To tylko kontrola BHP 8.12.22

4 posters

Go down

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriette na wiadomość o tym, że ma odbyć się kontrola BHP zaczęła się do niej przygotowywać z dużym wyprzedzeniem. Naturalnie poinformowała Doriena, zwłaszcza, że obecnie mieli zacząć poważną współpracę. Wstała zdecydowanie za wcześnie. Gotowa czekała jeszcze godzinę, by wyjechać. Nie przesadzała z ubiorem. Proste, czarne spodnie garniturowe, czarna koszula satynowa i zwykła złota biżuteria. Włosy upięła, nie chciała się później denerwować, że jej oklapły lub za bardzo się napuszyły. Makijaż tradycyjnie do pracy stonowany, wręcz ten makeup no makeup do którego użyła zdecydowanie za dużo produktów. Nad perfumom dość krótko myślała, zobaczyła toma forda, wybrała tabacco vanille. Jeden z jej ulubionych zapachów. Zegarek od Cartiera, próbowała się przekonać do tych elektronicznych, ale ją uwierały i jej zdaniem były bez żadnego wyczucia stylu. Nie była wstanie usiedzieć na miejscu dlatego wyjechała o wiele wcześniej. Narzuciła nowy płaszcz od diora, złapała za torebkę i była gotowa. Kierowcę odwołała, sama wsiadła w auto i pojechała.  
Była sporo przed czasem, była tego świadoma, a i tak wypisywała do Doriena serię wiadomości pytających gdzie jest. Nie denerwowała się, a raczej niecierpliwiła. Wolała to już mieć za sobą, a przez to, że tak wcześnie wstała dłużyło jej się to niezmiernie. Weszła do środka, zostawić część rzeczy i przygotować wszystkie papiery o jakie mogli ich zapytać. Gdy to miała gotowe będąc już bliżej spotkania wyszła przed budynek zapalić, ten ostatni raz. Już dopalała gdy akurat zajechał Dorien. Uśmiechnęła się wymuszono i pokazała mu środkowy palec.  
- Dłużej było jechać - ochrzaniła go na przywitanie.

@Dorien Crawley
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Gdy Henriette wstawała, Dorien jeszcze słodko spał. Gdy się misternie plotła włosy, on przewracał się na drugi bok. Przecierał oczy i ziewał, kiedy pryskała się perfumami i zapinała na nadgarstku zegarek. Wiązała płaszcz, a on dopiero był pod prysznicem. Przecież zdąży. Przyciśnie gaz do podłogi na mało uczęszczanych, ale jednak asfaltowych drogach, łamiąc przy tym kilka przepisów i pewnie spędzi na tym odcinku trasy tyle samo czasu, co potem na samym wjeździe do Paryża.
Odpisał jej na wiadomości, gdy stał na czerwonym świetle na przedmieściach stolicy. Miał jeszcze dwadzieścia minut do umówionej pory, a wiedział, że jeśli wybierze objazd, to będzie szybciej niż główną trasą. Zdążył nawet zaparkować na 5 minut na miejscu dla matek z dziećmi, tylko po to, żeby chwycić w kawiarni dwa napoje na wynos, dla siebie i Henriette. Może tak ją ułaskawi. Dziewczyny pracujące w sieciówce znały Doriena z widzenia, bywał w tamtym miejscu wielokrotnie, ale zawsze, kiedy przydarzyło mu się brać dwa kubki zamiast jednego, dziwnie rzedły im miny.
Pod szpital zajechał swoim czarnym jaguarem dosłownie na trzy minuty przed czasem. Widział, że jego już prawie wspólniczka dopalała papierosa, a przecież obiecali sobie, że rzucą. Dorien palił dużo gdzieś do lat ‘80 ubiegłego stulecia, aktualnie w zasadzie tylko okazjonalnie. Te ‘okazje’ zdarzały się raz częściej, raz rzadziej, natomiast nie miał już potrzeby wypalania iluś sztuk dziennie. Mógł spokojnie przetrwać bez nikotyny miesiącami. Totalnie mogła mu przyrzec, że skończy z tym paskudztwem tylko po to, żeby dał jej spokój.
- A wiesz, na którą byliśmy umówieni? - zapytał i pewnie spojrzałby na zegarek, gdyby nie to, że jedną ręką chował do kieszeni kluczyk od auta, a drugą niósł papierową tackę z dwoma kubkami, duże cappuccino bez cukru dla siebie, a dla Henriette kawa ze słodkim syropem i bitą śmietaną polaną karmelowym sosem. Ubrany był w białą koszulę, czarne spodnie przepasane paskiem z klamrą w srebrnym kolorze, ciemne buty i skórzaną kurtkę, równie czarną oraz szalik, ale ten ostatni zawiązał sobie na szyi dopiero gdy wysiadał z auta. Włosy zaczesał na bok, z przedziałkiem z lewej strony, a pachniał, może nie najdroższymi, ale ulubionymi perfumami od Armaniego, z linii Diamonds.
- Nie możesz być na mnie zła, Słoneczko, jestem na czas. I mam coś dla ciebie, więc proszę zmienić ton - odniósł się do tego gestu, który mu pokazała,a potem zbliżył podstawkę, by wzięła swój napój - Jak się czujesz z tym, że to będzie nasze? - zapytał i objął kobietę ramieniem przez plecy na przywitanie, kiedy już zwolnił jedną rękę - Gotowa na zwiedzanie?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Obiecywali sobie, że nie będą już palić? Było tak? Dorien nie miał jakiejś Henrietty na boku, która mu nagadała takich bzdur? Henia lubiła przecież palić, było to coś co ją uspokajało. Jeszcze gdy to było coś smakowego na przykład porzeczka czy kaktus to była w niebie. Mogła mu przytaknąć byle tylko był cicho, bo nawet już nie pamiętała całej sytuacji. Ogólnie pamięć już nie ta, a lata wcale nie młode. Dla Henrietty na czas to było spóźnienie. Wiedział o tym, nie znają się od wczoraj. Była w pełni świadoma, że to jej już kaprys był i mało kto tak sądził. Nie miała jednak w zwyczaju do przyznawania komuś racji. Opamiętała się jednak i nie zamierzała dyskutować. W końcu przywiózł jej coś na wynagrodzenie tego. Tylko czy on nie zapomniał, że czekają na kontrolę? Pokazała mu język, tak o by wciąż było na jej. Po chwili zmiękła, złagodniała. Wywróciła oczami, teatralnie westchnęła, ale przeszło jej. Ucałowała go w policzek na znak, że była wdzięczna. Normalnie też się z nim tak witała, okazując nieco więcej uczuć. Wzięła od niego swoją kawę i wzięła dużego łyka, dokładnie taka jaką pijała.  
- Czuję presję czasu kochanie, chodź proszę cię, chce już mieć z głowy to - odpowiedziała mu. Złapała go za rękę i sama zaciągnęła. W gabinecie zdjęła płaszcz i od razu przeszła do papierów. Przygotowywali wszystko obydwoje, a i tak musiała mu wszystko powtórzyć. Mówiła dość szybko, czasami używając swoich skrótów myślowych, które i tak powinien już rozumieć. Przy tym piła kawę, szybko zdecydowanie za szybki. Uważała, by jej nie rozlać. Nie zniosłaby tego.  
- Przepraszam cię, ale wiesz, że to jest bardzo ważne i mi bardzo zależy - tłumaczyła swoje zachowanie. Widząc jaki jest czas zaczęła jednak się zbierać. Papiery ułożyła tak jak leżały, kawę dopiła i kubek po niej wyrzuciła go kosza. Poprawiła włosy i przejechała rolą po ubraniach, by zdjąć z nich resztki futra. Upewniła się, że Dorien dobrze wyglądał, oczywiście tak było. Ucałowała go ostatni raz i mogli schodzić. Byli umówieni przy wejściu. Tak też zrobili, doszli do drzwi wejściowych (Henia to raczej biegła tam).  
- To chyba on - powiedziała i wskazała auto, które właśnie wjeżdżało na parking.

@Mistrz Gry
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Biały samochód podjechał pod placówkę - zaparkował na wyznaczonym miejscu – dla co ciekawszych: idealnie w odległości od linii i krawężnika. Z pojazdu wysiadł reprezentant – zwany niekiedy urzędasem o płci - o zgrozo – żeńskiej. Panienka – raczej już dojrzała - była ubrana w elegancki strój w kolorze pudrowego różu: można powiedzieć, o dziwo dość neutralnym dla oka. Całość oczywiście składała się z materiałowej spódnicy za kolano, obowiązkowo rajstop, butów na niskim obcasie, koszuli i marynarce, a raczej sweterka o iście puchato niepokojącej fakturze. Włosy miała upięte w kok, który przykrywał oczywiście intensywnie różowy kapelutek z wiszącym na boczek kwiatuszkiem - dość wyleniałym i spożytym przez mole.
Kobieta wzięła głęboki wdech, zerknęła na auta obok, po czym w milczeniu weszła do budynku - zatrzymała się przy recepcji. Nie tracąc czasu na uprzejmości, od razu się przedstawiła recepcjonistce, po czym uprzejmie poprosiła o stawienie się przy recepcji szefa zarządu bądź osoby o odpowiednich kompetencjach. W czasie oczekiwania raczyła rozejrzeć się po korytarzu, a w gwoli dodatkowych informacji: na ramieniu miała różową torebkę, natomiast w dłoni trzymała tajemniczą teczuszkę.

@Dorien Crawley
@Henriette de Rouvroy

Czas: 72h
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Oczywiście, że pamiętał, że czekają na kontrolę. Ale zazwyczaj tak jest, że mężczyźni pracują z lekkością, a kobiety się przejmują i stresują na zapas. Każdy coach to powie. Dorien wiedział, że byli dobrze przygotowani, mieli dokumentację sporządzoną przez poprzedniego właściciela we wcześniejszym czasie oraz porównanie ze stanem aktualnym, a nawet jeśli będą jakieś odchylenia od normy, to chyba właśnie po to jest ta wizyta specjalisty, by im te błędy pokazał i by mieli szansę je poprawić.
Mężczyzna pozwolił się poprowadzić za rękę korytarzem szpitala, ale uznał, że musi powiedzieć Henrietcie, że nie mogą tak robić. Nie tam. No, też nie od razu - widział, jaka była zdenerwowana i dołożenie takiej uwagi pewnie bardziej wytrąciłoby ją z równowagi. Wróci do tej myśli później. Raz na jakiś czas trzymali się za ręce, gdy spacerowali, czy to w lesie, czy w środku miasta. Chyba obydwoje czasem potrzebowali takiej niemal wręcz romantycznej bliskości. Tej innej też, ale już na zupełnie innych zasadach. Mimo wszystko ten szpital, którego właśnie zostali właścicielami, to płaszczyzna zawodowa. Powinni zachowywać się bardziej profesjonalnie, jeśli mógł zobaczyć ich ktoś z personelu. Co innego natomiast za zamkniętymi drzwiami dyrektorskiego gabinetu.
- Oh shit - zaklął cicho ‘po swojemu’, kiedy przez szklane drzwi zobaczył wysiadającą z białego auta kobietę i podrapał się lekko po, wyjątkowo, gładko ogolonym policzku. Mimo że był w połowie Francuzem i mieszkał we Francji na stałe już od stu lat, czasem coś mu się wymsknęło w języku angielskim - Myślisz, że to ona? - spytał Henriette, ale to chyba było pytanie retoryczne. Obydwoje już wiedzieli, że to musiała być ‘pani od BHP’. - Ty mówisz, czy ja? - zapytał jeszcze półszeptem, kiedy pospieszyli w stronę kontuaru recepcyjnego, ale, nie mając czasu na dywagacje, postanowił się odezwać.
- Na pewno to pani wizyty oczekujemy. Bonjour, Dorien Dubois-Crawley, a to moja wspólniczka, Henriette de Rouvroy - przedstawił siebie oraz swoją towarzyszkę i współwłaścicielkę tegoż wielkiego przedsięwzięcia - Zapraszamy.

@Henriette de Rouvroy
@Mistrz Gry

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Pani, która zjawiła  się na kontrolę była chyba ironią od losu lub złośliwością tego tam na górze. Henriette uśmiechnęła się doceniając tą jakże wyszukaną spójność kolorystyczną. Różowy był zdecydowanie nie docenionym kolorem i może dlatego sprawił, że zastanowiła się dwa razy nad sytuacją. Pozostała uśmiechnięta. Widząc już kobietę uspokoiła się, przyjechała, cała i zdrowa. W dodatku był przy niej Dorien, który naprawdę bardzo ją uspokajał.  
- Dzień dobry, bardzo miło panią w końcu poznać - odezwała się - Czy zechciałaby się pani czegoś napić? Kawa lub herbata? - zapytała będąc gotowa jej to samodzielnie przygotować. Chociaż miała dwie lewe ręce do takich rzeczy była gotowa dla tego poświęcenia. Zawsze mogła to zadanie zwalić na Doriena, od czego go miała, prawda? Była wdzięczna, że to Dorien rozpoczął rozmowę, było jej raźniej, poczuła się pewniej. Bardzo jej zależało na tym, by wszystko dobrze poszło, przygotowywała się do tego dokładnie. Poczułaby się niesprawiedliwie potraktowana gdybym jedna kobieta zadecydowała o jej pracy. Jak na francuskie warunki kobieta i tak wyglądała bardzo sympatycznie.  
- Od czego, by pani chciała rozpocząć?- zapytała się kobiety. Chciała się do niej dostosować tak, by poszło to najszybciej i najsprawniej jak się dało. Spojrzała na współpracownika i posłała mu spojrzenie, które miało mu pokazać, że panuje nad wszystkim. Wróciła wzrokiem do kobiety i utrzymała uśmiech.

@Mistrz Gry
@Dorien Crawley
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
W trakcie oczekiwania na właścicieli przybytków kobieta otaksowała wzrokiem korytarz. Od razu dostrzegła kłębki kurzu, nie do końca wysprzątane z rogów podłogi. Kolejną rzeczą, na którą zwróciła uwagę były spryskiwacze przeciwpożarowe. Zajęła się liczeniem, dając w tym momencie Dorienowi i Henriette czas na podejście do niej. Zanim jednak zwróciła na przybyłych, dokończyła swoje liczenie. Przeniosła wzrok na parę właścicieli i uśmiechnęła się, słodko i cukierkowato, dokładnie jak wyglądały jej ubrania.
- Starszy inspektor Dolores Richelieu. – oznajmiła dziwnie piskliwym głosikiem jak na taką dojrzałą kobietę. Oczywiście nie obyło się od otaksowania strojów zarówno przybyłych, jak i personelu oraz wszystkich odwiedzających. Przede wszystkim za to zwróciła uwagę na obuwie.
- Napiję się herbatki, złociutka. – obdarowała Henriette równie słodkim uśmiechem, a na pytanie o początek zastanowiła się przez chwilę. – Najpierw chciałabym udać się do gabinetu i przejrzeć podstawową dokumentację związaną z bezpieczeństwem i higieną pracy. Zostałam tu przysłana ze względu na skargi dotyczące jakości usług oferowanych w placówce, a przede wszystkim na warunki tu panujące. Proszę prowadzić. – zażądała władczym tonem, czekając, aż zostanie zaprowadzona do gabinetu. Dopiero tam zamierzała zająć się pracą w całości.

czas tury: 72h

@Henriette de Rouvroy @Dorien Crawley
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Sesja unieważniona - do archiwum.

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach