Liczba postów : 270
Good almost morning!
Na zwiedzanie...
Musee de la Marine.
Danke!
Oczywiście, w praktyce, wszystko odbyło się po francusku i bez żadnych dziwnych ceregieli. W końcu Valerie to przeciętna zjadaczka chleba, a raczej bagietek, która raz na ruski rok chciała liznąć odrobiny kultury i wybrała się do muzeum popatrzeć na to i owo. Miała ku temu wręcz chwalebny powód! Otóż jej ukochana mamusia, która obiektywnie rzecz ujmując specjalnie młoda już nie jest, swego czasu miała zajawkę na okręty i parę lat na pokładzie, w roli kapitana, spędziła. Trochę narozrabiała na szlaku łączącym stary kontynent z Nowym Światem, jeszcze zanim Stary Fryc urodził się i stał powodem samogwałtu dokonywanego przez późniejszych historyków miłujących wojaczkę XVIII wieku.
Sporo jej opowiadała o tym może już nie złotym, ale srebrnym „wieku” dla piratów, którzy mieli jeszcze sposobność do napchania własnych kieszeni, i w większości wypadków, wydania większości monet na portowe lafiryndy i hektolitry taniego alkoholu. Wspomniała przy tym i o własnej jednostce… „Dominator”! Heh, akurat fantazję w przypadku nazewnictw zawsze miała, w odmianie podbijającej ego. Jednak z tego co malutka latorośl zdołała zrozumieć, po wodzie bujała się czymś zbliżonym do liniowca aniżeli drobnym i szybkim, czyli mogącym znęcać się głównie nad jednostkami handlowymi. Dziwny wybór, jeśli pytać ją o zdanie, no chyba że miał tam miejsce jakiś cud inżynierii zapewniający kolosowi większą mobilność? Tutaj już pamięć ją zawodziła, w końcu podczas słuchania takich historyjek, na inne rzeczy zwracała baczniejszą uwagę… A może coś przespała? Trudno powiedzieć, bo to stare dzieje sprzed kilku dekad.
Szczęście w nieszczęściu, miała teraz nieco czasu i dziwnym trafem to jej się przypomniało, więc postanowiła zbadać, czy w lokalnym muzeum nie znajdzie jakiejś rekonstrukcji tego stateczku. Coś jej świtało, że później jednostka trafiła do marynarki francuskiej, więc kto wie? Nie żeby Valerie miała lepszy pomysł na spędzenie wieczoru, więc co szkodziło zapoznać się z lokalną ofertą kulturową? Zaraz wykopała z szafy jeansy, ciemną bluzę, glaniszcza i… cóż, tak oto, po przejażdżce motocyklem, jesteśmy tutaj.
- Le Soleil Royal… - mruknęła pod noskiem. Z opisówki pompa jest, setka dział również by pasowała, tylko ta datacja między 1689 a 1693 r., ewidentnie za stary egzemplarz oraz samo zdobnictwo niezgodne ze słowami matrony. No nic, pora szukać dalej…
@Yuna
Na zwiedzanie...
Musee de la Marine.
Danke!
Oczywiście, w praktyce, wszystko odbyło się po francusku i bez żadnych dziwnych ceregieli. W końcu Valerie to przeciętna zjadaczka chleba, a raczej bagietek, która raz na ruski rok chciała liznąć odrobiny kultury i wybrała się do muzeum popatrzeć na to i owo. Miała ku temu wręcz chwalebny powód! Otóż jej ukochana mamusia, która obiektywnie rzecz ujmując specjalnie młoda już nie jest, swego czasu miała zajawkę na okręty i parę lat na pokładzie, w roli kapitana, spędziła. Trochę narozrabiała na szlaku łączącym stary kontynent z Nowym Światem, jeszcze zanim Stary Fryc urodził się i stał powodem samogwałtu dokonywanego przez późniejszych historyków miłujących wojaczkę XVIII wieku.
Sporo jej opowiadała o tym może już nie złotym, ale srebrnym „wieku” dla piratów, którzy mieli jeszcze sposobność do napchania własnych kieszeni, i w większości wypadków, wydania większości monet na portowe lafiryndy i hektolitry taniego alkoholu. Wspomniała przy tym i o własnej jednostce… „Dominator”! Heh, akurat fantazję w przypadku nazewnictw zawsze miała, w odmianie podbijającej ego. Jednak z tego co malutka latorośl zdołała zrozumieć, po wodzie bujała się czymś zbliżonym do liniowca aniżeli drobnym i szybkim, czyli mogącym znęcać się głównie nad jednostkami handlowymi. Dziwny wybór, jeśli pytać ją o zdanie, no chyba że miał tam miejsce jakiś cud inżynierii zapewniający kolosowi większą mobilność? Tutaj już pamięć ją zawodziła, w końcu podczas słuchania takich historyjek, na inne rzeczy zwracała baczniejszą uwagę… A może coś przespała? Trudno powiedzieć, bo to stare dzieje sprzed kilku dekad.
Szczęście w nieszczęściu, miała teraz nieco czasu i dziwnym trafem to jej się przypomniało, więc postanowiła zbadać, czy w lokalnym muzeum nie znajdzie jakiejś rekonstrukcji tego stateczku. Coś jej świtało, że później jednostka trafiła do marynarki francuskiej, więc kto wie? Nie żeby Valerie miała lepszy pomysł na spędzenie wieczoru, więc co szkodziło zapoznać się z lokalną ofertą kulturową? Zaraz wykopała z szafy jeansy, ciemną bluzę, glaniszcza i… cóż, tak oto, po przejażdżce motocyklem, jesteśmy tutaj.
- Le Soleil Royal… - mruknęła pod noskiem. Z opisówki pompa jest, setka dział również by pasowała, tylko ta datacja między 1689 a 1693 r., ewidentnie za stary egzemplarz oraz samo zdobnictwo niezgodne ze słowami matrony. No nic, pora szukać dalej…
@Yuna
milestone 250
Napisałeś 250 postów!