Liczba postów : 59
Powolne organizowanie urodzin małej Claire zabierało czas Flore. Już nie mówiąc o tym, że notorycznie bolały ją plecy, a jedyna noga często puchła. Pomijając chwile podczas których miała drobne załamanie nerwowe podczas stawania na wadze bądź budziła się w niej niespodziewana chęć mordu na Merlocie za to, że miał swój bardzo czynny współudział w powołaniu do życia ich bliźniąt czuła się lekko przytłoczona. Co prawda miała już porody za sobą, ale ten też ją stresował. No i co najważniejsze: od blisko sześciu miesięcy nie piła wina, zadowalając się od czasu do czasu wąchaniem lub ciamkaniem korka. To jednak nie było to samo. Być może też dlatego i tak lepszy od ludzkiego zmysł zapachu nie zawiódł jej i wyczuła nikłą woń wina. Podążyła za tym zapachem, świadoma że i tak go nie skosztuje, ale przynajmniej powącha. Na bezrybiu i meduza ryba czy jak to tam szło. Wślizgnęła się średnio zgrabnie ze względu na dość spory już brzuch i zatrzymała się widząc Merlota przeglądającego dziecięce wózki. Nie mogła nic poradzić na to, że serce niemal podeszło jej do gardła. Właściwie dopiero do niej docierało, że niedługo będą musieli skompletować jej wyprawkę. Zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie, biorąc głęboki wdech. Jeszcze tak wiele było przed nimi. Na przykład oznajmienie jej ciotce, że krążące plotki o ślubie i ich potomstwie wcale nie są plotkami. Zapowiadał się uroczy miesiąc.
- Daj ugryźć korek - poprosiła w ramach słabego żartu, domyślając się, że jej mąż jest świadom jej obecności. Nie była ani cicha, ani niezauważalna.
@Merlot Chardonnay lecim
@Elisabeth Riche oznaczam, bo wspominka
- Daj ugryźć korek - poprosiła w ramach słabego żartu, domyślając się, że jej mąż jest świadom jej obecności. Nie była ani cicha, ani niezauważalna.
@Merlot Chardonnay lecim
@Elisabeth Riche oznaczam, bo wspominka