Morderstwo w Orient Expressie

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257

Tytuł: Morderstwo w Orient Expressie
Data: 23.04.1923
Miejsce: Pokład Orient Expressu, Konstantynopol-Paryż
Kto: Tahira Darbinyan i Silvan Zimmerman




Z Konstanynopola wyjechali trzy dni temu. Pogoda powoli stawała się bardziej Europejska - jak przystało na kwiecień zmienna i niezbyt przyjemna, zwłaszcza dla osób, które kilka dni czy tygodni, mogły cieszyć się orientalnym klimatem, a woń ciepłego Morza Marmara wywietrzała już z wagonów i przedziałów, odchodząc do domeny przyjemnych wspomnień. Luksusowy pociąg Orient Express był wypełniony niemalże po brzegi elitą polityczną, intelektualną i artystyczną a przede wszystkim elitą finansową, bilet bowiem, podobnie jak ceny dań skutecznie oddzielały ziarno od społecznych plew. Luksusowe przestrzenie zarezerwowane były tylko i wyłącznie dla luksusowych ludzi.

Aby rozwiązać zagadkę, należy tylko wygodnie rozsiąść się w fotelu i pomyśleć.



Tahira, czy właściwie obecnie Ashissa Fiddtan, lubiła te momenty, gdy zachodziło słońce i mogła opuścić swoją jednoosobową, zasłoniętą na cztery spusty sypialnie, udać się do wagonu restauracyjnego, czy czasem też klubowego, aby wśród niespiesznych rozmów rozciągnąć nogi w pięknej sukni przygotowanej na noce w ociekającym luksusem pociągu. Na każdą noc oczywiście miała przygotowaną inną skórę, wypatrując pośród podróżników ofiar: raczej nie tych, którymi zaspokajała fizyczny głów, ale raczej ewentualnych patronów, sponsorów, czasem też kupców dzieł sztuki, zwłaszcza tych znikających na czarnym rynku. Zaczynała się trzecia noc jej wędrówek i rozpoznawania terenu, tego wieczoru, mimo uprzejmego pukania do drzwi konduktora wyszła trochę później. W wagonie restauracyjnym minęła jej tura posiłku, a zaczęła się już trzecia - ostatnia zmiana. Teoretycznie mogłaby iść prosto do wagonu klubowego, albo odczekać w swoim przedziale do opuszczenia przez kilku gości stolików i wtedy zjeść coś wykwintnego samotnie. Ale przecież nie o to chodziło. Nie po to jej mieniąca się złotem suknia odsłaniająca plecy, zdobiła śniade, gibkie ciało.

Oddawała się w ręce losowi, wiedząc, że zaraz dopadnie do niej zarządzający salą Maitre d'hotel i będzie usilnie próbował znaleźć rozwiązania gnąc się przed nią w swoim fraku. Stanęła więc blisko wejścia, przy dwuosobowym stoliku mężczyzny w tweedowym garniturze, zatopionego w lekturze.
– Przyznam szczerze, że z potworów wolę Draculę. Przepraszam monsieur, chyba przegapiłam swoją godzinę kolacji i mój stolik jest zajęty, czy miałby pan coś przeciwko temu, abym się dosiadła?– dłoń ukryta w satynowej rękawiczce niespiesznie głaskała oparcie wolnego siedzenia. Nie dotarła do wydzielonej przestrzeni dla palących, ale te kilka godzin wytrzyma chyba bez swojej cygaretki.

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Sprawa ta nie dawała mi spokoju, postanowiłem przeto, że zajmę się dogłębniej tymi dziedzinami filozofii naturalnej, które mają związek z fizjologią. Gdyby do tych dociekań nie pobudzał mnie nieziemski wręcz entuzjazm, prowadzenie ich byłoby rzeczą odrażającą, omal nieznośną. Aby zbadać, skąd bierze się życie, należy bowiem pierwej zająć się śmiercią. Poznałem gruntownie anatomię, lecz nie wystarczyło mi to, musiałem przyjrzeć się też, jak przebiega naturalny rozkład i gnicie ludz...

Zmarszczył brwi i uniósł oczy znad powieści,  gdy kobiecy głos odwrócił jego uwagę od Wiktora Frankensteina i jego podróży ku powołaniu na świat istoty, której istnienie miało przezwyciężyć śmierć.
- Dracula rzeczywiście był fascynującą lekturą - Ale przez pewną zbieżność nazwisk i moje bycie wampirem, nie mogłem jej czytać z kamienną twarzą, co chwila śmiejąc się w sytuacjach, w których autor chyba nie zamierzał wywoływać wesołości w swoich czytelnikach. - Jednak Mary Shelley zdecydowanie bardziej zaciekawiła mnie swoja inspiracją nauką, nawet jeśli niektóre zdania wywołują u mnie chęć gwałtownego przewrócenia oczami. Chociaż co ciekawe kilka lat temu rozmawiałem z moim dobrym znajomym, którego w Draculi urzekło to, jak bardzo mógł utożsamiać się z Jonathanem. Widzi pani, gdy był młodszy wykonywał zbliżony do niego zawód i stwierdził, że również zostałby w podejrzanym zamku, byle wykonać powierzone mu przez pracodawcę zlecenie. - Posłał kobiecie w pięknych złocie i bieli szeroki uśmiech i dopiero wtedy zorientował się, że nie odpowiedział jeszcze na najważniejsze pytanie, zbyt zajęty opowiadaniem około książkowych anegdotek - Przepraszam. Tak oczywiście. Proszę usiąść - dodał pośpiesznie, zamykając książkę, nie musząc się ani trochę martwić o to, że nie będzie pamiętał, na której stronie skończył.
Przez te trzy dni spędzone w pociągu Silvan może nie integrował się szczególnie, ale i nie unikał ludzi. Po prostu nie pchał się specjalnie do nowych znajomości, ale gdy nadarzyła się okazja do mniej lub bardziej ciekawej rozmowy, a takich było już co najmniej kilka, z chęcią z tego korzystał. Na przykład wczoraj miał okazję uczestniczyć w rozmowie wraz z dwiema starszymi, francuskimi damami, na temat wieży Eiffla, której powstanie fascynowało go nieustannie od ponad 30 lat. Dlatego też nawet nie myślał, by odprawić nieznajomą, która zresztą już ciekawie zaczęła początek ich pewnie krótkiej znajomości.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie kojarzyła go, ale to nie był problem. Podróż do Paryża trwała długo, był czas na niespieszne oddzielanie ziarna od plew. Już w pierwszych jego słowach widziała, że mężczyzna nawet, jeśli podróżuje z kimś, to jest spragniony towarzystwa i interakcji. Ale nie klubowej, rozmowy o potworach wśród orient expressowej elity, mogłyby się nie spotkać z najlepszym odbiorem. To dobrze rokowało. Ekscentrycy łatwo dawali się omamić zwykłym uważnym słuchaniem, zwłaszcza gdy nikt ich już nie chciał słuchać. Pozostawała kwestia finansowa... Najważniejsze było pierwsze wrażenie. Poziom zadbania twarzy, przystrzyżenia zarostu, ułożenia włosów. Dalej kołnierzyk – fakt, na ile koszula pozostawała czysta, na ile biel była już zszargana użytkowaniem. Tony wody kolońskiej, czy innej perfumy, starała się być na bieżąco z trendami i przede wszystkim cenami za flakon. Niestety zasłonięte były buty, podobnie jak nigdzie pod ręką nie miał swojego zegarka, a to wciąż stanowiło najlepsze wyznaczniki statusu.

Za jego przyzwoleniem z gracją przysiadła na krańcu krzesła przed zastawionym stołem czekającym tylko na złożenie zamówienia.
– Ależ proszę nie przepraszać. Muszę przyznać, że z dużą ciekawością mi się tego słucha, w moim kręgu bowiem nie mam niestety nikogo z kim mogłabym porozmawiać o tej niszowej literaturze. – szerokim uśmiechem przywołała kelnera, decydując się na dania lekkie, zdecydowanie bardziej europejskie niż korzystające jeszcze z dostępności konstantynopolskich produktów i przypraw. Mężczyzna w białym mundurze, nim przyjął zamówienie dopytał Silvana kilkukrotnie czy wszystko w porządku i czy czegoś mu jeszcze nie trzeba, gnąc się przed nim miękko, unikając kontaktu wzrokowego. Gdy już odszedł, mogli znów powrócić do swobodnej wymiany myśli.
– Mnie fascynowała zawsze postać Miny, dość silna protagonistka, chociaż nie jestem pewna czy postąpiłabym podobnie na jej miejscu. Na ile można dawać wiarę w inkarnacje duszy ukochanej tego wampira, na tyle jednak wciąż na szali było życie wieczne w luksusie u boku bezgranicznie zakochanego w niej potężnego mężczyzny. A tak... ostatecznie jej największym sukcesem jest urodzenie syna. – w powietrzu wibrowała informacja, która jeszcze Tahirze umykała. Na razie traktowała to jako otworzenie partii, rozpoznanie przeciwnika, skupiona na tych wszystkich detalach jego maski ukrywającej prawdziwą naturę. W wagonie restauracyjnym też było wiele zapachów, sama intensywnie oblała się niemalże kwintesencją opuszczanej ziemi. Wymówki... Tak naprawdę było w tym coś ekscytującego, rozmawiać o wampirach tak otwarcie. Nieczęsto była po temu okazja. – Przepraszam, nie przedstawiłam się, jestem Ashissa Ismat. Artystka. – wymówiła miękko zsuwając rękawiczkę z dłoni i wysunęła ją ku niemu nad stołem zapraszając do nawiązania kontaktu nie tylko werbalnego.

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Przyglądając się Silvanowi, wampirzyca mogła dostrzec zadbany zarost i dobrze przystrzyżone, nieco zmierzwione włosy, które jeszcze za nim tutaj przyszedł, chociaż po efektach wkrótce pewnie nie będzie już śladu, zostały elegancko zaczesane. Zarówno garnitur, jak i biała koszula były nowe i czyste, a tony cytrusowej wody kolońskiej wskazywały na to, że pochodziła ona z jakościowo dobrej, ale już starej kolekcji, jako że wampir zazwyczaj pozostawał wierny jednemu zapachowi, tak długo, aż ten nie został wycofany ze sprzedaży, lub inny, co zdarzało się rzadko, nie przypadł mu bardziej do gustu.
Oczywiście sam uważnie przyjrzał się swojej nowej towarzyszce, próbując wywnioskować jak najwięcej się dało o niej samej, nie tyle by koniecznie ocenić jej status, co z czystej ciekawości. W końcu lepiej wiedzieć z kim przyszło mu rozmawiać, niż nie.
- Obawiam się, że nie jestem, aż tak rozeznany w tego typie literatury, jak Pani myśli, ale z przyjemnością wymienię się uwagami. - uśmiechnął się do kobiety nieco przepraszająco, chociaż błysk w jego oczach wyraźnie zachęcał do dalszej konwersacji. Wampir zapewnił kelnera, że oczywiście wszystko jest w porządku i z powrotem przeniósł spojrzenie na młodą kobietę, która nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia parę lat.
- Przekleństwem fikcyjnej postaci jest to, że czasem jest brutalnie wtłaczana w ramy powieści swojego autora, nawet jeśli niechcący dorosła do bycia czymś lepszym, niż jego wizja - stwierdził, zamyślony nad słowami kobiety. Ciekawe co Bram Stoker powiedziałby, gdyby usłyszał historię jego, lub jego bliskich, którzy jeden po drugim chętnie zrezygnowali z dogodności ludzkiego życia na rzecz czegoś zupełnie innego? - Z drugiej strony przekleństwem czytelnika jest to, że nie możemy zainterweniować, gdy to widzimy.
Bez zbędnego wahania ujął jej ciepłą dłoń i złożył na niej krótki pocałunek. Silvan, w przypadku ludzi, ograniczał wszelaki kontakt fizyczny do niezbędnego minimum, chcąc uniknąć pytań o nietypową temperaturę swojego ciała.
- Silvan Doofenshmirtz - przedstawił się. Z fałszywymi tożsamościami, które używał było tak, że czasem zmieniał jedynie nazwisko, czasem również imię, ale w obu przypadkach, zazwyczaj któraś z bliskich mu osób, krzywiłą się słysząc je, pytając się, czy on naprawdę nie słyszy jak to brzmi. Ashissa. Bardzo ładnie. - Artystka? A czym dokładniej się pani zajmuje, jeśli wolno spytać?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Och, jakieś to szczęście, że zdjęła rękawiczkę, że dane jej było poczuć chłodne wargi na gładkiej skórze utrzymanej w tonach ciepłego karmelu. Przeszedł ją dreszcz ekscytacji, gdy zabrała dłoń i zaciągnęła się drobinkami cząsteczek pozostawionych na jej powierzchni. Wampir... drugi wampir na pokładzie pociągu... Jej źrenice rozlały się, czyniąc tęczówki jeszcze węższe, a oczy ciemniejsze, uniesione brwi i zaczerwienione policzki dodawały jej niewątpliwego uroku, większego nawet niż błyszcząca bogactwem suknia. Wyglądała jak córka, kogoś bardzo bogatego, obracająca się w wysokich sferach, mogąca pozwolić sobie na stan niezamężny i ekscentryczny zawód.
– Nie sposób się z panem nie zgodzić, niekiedy ograniczenie formy irytuje mnie na tyle, że porzucam lekturę bezpowrotnie, nie dając przyzwolenia na taki obrót spraw. Dracula jednak ciekawił mnie bardzo, więc mogłam przymknąć oko na motywację Miny. Choć tak... gdybym ja miała pisać zakończenie... – uśmiechnęła się enigmatycznie upijając wina, lecz nie spuszczając oczu z przystojnej twarzy. Współpraca z wampirem dobrze usytuowanym gwarantowała źródło dochodu na lata. Nie warto było odpuszczać, zwłaszcza jeśli od rozdania los ofiarował jej całkiem niezłe karty...

– Tańczę, choć... zdecydowanie nie w balecie. Czynię z pochodzenia atut, zwłaszcza teraz, w dobie fascynacji orientem. To co kiedyś było zarezerwowane li tylko dla kobiet w hammamie, teraz... dostępne jest na wyciągnięcie ręki. Czy raczej oczu, bo gdy w ruch idzie srebrzysta szabla, lepiej nie być w jej zasięgu.– roztaczała swoją opowieść miękkim altem, lekko mrukliwie, ściszając głos. Była ciekawa, na ile zorientuje się, że powinien pochylić się ku niej, by skutecznie udawać ludzką ułomność. – A pan? Sądzę... jest pan filantropem. Człowiekiem wysokiej kultury, to pewne. – uśmiechnęła się, gdy nagle ktoś przeszedł koło nich. Tahira podążyła za nim wzrokiem i nagle na jej twarzy zabłyszczał jeszcze szerszy uśmiech. Tym razem to ona pochyliła się ku Silvanowi konspiracyjnie:
– Na pewno wie to już monsieur Achilles Boitrot... ten słynny francuski detektyw, miałam okazję spotkać go wczoraj w wagonie klubowym, gdy rozmawiał z jednym ze swoich dawnych klientów. Od razu odgadł że jestem egipcjanką, chyba po samym układzie moich piegów. – Teraz gdy rozmawiali nad stolikiem, oplotła go ciasno kadzidłową słodyczą wanilii. bursztynu i piżma. Ale ciekawsza była niepozorna figura niskiego mężczyzny ubranego w elegancki szary garnitur z lekkiej wełny zapinany na trzy guziki, ze sztywną białą koszulą pod kamizelką i muszką w tym samym kolorze choć w białe kropki. Jego marynarka nie opinała go, aby nie czynić z niego kulki na dwóch nóżkach, W kieszeni ciążył złoty zegarek kieszonkowy z wieczkiem, którego łańcuszek było widać przypięty do kamizelki, miał też binokle na rzemyku zawieszonym na szyi i okręconym wokół guzika. Przez ramię przewieszona dyndała laseczka ze srebrną rączką w kształcie łabędzia. Jego lakierowane półbuty niemalże nie wydawały dźwięku na miękkim dywanie wagonu restauracyjnego. Dłonią podkręcił pomadowanego czarnego wąsa i uprzejmie przywitał się z parą siedzącą po przekątnej. Jego miejsce znajdowało się na końcu strefy przeznaczonej dla niepalących. Do uszu wampirów dotarła zaś jego rozmowa z kelnerem w której z wyraźnym francuskim akcentem ubolewał, że nie udało się przemienić jego miejsca ponieważ przeszkadza mu zapach papierosów, dochodzący do niego pomimo przeszklenia.

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Co by pani zrobiła? - zagadnął zaciekawiony, pozostając we mgle w kwestii prawdziwej tożsamości swojej towarzyszki, ani nawet tego, że sam został właśnie zdemaskowany. Dla niego ta rozmowa, była jedynie sympatycznym sposobem na spędzenie czasu w towarzystwie młodej kobiety, która cieszyła się za pewne dobrym statusem społecznym, chociaż Silvan, zbyt zajęty rozmową, nie miał głowy do przyglądania się kobiecie, w poszukiwaniu wskazówek dotyczących jej pozycji, ani kim mogłaby być. Chwycił za swoją filiżankę, w teorii wypełnioną kawą, tylko po to, by zmarszczyć brwi, gdy zorientował się, że najwyraźniej musiał już ją wypić podczas lektury i nawet tego nie zauważył. Eh… Czemu dobra kawą, albo jakąkolwiek kawa, musiała zawsze tak szybko odchodzić.
- Szable? - spytał uprzejmie, zaciekawiony tym co powiedziała, pochylając się nieco w jej stronę. Ruch ten, chociaż mógł wydawać się naturalny, wcale taki nie był. Wręcz przeciwnie, gdyby nie lata praktyki i doświadczenia, a może i upominania go przez bliższe mu osoby, niewątpliwie nawet nie pomyślałby o tym, by to zrobić, a pewnie i tak zapomniałby o odgrywaniu człowieka, gdyby rozmowa zeszła na naprawdę pasjonujące go tematy.
Tancerka… Rzeczywiście najpierw miał w głowie wiele zupełnie innych rodzajów tańca, gdy wspomniała o swoim zawodzie, na którym może się zupełnie nie znał, ale na pierwszy rzut oka wydawało mu się, że kobieta rzeczywiście świetnie się do niego nadaje. Nawet on od razu zauważył, że była bardzo ładna, a przy tym miała w sobie coś takiego, że ciężko było odwrócić od niej swoją uwagę. Cechy, które poza talentem i praktyką, zdecydowanie pomagały w zawodzie artystki scenicznej. - W takim razie musi być to rzeczywiście fascynujący taniec.
- Filantropem? Nie, nie jestem filantropem - powiedział, unosząc lekko jedną brew do góry, nawet nie zauważając, że ktoś właśnie obok nich przeszedł. Nie powiedział tego na głos, ale niekoniecznie uważał się za człowieka wysokiej kultury, głównie z tego powodu, że chociaż chęci do tego miał ogromne, to czasu, który mógł poświęcić na zapoznanie się z nowymi tekstami, już nie, woląc poświęcić każdą wolną chwilę na badania. Chociaż oczywiście, nie było z jego kulturowa wiedzą, aż tak źle. - Nie. Jestem naukowcem.
Dopiero wtedy powędrował wzrokiem za detektywem w szary garniturze o wąsie, którego nie jeden mógł mu pozazdrościć.
- Wczoraj rozmawiałem z jednym mężczyzną, który się nim zachwycał. - Spojrzeniem ponownie wrócił do kobiety, nie chcąc gapić się za bardzo na monsieur Boitrota. - Mówił, że kilka lat temu, jego ciotka była na pewnym rejsie, który zakończył się morderstwem, a jemu udało się rozwiązać sprawę zanim jeszcze przybili do brzegu, dzięki ułożeniu sztućców w pokładowej restauracji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Rozmowa przeplatała się z cichym gwarem panującym w restauracyjnym wagonie. Tahira, czy obecnie Ashissa, pozwoliła sobie nie odpowiedzieć na pytanie cóż by zrobiła na miejscu Miny, wplatając to w niespiesznie tkany flirt. Z natury była osobą szalenie niecierpliwą, lecz sumienne wychowanie i pustynia nauczyły ją oczekiwania godnego sępa wiszącego dniami nad wciąż czołgającą się ofiarą.
– To mój popisowy numer – przyznała z dumą na pytanie o szable, choć miała świadomość, że jej obecny strój nawet w promilu nie odda natury jej tańca. Nawet jeśli ręka krawcowej uformowała materię, by stawała się niemal drugą wężową skórą, nawet jeśli koraliki mieniły się jak złociste krążki biodrowej chusty, nie było słychać pobgrzękiwań przy każdym kroku, rabab nie roztaczał hipnotycznej melodii przy akompaniamencie narzucających rytm sercu bębnów. Nie było to odpowiednie miejsce, by paradować w swoim scenicznym stroju, ale kto wie, może jeszcze kiedyś byłaby okazja.

– Naukowiec...– powtórzyła za nim w zamyśleniu, uciekając jednak wzrokiem co jakiś czas do ekscentrycznej postaci Achillesa Boitrota, śmiejącego się rubasznie z jakiegoś żartu. Nerwowy kelner, który również co moment odwracał się w kierunku detektywa przyniósł zamówiony comber jagnięcy kobiecie, więcej wina, zaproponował też nauczony doświadczeniem, kolejną filiżankę kawy Silvanowi. Gdy odszedł, siedząca wygodnie na wygrzanym już miejscu Tahira powróciła do swojej zagadki. Tak naprawdę nie zamierzała zgadywać, raczej droczyć się z wampirem w przebraniu.
– Sądzę, że zajmuje się pan krwią panie Doofenshmirtz. – jej niski, aksamitny głos idealnie pasowałby teraz do zdania "to pan go zabił", z tym wyjątkiem, że zamiast oskarżenia, był podszyty duszną sugestią, jakoby mówiąca uważała ten fakt, za niebywale dlań atrakcyjny.

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Jestem pewny, że na pewno jest warty zobaczenia - zapewnił kobietę szczerze. Sam szczególnie nie przepadał za tańcem, ale już z podziwianiem występów tanecznych nie miał problemu. Po prostu wolał patrzeć na tancerzy z pewnej odległości, a nie być jednym z nich.
"Dedukcja" kobiety sprawiła, że jedna z jego brwi od razu poszybowała ku górze, akurat wtedy gdy upił łyka dopiero, co przyniesionej mu kawy. Czyżby rozmawiała o nim z kimś wcześniej, a teraz jedynie droczyła się udając medium, lub genialnego detektywa?
- Zaskakująco przenikliwa dedukcja - zauważył, ostrożnie odstawiając zdobioną filiżankę z powrotem na spodek. - Może nie powinna się pani zastanawiać, co zrobiłaby pani na miejscu Miny, a samego Sherlocka Holmesa? - uśmiechnął się, zadowolony ze swojego porównania i przez chwilę przyglądał jej się z zaciekawieniem. - Ale tak. Nie wiem, czy był to szczęśliwy strzał, czy rozmawiała pani z kimś o mnie, ale rzeczywiście krew znajduje się w obszarze moich badań. - Krew od zawsze wydawała mu się niezwykle ciekawa i chociaż nie był jeszcze nią, aż tak oczarowany, jak będzie za sto lat, to od kilku dekad powoli coraz bardziej interesował się jej tematem. - To naprawdę ciekawy temat. Czy nie uważa pani tego za fascynujące, że początek tego wieku przyniósł nauce informację o grupach krwi? Niesamowite, prawda? - I tym oto sposobem Tahira załatwiła sobie kolację w towarzystwie wykładu o krwi. Silvan, zapominając o całym świecie, w tym o ekscentrycznym detektywie, a nawet filiżance kawy z mlekiem, zaczął opowiadać nowo poznanej kobiecie o tej jakże specyficznej czerwonej cieczy, mówiąc nie tylko o samych podstawach, ale i szczegółowo tłumacząc, jak dokonano niektórych odkryć na jej temat, a także dzieląc się pobieżnym informacjami z zakresu własnych badań, które obecnie skupiały się na lepszym poznaniu hemoglobiny, o której nauka wiedziała jeszcze boleśnie mało.
Czas przy tej rozmowie mijał zadziwiająco szybko, a przynajmniej jemu.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira wbrew swojej otwartości i niegasnącemu temperamentowi, potrafiła być wdzięcznym słuchaczem. Poniekąd wynikało to z bardzo materialistycznej lekcji, którą odebrała od swojej ciotki – nic tak skutecznie nie działa na mężczyzn, jak karmienie ich próżności, a tą najprościej było mile połechtać wdzięcznym milczeniem i jakże zobowiązującą atencją. Z drugiej strony rozbawił ją fakt, że nie o takie badania krwi jej chodziło, a spotkanie z rzeczywistością, z prawdziwą pasją okazało się w ostatecznym rozrachunku bardziej interesujące. Nie, żeby znała te wszystkie najnowsze wyniki, żeby tak wnikała w skład świętej krwi, pokarmu ich drapieżnego ciała, jedynej drogi, by nasycić klątwę, błogosławieństwo Theotokos. Silvan jednak z niepozornego, wycofanego mężczyzny, roztaczał przed nią wizję, jego słowo, każde jedno słowo, utkane było miłością. Ktoś mógłby się łatwo znudzić, kobieta zaś nawet nie musiała udawać, że sprawia jej to przyjemność. Jego głos był bardzo przyjemny, a energia namiętności do nauki ogrzewała mimo chłodu skóry.

Wieczór mijał przyjemnie, choć nieoczekiwanie to naukowiec zdominował go tematyką i to bynajmniej nie beletrystyczną. Mimo, że dawno już wyleciał z kategorii jelenia, tudzież potencjalnej ofiary, zaproponowała mu kontynuowanie rozmowy w wagonie klubowym. Do ugrania było zdecydowanie więcej, podskórnie czuła, że trafiła na prawdziwą żyłę złota, która zdawała się przy okazji nie do końca świadoma swojej wartości. To były tematy warte eksploracji. Nie dało się też ukryć, że wybornie bawiła ją perspektywa droczenia się z nim jak to tylko możliwe, że siedzi przed nim li tylko bogata hobbystka, tancereczka zamiatająca rzęsami na każdy okrzyk entuzjazmu, aniżeli podobne jemu monstrum niemogące dotykać słonecznych promieni. Przystał na to, a chcąc najwidoczniej polecić jej jakąś pozycję odszedł do swojego przedziału. Tahira dokończyła wino, przypatrując się opustoszałemu przedziałowi restauracyjnemu a potem...


Stukotanie do wąskich pociągowych drzwi było tak dyskretne co zdesperowane. Częstotliwość puknięć domagała się natychmiastowej ingerencji. Gdy tylko uchylił je, zobaczył znajomą twarz poznanej tego wieczoru niewiasty, która ledwie przed kwadransem proponowała mu kontynuowanie rozmowy w wagonie kawiarnianym. Jej twarz rozpromieniła się, gdy jej otworzył i bez najmniejszego cienia zażenowania naparła na niego wsuwając się do wnętrza pokoju. Serce łopotało jej jak motyl rozbijający się o okienną szybę, jej oddech był płytki, złoto mieniło się w przygaszonym świetle. O ileż to było ciekawsze, niż odległe odgłosy krzątaniny i biegania obsługi wzdłuż korytarza przedziału sypialnianego. Impetem wejścia rozpłaszczyła się na jego klatce piersiowej, zadzierając głowę by nie umknął im ani moment wzrokowego kontaktu. Woń orientalnego, balsamicznego kadzidła zawłaszczyła go dla siebie z tej odległości, podbite pulsującą krwią przerażonego stworzenia.
– Musimy coś zrobić... – wyszeptała w przejęciu. – Musimy coś zrobić, nim się o nas dowiedzą. – surrealistyczne słowa wypływały z jej ust.

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Kobieta okazała się być fantastyczną rozmówczynią, czy raczej słuchaczką, bo nieco nieświadomie zdominował ich rozmowę, swoim nieplanowamym wykładem. Doceniał jednak, że kobieta wsłuchiwała się w jego słowa, nie krzywiąc się przy tym, ani nie przerywając mu gwałtownie z czym wielokrotnie spotykał się w wielu podobnym sytuacjach. Nawet podczas tej podróży zdążył zniechęcić do siebie w ten sposób kilku rozmówców. Tancerka natomiast nie tylko wykazywała żywe zaciekawienie jego pasją, albo przynajmniej dobrze je udawała, ale i potem zaproponowała mu przeniesienie się do wagonu klubowego, by tam mogli kontynuować to przyjemne spotkanie.
Wieczór jednak miał dla nich nieco inne plany, bo gdy już miał wychodzić ze swojego przedziału, do którego poszedł, by przynieść jej dwie książki traktujące o krwi, przy czym już rozważał, by zasugerować, że jedną z nich mogła zachować, usłyszał pukanie do drzwi. Podszedł, by otworzyć i zaraz potem stał otoczony wonią kadzideł kobiety, która właśnie na niego naparła, tak, że znajdowała się teraz naprawdę blisko niego. Nieco za blisko. Przez chwilę zbyt oszołomiony, by cokolwiek powiedzieć, wpatrywał się w jej usianą piegami twarz, słysząc jak łomocze jej serce.
- Ja… - zaczął niepewnie, próbując doszukać się w jej ciemnych oczach śladu, który wskazywałby, że ktoś poczęstował ją czymś otumaniających. Niestety ciemne oczy wygrały z nim ten pojedynek, tak że speszony musiał odwrócić wzrok. - Przepraszam, ale chyba nie rozumiem o czym pani mówi. Kto się dowie? Co się stało? Powinienem kogoś zawołać?

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Gdy opowiadał jej o krwi, zdawał się geniuszem, ale teraz, gdy onieśmielony zachowywał się tak, jakby chciała się z nim całować, uznała go za skończonego głupca. Przecież przyszła go ostrzec! Prosić o współpracę! W irytacji buzującego temperamentu, ujęła jego podbródek i gwałtownie odwróciła na powrót do siebie przystojną twarz, by nie uciekał wzrokiem jak jakieś pieprzone niewiniątko. Mógł być naukowcem, ale był mordercą tak jak i ona, niemożliwym było przecież posilanie się odbierania życia, nigdy jeszcze nie spotkała wiecznego, który nie gasiłby prędzej czy później swoich ofiar.

Gdy znów na nią spojrzał, wyeksponowała białe, drapieżne kły, zaś palisandrowe chmurne oczy świdrowały go z determinacją godną stulatki.
– Dość zabawy, grozi nam niebezpieczeńsstwo. – syknęła, lecz wtedy wzrok zdrajca ześlizgnął się przez miękki, zdezorientowany orzech, ostry, posągowy profil, wprost do warg formujących kolejne pytanie. Warg mogących jak ona, spijać słodki nektar życia, warg rozumiejących istotę czerwonej rzeki, zgłębiających i tłumaczących arkana gęstych splotów biegnących przez ciało. Na moment wstrzymała oddech. I kto teraz był głupcem? Uchwyt zelżał, a złocista syrena odsunęła się lekko otumaniona wyobraźnią, która podsuwała jej w ciasnocie przedziału obrazy jednoznaczne w swej dwuznaczności. Szlag... Odetchnęła głęboko i wyprostowała się na tyle na ile mogła dumnie, wygładzając suknię i ukrywając wampirze zębiska.

– Boitrot nie żyje. - powiedziała całkiem poważnie, choć bardzo, bardzo cicho. Jej postawa zdecydowanie zmieniła się. Z roześmianej, swobodnej kokietki, stała w napięciu i oczekiwaniu. Ucieczka czy atak? – Nikt jeszcze o tym nie wie, dlatego mogłam spokojnie tu przemknąć, podsłuchałam jak kelner powiedział o tym swojemu przełożonemu. Musimy to załatwić jak najprędzej, najlepiej przed przybyciem do Triestu, bo jeśli przesłuchania przeciągną się do świtu to... będziemy zgubieni. – widmo śmierci, zwłaszcza śmierci w tak głupi sposób przerażała ją rzeczywiście. Cofnęła się o krok i wsparła na niewielkim blaciku z umywalką. Duchota wyobrażeń sprzed chwili ustąpiła duchocie zaszczutego zwierzęcia. Ciężko byłoby im uciec z pociągu, a nawet jeśliby to zrobili, to ściągnęliby na siebie wszystkie podejrzenia w sprawie tajemniczego zgonu.

@Silvan Zimmerman


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
A jak miał inaczej zareagować, gdy ładna i bystra kobieta, z którą jeszcze chwilę temu po prostu rozmawiał o krwi, niespodziewanie przyparła  do niego, mówiąc rzeczy, które jeszcze przez kilka następnych sekund nie miały dla niego żadnego sensu.
Ashissa gwałtownie obróciła jego podbródek, sprawiając, że myśli, czy przypadkiem nie zauważył pewnych sygnałów, stały się jeszcze bardziej intensywne, ale w momencie, gdy już miał coś powiedzieć, wampirzyca wreszcie ujawniła swoje prawdziwe intencje, a on odetchnął z ulgą. Chyba wolał niebezpieczeństwo i trupa od sytuacji, w której myślał, że się znalazł. Zaraz jednak wyraz ulgi zniknął z jego twarzy w obliczu nowych informacji.
- Nie miałem pojęcia - mruknął wpatrując się w jej usta, które jeszcze chwilę temu zdobiły mlecznobiałe kły. Wampir. Była wampirem, tak samo jak on. Fascynujące. Już wcześniej, żył w końcu od wielu dekad jako wampir, spotkał się z podobną umiejętnością, ale z jakiegoś powodu fakt, że ta wampirzycą ją posiadała sprawił, że czuł się, jakby dowiadywał się o niej na nowo. Był ciekawy jak to działało. Jak nagłe zmiany temperatury wpływały na nią, jej ciało, krew i jak była w stanie w ogóle to robić. Chciał usiąść z nią teraz, zadać milion pytań i… Zaraz, morderstwo. No tak. Musieli się skupić na morderstwie. Poza tym chyba za bardzo się na nią patrzył.
Wampirzyca mogła zobaczyć, jak trybiki w głowie Silvana zaczynają pracować na przyspieszonych obrotach, czego zewnętrznymi oznakami była zamyślona mina i raz po raz przeczesywane palcami włosy.
Przesłuchania mogły się rzeczywiście ciągnąć, a oni nie mogli sobie na to pozwolić. Nie warto było ryzykować. Ucieczka też byłaby ryzykown, zwłaszcza że pewnie żadne z nich nie chciała zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. Najlepiej by było, gdyby policja przyjechała na gotowe i nie zawracała im za bardzo głowy.
Spojrzał na nią bardzo poważnie.
- Chcesz zrobić własne dochodzenie, prawda?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Och! jak dobrze, że poznali się w takich okolicznościach! Zważywszy na jego onieśmielenie (unikatowe na skalę całej rasy) Tahira zapewne podczas "normalnego" naukowego wywiadu popłynęłaby z opisem swojej unikatowej umiejętności zmiany temperatury, odczuć z ciała, osiąganych zakresów ale też nie podarowałaby sobie barwnego opisu włącznika tejże specjalizacji. Włącznika w bardzo konkretnym miejscu (ach tak, szczęśliwie jestem kobietą, u mężczyzn tylko per rectum...). Tymczasem ich głowy, poza wzajemnym patrzeniem na siebie, wypełnione były realnym zagrożeniem. Morderstwo! Takie rzeczy przecież się nie zdarzają!

Skinęła głową w odpowiedzi na jego pytanie, a potem przejrzała się w lustrze, czy aby przylizane loki nie odkształciły się w jakiś nieprzyjemny sposób. Jakoś chciała wyglądać pięknie i modnie, nawet jeśli... nawet jeśli grali teraz w otwarte karty.
– Jeśli uda nam się zdobyć podejrzanego, motyw, narzędzie zbrodni... Szef pociągu będzie mógł przekazać te dane policji, a dzięki temu unikniemy przesłuchań, albo co gorsza, obwiniania nas. Czy... jesteś z Ereteinów? To mocno by ułatwiło zdobywanie informacji. – przyjrzała mu się bardzo krytycznie, bo nie wyglądał na wampirzego arystokratę.

@Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Skinął głową na jej sugestię. Tak, to był dobry pomysł. Nawet jeśli policja i tak będzie chciała z nimi porozmawiać po przybyciu, to poświęcą na to zdecydowanie mniej czasu i nie będą ich przetrzymywać do momentu rozwiązania sprawy, która przecież będzie już rozwiązana.
Spojrzał na nią zaskoczony. On? Z Ereteinów? Czy naprawdę wyglądał bezczelnego uwodziciela, który korzystał ze swojej umiejętności na prawo i lewo, tak by poderwać jak największą liczbę osób, jak najmniejszym kosztem? Oczywiście nie zakładał, że wszyscy członkowie tego rodu tacy są. Po prostu niestety często akurat z takimi miał do czynienia.
- Nie, oczywiście, że nie. Jestem Draculą, więc jeśli na pokładzie jest jakaś papuga mogę ją wysłać na przeszpiegi, ale w innym wypadku obawiam się, że będziemy zdani na hm… Tradycyjne umiejętności interpersonalne, a przynajmniej jeśli będziemy chcieli z kimś rozmawiać. Jeśli jednak ty chcesz mnie zaskoczyć i powiedzieć, że tak naprawdę od lat działasz w detektywistycznej profesji, to z pewnością się nie obrażę.
Ponownie przeczesał włosy, po których starannym ułożeniu nie było już żadnego śladu. Co teraz powinni zrobić?
- Myślę, że warto spróbować zobaczyć ciało. Nie jestem lekarzem, ale znam się trochę na tym, a oni nie muszę przecież wiedzieć czym się dokładnie zajmuję. Co dokładnie udało ci się podsłuchać? Mówili coś jeszcze, czy tylko, że doszło do morderstwa?

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Zadrgał jej kącik warg pociągniętych karminową szminką na wzmiankę o tym, że jest Draculą. Cóż za… zbieg okoliczności. Powstrzymała się jednak od komentarza w sprawie doskonałej w swej formie i treści rozmowy, jaką zainicjowali w wagonie restauracyjnym. Zamiast tego delikatnie pogładziła się palcami po szyi w zastanowieniu, opierając się biodrem o wąski przedziałowy blacik. W ciepłym świetle karniszy jej suknia migotała hipnotyzująco przy każdym najmniejszym ruchu.
– Chyba został otruty. Zaniesiono mu herbatę i szarlotkę, o którą prosił do przedziału, ale nie odpowiedział. Przy trzecim pukaniu zaniepokojony kelner nacisnął klamkę i okazało się, że przedział był otwarty, a Achilles leży na podłodze twarzą do dołu. Przynajmniej tak mi się wydaje. Tak zrozumiałam. – przypatrywała mu się przez moment, zastanawiając się nad dostępnymi opcjami.
– A pająki? Wydawało mi się też, że w damskim wagonie słyszałam miauczenie kotów, ale musiałabym to sprawdzić. Tak tylko mówię… chyba że celujesz tylko w ptaki? – Nie były to czasy, by sugerować tak bezczelnie seksualne preferencje, intencją Tahiry było tylko lekkie zakpienie z papugi, która pojawiła się w jego propozycji.

Widząc, co czyni ze swoją fryzurą, zaśmiała się bezgłośnie i podeszła znów do niego, widocznie bez lęku, który towarzyszył jej przy wbiciu się do wagonu. Kilka chwil w jego obecności, w zagubieniu, w otuleniu miękkim tonem głosu, zaskakująco tonowało jej wzburzenie. Powinna się martwić, że taki łamaga miałby być jej sojusznikiem w tej sprawie – jakby nie było, życia i śmierci. A jednak te kilka chwil starczyło, by miast strachu czuła ekscytację, przyjemną woń przygody w miłym towarzystwie. Podeszła do niego giętko i zabrała męskie dłonie z głowy, głównie po to, by samej uczynić na niej porządek.
– To bardzo dobry pomysł. Wyglądasz na doktora, ale najpierw pasażerowie musieliby się dowiedzieć, co i jak… – odetchnęła względnie zadowolona ze swoich porządków, strzepując też pyłek z barków, wygładzając klapy. – Jestem Tahira ze Scalettich i nie jestem detektywem. Chociaż czasem zdarza mi się z jakimiś współpracować. Ostatnio robię w antykach, a taniec… cóż, od wielu lat jest moją pasją. Prawdziwie. Poza tym hmm… mam przy sobie dwie dawki porządnych środków usypiających, mogę… mogłabym porozmawiać z tym człowiekiem, z którym rozmawiał w trakcie kolacji? – zaproponowała, niechętnie odsuwając się od niego o krok.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach