Liczba postów : 1257
Tytuł: Morderstwo w Orient Expressie
Data: 23.04.1923
Miejsce: Pokład Orient Expressu, Konstantynopol-Paryż
Kto: Tahira Darbinyan i Silvan Zimmerman
Z Konstanynopola wyjechali trzy dni temu. Pogoda powoli stawała się bardziej Europejska - jak przystało na kwiecień zmienna i niezbyt przyjemna, zwłaszcza dla osób, które kilka dni czy tygodni, mogły cieszyć się orientalnym klimatem, a woń ciepłego Morza Marmara wywietrzała już z wagonów i przedziałów, odchodząc do domeny przyjemnych wspomnień. Luksusowy pociąg Orient Express był wypełniony niemalże po brzegi elitą polityczną, intelektualną i artystyczną a przede wszystkim elitą finansową, bilet bowiem, podobnie jak ceny dań skutecznie oddzielały ziarno od społecznych plew. Luksusowe przestrzenie zarezerwowane były tylko i wyłącznie dla luksusowych ludzi.
Aby rozwiązać zagadkę, należy tylko wygodnie rozsiąść się w fotelu i pomyśleć.
Tahira, czy właściwie obecnie Ashissa Fiddtan, lubiła te momenty, gdy zachodziło słońce i mogła opuścić swoją jednoosobową, zasłoniętą na cztery spusty sypialnie, udać się do wagonu restauracyjnego, czy czasem też klubowego, aby wśród niespiesznych rozmów rozciągnąć nogi w pięknej sukni przygotowanej na noce w ociekającym luksusem pociągu. Na każdą noc oczywiście miała przygotowaną inną skórę, wypatrując pośród podróżników ofiar: raczej nie tych, którymi zaspokajała fizyczny głów, ale raczej ewentualnych patronów, sponsorów, czasem też kupców dzieł sztuki, zwłaszcza tych znikających na czarnym rynku. Zaczynała się trzecia noc jej wędrówek i rozpoznawania terenu, tego wieczoru, mimo uprzejmego pukania do drzwi konduktora wyszła trochę później. W wagonie restauracyjnym minęła jej tura posiłku, a zaczęła się już trzecia - ostatnia zmiana. Teoretycznie mogłaby iść prosto do wagonu klubowego, albo odczekać w swoim przedziale do opuszczenia przez kilku gości stolików i wtedy zjeść coś wykwintnego samotnie. Ale przecież nie o to chodziło. Nie po to jej mieniąca się złotem suknia odsłaniająca plecy, zdobiła śniade, gibkie ciało.
Oddawała się w ręce losowi, wiedząc, że zaraz dopadnie do niej zarządzający salą Maitre d'hotel i będzie usilnie próbował znaleźć rozwiązania gnąc się przed nią w swoim fraku. Stanęła więc blisko wejścia, przy dwuosobowym stoliku mężczyzny w tweedowym garniturze, zatopionego w lekturze.
– Przyznam szczerze, że z potworów wolę Draculę. Przepraszam monsieur, chyba przegapiłam swoją godzinę kolacji i mój stolik jest zajęty, czy miałby pan coś przeciwko temu, abym się dosiadła?– dłoń ukryta w satynowej rękawiczce niespiesznie głaskała oparcie wolnego siedzenia. Nie dotarła do wydzielonej przestrzeni dla palących, ale te kilka godzin wytrzyma chyba bez swojej cygaretki.
@Silvan Zimmerman
_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!