Liczba postów : 129
Po przemowie głowy rodu, zachęcającej wszystkich do zabawy aż nie nastąpi świt, ruszył na polowanie. Polował na konkretną osobę. Dostrzegł jej blond włosy pośród gości i puścił się w nieśpieszny pościg, aż nie stanął przy tej, która była mu matką. Jedyną jaką znał.
- Madame, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? - Tym razem nie nazwał jej w ten sposób by wyrysować dystans między nimi. To była mieszanka sytuacyjnej kokieterii, a nie wyraz oschłości. - Zaklinam się, że nie nadepnę na choćby obrąbek sukni.
I nie chodziło o to, że Elisabeth mogła rzeczywiście się obawiać, że Jack będzie po niej deptał jak ostatnia łazęga. W ten zawoalowany sposób obiecywał, że będzie mogła odnaleźć przyjemność w tańcu z nim.
Wyciągnięta ku niej dłoń oczekiwała na to, aż wsunie w nią własną i da się poprowadzić na parkiet. Jack nie przyniósł jej wstydu swoim ubiorem, mniej więcej wpisując się w nieznaną sobie modę lat dwudziestych. W czasie, kiedy mężczyźni zaczynali nosić luźne spodnie, a kobiety układały modne fale, Jacka na świecie jeszcze nie było. A jednak miał swoisty sznyt międzywojennego amanta. Zaczesane do tyłu włosy, lśniący bielą krawat, uprzejmy, acz nadal tajemniczy uśmiech. Do tego pachniał czymś dobrym, emanowało od niego ciepło, a gdzieś na dnie ciemnych oczu czaiło się rozbawienie. Wszystkie składowe były na miejscu.
@Elisabeth Riche Krótko, bo i się najpierw zgodzić musisz
- Madame, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? - Tym razem nie nazwał jej w ten sposób by wyrysować dystans między nimi. To była mieszanka sytuacyjnej kokieterii, a nie wyraz oschłości. - Zaklinam się, że nie nadepnę na choćby obrąbek sukni.
I nie chodziło o to, że Elisabeth mogła rzeczywiście się obawiać, że Jack będzie po niej deptał jak ostatnia łazęga. W ten zawoalowany sposób obiecywał, że będzie mogła odnaleźć przyjemność w tańcu z nim.
Wyciągnięta ku niej dłoń oczekiwała na to, aż wsunie w nią własną i da się poprowadzić na parkiet. Jack nie przyniósł jej wstydu swoim ubiorem, mniej więcej wpisując się w nieznaną sobie modę lat dwudziestych. W czasie, kiedy mężczyźni zaczynali nosić luźne spodnie, a kobiety układały modne fale, Jacka na świecie jeszcze nie było. A jednak miał swoisty sznyt międzywojennego amanta. Zaczesane do tyłu włosy, lśniący bielą krawat, uprzejmy, acz nadal tajemniczy uśmiech. Do tego pachniał czymś dobrym, emanowało od niego ciepło, a gdzieś na dnie ciemnych oczu czaiło się rozbawienie. Wszystkie składowe były na miejscu.
@Elisabeth Riche Krótko, bo i się najpierw zgodzić musisz
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!