Nauki Pitagorejskie 15.11.22

3 posters

Go down

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriette potrzebowała nieco trochę czasu, by dojść do siebie po balu. Wróciła do domu przytomna, ale pryzmat wszystkich sytuacji jakie miały miejsce ją wymęczył. Baterie padły i najtrudniejsze rzeczy ją męczyły mocno. Zebrała się w sobie, by porozmawiać z Seleną. Jej obecność była dla niej komfortowa, pocieszająca. Dużo rozmawiały i postanowiły zaprosić Marcusa do siebie. Cały dzień spędziły razem, Henriette zażądziła dzień spa. To oznaczało, że cały dzień miały dla siebie przeznaczony. Przygotowała im jedzonko, maseczki i mogły oglądać filmy. Lubiła z nią tak spędzać czas, zwłaszcza po tym jak energia jej padła po takim balu. Miło czasem było tak ochłonąć.  
Po tym jak zaprosiły do siebie Marcusa zabrała Selene do swojej garderoby. Była na tyle wielka, że spokojnie mogła tam pomieścić połowę balu, a nawet biednego Thomaska. Henriette dokończyła swoją dziesięcio etapową skin care routine. Miała świadomość, że to niewiele zmienia, bo przecież się nie starzeje, ale lubiła sprawiać pozory. No i lubiła tą rutynę dbania o siebie. W dodatku wszystkie jej kosmetyki pięknie pachniały, a ona miała słabość do wszystkiego co pięknie pachniało. Pomalowała się, miała akurat na to dzisiaj siły i chęci. Brązowe cienie i złoto to był wybór dzisiejszego dnia. Dla przyjaciółki wybrała podobny zestaw kolorów. Lubiła takie zajęcie, wyciszało to ją. Uśmiech jej nie schodził z twarzy.  
- Jak ja kocham twoją buzię kochaną - słodziła jej celowo. Ucałowała ją w nosek chichocząc przy tym. Włożyła całe swoje serduszko w umalowanie jej. Nie nakładała podkładu, bo uznała, że jest zbędny. Jedynie trochę korektoru, rozświetlacz i odrobinę różu. Do tego oczywiście nie moglo zabraknąć błyszczyka. Przebrała się w bieliznę i szlafrok. Pożyczyła też jeden z swojej kolekcji dla Seleny. Zrobiła im szybko włosy, tak żeby wyglądały jak starannie nieułożona fryzura. Dodawało im to trochę charakteru. No i trzeba było wybrać perfumy. Dla siebie wybrała Lost Cherry od Toma Forda. Układały się na niej jak soczyste wiśnie, oblane czekoladą z nutami migdału. Dla Seleny wzięła Santal Blush, orientalny, przyprawowy i przede wszystkim mocny zapach.  
Po tym poszły do jej sypialni. Wcześniej tylko zabrały jakieś przekąski słodkie, wino i trzy kieliszki. Ułożyła się z Seleną na łóżku delektując się truskawkami w czekoladzie. Przyjrzała się jej uważnie.  
- Dobrze wygladasz - skomplementowała ją - Jak myślisz za ile będzie?

@Selena  @Marcus Wijsheid
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie mogła uwierzyć, że aż tyle czasu minęło od momentu, w którym odpłynęła na balu. Naprawdę w tym czasie wydarzyło się bardzo, bardzo wiele. Nawet mogła powiedzieć, że aż za wiele. Spotkanie z Henriette zawsze było dla niej czymś miłym. Nawet jeśli się różniły, miały sporo cech wspólnych, a Selena naprawdę lubiła spędzać z nią czas. I jakoś nie miała problemu, by wyjaśnić jej, przynajmniej pokrótce, dlaczego wydarzyły się pewne rzeczy. To była bardzo długa rozmowa, zdecydowanie długa. I nawet sama nie wiedziała, jakim cudem z poważnych tematów przeszły na te mniej poważne, aż w końcu zaprosiły Marcusa do towarzystwa.
Ale to później, najpierw czekało ją spa, filmy, maseczki i popcorn. A jak to bywało w babskich spotkaniach, nie obyło się bez mnóstwa plotek i snucia różnych dzikich opowieści. Nie mogła powiedzieć, że nie miała z tego całkiem niezłego ubawu. Garderoba Henrie za to zawsze ją fascynowała swoją wielkością i przede wszystkim zawartością. A że umiejętności dziewczyny w zakresie makijażu były naprawdę spore, chętnie oddała się w jej łapki i tylko obserwowała efekty.
- Henrie! - oburzyła się, lekko zawstydzona jej zachowaniem. - Przesadzasz... - policzki jej nawet trochę poróżowiały od tego. No co poradzić, pewne gesty peszyły ją, choć to wcale nie znaczyło, że nie było jej całkiem miło. I poza tym po minie dziewczyny widziała, że robi to zdecydowanie celowo. W końcu była już umalowana, więc zostało się jedynie ubrać. Podstawą oczywiście była bielizna, a na nią pożyczony od wilczycy szlafroczek. Chociaż w sumie jeśli miałaby być szczera, to szlafroczek służył chyba tylko po to, by jak najbardziej udawać, że nie paradują w samej bieliźnie. Choć zdecydowanie musiała przyznać, że gdyby miała coś takiego za czasów małżeńskich, to pewnie niektóre rzeczy trochę inaczej by się skończyły. Ale po co wracać do przeszłości. Nie miała prawdę mówiąc pojęcia, czym spsikała ją wilczyca, ale zapach był piękny. Nieco pikantny, korzenny... Idealny wręcz. Mogłaby spędzić resztę czasu otoczona tym zapachem i uznałaby dzień za dobrze przeżyty.
Upiła łyk wina, bawiąc się kieliszkiem i uśmiechnęła się lekko do dziewczyny, wzruszając ramionami na to pytanie.
- Dziękuję. A Ty jesteś śliczna! - prześledziła wzrokiem wyższą dziewczynę i przeciągnęła się, układając wygodnie na stosie poduszek. - Marcus? Znając jego będzie punktualnie... Czyli za chwilę? - zagryzła jednak wargę, patrząc na blondynkę z niepewnością. - Henrie? Ja... Uh, nie jestem pewna, czy to na pewno dobry pomysł... - spuściła lekko wzrok, przejeżdżając palcem po brzegu kieliszka.

@Henriette de Rouvroy @Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Uśmiechnęła się pod nosem. Miło zawsze usłyszeć kolejny komplement. Normalnie odpowiedziała “Wiem”, ale dzisiaj wyjątkowo nie poczuła takiej potrzeby. Nie przed Sel. Według niej najlepszą odpowiedzią było zwykłe podziękowanie, takie skromne i bardzo właściwe. Chyba nauczyła się z latami rozumieć speszenie czasem na takie słowa. Przynajmniej się starała. Rozumiała, że nie każdą kobietę chowano tak samo jak ją, a niektóre miały taką wrażliwą naturę. Henriette jednak była pewna siebie, a swojej aparycji już zwłaszcza. Wiedziała jak się ubrać, jak pomalować i zachowywać.
- Dziękuję - odpowiedziała ze spokojem. Leżała i delektowała się swoimi truskawkami. Słysząc, że Selena ma wątpliwości nawet się nie zdziwiła. Przyjęła to jak informację o tym, że deszcz zaczął padać. Spodziewała się, że to jej powie. Podniosła się opierając ramieniem. Zlustrowała ją wzrokiem, zaczynając od jej stóp kończąc na jej buzi. Uniosła brwi, by już po jej minie nakierować ją na to co o tym myślała. Pokręciła głową i westchnęła. Odstawiła talerz na stolik nocny, podobnie jak kieliszki wina. Nie chciała ryzykować, że poplami się jej jedwab. Założyła specjalnie ładną pościel, a kocyk z barbie złożyła i schowała do szafy. Był zbyt cenny dla niej. Nie wybaczyłaby sobie najmniejszej plamy na niej. Przysunęła się do kobiety, tak by być bliżej niej. Była od niej o wiele niżej na łóżku, głowę miała na wysokości jej uda. Odgarnęła materiał jej szlafroka i złożyła małego całusa na gołym kawałku skóry.  
- Ale dlaczego?- spytała miękkim łagodnym głosem. Powoli sunęła coraz wyżej. Ułożyła się na poduszkach zaraz obok niej. Lewą ręką podparła głowę, a prawą ułożyła na jej wcięciu w talii. Delikatnie poruszała nią, zataczając koliste ruchy po jej ciele. Przysunęła ją bliżej siebie, szybkim, zdecydowanym ruchem. Zrobił to tak, by nieco się zniżyła, a ich głowy były mniej więcej na tym samym poziomie. Zaczęła zaciskać palce przy tym gniotąc materiał szlafroczka, jakby już nie mogła się doczekać aż go zdejmie. Przysunęła głowę bliżej jej perfum, chciała poczuć ten zapach, który jej wybrała. Aż miło było powąchać ulubione perfumy na kimś. Nie mogła już dłużej czekać, dlatego zaczęła całować ją po szyi. Zatarła jakąkolwiek granicę między nimi. Ich ciała okryte jedynie cienkim materiałem i bielizną, zetknęły się w mocnym uścisku. Zaczęła myśleć o Marcusie i o tym czy nie powinna może była być gotową zejść otworzyć mu, ale on miał swoje klucze, przecież mógł sobie wejść sam. No niestety, nie należała do cierpliwych osób.  
Zamieniła je pozycjami, Selena była pod Henriette, a ona trzymając jej nadgarstki przyciskała ją do łóżka. Uśmiechnęła się do niej, promiennie. Zadowolona była to i uśmiechać jej się chciało.  
- Czy mam przestać?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nauka przyjmowania komplementów zawsze trochę trwała. Tak samo, by nie peszyć się w pewnych sytuacjach. Z tym drugim to szło już jej odrobinę gorzej, ale i tak nie aż tak źle jak kiedyś. Można było to uznać za przyzwyczajenie... Choć nie mogła powiedzieć, żeby wilczyca nie zrobiła kilku gestów, które ją speszyły. I nie tylko to. Prawdę mówiąc po tym dniu spodziewała się zupełnie czegoś innego, a nie, że w łóżku wyląduje rozgrzana i z wyschniętymi ustami. Nie miała pojęcia, ile z tego wszystkiego było specjalnie, a ile ona sama po prostu źle interpretowała. Nie można powiedzieć, że była jakoś zdenerwowana, ale zdecydowanie pochłonęła nieco więcej wody i wina niż zamierzała wcześniej. Włączony film pozwolił za to się rozluźnić i udać, że po prostu źle coś odczytała. No bo przecież w planach było tylko wspólny maraton filmowy. Westchnęła lekko widząc uniesione brwi Henrie i uniosła lekko ręce w górę. Oddała jej grzecznie kieliszek, krzyżując kostki stóp. Pocałunek trochę ją zaskoczył. Trochę bardzo nawet i mimowolnie lekko zadrżała.
- No bo... Ja wiem, że jestem wredna i mściwa. Ale... Czy to nie będzie przesada? - zagryzła wargę, czując, jak dziewczyna w bardzo swobodny sposób złapała ją w pasie. Przymknęła oczy na chwilę, jej odkryte ciało pokryło się gęsią skórką. Jeżeli wilczyca chciała ją rozproszyć, szło jej doskonale. Nie, żeby jakoś specjalne protestowała, bądźmy szczerzy. W nieco odmienny nastrój blondynka wprowadziła ją już wcześniej, a teraz niejako zbierała z tego profity. Złapała Henri w pasie, mimowolnie się uśmiechając. Może i była niedomyślna, ale nie aż tak.
- Zrobiłaś to specjalnie... Prawda? - zakpiła cicho, lekko odchylając w bok głowę, żeby odsłonić szyję. Nie zamierzała być bierna, dłonie wampirzycy, nieco chłodniejsze jednak niż ciało jej towarzyszki, wsunęły się pod szlafroczek wilczycy, gładząc nagą skórę jej talii. Na chwilę całkowicie zapomniała, że przecież na kogoś czekają i to zdecydowanie nie miało tak wyglądać. Przynajmniej w ogólnych założeniach.
Zamrugała oczami, patrząc na nią z lekkim zaskoczeniem. Poruszyła lekko ściśniętymi nadgarstkami, ale to wcale nie dlatego, że chciała je uwolnić. Po co miałaby to robić...
- Zawsze zadajesz takie głupie pytania? - zainteresowała się, zanim wykorzystała fakt, że Henri pochyla się nad nią i uniosła głowę, stykając ze sobą ich usta. Czuła przy okazji rękę dziewczyny na swoim udzie, więc zgięła nogę, by jej to jeszcze ułatwić, przez co półprzezroczysty materiał szlafroka zsunął się z jej ciała, odsłaniając nagą skórę ozdobioną koronkową podwiązką.

@Henriette de Rouvroy @Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Po otrzymaniu wiadomości od córki uniósł nieco brew. To było nieco dziwne, nigdy nie zapraszały go na swoje babskie wieczory, a on też nigdy w nich im nie przeszkadzał. Wstał sprzed kominka, przy którym siedział, popijając drinka. Zadzwonił do swojego szofera, zeby przygotował auto i poszedł się nieco przebrać. Koniec końców ubrał czarne skórzane spodnie, zapięte na czarny szeroki pasek, koszulkę polo i marynarkę. Nic nie poradzi na to, że nawet w całkowicie luźnych sytuacjach lubi być odrobinę elegancki.

Przez całą drogę zastanawiał się, co im wpadło do głowy. W końcu znał je nie od dziś, a jedna z nich to jego wychowanka. Z zadziwiająco podobnym charakterem i sposobem zachowania jak on sam. Selka zaś, cóż po niej mógł się spodziewać wszystkiego. i to dosłownie wszystkiego, więc tak poważnie zastanawiał się, co one we dwie wykombinowały. Nawiasem mówiąc narrator jest pewien, dwie narratorki szykują na niego jakiegoś trolla.

Podjechał pod posiadłość Rodzinną Córki, Postanowił jednak zapalić jeszcze zanim wejdzie do środka, dając sobie chwilę czasu na zastanowienie się. Po chwili pokręcił głową i ruszył do drzwi. Musiał je sobie otworzyć sam więc to już było dziwne, zwykle schodziła mu na powitanie. W domu panowała cisza. Nagłe usłyszał stłumione głosy kobiet i śmiechy. Ruszył w ich kierunku, co ciekawe dobiegały one z sypialni Henki. Usłyszał za drzwiami głos Seleny, odczekał chwilę i wszedł.

- No ładne rzeczy tu się dzieją jak mnie nie ma. - zaśmiał się, opierając się o framugę, spojrzał się na nie poprawiając dłuższe juz nieco włosy - Nie, nie przestawaj - zaśmiał się, dalej stojąc w drzwiach - Coś czuję, że Selena nie będzie miała pretensji - przegryzł deko dolną wargę, ale nie ruszył się z miejsca. Dopóki go nie zaproszą do siebie, będzie stał, jak stoi. Ewentualnie siądzie na którymś z foteli. Będzie obserwował i nie wtrącał w zabawę.



_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriette była bardzo zadowolona z obrotu sytuacji jaka miała miejsce. Selena dla niej była bardzo atrakcyjna o czym jej dawała jawnie znać. Niejednokrotnie jej gesty lub komplementy na to wskazywały. Nie ukrywała się z tym. Raczej Henrie była śmiała w takich kwestiach. Ten pocałunek był taką nagrodą za cały dzień. Dlatego odwzajemniła go. Skupiła się w pełni na niej, może dlatego nie zwróciła uwagi na Marcusa. Może dlatego zaczęła całować ciało Seleny tak jakby były tutaj tylko we dwie. Nie ominęła szyi czy jej biustu. Całowała dokładnie, nie pomijając najmniejszego skrawka skóry. Rękoma sunęła ku górze do miejsca, które chwilowo przykrywała czerwona koronka.  
Ocknęła się dopiero gdy usłyszała agresywne miauczenie. Przerwała to namiętne zbliżenie i spostrzegła Marcusa, a potem rudego kota, który właśnie się z nim walczył. Kot nastroszył się cały i skakał do kostek mężczyzny. Jego małe aczkolwiek ostre pazurki uczepiły się nogawki jego skórzanych spodni. Zębami zapewne starał się mu zrobić krzywdę, ale wyglądało to raczej jakby pies szarpał się z liną.  
- Bubbles! - wstała szybko do kici. Złapała rudzielca, który nawet na jej dłoniach walczył jakby go ze skóry obdzierali. Wystawiła go za drzwi, zamknęła je szybko tak, by nie wszedł do środka. Po tym się roześmiała.  
- Przepraszam cię, nie patrzyłam na monitoring i nie widziałam, że przyjechałeś - zwróciła się do Marcusa. Stanęła przed nim i uśmiechnęła się. Musiała też spojrzeć na jego spodnie i to jak wyglądały po spotkaniu z jej kotem. Nie była pewna co kotu odwaliło, ale on czasem już tak miał, nie przepadał za mężczyznami. Dlatego miał zakaz wstępu do garderoby. Próbowała zachować powagę, ale musiała się zaśmiać. Było to raczej jak pojedyncze parsknięcie. - Sel, nalej proszę - przerwa na chichot - nalej nam wina i Marcusowi- dokończyła zdanie. Wciąż próbowała zachować powagę, odnaleźć spokój ducha, ale nie dało się. Potrzebowała więc chwilę ochłonąć.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Trochę trudno było skupić się na czymkolwiek i kimkolwiek innym, gdy nie do końca spodziewanie cały plan wieczoru skręcił na zupełnie inne tory. Dopiero teraz tak naprawdę załapała, że Henka prowokowała ją przez cały dzień z premedytacją i specjalnie i że wcale sobie tego nie wymyśliła. Nie jej wina, że bywała bardzo mało domyślna, a teraz na dodatek miała drobny problem, by myśleć o czymkolwiek w ogóle. Oswobodziła jedną z dłoni, wplatając ją we włosy wilczycy, przez dobrą chwilę nadstawiając swoją szyję, a potem łącząc ponownie ich usta.
Nie trwało to jednak długo, bo raz, że dziewczyna oderwała się od niej, a dwa usłyszała bardzo agresywne miauczenie. Poderwała się do góry, siadając na łóżku i zaraz potem zaczęła chichotać widząc Marcusa atakowanego przez rudego kota.
- Po pierwsze, to nie jest tak, jak myślisz! - zaczęła, by zaraz potem po prostu ryknąć śmiechem i sturlać się z łóżka Henriette. - A po drugie Bubbles chyba nie lubi Twoich spodni... - widok był tak komiczny, że aż popłakała się ze śmiechu. Nawet jeśli miały jakikolwiek nastrój, ten niestety konkursowo poszedł się cmokać. - Henrie? Chyba znalazłaś idealną zabawkę do uruchamiania łowczych instynktów Bubbles... - wydyszała pomiędzy chichotami, zbierając się w końcu z podłogi.
No dobra, nie powinna się śmiać. Nie aż tak. To były naprawdę ładne spodnie. I jeszcze lepiej wyglądały na Marcusie, bądźmy szczerzy. Tak czy tak, był to czas zdecydowanie przeszły. I nie miała żadnych obiekcji, jak Henrie, ona sama szczerze dawała upust swojemu rozbawieniu.
- Jasne. Żaden problem. - wciąż chichocząc ruszyła do stolika, by napełnić kieliszek czekający na Marcusa i na nie obydwie. - Ten widok na zawsze zostanie w mojej pamięci. Marcus vs wkurzony Bubbles. - oznajmiła, przynosząc kieliszki i rozdając je po kolei, najpierw Marcusowi, a potem Henrie. - W ogóle to miło Cię widzieć. - uśmiechnęła się słodko do wilczka, ocierając z twarzy resztki łez rozbawienia.

@Henriette de Rouvroy  @Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przyglądał się, jak dziewczyny zabawiają się w najlepsze. Musiał przyznać, że córeczka również całkiem nieźle radziła sobie z doprowadzaniem Seleny do stanu podniecenia. Poczuł przyjemne mrowienie w okolicach podbrzusza. Umówmy się dwie kobiety, do których pałał niejako uczuciem, co do tego nie było wątpliwości, właśnie zabawiały się w łóżeczku. Do tego seksowny strój obu Pań, również rozbudzał wyobraźnie, a ta zdecydowanie nie próżnowała, oj nie.

Nagły atak kota zepsuł w trybie natychmiastowy nastrój. W pierwszym odruchu chciał chwycić kota i zrobić mu małą krzywdę za jego niecny czyn, ale słysząc, jak Córka nazwała kota, spojrzał na kobiety, z początkową złością we wzroku, ale po chwili po prostu wybuchł śmiechem.
- Dobrze, że nie boobies - parsknął śmiechem - chociaż Destroyer to byłoby lepsze imię. - Podszedł najpierw do córki, ucałował ją delikatnie, ale nie jak ojciec z córką, było w tym więcej namiętności. - Dobry wieczór kochanie - następnie podszedł do Seleny i obdarzył ją najpierw przelotnym spojrzeniem a następnie równie namiętnie pocałował. - Witaj skarbie. - Przy Selenie nie musiał ukrywać się z tym, co łączyło go i Henriettę, w końcu znali się nie od dziś. - Widzę jednak, że oczy mnie nie mylą jednak i to było chyba to, co myślę. - zaśmiał się. Od dawna podejrzewał, że coś między nimi było. Nie zdziwiłby się w sumie, gdyby to nie był ich pierwszy raz. Głos mimo początkowej złości miał bardzo spokojny i ciepły. W końcu to tylko zwierze a spodnie kupi sobie nowe. Zresztą i tak miał kilka podobnych par.

- Spodni? Niszczyciel spodni i dobrej zabawy. - zaśmiał się, sięgając po podany mu kieliszek. Powąchał zawartość, po czym mruknął - Ładnie pachnie, co to? - spytał, po czym przyjrzał się córce - Spokojnie kochanie możesz swobodnie ryknąć śmiechem widzę że się trzęsiesz wewnętrznie. - Stanął tuż za Seleną i pochylając się jej do ucha, mruknął tuż przy nim - No, chyba że to nie ze śmiechu - dodał, patrząc z rozbawieniem na córkę. Po chwili mrugnął do niej okiem.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Ataku na kota nigdy by nie wybaczyła. Jednak zwierzę traktowała jak członka rodziny, to było jej dziecko. Największy skarb w tym domu. Gdyby kiedyś zaczął się palić to w pierwszej kolejności ratowałaby koty, a dopiero potem może złapała coś jeszcze.  
Marcus nie był w błędzie. To nie było ich pierwsze zbliżenie. No, ale czego mógł się spodziewać. Henriette była do niego bardzo podobna. Byli podobnie uparci, charakterni, podobne temperamenty. No to i nic dziwnego, że i ona była zainteresowana Seleną. Ich relacja miała jednak nieco inny charakter. Gdy myślała o Sel w pierwszej kolejności myślała o swojej przyjaciółce. A czasami się przy niej czuła jak przy starszej siostrze, której nigdy nie miała, a zawsze chciała. Z oczywistych powód jednak jej nie miała.  
- Długo ci to zajęło, myślałam, że jesteś bardziej spostrzegawczy - rzuciła prowokująco - Kupić ci staruszku okulary? Ja wiem, że lata już nie te - roześmiała się. Przez oczy przemknął charakterystyczny dla niej błysk w oku. Już szukała zaczepki, już próbowała go podjudzić. Chociaż dla niej to nic nowego. Od zawsze taka była. Po prostu dobrze się maskowała. Oddała pocałunek, zadowolona. Lubiła gdy ją całował.  
Jak pozwolił jej się roześmiać tak właśnie zrobiła. Bo bawiło ją to niezmiernie. Cała sytuacja była bardzo zabawna. Miało nieco inaczej wyjść. Normalnie Henriette świadomość tego, że jej plany legły gruzem doprowadziła by ją do szału. Tym razem jednak udało jej się nad tym zapanować. Myślała o tym jak bardzo kochała tego tłustego rudego sierściucha i że zapewne w jego głowie to była obrona jej. Na pytanie Marcusa co było w kieliszki spojrzała na Sel, powoli marszcząc brwi. Westchnęła ciężko gdy dodała w głowie dwa plus dwa.  
- Zrobiłaś to? - spytała jej, próbowała ponowny raz zachować powagę, ale się nie dało - Sel...miałaś nie...- westchnęła kolejny raz i pokręciła głową. Usiadła ponownie na łóżko i wzięła za swój kieliszek. Patrzyła na niego podejrzliwie, ale napiła się. Za długo już była trzeźwa.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie ma nic złego, co by na dobre nie wyszło, umówmy się. Przerwanie sytuacji przez kota wcale nie było takie złe, bo wszystko rozwijało się bardzo szybko i zwyczajnie zaraz nie byłoby odwrotu. Także wcale nie była zła na koteczka, gdyby został w pokoju, pewnie wzięłaby rudzielca na ręce i wymiziała stworzonko. Widziała złość w oczach Marcusa, ale… kiedy ona się tym w ogóle przejmowała? To nie był ten moment, by takie drobiazgi ją ruszały, nie była młodziutką panną bojącą się wilkołaka.
- No wiesz co, jak możesz tak narzekać na biedne stworzonko. – oburzyła się w imieniu Bubblesa. Przywitanie ojca z córką nie zdziwiło ją wcale, nie od dziś wiedziała, jak naprawdę wyglądała ich relacja. Za to spojrzenie Marcusa rzucone w jej własną stronę wywołało ciche fuknięcie. No chyba sobie żarty robił! Ale niech mu będzie, za tak namiętny pocałunek mogła mu wybaczyć takie zabawy jej kolanami. – Zdecydowanie nie. – uśmiechnęła się słodko, kręcąc lekko głową.
W sumie po części mogła się spodziewać zachowania Henrie. Byli ze sobą z Marcusem naprawdę podobni, a choć z zasady wilczycę traktowała bardziej jak siostrę, to jednak mimo wszystko nie szło zapomnieć, że nimi nie były. Zwłaszcza w chwili takiej, jak ta. Obserwowała, jak ich gość spróbował wina i uśmiechnęła się kątem ust, przynajmniej dopóki nie stanął za nią. – Marcus… - mruknęła cicho, czując delikatny rumieniec na twarzy. Kot może i rozpirzył nastrój, ale zanim jej rozgrzane ciało z tego zejdzie, to chwilę potrwa. A wilkołak oczywiście nie mógł sobie darować, by nie podgrzewać atmosfery… Ugh. Mimo wszystko jedndak cofnęła się w tył, by oprzeć się plecami o mężczyznę, bo czemu nie i zakołysała lekko kieliszkiem, przygryzając wargę i patrząc bardzo niewinnie na Henrie.
- Za kogo Ty mnie uważasz, Henrie… - udała urażoną, co w pierwszej chwili brzmiało oczywiście jak wyparcie. – Oczywiście, że zrobiłam! – odsunęła się od Marcusa, by odwrócić się do niego i poklepać go po ramieniu. – Dlatego próbuj, słoneczko, jak się nie porzygasz, to my też nie. Nie mam pojęcia, co wyjdzie z połączenia truskawki ze śliwką. – zachichotała radośnie, siadając obok Henki na łóżku. Chociaż, czego by nie powiedzieć, Sel była jednak bardziej bezczelna niż obydwa wilkołaki przypuszczały. Nienawidziła śliwek tak ogólnie, więc do swojego kieliszka nalała tylko i wyłącznie truskawkowego wina.

@Henriette de Rouvroy @Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Długo nie długo, od dawna podejrzewałem, że pójdziesz w ślady tatusia. A patrząc na obiekt zainteresowań - tu otaksował Selenę wzrokiem i klepnął ją delikatnie w pośladek. - Widzę, że i gust co do kobiet masz i po tatusiu -zaśmiał się - I wcale ci się nie dziwie - dodał z lekkim figlarnym uśmiechem. - Tak, że okularki moja droga, mi nie są potrzebne. A ten staruszek jeszcze nie raz będzie w stanie pokazać ci, co potrafi. - mruknął niskim tonem. Przesunął dłonią po pośladkach córki i ucałował ją w policzek - I znowu dostaniesz zadyszki albo co - również nie mógł powstrzymać się od zaczepki. To była ich odwieczna gra, i żadne z nich nigdy nie brało słów padających w takich chwilach na poważnie.

Biedne stworzonko? Od kiedy koty to biedne stworzonka co? Wszędzie musza wbijać te swoje pazury. Naprawde nie wiem co wy widzicie w tych włochatych kulkach - poważnemu i złemu tonowi głosu całkowicie przeczyły oczy męzczyzny w których igrała iskierka rozbawienia.

- Tak? - zamruczał, słysząc pomrukiwania kobiety. z uśmiechem przyjął to gdy cofnęła się i oparła o niego. Objął ją swoimi ramionami i delikatnie ucałował ją w kark.
- Zrobiła co? - zapytał, słysząc słowa swojej córki. Spojrzał na Selene i parsknął śmiechem na jej słowa. - No cóż, raz kozie śmierć prawda? - mówiąc to, upił łyk z kieliszka podarowanego mu przez kobietę. - Naprawdę to pomieszałaś? - odkaszlnął. - Cos mi się wydaje, że dwa smaki trochę się nie łączą. - kaszlnął znów.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriette podobnie jak Marcus skrzywiła się. Jak się powiedziało a to trzeba było powiedzieć b. Dlatego szybko nalała sobie normalnego wina i wypłukała nim usta jak płynem do płukania. Wolała już zabić smak wina i czuć sam alkohol. Spojrzała na Selenę i pokręciła głową. Jednak nie dała rady robić tak dłużej niż kilka sekund. Nie była przecież zła o taką głupotę. Uśmiechnęła się do niej, by okazać, że wszystko było okej. Opadła na łóżko, by się przeciągnąć. To spowodowało, że jej szlafroczek się rozwiązał i odsłonił całe jej ciało. Słychać było mocne strzelenie kości. Musiała znów czymś się stresować i nawet nie poczuła, że jej plecy tak przez to cierpiały. Spojrzała na ojca, przymrużając oczy.  
- Znam jedno stworzonko co wszędzie wbija swoje pazury i wcale nie jest biedny- odniosła się do komentarza na temat kotów - Tylko stary- roześmiała się ponownie. Nie mogła mu tak łatwo odpuścić.  
Leżąc tak, zaczepiła Marcusa nogą. Ułożyła ją na jego udzie, zaczynając ją przesuwać coraz wyżej. Gdy stali tak oboje nie wiedziała o kogo ma być zazdrosna. Chyba po równo byłoby najlepsza opcją. Normalnie nie była zazdrosną osobą, ale dzisiaj mogła sobie na to pozwolić. Dlatego też zaczęła zaczepiać go, by i na nią teraz zwrócił uwagę. Selene złapała za dłoń, by złożyć pocałunek na jej wierzchu. Westchnęła głośno sygnalizując, że już miała dość i chciała przejść do konkretów. Była niecierpliwa i to bardzo, a teraz to się tylko przedłużało. Przesunęła się, by zrobić im miejsce.  
- Połóżcie się już obok mnie - jęknęła z grymasem - Proszę - dodała grzecznie. Poprawiła poduszkę tak, by lepiej leżała jej pod głową, a jej było wygodniej. Zdjęła szlafrok, bo i tak już nie był jej potrzebny. Została w samej bieliźnie w której wyglądała i czuła się świetnie.  
- Wiecie co mi chodzi po głowie?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Ułożyła ręce na biodrach, patrząc na Marcusa i zmrużyła oczy. – A to niby co ma oznaczać, hmmmm? – wygięła wargi w nieco udawanym wyrzucie, nie mogąc się powstrzymać. Pewnie gdyby nie była sobą, powiedziałaby, że „hej, ja też tu jestem”, ale przecież to wcale nie było tak, że czasem po prostu lubiła popatrzeć. Ale tylko tak troszeczkę! W ich zaczepki się nie wtrącała, nawet jeśli bardzo zabawnie się tego słuchało, za to miała wtedy czas dolać sobie jeszcze trochę wina.
 
- Oj wilczku wilczku. Kiedyś Ci to wyjaśnię, ale na pewno nie dzisiaj. – pokręciła rozbawiona, przypominając sobie dwie puchate „chmurki”, które wręcz ubóstwiała. – Zresztą… Ja lubię wszystko, co jest puchate, dywany też. – puściła mu oczko, starając się nie patrzeć na jego podniszczone spodnie. Oj tego nie zapomni mu jeszcze długo. Dlatego opieranie się plecami było tak wygodne, a że jeszcze swoim zwyczajem dorwał się do jej karku… Szybko zaczęła mruczeć.
 
Za to w bardzo niewinny sposób spojrzała na Henrie, jakby pytała „no o co ci chodzi?”. Jeśli chodziło o kombinowanie, była w tym mistrzynią. Improwizacja to jak drugie imię, a połączenia smaków faktycznie była ciekawa. Widząc jednak miny obojga zanotowała sobie, że to był absolutnie bardzo, bardzo głupi pomysł. Czyli śliwki złe nawet w winie, nie ma sprawy. Obrzuciła Henrie wzrokiem, dziewczyna była bardzo oczywista, ale jej samej czegoś w tym brakowało. Różne charaktery, jak to mówią.
- Powoli, kochanie, powoli. – zamruczała niższym niż zwykle głosem w jej stronę, odkładając swój kieliszek na bok i odbierając ten od Marcusa. Nieco bardziej stanowczym ruchem popchnęła go na łóżko, żeby na nim usiadł i szybko zajęła miejsce na jego kolanach, żeby czasem nie wpadło mu do głowy się podnieść. – Teraz też uważasz, że się nie łączą? – spytała bardzo niewinnie, biorąc łyk z kieliszka Marcusa i mocno całując go w usta, tym samym dzieląc się z nim trunkiem. W międzyczasie zsunęła mu z ramion marynarkę.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- To, że piękna kobieta, zawsze będzie przyciągać uwagę i to nie tylko mężczyzn, jak widać kobiet również. - zaśmiał się. Spojrzał na córkę, kiedy znów wytknęła mu jego wiek. Przyglądał się, jak ta zaczęła przeciągać się na łóżku i już miał jej odpowiedzieć, kiedy Selena uprzedziła go w tym kroku. - Mi się tam moje słodkie panny nigdzie dziś nie spieszy - powiedział, oddając Selenie swój kieliszek. - A na co.. - już chciał zapytać o coś Henriette kiedy poczuł jak Selena popchnęła go na łóżko. Zaskoczony nie zdążył się uchronić w żaden sposób, więc opadł na, nie głową lądując na udach Córki.

- W ten sposób podane każde wino będzie wyśmienite. - uśmiechnął się, unosząc ręce, którymi zaczął gładzić nogi wilczycy. Otaksował wzrokiem Selenę i zrozumiał, co ta miała w zamiarze. - Selka chyba chce ci powiedzieć, że do pewnych zabaw potrzebna jest rozgrzewka - zaśmiał się, przesuwając ręce na biodra seleny, by po chwili przesunąć je, nieco wyżej by zsunąć z jej ramion szlafrok. Obrócił nieco głowę by ucałować udo swojej córki - A w takich sytuacjach nie wypada się wykłócać - Zaśmiał się i drugą dłonią wrócił do nóg córki. Delikatnie je gładząc, podniósł nieco głowę, by również ucałować powolnym i namiętnym pocałunkiem Selkowe usta. - To ja będę dzisiejszej nocy daniem głównym czy zaledwie deserkiem? - spojrzał kątem oka na córkę. - A może przystawką?

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Sesja unieważniona - do archiwum

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach