak pamiętała treść otrzymanego listu. A była tam mowa o wzajemności.

Odchrząknęła.
– Chodzi o Louisa. Był taki moment, że sądziłam, że moja konfrontacja z Twoim przełożonym zakończy się dla mnie ostatecznie. Jak się okazało zinfiltrował on moje życie, a wnioski zainspirowały go do tego zaproszenia. W ramach wymiany..? Zadośćuczynienia? – sama w sumie nie była pewna o co chodziło – Mój status w Twojej firmie pozostaje niejasny, nie wiem... może to jest wycieczka prywatna a nie biznesowa, nie wiem... – zacięła się odwieszając suszarkę na hak. – Zawsze chciałam polecieć do Chin, to wciąż jest moje marzenie – powiedziała sucho, z wysiłkiem, jakby musiała znów odsłaniać przed nim swoje miękkie podbrzusze. – Myślisz, że to zły pomysł? – odwróciła się ku niemu szelestem ubrań licząc na to, że nie naruszy to jego przestrzeni. Mimowolnie szukała jego aprobaty. Kto nie umiał chodzić sam, nie będzie biegać od razu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529

Zinfiltrował moje życie… Interesujący dobór słów. Ich waga i konsekwencje nieproporcjonalnie olbrzymie w stosunku do lekkości sylab, które je niosły; miękkich, dających się elegancko wyszeptać, jak szelest fal. Białe kafelki, białe kafelki wszędzie, na podłodze, ścianach i suficie, jak w laboratorium, w izolatce, więzieniu. A jednocześnie oczyszczone z ciężkich myśli głowy, w uszach wciąż trochę szumiało, jakby woda nie chciała przestać ich obmywać, dać im wyjść i pozwolić zostawić się z tyłu.
Pani sprzątająca zapukała, ale nawet jeśli pojawił się jakiś protest ze strony Darbinyanów, został on zignorowany. To nie było pytanie o pozwolenie, a jedynie kulturalne ostrzeżenie, by przebierający się ludzie ewentualnie zdążyli zakryć gołe dupska. W ogóle nie patrząc w stronę suszarek ani ławek, podreptała wzdłuż ściany do korytarza wiodącego do hali prysznicowej i sauny, i tyle ją widzieli.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Na pukanie, Sahak zsunął ręcznik z głowy na ramiona i okolice mostka, aby zakryć bardzo wyraźne na śniadej skórze ślady blizn po zębach. Przy tym próbował wylać wodę z ucha, która wpadła w jakąś zawiłą część kanaliku, sprawiając, że dźwięk był jeszcze bardziej głuchy, niż w przypadku podźwięku od kafelków. Klepnął się lekko w drugą stronę głowy, aby przeszło. Słowa rozumiał doskonale, pomimo tej niedogodności. Wciągnął szybko na siebie bokserki i spodnie. Skarpetki i buty założy na zewnątrz, żeby nie mieć mokrych stóp od wszechobecnej wilgoci.
Implikacje związane ze słowami Tahiry, o ostatecznym rozwiązaniu, sprawiły, że żyłka na jego skroni zaczęła pulsować, wziął wyraźnie głębszy oddech.
Mhm. Też myślałem, aby na przyszłe kilka lat spojrzeć na wschód bardziej łaskawie. Myślę... — przeciągnął przez głowę biały podkoszulek z krótkim rękawem, a następnie cienki czarny golf. — Nie, myślę, że to dobry pomysł, o ile nie będziesz sama. I jeśli chcesz tam lecieć.
Spakował się i czekał na Tahirę z wymownym spojrzeniem, które zapewne byłoby odebrane przez resztę jako pośpieszanie, jednakże w tym wypadku chodziło o upewnienie się, że córka rzeczywiście robi coś, bo tego chce i że będzie bezpieczna. Gdyby to było koniecznie, sam poleci, chociaż nie chciał popadać w skrajności.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
I znów cisza. Odruch, ukłucie poczucia winy, że pozostawała w tyle. Nowe ścieżki dopiero musiały stać się własne, a i tak... zmiana oznaczała dużo starego i tylko trochę nowego. Sam fakt, że tu stali, że ją zaprosił do zimnej wody, tak odmiennej od kiedyś, podobnej jednak w efekcie. Dostępnej tutaj, w Paryżu, którego dalej nie potrafiła uznać za własny dom.

– Dla mnie to coś więcej. Chciałabym poszukać początków. Zabawić się w archeologa i zrozumieć jak to się stało, na jakich fundamentach powstała nasza cywilizacja. Studia do tego są konieczne, promotor obeznany w temacie zaś bardziej niż przydatny. Szczególnie że chce mnie. Być może na staż. – pomimo napiętej atmosfery, czuła delikatne, błyszczące mrowienie w tej grze słów, w mówieniu o rzeczach niedozwolonych dla żadnych uszu, choćby sprzątaczki, a jednak... możliwych do wypowiedzenia. – Nasz rodzinny lekarz obiecał dać mi coś na uspokojenie i osobiście nadzorować przelot na wypadek ataków paniki.– jej twarz na moment zmieniła się. Przekrzywiła głowę, trochę jak kot obserwujący z uwagą ćmę pozostającą nieruchomo na ścianie. Drgnie? Czy nie drgnie? Czuła jak wszystkie czopki i pręciki zbierąjace dane z okolicy utkwione są w tym jednym punkcie nieprzejednanej twarzy jej ukochanego ojca. – Nie będę więc sama. Nie poleciałabym sama. – dodała miękko, uśmiechając się, a potem reflektując, że ubranie czeka i jest stanowczo zbyt daleko od skóry.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Woda oczyszcza, tak samo jak ogień. Tak jak on, nie daje się w pełni opanować, zawiera multitudy. Pamięć wody to rzekoma zdolność wody do zachowania pamięci substancji wcześniej w niej rozpuszczonych, nawet po dowolnej liczbie seryjnych rozcieńczeń. Wszystko, czego się dowiedział od Tahiry, powoli kołysało się morską kołysanką w jego myślach, kolejne krople kalkulowały, w którym miejscu drążyć skałę. To nie była skała, którą należało teraz poruszać, jego relacja z Tahirą nadal była sypkim wapieniem, zbyt podatnym, aby forsować na niego święty gniew boski. Czarne spojrzenie Nocnego Wędrowca skierowało się ku naostrzonej siekierze, która zatopiła się w istnieniu jego córki, aby inwigilować ich życia. Od momentu decyzji o nowym życiu, odnajdywał pokłady siostry zazdrości, zemsty.
Mhm. I jesteś pewna, że szef... — zabrakło mu na chwilę eufemizmów. — Czy szef też jedzie? Kto jest w to jeszcze zaangażowany?
Zamiast pytać o Silvana, wyciągnął telefon i wystukał krótką wiadomość na klawiaturze alfanumerycznej. I tak nie patrzył w stronę szafek, które zajmowali, dając Tahirze przestrzeń do całkowitej zmiany ubrania.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Nie wiem czy jedzie. Na miejscu będzie jego doktorant. Znasz Weia, prawda? – wydawało jej się, że jaśniejąca gwiazda przez moment przecięła swoją ścieżkę z jej ojcem przy okazji urodzin. Złapała się na refleksji, że to musiało być w poprzednim życiu chyba, tak odległe nagle zdały jej się wydarzenia z zaćpanego opuszczonego magazynu. Poza kilkoma naintensywniejszymi momentami, wszystko zdawało się być rozmazaną plamą bólu i ekstazy.

Mówiąc to ubierała się pospiesznie narzucając na siebie lnianą suknię, bardzo luźną, przesłaniającą krzywiznę zatrzymanego w młodości ciała, przypominającą zdecydowanie bardziej Tahirę sprzed dwustu lat, dbającą o rozwój ducha i umysłu, nad eksponującą ciało nierządnicę, która pławiła się w zniszczeniu. Pozostała czerwień skórzanych pantofli kontrastująca z beżem ubioru. Krótkie, przesuszone włosy przykrył do kompletu wysycony z barwy kapelusz z szerokim rondem, mokre ubrania niedbale zostały wrzucone do brunatnej torby. Zaraz po krótkim: "chodźmy" udała się do wyjścia.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529

Korytarze budynku sprawiały familiarnie upiorne wrażenie, jak wszystkie zresztą duże gmachy użytku publicznego, gdy pustoszały: szpitale, szkoły, urzędy, przychodnie, dworce, albo centra handlowe, które pozostawały otwarte z uwagi na kluczowe przejścia lub zejścia do stacji metra, kiedy sklepiki i butiki były już dawno zatrzaśnięte na głucho. To, co ludziom stawiało włoski na karkach na sztorc, a co było miłe i bliskie sercom stworzeń nocy. Niedzielne alejki Rue Mabillon świeciły pustkami, jedynie dzwon Église Saint-Sulpice zagrzmiał jednokrotnie o wpół do siódmej rano, tłukąc się echem pod ciemnoszarym niebem i po fasadach białych kamieniczek.
Ciężka szaruga zastąpiła chłodne jarzeniowe lampy z sufitu hali basenowej. Do świtu została im jeszcze godzina.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Tak. Z twoich urodzin. I opowieści studentów. — Studenci. Aniołowie. Wiele eufemizmów padało, gdy mówiło się o pajęczej sieci Constanzy, którą rozciągnęła ponad Paryżem, a i również poza jego granicami, nitki jedwabiu, przejrzyste i niemal niezauważalne, przerzucone przez oceany, nad kontynentami. Małe pajączki grające na odpowiednich strunach. Oprócz tego były oczywiście plotki samych Dzieci Nocy. Z tego łatwo destylował się dość dobry obraz. — To dobrze, profesor Moreau zdaje się blisko z nim związany.
Sahak oddał do maszyny zegarek z kluczykiem do szafki, który ta połknęła, otwierając bramkę i bezobsługowo rozliczając go z wejścia karnetowego. Pchnął dłonią chromowaną rurę, aby ta okręciła się, przepuszczając go do foyer przybytku.
Podczas badań na Saharze, jak dużo wyczytałaś z próbki?
Zapytał, poprawiając torbę na swoim ramieniu. Woda z loków jeszcze trochę kapała mu na ramiona, tworzą dwie ciemne plamy na ubraniu, a ramiona, zwykle spięte, opadały swobodniej, niż normalnie. Uważnie patrzył na Tahirę, uważniej niż wcześniej. Pytanie było ważne.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Fakt, że będzie tam Wei też w jakiś sposób uspokajał Tahirę. Sama nigdy by nie powiedziała, że zna personę nazywaną Louisem Moreau, ale Wei był z nim związany bardziej niż ktokolwiek inny. Z drugiej strony, Louis mógł zabić ją dużo wcześniej, czy kłopotałby się tak bardzo, załatwiał całą podróż i dokumentację by narazić ją i ukochanego na śmierć? Być może była naiwna, ale podskórnie wyczuwała to, jak ważna ta droga może być.

Zamrugała, gdy usłyszała jego pytanie, pogrążona we własnych myślach straciła nieco wątek i pytanie wybiło ją na tyle, że aż przystanęła. Ściągnęła brwi próbując jakoś połączyć metanarrację dotyczącą jej wyjazdu do Chin z "badaniami na Saharze".
– Chyba nie rozumiem Twojego pytania... – odpowiedziała szczerze. Choć miała już pewną myśl o co mógłby pytać, nie widziała wciąż kontekstu myśli, potrzeby skoku z jednego tematu do drugiego. Jego spojrzenie było trudne do utrzymania, odsunęła soczystą czerwień poczucia winy. Jakby to było coś złego, jakby fakt okazanej jej łaski był czymś złym, jakby ujrzenie drugiej perspektywy nie pomagało jej teraz, gdy mogła stać obok niego, chcieć być częścią jego życia w końcu w miejscu które rozumiała i akceptowała.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Jego myśl popłynęła bardzo naturalnie od jej wyznania o działaniach Louisa, do tego, jak sam ofiarował jej swoją krew do regeneracji. Krew była święta, bo zawierała historię całego życia, pozwalała inwigilować każdego, w kogo zatopiło się kły. Nie miał wyrzutu do Tahiry, jeśli cokolwiek zobaczyła, ciekawiło go jednak to, co ujrzała, przebłyski wizji mogły być niejasne i okrutne, wycięte z kontekstu. Chciał wiedzieć, co o jego życiu wie jego córka.
Na pustyni, podczas prac w Kairze. Dałem ci próbkę do zbadania. Co zobaczyłaś?
Podczas ich podróży z Egiptu, Sahak był zorientowany na dwie rzeczy, wyjaśnienie spraw z Tahirą i zbudowanie nowych fundamentów, które będą przypominały te z początku relacji oraz na sprawie chwastów, których korzenie wbijały się w zaprawę i destabilizowały budowlę od samego dołu. Gdy chwasty zniknęły, pojawiło się pole na to, aby zadbać o to, co wyżej.
Pchnął przejrzyste, podwójne drzwi, wychodząc na opustoszałą ulicę, która w szarości poranka pozwalała na większą swobodę w rozmowie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
A jednak, nastąpił przeskok w surrealistycznej tkance paryskiego poranka, gdy z obojga unosiła się gryząca aura chloru, gdy dopiero udało się posprzątać gruzy przeszłości. Nie wszystkie jednak. Część kamieni, część dawnych cegieł oczyszczonych z zaprawy pozostały, aby z nich powstała nowa budowla. Nie tyle wznioślejsza, co trwalsza, zbudowana na prawdzie, której wbrew intencjom zawsze im brakowało. Miejsce i czas zdawały się tak nieodpowiednie, z drugiej strony - pomimo najszczerszych wysiłków rozbuchanej przecież wyobraźni - nie potrafiła sobie wyobrazić takiego, które nie byłoby złe. Odetchnęła rześkim powietrzem budzącego się dnia. Nie mogła pojąć dalej dlaczego Paryż. Z całego serca nienawidziła tego miasta. zatrzymała się i wyciągnęła z torebki złocistą papierośnicę. Zaproponowała mu, a potem sama zaciągnęła się niespiesznie, mrużąc oczy i odtwarzając mgliste wspomnienie chaotycznych obrazów. Zabawne, że kiedy była w Kairze nawet nie tęskniła za popiołem w płucach. Teraz jednak ponad wszystko chciała przykryć zapach rozkładu, który zdawał się wciąż ją otaczać, przylepiać się do skóry.

– Zobaczyłam jaką zmianę w życie człowieka wprowadza pojawienie się dziecka, ile życie tka radości i bólu związanego ze współistnieniem, ile w relację może wkraść się nieporozumienia, gdy nie konfrontuje się swoich myśli z drugą osobą. Myślałam... myślałam, że nie lubisz, kiedy tańczę. – przyznała się ponownie, klucząc w tym co stare i nowe. – Czasem mam takie poczucie, że nikt nie zna mnie tak dobrze jak Ty. Czasem mam poczucie, że nie znamy siebie wcale. – dodała cicho zwieszając głowę teraz, gdy opalała tytoniowym kadzidłem próbę wody, do której ją zaprosił.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach