15 II || Gdzie świat zalewają kolorowe światła

4 posters

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Ze wszystkich samochodów, jakie mieli do dyspozycji Scaletti w swojej flocie, mężczyzna wybrał Renault Master w mało wdzięcznym, popielatym kolorze. Dostawczak nie rzucał się w oczy tak jak służbowa Tesla czy inne, nieco bardziej wyjściowe samochody, a Toyota Sahaka, prywatny samochód, którego nie można było dotykać pod groźbą wyrwania żuchwy i noszenia jej zamiast kagańca, gdy już się zregeneruje ta część twarzoczaszki, był nieco za mały. Darbinyan, zgodnie z telefonicznymi ustaleniami, podjechał pod posiadłość, w której mieszkał Lorenzo i poczekał, aż ten wsiądzie do samochodu. Wedle jego wskazówek miał kierować do miejsca, gdzie następowała wymiana pieniężna na artykuły niezbędne, gdy było się głową jednego z największych rodów wampirzych, a na twoim balu zamordowano familianta służącego poprzedniemu przywódcy, czyli broni różnego rodzaju.
Sahak nie pasował do pojazdu, jakim jeździł. Ubrany w czarny, skrojony na miarę garnitur z dobrej jakości wełny i czarny golf prezentował się bardziej, jak szef jakiejś mafii, zwłaszcza z rękawiczkami do prowadzenia na dłoniach. Gładko ogolony, pachniał ulotnie kadzidłem kościelnym oraz bardziej ulotną nutą rumu i śliwki.
Wstępne ustalenia prowadzili już na początku stycznia, po balu Sylwestrowym, jednakże dobrej jakości sprzęt był trudny do sprowadzenia, a i sam Scaletta wypadł z obiegu. Wcześniej zajmował się dorywczo przemytem broni, razem z dziełami sztuki, ale szybko zrezygnował z bycia Handlarzem Śmierci, bo przynosiło mu to na tamten czas więcej strat i ryzyka, niż zysków. Wcześniej Constanza Moreau opowiedziała mu trochę o współczesnych technologiach, więc w teorii mógłby korzystać z bezpośredniej transakcji, wolał mieć jednak kogoś, kto zajmował się głębiej aspektami uzbrojenia. Najpierw zabezpieczył nową siedzibę rodu, jak amerykańską bazę służb specjalnych, a następnie zamierzał tak samo ją uzbroić.
W radiu akurat nadawano wiadomość, informując o kolejnych strajkach służb wywozu nieczystości w Paryżu, co Sahak widział i bez dziennika wieczornego. Góry niewywiezionych śmieci w alejkach i potężny smród miasta skłoniły go do zakupienia dodatkowego odświeżacza do samochodu i raczej unikania wychodzenia na zewnątrz bez celu. Na dodatek piski szczurów, które wychodziły z kanałów, wzywane rozkoszną ucztą z biodegradowalnych worków na odpady, biegały dosłownie wszędzie. Tylko niektóre parki wyglądały jeszcze jako-tako, większość przypominała nowojorskie zaułki, gdzie nie wiadomo, czy sterta szmat to śmieci czy bezdomny.

@Lorenzo Van der Eretein

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Wieczór zapowiadał się dość ekscytująco. Lorenzo z rzadka miał okazje brać udział w targach sprzedaży broni. Na swojej strzelnicy miał podpasane kontrakty z dostawcami, którzy zapewniali mu odpowiedni asortyment. Znał się na uzbrojeniu ponieważ było to jego największe hobby i używał broni tylko rekreacyjnie. Nie brał udziału w żadnych akcjach, ponieważ się w nich nie szkolił, a także był dyplomatą z krwi i kości. Jego głównym atutem było zawieranie umów i odpowiednich kontaktów, aby przetrwać w tym brutalnym świecie. W przeszłości, jeszcze jak był człowiekiem potrafił bardzo sprawnie poruszać się w polityce zapewniając władcą, którym służył odpowiednie sojusze. To głównie powód dlaczego był tutaj gdzie jest teraz.
Lorenzo jak zwykle był ubrany bardzo elegancko. Czarny garnitur trzy częściowy, odpowiednia ilość gotówki i zniewalający, serdeczny uśmiech. Wszedł do samochodu Sahaka, gdzie ruszyli w stronę pierwotnego celu. Od razu wyczuł zapach kadzidła kościelnego co ugryzło go w nos.
- Prosto z mszy jedziesz kupować broń? - zapytał ironicznie starając się być jednocześnie zabawny, ale także uszczypliwy. Enzo nie znosił jakichkolwiek symboli religijnych, bardzo źle na nie reagował psychofizycznie. Z tego też powodu w jego posiadłościach nie spotka się żadnej symboliki jakiejkolwiek religii, a Biblia czy Koran mogłyby być zamknięte w dziale ksiąg zakazanych.
- To jaki masz plan? Wiesz już czego byś potrzebował? - zapytał zmieniając temat i starając się nie oddychać, aby nie wciągać tego zapachu.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
To 1681 od Carthusia, nie kadzidło, ale jesteś bliski prawdy. Nabożeństwo — powiedział swobodnie, łapiąc żartobliwą atmosferę, zgrabnie włączając się do ruchu drogowego. Niedługo miał rozpocząć się Wielki Post, trwający aż do kwietnia, chociaż Sahak już teraz zrezygnował ze wszelkich przyjemności jedzenia ludzkiego, alkoholu oraz używek. Nie pił nawet kawy i herbaty. Wcześniejsze rozpoczęcie tego dość okrutnego dla ciała, nawet wampirzego, procesu oczyszczania, wynikało z kilku kwestii, po pierwsze końca roku, wypełnionego aż nadto narkotykami i alkoholem, po drugie pokuta i medytacja ze względu na rozłam z Tahirą, a po trzecie i najważniejsze, przez co w ogóle planował ten czas, był nadchodzący wielkimi krokami osiemnasty lutego.
Bardzo starał się o nim nie myśleć.
Rzeczywiście, zapach na skórze Sahaka miał wszelkie nuty, kojarzące się z kamiennymi zabudowaniami, ciszą mnisich celi oraz dzwonami wzywającymi na modlitwy. Był tam dymne kwiecie układane pod ołtarzem Theotokos, wrażenie świętości i spokoju. Powolnie upływającego czasu, takiego, jakim był w ich młodości, tej prawdziwej, gdy kilka dni oczekiwania na odpowiedź na wiadomość była normalna, nie jak dzisiaj, oczekiwana w pół minuty.
Raczej broń krótkiego zasięgu i coś montowanego na stałe. Nic elektronicznego, nic odpalanego zdalnie. Kilka sztuk broni dla strzelców wyborowych. Nie szykuję się na wojnę, ale...strzeżonego Pan Bóg strzeże, tylko nie powiedział tego do końca z tego samego powodu, dla którego krzyżyk nosił pod ubraniem. — Mogą być bronie eksperymentalne i takie, które są zabronione w działaniach bojowych. Kreatywne.
Sztuka była we wszystkim. W zabijaniu również.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Aż przeszły go dreszcze gdy usłyszał słowo "Nabożeństwo". Lorenzo nie znosił wszelkich symboli religijnych, czy spędów kultowych. Jego organizm źle reagował na takie rzeczy, dlatego zawsze trzymał się od takich miejsca jak najdalej. Z przekonań nie miał żadnego problemu z wiarą, czy wierzącymi, oczywiście dopóki nikt go nie atakuje fizycznie czy werbalnie podając argumenty wiary. Rzadko kiedy wchodzi w dyskusje na te tematy, bo często ma wrażenie, że jest źle rozumiany.
Aby skupić się na czymś innym przysłuchał się dokładnie tego czego chciał Sahak. Zaśmiał się delikatnie, ponieważ zaczął od słowa "Raczej".
- W skrócie, potrzebuje wszystkiego po trochu. Broń krótka i osobista to łatwy orzech do zgryzienia. Jeżeli chodzi o sprzęt stacjonarny, można się trochę pobawić. - powiedział z cwanym uśmiechem. Osobiście nie był fanem używania broni stacjonarnej gdyż uważał że zbyt łatwo jest ją ściągnąć, ale niektóre pomysły po prostu były ciekawe i fajnie wyglądały. Oczywiście skuteczność była najważniejsza.
- Z bronią eksperymentalną może być problem. Chcąc czy nie chcąc montuje się coraz to więcej elektroniki. Broń EMP, do likwidacji dronów, rozregulowywanie celowników elektrycznych. Jest tego masa. Jeżeli aktualnie poszukujesz tylko broni palnej nie będzie tak trudno, ale radziłbym zastanowić się o montowaniu pułapek, radiowych zagłuszaczy, oczywiście o kamerach nie wspominając. Na pewno masz u ciebie wybitnych techników, którzy mogliby przygotować cały system. - całkowicie zapomniał o zapachu kadzidła i skupił się na pracy. Zaczął mówić, nawet za dużo. Nie ukrywając ekscytował się, ponieważ było to jego wielkie hobby.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Gdy wiadomość się skończyły, Sahak przełączył na playlisty, które magicznie (Halide, to była Halide) zostały zamontowane w furgonetce, ale gdy usłyszał początek Nina Cried Power Hoziera, również tę przełączył, ze względu na to, ile razu artysta wspominał imię Pana w swoich utworach. Współczuł wampirom, których odrzucała religia, zwłaszcza chrześcijaństwo, wszechobecne w tej części świata, w literaturze, w pieśni, w potocznych przekleństwach, na każdym kroku. Ah, Lord I could cry power (power) 'Cause power is my love and my love reaches to me. Jeden wers, aby wprawić kogoś w dyskomfort.
Z drugiej strony, jemu wystarczyła kropla krwi, aby zmienić się w maszynę do eksterminacji gatunku ludzkiego, która nie rozróżnia przyjaciół od wrogów. Na szczęście miał na to środek, umieszczony w nogawce epipen oraz, na mniej tragiczne przypadki, maskę z filtrami w torbie na tylnym siedzeniu.
W końcu zatrzymał się na składance z Madonną, chociaż oczywiście pierwsza na liście było Prayer, więc też szybko je przeskoczył na pierwszych nutach, zanim zdążyło podrażnić jego towarzysza. Na szczęście Material Girl było zdecydowanie bezpiecznym wyborem.
Zabezpieczenia alarmujące są już gotowe, były moim priorytetem. Jestem zwolennikiem pokojowych rozwiązań. Jestem w stanie nagiąć się do elektroniki, ale muszę być bardzo przekonany. Wychodzę z założenia, że tylko papieru nie można zhakować.
Sahak prowadził pewnie przez Paryż, do bólu poprawnie, zgodnie z przepisami. Płynnie ruszał i hamował, zresztą, w porównaniu do pilotowania samolotów w latach czterdziestych, nawet zakorkowane miasto w szczycie ruchu nie stanowiło dla niego wielkiego bólu głowy.
Likwidacja dronów brzmi przydatnie, zważając na to, że da się kupić całkiem nieźle wyposażone modele w zwykłym supermarkecie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Oczywiście usłyszał piosenki, które grały w radiu. W pewnym momencie przeszło przez jego myśl, że Sahak robił to specjalnie, żeby odgryźć się za tekst o mszy. Oczywiście dręczyło go wszystko co było związane z religią. Na przestrzeni lat nauczył się to maskować, gdyż bez tego nie byłby dobrym dyplomatą i niektórzy mogliby uznać to za obelgę. Oczywiście do kościoła, czy innego takiego miejsca nie wejdzie, no chyba że ruin, ale niszczenie katedr w Paryżu źle by wyglądało.
- Pokojowe rozwiązania zawsze mają lepsze, lecz bez odpowiedniej siły zazwyczaj kompromisów się nie wywalczy. Si vis pacem, para bellum. - na końcu zacytował słynne, łacińskie przysłowie z sztuki wojennej Wegecjusza. Oznaczało nic innego jak "Jeżeli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny". Było w tym bardzo dużo prawdy. Statusy quo wypracowane przez supermocarstwa za pomocą broni atomowej przypieczętowały pokój światowych. Nie było to ani dobre, ani złe, ale na pewno praktyczne. Nie będzie kolejnej wielkiej wojny bo oznaczałoby to koniec rodzaju ludzkiego. Groźba ta była realna i miał nadzieje że nie znajdzie się nikt kto powie "sprawdzam" w tej sytuacji.
- Polecam kupienie systemu antydronowego. Takie systemy są montowane na większości lotnisk, aby strącać takie jednostki zanim w ogóle podlecą. Bardzo przydatne i skuteczne. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Po sfrustrowanym przełączeniu playlisty na muzykę klasyczną rozmowa toczyła się spokojnym rytmem porad i sugestii w kontekście zabezpieczeń, modeli, możliwości. Sahak zgadzał się z powiedzeniem, które przytoczył Van Der Eretein, stąd również ta wyprawa, która miała przygotować nową siedzibę na wypadek, gdyby prorocze koszmary wampira stały się prawdą i Inkwizycja, pod starym lub nowym szyldem, wychyliła głowy zza zasłony zapomnienia. Nie należało patrzeć zbyt optymistycznie na to, że wampiry przetrwały holokaust własnej rasy, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie uznawał, że był to dobry pomysł.
Sahak wjechał w jednokierunkową Rue des Annelets i zaparkował niedaleko numeru 42, do którego się kierowali. Na szczęście było dość miejsca, aby zrobił to w miarę sprawnie. Wampirowi dużo łatwiej parkowało się dużymi pojazdami, które przypominały mu ciężarówki z Norylska, przewożące... obiekty badawcze jego partnerki, Valeryi Fiodorowny. Małe, zgrabne auta ze wspomaganiem kierownicy to już nie było to samo, zdecydowanie.
Dwukrotnie zakręcił kółkiem od kluczy na palcu i włożył go do kieszeni spodni.
Miejsce nie wyglądało zbyt pięknie, niski budynek, zanurzony w ziemi, z wystawionym śmietnikiem, obok którego piętrzyły się niewywiezione śmieci, nie zachęcał. Wampiry mogły usłyszeć popiskujące gdzieś gryzonie. Sahak przeszedł koło śmietnika, marszcząc tylko lekko nos i wszedł pod markizę z pożółkłego plastiku. Byli na miejscu.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529

Zza podniszczonych okien jednego z mieszkań po prawej rozległo się ujadanie dużego psa. Brytan szczekał niskim tembrem, aż w pewnym momencie jego właściciel wkurzył się na hałas i zaczął przekrzykiwać się z psem, tylko pogarszając sytuację. Wyraźnie dało się słyszeć francuskie obelgi i groźby obdarcia ze skóry wypowiadane z twardym, afrykańskim akcentem.
Po zadzwonieniu pod numer, pod którym mieszkał kontakt Lorenzo, interkom zabuczał przerywanie, lecz drzwi nie chciały się otworzyć. Po kilku chwilach włączyło się światło na korytarzu i za pleksą widać było poruszającą się postać. Otworzył im niski, krępy mężczyzna o rzedziejących włosach przyprószonych gdzieniegdzie siwizną, a pierwszym (poza rosnącą łysiną), co przywitało dwóch wampirów, był gruby, złoty łańcuszek na szyi gospodarza, na końcu którego wisiał równie ostentacyjny, złoty krzyż grecki z półszlachetnym kamieniem pośrodku. Jednak nie da się przejść przez deszcz suchą stopą, chociaż Sahak bardzo się starał nie narażać towarzysza na dyskomfort.
— Znowu ktoś, kurwa, szarpał siłą drzwi… Chuj mnie strzeli z tymi kurierami, kartkę wywiesiłem nawet z informacją, żeby nie ciągnąć na chama, to musieli zerwać, musieli — przywitał ich marudzeniem. Rozejrzał się po zewnętrznej stronie drzwi, gdzie, rzeczywiście, widniały przylepione kawałki taśmy klejącej, ale z informacji zostały tylko urwane rożki papieru.
Niższy o co najmniej dwadzieścia centymetrów od obydwu wampirów, mężczyzna zadarł głowę i ni to skinął, ni to się pół-ukłonił. Zaprosił ich do środka, gdzie podał dłoń do uściśnięcia - najpierw Lorenzo, przy Sahaku trochę się zawahał, jakby próbował wybadać najpierw, co to za jeden i czy dotykalski.
— Jérémie jest na tyłach, ale ma gości — powiedział. Lorenzo wiedział, że przez „gości” mężczyzna ma na myśli klientów, ktoś miał dokładnie takie same plany jak oni tego wieczoru i właśnie oglądał broń. — Chcecie to poczekajcie chwilę na dziedzińcu, ładna pogoda…
Krótki korytarz wiódł na przestrzał i kończył się takimi samymi drzwiami jak wejściowe. Prowadziły one na niewielki dziedziniec zielny, przestrzeń niejako otoczoną z dwóch stron innymi budynkami, ale zamkniętą tylko z pozoru. Ogród ten miał po lewej dużą przybudówkę, którą handlarze nazywali pieszczotliwie kanciapą albo garażem, mimo że nie można było wjechać tam autem. Wąskie przejścia między ścianami, ukryte przez wiecznie zielone krzewy, zapewniały drogę ewakuacyjną na okoliczną Rue de Crimee, można było także wspiąć się po krętych schodach na dachy, gdyby coś się spierdoliło.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Była to idealna noc na kupowanie broni, a także innego uzbrojenia. Chcąc czy też nie Lorenzo znał wielu handlarzy, tych legalnych jak i nielegalnych. Na strzelnicy testował przeróżne bronie. Robił to na zlecenie, ale także dla własnej kolekcji. Miał ją dość sporą.
Gdy przybyli na miejsce transakcji Lorenzo wysiadł jako pierwszy. Uścisnął wystawioną dłoń przez jednego z ochroniarzy i uśmiechnął się.
- Mój serdeczny przyjaciel ma ochotę wydać nie małą fortunę, dlatego wolelibyśmy obejrzeć kolekcje w pełnej krasie, żeby móc z czego wybierać. Czy Jérémie ma za gościa takiego samego zakupoholika jak ja? - odezwał się do bramkarza, aby wpuścił ich od razu. Lorenzo był zawodnikiem pierwszej ligi. On nie czeka przed drzwiami, aż ktoś inny mu sprzątnie fajną broń sprzed nosa. To on jest osobą, która wykupuje coś przed całą resztą. Włoch lubił jak w oczach handlarzy był bogaczem, któremu mogą dużo upchać i nie zadaje zbędnych pytań. Wielu pewnie myśli, że łatwo jest go "naciągnąć". W pełni pozwala, aby tak twierdzili.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Serdeczny przyjaciel, czyli międzynarodowy eufemizm półświatka, oznaczający, że jeśli zrobisz coś nie tak przy tej transakcji, to będziesz nosił własną szczękę jako naszyjnik, a śmierć będzie pragnieniem, a nie obawą. Podobał się Sahakowi. Lorezno mógł go w tej chwili nazywać tak, bo jeśli coś pójdzie nie tak, zapewne ich gospodarze zmienią się w lepkie plamy krwi, wnętrzności, mózgu i ekskrementów, rozsmarowane na ścianie. Jeśli nie przez niego, to przez aniołów, których pióra nabojów strzegły go z daleka. Był ciekaw, czy wewnątrz też mają zasięg zastępy Świętej Ciemności.
Isaák Galanis — przedstawił się Sahak z greckim akcentem, nazwiskiem swojego wampirzego ojca. Czyżby grecki żyd? Nie zamierzał niczego potwierdzać, ani dementować. Chciał kupić tylko broń, a jego marsowa mina jasno mówiła, że nie jest zadowolony z obecności innego kupca.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529

Facet skrzywił się, robiąc jeszcze bardziej zaciętą minę, gdy łypał na Sahaka jakby przez nowy pryzmat; przedstawienie Lorenzo nadało panu Galanisowi świeższych kolorów, o ile można tak powiedzieć o osobie noszącej się stale na czarno. Wydał z siebie stłumione mruknięcie na znak, że rozumie powagę sytuacji, przedstawił się jako Xavier (po prostu Xavier, Xavier bez nazwiska) i dało się zauważyć zmianę w jego postawie i sposobie, w jaki się do nich wypowiadał. Nabrał więcej szacunku. To nie tak, że nie respektował Lorenzo, po prostu jego znał dłużej, Włoch był pewnikiem, wiedział, na co ich stać i jak pracowali. Nowemu portfelowi należało pokazać się z jak najlepszej strony, wszyscy wiedzą, że czasami referencje nie wystarczą.
Pytanie Lorenzo było… niewygodne, delikatnie mówiąc. Xavier przejechał otwartą dłonią po potylicy i cmoknął.
- Tsss. Trochę tak. Wyjątkowa sytuacja, sam wiesz, że normalnie nie zdarza nam się… overvooking - wycedził słówko po angielsku z łamanym akcentem, jakby parzyło go w język. Jeden gość na raz, przestrzeń i prywatność, to była jedna z ich głównych zasad. Zazwyczaj. - Przyleciały jakieś szychy ze wschodu, Rosjanie, zdaje się, z kimś z Triady. Mieli termin na kiedy indziej, ale… no, nieistotne, nie mogę powiedzieć więcej. Ufam, że zrozumiecie.
Dobre relacje to jedno, profesjonalizm drugie. Na każdą wielką rybę znajdzie się jeszcze większa, to tyczyło się tak samo Lorenzo jak i ochroniarza, któremu nie płacono za klepanie jęzorem o klientach. I tak już za dużo powiedział, zwiedziony nicią sympatii do właściciela strzelnicy.
- Może Jérémie się wytłumaczy. Naprawdę nie powinni tam długo siedzieć, niedługo czas na nich.
Odprowadził obydwu wampirów na dziedziniec, pod sam koniec mówiąc ściszonym głosem, żeby czasami w przybudówce go nie słyszeli. Potem zostawił ich samych i wrócił do głównego budynku.
Eleganccy dżentelmeni mieli wybór, albo poczekać chwilę, niedługą, wedle obietnicy, albo grać na reputację i wtargnąć do sprytnie zakamuflowanego, podziemnego magazynu, gdy "goście ze wschodu" nadal składali tam swoją wizytę.

@Lorenzo Van der Eretein  @Sahak Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Sytuacja nad wyraz mu się nie podobała. Bardzo nie lubił być ignorowany, zwłaszcza przez ludzi. Można powiedzieć że Lorenzo był rasistą. Uważał większość rodzaju ludzkiego za bezużytecznych. Dlatego też jego dzieci musiały się czymś wyróżniać, że zaszczycił ich drugim, nocnym życiem. Tolerował tylko ludzi z talentami.
- Powiem wprost, że czuje się urażony. Byliśmy umówieni, a zostałem wydymany przez jakiś wschodnich śmieci? Bardzo zawiodłem się na waszych usługach, przez co myślę że trzeba zmienić handlarza w Paryżu. - jeżeli ochroniarz odebrał to w sposób, że zmiana handlarza oznacza zlikwidowania ich interesu i danie miejsca komuś innemu to dobrze. Aż sam zaczął się tym interesować w tym momencie z czystej irytacji.
- Przepraszam Cię Isaak, już nikomu nie można ufać. Jeżeli chcesz mam jeszcze jednego handlarza, ale dopiero w Nantes. Mogę zorganizować transport. - odezwał się do Sahaka. Lorenzo był wkurzony. Jego wizerunek został zszargany przez jakiś śmiechowych śmiertelników, ale nic straconego. Prawie nikt nie wie jak mści się dyplomata, bo zazwyczaj nie ma kto tego opowiedzieć.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Przyczyna i skutek: taka dwoistość prawdopodobnie nigdy nie zaistnieje naturalnie w przyrodzie. Tak naprawdę mamy do czynienia z kontinuum, z którego wyodrębniamy kilka części, tak samo jak postrzegamy ruch tylko jako izolowane punkty, a następnie wnioskujemy o tym, nigdy go nie widząc. Nagłość, z jaką wyróżnia się wiele efektów, wprowadza nas w błąd: właściwie jest to nagłe tylko dla nas. W tej nagłej chwili istnieje nieskończona liczba procesów, które nam umykają. Intelekt, który mógłby postrzegać przyczynę i skutek jako kontinuum i płynność, a nie tak jak cały świat, w kategoriach arbitralnego podziału i rozczłonkowania, odrzuciłby koncepcję przyczyny i skutku oraz zaprzeczył wszelkiej warunkowości.
Tak wyglądało właśnie to spotkanie. Przyczyną był overbooking. Skutkiem? O mniejsze rzeczy wywoływano wojny.
Rozumiem zaistniałą sytuację —  zwrócił się do Lorenzo przyciszonym głosem, nie ukrywając rozmowy, ale sugerując niejako prywatność wypowiedzi. Akceptował ten obrót sprawy ze strony Lorenzo, nie ze strony handlarza. — Jestem otwarty na różne scenariusze, również, aby zaspokoić głód rewanżu.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529

Xaviera nie było już wtedy z nimi, ponieważ wrócił do budynku, strzec wejścia do kompleksu (w końcu za to mu płacili), a zatem Sahak i Lorenzo nie mieli komu sarkać – ale za to mogli wejść z buta do przybudówki, zejść do piwnicy po spiralnych schodkach i skonfrontować się bezpośrednio z Jérémiem i jego zasranymi gośćmi, którzy troszkę pokrzyżowali szyki wampirom – o ile pięciominutowe spóźnienie naprawdę należało traktować w kategorii Wielkiej Tragedii. Myśląc zdroworozsądkowo, Xavier był jedynie ochroniarzem, wykidajłą, który miał za zadanie wyłącznie wpuszczać klientów; w chuju miał, komu Jérémie finalnie sprzedawał gnaty – obchodziło go tylko bezpieczeństwo ich nory i ewentualne zaalarmowanie reszty ekipy oraz zapewnienie gładkiej drogi ewakuacyjnej gościom na wypadek pojawienia się bagiet.
Nazwijcie go głąbem, ale jego prostolinijna wyobraźnia faktycznie nie sięgała obrazu bycia usuniętym z tego padołu z tak błahego powodu, jak kilka minut oczekiwania na usługę, równie dobrze ludzie mogli robić to w supermarketach, stojąc w kolejce do kasy. Tak samo przecież, jak oni nie byli jedynymi dostawcami w kraju i mogli zostać wymienieni, a przez to pieniężnie stratni, tak samo i Lorenzo nie był ich jedynym klientem (chociaż w sumie Xavier właśnie Lorenzo lubił najbardziej, sam nie wiedział dlaczego. Pewnie chodziło o styl). Czyż zatem, już teraz na poważnie, był sens ostentacyjnego tupania nóżką i piszczenia jak rozpieszczona dziewczynka, i to jeszcze do niewłaściwej osoby…?
Prędzej zagrożenie Jérémiemu zakręceniem finansowego kurka (albo lufą przy czole…) mogło przynieść jakieś efekty.
Chyba…
Najważniejszym zagadnieniem w tym momencie było: co tu, kurwa, robili Ruscy z Triadą? O chuj chodzi? Jebane Chinatown, panoszy się wszędzie w tym Paryżu jak robactwo. Co drugi to skośny. Jakby nie mieli swojej strony świata do robienia szemranych interesów, tylko się wpierdalają między wódkę a zakąskę.

Przybudówka, tak zwana „Kanciapa”, była sprytnie zakamuflowana na warsztat naprawczy; trzeba było przejść na jej koniec pomiędzy mnóstwem narzędzi i kabli, by przez klapę w podłodze zejść całkiem nowymi schodami spiralnymi prawie dwa piętra w dół, do systemu przypominającego bunkier.

Proste pytanie: co robicie? Schodzicie? Czy czekacie, aż konkurencja łaskawie wygrzebie się do Was na powierzchnię, żeby powiedzieć dobry wieczór?


@Lorenzo Van der Eretein @Sahak Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Admin

Admin
Liczba postów : 2273
póki co sesja zawieszona, gdybyście chcieli odwiesić, dajcie znać <3
Anarchista
Pobij się z innym graczem w hotelu Sanctuaire.
Bankier
Uzbieraj 50 złotych tokenów.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Bestia
Przemień się w Crinosa lub Lupusa przynajmniej 5 razy.
Bohater
Spuść fabularny łomot 10 ziomeczkom z Novus Ordo.
Buntownik
Opuść 3-5 pełni i zmierz się z konsekwencjami.
Champion
Zdobądź 20 odznak.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
Dentysta
Zabij na fabule przynajmniej 3 wampirzych NPC i weź ich kły jako trofeum.
Doskonały
Odnieś się/wykorzystaj 5 razy swoje mutacje pozytywne.
Dungeon Master
Poprowadź jako UP przynajmniej 10 wątków.
Grinder
Zdobądź 50 pkt doświadczenia.
Hannibal
Na podstawie sesji forumowych zjedz przynajmniej 10 ludzi.
Herbaciarz
Wypij 15 razy herbatę na sesji/sesjach.
Kanciarz
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu sprytu.
Kawosz
Wypij 15 kaw na sesji/sesjach.
Kolekcjoner
Weź udział w przynajmniej 10 misjach fabularnych.
Kraven Łowca
Zabij na fabule przynajmniej 3 wilkołaczych NPC (formy Crinos/Lupus) i weź ich futra jako trofeum.
Koks
Wydaj 50 punktów doświadczenia.
Komar
Na podstawie sesji forumowych wypij krew przynajmniej z 10 ludzi.
Lovelas
Flirtuj z 5 postaciami na forum.
Ludwiczek
5 razy wysłuchaj marudzenia swojego stwórcy/rodzica/pracodawcy.
Masochista
Jako wampir 5 razy zażyj krótkiej słonecznej kąpieli bez ochrony.
Miłośnik zwierząt
Zagraj 5 sesji, w których obecne będą zwierzęta.
Mistrz
Zdobądź 30 odznak.
Narwaniec
Pobij się na trzeźwo, po pijaku lub pod wpływem emocji z przynajmniej 3 postaciami.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
Ofiara
Daj się ugryźć przez wampira 10 razy.
Pakt z diabłem
Zostań familiantem na fabule.
Panicz
Jako wampir wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pechowiec
Padnij ofiarą 3 napaści ze strony Novus Ordo.
Pies przewodnik
Jako wilkołak wprowadź człowieka w arkana długowiecznych.
Pisarz
Rozegraj 15 wątków z różnymi postaciami.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
Początkujący
Zdobądź 5 odznak.
Poszukiwany/Poszukiwana
Złam święte prawo Sanctuaire i stań się szczęśliwym wybrańcem prawa Excommunicado.
Roll Master
Wykonaj przynajmniej 30 rzutów dowolną kostką na forum.
Scooby Dooby Doo
Zagraj misję detektywistyczną, gdzie wytropisz złoczyńcę za pomocą węchu w formie Lupusa.
Siedem lat nieszczęść
Na jednej sesji zalicz w kościach 3 nieudane rzuty pod rząd.
Smakosz
Jako wilkołak 10 razy spożyj tojad (bez dodatków), a jako wampir 10 razy spożyj czosnek (bez dodatków).
Stalker
5 razy odczytaj na fabule czyjeś wspomnienia przy bezpośrednim piciu krwi z ofiary.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Świadek
Bądź świadkiem zjedzenia człowieka przez wilkołaka lub osuszenia przez wampira.
Szaleniec
Jako wilkołak/wampir 10 raz weź lub noś na sobie (biżuteria) srebrne rzeczy.
Taktyk
Wykorzystaj 5 razy swoją mutację specjalną.
Tańczący z Wilkami
Rozegraj od 3-5 sesji w fabularną pełnię.
Towarzyski
Poznaj przynajmniej 10 postaci na fabule.
Twardziel
Zgódź się i przeżyj fabularną przemianę w wilkołaka.
Uparciuch
Użyj 5 razy swojej ludzkiej specjalizacji na fabule.
Wojak
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu siły.
Uważny
Użyj 5 razy specjalizacji do atrybutu percepcji.
Wędrownik
Napisz przynajmniej po 1 sesji w każdej dzielnicy Paryża.
Wykłótnik
Rozegraj przynajmniej 5 angstowych sesji.
Złote Dziecko
Zrób na złość lub spraw kłopot swojemu stwórcy/rodzicowi.
Zręczne łapki
Okradnij 3 postacie na forum, rozgrywając z nimi sesje.
Yin i Yang
Na jednej sesji wyrzuć raz 12 oczek na kości i raz soczystą 1.
Wyjec
Jako Crinos/Lupus zawyj 10 razy do księżyca.
Zmartwychwstanie
Przebudź się jako wampir, czyli zgódź się na fabularną przemianę w wampira.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach