Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Biznesy. Układy. Profity. Hm.
Właśnie takie myśli przebiegały Dorienowi przez głowę, gdy kwitł pomysł poszerzenia dobroczynnej działalności, która z założenia miała być całkowicie bezinteresowna. Gdy dołączał do watahy Marcusa, Crawley zaoferował konkretną część rozległego terenu pokrytego lasem mieszanym do celów, delikatnie rzecz ujmując, instruktażowych. Młode stażem wilkołaki, w asyście swoich stwórców, miały możliwość poznać swoje nowe umiejętności w całkowicie bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, a to wszystko tylko i wyłącznie w ramach wdzięczności, od Doriena dla Marcusa.
Ostatnio jednak, ze względu na pewne okoliczności, gdzieś między wierszami zasugerowano powiększenie tej działalności i to nie tylko o udostępnienie ziemi i lasu drugiej nadnaturalnej rasie, ale wręcz utworzenie jednostki szkoleniowej z prawdziwego zdarzenia. Ponoć Najwyższej Radzie bardzo się ten pomysł spodobał, a Dorien, drogą pantoflową dowiedział się, jakoby miał tam stawiać regularną szkołę, gdzie zarówno wampiry jak i wilkołaki miałyby ćwiczyć i rozwijać swoje umiejętności. Hm.
Należało przede wszystkim oszacować bilans zysków i strat, ale począwszy od tego, że plotka nabrała rozpędu i zakładała dużo więcej, niż Crawley początkowo oferował, musiał szybko podjąć decyzję. Minusy łatwiej mu było wymienić - przede wszystkim na stałe oddałby w ręce Rady kawałek swojej całkiem pokaźnej działki (co akurat za bardzo go nie ruszało), a jeśli doszłoby do jakiegoś poważniejszego wypadku, no to wciąż w teorii mógłby musieć za to odpowiadać. Pewnie też musiałby włożyć jakieś pieniądze w tę inwestycję, co, jeśli dobrze rozegra, mógłby zamienić w całkiem niezły dochód. A co do korzyści, które taki układ mógłby mu przynieść - no przede wszystkim łaskawe oko Rady, sławę i chwałę, a może nawet jakąś formę długu do odebrania w przyszłości. Hm.
Z przedstawicielką Rady, której do tej pory nie było mu dane poznać, został umówiony na spotkanie na terenie swojej posiadłości. Dorien nie widział sensu rozmowy w jakimkolwiek innym miejscu - tym sposobem mógł od razu przedstawić dedykowany obszar i szybciej przejść do konkretów. Czekał tuż po zmroku, wciąż układając sobie w głowie teoretyczny plan tej dyskusji.
_________________
Właśnie takie myśli przebiegały Dorienowi przez głowę, gdy kwitł pomysł poszerzenia dobroczynnej działalności, która z założenia miała być całkowicie bezinteresowna. Gdy dołączał do watahy Marcusa, Crawley zaoferował konkretną część rozległego terenu pokrytego lasem mieszanym do celów, delikatnie rzecz ujmując, instruktażowych. Młode stażem wilkołaki, w asyście swoich stwórców, miały możliwość poznać swoje nowe umiejętności w całkowicie bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, a to wszystko tylko i wyłącznie w ramach wdzięczności, od Doriena dla Marcusa.
Ostatnio jednak, ze względu na pewne okoliczności, gdzieś między wierszami zasugerowano powiększenie tej działalności i to nie tylko o udostępnienie ziemi i lasu drugiej nadnaturalnej rasie, ale wręcz utworzenie jednostki szkoleniowej z prawdziwego zdarzenia. Ponoć Najwyższej Radzie bardzo się ten pomysł spodobał, a Dorien, drogą pantoflową dowiedział się, jakoby miał tam stawiać regularną szkołę, gdzie zarówno wampiry jak i wilkołaki miałyby ćwiczyć i rozwijać swoje umiejętności. Hm.
Należało przede wszystkim oszacować bilans zysków i strat, ale począwszy od tego, że plotka nabrała rozpędu i zakładała dużo więcej, niż Crawley początkowo oferował, musiał szybko podjąć decyzję. Minusy łatwiej mu było wymienić - przede wszystkim na stałe oddałby w ręce Rady kawałek swojej całkiem pokaźnej działki (co akurat za bardzo go nie ruszało), a jeśli doszłoby do jakiegoś poważniejszego wypadku, no to wciąż w teorii mógłby musieć za to odpowiadać. Pewnie też musiałby włożyć jakieś pieniądze w tę inwestycję, co, jeśli dobrze rozegra, mógłby zamienić w całkiem niezły dochód. A co do korzyści, które taki układ mógłby mu przynieść - no przede wszystkim łaskawe oko Rady, sławę i chwałę, a może nawet jakąś formę długu do odebrania w przyszłości. Hm.
Z przedstawicielką Rady, której do tej pory nie było mu dane poznać, został umówiony na spotkanie na terenie swojej posiadłości. Dorien nie widział sensu rozmowy w jakimkolwiek innym miejscu - tym sposobem mógł od razu przedstawić dedykowany obszar i szybciej przejść do konkretów. Czekał tuż po zmroku, wciąż układając sobie w głowie teoretyczny plan tej dyskusji.
_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired the prince was selfish and unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!