Dark Academia

2 posters

Go down

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Biznesy. Układy. Profity. Hm.
Właśnie takie myśli przebiegały Dorienowi przez głowę, gdy kwitł pomysł poszerzenia dobroczynnej działalności, która z założenia miała być całkowicie bezinteresowna. Gdy dołączał do watahy Marcusa, Crawley zaoferował konkretną część rozległego terenu pokrytego lasem mieszanym do celów, delikatnie rzecz ujmując, instruktażowych. Młode stażem wilkołaki, w asyście swoich stwórców, miały możliwość poznać swoje nowe umiejętności w całkowicie bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, a to wszystko tylko i wyłącznie w ramach wdzięczności, od Doriena dla Marcusa.
Ostatnio jednak, ze względu na pewne okoliczności, gdzieś między wierszami zasugerowano powiększenie tej działalności i to nie tylko o udostępnienie ziemi i lasu drugiej nadnaturalnej rasie, ale wręcz utworzenie jednostki szkoleniowej z prawdziwego zdarzenia. Ponoć Najwyższej Radzie bardzo się ten pomysł spodobał, a Dorien, drogą pantoflową dowiedział się, jakoby miał tam stawiać regularną szkołę, gdzie zarówno wampiry jak i wilkołaki miałyby ćwiczyć i rozwijać swoje umiejętności. Hm.
Należało przede wszystkim oszacować bilans zysków i strat, ale począwszy od tego, że plotka nabrała rozpędu i zakładała dużo więcej, niż Crawley początkowo oferował, musiał szybko podjąć decyzję. Minusy łatwiej mu było wymienić - przede wszystkim na stałe oddałby w ręce Rady kawałek swojej całkiem pokaźnej działki (co akurat za bardzo go nie ruszało), a jeśli doszłoby do jakiegoś poważniejszego wypadku, no to wciąż w teorii mógłby musieć za to odpowiadać. Pewnie też musiałby włożyć jakieś pieniądze w tę inwestycję, co, jeśli dobrze rozegra, mógłby zamienić w całkiem niezły dochód. A co do korzyści, które taki układ mógłby mu przynieść - no przede wszystkim łaskawe oko Rady, sławę i chwałę, a może nawet jakąś formę długu do odebrania w przyszłości. Hm.
Z przedstawicielką Rady, której do tej pory nie było mu dane poznać, został umówiony na spotkanie na terenie swojej posiadłości. Dorien nie widział sensu rozmowy w jakimkolwiek innym miejscu - tym sposobem mógł od razu przedstawić dedykowany obszar i szybciej przejść do konkretów. Czekał tuż po zmroku, wciąż układając sobie w głowie teoretyczny plan tej dyskusji.


_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Kochana córeczko, budujemy akademię pana kleksa dla dzieci, jest teren ale jestem zbyt zajęta czymś, więc rzuć na to okiem i podeślij mi dokumenty. Mniej więcej tyle wiedziała, jednak nie drążyła tematu dalej, pomysł dobry więc z kwestiami finansowymi jakoś się zaimprowizuje; nie żeby radni narzekali na brak funduszy; jednostkowo lub jako organizacja.
Dostała współrzędne na las, więc zaraz odziała się w coś bardziej odpowiedniego, skórzane wdzianko. Zgarnęła przy okazji torbę z laptopem, niezbędnik urzędasa oraz drona - czyli wszystko co mogłoby jej się przydać w rzucie okiem na posiadłość bardziej praktycznie aniżeli wynikałoby to z tego co widniało na dokumencie. Przy okazji miała nadzieję wyhaczyć jakąś przestrzeń na zabudowania z marszu. To, że inwestycja pójdzie w miliony, było pewne - ale czego nie robi się dla dyskrecji ich małej maskarady? Szkoła dla utalentowanych, oczywiście prywatna jednak czasem dotująca jednostki wybitne - heh, knucie z przykrywkami nie było takie trudne?
Warkot silnika motocyklu, który byłby typowym dla wąsatych twardzieli z Ameryki, zwiastował jej przybycie. Może nie najlepszy pojazd na wycieczki po lesie, jednak skoro GPS potrafił wyznaczyć przejezdną trasę, zaufała mu i tym razem jej nie zawiódł. Zaparkowała maszynę gdzieś na poboczu, ściągnęła hełm i zgarnęła torbę ze swoimi gratami, zbliżając się do...
- Dorien Crowley, jak mniemam - rzekła na początek, po czym wysunęła rękę w wiadomym geście. - Radna Marr, niebędąca skarbniczką, dlatego pozwolę sobie na odpuszczenie typowo biznesowego nazewnictwa - dodała z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Najzwyczajniej w świecie nie lubiła sobie i innym utrudniać życia, o ile ktoś nie znajdował się na jej liście do odstrza... osądzenia. Poza tym jej kij w dupie miał nieco inny odchył aniżeli polityczny, urzędowy, dyplomatyczny i każdy inny z nimi spokrewniony.
- I przechodząc do rzeczy, zacznijmy od terenu. O jakim konkretnie metrażu mówimy? Jakieś zabudowania? Dzicy lokatorzy? Oraz drobny detal, jak ten prezentuje się w planach zagospodarowania przestrzennego? - zaczęła od tego, co podlegało sprzedaży i jaki był ich status prawny z typowo ludzkiej perspektywy. Diabeł tkwił w szczegółach, a z wszelkiej maści skarbówkami nawet ona - jako Długowieczna - wolała nie zadzierać i dlatego chciała upewnić się, że przekaże matce odpowiednie papiery i dyrektywy do załatwienia. Ciekawszą kwestię, za ile, zostawiła na później. W końcu nie zaczyna się obiadu od deseru.

@Dorien Crawley
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Mmm. Motocykl. Wystraszy mu wszystkie szaraki.
Już nawet nie upomniał kobiety, gdy niepoprawnie wymówiła jego nazwisko. O ile dokumenty będą dobrze wypisane, to nie miało znaczenia. Przywitał się, podał rękę,
przedstawił jako właściciel, bardzo chętnie już niedługo ‘pańszczyźniany’, terenu, na którym się znajdowali. Z centrum XVIII wiecznego Paryża do dworku jechało się niemal cztery godziny bryczką, aktualnie jaguarem około półtorej. Najbliżej było do dzielnicy XII, terenu wilkołaków, ale cały las był odpowiednio daleko od ludzkich zabudowań, a jednocześnie dojazd do cywilizacji nie był jakoś specjalnie uciążliwy. Jeśli natomiast jakiś śmiałek zapragnął wybrać się o świcie (albo nie tylko o świcie) skorzystać z darów lasu, na przykład grzybów - sam stawał się daniem głównym. W sosie z podgrzybków, na przykład.
- Trzysta hektarów - odpowiedział od razu po zadanym pytaniu - Tyle mogę oddać… Ale w dzierżawę. Możecie sobie budować co chcecie, Jeśli mówimy o sprzedaży, to nie więcej niż pięćdziesiąt, w dodatku gdzieś na skraju.
Dorien bardzo cenił sobie swoją niezależność, samotność, fizyczne odseparowanie od świata. ale też piętno, które przywiązało go do siebie wręcz syndromem sztokholmskim.
- Ludzie tu nie zawędrują, za daleko od jakiegokolwiek cywilizowanego punktu. Tylko dzika zwierzyna łowna: sarny, jelenie, dziki. Wyprowadzę je stąd, jeśli będzie taka potrzeba.
W zasadzie sądził, że najpierw zrobią jakiś obchód, Dorien poopowiada o okolicy, jakiś small-talk i dopiero przejdą do interesów. Wyglądało jednak na to, że trafił na bardzo konkretną babkę i Rada była już dosyć przekonana co do samego pomysłu, skoro w trzy minuty od powitania obydwie strony przedstawiały warunki.
- To teren w pełni prywatny. Odprowadzam podatki, jeśli o to chodzi i to wciąż może być na mojej głowie, nie musicie się martwić.
Sama Marr pozostawała dla Doriena zagadką i wstrzymywał się jeszcze z opiniami, choć zlustrował ją wzrokiem i zwrócił uwagę na uwydatniający to i owo strój. Z członków Rady znał tylko Marcusa, choć uważał, że skoro True Alfa nie brał udziału w tych negocjacjach, to ufał, że Crawley sobie poradzi i dogada się z rządzącymi.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Crowley zawsze kojarzył jej się z jedną osobą, tą z serialu Supernatural. Tym samym wszędzie się takich doszukiwała i jedna literka nie mogła jej przy tym powstrzymać; czego świadoma nie była. Co innego na dokumentach, te były świętością od zawsze - a że ostatnie wpisy zależały i tak nie od niej ale Elisabeth - czego nie napsoci to i tak finalnie zostanie skorygowane.
Gdy usłyszała o wielkości połaci terenu, zagwizdała, co powinno być wielce wymowne. Spory kawał ziemi i to pod samym Paryżem, nadal w optymalnej odległości od zabudowań ludzkich i ewentualnych grzybiarzy i innych cudaków. Ciekawa własność, nawet jak na długowiecznego. Co innego opcje które zostały zaproponowane, z której od razu odrzuciła dzierżawę. Osobiście nienawidziła subskrypcji w każdej istniejącej formie i jak już coś miała mieć, to na wieki wieków; dopóki się nie zepsuje lub stanie zbędne i puszczone w dalszy obieg. Tym bardziej jeżeli chodziło o rzeczy ważniejsze, jak teren pod zabudowanie Pro Publico Bono.
- Pięćdziesiąt na na sprzedaż jest preferowane, szczególnie że na odpowiednio spory budynek wystarczy - odparła lekko zamyślona, próbując przypomnieć sobie metraże różnorakich pałacyków i innych cudacznych konstrukcji, uwzględniając ten wielki, brzydki, radziecki dar z Warszawy. Pałac Kultury, tak to nazywali? - Oraz dodatki umieszczone na zewnątrz. Z kolei sama zwierzyna, niech zostanie. Może być z niej pożytek oraz ewentualna wymówka w razie dorwania wścibskiej jednostki - niech kamieniem rzuci ten który uznaje dzika z małymi za pokojowy konwój. Przecież ta cholerna świnia rzuci się na człowieka bez namysłu; a rozszarpanego na strzępy grzybiarza zawsze można takim rzucić na pożarcie. Z kolei sarenki i inne milsze stworzenia zawsze mogą posłużyć jako obiekt na który można zapolować; niekoniecznie w ramach zaspokojenia głodu ale czystej praktyki. Większy wysiłek niż gonić przeciętnego mieszczucha.
- Bardziej kwestia tego, na jaki typ zabudowy lokalne władze zezwalają. Zmiana tego jest zawsze największym wrzodem na tyłku, szczególnie w istotniejszych miastach - a jak wiadomo, nawet gdyby Paryż stracił status stolicy to i tak byłby numerem jeden we Francji. - Mateczka byłaby niepocieszona tracąc możliwość wypełniania swoich papierków - dodała z lekkim uśmieszkiem, ledwo powstrzymując się od dodania: bez tego nie miałaby wymówki od rozrywki, zwłaszcza tej z mężczyznami po własnym zbyt długim zastoju. Niestety, ubolewa srogo, ale pewnych rzeczy nie wypada jej na głos wypowiadać.
- To który fragment lasu masz dokładnie na myśli? - spytała, po czym jej wzrok powędrował to na laptop, to na... - Użyczyć drona dla wyrysowania konkretnego fragmentu na mapie? - zaproponowała; a tę siłą rzeczy miała już wgraną na sprzęcie, z błędem pomiarowym poniżej metra. Jak już rozliczać się to tak jak żydzi, aby nie pozostawały jakiekolwiek wątpliwości.

@Dorien Crawley
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
- Proponuję teren na północnym wschodzie działki. Stamtąd prowadzi najkrótsza trasa do Paryża, a najbliższa wioska zamieszkiwana przez ludzi jest na zachodzie, ponad dwadzieścia kilometrów dalej. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz spotkałem tam jakiegoś zbłąkanego człowieka.
Był w stanie zrozumieć, że Rada chciałaby mieć teren na własność, szczególnie, jeśli mieli inwestować środki w nieruchomości. Dorien totalnie nie miał niecnych zamiarów, wręcz przeciwnie - bycie biznes partnerem Rady przynosiło same benefity. Sam nie pchał się do rządzenia, ale takimi drobnymi gestami mógł ugruntować swoją pozycję w oczach tych u szczytu hierarchii nadnaturalnych jako dobroduszny fundator dóbr innych niż pieniądze. Bo pieniądze mieli, tak sądził.
- Mam pozwolenie na budowę. Czegokolwiek, gdziekolwiek na własnym terenie. Sam mam pracownię po totalnie drugiej stronie, w wolnych chwilach oddaję się myślistwu - dodał, choć nie sprecyzował, jakie gatunki bywają jego ofiarami - Jeśli nie chcesz się bujać z urzędnikami, to ja postawię budynek, taki jaki sobie wymarzycie, i odkupicie grunt razem z nieruchomością.
Tym dronem go trochę zaskoczyła. Serio, uważał, że przejdą się po lesie, uzgodnią jakieś warunki współżycia jako sąsiedzi, opowie w jaki sposób do tej pory wyglądała jego współpraca z Marcusem i zbłąkanymi owieczkami w wilczych skórach.
- Jeśli sobie życzysz w ten sposób, zamiast osobiście, to nie ma sprawy - wyjął ręce z kieszeni kurtki i pochylił się nad sprzętem, by mniej więcej zarysować na mapie obszar, który chciał zaproponować.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Będąc złośliwą Marr rzekłaby, iż Dorien doskonale pamiętał, kiedy ostatnim razem spotkał spotkał zbłąkanego człowieka na terenie swojego lasu w ogóle. Co innego udowodnić to w jakiś zgodny z konwencją sposób; czyli z dowodami rzeczowymi. Te zapewne już dawno zostały przemienione na energię zasilającą Wilczka oraz - khem - kupę. W zadziwiający sposób to łączyłoby się z późniejszą wzmianką o myślistwie, jednak jak powiedział pewien mędrzec: nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz. Tym samym ta pannica, nie chcąc mieć problemów z pozbywaniem się zbędnego futra, wolała ten temat przemilczeć. Wszakże incydentów i skarg nikt do Rady nie składał.
- W razie czego zostanie wyproszony z posesji przez ochronę - skinęła głową akceptując wstępnie cząstkę terenu, jednocześnie wyszukując zamiennik zwrotu: ludzia poszczuje się psami. Ten budził zbyt wiele kontrowersji, biorąc pod uwagę fakt, jak zwykło szkalować się Kłaków wśród Komarów. - Skoro jest pozwolenie, to reszta powinna pójść gładko. Budową zajmiemy się sami, zwłaszcza że ewentualne zmiany i dodatki zapewne będą wychodzić w trakcie. Szkoda potem czasu na remonty i modyfikacje, wraz z przekleństwami o nieuwzględnieniu takowych wcześniej w planie - mówiła z doświadczenia, gdyż po objęciu stołka Radnej, sporo krwi napsuła modyfikacja ich siedziby do aktualnego standardu; zwłaszcza że technologia rozwijała się w zawrotnym tempie i w grę wchodziła nie tyle wymiana sprzętu na bardziej aktualny, co w ogóle zrobienie miejsca na jakikolwiek badziew.
Marr to bardzo praktyczne stworzenie, stąd ten dron. Zakładała, że druga strona zechce jedynie szybko załatwić formalności i pójść w swoją stronę; choć może to kwestia uprzedzeń do Wilkołaków z minionych stuleci? Jednocześnie nie uważała akurat tego kawałka ziemi za niezbędny, ot jak nie w tym to innym regionie coś by wyrwali. Tylko dlaczego mieliby dać zarobić jakiemuś człowiekowi, zamiast swoim? I o ile zaplusowanie u niej wchodziło w grę ale w innych kategoriach, tak u przynajmniej trójki innych radnych... to był dobry trop.
- Mieć wpisane na papierze to jedno, jednak rys na mapie ułatwia wizualizację - bo druczek na pięćdziesiąt hektarów to jedno, jednak mieć świadomość jak to wyglądało w praktyce; w oparciu o punkty odniesienia, to drugie. Dlatego grzecznie poczekała aż załatwi sprawę dronem i dopiero wtedy otworzyła pyszczek. - Jednak osobistym oprowadzeniem nie wzgardzę - dodała z lekkim uśmiechem. Oczywiście to miało wyłącznie podłoże zdrowotne, mieszczuchom odrobina ruchu na świeżym powietrzu była mocno wskazana, tak samo jak odrobina wysiłku.
- Tylko jeśli opadniesz z sił to nie będę cię ciągnęła do cywilizacji - zaśmiała się lekko; docelowo coś na rozluźnienie atmosfery. Aż tak stara duchem nie była, co najwyżej koślawa w interakcjach społecznych.

@Dorien Crawley
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Prychnął, słysząc o ‘opadnięciu z sił’.
- Możesz mnie przewieźć swoim motorem, jeśli faktycznie zależy ci na moim dobrym samopoczuciu i obawiasz się, że będę miał problemy z powrotem z tak długiego spaceru. Dziękuję za troskę.
Odległość rzeczywiście była dosyć duża, natomiast dla wilkołaka o większych niż standardowo sile i wytrzymałości, a dodatkowo takiego, który zwyczajnie bardzo lubił piesze wycieczki, to żadne wyzwanie. Wręcz się relaksował, odprężał, kiedy mógł bezwiednie iść przed siebie przez las. Czas ani zmieniające się pory dnia nie grały roli. 1:0 dla wilkołaków.
- Budujcie co chcecie - pociągnął temat, wiedząc, że Radnej zależy na jak największej ilości szczegółów - Ja pozwalam - dodał, jakby sugerował, że to on jest tą ‘lokalną władzą’ - Jeśli chcesz się odgrodzić siatką, nie ma sprawy, ale wystarczy tylko od wewnętrznej strony, o tutaj - zakreślił na wyświetlaczu linię palcem, omijając stronę wejścia do lasu z polany -  Wolisz niski płotek - też będzie dobrze. Nie chcesz nic i zostawisz granice zaledwie na papierze, też ok. Aktualnie i tak całe to przedsięwzięcie odbywa się u mnie, więc chyba nie ma powodów, by mi nie ufać.
Czekał na decyzję względem transportu; czy w ogóle chciała iść czy nie i tylko czekała, aż mogą się rozstać, czy jednak podwiezie go do skraju lasu (do którego nie było aż tak daleko) ze sobą na motorze, a potem pojedzie dalej. Albo może mieliby iść razem, wrócić razem i dopiero dosiądzie swojego mechanicznego konia, który zabierze ją z powrotem do Paryża.
- Możemy umówić się na inny termin, jeśli się spieszysz. Może ktoś jeszcze chciałby się tu rozejrzeć. Mam na myśli twoich współpracowników, rzecz jasna.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Nie miała wątpliwości, iż wilkołak wytrzymałby maraton – tak samo jak wampir – błogosławieństwo ras Długowiecznych, które nie musiały aż tak ciężko pracować na to, co dla ludzi było szczytem ich możliwości. Jedynie, zestawiając pieska i komarka, wiedziała kto ukończyłby bieg jako pierwszy; futrzak w formie podatnej na drapanie za uszkiem. Z kolei sama pora dnia, krwiopijcom słońce nie służyło, jednak dało się to obejść, o ile ktoś lubił ryzyko – dla Marr to przeciętna środa.
- Zaufanie to rzecz, którą buduje się latami, przynajmniej wśród ludzi. Nam potrafi zająć całe dekady - rzecz o budowanie tego co i gdzie chcieli przyjęła i już dalej jej nie komentowała. Jedynie ostatnie jego słowa smagnęły ją nieco niczym pejczem ze srebrnymi, ostrymi końcówkami. Nie żeby to nie mogło należeć do przyjemności, w sprzyjających warunkach… - Czas pokaże jak z tym będzie, aczkolwiek zawsze na początek udziela się tak zwanego kredytu zaufania - jojczyć na to, że zdrada mogła czaić się za każdym rogiem to jedno, aczkolwiek nie należało popadać w skrajność i zaczynać interesów od tej przesadnie negatywnej strony. Gdyby to działało w ten sposób za każdym razem, otaczający ich świat byłby mniej… przyjazny w koegzystencji.
[edit]
- Czas to luksus, a tego zbyt wiele nie posiadam. Mój pracownik zgłosi się po papierologię - rzekła, po czym skierowała swoje kroki do motocykla i odjechała w kierunku centrum miasta

z/t Marr
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach