Liczba postów : 119
Czas mijał zaskakująco szybko. Życie nabrało nieznośnego tempa, co dla niektórych mogło być całkiem przyjemne, jednak dla statecznego Claude'a Van der Ereteina niekoniecznie. Ceniący wolne tempo, które łatwo kontrolować, przyjmował wydarzenia ostatnich tygodni cierpliwie, lecz nie bez stresu. Nawet związek z Shinem potoczył się nieco inaczej, niż początkowo zakładali, bo chociaż planowali wspólne mieszkanie, Wilk potrzebował czasu by odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Ktoś mógłby powiedzieć, że postawa Claude'a była po prostu krzywdząca, bowiem widząc problemy z wilczą naturą wampir po prostu się wycofywał, ale czy ktoś miał prawo mieć jakiekolwiek pretensje? Francuz znał wiele wilkołaków ale nie czuł się na tyle kompetentny, by jakikolwiek sposób im doradzać, dlatego kiedy tylko widział, że Shin ma jakiś problem, zostawiał go z nim samego nie z powodu znieczulicy, a tylko po to, by nie pogorszyć jego samopoczucia jeszcze bardziej. Azjata potrzebował pomocy Alfy a w tym Claude nie mógł mu żaden sposób pomóc.
Ayato w końcu znalazł wilczą rodzinę. Aby wszystko poszło w dobrym kierunku, przeniósł się do swojego nowego Alfy, co wywołało u Claude'a ogromną zazdrość, lecz wampir starał się nie okazywać tego zbyt mocno, by nie wprawiać partnera w zakłopotanie. Co nie zmieniało faktu, że gdy mieli okazję się spotkać i Shin pachniał innym... Wampir cały gotował się w środku, ale wiedział, że musi to zaakceptować. Dla Ayato.
Nim się obejrzał, nadszedł czas balu organizowanego przez jego ród. Czuł, że powinien się pojawił, choćby przez wzgląd na swoją rodzinę. Jako pisarz, był znany w świecie wampirów pod wieloma pseudonimami, lecz co ważniejsi wiedzieli, że cały czas była to osoba związana z Van der Ereteinami. Z resztą... ostatnimi czasy dość mocno interesowali się nim Radni, toteż nie mógł tak po prostu zignorować imprezy i zostać w domu.
Zdecydował, że sam nie pójdzie, dlatego od razu skontaktował się z partnerem i zaprosił go, by razem udali się na miejsce. Wiedzieli o sobie o wiele więcej niż za pierwszym razem, dlatego Claude był pewien, że mimo różnic uda im się spędzić miły wieczór.
Ostatecznie na miejsce dotarli razem. Francuz, ubrany w piękny, stylizowany na dawne czasy smoking, roztaczając blask wynikający z własnego daru, po przywitaniu się z kilkoma ważniejszymi uczestnikami zabawy, od razu poprowadził Shina do sali, w której najpierw zaspokoją głód, by później nie przeszkadzał im w zabawie.
Nie był smakoszem, dlatego gdy znaleźli się w środku, podszedł do pierwszego lepszego kryształu i chwytając kryształową szklankę, skorzystał z kranika. Z pełnym naczyniem, odwrócił się do Ayato i pociągając łyk, posłał mu uśmiech.
- Cieszę się, że zgodziłeś się przybyć tu ze mną. - powiedział i zrobił ku niemu jeszcze jeden krok, by złapać go w talii i zbliżyć twarz do jego twarzy. Wystarczył łyk krwi, by poczuł się pewniej, by stał się spokojniejszy i bardziej przyjemny w obyciu.
Nie przejmował się obecnością innych wampirów i wilkołaków, kto chciał to i tak plotkował, dlatego objął Azjatę mocniej i pochylił się, by pocałować go w bok szyi. I pewnie zatraciłby się w pieszczocie, gdyby nie jeden mały, maleńki szczególik.
- Ughh... Pachniesz swoim Alfą. - mruknął, odsuwając usta. Niestety jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że jego kochanek nosił na sobie inne wilcze zapachy.
Puścił chłopaka i zrobił krok w tył, dając mu trochę przestrzeni. Przez chwilę patrzył na Ayato, zastanawiając się co dalej, co powinni robić, gdzie się udać.
- Sugeruję, byś się posilił, mon trésor. - Claude posłał tamtemu uśmiech - A później... Może wspólny taniec? Chyba, że przychodzi ci do głowy coś...ciekawszego. - dodał, opróżniając szklankę. Krew przygotowana przez Van der Ereteinów smakowała wybornie.
@Ayato Shin
Ktoś mógłby powiedzieć, że postawa Claude'a była po prostu krzywdząca, bowiem widząc problemy z wilczą naturą wampir po prostu się wycofywał, ale czy ktoś miał prawo mieć jakiekolwiek pretensje? Francuz znał wiele wilkołaków ale nie czuł się na tyle kompetentny, by jakikolwiek sposób im doradzać, dlatego kiedy tylko widział, że Shin ma jakiś problem, zostawiał go z nim samego nie z powodu znieczulicy, a tylko po to, by nie pogorszyć jego samopoczucia jeszcze bardziej. Azjata potrzebował pomocy Alfy a w tym Claude nie mógł mu żaden sposób pomóc.
Ayato w końcu znalazł wilczą rodzinę. Aby wszystko poszło w dobrym kierunku, przeniósł się do swojego nowego Alfy, co wywołało u Claude'a ogromną zazdrość, lecz wampir starał się nie okazywać tego zbyt mocno, by nie wprawiać partnera w zakłopotanie. Co nie zmieniało faktu, że gdy mieli okazję się spotkać i Shin pachniał innym... Wampir cały gotował się w środku, ale wiedział, że musi to zaakceptować. Dla Ayato.
Nim się obejrzał, nadszedł czas balu organizowanego przez jego ród. Czuł, że powinien się pojawił, choćby przez wzgląd na swoją rodzinę. Jako pisarz, był znany w świecie wampirów pod wieloma pseudonimami, lecz co ważniejsi wiedzieli, że cały czas była to osoba związana z Van der Ereteinami. Z resztą... ostatnimi czasy dość mocno interesowali się nim Radni, toteż nie mógł tak po prostu zignorować imprezy i zostać w domu.
Zdecydował, że sam nie pójdzie, dlatego od razu skontaktował się z partnerem i zaprosił go, by razem udali się na miejsce. Wiedzieli o sobie o wiele więcej niż za pierwszym razem, dlatego Claude był pewien, że mimo różnic uda im się spędzić miły wieczór.
Ostatecznie na miejsce dotarli razem. Francuz, ubrany w piękny, stylizowany na dawne czasy smoking, roztaczając blask wynikający z własnego daru, po przywitaniu się z kilkoma ważniejszymi uczestnikami zabawy, od razu poprowadził Shina do sali, w której najpierw zaspokoją głód, by później nie przeszkadzał im w zabawie.
Nie był smakoszem, dlatego gdy znaleźli się w środku, podszedł do pierwszego lepszego kryształu i chwytając kryształową szklankę, skorzystał z kranika. Z pełnym naczyniem, odwrócił się do Ayato i pociągając łyk, posłał mu uśmiech.
- Cieszę się, że zgodziłeś się przybyć tu ze mną. - powiedział i zrobił ku niemu jeszcze jeden krok, by złapać go w talii i zbliżyć twarz do jego twarzy. Wystarczył łyk krwi, by poczuł się pewniej, by stał się spokojniejszy i bardziej przyjemny w obyciu.
Nie przejmował się obecnością innych wampirów i wilkołaków, kto chciał to i tak plotkował, dlatego objął Azjatę mocniej i pochylił się, by pocałować go w bok szyi. I pewnie zatraciłby się w pieszczocie, gdyby nie jeden mały, maleńki szczególik.
- Ughh... Pachniesz swoim Alfą. - mruknął, odsuwając usta. Niestety jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że jego kochanek nosił na sobie inne wilcze zapachy.
Puścił chłopaka i zrobił krok w tył, dając mu trochę przestrzeni. Przez chwilę patrzył na Ayato, zastanawiając się co dalej, co powinni robić, gdzie się udać.
- Sugeruję, byś się posilił, mon trésor. - Claude posłał tamtemu uśmiech - A później... Może wspólny taniec? Chyba, że przychodzi ci do głowy coś...ciekawszego. - dodał, opróżniając szklankę. Krew przygotowana przez Van der Ereteinów smakowała wybornie.
@Ayato Shin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!