8.02 Blastocysta

2 posters

Go down

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
To spotkanie miało się odbyć już kilka razy, właściwie cały styczeń upłynął mu na czekaniu. To zabawne, bo ostatniego dnia ubiegłego roku spodziewał się bardziej, że ze stażem będą większe perturbacje, niż z przyjacielem jego przyjaciół. Tymczasem staż klepnięty został godzinę, dwie później, a przyjaciel... To pewnie dlatego, że nie było go na sylwestrowej imprezie pijawek, wtedy pewnie od razu mieliby deal jeszcze przed wybiciem północy i pokazem migotliwych dronów. Cóż, każdy z nich miał swoje życie i wyszło na to, że zdążył się prędzej spotkać ze swoją ulubioną paryską parą, aniżeli z tajemniczym Draculą.

Sam zastanawiał się - jak zawsze przed spotkaniem z nową osobą rasy wampirzej - czy ta dla odmiany śpi w trumnie. Z tą myślą maszerował na trzecie piętro kamienicy i nacisnął dzwonek. Ubrany był tak nudno jak było to możliwe - biały podkoszulek, czarny trench i jeansy. Buchało od niego gorącem, bo choć umiał udawać człowieka nie gorzej niż Scaletti, to jednak na początku lutego lepiej było podkręcić termostat. Całkiem przystojną twarz zdobił kilkudniowy zarost. Teraz, gdy nie musiał się pięknić na event, omijanie brzytwy przychodziło mu z zaskakującą łatwością.

@Silvan Zimmerman
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Powiedziałby, że na tym spotkaniu krążyła jakąś klątwa, gdyby nie to, że doskonale wiedział czemu tyle razu musiało zostać przełożone i że to on był głównie temu winny.
Na swoją obronę mógł powiedzieć po prostu tyle, że zawsze działo się coś, co odciągało go od tej sprawy, a gdy było przez chwilę spokojnie, to on sam zajmował się czymś innym i jego umysłowi, w pełni pochłoniętemu pracą, jakoś umykał fakt, że przecież miał się umówić z przyjacielem Sahaka i Renaty. Był pewny, że po pierwszym odwołaniu szybko wyznaczy nową datę, ale że akurat wtedy Ida pokazała mu naprawdę ciekawe badania, w które postanowili się wspólnie zagłębić, a on przez sytuację z Lottie bardzo chętnie uciekał w pracę, zupełnie mu to uciekło. Potem natomiast sytuacja z Tahirą i wspólny wyjazd spowodowały, że uświadomił sobie, że o czymś zapomniał, dopiero po powrocie do siebie. To było naprawdę fascynujące jak działała jego pamięć. Mógł dokładnie powiedzieć, jak brzmiała treść wiadomości, które wymienili z Whittakerem, a jednocześnie być tak zaaferowany czymś zupełnie innym, że świadomość istnienia takich wiadomości znikała z jego umysłu.
Teraz jednak szczęśliwie mogli się wreszcie spotkać i wszystko przegadać. Z tym, że ze względu na ostatnie zmartwienia, które otaczały, dwa dni przed umówioną datą i tak spędził głównie w laboratorium, a telefon zostawił gdzieś w mieszkaniu i dopiero, gdy po tym czasie postanowił go ponownie naładować, uświadomił sobie, że za dwie godziny miał mieć gościa.
Sam nie musiał długo czekać, aż drzwi otworzył mu ten cały tajemniczym Dracula ze swoim codziennym chaosem na głowie, uśmiechem na ustach i kolorowym swetrem.
- Witam. Cieszę się, że wreszcie możemy się spotkać na żywo. Mam nadzieję, że nie napadły cię moje sąsiadki. Jeśli patrzyły na ciebie oceniająco, to nie ma się czym przejmować. Proszę wejdź. Chcesz może kawy? Herbaty?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Przyjacielski uśmiech rozpromienił twarz gościa na widok gospodarza. Ulga jaką poczuł uświadomiła mu, że obawiał się, że podobnie jak poprzednio coś się zadzieje. Uniósł ręce w powitalnym geście, jakby zamierzał doktora Zimmermana od progu uściskać. W jednej z nich znajdowała się butelka Tennessee Whiskey.
– Oto dokonało się! Żadne sąsiadki mnie nie napadły, ale rzeczywiście słyszałem szuranie i kilka dodatkowych zasuw, gdy przeszedłem na parterze obok drzwi. Cóż poradzić, to ten zwierzęcy magnetyzm. Staruszki jakoś odstrasza, działa niewątpliwie na młodsze roczniki. – wszedł do mieszkania i rozejrzał się po otoczeniu z zaciekawieniem. Podobały mu się wysokie sufity w tych kamienicach, przywykł przez stany do przestrzeni, których mu Europa nie gwarantowała. – Uprzedzając, liczę, że nie masz zbyt wiele symboliki chrześcijańskiej w domu? – zagadnął lustrując ściany, gdy tylko jego rozmówca zamknął drzwi. – Zakładałem że nikt z wampirów czy wilkołaków nie ma takiego fetyszu obwieszania się krzyżami ale... cóż, życie mnie zweryfikowało, więc teraz wolę pytać od razu. – zaśmiał się swobodnie i wcisnął butelkę w ręce Silvanowi, a potem na moment zmrużył oczy.
– Czy myśmy się jednak nie widzieli? W ubiegłym miesiącu, w Świętym ha tfu Łukaszu? Głos brzmi znajomo... – Sam asystował podczas części obdukcji, w milczeniu białego fartucha, czepku i maski, wykonując po prostu polecenia prowadzącego badanie dziwnego denata bez oczu. – Ten sweter działa maskująco, ale wydaje mi się, że... – przekrzywił głowę, nie było sensu zaciągać się zapachem, w końcu nie było w okolicy żadnego truchła, ani swądu zalanej, przemokniętej piwnicy.

@Silvan Zimmerman
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Uśmiechnął się na słowa gościa i zapraszającym gestem ręki zaprosił go, by wszedł do środka. Doskonale wiedział, że to nie magnetyzm jego rozmówcy, a przynajmniej nie w największym stopniu, przyczynił się do reakcji sąsiadek, a żarty jego i Idy, wobec nich, które sprawiły, że dwie starsze panie z parteru posądzały ich o wszystko co najgorsze. Miał jednak wrażenie, że oni sami nie mogliby jednak wymyślić połowy rzeczy, o które byli oskarżani w ich głowach.
Mieszkanie Silvana, które zawsze było w stanie chaotycznego porządku, prezentowało się dzisiaj znacznie lepiej, niż zazwyczaj, chociaż pewnie niejedna Perfekcyjna Pani domu, albo Renata, przyczepiłaby się chociażby do tego, że papiery na stole wciąż były ułożone w bardzo nierówny stos.
- O, dziękuję. Nie, spokojnie, nie ma tu żadnych symboli religijnych - powiedział, odbierając od mężczyzny butelkę, śmiejąc się przy tym pod nosem. - Tak, rzeczywiście przyjaźń z pewnymi wampirami potrafi dość gruntownie zweryfikować poglądy na sprawy, które wydawały się logiczne - zażartował.
Przyjrzał się uważnie mężczyźnie. Teraz, gdy dłużej o tym myślał, było w nim coś dziwnie znajomego, a gdy wspomniał o szpitalu, pewne rzeczy stały się jasne.
- Sekcja zwłok bez oczu i z napisem na czołem? - zagadnął, przyglądając mu się jeszcze dokładniej. Wtedy w szpitalu był bardziej skupiony na ich "pacjencie", a nie towarzyszach badań, ale te oczy i postawa ciała… Tak. Zdecydowanie kojarzył je. No i miałoby to dużo sensu, że wśród zaufanych ludzi Doriena, znajdowali się inni wtajemniczeni.

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Pstryknął energicznie, jakby w kulminacyjnym momencie iluzjonistycznej sztuczki i wskazał na rozmówcę wskazującym palcem:
– Tak właśnie, to był ten pacjent. Bardzo specyficzna sprawa. – zatarł ręce i rozejrzał się za miejscem, gdzie mogliby przysiąść i omówić temat. – W ogóle nie wpadłem na to, by podrzucić Ci na maila artykuł, i część badań, które reklamowo zostały wrzucone do sieci. Jakoś cały czas nie mogę oswoić się z tą formą. Ledwie ogarnąłem jak używać fax. – przyznał, a z wewnętrznej kieszeni wyciągnął zwitek papieru, całkiem dokładnie złożonych na trzy wydruków.

– Drukarka organów wewnętrznych, obecnie wszczepiana szczurom, ale od strony biochemicznej, na poziomie komórkowym jest to ludzkie mięso. Wiele bym dał, by móc sprawdzić od razu, czy wirus da się zrobić w konia, niestety to co robią na razie, jest na zbyt małą skalę, by podwędzona próbka była dostatecznych rozmiarów... do testów. – Uśmiechnął się szeroko, eksponując pakiet nieskazitelnie białych i równych zębów.

@Silvan Zimmerman
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Tak, rzeczywiście była to dość ciekawa sprawa i raczej nie planowana sekcja zwłok - uśmiechnął się, jakby mówił o przyjemnych spacerze, a nie badaniu bezokiego, pokiereszowanego trupa z paryskich katakumb. - Chociaż nie powiem, czasem jest miło pogrzebać w organach i to jeszcze w tak ciekawych okolicznościach. Na codzień bardziej skupiam się na chemii, więc zazwyczaj nie mam do tego okazji.
Chociaż bliżej mu było to równań reakcji, obliczania stężenia i towarzystwa probówek, to Silvan, zwłaszcza gdy był młodszy, uważał tego typu sekcje za dość relaksujące zajęcie. Był taki obraz Klinika Doktora Grossa namalowany pod koniec XIX wieku w Stanach, który miał być na pewien sposób pochwałą dla prężnie rozwijającego się pola operacji, jako naprawiania ciała, a nie jedynie odcinania jego wadliwych elementów. Niestety ówcześni odbiorcy w dość sporej części skrytykowali dzieło Eakinsa jako brutalne w swoim przekazie, ale Silvan już wtedy uważał obraz za fascynujący i dość nostalgiczny, jako że przypominał mu o jego własnych początkach zdobywania wiedzy ponad trzysta lat temu.
- Nic się nie stało - odparł, biorąc od wilkołaka wydruki. - Powiedzmy, że w pewnym stopniu odrobiłem pracę domową.
Rozłożył kartki i aż oczy mu błysnęły z ekscytacji.
- Fascynujące - mruknął, uważnie wszystko przeglądając, nawet jeśli o części rzeczy czytał już wcześniej. Nagle uniósł gwałtownie głowę do góry. Teraz jego całe ciało promieniowało energią gotowości do działania. - Próbka? Mówisz, że masz próbkę? Badałeś już ją? Masz jakieś wnioski? Może chodźmy do gabinetu i tam wszystko omówimy… Albo do laboratorium, jak wolisz.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
– Miałem – odpowiedział powoli z głupkowatym uśmiechem na twarzy – Problem polega na tym, że ja nie mam zbyt wyrafinowanego podniebienia, aby być dobrym materiałem do testów, nawet mięso z zamrażarki mi wystarcza by się nasycić, a są tacy, co po kilku godzinach pozbywają się ciała, bo na nic im się nie zda. Ale.. – zmienił nagle ton pochylając brodę i marszcząc czoło, z miną "mam plan" Teraz, gdy dyrektorem Świętego Łukasza jest wilkołak o zacięciu badawczym, są tam odpowiednie piwnice, są chęci... hmm... antysystemowe... wiesz co by znaczyło syntmięso prawda? Koniec monopolu. – to brzmiało jak mokry sen, ale Samuel wierzył że ta współpraca może przynieść bardzo wiele. Szczególnie, że Dracule (nie tylko Silvan) mieli zaplecze badawcze, na jakie żaden przerośniety mięśniami alfa nie przyłożyłby takiego nakładu pracy i pieniędzy. – Chodźmy do gabinetu przedstawię Ci plan i zasoby które mam lub które mogę pozyskać. – Umilkł na moment prostując się, a potem patrząc przed siebie powiedział z niedowierzaniem:
– Tak właśnie się czułeś pracując nad syntetyczną krwią? Że to jest coś co przeżyje nawet nas? Hah... niesamowite. Dobra – otrząsnął się i ruszył korytarzem, choć w sumie nie wiedział gdzie bo to nie było jego mieszkanie.  chodźmy, trzeba ustalić plan.

[KONIEC]
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach