5.01 Klucz do szczęścia

2 posters

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie nazwałaby tego ucieczką, a taktycznym odwrotem. Podróż ze Szwajcarii była jednak drogą przez mękę, niekoniecznie ze względu na stan dróg i konieczność prowadzenia wielką, zwalistą maszyną firmowej ciężarówki coca-coli. Raczej stan serca, ciężki płaszcz poczucia winy i emocjonalnego rozdygotania sprawiały, że gdyby nie kokaina, to pewnie by się rozbiła gdzieś po drodze i umarłaby z pierwszym promieniami porannego słońca. Niestety tak się nie stało.

Paryż dzięki dość niskim jak na skalę roczną temperatur śmierdział trochę mniej, a i tak spoglądała na stolicę z obrzydzeniem. Było to uczucie podobne do tego, jakie towarzyszy resztkom piasku przesypującego się w klepsydrze — z początku procesu nawet nie zauważasz jego upływu, ale pod koniec...

Tak czy inaczej, przerzuciła wszystkie rzeczy do ukrytej w podmiejskim lesie schronie, niedbale przesypując je z punktu a do b, by oddać cały przenośny domek pod odpowiedni tuning na czas nieświąteczny. Potem postanowiła skupić się na pracy, na korespondencji i... klucz? Uśmiechnęła się smutno. Ech ten Jack...

Gdy załatwiła sprawy związane z fundacją, lekko podstawiona winem z winnicy (na tyle na ile pozwolił jej wampirzy metabolizm), ale podjechała teslą do banku. Zostało 10 minut, ale przecież powinno jej wystarczyć?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Wnętrze banku banku odcinało się od klasyczności budynku nowoczesnością. Chcieli pokazać, że nie utknęli w XIX wieku i ich placówka jest połączeniem bezpieczeństwa, innowacyjności i tradycji. No, przynajmniej się starali.
Na 10 minut przed zakończeniem pracy, kiedy już wszystkie panie z okienek powoli chciały zamykać komputery i kasy, przybyła kobieta, która budziła w nich mieszankę lęku i niepewności. Ulotne wrażenie ginęło pod profesjonalizmem i wizją rychłego zamknięcia banku.
Kilka błagalnych spojrzeń zostało posłane w kierunku kierowniczki, która wiedziała, że im szybciej obsłużą przybyłą, tym szybciej będzie im dane wracać do domu.
Ku Tahirze ruszyła więc kobieta będąca uosobieniem elegancji i szyku. Uśmiechnęła się uprzejmie, profesjonalnie, jak do każdego petenta banku, bez oceniania, czemu o takiej porze wpada do środka.
- Dobry wieczór, Madame. W czym mogę służyć? - Miała profesjonalnie uprzejmy ton. I była taka... wyprasowana w kancik. Wyprostowana, z dłońmi złączonymi tylko palcami.
Kiedy widziały, że już ktoś się zaopiekował kobietą, kasjerki powoli wróciły do zamykania systemów. Kierowniczka miała dostępy do wszystkiego, więc one były właściwie zbędne. Dla nich dzień pracy się kończył. Dla kierowniczki i ochroniarzy miał jeszcze trochę potrwać. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł okazania zniecierpliwienia. Gdyby Tahira zaczęła zachowywać się podejrzanie, to pewnie zachowanie uległoby zmianie.

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Krótki rzut oka nad głową kierowniczki "na kant" uświadomił Tahirze, że trochę więcej jej zeszło niż myślała. Z drugiej strony hej, jeśli mieliby zamykać kwadrans temu to trzeba było tak zapisać na drzwiach. Czasem się zdarza potrzeba na ostatnią chwilę. Czerwonemu dzianinowemu dresowi brakło tylko loga jakiejś firmy kurierskiej. Ciamknęła kilkukrotnie i nader lekceważąco gumą do żucia, bo lepiej śmierdzieć miętą i fajkami niż wińskiem, choćby drogim. Była to cała ekstrawagancja, na jaką pozwoliła sobie w tym miejscu. W końcu przyszła w interesach, a nie na obiad.
– Chciałabym dostać się do skrytki. – uniosła pięść do góry i momentalnie ją otworzyło, a stalowy pierścionek okazał się być oczkiem od dyndających klucza i breloczka ze znakiem banku. – Nie zajmie mi to długo, obiecuję. – uśmiechnęła się szeregiem równiutkich białych zębów, choć tak naprawdę nie miała pojęcia czego spodziewać się po Jacku. Pocieszała się, że jakoś musiał to tu wnieść, więc zapewne da się to stąd zabrać.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Szybki ruch gałek ocznych w kierunku pięści, jeszcze szybsza analiza koloru klucza i powrót spojrzeniem na Tahirę. Uśmiech był odrobinę bardziej żywszy niż zwykła uprzejmość.
- Oczywiście madame, czy mogę prosić o klucz?
Kiedy Tahira podała klucz, kobieta sprawdziła brelok i oddała klucz. Najwidoczniej potwierdzała, że Tahira trafiła do właściwej placówki. Następnie stanęła bokiem do Tahiry, uniesioną otwartą dłonią wskazując kierunek, w którym będą zmierzać.
- Proszę za mną. - Coś było na rzeczy, skoro wyprasowanie w kancik trochę jakby zmiękło, ale nadal było absurdalnie profesjonalne. Kierowniczka szła przed kobietą, prowadząc ją jak po sznurku do miejsca, w którym znajdowały się depozyty. Po drodze tylko zaczepiła jedną z pracownic, na sekundkę przystając.
- Amelie, proszę przygotuj druk wydania depozytu A7. - Kiedy pracownica kiwnęła głową i zajęła się wykonywaniem zadania, kobiety ruszyły w dalszą trasę.
Pokój z depozytami był zabezpieczony zamkiem elektronicznym oraz hasłem numerycznym. Kiedy kierowniczka otworzyła drzwi wpuściła Tahirę do pomieszczenia, którego ściany były w całości wyłożone kasetkami depozytowymi. Podeszła do miejsca, gdzie znajdował się depozyt Jacka i wskazała kasetkę. Odbezpieczyła szufladę, wysunęła z niej skrzynkę i przeniosła na stół.
- Proszę się nie spieszyć - najwidoczniej zapraszała do otwarcia kasetki, bo sama się wycofała, by nie było podejrzenia, że będzie swoją obecnością zaburzać Tahirze odbierania depozytu.

@Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahirze nie umknęły subtelności jej zachowania. Przestała być intruzem, zaczęła być klientem vip, przechodząc płynnie, na oczach pracowników i resztki klientów od Kopciuszka do Księzniczki. Jak za dotknięciem magicznej różdżki, czy w tym konkretnym przypadku — magicznego kluczyka. A przecież nie była Eretreinem żeby tak sprawnie miziać ludzkie podbrzusza samą swoją aurą. Dziwne... Szła jednak za panią Już-Nie-Tak-Bardzo-W-Kancik, mimowolnie oceniając jej figurę, to jak ciepłe ciało układało się pod sztywnym materiałem.

W końcu, gdy kierowniczka zaczęła się wycofywać z pomieszczenia, lokowana pieguska zagadnęła swobodnie:
– Przepraszam, czy mogłabym spytać... Ta konkretna kasetka jest w jakiś wyjątkowy sposób specjalna? Rzadko otwierana? Nie wiem... są jakieś zakłady w banku, co takiego jest w środku? – próbowała wyczuć sytuację. Zagadka skutecznie odwracała uwagę od bolesnej prozy jej życia, która coraz zachłanniej wyciągała po nią swoje pazury, znacząc łydki głębokimi czerwonymi bruzdami. Ale teraz klucz, teraz zmiana zachowania. A przecież kobieta wiedziała, że Tahira nie jest właścicielką, w końcu widziały się po raz pierwszy.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Kierowniczka była już dobrze po czterdziestce, ale miała w sobie tę nutę elegancji, której próżno szukać u niektórych. Robiła wrażenie, a to w jej pracy było ważne. Osobom robiącym wrażenie o wiele łatwiej jest powierzać swoje ciężko zarobione pieniądze. Księżniczka Tahira rozwijała skrzydła, chociaż czy to było w jej oczekiwaniach? Prawdopodobnie nie. Kto wie, na co liczyła, gdy otrzymała kluczyk od Jacka. Że da jej ładnie zapakowane ciastko? Chyba nie pokusiłby się o takie zagrywki, skoro ciastka preferował świeże.

Usłyszawszy pytanie o to, czemu zmieniło się podejście ludzi wokół Tahiry, kobieta nerwowo drgnęła. Rumieniec oblał jej policzki i szyję, ale starała się zachować twarz. Ile informacji mogła udzielić, by się nie zbłaźnić? No tyle, by zachować profesjonalizm.
Zgarnęła kosmyki włosów ze skroni i zaczesała je za uchem. Cichuteńko chrząknęła, upewniając się, że głos jej nie zawiedzie.
- Nigdy nie dokonujemy zakładów, co do zawartości kasetki. Nie zdradzamy też pracownikom, co jest w środku. To mogłoby kogoś niepotrzebnie kusić. - Najpierw zadbała o dobre imię banku. Bardzo profesjonalnie. - Tak, ten rodzaj kasetek jest rzadziej używany. Te z sekcji A są chronione właśnie w tym pomieszczeniu. To już mówi o charakterze depozytu. - Im więcej mówiła, tym szkarłat na policzkach bladł. - Aczkolwiek, z racji sytuacji, jaka miała miejsce przy składaniu tego konkretnego depozytu, rozpędziła się ludzka ciekawość. Mężczyzna, który składał depozyt, był bardzo hmm... kwiecisty w wymowie. Pozwolę sobie jednak nie przytaczać słów.
No ewidentnie Jack coś odwalił.

@Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tasieńka wiedziała, że choć cukiernia Jacka słynie ze słodkich, fantazyjnych cupcaków, to ciasteczka bywają różne w tym i takie, które nie cierpią tak z powodu upływu czasu. Jakież to jednak musiało być ciasteczko? Złote? Zdarzało jej się już z takich skrytek wyciągać zafoliowane hermetycznie nadgnite dłonie. Aby oddać sprwiedliwość trzeba dodać, że nie były to wtedy żarty Jacka, ale...różnych rzeczy można się spodziewać po takiej drodze przekazywania podarków.

– Kwiecisty? Czyżby mówił poezją i zagadkami? – zapytała całkiem niewinnie, palcami przejeżdżając po chłodnym, metalicznym wieku. Były takie momenty, kiedy żałowała, że nie ma umiejętności Ereteinów, która pozwoliła z łatwością mamić takie kruche serduszka, dawać zabawę w różnych miejscach, chociażby takich jak to... Ciekawie wyglądałby ten kancik nieco zagięty w kilku...dziesięciu miejscach. – Proszę, może mi pani powiedzieć. W końcu jesteśmy tu same, nikomu nie powtórzę. – ciekawiła ją tak samo treść, ale i zachowanie kierowniczki, takiej poważnej damy, która tak pięknie bladła. A przecież róże powinny być czerwone... Powstrzymała się jednak przed tym by do niej podejść. Wieczór był w końcu zbyt krótki, bank za moment miał być zamknięty.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
- Coś w ten deseń - odparła kobieta, ponownie trochę zyskując na kolorze, gdy przed oczy wróciła jej scenka, jaka miała miejsce przed nowym rokiem. Wyprostowała bardziej plecy.
- Pierwszy raz spotkałam kogoś, kto tak otwarcie i szybko zjednałby sobie urzędników i bankierów. Zajęło mu to niecały kwadrans. - Spojrzała w końcu w kierunku Tahiry.
Czy kierowniczka cokolwiek wiedziała o świecie dziejącym się po zmroku? Prawdopodobnie nie. Jak na familiantkę była zbyt niedomyślna tego, co działo się kiedy Jack na pełnym rozbawieniu igrał z kasjerkami. W sumie czy to nie tak właśnie wyglądało polowanie Riche? Kto wie, może jakaś pracownica banku poszła na chorobowe, nie rozumiejąc czemu nagle dopadła ją anemia.
- W całym tym zamieszaniu wydawał się też niepewny Pani reakcji. Chyba właśnie to wywołało największą ciekawość. Kim Pani jest, że taki mężczyzna zaczyna być niepewny. - Kierowniczka była czerwona jak piwonia, a spojrzenie utrzymała dosłownie parę sekund, nim uciekła nim w bok. Nie miały tyle czasu by rozprawiać o relacji dezytobiorcy z depozytodawcą.

@Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Obserwowanie jej było nader ciekawe. Od bieli do czerwieni w trzy sekundy... Ale wampirzyca znała pana depozytodawcę od dawna, nie zdziwiło ją to więc wcale. Nie potrzeba było wirusowych mutacji mieszających ludziom w głowie, by Jack roztaczał osobisty urok na prawo i lewo, będąc słodszym niż cały asortyment jego cukierni razem wzięty. Westchnęła z zastanowieniem, wzrokiem wracając do kasetki, wodząc opuszkiem palca po wieczku.
– Rozumiem, dziękuję.– dała jej do zrozumienia, że przecież nie będzie mocno nadwerężać czasu pracownicy banku, szczególnie, że sama nie miała całej nocy, by siedzieć zamknięta w pokoju dla tajemniczych klientów. Gdy kobieta zniknęła za drzwiami, sięgnęła do swojej urodzinowej niespodzianki. Rozstali się w nienajlepszych okolicznościach, ale żeby to był pierwszy raz...

– No to zobaczmy, coś Ty wykombinował... – mruknęła jeszcze do siebie, po czym otworzyła bankowe pudełeczko.

Gdy zobaczyła zawartość, zapatrzyła się na błyszczące wnętrze. Zaskoczyło ją to, podwójnie, biorąc pod uwagę ich historię, ale też ostatnie spotkanie. Być może w innych okolicznościach podarek wywołałaby więcej emocji, może od razu po zabraniu pojechałaby do wieloletniego przyjaciela by wyjaśnić sobie kilka spraw, lecz teraz... Brakło jej na to wszystko sił, a myśli o rzeczach innych niż praca odsuwała na zdecydowanie dalszy tor. Może napisze do niego, może... może zadzwoni potem. W końcu kluczyk nie posiadał terminu ważności. Zamiast wziąć zawartość, zamknęła pudełko. Przy wyjściu upewniła się tylko na jaki czas jest to miejsce opłacone, po czym opuściła bank równo z wybiciem godziny jego zamknięcia.

[koniec]

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach