Liczba postów : 904
10 XII 2022
wczesne godziny wieczorne
wczesne godziny wieczorne
Sytuacja rysowała się następująco. Bastien wysłał Mycrofta do domeny, ale tam młody wampir napotkał jedynie ekipę remontującą oraz jednego familianta. Mężczyzna początkowo próbował przegonić Mycrofta, ale gdy ten powołał się na imię swojego stwórcy, familiant wpakował go do służbowej Tesli i zawiózł pod 77 Rue des Archives w sąsiedniej dzielnicy Paryża. Mijali knajpki, kawiarnie i kolejne wąskie uliczki, aż zatrzymali się przed budynkiem kamienicy, wtapiającej się w przestrzeń, z elegancką fasadą i dwoma sklepami, Sacrum i Profanum, pomiędzy wejściem do budynku.
Podczas jazdy familiant przeprowadził krótką rozmowę:
— Dobry wieczór, panie Darbinyan, nie przeszkadzam? ... Tak, widzi pan, mamy taką sprawę... Jest pan może w Temple? ... Nie, wymaga ... Dobrze ... Tak, nowe dziecię lub zagubione ... Już jedziemy.
Dzięki swojemu wampirzemu słuchowi Mycroft mógł usłyszeć po drugiej stronie nieco trzeszczący głos należący do mężczyzny w średnim wieku, łagodny w brzmieniu, nie przerażająco niski, ale bardzo bezpośredni.
— Pan Darbinyan jest pełniącym obowiązki głowy rodu obecnie, wszystko ci opowie. Wejdź do klatki schodowej i wciśnij jedynkę. Nie mam gdzie zaparkować.
Rzeczywiście, nie było gdzie, więc Mycroftowi zostało wysiąść i udać się we wskazane miejsce.
Po przejściu przez drzwi wejściowe, które ktoś otworzył po wciśnięciu przez Mycofra przycisku, znalazł się w bardzo pustym i ikeowym korytarzu, pomalowanym landlordowskim białym, gdzie można było zostawić na wieszaku okrycia wierzchnie i buty (była też niska, stylowa szafeczka z plastikowymi kapciami, tak zwanymi basenówkami, w różnych rozmiarach, dla gości).
Z radia leciała bardzo cicho jakaś francuska stacja, grająca klasyki i muzykę filmową; Mycroft w końcu mogła zrozumieć, dla kogo został stworzony pierwszy i drugi poziom głośności, dla ludzi słyszalny jedynie jako poszum, na granicy słuchu, bowiem dla wampirów było to jak normalny dźwięk ambientu. Ona poprowadziła policjanta jedyną drogą, na piętro do salonu, który wyglądał niczym wyciągnięty z pocztówki z lat 50.
Chociaż kolory były dość żywe, mieszanie było nieco bezosobowe. Brakowało, chociażby zdjęć mieszkających tu osób.
Z dziwnie pustej kuchni z modnym dawno temu linoleum na podłodze, w czarno-białą szachownicę, jak z amerykańskich sitcomów, dobiegał zapach papierosów, szum poruszania się po przestrzeni jakiejś osoby, zamykanie szafek oraz rytmiczne, ludzkie bicie serca i szmer prawdziwego oddechu, dużo szybszego niźli ten wampirzy. W futrynie pojawił się wysoki mężczyzna. Siwiejące loczki miał spięte częściowo w kiteczkę na potylicy, a jego dość zwalistą sylwetkę łagodził miękki czarny kardigan, nałożony na czarny, cienki golf, wpuszczony w materiałowe spodnie, również w kirze. Wycierał akurat dłonie w biały ręcznik. Po papierosie nie było już śladu.
— Dobry wieczór. Kawy? Herbaty? — zapytał gospodarz, zdecydowanie poprzedni rozmówca familianta. — Sahak Darbinyan, głowa rodu Scaletta. Usiądź.
Zabawne, po pomimo uprzejmego gestu w stronę kanapy, brzmiało to dużo bardziej jak siad. Sahak zdawał się zajmować dużo przestrzeni, jakby aura jego osobowości wypełniała przestrzeń poza nim, ale jego słowa nie wywoływały poczucia agresji. Chodziło o prezencję. Ciężko go było nie zauważyć. Nie znikał w przestrzeni.
@Mycroft Seymour
_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!